Skocz do zawartości

Koniec rynku pracownika - wasze odczucia, wnioski, przemyślenia


Quo Vadis?

Rekomendowane odpowiedzi

@GurneyHalleck Być może "nie wiem o czym pisze". Tak, chodziło mi o minimalną i takie byly zapowiedzi, do czego się odnoszę. 

Między innymi tu: https://nto.pl/placa-minimalna-2020-jaka-pensja-minimalna-na-reke-ile-wynosi-najnizsza-krajowa-w-2020-roku-stawki-netto-i-brutto-28042020/ar/c3-14123197 możesz sobie doczytać o czym mówię.

 

Człowiek walnął błąd i się do tego przyznaje, aż musiałem zerknąć wyżej czy faktycznie tak napisałem ?

 

Ps. Jakbyś mógł tak trochę milej, bo nie jesteśmy w jaskini i każdemu czasem się zdarza coś głupiego palnąć to byłbym wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? no sorki, trochę za mocno pojechałem ... to pewnie przez ten zalew bzdur na wszelkich środkach przekazu

Ale mam nadzieję, że już zapamiętasz co to płaca minimalna i dlaczego brutto to nie "na łapę" (bo to netto) ...

Peace ! Miłego !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Mosze Red napisał:

No i tutaj się z tobą nie zgodzę, naprawdę trzeba być uzdolnionym/ mieć kwalifikacje, żeby być skutecznym na takim stanowisku, trzeba mieć spore umiejętności socjotechniczne, mieć przekonujący głos itd. 

Pracując na skryptach? Zdecydowanie nie. To jest jedno z podstawowych stanowisk operacyjnych i o ile trzeba mieć pewne kompetencje by być wirtuozem infolinii, to  w zdecydowanej większości przypadków nie można tego traktować jako wysoce specjalistyczne stanowisko. 

 

Możesz mieć takie zdanie jako teoretyk, ja jestem praktykiem. Nie trzeba mieć przekonującego głosu, żeby obsługiwać podstawowe zgłoszenia o zablokowaniu konta ani nie trzeba mieć sporych umiejętności socjotechnicznych (cokolwiek to jest, czego nie można nauczyć na szkoleniach), żeby przyjmować zgłoszenia o awarii bankowości internetowej. 

 

Żeby być dobrym kurierem to też trzeba mieć X cech, ale to nie czyni kuriera wyspecjalizowanym stanowiskiem. Zaraz dojdziemy do tego, że sprzątaczka (z całym dla niej szacunkiem) to też jest wyspecjalizowane stanowisko, no bo trzeba mieć odpowiednie warunki fizyczne (do schylania się i docisku środków styku z powierzchnią sprzątaną), technikę dopracowaną latami, umiejętności i predyspozycje. Żeby być naprawdę skuteczną sprzątaczką. 

 

Także pozostanę przy swoim zdaniu. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus po przemyśleniu sprawy się z tobą zgodzę, większość pracowników call center może pracować na skryptach i być w miarę skutecznych, szczególnie tych, którzy obsługują infolinię lub ich target sprzedażowy to przeciętny Kowalski, który nie nabywa drogich/ wyspecjalizowanych produktów.

 

Szersze kwalifikacje muszą mieć pracownicy, którzy sprzedają drogie/ wyspecjalizowane produkty np. finansowe, tutaj skrypt będzie pomocny, ale przede wszystkim trzeba być kompetentnym i utalentowanym sprzedawcą, szczególnie że sprzedaje się towar bez kontaktu realnego. Gdy słyszę call center, w głowie otwiera mi się szufladka, z której wyskakuje taki obraz przedstawiciela tego zawodu. 

 

Patrząc z twojego/ szerszego punktu widzenia, masz rację, ja wziąłem pod uwagę niszę, a nie całość rynku. 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Mosze Red napisał:

No i tutaj się z tobą nie zgodzę, naprawdę trzeba być uzdolnionym/ mieć kwalifikacje, żeby być skutecznym na takim stanowisku, trzeba mieć spore umiejętności socjotechniczne, mieć przekonujący głos itd. 

