Skocz do zawartości

Cyrk ciążowy i związek


Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów.

Chciałbym opisać swoją sytuację, która nurtuje mnie od 2,5 miesiąca.

Ze swoją kobietą doszliśmy do wniosku, że chcemy mieć swoje dziecko (ja mam 25 lat ona 23). Fakt, może za wcześnie, ale uznaliśmy ze jesteśmy gotowi. Ona chciała szybciej, ja mówiłem ze muszę zastanowić się z tą myślą.

Po przemyśleniach stwierdziliśmy, że jesteśmy gotowi. Próby były podejmowane co miesiąc, bo nie udawało się... aż do lutego. Co się wydarzyło. Po ostatnim stosunku, po walentynkowym gdzieś poniosły mnie emocje bo wkurzyła mnie swoja dziewczyna i powiedziałem jej, że chce skończyć ten związek. Ale szybko się otrzepałem i po 30min podjechałem pod jej dom i krótko mówiąc przeprosiłem ją bo powiedziałem, że to były emocje i się uniosłem po prostu.

Ona nie chciała mnie słuchać, bo mówiła ze na pewno rzucało mi się to na usta już dawno, że mam usunąć nasze zdjęcia wspólne bo na policje zadzwoni, że wykorzystuje jej wizerunek. No trochę śmiechłem w tedy, ale okej zrobiłem jak chciała.

Zrobiłem największy błąd jaki mogłem zrobić... próbowałem nawiązać z nią kontakt po tej całej sytuacji, ale bezskutecznie. Stwierdziłem po 2tyg olać.. pojechałem bez zapowiedzi pod jej dom, chciałem odzyskać swoje rzeczy. 
Ona wyszła i powiedziała, że nie ma nic mi do powiedzenia ani nie chce tłumaczyć się czy rozmawiać. odpowiedziałem, okej nie to nie, to mnie posłuchaj. Powiedziałem, jej że przykra sprawa ze skreśliłaś mnie po takim incydencie, dobrze wiesz ze nie zostawiłbym Cie z dzieckiem jak by było i że to były emocje. Ona miała szklanki w oczach ale odwracała głowę bym nie widział. Wymieniliśmy się rzeczami i rozstaliśmy się. Poczułem w sumie ulgę i spokój. 
I teraz uwaga.. ona wiedziała, że jest w ciąży już, a ja natomiast nie.

Spytała się czy 8 marca, jest aktualne może spotkanie. Odpowiedziałem, że tak. (bo wstępnie była proponowana data do spotkania i odebrania rzeczy, ale olewała i nie wypowiadała się konkretnie, to sam zadecydowałem ze odbieram i koniec kropka). Spotkaliśmy się, jak normalna para. Kupiłem jej kwiatka z okazji dnia kobiet i poszliśmy na spacer trzymając się za rękę. Rozmawialiśmy o kawalerce z powrotem, ze nie możemy wracać do tej ostatniej akcji tylko iść do przodu i odbudować relacje (to były jej słowa). Po chwili stanęła i powiedziała, że jest w ciąży. Ja zdębiałem, ale w pozytywnym znaczeniu. Ucieszyłem się, że będę ojcem no kurcze.

Wróciliśmy ze spaceru i zadowoleni do swoich domów. Rozmowa całkiem dobrze szła, wydawało się, że wróciliśmy na właściwy tor. 

Zaczęła wchodzić pandemia w Polsce więc spotkania się ograniczyły do ZERA. Bo ona, była wielce spanikowana, że może się zarazić - OK mówię, trudno.. choć gdzieś tam mówiłem, że chciałbym do Ciebie wpaść chociaż na chwilkę - odmawiała.

Do tego jej matka jeszcze odmawiała, bo w domu są jeszcze inne małe dzieci (w wieku 4 i 5 lat - dwójka).

Relacje zaczęły się psuć, nie chciała ze mną rozmawiać zacząłem się nudzić w jakimś stopniu aż padały słowa ze nie ma zamiaru ze mną rozmawiać, i że nie widzi w tym sensu i chce zerwać. Z początku byle zdenerwowany (nie pokój), bo tu ciąża.. wróciliśmy...co to będzie? Dziecko wychowywane w rozbitej rodzinie? hmm... rodzina mi podpowiadała, że to hormony zaczynają buzować i może ona po prostu szału dostaje czy jest w szoku ciążowym.

