Skocz do zawartości

Z pluszowego penisa w przewodnika stada


XYZ

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Padre, dzięki za pamięć.

 

Samica nadal u mamusi. Ja odpoczywam, basen, siłka, sauna. W robocie gonię tematy do przodu.

Wysypiam się jak suseł. Raz na jakiś czas wyskoczę gdzieś albo do siebie znajomych zapraszam.

Żyję jak za kawalerki. Dzieciaki ogarniam raz na tydzień.

 

Pierwszy sygnał miałem - teściowa z moją matką się spotkały ale dyskusji nie było na temat wiadomy (no chyba, że o kasie będzie gadała). Chyba każda strona chciała ale zacząć nie potrafiła.

Ja się nie udzielam, nie dzwonię, nie proszę o nic. Za tydzień hormony zmienią swój status i skończy się u Samicy pewność siebie i umysłowe ogarnięcie, a pojawi się lęk, rozdrażnienie, ból etc. I wtedy pod ręką będzie teściowa nie ja. Niech walą się po łbach. A jeśli nie tym razem to za miesiąc lub dwa stres i strach wyjdą z taką siłą, że se baby do oczu skoczą - nie pierwszy zresztą raz.

 

Szkoda tylko mi dzieciaków - ostatnio nie chciały jechać jak już miałem je odstawiać...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bread, no trochę zarzuciłeś temat na półkę...

 

Pisz jak se radzisz - ulżysz sobie i pomożesz innym.

 

 

2 minuty temu, Adolf napisał:

Zazdroszczę Rumcajs.

   Moja się mnie trzyma mocno i za cholerę nie puści. Co ją trzyma jak jej tak źle?

 

Aby do wiosny, wtedy fru do mojej nory.:)

Adolf, dzięki za wcześniejsze posty, w których mówiłeś żebym się nie kajał przed babą. Kilka dni minęło i sobie we łbie poukładałem wszystko. Jakoś nie widzę powodu do kaleczenia swojej męskości klękaniem przed klaczą raz po raz. Wystarczy! Raz porządnie to zrobiłem - oświadczyłem się. Zapewniłem standard życia jakiego koleżanki mogą pozazdrościć - i to kuźwa robią pierdoląc jej głupoty i wmawiając pierdoły.

Samica ma rozum jakiś tam, niech się raz konkretnie określi, bo szkoda życia na bzdety. Piłka po ich stronie. Ja poczekam.

A jak im tam dobrze to niech sobie żyją - nie będę burzył ich sielanki rodzinnej. :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Adolf napisał:

 Moja się mnie trzyma mocno i za cholerę nie puści. Co ją trzyma jak jej tak źle?

 

Nie puszcza ponieważ jest jej dobrze. To tylko Tobie się wydaje, że jej jest źle. Jeśli by tak było to by odeszła.

Problem w tym, że aby uzyskać to co potrzebuje musi stosować metody które powodują, że źle jest Tobie. Zacznij jej to dawać bez przeszkadzających i męczących Cię prowokacji z jej strony a będziecie oboje zadowoleni i usatysfakcjonowani.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vasco.

 

Czy wiesz jak to męczy? Ile to męczy? Nie chce się! Baba mi nie potrzebna. A nie sposób sie pozbyć.

 

Bo kurwa schemat. Jak ją porzucę to będę chuj, złamas i egoista.  

 

Nie chce tego.

 

 

Teraz oczekuję tylko spokoju.

Bez rozstania lub separacji nie da się.

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie miesiąc minął. Trochę z domu poznikało rzeczy samicy, trochę zabawek dzieci... szpargały takie niezbędne do codziennego funkcjonowania.

Czasem zajrzy jak mnie nie ma, psa ogarnie, dzieci na spacer po okolicy puści, coś ułoży, sprzątnie duperele.

 

Ja milczę. Odzywam się tylko jak dzieci chcę. Teściowa na zdrowiu już poczuła dotkliwie co znaczy mieć na głowie 2 małych i 1 duże dziecko :)

No i kontakty żony i teściowej z moimi rodzicami stały się dość częste.