 

Tak naprawdę to jest praca dla dość wąskiej grupy osób. 

Znam ludzi, co na infoliniach sprzedażowych zarabiają regularnie ponad 10k miesięcznie netto.

W zasadzie to jest praca, gdzie albo zarabiasz dużo, albo sam się zwolnisz lub wylecisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, TheWalrus napisał:

Znam ludzi, co na infoliniach sprzedażowych zarabiają regularnie ponad 10k miesięcznie netto.

Ale to tak jak @Mosze Redpisze jest raczej nisza, zależna od produktu. Na pewno dobry sprzedawca nie powinien pracować na ścisłych skryptach. Tu jest jednak odwrotny kierunek - zamiast szkolić sprzedawców "naturalnych" dokonuje się balansu zysków i strat i wychodzi na to, że lepiej jest prościej wdrażać sprzedaż na skryptach, która jest mniej skuteczna jednostkowo, ale masowo wychodzi się bardziej na swoje. 

 

Mi też się jechanie ze skryptu kojarzy źle, ale gros ludzi tego nawet nie zauważy - zwłaszcza główny target takiej nazwijmy to "prymitywnej" sprzedaży. 

 

Ja znam mnóstwo takich, którzy zarabiają znacznie mniej i dalej pracują. Dla każdego dużo to jednak trochę co innego. 

 

Nie zmienia to faktu, że wracając do tematu pracowanie w call center kojarzy się większości ludzi skrajnie negatywnie, a zapotrzebowanie jest większe niż liczba chętnych już od ładnych kilku lat. A warunki pracy były skandaliczne i w tym sensie karma wróciła, bo to sami pracodawcy zapracowali w dużej mierze na te negatywne konotacje pracy na telefonie - śmieciowymi umowami, zwolnieniami z dnia na dzień, chamskimi praktykami "motywacyjnymi" w celu wyrobienia targetów i masą innych praktyk, ukutych jeszcze na przełomie stuleci. I potem to się odbiło, trzeba było ponieść koszty i się zmienić, dbać o pracownika i walczyć z negatywnym wizerunkiem stworzonym przez siebie samego. 

 

A i tak to nie pomogło i ludzi jest dalej za mało. Zwróćcie uwagę, że to jest akurat branża, gdzie z racji na barierę językową nie wyrówna się niedoborów Ukraińcami na przykład. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej działce, tj, sektorze zdrowotnym jest rynek pracownika i po Covid również będzie rynek pracownika. Ale dotyczy to tylko kadry wykwalifikowanej tj., lekarzy specjalistów i pielęgniarek (coraz trudniej w Polsce o pielęgniarki). W ofertach pracy można przebierać, bo potrzeby są znacznie większe niż liczba dostępnego personelu, a ludzie nie przestaną chorować. 

 

Zmienić sytuację mogłaby tylko nadpodaż lekarzy, pielęgniarek z zagranicy (póki co się nie zanosi) lub drastycznie więcej kształconych lekarzy i  pielęgniarek. Ale tu też działania władz są spóźnione, a studia na tyle ciężkie, że w ciągu najbliższych kilkunastu lat się nie poprawi sytuacja. Dodatkowym czynnikiem, powodującym odpływ kadrym jest atrakcyjność emigracji zarobkowej. Stawki a przede wszystkim warunki pracy nadal za granicą są o niebo lepsze niż u nas.

Ale zdaję sobie sprawę, że to unikatowa dziedzina.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoko wszystko rozumiem. Sam święty nie jestem i też zdarza mi się o kimś nieszczególnie wyrazić. Oczywiście że profesja i wyższe wykształcenie w życiu nie zaszkodzą, ale też pewnie trzeba mieć szczęście i pomysł na nie. Trudno nie być zdołowanym. Jak ktoś napisał wcześniej teraz Janusze biznesu będą mieli pole do popisu i będą mogli wyciskać pracownika jak cytrynę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Orybazy napisał:

Wykształcenie a to co masz w głowie to często dwie różne rzeczy. Znam gościa który ma podstawowe, wyciąga nawet 10k na rękę i właśnie stał się małym deweloperem (mieszkania na sprzedaż, budowa domów). 