Jakoś znosiłem, gdzieś tam próbowałem ją zaczepić jakimś zdjęciem (ale nie jakoś nachalnie). Minęło kilka dni, ciotka moja do niej napisała (ja o tym nie wiedziałem), z gratulacjami odnośnie ciąży (nie było żadnej wzmianki o nas).

A moja do mnie z pretensjami "ogarnij swoją rodzinę, fajnie ze się cieszą ale uświadom ich że nie jesteśmy razem". A ja zdziwiony nie wiem o co chodzi. Zapytałem się w końcu to po co chciałaś ze mną zakładać rodzinę, skoro teraz Ci się odwidziało? A ona mi odpowiada, że już dawno tak nie mówię. A ja Sobie myślę no tak, ale jeszcze przed kłótnią to co innego było ćwierkanie. Więc zadaje pytanie jej, dlaczego to dziecko, co się stało i chcę jakiś wyjaśnień w takim wypadku, bo nie wiem o co chodzi. odpowiedziała "myślałam, że to coś zmieni" - dziecko! oraz "nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, to jest życie" - no hit. Na końcu dodała, między nami nic nie ma i nie będzie - nie odpisałem na to wgl.

Tydzień później (to był 7 kwietnia, czyli równy miesiąc od kiedy dostałem informacje, że jest w ciąży). Zapytała się mnie, czy już coś kupiłem może dla dziecka. To tam wysłałem body i skarpetki mówiąc, że jak dostane wypłatę, to pewnie kupie kolejne rzeczy i trochę więcej). Ona, że trochę mało ale ok. Ogólnie sama się angażowała w rozmowę, opowiadała jak ciężko jest jej pod czas ciąży, że wkurza się, huśtawka nastrojów, witaminy bierze, że w domu ma wrażenie jak by matka czekała aż będzie spokój (nie wiedziałem jak to zinterpretować więc uznałem trochę, jako opuszczenie domu, ale to tak lekko), że siostra dogaduje się lepiej z matką niż ona i ogólna dramaturgia. Wstępne rozmowy o łóżeczku czy wybory imienia.

