Skocz do zawartości

Jednowymiarowość w życiu


Rekomendowane odpowiedzi

Wielu mężczyn skupia się na rozwijaniu kariery i stawia sobie za cel bycie lepszym w tym kontekście od innych mężczyzn. Rywalizacja jest w naturze mężczyzn, więc może i to nie jest powodem do zdziwienia. Czy jednak cena, którą trzeba zapłacić za bycie na szczycie w jakiejkolwiek branży nie jest zbyt wysoka? Kiedyś słuchałem takiego wywiadu, chyba to był jakiś kulturysta, który stwierdził, że tylko jakiś 1 procent ludzi jest w stanie tak ciężko harować, żeby być w czymkolwiek najlepszym (czy to sport czy to praca po 12 godzin albo więcej przez wiele wiele lat). Podobnie chyba mówił Jordan Peterson. W dodatku pójście taką drogą jest obarczone ogromnym ryzykiem niepowodzenia- wysoka konkurencja, czy wystarczy nam zdrowia, czy mamy do czegoś predyspozycje, bo ciężka praca zaprowadzi nas daleko, ale jednak, żeby być w wąskim gronie najlepszych pewne predyspozycje są potrzebne). 

 

Nie chcę brzmieć pesymistycznie, ale jednak trzeba pamiętać, że są też inne sfery życia (ktoś chce założyć rodzinę, mieć czas na hobby, na normalne życie). Jeśli się facet poświęca w 200% rozwijaniu kariery to może to oznaczać, a najczęściej to oznacza rezygnację ze stworzenia związku, pozabiznesowych relacji z ludźmi, założenia rodziny,  czasu na zadbanie o zdrowie, realizacji swoich zainteresowań). Czy nie lepiej jest jednak znaleźć w tym wszystkim złoty środek niż tyrać od świtu do rana?

 

Żeby nie było- nie krytykuję żadnych postaw życiowych czy to ciężkiej pracy na 200% czy to równowagi życiowej czy to podejścia minimalistycznego do pracy i byciu blisko natury. Po prostu się zastanawiam nad kwestią, którą poruszyłem w dwóch pierwszych akapitach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto

Dzięki za odpowiedź. Generalnie nie do końća mi tu chodziło o szczęście, a raczej o kwestię równowagi, a dokładnie jej braku. Pewnie, jeżeli w całości mężczyzna poświęci się budowaniu związku to jak związek nie wypali, to zostanie i bez związku i bez dobrej pracy/perspektywy zawodowej. To jest uniwersalne- w jakimkolwiek aspekcie stawiając wszystko na jedną kartę ryzykuje się tym, że nie dość, że istnieje ryzyko, że nie wyjdzie nam do końca to, na co postawiliśmy to siłą rzeczą nie mamy za bardzo innych sfer życia, do których możemy "uciec" po niepowodzeniu. Dlatego uważam, że lepiej jest znaleźć jakąś równowagę w życiu.

Edytowane przez ciekawyswiata
Dokońćzenie myśli
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ciekawyswiata napisał:

Wielu mężczyn skupia się na rozwijaniu kariery i stawia sobie za cel bycie lepszym w tym kontekście od innych mężczyzn. Rywalizacja jest w naturze mężczyzn, więc może i to nie jest powodem do zdziwienia. Czy jednak cena, którą trzeba zapłacić za bycie na szczycie w jakiejkolwiek branży nie jest zbyt wysoka? Kiedyś słuchałem takiego wywiadu, chyba to był jakiś kulturysta, który stwierdził, że tylko jakiś 1 procent ludzi jest w stanie tak ciężko harować, żeby być w czymkolwiek najlepszym (czy to sport czy to praca po 12 godzin albo więcej przez wiele wiele lat). Podobnie chyba mówił Jordan Peterson. W dodatku pójście taką drogą jest obarczone ogromnym ryzykiem niepowodzenia- wysoka konkurencja, czy wystarczy nam zdrowia, czy mamy do czegoś predyspozycje, bo ciężka praca zaprowadzi nas daleko, ale jednak, żeby być w wąskim gronie najlepszych pewne predyspozycje są potrzebne). 