Gość bardzo pracowity, dokładny,pomysłowy i bardzo pozytywny, miło się z nim współpracuje. Nie tracił czasu na szkoły bo zajął się budowlanką. Nie przejmuj się ludźmi którzy patrzą z góry na "roboli", oni często mają kompleksy i muszą się lepiej poczuć wywyższając się. Spadną na ziemię gdy im się zapcha kibel i nie będzie nikogo by go przepchać.

Oczywiście, ze to dwie różne rzeczy bardzo często. Aczkolwiek to przepustka w znacznym stopniu do lepiej płatnej pracy. Czynnik wykształcenia jest bardzo ważny przy rekrutacji- być może kluczowy. Jeśli Twój kolega zarabia 10k to znaczy, ze jest ogarnięty życiowo aczkolwiek 90% osób z jego wykształceniem polegnie bez cech osobowości takich jak ma ów przypadek. Kto powiedział, ze osoby niewykwalifikowane zawsze znają się na robocie? Np prokurator może umieć naprawić zlew a pakowacz w hurtowni tylko będzie przeklinał i nic nie zrobi. Analogicznie osoby „ wykształcone” mogą być życiowo niezaradne i nieumiejętne. Tu chodzi o trend a nie o przypadki. Zycie i tak weryfikuje 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Po drugie, dużą częścią tego stosunku pracownik - pracodawca jest mentalność. Dzisiejsze pokolenie Y nie będzie tak pracować i dawać się traktować, jak wcześniejsze pokolenia. Nigdy. To już nie wróci, bo te dzieciaki często nie muszą pracować albo nie muszą pracować tak, żeby zabijać się o paręset złotych więcej. Będzie je ciężej zaprząc do kółeczka i zapierdalania za wszelką cenę. Machną ręką i zrobią sobie 3 miechy wakacji. Albo pójdą do maca. Cokolwiek. 

Mentalność, zgoda, ma ogromny wpływ na stosunek pracownik- pracodawca, ale fundamentalny wpływ na ten stosunek ma ilość dostępnych i konkurencyjnych ofert pracy oraz sprawność służb państwowych w egzekwowaniu "sensownego" prawa. Wiem to min. z własnego doświadczenia.  Przedstawiciele  pokolenia Y nie muszą pracować tylko wtedy, gdy mamusia i tatuś płacą za utrzymanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.04.2020 o 18:53, Tomkowski napisał:

tak ze średnim ogólnym nie mam fachu

 

Sorry stary za to co napiszę, ale zawsze się dziwiłem ludziom którzy idą  do ogólniaka. To jest taka podstawówka poszerzona o 4 klasy - razem 12 lat podstawówki. Jak każdy ja też kiedyś stałem przed takim wyborem, i rozumowałem w taki sposób żeby po ukończeniu szkoły średniej mieć jakiś fajny zawód najlepiej taki który mnie interesuje.  I tak wybrałem technikum. Potem studia. Studia podyplomowe.

 

W razie czego zawsze mogę iść pracować w zawodzie wyuczonym w technikum - na niego też jest popyt na rynku pracy.

 

Moje wybory były takie:

 

1. zamiast się bawić z dupeczkami w ogólniaku zasuwałem w trudnym technikum

2. zamiast żyć życiem studenckim na humanistycznych studiach - np wyższej szkole gotowania na gazie - zasuwałem na trudnych studiach technicznych.

 

Co zasiejesz to po latach zbierzesz. Do tego trzeba dużego samozaparcia, szukania, jeszcze raz szukania, próbowania tu próbowania tam.  I najważniejsze to są zmiany. Trzeba być gotowym na zmiany. Zmiany pracy. Zmiany miejsca zamieszkania. Stałego dokształcania się.

 

Znam wiele osób które poszły na studia techniczne zaocznie - poświęciły 5 lat harówki i teraz jest im lepiej. Ale nie każdemu sie chce i wolą czekać na mannę z nieba.

 

Siedząc na dupie w jakiejś gówno pracy i czekanie aż was ktoś popchnie we właściwym kierunku - może się okazać, że po latach popchnięci zostaliście przez kostuchę w kierunku dołu w ziemi.