Minął dzień, miłe dobranoc napisałem, aby pogłaskała ode mnie brzuch (jako ojciec w końcu).
Następnego dnia, piszę do mnie z rana i opowiada mi że miała koszmar (opisuje go) i po chwili dodaje... przeprosiny, za swoje wybuchy i emocje w ostatnich dniach. Mówiąc, że to hormony, że od kiedy jestem w domu nie ogarniam sama Siebie itd.
Odpowiedziałem, że zrozumiałem i byłem nastawiony na te hormony itd
Rozmowa się kleiła, wspomniałem jej że szukam drugiej pracy (dodatkowej na 1/2 etatu) aby dorobić Sobie, to piszę mi "a długo zamierzasz tak ciągnąć? Wypadało by, żebyś bywał w domu" - myślę Sobie dafuq? Raczej nie chodzi jej o mój dom, bo skoro nie chce ze mną być, to co ją interesuje wgl to czy będę i ile. Później na dobranoc mówi mi "dbaj o Siebie bo będziesz później bardziej potrzebny". Te sygnały były dla mnie dosyć dziwne... odebrałem je pozytywnie jako chęć budowy relacji, może przemyślała Sobie wszystko na spokojnie - ale nie podpalałem się, nie było po co. Mówiłem jej, że gdy potrzebuje jakiejś pomocy, rzeczy by kupić to żeby również się zgłosiła do mnie bo zależy mi na jej komforcie w okresie ciąży.
Następnego dnia, piszę do mnie około godziny 17 "dlaczego nic się nie odzywasz? Myślałam, że się odezwiesz" No to odpowiedziałem jej, ze chciałem dać Ci przestrzeń a nie się narzucać. 
Całe te 3 dni, wyglądały na angaż rozmowy i poprawę relacji. Odzywałem się kolejne dni sam z Siebie, co tam słychać, jak się czujesz, co u dziecka - klasycznie. Krótkie rozmowy bo widać było oschłość więc ucinałem rozmowę mówiąc, miłego dnia itd. Przyszły święta, złożyłem jej życzenia oraz jej mamie. Ona mi odpowiedziała, ze tam średnio obchodzą te święta a matka normalnymi życzeniami. Po 3 dniach od świąt, odezwałem się jak się czuje, co tam słychać itd - klasycznie.
Ona, że wszystko w porządku, okej, dziecko okej i czego nie rozumiesz ze jest ok? No to olałem to i pytam się dalej, jak święta, widziałem ze wyszłaś na mały spacer (widziałem na profilu matki bo dodała zdjęcie) i spytałem się, czemu się nie odzywasz? A ona, dlaczego myślałem, że napisze i że nie mamy o czym rozmawiać prócz dziecka. No to ja na to, że jest wiele ciekawych tematów oraz myślałem, że napisze czy będzie chciała pogadać bo ostatnio wyglądała, jak by chciała odbudować kontakt. A ona.. "cooo?!" "czego nie rozumiesz, ze miedzy nami nic nie będzie?" "skąd Ty to wgl bierzesz?" - pal licho, odciąłem się. Powiedziałem Sobie że po 2tyg się odezwę co słychać, bo wiem że ma jeszcze lekarza itd.
Odezwała się ona wcześniej, bo była wcześniej u lekarza. Napisała, że z dzieckiem wszystko ok (wysłała zdjęcia), że wypadało by się składać na lekarza i jak chce to rozwiązać. No to mówię, że pewnie nie ma problemu jeśli chodzi o składanie się, bo od początku mówię, że chce współpracować i jak trzeba to się na coś składać, ALE jak będę płacił również za lekarza swoją dolę to również chciałbym uczestniczyć przy tym bo to w końcu moje dziecko. A ona stanowczo, że nie ma takiej opcji, to nie jest jakiś teatrzyk tylko tajemnica lekarska oraz że panuje wirus to nie ma takiej opcji. Pojawił mi się grymas na twarzy i mówię, że lekarz jest taką samą osobą która uczestniczy w życiu publicznym, a ja nie muszę stać tuż koło Ciebie tylko z boku i chciałbym zobaczyć to wszystko i tyle, w końcu ojcem jestem. Ona, że nie i koniec i jak to rozwiązujemy, to ja mówię że mogę dopłacać więcej i uczestniczyć chce w lekarzu lub 50/50. Wybrała 50/50.
Poprosiłem oto żeby wysłała mi zdjęcia rzeczy które kupiła dla dziecka, żeby skorygować ilość, aby nie przepłacać. A ona, że nie ma obowiązku mi wysyłać, że nic mnie to nie powinno obchodzić i mam się zająć kupowaniem ciuszków - WTF
To ja na to, że no albo współpracujemy albo nie (bo sama mi mówiła jakiś czas temu, że Tato i Mama powinni współpracować), to ona do mnie "że masz współpracować bo zakończymy to inaczej" - wiadomo chodziło o sąd, bo co innego. A ja, że w jaki sposób? - paląc głupa
Powiedziała, mi że mam jej nie straszyć XD a ja, że to Ty mnie straszysz ja poprosiłem tylko by zobaczyć ciuszki i tyle. Wysłała zdjęcia faktur i badań od lekarza i powiedziała, że później wyśle ciuszki. Następnego dnia usunęła mnie z facebook'a i zablokowała. 
Moja matula, zainteresowała się sprawą i pomyślała ze odezwie się do jej matki zza pytaniem o co chodzi, jak wygląda sytuacja i jak oni to widzą - cisza, zero odpowiedzi, totalnie olana wiadomość.
To sam napisałem do jej matki, zza pytaniem czy moglibyśmy się skontaktować telefonicznie i zostawiłem swój numer telefonu. A ona od razu "w jakiej sprawie?" no to krótko mówię ogółu i Pani córki (podałem imię).
To ona, że nie ma zamiaru mieszać się w to bagno, dlaczego ja chcę ją w to mieszać, jesteście przecież dorośli to się zachowujcie jak dorośli, co ją obchodzi jakie ja mam żale i co ona ma niby z tym zrobić, oraz co najciekawsze... "dlaczego Ty mieszasz w to swoją matkę?" A ja mówię, że po prostu moja mama chciała się skontaktować z Panią bo to chyba normalne, że rodzice się interesują taką sprawą. To nie odniosła się do tego.
Ona zaczęła mi zarzucać, że nic się nie interesuje wgl potrzebami jej córki będąc w ciąży, ani dzieckiem się nie interesuje że mam to krótko mówiąc w d*pie. Na co automatycznie zaprzeczyłem. Mówiła, że nie ma mieszkania, nie ma was nie ma rodziny wpój to Sobie do głowy i ogarnij się, co do dziecka będziesz miał informację. Zaczęła wgl mi wyjeżdżać z jakimiś brudami z przed kilku miesięcy. Że Ty chciałeś za granice wyjechać a córka nie chciała. (zgadza się, proponowałem jej abyśmy wyjechali np. na rok za granice i odłożyli wspólnie na jakiś kredyt, sama powiedziała ze pomysł jest ok ale później jej się odwidziało).