Ja bym to inaczej ujął. Wielu ludzi (kobiet i mężczyzn) skupia się na ciężkiej pracy, aby realizować założone przez siebie cele. Sama walka z własną słabością (oby zwycięska) jest piękna. Ciężka praca, która jest dobrze zorganizowana kształtuje charakter i daje ogromną satysfakcję. W robocie miałem kumpla lat 70, który od 55 lat (ponad pół wieku!) systematycznie uprawiał kulturystykę. Jest to niebywałe osiągnięcie. Zawsze chłop miał wywalone na bycie najlepszym.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Stefan Batory napisał:

Ja bym to inaczej ujął. Wielu ludzi (kobiet i mężczyzn) skupia się na ciężkiej pracy, aby realizować założone przez siebie cele. Sama walka z własną słabością (oby zwycięska) jest piękna. Ciężka praca, która jest dobrze zorganizowana kształtuje charakter i daje ogromną satysfakcję.

Tak, to prawda. Generalnie poruszam tu bardziej temat równowagi życiowej i jeżeli "idziemy na całość" w kwestii kariery to jest to obarczone ogromnym ryzykiem, że w razie niepowodzenia nie mamy zbudowanego świata wokół (znajomych, rodziny, nawet sposobu spędzania czasu poza pracą, bo niby kiedy to było zrobić). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ciekawyswiata napisał:

Tak, to prawda. Generalnie poruszam tu bardziej temat równowagi życiowej i jeżeli "idziemy na całość" w kwestii kariery to jest to obarczone ogromnym ryzykiem, że w razie niepowodzenia nie mamy zbudowanego świata wokół (znajomych, rodziny, nawet sposobu spędzania czasu poza pracą, bo niby kiedy to było zrobić). 

Tylko jednej rzeczy nie rozumiem. Dlaczego akurat budowanie kariery ma być w opozycji do całego życia, tj. rodziny, kumpli itd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ciekawyswiata napisał:

Kiedyś słuchałem takiego wywiadu, chyba to był jakiś kulturysta, który stwierdził, że tylko jakiś 1 procent ludzi jest w stanie tak ciężko harować, żeby być w czymkolwiek najlepszym (czy to sport czy to praca po 12 godzin albo więcej przez wiele wiele lat). Podobnie chyba mówił Jordan Peterson. W dodatku pójście taką drogą jest obarczone ogromnym ryzykiem niepowodzenia- wysoka konkurencja, czy wystarczy nam zdrowia, czy mamy do czegoś predyspozycje, bo ciężka praca zaprowadzi nas daleko, ale jednak, żeby być w wąskim gronie najlepszych pewne predyspozycje są potrzebne). 

Powiedziałbym, że niektórzy po prostu odnajdują się w "ciężkim harowaniu", w pracy po 12 godzin. Patrząc na przeciwległy biegun, wierzę, że niektórzy odnajdują się w ucieczce od pracy i rozmyślają sobie pod jabłonką :-) Podoba mi się podejście jakie przedstawia np. Earl Nightingale:

 

"Sukces odnosi nauczycielka która uczy w szkole, bo to jest po prostu to, co chciała robić"

"Sukces odnosi kobieta która jest żoną i matką, bo chiała być żoną i matką i robi to bardzo dobrze.

 

Wmówiono ludziom "American Dream", że bez pieniędzy jesteś nikim. Kobietom wmówiono, że muszą realizować się w karierze, uwolnić się od ucisku mężczyzn; et cetera. Trzeba sobie zadać pytanie czy rzeczywiście mamy wolną wolę, bo być może pewne rzeczy nam "wmówiono".

 

4 godziny temu, ciekawyswiata napisał:

Czy nie lepiej jest jednak znaleźć w tym wszystkim złoty środek niż tyrać od świtu do rana?

Dla kogoś znalezienie złotego środka będzie urzeczywistnieniem jego potencjału, a dla kogoś innego poruszanie się po ekstremach.

Edytowane przez orkest
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Stefan Batory napisał:

Tylko jednej rzeczy nie rozumiem. Dlaczego akurat budowanie kariery ma być w opozycji do całego życia, tj. rodziny, kumpli itd?