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Zwróćcie uwagę, że to jest akurat branża, gdzie z racji na barierę językową nie wyrówna się niedoborów Ukraińcami na przykład. 

O jakże się mylisz.

Co najmniej na paru infoliniach spotkałem się już z ludźmi gadającymi półcyrylicą.

SZCZYTEM było dla mnie tego typu "zwarcie" na infolinii urzędu państwowego...

 

Nic nie mam do gastarbeiterów, ale trochę śmiechłem w tym przypadku.

Coś jak pierdolenie polityków o walce z umowami pozakodeksowymi (populistycznie zwanych "śmieciowymi", żeby jeszcze bardziej stygmatyzować ludzi) i jednoczesne zatrudnianie do sprzątania/pilnowania urzędów ludzi w oparciu o takież umowy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

O jakże się mylisz.

Co najmniej na paru infoliniach spotkałem się już z ludźmi gadającymi półcyrylicą.

Dowód anegdotyczny zawsze w cenie :) 

 

Tak, mogło Ci się zdarzyć, ale możesz mi wierzyć - generalnie w tej branży się niedoborów tak nie wyrównuje. Natomiast zatrudnia się zespoły z Ukrainy do obsługi ukraińskich klientów i w takich sytuacjach mogą w razie niedoborów czy przelewów zdarzyć się takie sytuacje. 

 

Wiem jak jest doskonale, także nie, nie mylę się dlatego że zdarzyło Ci się kilka razy rozmawiać z kimś kto nie miał nienagannej polszczyzny:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, rarek2 said:

Sorry stary za to co napiszę, ale zawsze się dziwiłem ludziom którzy idą  do ogólniaka. To jest taka podstawówka poszerzona o 4 klasy - razem 12 lat podstawówki.

Nie zawsze. Mój ogólniak miał umowę z politechniką i nie mięliśmy egzaminów wstępnych (poza angielskim). Matematyki uczyła wykładowczyni z uniwerku. Są licea "specjalizowane", do których warto iść. Technika też świetna opcja, znajomy w technikum dostał taki "wycisk" że bez problemu zdał i skończył prawo :). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Tak, mogło Ci się zdarzyć, ale możesz mi wierzyć - generalnie w tej branży się niedoborów tak nie wyrównuje

Też mi się zdawało.

Mogę wszakże via priv podać Ci nazwę tej instytucji ?

Obstawiam dulary p-ko orzechom, że jak zadzwonisz to dojdziesz do identycznych wniosków.

 

12 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Natomiast zatrudnia się zespoły z Ukrainy do obsługi ukraińskich klientów i w takich sytuacjach mogą w razie niedoborów czy przelewów zdarzyć się takie sytuacje. 

Też tu się nie zgodzę - kwestia oprogramowania i system dzieli ruch zgodnie z założeniami.

Tu konkretnie byli Ukraińcy zatrudnieni do odbierania połączeń PL.

I to tacy z gatunku że wiesz po 2 sek z kim rozmawiasz. Bo zdarzyło mi się rozmawiać z Ukraińcami, którzy - gdyby nie nazwisko/imię to UJA byś poznał, że nie oryginalni Polacy ?

TAK, w/w firma ma również opcję wyboru języka pisanego cyrylicą na IVR.

TAK, uważam że to fchuj nieprofesjonalne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 hours ago, rarek2 said:

Sorry stary za to co napiszę, ale zawsze się dziwiłem ludziom którzy idą  do ogólniaka. To jest taka podstawówka poszerzona o 4 klasy - razem 12 lat podstawówki.

 

W razie czego zawsze mogę iść pracować w zawodzie wyuczonym w technikum - na niego też jest popyt na rynku pracy.

 

Co zasiejesz to po latach zbierzesz.

 

 

 

Sam zrobiłem ogólniak, wtedy może nie miałem pojęcia co planować na dalszy ciąg życia, ale to właśnie jest najbardziej przesrane, że planujesz życie gdy najmniej o nim wiesz.

Mając więcej wiedzy (po ogólniaku) wciąż nie wiedziałem jakie studia wybrać, ale jednak byłem o 4 lata starszy/ (mądrzejszy? może.).