Że kiwałem nosem jak chciała zmienić pracę by poszła do Policji. (Po pierwsze powiedziałem, że no JA osobiście bym nie poszedł do tej pracy i fakt coś palnąłem głupiego jeszcze w tym kierunku, ale ją przeprosiłem). Co ciekawe, zarzuciła mi, że wgl nie zainteresowałem się wynajęciem mieszkania, że zainicjowała spotkanie, telefony, że jej córka wszystko zrobiła, że ona wzięła pożyczkę na 2000zł na mieszkanie, całą swoją wypłatę chciała na to dać, a ja ponoć powiedziałem, że no nie wiem bo to ja mam jeszcze swoje kredyty. A teraz uwaga, małe sprostowanie... Te 2000zł wzieła w wakacje (jakoś przełom lipca i sierpnia) mieliśmy pierwszy raz brać mieszkanie, ale zrezygnowaliśmy na rzecz wakacji oraz właścicielka nie zgodziła się na raty. Mało tego, ja nie wiedziałem NIC na temat tych 2000zł. Dowiedziałem się o nich dopiero, na przełomie pazdziernik/listopad. Mało tego, jej matka o tym wiedziała... bo to była rozmowa telefoniczna i się tłumaczyła. Co do mieszkania branego na jesień. Był podział na role w tej kwestii a mianowicie. Zacznę od tego, że to ja stanowczo powiedziałem, że wynajmujemy mieszkanie bo mam dość sluchania tego biadolenia ze ona, ma źle w domu oraz no ja też chciałem się wyprowadzić, od 19 roku życia sam żyje na własną rękę, teraz wróciłem do domu rodzinnego. Ona miała zająć się w głównej mierze przeszukiwaniem mieszkań, ale ja też to robiłem. Moją inicjatywą było nawiązanie telefoniczne z właścicielem, umówieniem się na spotkanie i pertraktowanie dalszych spraw jak się zdecydujemy. Minus był taki, że tylko ona w głównej mierze przeczytała umowę, ja ją powierzchownie przeczytałem, bo to był okres ze siedziałem po 12h w pracy + ciężka praca i wracałem zmęczony. W dniu podpisania umowy, pytam się jej czy wszystko ok bo nie zgadzały się pieniądze. Wyszła większa kwota niż nam się wydawało. To zadaje pytanie jej "kochanie wszystko ok? Jak coś nie pasuje, to zrezygnujemy, bo nie wiem czy jest sens brania mieszkania i mieć na przeżycie 500zł na cały miesiąc" ona cisza odpowiedziała, że jej rodzice za 1000zł żyją, karmią 6 osób w domu, tankują paliwo, kupią łyche i fajki Sobie. Po czym wyszła mówiąc, nie bierzemy tego. No i ogólnie dramatyzowała i rozeszliśmy się (zerwała).
Reasumując cały ten wpis do czego zmierzam. Nie wiem czy tej dziewczynie się odwidzi pod koniec ciąży czy po narodzinach dziecka. Każdy, a praktycznie 90% osób które znają tą Historię mówią "zobaczysz, przyjdzie z płaczem". Staram się nie wierzyć w to, bo.. w co tu wierzyć wgl. Na chwile obecną mam problem, by wgl utrzymać z nią jaki kol wiek kontakt. Utrudnienia są w kwestii chodzenia do lekarza. Są tylko oczekiwania ode mnie (mianowicie daj hajs na lekarza, ale nie pójdziesz tam). Kupuj ciuszki MOŻE się kiedyś przydadzą. Ogólna nienawiść do mnie z niewiadomych przyczyn - brak wyjaśnień. Poprosiłem chociaż, żeby mi wyjaśniła o co chodzi, dlaczego tak postanowiła. odpowiedz brzmiała, że nie musi mi się z niczego tłumaczyć i jej matka to samo "jeżeli nie chce to ma ku temu powód i nie musi się tłumaczyć".
U niej w mieszkaniu  nie ma warunków do życia dla dziecka. Mianowicie, są dwa pokoje. Jeden pokój to Salon z Kuchnią gdzie wstawione jest łóżko i stolik i już brak miejsca na cokolwiek. A w drugim pokoju, śpi 4 dzieci. Moja kobieta w ciąży, jej młodsza siostra 18lat w tym roku oraz dwa małe brzdące od nowego faceta w wieku 4 i 5 lat. Nie wiem jak oni Sobie wyobrażają tam funkcjonowanie ale to jest absurd. Nie wiem, czy ona Sobie jakoś wyobraża to, czy ma zamiar się wyprowadzić na swoje (tylko za czyj hajs, bo ona będzie na urlopie macierzyńskim itd) oraz że zdaje Sobie sprawę, że będzie samotną matką na własne życzenie i rozbija rodzinę którą chciała zakładać... no wiecie, jest przecież jej matka heh.
Moje pytanie, czy prośba... co ja mam robić, tu mówię już o prawniku. Jak to rozwiązywać, jakieś podpowiedzi... zachowuje się wobec nich (bo mowie o swojej kobiecie i jej matce) w sposób normalny, nie opryskliwy angażujący się w budowanie czegoś (są screeeny, wiadomości itd wszystko zbieram). Kobieta jest w 12 tyg ciąży jak to piszę.
PS. Moje spekulacje są takie i to wydaje się bardzo rozsądne i logiczne, mianowicie. Matka nie chce aby córka opuściła dom bo córka jest w nim kopciuszkiem. Matka jest manipulatorską i wie, że ma władzę nad córką (bo córka ma prawdopodobnie sprany mózg). Jedna z córek kończy 18 lat więc kończy się jedno 500+ więc zapchamy to, od swojej córki. Wie, że jak córka będzie w domu z dzieckiem, to powie jej "No jak już siedzisz w domu, to zrób obiad, posprzątaj jak dziecko będzie spało, pozmywaj naczynia, to może moje córki dwie te małe zostawię dzisiaj, żeby nie szły do przedszkola i tak są duże, dużej opieki nie będzie" (to tylko teoria a na podstawie tego, że wiem jak jej matka często wypisywała do niej jak u mnie nocowała, kiedy to ona już w domu będzie, bo trzeba by pomóc posprzątać). Przyjdzie dzień, że ona się zdenerwuje i powie, że ma dosyć (o ile nadejdzie taki dzień) a jej matka pokaże jej drzwi i spyta się "no i gdzie pójdziesz?"
I wróci ze spuszczoną głową bo ojca zostawiła. Kwestia, może być taka, że znalazła Sobie kogoś w jakimś krótkim czasie, czy przez internet i namawiała go by wziął z nią mieszkanie i pomógł z dzieckiem, w co wątpię ogólnie, aleee... kto wie ;) 
Również nie wydaje mi się, żeby zrobiła mi rogi, ale test na ojcostwo będzie na 99%, bo to nie jest normalne zachowanie.
Cała ta rodzina jest toksyczna i fałszywa na to wychodzi, choć moja kobita będą ze mną zaczynała się zachowywać normalnie, więcej miała empatii a gdy wracała do domu zerowało się. Nie którzy krzyczą, ratuj ją z domu w takim razie, a ja... ale jak? Skoro między mną a nią stoi jej matka która teraz będzie mówić wszystko co złe na mój temat by córka nie poszła mówiąc "i tak się przejedziesz na nim".
ogólnie nie mają żadnych podstaw do tego, żeby mi zabrać prawa rodzicielskie i tyle.
Czy ktoś mógłby pomóc, polecić prawnika co kol wiek...
Miasto Wrocław. 

