Skocz do zawartości

Rozstanie po 2 latach związku. Niby lepiej a jednak wciąż o niej myślę .


Rekomendowane odpowiedzi

@Zgredek to prawda. Co by nie mówić wszystko rozchodzi się o to abym w końcu o niej zapomniał. W sumie jak się zastanowię nad tym całym krytykowaniem i przedstawianiem jej nowego bolca to chyba podswiadomie próbuje sobię wkręcić że jestem lepszy od niego albo coś w stylu  że jeszcze kiedyś ona będzie żałować. A tak naprawde to nie tędy droga. Co mi to da skoro nie chce do niej wrócić. Po prostu po tym wszystkim nie potrafiłbym. Tyle ile przez nią wycierpiałem i w ogóle... No kurwa gdybym to zrobił to już straciłbym resztki swojego.honoru i godności ? A co do.spoczywaniu na laurach .. no cóż tak to.wlasnie było. Siebie wybielać.nie będę bo swoje w tym związku napsociłem. Jednak wychodziłem zawsze z założenia że jak jest jakiś problem , załóżmy ona ma wątpliwości to się o tym rozmawia a nie trzyma w sobie. A u niej pojawił się klasyczny schemat na zasadzie że będzie to ukrywać i nabierać stopniowo obrzydzenia i pogardy do mnie aż bańka w końcu pęknie i postawi przed faktem dokonanym ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rób z siebie ofiary, nie sugeruj się nigdy zdaniem byłej, nie rób z niej potwora. 

 

Najprościej mówiąc - byliście razem, swoje przeżyliście i to zamknięty temat. Różnice charakteru wychodzą z czasem i to właśnie wpłynęło. Ona była sobą, Ty byłeś sobą. Jeśli nikt nikogo nie udawal na starcie to pretensje niczemu nie są potrzebne. Albo to się akceptuje albo nie. Dobre maniery i wychowanie można wsadzić wiadomo gdzie. Nie chciała być z Tobą no i trudno - na tym świecie żyje za dużo ludzi, żeby zamartwiać się jedną Panną. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2020 o 00:10, Arthur Morgan napisał:

W sumie jak się zastanowię nad tym całym krytykowaniem i przedstawianiem jej nowego bolca to chyba podswiadomie próbuje sobię wkręcić że jestem lepszy od niego

Tzw. "bolec" to taki sam facet jak Ty, ja i inni. Nawet nie musi wiedzieć o Tobie, znać Waszej historii - albo zna ją w kompletnie inny sposób. Ba, może to ktoś z naszego forum?

Nie ma co rozkminiać - on JEST lepszy od Ciebie. A Ty jesteś już jakimś passe bezwartościowym śmieciem. Takim, który nie mógł jej dać tego na co zasługiwała: atencji, kasy, bezpiecznego gniazdka do poczęcia i wychowania potomstwa. Tak to wygląda z jej perspektywy, zaakceptuj. "On był zły, grał w gry i Netflixa, nie interesował się - KRZYWDZIŁ! Ale to Ty Misiu dałeś mi wsparcie (tzn. atencję, czas, drąga) i dlatego ja daję Ci miodku".

 

Już wcześniej @JoeBlue zwrócił Ci uwagę, że patrzysz przez pryzmat ONA, ONA, ONA. Tkwisz w przeszłości i czas to zmienić. Proponuję ponowne odpalenie Tindera.

 

Ps. Oglądanie profili, zdjęć, wysyłanie życzeń, mityczne "pozostanie przyjacielem (o, kur**)", liczenie, że jeszcze jej udowodnię co straciła (haha), to jest zawsze jak walenie sobie młotem w jaja. Pewnie, że można, tylko po co?

 

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tindera odpaliłem już dawno. Tak samo badoo , sympatię itp . W ciagu 6 miesięcy byłem na 4 randkach z czego ostatnia ciągnęła się przez 3 spotkania. Niestety z mojej strony to nie było to. Raz ze wizualnie nie do końca mi odpowiadały a dwa nie czułem tej chemii między nami. Nie wiem czasami czuje że w moich relacjach damsko- męskich pałka się przegła i to co najlepsze juz dostałem. Odnoszę wrażenie że już nie trafię na jakąś fajna wartościową kobietę. Już nic lepszego mnie nie spotka. I choć mam 27 lat to mam wrażenie że już nikogo fajnego nie znajde ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, BlacKnight napisał:

A ta była wartościowa ?

