Skocz do zawartości

Z pluszowego penisa w przewodnika stada


XYZ

Rekomendowane odpowiedzi

PMS - Premenstrual Syndrom. Zespół napięcia przedmiesiączkowego. LINK

Czy Samica to ma czy nie nie wiem - tak mi to wygląda. Póki badań nie zrobi to "domyślać się" mogę jedynie.

Brzytwa, luz.

Bracia - liczę na opinie odnośnie mego ostatniego,scalonego posta.

Edytowane przez XYZ
zapomniałem dodać coś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.11.2015 at 13:42, XYZ napisał:

Bracie Janie, niech będzie że 40% ;)

 

Bracia,

na polu wychowywania Samicy niewiele nowości - dalej jest względnie miło, drobne uczynki w moją stronę etc.

Zauważyłem, że Samica nie wykazała nawet najdrobniejszych oznak PMS, a do tej pory był cyrk na kołach jak tylko ciocia się zbliżała :)

Myślę, że ogólnie się rozkleja i pokornieje i trochę to jeszcze potrwa.

Jeden duży pozytyw to miła i grzeczna rozmowa zainicjowana przez nią w temacie ważnym dla niej - do tej pory inne Samice jej doradzały.

 

Jeśli chodzi o mnie to jest zajebiście - tyle pięknych kobiet wokoło :) Patrzę prosto w cycki i mówię co myślę - Samice wariują :)

Trochę szkodzą :blink: mi moje weekendowe wyjścia ale jest dobrze - głowa się opróżnia i myśl czysta i nieposkromiona ją wypełnia!

No i najcenniejsze jest to że mam dużo siły i spokoju dla dzieci!

 

 

Na koniec trochę teorii:

Wielu Braci słusznie pisało - obserwuj dom swojej Samicy, znajdź schemat, wybadaj teścia / teściową / rodzeństwo i ogólnie otoczenie...

Waga tematu jest ogromna, gdyż schemat wgrany w domu rodzinnym odtworzony będzie w Twoim domu przez Samicę (Twój przez Ciebie również).

 

Nauka przychodzi z pomocą i nieświadome przekonanie dotyczące naszych oczekiwań w relacjach z innymi nazywa stylem przywiązania (patrz. Teoria Przywiązania wiki)

 

Wyróżniamy trzy style przywiązania:

  • styl unikający – osoba unika bezpośredniego kontaktu z ludźmi, tylko czasami spotyka się z bliższymi osobami, ale nie zależy jej na tworzeniu jakichkolwiek związków z innymi ludźmi. Spowodowane jest to brakiem poświęcania jej uwagi we wczesnej fazie rozwoju.
  • styl lękowo-ambiwalentny – osoba boi się utraty bliskich osób. Stara się odnaleźć osobę, z którą będzie mogła spędzić resztę życia i robi wszystko by spędzać z nią jak najwięcej czasu. W momencie gdy brakuje osoby, z która się związuje, zaczyna bać się, że może ją stracić. Styl ten występuje u osób, którym w dzieciństwie rodzice, bądź inne obiekty znaczące, nie poświęcały wystarczająco dużo uwagi.
  • styl oparty na poczuciu bezpieczeństwa – osoba daje swojemu partnerowi kredyt zaufania i czuje się bezpiecznie w związku. Taka osoba we wczesnej fazie swojego rozwoju była objęta uwagą obiektów znaczących i nie boi się o utratę bliskich osób.

 

Jednym słowem - jakie dzieciństwo taki związek.

Post pod postem, więc zgłaszam prośbę o scalenie.

Nie pisałem wcześniej, bo sam pod sobą nie chciałem. Generalnie było tak:

1. Jakiś tydzień po moim ostatnim wpisie Samica zaczęła zachowywać się normalnie - było miło, rozmawiała, nie strzelała fochów, wybraliśmy się rodzinką tu i tam. Badałem, obserwowałem, zastanawiałem się, w którym etapie zmiany jest obecnie i doszedłem do wniosku, że jest to tuż po "chaosie", czyli "pomysł inicjujący zmianę" inaczej mówiąc: kreatywność się budzi.

