Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze się z taką sytuacją nie spotkałam, ale kiedyś Marcin przyszedł do naszego mieszkanka, chyba nie tylko pił, ale nawet coś ćpał. 

Zaczął mi płakać na wejściu. Totalnie nie mogłam ogarnąć o co może się rozchodzić.  

Podeszłam do niego stąpając na paluszkach, ze szklanką wody w dłoni, i pytam: Marcin, ale co się właściwie wydarzyło? 

Myślałam, że ukradli mu portfel, a on mówi, że: te papierki są nic niewarte (w sumie, to powiedział nawet, że są gówno warte). I wyciąga mi forsę na stół.  

Przerażona zaczynam drążyć temat. Potem okazało się, że miał po prostu jakieś swoje malutkie przemyślenia egzystencjalne. Przykucnęłam nad nim, przytuliłam. Pogłaskałam po ramieniu, i się uspokoił. 

Normalna sytuacja. Każdy się może czasami rozkleić. 

 

 

Potem zasnął słodko jak dziecko, a na drugi dzień już o niczym nie pamiętał. Nie śmiałam mu nawet o tym przypominać.  

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałam sytuacji, że mój partner/kandydat na partnera nagle mi się rozkleja. Jednak uważam, że czasem brak płaczu świadczy o tym, że coś jest z człowiekiem nie tak, brakuje mu wrażliwości, empatii. 

Byłam świadkiem, jak mój tata miał dość i się popłakał. Czy przez to stracił w moich oczach? Nie. Ale jest moim tatą. I być może to jego zachowanie ukształtowało moje postrzeganie męskiego płaczu.

Niby jestem kobietą, więc może nie powinnam tego pisać i porównywać, ale czasem ilość nagromadzonych emocji jest tak duża, że łzy same z siebie lecą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że facetom robi się mocną krzywdę, przez wmawianie, że wiecznie muszą być macho. Oczywiście facet nie powinnien iść w skrajność, bo płakanie z powodu jakiś błahostek też nie jest dobre ale są różne sytuacje i według mnie nie mówi to o słabości człowieka. Widziałam płacz faceta i po prostu to rozumiałam, bo to ludzkie w trudniejszych sytuacjach życiowych typu śmierć itd. Tak jak faceci sobie zdają sprawę, że kobiety są zwykłymi ludźmi nie odżywiającymi się światłem słonecznym, tak my kobiety też zdajemy sobie sprawę, że facet jest CZŁOWIEKIEM. Tyle w temacie.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój się rozkleja. Niezbyt często, ale kiedy się pokłócimy i buzują w nim emocje, zdarza mu się rozpłakać. Czasem, kiedy opowiadał mi o swoim dzieciństwie lub rzeczach, które są dla niego bolesne również mu się zdarzało.

Absolutnie nie uważam tego za słabość. To człowiek, nie maszyna bez emocji. Ma prawo się wzruszyć lub być smutny. Nigdy mi to nie przeszkadzało tj. płacz sam w sobie - jeśli już coś mi przeszkadzało to np. powody naszych nieporozumień, kiedy wybitnie nie miał w czymś racji, a głupio się upierał, ale nie to, że jest w nim tak wiele emocji. Jest bardzo wrażliwą, delikatną, artystyczną duszą i prędzej odbieram to jako dowód zaufania, bo wiem, że tylko przy mnie pozwala sobie na takie odsłonięcie swoich emocji. 

Uważam, że gdybym zwróciła mu uwagę lub go wyśmiała, zrobiłabym  mu ogromną krzywdę. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było mi dane tylko raz widzieć płacz faceta i był to mój ojciec. Z reguły faceci nie płaczą przy kobietach ale On płakał gdy byłam jeszcze dzieckiem. Sytuacja miała miejsce, gdy zmarł mój dziadek a jego teść. Mieli do siebie duży szacunek. I gdy zobaczyłam ojca płaczacego wiedziałam już że zmarł mój dziadek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Konfrontując się z żalem i smutkiem, często w pierwszej kolejności musimy uznać i uwolnić wstyd i zażenowanie, z powodu tego, że je czujemy.

Dotyczy to zwłaszcza mężczyzn. Musimy poczuć strach przed samym smutkiem i przed tym, że on nas pochłonie i całkowicie przytłoczy.

Pomocne jest zdać sobie sprawę, że odpuszczenie oporu pozwala szybko przez to przejść.