 

Generalnie jest ok, jakoś nie czuję, że coś tracę. Dzieci widuję kiedy chcę i mam ogólny spokój. Zaczyna mi to wszystko pasować.

Hormony właśnie zaczynają tańczyć zgodnie z kalendarzem - czekam na pierwsze efekty.

 

PS

Zastanawiam się czasami jak rozegrać ewentualny powrót samicy. Myślałem o powolnym, bardzo powolnym schodzeniu się - niech się stara, niech zaprasza na randki, kolacje i do kina. Niech czuje emocje, niedostępność, niepewność. Żadnego wprowadzania się od tak po prostu. Niech walczy o ten przywilej. A jak nie będzie chciała to tematu nie ma.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ugrałeś Rumcajs, graty dla Ciebie:)

 

   To tylko bitwa, ciesz się sukcesem. Bo czeka Cię wojna. Oj będzie ciężko. Nigdy Ci nie wybaczy upokorzenia. Hehe. Masz wroga do śmierci.

 

Hehe. Fajne życie Cię czeka. Cały czas garda, podwyższona czujność, reakcja na wszelkie kąśliwe uwagi.

 

Ale wygrałeś!  Jakie to gorzkie.

 

W końcu, uświadamiasz sobie że tyko to robisz dla dzieci, "rodziny", kosztem siebie.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się Bracia jak to jest z tym upokorzeniem kobiety. Czy Ona zawsze będzie pamiętać i nigdy nie wybaczy? Na pewno tak ale...

czy przez to nie nabierze do Nas szacunku? W sensie prostego mechanizmu.... upokorzył mnie wiec jest silniejszy, potrafi to zrobić wiec mam do Niego szacunek. Szacunek oparty na strachu a to silne mechanizmy. W relacji kobieta - mężczyzna chyba dobre.

Swoją drogą ciekawe zagadnienie... ja też upokorzyłem moją eks kończąc związek i tak dzisiaj przyszło mi to na myśl.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm.. myślę, że tu nie chodzi o żadne upokorzenie. Bo to miecz obusieczny. Bardziej celem winno być nabranie pewności i wiary w siebie oraz tzw. miłości własnej. Tym człowiek później emanuje. To przyciąga innych ludzi. Skutkiem ubocznym jest szeroko rozumiana asertywność, która w połączeniu z wiedzą i wewnętrznym spokojem potrafi zdziałać cuda. Reasumując chodzi mi o fakt, że kobiety nie szanują innej osoby bo je upokarza, lecz dlatego że jest od niej silniejsza psychicznie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, Miner napisał:

Hm.. myślę, że tu nie chodzi o żadne upokorzenie. Bo to miecz obusieczny. Bardziej celem winno być nabranie pewności i wiary w siebie oraz tzw. miłości własnej. Tym człowiek później emanuje. To przyciąga innych ludzi. Skutkiem ubocznym jest szeroko rozumiana asertywność, która w połączeniu z wiedzą i wewnętrznym spokojem potrafi zdziałać cuda. Reasumując chodzi mi o fakt, że kobiety nie szanują innej osoby bo je upokarza, lecz dlatego że jest od niej silniejsza psychicznie.

Jest dla niej w jakimś sensie autorytetem...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Na linii frontu bez zmian - samica u mamusi :)

 

Wracam dziś do domu po kilku dniach nieobecności i po chwili orientuję się, że był tu jakiś "szabrownik"!

No oczywiście samica zajrzała i zgarnęła jakieś nic nie znaczące pierdoły typu kwiatek, a te bardziej znaczące podmieniła na "gorsze" / "starsze" typu żelazko.

 

Uśmiałem się strasznie - czemu? Bo perfum swoich nie zabrała. I reszty ciuchów też nie.

:)

 

Traktuję to jako gierkę na podkurwienie mnie, co w konsekwencji ma doprowadzić do mego działania w jej kierunku. No ale... nie działa. Mogła przecież zabrać niemal wszystko z domu, na co po cichu liczę - kupię se nowe, własne a i przed sądem będzie co powiedzieć. Zwykła gierka / manipulacja beznadziejna.