Mogę równie dobrze założyć, że facet stawia na piedestale relacje damsko-męskie i jego priorytetem jest znalezienie sobie żony i poświęcenie się rodzinie na maksa. Czyli stawia to jako priorytet w życiu, więc jeżeli nie wyjdzie w małżeństwie to zostanie i bez rodziny i bez wartościowej pracy prawdopodobnie, bo pracował mniej, żeby poświęcić czas rodzinie i jest w tyle za kumplem, który harował więcej. Odpowiadając na Twoje pytanie już całkiem dosłownie- raczej trudno się skupić na budowaniu rodziny i poświęcaniu czasu znajomym czy rozwijaniu pasji po pracy, jeżeli spędzasz 12 godzin w pracy. W jaki sposób wtedy budować wartościową relację z żoną czy poświęcić czas pasji? Jasne, jeżeli w końcu zbudujesz wartościową karierę koło 40 nawet i nie zwariujesz przy tym, to jest szansa na poznanie jakiejś fajnej dziewczyny i zbudowanie z nią relacji, ale to nie jest tak, że dzięki temu mężczyzna wie jak taką relację prowadzić, jeżeli nie ma doświadczeń z kobietami, bo zajmował się pracą. Tak samo zaniedbania zdrowotne przez brak ruchu czy niewartościowe jedzenie i stres też mogą być nie do odwrócenia (trudno sobie powiedzieć, że będę harował x lat, a później zadbam o zdrowie, bo to jest proces) Dlatego uważam właśnie, że budowanie kariery nie powinno być w opozycji do całego życia. Tak samo jak budowanie relacji z kobietą też nie powinno być w opozycji do zajmowania się pracą. To jest tylko moja perspektywa- ja biorę życie jako kilka elementów i jeżeli nie ma w nim równowagi to trudno mieć satysfakcjonujące życie. 

 

40 minut temu, orkest napisał:

Wmówiono ludziom "American Dream", że bez pieniędzy jesteś nikim.

To akurat prawda. Wiele rzeczy mamy wmówione, zainstalowane, a nie są nasze. Wiadomo, że większość rzeczy nam wmówiono- przykładem może być to, że kiedyś nie było nowego modelu samochodu, a ludzie jakoś byli szczęśliwi. Ci co mają nowy model też mogą być szczęśliwi, ale też nie jest to warunek konieczny. Wspomninałeś też, że być może pewne rzeczy nam wmówiono- zacząłem się nad tym zastanawiać, bo to bardzo ciekawe. A może w ogóle wszystko nam wmówiono? Samochody, rodzina, domy, kredyty, reklamy- przecież kiedyś tego nie było, a czy ludzie byli mniej szczęśliwi? Nawet klasyczne definicje sukcesu są narzucone w jakiś sposób. Ktoś wmówił, że to i to jest sukcesem, a my to łykamy. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Ktoś wmówił, że to i to jest sukcesem, a my to łykamy.

Dlatego każdy człowiek powinien na tyle zrozumieć (i polubić!) siebie, żeby umiał zdefiniować sobie swoje własne, zdrowe cele, do których będzie dążył, bez zbytniego oglądania się na opinie innych ludzi, a już na pewno bez oglądania się na to, w czym ktoś inny jest od niego lepszy czy gorszy.

Edytowane przez leto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ciekawyswiata Gratuluję kolego, bo właśnie się ocknąłeś z jednego z matrixów :)

Mam podobne przemyślenia. Mnie praca po kilkanaście godzin dziennie zawsze wpędzała w nerwicę i depresję. Zawsze potrzebowałem tego balansu, wolności i odpoczynku od innych. Wielu jednak ludzi goni za pieniędzmi jak zahipnotyzowani. A z tego co zauważyłem rzadko są na prawdę szczęśliwi. Więc po co ten wyścig, w którym 99 procent ludzi to przegrani? Przez ten wyścig zatraciliśmy normalne, międzyludzkie relacje. Wszystko jest biznesem, wszędzie jest interes. Nie można z kimś od tak porozmawiać, pobyć razem, musi być jakiś interes w tym. Ludzie się bardzo zmienili. W Polsce jest jakiś kult szalonego zapierdolu. Przykład:

Mój kolega, założył firmę, zawsze chciał być milionerem, chciał szpanować kasą, mieć laski itp. Parł w różne ryzykowne interesy, pracuje po 15-cie godzin na dobę, również w weekendy. Kilka razy wtopił, bo źle zainwestował kasę (z chciwości za dużo ryzykował), obecnie ma długi i ściga go komornik. Młode lata minęły, minęła forma fizyczna, przyszła nadwaga i problemy zdrowotne. Czy było warto? Nie wiem jak on na to pytanie odpowie, z mojej perspektywy mógł spokojnie robić to, co dawało mu mniejszy dochód, ale żyłby spokojnie i miałby czas na zdrowie, ćwiczenia, dietę, hobby i znajomych. 