Cóż jakby to ująć. Zanim zamieszkaliśmy to wspierała mnie , tęskniła , wychodziła z inicjatywą żeby gdzieś pójść coś porobić a ja byłem zbyt leniwy. Tak jak mowilem wcześniej, osiadłem na laurach. Przestałem się starać . Dopiero rozstanie otwarło mi oczy ale dla niej już było za późno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/25/2020 at 2:02 PM, Arthur Morgan said:

Jeśli to prawda i faktycznie przyprawiła mi rogi to mam nadzieję że los ją pokara za to i że poczuję kiedyś to co ja i będzie żałować tego jak postąpiła

 

Może tak, może nie. Nie licz na życiową sprawiedliwość ani prawo karmy. Może ją pokarać jak i wieść udane życie w pełnym zadowoleniu. 

 

Nie ruchasz nic od czasów ex, przyznaj?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zjechałem do "rodzinnego" domu. W sumie tylko a nazwy rodzinnego ale mniejsza. Trochę samotności bo większość ludzi z tego miasta wyjechało, trochę nudy wymieszanej z ogólna ostatnio stagnacją. 

 

Zacząłem myślec o istnieniu itd.. 

 

I wiesz co? Absolutnie nie przetoczyło mi się co u moich ex. I tego Ci życzę, bo tak trzeba żyć. Czerpie satysfakcję z tego, że one nie znajdą kogos tak wartościowego jak ja a nie, że ja kogoś nie znajdę. 

 

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja znam swoją wartość - a w tej wartości znajdę sobie kogoś lub nie. Żyj swoim życiem, w otoczeniu poznajesz ludzi. Sam wybierzesz sobie kto ma podobne poglądy do Twoich. Gdy już taka znajdziesz, to będzie. A znajdziesz prędzej czy później, bo Twoja byla w niczym nie była wyjątkowa. Była po prostu NORMALNA. I to sobie zakoduj. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Bracia.. Co by tu napisać.... Hmm.. sam do końca nie wiem... Mija właśnie weekend. Tydzień zleciał jak zwykle. Praca dom praca dom. Przyznam wam się do czegoś ... Tak leżę sobię teraz na łóżku rozmyślam nad tym  wszystkim i po prostu najzwyczajniej w świecie płakać mi się chcę nad tym wszystkim. Nad swoim życiem a zwłaszcza nad tym  kiedy pomyślę o ostatnim roku i podjetych przezemnie decyzjach a zwłaszcza nad swoim zachowaniem. Tak wy pewnie domyślacie się do czego zaraz będę bił...

 

Tak tak nie myliliście się... Chodzi o moją eks. Ja wiem jak to powinno wyglądać.. czas leczy rany, muszę to przepracować itp itd. Każdego dnia próbuje ale nie udaje mi się. Od momentu rozstania do dnia dzisiejszego czuję się jak totalne gówno. Mam dni lepsze kiedy więcej się usmiecham, pozartuje a większość dni mam takich jak dziś. Wegetuje. Żyje tylko po to by żyć dalej. Ot taka szara codzienność. Nie mam ochoty na nic. Wstane , wysram się, zjem , obejrzę coś na yt czy pogram chwile na ps4 i tyle. Nigdy w życiu nie przypuszczałem że kobieta potrafi faceta doprowadzić do takiego upadku na dno. Codziennie staje przed lustrem patrzę na siebie i widzę jaki wychudzony jestem. Taki Steve Rogers przed przemianą w Kapitana Amerykę  tyle że mam 195 wzrostu. Nie mogę o niej zapomnieć. Nie mogę znieść myśli że ot tak.mnie zostawiła i znalazła tak szybko sobie innego. Ona chodzi szczęśliwa , planują sobie przyszłość a ja ledwo wiąże koniec z końcem. Byłem na 4 randkach i nic. Wertuje codziennie te badoo sympatię tindery i inne duperele i nic ciekawego nie ma. Piszę nieraz z tymi dziewczynami i jak widzę co sobą reprezentują to szkoda gadać.