2. Po jakimś czasie 2-3 tygodnie zagadałem o co chodzi i usłyszałem treści, których bym się nie spodziewał: komplementowanie mnie, skrucha własna, prośba o szansę. Słuchałem i pytałem ale nic nie deklarowałem.

3. Kilka dni później postawiłem swoje warunki - jasne i klarowne. Samica cofnęła się do etapu "chaos", ale szybko zweryfikowała podejście i milcząco zaakceptowała nowe zasady.

4. Dalej - seks wyśmienity.

 5. Święta najlepsze jakie mieliśmy. Czułem, że zaczynam panować nad tym burdelem. Nie odpuściłem ani razu choć były małe kobiece dąsy i foszki - takie akceptowalne. Szybko reagowała i prostowała sama sprawy. Tak można żyć z samicą i powoli zaczynać nazywać ją kobietą.

6. Po świętach - ZJEBAŁEM - Samica na etapie cyklu miesiączkowego "co się dzieje?" (patrz rysunek wyżej), a ja kurwa drążę jakiś błahy gówno warty drążenia temat. Zapędziłem się w trzymaniu gardy. Nie posłuchałem sam siebie i drążyłem jak robal w gównie jakieś spierdoliny. A co powinienem zrobić zgodnie z planem, który sam sobie nakreśliłem i tu spisałem? - olać, zachować spokój, pokazać stabilność, opanowanie... A co zrobiłem - dołożyłem do szalejących hormonów samicy mój gniew z brakiem opanowania. To, że zmieniła się z radosnej i uśmiechniętej kobiety w ponurą i milczącą samicę wcale mnie nie usprawiedliwia, gdyż jako bardziej świadomy powinienem wiedzieć o co kaman z hormonami. Nic poza hormonami mi nie zrobiła! Nie dała mi powodu, żebym tak się zachowywał. Na koniec mojej awantury kilka szturchańców mi dała ale ja masaże uwielbiam :) Nie oddałem, bo z babą lać się nie będę... 

7. Efekt - siedzę sam w domu drugi dzień, a rodzina u teściówki, która raczej mnie dobije niż pomoże.

 

Się nie rozkleiłem. To już nie ten etap. Nie szlocham i nie chleję i nie będę. Nie trzeba pocieszania. Wkurwia mnie tylko to, że to ja spierdoliłem, a szło jak po sznurku. Nawet fajnie mi kolejny wieczór samemu, w spokoju i ciszy, nadrabiam zaległości, relaksuję się. Ale wiecie też już, że jestem odpowiedzialny i cenię sobie tę kobietę i bardzo szanuję (choć awantura na to nie wskazuje) a moim celem jest ją okiełznać a nie opuścić, wychować razem dzieci a nie je pokaleczyć.

Cóż zamierzam?:

A) Na daną chwilę nic nie zdziałam, trzeba przeczekać co najmniej do końca fazy cyklu "co się dzieje". Nie dzwonię, nie nachodzę, nie narzucam się. Niech się samice sobie wyszlochają, wyżalą. Niech nawet to trwa miesiąc czy dwa - dłużej to już pozamiatane.

B.) Niech sobie do oczu skoczą ;) Niech dzieci upomną się o ojca. Niech zatęskni za mężczyzną (jeśli wybierze innego to po problemie). Niech liczy tylko na siebie. Niech zobaczy, że mogę żyć sam bez staczania się i łachmycenia.

C) Wtedy będzie moment a ja odpowiedzialnie, z dumą i podniesioną głową przeproszę. Zostanie czy odejdzie? - nie oczekuję nic.