Jak często mawiają kobiety na podstawie własnych doświadczeń i mądrości: " Porządne wypłakanie się przynosi ulgę".

Wielu mężczyzn będzie zaskoczonych, odkrywając tę prawdę.

Osobiście doświadczyłem nagłego i niemal natychmiastowego uwolnienia od przeszywającego bólu głowy, gdy tylko pozwoliłem sobie odczuwać smutek związany z pewną dawną sytuacją.

Kiedy ujawnił się żal, wraz z nim pojawiła się myśl: " Mężczyźni nie płaczą".

Po odpuszczeniu męskiej dumy pojawił się następnie strach, że jeśli pozwolę sobie na płacz, to on nigdy się nie skończy.

Gdy ten strach minął, pojawiła się złość na społeczeństwo, które zmusza mężczyzn do tłumienia uczuć i na to, że mężczyźni w ogóle nie powinni mieć uczuć.

Po odpuszczeniu tego gniewu osiągnąłem poziom Odwagi, a wówczas mogłem pozwolić sobie się wypłakać. Doświadczyłem nie tylko ulgi od bólu głowy, lecz - gdy fala szlochu opadła - ogarnął mnie wielki spokój. Odtąd nie musiałem już unikać żalu i smutku.

Gdy mężczyzna w pełni pozwala żalowi ujawnić się i całkowicie uwolni się od jego stłumionej energii, osiąga spokój i zmienia się jego postrzeganie własnej męskości.

Czuje się wówczas bardziej męski i dopełniony. Teraz jest mężczyzną, który potrafi także być w kontakcie z własnymi uczuciami i radzić sobie z nimi.

Dzięki temu potrafi reagować bardziej adekwatnie, ma więcej możliwości reagowania, jest wewnętrznie bogatszy i dojrzalszy, bardziej wyrozumiały, współczujący i kochający".

"Technika uwalniania" - Dawid R. Hawkins

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka 

 

Dlaczego uważasz, że płacz jest zawsze słabością lalka? Czy to nie zależy od interpretacji?

 

Dajmy na to facetowi umiera mama, czy powinien płakać, czy się wstrzymywać a jeśli się wstrzymuje to co zrobić? A czy jeśli mężczyzna nic nie czuje to jest silny? Czy może odciął się od źródła siły, czyli czucia?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

Nie mam jakiegoś mądrego przykładu ale mogę powiedzieć o sobie, że bywało tak, że np leżałem sobie na łóżku włączyłem jakąś muzykę, że tu mi nie wyszło tam nie wyszło, tego się nie udało, tam zawiniłem itp, i poszła jedna czy trzy łzy, ze smutku. Jednak jakby obserwować to z boku, to była w tym siła uwolnienia nagromadzenia negatywnych emocji, które się wewnątrz kotłowały. Więc to nie sam płacz jest czymś negatywnym, jeżeli już pozytywnym bo oczyszcza, a negatywnym można by nazwać, na przykład podjęcie złej decyzji, czy zawalenie czegoś albo zranienie kogoś, natomiast płacz w tym momencie przynosi oczyszczenie organizmu. 

Ja nie widzę by sam płacz był zawsze słabością, czasem trzeba się samemu przyznać przed sobą, że się zawiniło, coś się powiedziało i odcierpieć to. Poza tym i słabość i siła to czynniki ludzkie, nikt nie jest tylko słabym i tylko silnym.

 

W mojej ocenie płacz jest potrzebny natomiast mnie samemu osobiście, to mi się potrafią oczy zaszklić gdy oglądam coś co mnie poruszy, czy jak mi moja ulubiona kotka umarła albo jak emocjonalne blokady puszczały, to też kilka łez poleciało. Czyli wychodzi na to samo, że płacz to siła, bo gdybym nie stanął na przeciw ukrytym ranom to bym nie płakała a stłumione emocje potrafią wywoływać choroby to samo uczucia, a energia gdzieś będzie musiała ujść. Dając sobie możliwość i dostęp do uczuć, czy wyrazu ich poprzez np płacz - bo coś mi nie wyszło, czy coś się stało to daje sobie dostęp do uwolnienia nagromadzonych emocji chociażby. Sam nie muszę płakać, ale miałem kilka momentów w życiu, że naprawdę miałem dość wszystkiego, prawdopodobnie gdybym nie uwolnił tych emocji, możliwe że musiałbym na jakiś otępiających pigułkach siedzieć - nie wiem. Bo nigdy takowych nie brałem, wszystko na bieżąco rozwiązuje. 