Edytowane przez Dodarek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli popatrzymy na świat zwierząt to najpowszechniej rozwinęły się te gatunki, które były najbardziej uniwersalne. Wcale nie te najszybciej biegające czy największe albo najmniejsze. U ludzi zdaje się być tak samo. Jeśli ktoś poświęci całe swoje zasoby na rozwój kariery zawodowej to kuleje życie prywatne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLifeTen uniwersalizm nie jest w jednostce, tylko w całym gatunku, dlatego homo sapiens jest najbardziej rozwinięty. Jeden człowiek poświęca całe swoje życie nauce, np. Michael Faraday, a drugi muzyce, np. Beethoven, a poza tym są jeszcze rolnicy, albo szewc, żeby ten Einstein jak Cejrowski nie chodził :-)

 

J.S. Bach, który także poświęcił się pracy, z drugą żoną doczekali się trzynaściorga dzieci. 

 

Edytowane przez orkest
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dodarek napisał:

Przez ten wyścig zatraciliśmy normalne, międzyludzkie relacje. Wszystko jest biznesem, wszędzie jest interes. Nie można z kimś od tak porozmawiać, pobyć razem, musi być jakiś interes w tym. Ludzie się bardzo zmienili. W Polsce jest jakiś kult szalonego zapierdolu

Tak, brakuje takich bezinteresownych relacji, na zasadzie "chodźmy na piwo i pogadajmy tak po prostu". To poniekąd też kwestia rozwijającej się technologii, gdzie relacje twarzą w twarz są zastąpione technologią. Wydaje mi się, że w Polsce jest ten kult zapierniczania, bo jesteśmy jednak stosunkowo biednym społeczeństwem. Nie chciałbym tutaj generalizować i wygadywać bzdur, ale wydaje mi się, że w Niemczech, Austrii czy Francji, gdzie te społeczeństwa są bardziej zamożne od Polski, nie ma takiego przywiązania do ciężkiej pracy, przywiązania do rzeczy materialnych typu nowy samochód lepszy od sąsiada, ogrodzenie lepsze od sąsiada, koniecznie wielki dom i tak dalej. Po prostu im bardziej zamożne społeczeństwa, gdzie relatywnie ludzie zarabiają dobrze tym mniejsze parcie na pokazywanie się i porównywanie się.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Nie chcę brzmieć pesymistycznie, ale jednak trzeba pamiętać, że są też inne sfery życia (ktoś chce założyć rodzinę, mieć czas na hobby, na normalne życie). Jeśli się facet poświęca w 200% rozwijaniu kariery to może to oznaczać, a najczęściej to oznacza rezygnację ze stworzenia związku, pozabiznesowych relacji z ludźmi, założenia rodziny,  czasu na zadbanie o zdrowie, realizacji swoich zainteresowań). Czy nie lepiej jest jednak znaleźć w tym wszystkim złoty środek niż tyrać od świtu do rana?

Co kto lubi. Proste, ale banalne. Najgorsze to robić coś wbrew sobie. Są ludzie, którzy nie mają tego ciśnienia do rywalizacji i bycia lepszymi od innych we wszystkich dziedzinach - jeżeli czują przymus i robią to dlatego, że myślą że tak trzeba, to smutne.

 

Jeśli ktoś znajdzie spełnienie w tym, co wymieniasz, to nie ma w tym nic złego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni będą stawać na głowie i nie będą robić progresu, inni też będą wypruwać flaki, ale kosztem wszystkiego innego i będą odnosić sukcesy w jakieś konkretnej dziedzinie, a jeszcze inni będą potrafili wszystko ze sobą pogodzić. Jak słusznie zauważyłeś, to przede wszystkim predyspozycje i szczęście do znalezienia się w odpowiednim miejscu,o odpowiedniej porze i trafieniu na odpowiednie informacje, które w odpowiedni sposób zinterpretujesz. W dużej mierze to zasoby, przede wszystkim intelektualne sposób bycia i charakter.(siła przebicia)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.