Konsekwencje: Samica uzyskała przewagę negocjacyjną i muszę do tych negocjacji się przygotować porządnie. Siłka (wróciłem do wyciskania i jest pięknie), endorfinki, spacerki, znajomi - zrelaksowany i pełen wigoru człowiek ma się samicom ukazać a nie użalająca się ciapa na swój nieszczęsny los.

Co myślicie Bracia? Coś zmienić, poprawić? Coś dodać? Coś odrzucić?

 

Rumcajs żyje!

Pozdrawiam,

W tym przypadku scalenie postów narobiło więcej bałaganu niż pożytku

Ja u siebie obecnie przyjąłem inną strategię, gdy żona mi czymś podpadnie wyjeżdżam na kilka dni do rodziców i mam "świetny" spokój, nie chce mi się bawić w żadne "tresowanie". Próbuję zaakceptować, że jest jaka jest i niech sobie radzi sama ze sobą, ja to olewam

Ostatnio przemyślam odnowienie kontaktów ze starymi kumplami.

Zaczynam odczuwać odrobinę szczęścia przebywając sam ze sobą.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, scalenie wprowadziło zamieszanie ale wyboru nie było.

Zastanawiałem się długo nad takim podejściem - zaczyna się dym hormonalny to daję nogę. Doszedłem do wniosku, że skutki byłyby podobne - po co ma siedzieć w domu sama dzień czy dwa jak może sobie pojechać do matki. A że uwielbiam swój dom i jego otoczenie to też nie bardzo chce mi się gdzieś tam jechać. No i dzieci za którymi przepadam byłby nieosiągalne. Kuźwa, wystarczyło olać i zająć się maluchami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć;

Mam podobny układ.

Jak dla mnie to niestety ale Ty jesteś obiektem tresury. Tak na chłodno: dopasowałeś swoje życie (reakcje) pod jej cykl, po postach wyraźnie widać, że to Tobie zależy na utrzymaniu rodziny (podejrzewam, że głownie chodzi o dzieci) ona ma to gdzieś. W przypadku twojej chwili słabości całość winy bierzesz na siebie. Jak dla mnie po prostu zepchnąłeś problem gdzieś w środek siebie ale on i tak w chwilach braku kontroli będzie wychodził. Na dłuższą metę tak się nie da, zamęczysz się. Wygląda na to, że jesteś uzależniony emocjonalnie od nastrojów Twojej "wybranki".  Jak już mówiłem tkwię w podobnym szambie. Powodzenia.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

11 minut temu, icman napisał:

Cześć;

Mam podobny układ.

Jak dla mnie to niestety ale Ty jesteś obiektem tresury. Tak na chłodno: dopasowałeś swoje życie (reakcje) pod jej cykl, po postach wyraźnie widać, że to Tobie zależy na utrzymaniu rodziny (podejrzewam, że głownie chodzi o dzieci) ona ma to gdzieś.

No tak, gdyby nie dzieci to co by mnie w tym gównie trzymało? Nic. Byłbym już lata świetlne do przodu.

W przypadku twojej chwili słabości całość winy bierzesz na siebie. Jak dla mnie po prostu zepchnąłeś problem gdzieś w środek siebie ale on i tak w chwilach braku kontroli będzie wychodził. Na dłuższą metę tak się nie da, zamęczysz się.

Wydawało mi się, że da się pozarządzać emocjami kobiety ale chyba jest to niemożliwe. W tym przypadku rzeczywiście to ja zjebałem, bo miałem plan, wszystko obcykane co do dnia i huj bombki strzelił - wylazło ze mnie wkurwienie a powinienem świecić jak słońce spokojem. Co to za Samiec co ulega emocjom. W tym problem, że uległem zamiast mieć wyjebane.

Wygląda na to, że jesteś uzależniony emocjonalnie od nastrojów Twojej "wybranki".

Skoro uległem tym nastrojom to trudno się z tym nie zgodzić.

Jak już mówiłem tkwię w podobnym szambie. Powodzenia.