 

A na marginesie strasznie mi się spodobał kawalerski stan :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, XYZ napisał:

No oczywiście samica zajrzała i zgarnęła jakieś nic nie znaczące pierdoły typu kwiatek, a te bardziej znaczące podmieniła na "gorsze" / "starsze" typu żelazko.

 

A na marginesie strasznie mi się spodobał kawalerski stan :)

 

Co do pierwszego zdania - żal.pl z tym żelazkiem. Jak trzeba być małym duchem człowiekiem by zrobić coś takiego.

Co do drugiego - wcale Ci się nie dziwię. Robisz co chcesz, gdzie chcesz, jak chcesz. Nagle otwierają się magicznej wrota z setką możliwości, wystarczy tylko chcieć i ruszyć

cztery litery z kanapy :) W małżeństwie o byle co toczy się zaciętą walkę, głupie wyście na półtorej godziny z domu samemu (spotkanie czy hobby) to albo szarpanie nerwów albo wielki akt łaski, za który masz dziękować w ukłonach przez najbliższe trzy lata. Ech ...

 

S.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Icman,

plan (ambicjonalny) ogólny jest niezmienny - okiełznać samicę. Czy się uda to się okaże - zmiana trwa już pół roku. Czemu tak? - bo to matka moich dzieci, a każda inna będzie taka sama prędzej czy później. Plan na dana chwilę, na obecną sytuację - nic nie robić, nie reagować na głupoty, utrzymywać regularny kontakt z dziećmi raz w tygodniu.

Obecna sytuacja nie jest po mojej myśli (a to nowość...) ale pozwoliła mi nabrać dystansu, wyciszyć się, ogarnąć robotę i zadbać o siebie. Przebiegunowałem swoje priorytety.

 

Nie liczę też na powrót - zakładam, że to już koniec. Odrzucam wszelkie emocje. Jedyne co dopuszczam to myślenie o tym wszystkim w celu lepszego zrozumienia samego siebie - przekucia tych doświadczeń na swoje lepsze ja (hołduję empirystom, więc siłą rzeczy doświadczenia mają być budulcem solidnych fundamentów na przyszłość). Nie ma już we mnie złości, żalu, poczucia straty.

 

Zgadzam się z Tobą - to się będzie ciągnąć póki czegoś nie zrobię. Co bym nie zrobił będzie źle, bo nie przyniesie założonego efektu, gdyż zaangażowanie niszczy mężczyznę w oczach kobiety. Uwierz, robienie nic angażuje tu więcej energii i wymaga dużo wytrwałości i samodyscypliny. Jest to jedyne możliwe "działanie" które przyniesie prędzej czy później efekt:

1. samica zaakceptuje postawione warunki, ogarnie się, coś zrozumie, odetnie pępowinę od mumusi (będzie jak chińska żona :) z postów Reda)

2. związek się rozpadnie naturalnie - wygaśnie z czasem, bez emocji i szarpaniny

Żona zastawia męża samego i ten ma się denerwować? Wolność mi zwraca! Mi pasuje.

Ani trochę mnie to już nie wk...wia, wręcz przeciwnie - śmieszy.

 

Niedogodność jedyna to brak bobra. Uważam, że wierność i trwanie w niej to cnota, wartość tożsama z honorem (samice tego nie kumają, nie widzą w tym wartości, wręcz kochają drani).

Przed ślubem nie miałem problemów z dostępem do waginy ale też zachowywałem się inaczej wobec samiczek - byłem łachudrą :) do czasu kiedy wziąłem ślub i chciałem być przykładnym ojcem i mężem. Obecnie znów widzę w oczach obcych kobiet to co widziałem kiedyś - ale nie reaguję, olewam, niech zdobywają co dwie już próbowały zrobić... to ja decyduję kiedy, komu i w którą dziurę zapakuję swego gwoździa.

 

Nieuchronnie staję się opanowanym i spokojnym, zrównoważonym, miłym i kulturalnym chamem i ordynem w sile wieku i z zasobami.