 

Zrobiłem pewnie też najgłupsza rzecz jaką mogłem zrobić. Napisałem list pożegnalny do eks, wsadziłem wspólne zdjęcia i upominki i wysłałem na poczcie. W liście przeprosiłem za swoje zaniechania , życzyłem szczęścia i pożegnałem się. Ja wiem ze wy byście kompletnie mi to odradzili. Znowu się kajam, poniżam a najlepiej nic nie wysyłać a spalić to wazystko w pizdu w piecu. Napewno macie rację. Sam nie wiem czemu to zrobiłem. Napewno nie żeby ona chciała wrócić bo to.byl list pożegnalny chociaż chuj wie może.podswiadomie chce choć jest to nieosiągalne...

 

Z matką i siostrą się pokłóciłem w tamten weekend jak jechalem na komunie. Tak nagle odjebalo mi i poczułem frustracje i nerwy i byłem wkurwiony. Pogadałem z nimi wczoraj i juz jest ok. Odrazu się kapły ze chodzi o eks a siostra zaczęła wertować czy eks aby czegoś nie wrzuciła co by mnie wkurwilo. I tak to wszystko mija. Czasami zastanawiam się czy nie powiedzieć sobie dość. Odejść z tego świata. Być może wtedy znalazłbym spokój , ukojenie. Jedynie co mnie powstrzymuje to młody wiek, świadomość że życie jeszcze pozytywnie mnie może zaskoczyć a przedewszystkim świadomość tego jaki ból zadam wszystkim wokoło. Sam jak to pisze to nie mogę uwierzyć co się ze mną podziało. Byłem kiedyś wesoły zawszę zabawny, wspierałem innych, tetniłem życiem a teraz? Dramat i rozpacz.. Dawniej sam się dziwiłem innym jak tak można być zniszczonym przez kobietę. A teraz odczuwam to na sobie. To uczucie tej jedynej w swoim rodzaju miłości , straszne poczucie winy że zawalilem w związku i nie dbałem tak o niego. Taka bezradność i niemoc cofnięcia czasu i naprawienia wszystkiego. Przejebane.... Wiem bracia że białorycerze w chuj... I że pewnie pisząc to wszystko wychodzę na jakiegoś pizdeusza w waszych oczach. Być może tak jest. Ehh 2020 rok... Pięknie się kurwa zaczął i nie zapowiada się by dobrze się skończył... Mimo wszystko cieszę się że trafiłem na to forum. Lepiej późno niż wcale. Wiem że nie tylko ja borykam się z tym wszystkim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Arthur Morgan napisał:

To uczucie tej jedynej w swoim rodzaju miłości , straszne poczucie winy że zawalilem w związku i nie dbałem tak o niego

Wgrałeś to sobie tą jedyną miość. Nie ma czegoś takiego stary skąd wiem? bo kiedyś też tak myślałem i też jak ty się przejechałem i też jak ty cierpiałem.

 

Musisz się odprogramować zdać sobie sprawę że to iluzja jeśli była by to ta miłość to dalej byślcie byli razem.

Po za tym mało który związek jest naprawdę udany - spójrz na statystyki ile jest rozwodów/rozstań (większość tych ludzi myślała jak ty)

Ludzie zawodzą, kobiety się łapią lepszych gałęzi, są zdrady i rozstania po latach tak to wygląda, takie jest życie.

Wez się za siebie, jak czujesz się chudo więcej jedz cwicz żyj dla siebie przedewszystkim nie dla kobiet.

Kobieta to wcale żaden rarytas często to pasmo problemów i ciężki balast. 

23 minuty temu, Arthur Morgan napisał:

Ona chodzi szczęśliwa , planują sobie przyszłość a ja ledwo wiąże koniec z końcem.