 

Ja widzę siłę w płaczu a nie słabość, no chyba że mówimy tu o "Beksa lala, pojechała do szpitalna a w szpitalu jej powiedzieli, że takiej beksy nie widzieli :P "

 

Ostatni raz płakałem gdy @deomi mnie odrzuciła, kiedy to było? Wczoraj, pomogło? Pomogło ?? dzisiaj znów popłaczę, jak mnie odrzuci i zablokuje na priv :D 

 

Nie bez powodu emocje i uczucia, oddziałują negatywnie na ośrodek serca, gdy są nie uzewnętrznione ?  ->

 

"lekarz Bernie S. Siegel ostrzega, że osoby, które nie płaczą i nie uzewnętrzniają emocji, częściej od innych zapadają na choroby serca.

Są ludzie, którzy modlą się o to, by móc zapłakać, tak jak mieszkańcy pustyni błagają bogów o deszcz. Bo tak jak ziemia bez wody wysycha i pęka, tak życie bez łez staje się emocjonalną pustynią."

 

Chłopaki nie płaczą

Płaczemy pod wpływem emocji zrodzonych w relacjach z innymi istotami, samym sobą oraz wywołanych wydarzeniami świata zewnętrznego. Podobne okoliczności nie muszą powodować u różnych osób tych samych reakcji. To, kto i kiedy pozwala sobie na płacz, jest uwarunkowane przyjętymi normami społecznymi. Najchętniej i najczęściej płaczą dzieci, sygnalizując w ten sposób swoje potrzeby i wyrażając uczucia. Płacz dość łatwo przychodzi większości kobiet, które od najmłodszych lat zyskują przyzwolenie na to, by być delikatnymi istotami. Dlatego często zamieniają agresję na łzy, ponieważ prościej jest im demonstro-wać słabość i krzywdę niż złość.

 

Jednak najpoważniejszy kłopot z ekspresją płaczu mają dzisiaj mężczyźni, którzy uważają smutek, zwłaszcza gdy towarzyszą mu łzy, za słabość nie do przyjęcia. Dla nich powstrzymywanie się od płaczu jest oznaką siły. Dlatego wkładają dużo wysiłku w stłumienie go i zamiast płakać, wpadają w irytację i złość. Warto chyba przypomnieć, że wzorzec „mężczyzny, który nigdy nie płacze”, nie jest ani „naturalny”, ani uniwersalny, również w dziejach europejskiej cywilizacji. Historia pokazuje, że w ubiegłych wiekach i najwięksi, i najmężniejsi oddawali się we władanie płaczu, rozumiejąc, że sztywność w obliczu straty to nie to samo co odwaga w obliczu niebezpieczeństwa. Publicznie ronili łzy Michał Anioł, Peter Paul Rubens, Ludwik van Beethoven, Ryszard Wagner, a nawet żelazny kanclerz Otto von Bismarck.

Płaczu nie można ukryć, ale można go udawać. Dlatego używany jest jako doskonałe narzędzie manipulacji, kiedy nie udaje się osiągnąć zamierzonego celu rozmową, perswazją, groźbą. Z drugiej strony stanowi także wyraz najgłębszego zaufania, kiedy pozwalamy sobie na niego w obecności innych osób. To właśnie wtedy sygnalizujemy, że emocje są ważne, że nie musimy udawać szczęśliwych. A dla nas samych może to być nieoczekiwany znak, że brakuje nam czegoś, czego nie potrafimy nazwać. Płacz jest zaraźliwy, o czym świadczy wtórująca reakcja dzieci na malucha pogrążonego w rozpaczy.

Uleczanie poprzez płacz

Chroniczny płacz towarzyszący ludziom najczęściej jest objawem depresji. Może wtedy stać się destrukcyjną siłą. Ale w płaczu tkwi też moc, która pozwoli na rozpoznanie różnych emocji i oczyszczenie się z nich. Mityczny Odyseusz po 20-letniej tułaczce padł na ziemię ojczystej Itaki i płakał całą godzinę. Potem podniósł się uwolniony od brzemienia długotrwałych smutków i niedoli. Matka, której dziecko gubi się na kilka godzin czy dni, jest zdolna do płaczu dopiero w chwili odnalezienia jej skarbu, kiedy może dać upust całej gamie uczuć, od strachu po rozpacz. Człowiek, który stracił najbliższą osobę, potrafi zastygnąć w niemym bólu na wiele lat, ale opłakiwanie ukochanej istoty i świadome pożegnanie się z nią pomoże mu wydobyć się z rozpaczy.''