 

PS zapuściłem blusika i jakoś fajnie mi się złożyło:

1. zrozumieć ten przekaz

 

2. olać takie dziunie:

 

3. trzymać ramę

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doskonale Cię rozumiem i w pełni zgadzam się z Twoimi priorytetami,

 

Brak mi kompetencji, żeby dawać Ci rady, ja żyłem ze swoją przez 3 lata mniej więcej w podobnej sytuacji z tym, że na jednym kwadracie + dwójka dzieci. Moja teściówka jest raczej jak na kobitę bardzo racjonalna więc nie przytulała córci a raczej opierdalała za to co zgotowaliśmy dzieciakom.

 

Teraz jest trochę lepiej ale tylko dlatego, że ja (głownie dzięki Wam - dziękuję) odpuściłem całkowicie przejmowanie się jej emocjami (oczywiście to bardzo duże uproszczenie ale niuanse i tak są inne dla każdego przypadku).

 

Trzymaj się Brachu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasami jak Cię czytam @XYZto czuję jakbym czytał moje własne, wewnętrzne przemyślenia i refleksje.

Prawdopodobnie wynika to ze zbliżonego wieku i zebrania dość posobnego doświadczenia życiowego.

Ot taki mały offtop.

 

S.

 

PS. Lajk za Kubasińską!

 

PS II

 

 

"Nieuchronnie staję się opanowanym i spokojnym, zrównoważonym, miłym i kulturalnym chamem i ordynem w sile wieku i z zasobami"

 

giphy.gif

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
Dnia 19.02.2016 at 10:46, Subiektywny napisał:

Czasami jak Cię czytam @XYZto czuję jakbym czytał moje własne, wewnętrzne przemyślenia i refleksje.

Prawdopodobnie wynika to ze zbliżonego wieku i zebrania dość posobnego doświadczenia życiowego.

Ot taki mały offtop.

 

S.

Mi również dobrze czyta się Twoje wypowiedzi - mam podobne wrażenie. Myślę, że to efekt podobnego wychowania przez rodziców, gdzie punktem kluczowym było "zwrócenie" wolności poprzez wskazanie konieczności bycia samodzielnym i odpowiedzialnym za siebie. Tzw. bezpieczny dom, z którego w imię miłości rodzicielskiej rodzice (ojciec głównie) "wypędzają" latorośl w świat ale z podświadomym przekazem, że jak się noga powinie to może wrócić na chwilę naładować baterie... Trzeba kiedyś pogadać na żywo.

 

Co u mnie? Minęły kolejne 3 tygodnie - schemat bez zmian: praca, dom, dzieci, moje sprawy, plany nowego hobby. Co impreza to jakaś samiczka próbuje wskoczyć na moją gałąź. Są tak nachalne, że aż niemiło. Cóż, latka lecą a urody im nie przybywa - ostatni gwizdek dla tych samotnych 30-tek. Schemat opisany na forum pełną gębą... Nie ulegam choć sztuki wysoko w skali - niech się starają bardziej i dłużej, bo teraz ja mam więcej niż one...

 

Piszę post, bo zastanawiam się cóż ta moja samica sobie ubzdurała? Chodzi o to, że nadal są tu jej rzeczy - wpadnie co chwila zabrać coś (jak mnie nie ma), pojedyncze sztuki, te których ja nie potrzebuję ale na bank zauważę że ich nie ma, te z pierwszego planu. Przecież może zabrać co zechce... Ostatnio nawet zagadała coś tam - jakiś formalizm do załatwienia w temacie dzieci.

Cóż w tej głowie siedzi? Dociera do niej że przelicytowała? Czego mogę się spodziewać? Podpowiedzcie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam Cie za całą akcję, którą tu opisujesz! Trzymaj się stary!

 

Nie chcę doradzać, gdybać czy mędrkować itd. Jestem trochę z innej bajki, ale na podstawie tylko trochę podobnej sytuacji w jakiej byłem:

- panie są wytrwałe - nie wiem czy można je przetrzymać.  Ja po 2.5 latach osiągnąłem co początkowo chciałem, ale była to już tzw. musztarda po obiedzie.

- myślę że Ty jesteś w całkiem dobrej sytuacji i na mój nos pani jest w porządku, daje Ci znaki, albo się szamocze, ale nie prowokuje agresywnie.