Zgodzę się z tym, że co zasiejesz to po latach zbierzesz.

Chyba miałem szczęście, bo dziś trochę zbieram, choć ile w tym było mojej mądrości tego nie wiem - chyba nie za dużo.

Więcej szczęścia ale też i mojego wkładu.

Za to całe życie twierdziłem jedno:

Czegokolwiek się nauczysz - kiedyś w życiu ci się przyda.

Potwierdzam i dzis.

 

 

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Też tu się nie zgodzę - kwestia oprogramowania i system dzieli ruch zgodnie z założeniami.

A co innego myślisz nazywam przelewami? :D

 

Widzę, że po prostu na siłę się próbujesz nie zgodzić, ale nie wiem z czym. Gdyby branża mogła wyrównać niedobory w Warszawie czy Wrocławiu, to by wyrównała, uwierz mi. Temat jest jednym z tych często przewijających się. Zamiast tego zaciska się zęby, buduje chillout roomy i wymyśla debilne imprezy integracyjne, owocowe wtorki i inne gówna tam, gdzie wcześniej tego nie robiono. Bo trzeba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2020 o 21:34, rarek2 napisał:

To jest taka podstawówka poszerzona o 4 klasy - razem 12 lat podstawówki. Jak każdy ja też kiedyś stałem przed takim wyborem, i rozumowałem w taki sposób żeby po ukończeniu szkoły średniej mieć jakiś fajny zawód najlepiej taki który mnie interesuje.

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Przede wszystkim to zależy jakie technikum i jakie liceum. Może być łatwe technikum i trudne liceum. Oczywiście może być również odwrotnie- byle jakie liceum i wymagające technikum. Jeszcze inna rzecz przemawiająca za liceum- nie wiem jak jest teraz po reformie, ale wcześniej było tak, że liceum trwało 3 lata, technikum 4 lata, więc studia po technikum zaczynało się rok później, a w konsekwencji tego rok później kończyło. Kolejna rzecz- decyzja o wyborze liceum czy technikum zapada w wieku około 15 lat, więc czasami trudno tu mówić o jakimś świadomym wyborze i zdziwieniu. Ludzie czasami zmieniają branżę dobrze po 30, bo ciągle czegoś poszukują, więc co się dziwić 15 latkowi.

 

W dniu 28.04.2020 o 21:34, rarek2 napisał:

W razie czego zawsze mogę iść pracować w zawodzie wyuczonym w technikum - na niego też jest popyt na rynku pracy.

To prawda. Fach w ręku jest zawsze miło widziany, natomiast jak ktoś kończy powiedzmy liceum językowe, pasjonuje się językami obcymi od dziecka, to nie wybierze technikum, a równie dobrze na studiach językowych może sobie poradzić udzielając korepetycji. To tylko przykład. 

 

W dniu 28.04.2020 o 21:34, rarek2 napisał:

1. zamiast się bawić z dupeczkami w ogólniaku zasuwałem w trudnym technikum

2. zamiast żyć życiem studenckim na humanistycznych studiach - np wyższej szkole gotowania na gazie - zasuwałem na trudnych studiach technicznych.

 

Rozumiem Twój tok rozumowania, bo Twoja decyzja w jakimś sensie była przemyślana i świadoma. Tylko zauważ, że tak samo można zasuwać w trudnym liceum. Co do drugiego punktu- niekoniecznie jest tak, że studia humanistyczne są słabe, a techniczne świetne. Co do zasady tak jest, bo raczej większe szansę na lepszą pracę ma inżynier budownictwa niż na przykład historyk czy politolog, aczkolwiek to też zależy od ogarnięcia człowieka- słaby inżynier, świetny politolog- zależy też od pewnych przekonań i sposobu życia- iść na coś, czego się nie lubi, umęczyć się, czy jednak iść w coś, co się lubi świadomie. Też nie jest tak, że po technicznych studiach to jest kraina miodem i mlekiem płynąca- widzę po znajomych, że skończyli dobre techniczne studia z wysokimi ocenami, mając doświadczenie i nie jest to tak, że 10 k na miesiąc, a pracodawcy się o nich zabijają. Żebyś mnie nie zrozumiał- co do zasady tak jest, że po technicznych studiach jest lepiej niż po humanistycznych, ale to też zależy od tego jak kto się przykłada, czy się tym interesuje, czy jest leniwy czy pracowity. To trochę tak jak w sporcie, żeby lepiej pokazać, co mam na myśli- mówią, że tenis jest świetnie opłacanym sportem, a na przykład skoki narciarskie słabo. Tylko grając w tego tenisa słabo jest szansa, że nie zarobisz w ogóle, skacząc świetnie możesz zarobić dobrze.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, ciekawyswiata napisał:

Może być łatwe technikum i trudne liceum

 

Nie będę się odnosił do całości bo po co.

 

Nie wnikałem w to czy coś było łatwe czy trudne ale wskazałem na fakt, że kończąc liceum jesteś zawodowo na jakbyś skończył podstawówkę. Oczywiście będąc w czyms dobrym korepetycje można dawać ale czy całe życie będziesz jechał na korepetycjach.  Chodzi o to, że po technikum nie ważne czy łatwe czy trudne kończysz i masz zawód w ręku. Pracodawcy nie pytają się ciebie co skończyłeś tylko co umiesz robić a po technikum umiesz robić coś konkretnego, do tego możesz nauczyć się języka jak osoba z liceum. Znajomość języka jest wartością dodaną do tego co umiesz robić konkretnego. Na wszystkich rozmowach najpierw jest test z umiejętności fachowych a na końcu język.

 

Jak jesteś dobry fachowo to i na język przymkną oko bo to się nauczysz. A wiedza fachowa wymaga nauki i doświadczenia zdobywanego długimi latami.

 

Wystarczy spojrzeć na ilość absolwentów filologii i ilość absolwentów politechnik wydziałów ścisłych. Ja kończąc studia byłem jednym z 14 absolwentów specjalności.

 

A filologów ile wyszło z uczelni w tym czasie? Dziesiątki? setki? I tu masz odpowiedź dlaczego filolodzy siedzą na kasach w Tesco. O reszcie pisał nie będę bo szkoda klawiatury.

 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Nie wnikałem w to czy coś było łatwe czy trudne ale wskazałem na fakt, że kończąc liceum jesteś zawodowo na jakbyś skończył podstawówkę.

Ok, ale nie dla każdego celem samym w sobie jest posiadanie fachu w ręku w wieku 19 lat. Niektórzy chcą zdobyć konkretny zawód po studiach, więc kończą raczej liceum. Owszem, mogliby iśc do technikum, ale po pierwsze to trwa rok dłużej, po drugie ich celem nie jest posiadanie konkretnego fachu w rękach w przedziale 19-25 lat, bo dajmy na to chcą być lekarzami w przyszłości. 

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Chodzi o to, że po technikum nie ważne czy łatwe czy trudne kończysz i masz zawód w ręku. Pracodawcy nie pytają się ciebie co skończyłeś tylko co umiesz robić a po technikum umiesz robić coś konkretnego, do tego możesz nauczyć się języka jak osoba z liceum.

Ok, jeżeli patrzymy na życie, że kończy się w wieku 19 lat, to jest to prawdą- kończysz technikum, masz fach w ręku, więc w jakimś sensie masz przewagę nad absolwentem liceum. Jeżeli spojrzymy dalej, chcesz iść na studia, to już nie ma aż takiego znaczenia, bo gdy ktoś chce zostać lekarzem, adwokatem czy mieć jakiś zawód, gdzie jest potrzeba specyficzna ścieżka to raczej patrzy na swoje wybory bardziej długoterminowo niż tylko posiadanie fachu w ręku po technikum. 

 

Godzinę temu, rarek2 napisał:

Znajomość języka jest wartością dodaną do tego co umiesz robić konkretnego. Na wszystkich rozmowach najpierw jest test z umiejętności fachowych a na końcu język.