Od czasów Freuda psychologowie wiedzą, że niezdolność do reagowania płaczem na stratę może być przyczyną depresji lub melancholii. Uzdrowiciele, szamani i terapeuci od dawna wykorzystywali uleczającą siłę płaczu. Oni wiedzą, że przełomowe są pierwsze łzy, na które pozwala sobie pacjent. Kluczowe w takim leczeniu jest przyzwolenie na płacz i świadome wchodzenie w ten stan, co pomaga dotknąć najtrudniejszych emocji. Jest to ciężka próba dostąpienia naturalnej dla małych dzieci łaski płaczu, tak jakbyśmy starali się odzyskać naszą niewinność.

Płacz jest naszym głównym sposobem wyzwalania napięć i jedynym, jaki zna niemowlę. Najczęściej w procesie wychowania w pewnym momencie następuje brak tolerancji rodziców dla wyrażania przez ich dziecko emocji płaczem. Stopniowo mały człowiek uczy się tłumić swój płacz, ale odruch płaczu tkwi w ciele i zostaje zablokowany, skoro nie może się wyrazić. Udaje się go uaktywnić nawet po latach poprzez terapie lub silne przeżycie. Podczas hawajskiego masażu lomi lomi nui, który jest działaniem nie tylko na poziomie ciała, ale i emocji, może płakać zarówno pacjent, jak i masażysta.

Twórca bioenergetyki, metody łączącej analizę i pracę z ciałem, Alexander Lowen przyczyn wielu blokad dopatruje się właśnie w stłumieniu płaczu, które rujnuje nasze narządy wewnętrzne. W swojej terapii uczy, by nie bać się smutku, jaki nosimy w sobie. Tłumaczy, że możemy pozwolić sobie na płacz i przerażenie, nawet gdy wydaje nam się przepastne jak studnia bez dna. Popadnięcie w rozpacz oznacza dla większości ludzi ograniczenie samokontroli, więc panicznie boją się, że utoną, gdy się mu poddadzą. Lowen przeprowadza pacjenta przez jego rozpacz, pomagając mu uzmysłowić sobie, że jest ona powiązana z dawnymi przeżyciami. Uleczenie przychodzi, gdy płacz jest na tyle głęboki, że pozwala dotrzeć do samego dna owej studni, dotknąć jeszcze raz stłumionych emocji, rozpoznać je i pożegnać się z nimi. Wielu terapeutów, wśród nich Bert Hellinger, który opracował oryginalną metodę porządkowania pogmatwanych więzi rodzinnych, tzw. ustawienia rodzinne, uważa, że niewypłakana rozpacz powoduje napięcie wokół oczu, które może być przyczyną uporczywych migren. Autor książki „Miłość, medycyna i cuda”, ' A ktoś, kto nie potrafi płakać, nie umie naprawdę się cieszyć. Nie bójmy się płaczu i dzielmy się nim z innymi tak, jak wspólnie potrafimy przeżywać radość.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Lalka napisał:

można gdybać w jakiej sytuacji płacz jest naturalny, a w jakiej nie ale dla mnie zawsze będzie słabością. 

Ja np. płaczę podczas krojenia cebuli, ale nie uznałbym tego za słabość ;) 
Chyba, że można to podciągnąć pod słabość gruczołów łzowych :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Jednak jakby obserwować to z boku, to była w tym siła uwolnienia nagromadzenia negatywnych emocji, które się wewnątrz kotłowały. Więc to nie sam płacz jest czymś negatywnym, jeżeli już pozytywnym bo oczyszcza, a negatywnym można by nazwać, na przykład podjęcie złej decyzji, czy zawalenie czegoś albo zranienie kogoś, natomiast płacz w tym momencie przynosi oczyszczenie organizmu. 

Nie wszystko co nazwiesz siłą nią jest... 

 

Raczej bym się zastanawiała skąd takie przejmowanie się porażkami jak porażka sama w sobie powinna już być nauką dla nas. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Mam tu na myśli postawę taką, która kumuluje słabości, a później wychodzi z tego płacz, który mylnie nazywa się oczyszczeniem bo jest wynikiem słabości, a nie głębokiej medytacji. 