Samica wpadła po ciuszki. Powiedziałem żeby głupot nie robiła tylko wracała z dziećmi na wieczór do domu, bo droga którą wybiera jest jednokierunkowa. Chciała mi dzieci "sprzedać" ale grzecznie podziękowałem mówiąc, że mają dobrą opiekę u babci a ich dom jest tu, i tu winna być matka z ojcem tak jak sobie przysięgali, na dobre i na złe. Nie chce to nie. Kropka.

Teraz jadę kombinować co tu w sylwka robić, bo plany były inne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rumcajs.

Dobrze robisz, korzystaj ze spokoju. Piękna wróci, bo nie ma wyjścia, teściowie i dzieci ją do tego zmuszą. Nie przepraszaj bo nie masz za co.

Ja bym jeszcze po jej powrocie lekko opierdolił że naraziła dzieci na stres swoimi durnymi fochami i brakiem opanowania emocji.

Prawdziwy macho nigdy nie przeprasza, bo ma wyjebane. Daj jej solidnie do zrozumienia że jej nie potrzebujesz w żadnej dziedzinie życia.

U mnie minął rok od uruchomienia procesu wychowawczego. Mam na przemian jazdy i okresy miłości i wdzięczności. Dużo razy usłyszałem że

zmieniłem się. Jestem inny, przede wszystkim cham. Ale to ją rajcuje. Przy stole świątecznym szwagierki zaczęły się mnie wypytywać co ja czytam 

że tak się zachowuję, próbowały wyśmiać tą lekturę i mnie sprowokować. Kilka celnych uwag na temat ich życia i podejścia do facetów usadziło je na miejscu.

Myślę że chciały by mieć takiego faceta, zazdroszczą mojej babie.

Trzeba by założyć taki temat, jak jestem postrzegany przez kobiety po mojej przemianie.

Sorry za mały offtop.

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XYZ - Bracie - to Cię zmęczy. Z tak wielką siłą jaką są emocje kobiety przecież nie wygrasz. Ty nie masz się do nich dopasowywać tylko je wywoływać. Rozumiem pobudki, jakimi się kierujesz by utrzymać ten związek, ale tak jak @icman pisze - Ty myślisz o dzieciach a ona o czym ? Ma to w dupie na tą chwilę - zostaw ją. Co takie życie jest warte ? Naprzemienna walka z samym sobą (co po części jest plusem - kształtujesz swój charakter) oraz z jej emocjami. Dobrze zrobiłeś - zagrałeś w jej "grę". Posterowałeś trochę nią, jej emocjami. Szacunek, że powiedziałeś jej te słowa o rodzinie - dałeś jasno do zrozumienia gdzie i z kim powinna teraz być. Jeśli nie wróci - niech idzie. A Ty będziesz świadom tego że próbowałeś. Wygrałeś !

Ja miałem podobnie - z tą różnicą, że kompletnie nie miałem żadnej wiedzy odnośnie kobiet, relacji z nimi. Ale kto ma miękkie serduszko musi mieć też twardą dupę!

Powodzenia Bracie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@icman ma trafne spostrzeżenie w kwestii tresury. Kiedyś w rozmowie z moją bliską kuzynką, "przez pomyłkę" przyznała się, że świadomie wykorzystuje PMS do manipulacji i jazdy po bandzie, bo wie że wtedy wszystko jej ujdzie płazem i otoczenie sobie zracjonalizuje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padre, przeprosić musze sam siebie za złamanie własnego planu, którego jednym z filarów był spokój i opanowanie. Samicy tez powiem, ze wlasnie z tego powodu mam żal do samego siebie. Traktuje to jak wychowywanie samego siebie.  Tak jak od dzieci i samicy wymagam przepraszania tak tez musze dać przykład na sobie, ze wyznanie winy sprawia, ze stajemy sie lepsi. Uderzenie sie w pierś nieraz boli mężczyznę, ale jest to pamiątka sprawiająca, ze trzyma sie "ramę" w przyszłości.