To prawda, ale bardziej mi chodziło o specyficzną sytuację, gdzie ktoś chce być nauczycielem/wykładowcą języka to właśnie papier jest wymagany i to głównie ta umiejętność w takim wypadku jest podstawowa (poza jakimiś może miękkimi umiejętnościam jak przekazywanie wiedzy). 

 

1 godzinę temu, rarek2 napisał:

Wystarczy spojrzeć na ilość absolwentów filologii i ilość absolwentów politechnik wydziałów ścisłych.

Masz rację. Generalnie po technicznych studiach sytuacja jest lepsza. Słaby/dobry/przeciętny student politechniki ma lepsze perspektywy niż słaby/dobry/przeciętny student kierunku humanistycznego (odpowiednio). Sytuacja już jest inna jak porównasz dobrego studenta kierunku humanistycznego ze słabym studentem politechniki. Ogólnie się z Tobą tutaj zgadzam, ale tak jak już wspominałem w poście wyżej- ogólny sukces człowieka nie do końca zależy od kierunku studiów, ale od determinacji, chęci, szczęścia, trafienia w odpowiednim czasie na odpowiednie miejsce. Jasne, są też czynniki obiektywne- miejsc pracy za mało, absolwentów za dużo i taki filolog może w ogóle nie mieć szans na pracę w zawodzie, jednak zawsze może się przebranżowić, a znajomość języka jest dużym atutem. Niektórzy podejmują jednak świadomie wybór takich studiów, bo to jest ich pasja. Wiadomo, że jest ryzyko niepowodzenia później na rynku pracy, ale przecież każdy ma prawo wyboru. Według mnie nie można krytykować takiej osoby, że idzie w jakimś sensie za głosem serca. Nie każdy jest stworzony do "zmuszania" się do czegoś, do czego nie ma predyspozycji ani ochoty w zamian za zarobki. 

 

1 godzinę temu, rarek2 napisał:

O reszcie pisał nie będę bo szkoda klawiatury.

Generalnie rozumiem Twoje zdanie. Wydaje mi się (może się mylę), że patrzysz na życie bardzo z praktycznego punktu widzenia (fach w ręku). Tak, fach jest ok, ale nie jest końcem świata, że w kończąc liceum nie masz fachu w ręku w wieku 19 lat, jeżeli chcesz iść na studia i robić coś innego. Też jest to kwestia podejścia do życia- wybierać technikum i mieć fach w ręku mimo, że tego się nie cierpi czy bardziej skończyć liceum, iść na studia, założyć niepowodzenie po studiach i zaakceptować pracę gdziekolwiek"bez fachu" ( tutaj też trzeba zauważyć, że nigdy nie jest za późno, żeby ten fach zdobyć). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, rarek2 napisał:

Znajomość języka jest wartością dodaną do tego co umiesz robić konkretnego. Na wszystkich rozmowach najpierw jest test z umiejętności fachowych a na końcu język.

No niestety tak nie jest. Moja znajoma zrobiła karierę w LG wiesz czym? Znajomością języka koreańskiego. Drugi taki przykład znam w Statoilu, tylko tam poszło o język norweski. Fajnie, że umiesz coś konkretnego, więc będziesz to robił, za miskę ryżu. Ale że szef nie mówi w Twoim języku, to potrzebuje takich osób jak w/w, żeby Ci rozkazywały. A Ty jak nie potrafisz zagadać do szefa w zrozumiałym dla niego narzeczu, to jak o większą michę ryżu poprosisz? Taka jest, niestety, smutna, polska rzeczywistość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.04.2020 o 10:54, GurneyHalleck napisał:

Co znaczy to zdanie ?? Jaki prikaz do wzrostu płac ? Rząd kazał przedsiębiorcom płace podnosić ?
Z wyjątkiem wprowadzenia płacy minimalnej (bo to o tym piszesz) to nic takiego nie miała miejsca. A płaca minimalna po prostu uporządkowała niektóre rzeczy, na samym dole drabiny zatrudnienia.

Podniesienie płacy minalnej jest nakazem podniesienia płacy. Sama nazwa to sugeruje.