Edytowane przez Helios
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja historia w 90% przypomina mi moją i to co przechodziłem. Przestań o tym wszystkim myśleć, ona Cię nie chce, ba nawet będąc z Tobą w ciąży nie za bardzo ma ochotę na kontakt z Twoją osobą. Rozumowanie jej rodziców jest proste , ciężkie czasy są a tu wpadnie becikowe, 500+, i alimenty od Ciebie które będziesz płacił. Wałcz teraz o to żeby nie zdarła wraz z mamusią skóry z Ciebie i żebyś nie płacił 1500 zł alimentów. Paragony zbieraj, do niej napisz raz na jakiś czas SMS jak ciąża i tyle. I zacznij ogarniać życie do przodu bo tu z tej mąki chleba nie będzie. Na pocieszenie dodam że po czasie emocje opadną.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helios nie masz obowiązku jej się do czegokolwiek dokładać, jeśli ona Cię usunęła ze swojego życia. Z punktu widzenia polskiego prawa, przed urodzeniem dziecka nie masz w ogóle obowiązku płacenia matce czegokolwiek na dziecko (chociaż masz obowiązek alimentacyjny wobec matki od 3 miesięcy przed porodem do porodu - zobacz tutaj). Nie dawaj się szantażować.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że jak wyjdzie sprawa sądowa. To żeby wytoczyć sprawę czy poruszyć kwestie warunków do życia dla dziecka. Ja mam zamiar wynająć kawalerkę np. i dogadam się z szefem (bo przyjazne stosunki mamy) aby dał mi najniższą krajową czy tam powiedzmy 2000 netto. Więc liczyć się można z alimentami w wysokości ok 500zł.