Tak jak piszesz, piękna wroci i jestem tego pewien choć nie czekam na to.

Scoot, obralem sobie jako cel okiełznać ta samice. Jak sie nie uda to i z kolejna bedzie trudno. To walka ambicjonalna a nie o miłość, w ktora nie wierzę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdrianoPeruggio

 

Hłe.. hłe... hłe... :D

 

Że zacytuję moja pannicę, która właśnie przeczytała to przez moje ramie i właśnie przechodzi przez to: "Że są to objawy choroby i masz spierdalać! W podskokach!" :P

 

 

Edytowane przez Arox
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, XYZ napisał:

Padre, przeprosić musze sam siebie za złamanie własnego planu, którego jednym z filarów był spokój i opanowanie. Samicy tez powiem, ze wlasnie z tego powodu mam żal do samego siebie. Traktuje to jak wychowywanie samego siebie.  Tak jak od dzieci i samicy wymagam przepraszania tak tez musze dać przykład na sobie, ze wyznanie winy sprawia, ze stajemy sie lepsi. Uderzenie sie w pierś nieraz boli mężczyznę, ale jest to pamiątka sprawiająca, ze trzyma sie "ramę" w przyszłości.

Tak jak piszesz, piękna wroci i jestem tego pewien choć nie czekam na to.

Scoot, obralem sobie jako cel okiełznać ta samice. Jak sie nie uda to i z kolejna bedzie trudno. To walka ambicjonalna a nie o miłość, w ktora nie wierzę.

 

A co jak zrozumie Twoje wyznanie winy i przeprosiny jako Twoją słabość. Nie licz na jej intelekt.

Ona wszystko wytłumaczy sobie po swojemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Arox napisał:

@AdrianoPeruggio

 

Hłe.. hłe... hłe... :D

 

Że zacytuję moja pannicę, która właśnie przeczytała to przez moje ramie i właśnie przechodzi przez to: "Że są to objawy choroby i masz spierdalać! W podskokach!" :P

 

 

Ten post jest do mnie o mnie, czy co?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Adolf napisał:

 

A co jak zrozumie Twoje wyznanie winy i przeprosiny jako Twoją słabość. Nie licz na jej intelekt.

Ona wszystko wytłumaczy sobie po swojemu.

Adolf, przekonałeś mnie. Zmieniam pkt C) Nic nie mówię i nic nie robię - jakby nigdy nic, żyje i skupiam się na sobie.

 

 

14 godzin temu, Arox napisał:

@AdrianoPeruggio

 

Hłe.. hłe... hłe... :D

 

Że zacytuję moja pannicę, która właśnie przeczytała to przez moje ramie i właśnie przechodzi przez to: "Że są to objawy choroby i masz spierdalać! W podskokach!" :P

 

 

 

No właśnie Arox, to ja powinienem uciekać zamiast iść na udry...

 

19 godzin temu, Rnext napisał:

@icman ma trafne spostrzeżenie w kwestii tresury. Kiedyś w rozmowie z moją bliską kuzynką, "przez pomyłkę" przyznała się, że świadomie wykorzystuje PMS do manipulacji i jazdy po bandzie, bo wie że wtedy wszystko jej ujdzie płazem i otoczenie sobie zracjonalizuje.

 

Rnext, myślałem o tym, gdyż Samica chciała iść na sylwka gdzieś tam, a ja powiedziałem, że może za rok jak będzie się zachowywać normalnie. W tym roku w domu - może kogoś zaprosić co uczyniła. I teraz się zastanawiam czy to nie nędzna prowokacja z jej strony, żeby dać nogę do tych jej głupich koleżanek... Możliwe, nie wiem. Ja sobie sylwka załatwiłem z moją bandą, dzieci u teściowej mają ciepło i jedzenie podane :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, XYZ napisał:

Ja sobie sylwka załatwiłem z moją bandą, dzieci u teściowej mają ciepło i jedzenie podane :)

Pozazdrościć, ja wróciłem od rodziców i zażyczyłem sobie na wieczór łóżkowy coś specjalnego od żony w ramach naprawienia relacji między nami, na co ona że da mi siebie i swoją miłość, a nic wymyślać nie będzie bo nie jest prostytutką i dupa i chuj.