Podniesienie płacy minalnej powodoje wzrost nie tylko wynagrodzenia osób zarabiających minimalną, ale także tych zarabiających nieco powyżej. Jeżeli zatrudniasz dwóch pracowników, jednego mniej wykwalifikowanego za 2250 zł i drugiego bardziej za 2600 zł, to nietrudno zgadnąć co się stanie, jeżeli rząd podniesienie minimalną o 350 zł :) Dwóch pracowników o różnych umiejętnościach zarabia tyle samo. Aby powstrzymać tego drugiego przed szukaniem nowej pracy, to musisz mu podnieść wynagrodzenie, bo inaczej nie będzie sprawiedliwie. Podnoszenie płacy minimalnej powoduje też wzrost cen i towarów, bo pieniądze z nieba nie spadną, a pracodawca musi zarobić dodatkowe pieniądze na większe wypłaty. Co z tego, że zarobisz więcej skoro dodatkowe pieniądze wydasz na droższe towary? Przykład w linku poniżej:

 

https://finanse.wp.pl/pensja-minimalna-podnosi-ceny-na-stolowkach-rodzice-dostali-wiadomosci-o-nowych-stawkach-6465813531392129a

 

Płaca minimalna wcale nie porządkuje niczego na dole drabiny zatrudnienia, a wręcza działa na szkodę. Pracodawca nie dość, że musi zapłacić więcej pracownikowi, to jeszcze musi dorzucić coś państwu za to, że wspaniałomyślnie kazało mu więcej płacić pracownikowi, ponieważ koszty pracodawcy nie kończą się na kwocie brutto z umowy... Dokładnie ten sam problem występuje przy 500+ czy innych zasiłkach nie bazujących na sytuacji materialnej. Rząd zabiera Ci podatek, a potem go oddaje, ale pomniejszony o kwotę, którą pożarła biukracja, która litościwie przyznała Ci zasiłek :)

 

https://dobryruch.co.uk/rzad-zabierze-61-pieniedzy-z-placy-minimalnej-polakow/

 

Podnoszenie pensji minimalnej zawsze kończy się źle (w skrócie: inflancja, bezrobocie):

 

https://spidersweb.pl/bizblog/placa-minimalna-4-tys-przypadek-wegier/

https://forsal.pl/artykuly/1431785,podwyzka-placy-minimalnej-korea-poludniowa-skutki-dla-polski.html

 

Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby podniesienie kwoty wolnej od podatku czy przyznanie większej ulgi podatkowej na dziecko. ponieważ najmniej zarabiającym zostałoby więcej pieniędzy i nie obciążalibyśmy tym przedsiębiorców ani nie generowali biurokracji. Standard życia podniesie się kiedy koszt życia będzie niższy, a nie wtedy kiedy będziemy rozdawali pieniądze za darmo. Niestety, większość patrzy tylko na to, że "dobry rząd da więcej piniążków", a skąd? To już nieważne.

 

W dniu 27.04.2020 o 20:02, tytuschrypus napisał:

Po drugie, dużą częścią tego stosunku pracownik - pracodawca jest mentalność. Dzisiejsze pokolenie Y nie będzie tak pracować i dawać się traktować, jak wcześniejsze pokolenia. Nigdy. To już nie wróci, bo te dzieciaki często nie muszą pracować albo nie muszą pracować tak, żeby zabijać się o paręset złotych więcej. Będzie je ciężej zaprząc do kółeczka i zapierdalania za wszelką cenę. Machną ręką i zrobią sobie 3 miechy wakacji. Albo pójdą do maca. Cokolwiek. 

W IT tytułowy rynek pracownika faktycznie istnieje (wysoki popyt na specjalistów i brak czasu na szkolenie nowych), ale jest bardzo zepsuty. Cytują Twoją wypowiedź, bo tam ludzie potrafią zmienić firmę, ponieważ nowy pracodawca da im darmowego banana co czwartek i karnet na siłownie (prawdziwy przypadek). Potrafią zmieniać pracę właśnie dlatego, że ktoś im daje 500 zł więcej. Oczywiście, nie mówimy tutaj o kwocie 2500 zł vs 3000 zł, bo w tym przypadku różnica jest spora, ale 8000 vs 8500 zł (netto).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.