Dzisiaj, za rok dwa może być już z innym  albo być dwa metry pod ziemią. Życie jest zmienne, wielką niewiadomą

 

26 minut temu, Arthur Morgan napisał:

Odejść z tego świata. Być może wtedy znalazłbym spokój , ukojenie.

Ale ty masz spokój brak kobiety to duży spokój. Nie rób głupot bo nie warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@smerf dzięki  :) Tak samo dobija mnie to wszystko w około.  Patrzę na insta i widzę.. wakacje wszyscy szczęśliwi , siedzą nad wodą albo w górach wszyscy radośni.. kiedyś też taki byłem.. Wiadomo mógłbym zrobić to samo.. ale jakoś straciłem ochotę. Wszyscy znajomi się gdzieś ulotnili, mają dziewczyny , dzieci.. ehh zostałem sam z tym.wszystkim. Jeden kumpel mnie wspiera , czasem mu sie wygadam. Od czasu do czasu pykne z nim w "Warzone"w codzie i tak to leci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Arthur Morgan napisał:

Patrzę na insta i widzę.. wakacje wszyscy szczęśliwi , siedzą nad wodą albo w górach wszyscy radośni..

Dziwne żeby smutne zdjęcia wstawiali albo jak się żrą...wszyscy radośni..cukierkowy świat jak z bajki....przestań tym się karmić bo tylko sie nakręcasz.

 

Realizuj się finansowo, sportowo, zawodowo itd. kobieta to tylko dodatek to one bardziej nas potrzebują niż my ich.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Arthur Morgan said:

1. Nie mogę znieść myśli że ot tak.mnie zostawiła i znalazła tak szybko sobie innego. Ona chodzi szczęśliwa , planują sobie przyszłość a ja ledwo wiąże koniec z końcem. Byłem na 4 randkach i nic.

 

2. Napisałem list pożegnalny do eks, wsadziłem wspólne zdjęcia i upominki i wysłałem na poczcie. W liście przeprosiłem za swoje zaniechania , życzyłem szczęścia i pożegnałem się.

 

3. Odejść z tego świata. Być może wtedy znalazłbym spokój , ukojenie. Jedynie co mnie powstrzymuje to młody wiek, świadomość że życie jeszcze pozytywnie mnie może zaskoczyć a przedewszystkim świadomość tego jaki ból zadam wszystkim wokoło.

 

4. To uczucie tej jedynej w swoim rodzaju miłości , straszne poczucie winy że zawalilem w związku i nie dbałem tak o niego.

1. Nie ot tak. Grałeś w pewną grę a w grach nie tylko zawsze się wygrywa.

 

2. To nie grzech śmiertelny. Dużym błędem byłoby natomiast napisanie kolejnego. Skoro się pożegnałeś to temat zamknięty.

 

3. To by jej się podobało.

Wszytkie znajome na FB i w innych mediach wiedziałyby, że miała chłopaka co ją tak kochał, że się zabił gdy jej zabrakło.

Jej EGO i wartość rynkowa poszłyby pod niebiosa.

 

Wiesz co jest najlepszą zemstą?

Gdy zobaczy cię uśmiechniętego z inną.

Wtedy TWOJE ego pójdzie pod niebiosa.

To, że po czterech spotkaniach nic nie wyszło to oczywiste.

Po pierwsze trzeba stu spotkań, po drugie przypuszczam, że twój smutek promieniował na 10 kilometrów wokół a dziewczyny takie rzeczy widzą i czują.

 

4. Nic nie zawaliłeś. Patrz punkt 1.

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.04.2020 o 17:18, Arthur Morgan napisał:

Bardziej miałbym satysfakcję jakby po czasie zaczęła żałować , nie wyszło by jej z nowym i mógłbym jej wygarnąć i osobiście kopnąć w dupę

Witam,

nawet tak nie myśl. Odsuń te myśli od siebie. Też tak miałem. To nic nie daje. Powoduje tylko, że dalej o niej myślisz. Ona bawi się już z innym.

Popatrz na to inaczej. Ssie i skacze na innym kutangu. Chcesz ją dalej mieć przy sobie ?????