Żebym miał bliżej do Adolfa to byśmy razem flachy obalali ;)

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

XYZ, dzieci rozumiem że będą u Twoich teściów-ale czy zdajesz sobie sprawę, jak wojny między rodzicami potrafią angażować teściów po obydwu stronach i jak to psuje dzieciakom dzieciństwo? Intrygi, knucie, podburzanie-nawet trochę nieświadome, czysto biologiczne-teściowa zawsze wybieli swoją córkę, a tata jest potrzebny jak i matka. Żeby dzieci nie ucierpiały, trzeba z nimi często rozmawiać i tłumaczyć-i wdrożyć żonę do systemu pt. konflikt ale bez strat dla dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano,

dokładnie u teściówki-rozwódki... już się zdarzało, że mówiły do mnie przez pomyłkę "babcia"...

Dlatego nie chcę wojować. Spokój i opanowanie. Nie dzwonię z tekstami "dawaj dzieci" etc. Nie jeżdżę, nie szarpię się, nie błagam.

 

Teściówka i tak już mnie skreśliła - pisałem w temacie "Krótka Pępowina"

 

Pozostaje mi tylko być sobą i coraz bardziej mi się to podoba. A dzieci? Kocham nad życie i zrobię dla nich wszystko poza zrobieniem z siebie frajera i petenta u ich matki. Jeśli trzeba będzie to się usunę i poczekam - dzieci same spytają gdzie tata.

 

Powiem Wam, że pisanie tu naprawdę daje POWERA do działania!

 

Szampańskiej Zabawy i Szczęśliwego Nowego Roku Bracia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, XYZ napisał:

 

 

  Jeśli trzeba będzie to się usunę i poczekam - dzieci same spytają gdzie tata.

 

Powiem Wam, że pisanie tu naprawdę daje POWERA do działania!

 

Szampańskiej Zabawy i Szczęśliwego Nowego Roku Bracia!

Wiesz, jedne same spytają, a inne będą tak zdominowane przez wkurwioną babę, która aż kipi ze złości w środku, że facet nie jest z nią, że podświadomie przejmą jej nerwy i frustracje, a skąd wiesz, czy teraz nie są podburzane przeciw Tobie, a ''kochane teście'' zabraniają mówić im o tym Tobie?

 

I jak się spytasz-to czy łatwo jest dziecku powiedzieć prawdę, skoro wcześniej miał od innych ''dorosłych'' nakazane być cicho w tym temacie?

 

Szczęśliwego, potęgi, pieniędzy i sukcesów:)

Edytowane przez AdrianoPeruggio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adriano,

nic mi nie pozostaje jak tylko trzymać ramę, a dzieciom pokazać: powtarzalność, stałość, pewność siebie, opanowanie, odpowiedzialność i konsekwencję.

Co pokażą i powiedzą inni - nie mam na to wpływu, więc nie powinienem się tym zbytnio przejmować.

Atras to ładnie podsumował w innym temacie: 

Dnia 1.01.2016 at 11:09, atras napisał:

Panowie jesteście świadomi problemu, ale nie zmienicie tego. Możecie tylko być wsparciem dla swych pociech. Budujcie u dzieci poczucie własnej wartości. Niech będą dumne ze swych Ojców. Niech wiedzą że zawsze na was mogą liczyć (nie tylko pieniądze i prezenty) Wtedy będzie szansa że dzieciaki będą w miarę normalnie funkcjonować w swoim dorosłym życiu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.