- tak to jest, że nikt nie ustąpi pierwszy czy przyzna się do słabości... ale wśród dorosłych takie rzeczy się zdarzają... sposobem najlepiej.

 

Może sprowokuj - np. jakieś małe ale widoczne przemeblowanie, które wzbudzi zaskoczenie, ciekawość.

Albo coś innego, absolutnie nie agresywnego, co zaburzy ten układ, który się wytworzył (wizyty pod twoją nieobecność = znaki)

 

Nie robiąc nic - możesz czekać i czekać... jak zmusisz do jakiejś nowej reakcji może coś się wyjaśni z ubzduraniem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia Thursday, February 18, 2016 at 18:08, XYZ napisał:

1. samica zaakceptuje postawione warunki, ogarnie się, coś zrozumie, odetnie pępowinę od mumusi (będzie jak chińska żona :) z postów Reda)

 

Tu powinien być śmiech Waldka, niemniej jest już oklepany.

Nigdy nie zrozumie i się nie ogarnie.  NIGDY !!!

I coś mi się wydaje, że jesteś na tyle bystry i znasz mechanizmy rządzące psychiką........ i o tym wiesz, że NIGDY.

Napisz, że sie mylę;)

 

 

Dnia Wednesday, March 09, 2016 at 21:16, XYZ napisał:

Piszę post, bo zastanawiam się cóż ta moja samica sobie ubzdurała? Chodzi o to, że nadal są tu jej rzeczy - wpadnie co chwila zabrać coś (jak mnie nie ma), pojedyncze sztuki, te których ja nie potrzebuję ale na bank zauważę że ich nie ma, te z pierwszego planu. Przecież może zabrać co zechce... Ostatnio nawet zagadała coś tam - jakiś formalizm do załatwienia w temacie dzieci.

Cóż w tej głowie siedzi? Dociera do niej że przelicytowała? Czego mogę się spodziewać? Podpowiedzcie.

 

Czysta, wrecz klasyczna i do tego prymitywna manipulacja.

Ona sie tobą bawi i jest w jej głoweczce ułożony plan ,że w koncu zmiękniesz i się z powrotem wprowadzi.

 

Po co sie zastanawiasz nad tym co siedzi w tej durnej babskiej łepetynie, jak dla mnie szkoda czasu.

 

Brachu, wydaję mi się ,że jesteś zbyt uczciwy i ułożony. Przypominasz mi siebie z przed 4 (5) lat - do momentu urodzenia:).

Właśnie taki  byłem, wyniosłem z domu, że rodzina to największa swiętość ( i nadal po części tak myslę), że każdy problem jest do rozwiazania itd.

A nawet jeszcze śmieszniej, że "z małżonką zawsze się można dogadać:)" - piszę poważnie.

 

Przechodziłem ta "gehennę" około 15 lat, omało nie tracąc życia (dosłownie).

Gdy koledzy którzy mnie dobrze znali starali sie mnie ratować, "opluwałem ich" - nie dosłownie.

Na moje szczęście przytrafiło mi sie kilka sytuacji, które zaczęły mnie kruszyć.

A choroba na którą zapadłem (z czystego przepracowania) otworzyła mi oczy.

Jachałem na poczuciu winy ponad dekadę i nawet trafiłem ze "swoimi" problemami do psychologa !!!

Teraz wiem,że nie ze swoimi, ale z problemami mojej "żony" która mi je cwanie podrzuciła niczym kukułcze jajo.

Moja z racji tego, że jest DDA jest niezwykle skuteczną manipulatorką i nigdy nie skończy z mamusi pępowiną.

U mnie w małżeństwie "rządziła" pijana tesciowa. Próbuje dalej, ale już nie daje rady.

I o dziwo jestem super zięciem:lol:.

 

Moja sugestia:

Spakuj wszyskie jej ciuchy i zawieź do niej. Na początek.

Zapytaj się co zresztą bo tylko tobie zawadzają, itd.

Natychmiast:P - nie opierniczaj się.

 

Piszesz, że nie chcesz nowej samicy, dla mnie błąd:)

Nikt nie każe ci się żenić - ale do seksu, wręcz wskazane.

Nic tak nie wkurwia samicy, jak młodsza w łóżku u boku "przyszłego-byłego".