Ból Ci minie, a myśli o zabiciu się wypier... Młody jesteś, całe życie przed Tobą.

Stary właśnie uratowałeś własną dupę.

Według kobiet wina zawsze jest tylko po stronie faceta. Może ona nie miała czym Ciebie zainteresować ?

Ogarnij się i zapomnij o niej. Wielu braci tutaj ma o wiele bardziej przerąbane. Pomyśl, że masz z nią dziecko.

 

Powodzenia stary na nowej drodze życia. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.06.2020 o 17:51, Arthur Morgan napisał:

Z jednej strony wiadomo.. nie powinno mnie to już obchodzić a z drugiej strony sam nie wiem... No zabolało mnie to że ona szczesliwa w skowronkach a ja dalej na dnie.

Postępowałem podobnie. Niby mnie eks nie interesuje, a jednak. Po co się tym podglądaniem jej katujesz ?

Poza tym to nie Ty jesteś na dnie. Może koleś porucha i ją zostawi. Skąd wiesz ?

Też miałem ból dupy jak moja eks całowała swój nowy nabytek na moich i syna oczach.

A teraz jak ich widzę, kiedy odprowadzam syna to podaję mu plecak.

Przecież mój syn nie będzie nosił go do góry. Dbam o syna :)

 

W dniu 20.06.2020 o 17:51, Arthur Morgan napisał:

Jest jak jest i nie wyleciała mi z głowy i czasami zastanawiam się czy kiedykolwiek wyleci. Boli w chuj i tyle

Zawsze boli, ale przejdzie.

Czasami pół roku to mało.

 

A może jest tak, że faceci tęsknią za długimi nogami i tym co pomiędzy ?

W dniu 21.06.2020 o 00:07, Arthur Morgan napisał:

Czasami mam takie uczucie dziwne że jest wszystko ok a nagle przypomni mi się jakaś sytuacja nieprzyjemna. Wtedy przeszywa mnie od środka takie uczucie gorąca jakbym buraka spalił i nagle mój nastrój potrafi tak od strzała zjechać w dół . Wtedy włącza mi się gdybanie na zasadzie : tu mogłem zrobić tak a tam inaczej , jaki ja głupi byłem , czemu nie dbałem itp itd

To normalne. Też tak mam. Starasz się wtedy to odrzucić i nie myśleć o tym.

Po pewnym czasie coraz mniej to wraca.

Moja rada:

Pewnie obwiniasz się za wszystko i stąd te rozkminy.

Pamiętaj ona też nie jest bez winy.

Ja się katowałem długie miesiące obarczając siebie winą.

Aż w końcu zrozumiałem, że jak jej się nie podobało mogła podejść do mnie dać mi

w pysk i powiedzieć : kocham Cię, ale jak się nie zmieni to czy to .. to odejdę i tyle.

 

I już o tym nie myślę. Czego i Tobie życzę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2020 o 22:33, Arthur Morgan napisał:

Napisałem list pożegnalny do eks, wsadziłem wspólne zdjęcia i upominki i wysłałem na poczcie.

"No i co z nim zrobimy bracia, jednak chłop"

 

 

W dniu 5.07.2020 o 23:22, Arthur Morgan napisał:

Wszyscy znajomi się gdzieś ulotnili, mają dziewczyny , dzieci.. ehh zostałem sam z tym.wszystkim

Nie zostałeś, my jesteśmy.

 

Twoja beznadzieja jest bardzo podobna jaką ja przechodziłem.

Bracia z tego forum bardzo mi pomogli.

A czarne myśli też miałem. (tylko nie rób głupot)

 

I wiesz co ? Minęło ponad dwa lata i jest ok. :)

Największym bólem dupy jest zazdrość o nowego fagasa.

 

Może to Ci doda otuchy.

 

Moja ex już dwa razy zerwała ze swoim bolcem.

A ten zablokowany pisał do mojej ex teściowej, jej siostry i brata.