Nie chodzi też o to by tłamsić w sobie emocje, umiejetność radzenia sobie z nimi jest przecież podstawą w pracy nad sobą. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

Rozumiem, ale człowiek to skupisko siły i słabości - nie wiem czy ktokolwiek jest na tyle silny by nie kumulować swoich słabości. Tam gdzie jest siła, musi być i słabość, pokonywanie słabości to siła. 

 

Ale można by w takim razie zadać pytanie czym jest kumulowanie siły i czy aby z tego też nie wynika pewien rdzeń, który jest niezwykle słaby - czyli "muszę być silnym by nie być słabym" :) a co jeżeli przestawić to @Lalka na "Muszę być słabym by stać się silnym" ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta jak pisałem w głównym wątku - facet może płakać tylko w przypadku typu jak urwie rękę albo nogi np straci w wypadku.

 

A jak ktoś jęczy z byle powodu to jest pipka. Powody typu kobieta go rzuciła, telefon zepsuł czy inny komornik przyszedł na egzekucję.

 

No taki twardy to nie jestem - kilka lat temu po wypadku śmiertelnym mojego kota płakałem ale to była najważniejsza osoba w moim życiu. Tylko dopiero po paru dniach jak załamałem się psychicznie.

Edytowane przez Analconda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Nie wiem Szatan. Ja nigdy nie walcze, ja mam cel i dążę do niego, a wszystko akceptuje. Z tego tez wynika to, ze nie muszę płakać po kątach ani walczyć o coś. Odwaga, akceptacja, rozsądek, miłość, pokój, a nie: wina, złość, duma, żal. Zamiast płaczu i żalu to odpuszczenie, afirmacja daru życia, wybieranie swojej wartości, a nie szukanie jej u innych, przekraczanie ograniczeń, błąd jako lekcja. 

Nazywanie ładnie słabości i tłumaczenie ich wciąż jest słabością. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi to nie przeszkadza. Wiele razy byłam w takiej sytuacji.
W przypadku mojego chłopaka - lubię, szczególnie jak dodatkowo jeszcze spogląda i mówi "Ale ja mam piękną kobietę". Jest to mega kochane i nie mam ochoty go wtedy wypuszczać z rąk :wub:. W innych sytuacjach, jak np. kumulacja emocji - normalne, w żadnym stopniu nie postrzegam tego jako jakąś słabość. Widząc łzy stwierdzam, że sytuacja jest po prostu poważniejsza i wymaga czulszego podejścia i jeszcze większej ilości wsparcia. 
Jedyny wyjątek od tej reguły był kiedy ktoś mi wyznawał swoje uczucia wobec mnie, a ja nie byłam zainteresowana i musiałam to w delikatny sposób przekazać. Wówczas czułam, że łzy są trochę formą szantażu i wtedy rzeczywiście taka osoba traciła w moich oczach. Były to bardzo niekomfortowe sytuacje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Nie przepraszaj za płacz. Bez takich uczuć jesteśmy tylko robotami." - E.Gilbert 

 

Przede wszystkim jesteśmy ludźmi, dlaczego miałabym myśleć o facecie, którego poliki zostały ogrzane przez łzy per "słaby"? Gdy człowiek się wypłacze w chwilach otulającej go szarości, na ogół jego samopoczucie się poprawia, nawet jeśli okoliczności nie zmieniły się ani na jotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli facet uroni łzę w jakieś sytuacji, to nie sprawi odrazu, że kobieta będzie nim gardzić. Ale jeśli będzie płakał powiedzmy w takim samym stopniu jak ona, to najprawdopodobniej ona straci do niego szacunek. Kobiety chcą oparcia, skały, o którą mogą się oprzeć. 

 

Tendencje do użalania się i bezradnego rozkładania rąk. Jak i kobiety tak i faceci tego nie lubią, wręcz gardzą. Ale jakoś tak się stało, że jeśli tak kobieta postępuje, to facet jest w stanie wziąć to w "koszta" relacji. Jeśli facet wykazuje takie zachowanie to jest odrazu dyskwalifkowany. Co w sumie jest zrozumiałe biorąc pod uwagę to, co napisałem wyżej o oparciu w drugiej osobie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.