Wg mnie ma poczuć, że masz powodzenie i możesz bez niej żyć.

 

Ja swojej od jakiegoś czasu powtarzam jak próbuje mnie zdenerwować, że............ np.

"Nie jesteś mi do niczego potrzebna kobieto w średnim wieku, w łózku jesteś kłodą, mam przez ciebie same problemy i stresy"

"Jak jesteś taka samodzielna, to bierz swoje wszystkie rzeczy + dostaniesz pieniądze na start i wypieprzaj z domu"

Nie chcę, zostaje

"Jesteś tylko matka moich dzieci i tyle - dobrą matką i to wszystko dobrego co mogę o tobie powiedzieć"

 

Gdybym był w twojej sytuacji to w domu miałbym co jakis czas 2 - 3 (nie jednocześnie:)) kochanki i do tego kazałbym im iść przez osiedle powoli,

tak aby wszyscy sąsiedzi widzieli i mieli o czym gadać.

 

Na razie jestem za granicą i już dostałem maila z żalami ,że o własnej żonie zapomniałem, bo nie dostała kwiatka na dzień kobiet.

Przecież mogłem wysłać z kwiaciarni. Wysłałem ale nie jej.

 

Moja odpowiedź była krótka, przecież sama powiedziałaś kiedyś, że nasze małżeństwo nie istnieje !!!!

Zgodziłaś się, że jesteśmy że sobą tylko dla dzieci.......... to po jasna cholerę miałem tobie wysyłać kwiaty skoro mnie nie kochasz;).

Odpowiedzi nie było.

 

Edit.

Mam w dupie to co jej chodzi po tej durnej babskiej łepetynie, jak tylko mogę to ujeżdżam młodszą i do tego "czasem specjalnie" nie zmywam z siebie zapachu kobiecych perfum, niech wie ile może stracić. A już wie, przekonała się.

Nawet się troche zmieniła, jednak jak dla mnie to już za późno.

Mam ją w tylnym usmiechu.

Szkoda tylko, że nie chcę sie wyprowadzić do mamusi:D

SH.

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, SledgeHammer napisał:

Piszesz, że nie chcesz nowej samicy, dla mnie błąd:)

Nikt nie każe ci się żenić - ale do seksu, wręcz wskazane.

Nic tak nie wkurwia samicy, jak młodsza w łóżku u boku "przyszłego-byłego".

Wg mnie ma poczuć, że masz powodzenie i możesz bez niej żyć.

Pamiętaj, że to może być z jej strony prowokacja aby właśnie tak zrobił.

Nie zdradzałbym żony tylko dlatego, że jest pierdolnięta, w imię zasad ku*wa.

Po rozwodzie inna sprawa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, icman napisał:

Pamiętaj, że to może być z jej strony prowokacja aby właśnie tak zrobił.

Nie zdradzałbym żony tylko dlatego, że jest pierdolnięta, w imię zasad ku*wa.

Po rozwodzie inna sprawa.

 

To robi sie to tak, że odwiedzasz przyjaciółki, albo one odwiedzaja ciebie !!!!

Takie jest przesłanie. Nie wyłazisz na ulicę z tablicą wywieszoną na szyi z napisem:

"Zdradzam popi........ną żonę i jest mi z tym dobrze".

 

Dlatego, że jest jeb........ta to XYZ ma się męczyć.

Niech rucha dyskretnie ile wlezie. Tylko bobra mu brakuje.

Niech wpuści dyskretnie do domu na noc i tyle.

 

Ja mam 2 kochanki od jakiegoś dłuższego czasu, jedną niemal dostepną od ręki.

Robie to dyskretnie i nic się nie dzieje.

Czasem tylko kasy szkoda:D

 

Może mam czekać 15 lat jak moja bedzie po 60-tce i nagle poczuje, że już czas aby sie w łóżku wyszaleć:lol:.

Kiedys tak czekałem 1,5 roku i chuj !!!

Rucham dyskretnie i to nie w imię zasad , czy zemsty.

Jestem "normalnym" facetem który potrzebuje seksu - tyle.

A rozwód - już o tym pisałem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.