 

Skamlał jak pies.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Moja historia w tym momencie dobiega końca. Ostatni mój wpis dotyczył tego że napisałem do byłej list pozegnalno - miłosny w którym wyznałem co czuje oraz jak się mają sprawy u mnie. O dziwo zaskoczyło mnie to bo w przeciągu paru dni dostałem od niej odpowiedź . Napisała w nim jak z jej strony wyszło rozstanie oraz że po części żałuję że nie daliśmy sobie szansy. Tamtego gościa juz nie ma. Kopnęła go w dupę albo on ją bo jak stwierdziła "Dziś już nie jesteśmy razem. M**cin podjął taką a nie inna decyzję a teraz myślę że dobrze się stało. Oboje trochę siebie wykorzystaliśmy i chcieliśmy stworzyć coś na siłę" 

 

Cóż.. ja jak to ja zamiast olać temat to chwyciłem za telefon i zadzwoniłem. Pogadaliśmy a ja zapytałem się wprost czy przez ten czas choć raz tęskniła bądź myślała za mną... odparła szlochając że tak. Zaproponowalem spotkanie takie luźne. Powiedziałem że co mieliśmy stracić to straciliśmy a być może coś zyskamy. Powiedziała że przemyśli. Tydzień później spotkaliśmy się. Było miło , ładna pogoda , spacerowaliśmy. W pewnym momencie zeszło na nasz temat ewentualnego naszego powrotu. Odparłem że jeśli by to.mialo się udać to.pod.warunkiem że znajdujemy to.na nowych fundamentach. Wszystko co stare oddzielimy grubą kreską wyjasnimy sobie wszystko i zaczniemy od nowa. Możemy spotykać się na początku jako koledzy pojechać gdzies a czas pokaże. Powiedziała że przemyśli i potrzebuje czasu. Minęły dwa tygodnie i mogę powiedzieć że powtórzył się klasyczny schemat. O dziwo zdziwiło.mnie bo na początku pisała pierwsza. Luźna rozmowa fajnie sie gadało. Potem z.jej strony juz takie zdawkowe pisanie. Ja tez nie wysilałem się. W pewnym momencie znow z jej strony takie olewanie. Napisałem jej że jesli znajdzie namiastkę wolnego czasu bądź zależy jej jeszcze na nas to wie gdzie.mnie szukać. Odparła ze ok i odezwie się jak coś.  Co się okazało ? Ano to  że ona gówno przemyślała a lepiej było imprezować z koleżanką , zbywać mnie a w międzyczasie szukać kolejnej w jej mniemaniu "lepszej gałęzi". Konto jej na tinderze poszło w ruch, nowi znajomi na insta ,fb. Nawet nie trzeba było szukać bo.wszystko.samo.na.glownej biło po oczach. Nie będę szczery jeśli nie powiem że mnie to zakuło. Dzień później napisałem jej smsa że nie pozwolę z siebie robić idioty i jeśli z jej strony ma to wyglądać tak że ona trzyma mnie na.lawce rezerwowych i a w międzyczasie szuka sobie kogoś to ja nie godzę się na branie udziału w tej dziecinnej szopce. Uważam że trzeba traktować się fair i z szacunkiem. Do dziś nic mi na niego nie odpisała. Albo wyjebane albo jej po prostu głupio. I tak to całe zakochane love story tym razem dobiegło końca.  

 

Ja cóż mogę powiedzieć... Uważam ze zachowywałem się fair i w porządku ale jak widać w tym świecie nie ma co liczyć na to że ktoś drugi będzie przejawiał.podobne wartości i posiadał.minimum jakiegoś kręgosłupa moralnego. Dla mnie najważniejsze że pozbyłem się tego wstrętnego poczucia winy które skręcało mnie od środka oraz takie wewnętrzne przekonanie że pomimo wszystko zachowywałem się fair. Temat mam nadzieję definitywnie zakończony. Z nia nie chce mieć nic wspólnego. Jedynie przykre ze po tylu latach człowiek dopiero przekonuje się jaką prawdziwą twarz ma ta druga osoba. Mieliście rację bracia co do wszystkiego. Mi pozostaję w końcu ruszyć z kopyta do przodu. Piona :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.