3 minuty temu, leto napisał:

@Helios nie masz obowiązku jej się do czegokolwiek dokładać, jeśli ona Cię usunęła ze swojego życia. Z punktu widzenia polskiego prawa, przed urodzeniem dziecka nie masz w ogóle obowiązku płacenia matce czegokolwiek na dziecko (chociaż masz obowiązek alimentacyjny wobec matki od 3 miesięcy przed porodem do porodu - zobacz tutaj). Nie dawaj się szantażować.

Jest napisane "Celem wprowadzenia takiej regulacji, jest sytuacja matki przed porodem, która wiąże się z ponoszeniem zwiększonych wydatków w celu ustabilizowania sytuacji finansowej."
To lekarz między innymi się w to wlicza. Jakie tu wydatki mogą iść inne? Ubrania, więcej pożywienia? A co jeśli ja piszę jej, że jestem chętny do pomocy i chce się udzielić w tej kwestii czy właśnie wspomóc a ona mnie olewa. To nie będzie moją linią obrony? Na zasadzie "Ale ojciec dziecka chciał się dokładać a pani nie wykazywała inicjatywny w tym kierunku, to dlaczego Pani żąda teraz?"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Helios napisał:

"że masz współpracować bo zakończymy to inaczej"

Kurde bracie tak właśnie przeczuwałem od samego początku tej historii.

Coś mi się wydaje, że może naoglądała się seriali, w których pewnie takie akcje są chlebem powszednim i po prostu chcę być taką 'alone femme fatal mother'. To teraz takie modne i super ekscytujące być silną i niezależną samotną mamusią a Ty rycerzyku płać i płacz.

+ zdeprawowanie od mamusi.

 

Myślę, za bratem @EricCantona, że oboje mają taki 'szczwany' plan by się ładnie 'urządzić' wiedząc, że w takiej sytuacji i w naszym systemie facet jest na straconej pozycji a one mogą dyktować warunki. (łgane przymiarki jej mamusi już doświadczyłeś)

 

Swoją drogą fascynująca historia, taka nowocześnie aktualna. Od dziś zakładam 2 kondony na raz dla większego bezpieczeństwa. Bez podśmiechujek.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Helios napisał:

Jest napisane "Celem wprowadzenia takiej regulacji, jest sytuacja matki przed porodem, która wiąże się z ponoszeniem zwiększonych wydatków w celu ustabilizowania sytuacji finansowej."

To świadczenie jest wymagane przez 3 miesiące przed porodem. Nie wpadajmy w paranoję, ciąża to nie choroba, pierwsze kilka miesięcy żyje się z tym normalnie.

 

Co do szczegółów, sugerowałbym Ci zasięgnięcie porady prawnej, ja nie jestem prawnikiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helios Co do innego 'dawcy' na boku. Jak oceniasz swoje smv a na ile jej. Atrakcyjna jest, szczupła?

Może rzeczywiście ten cały cyrk z zerwaniem ale masz współpracować odnośnie dziecka jest dlatego, że coś ukrywa przed Tobą i masz być tylko bankomatem bez żadnych zobowiązań innych.

Kuźwa no tak normalnie dziewczyna nie postępuje. Ewidentnie chcą Cię wrobić i chyba jest jakieś drugie dno.

 

Albo lepiej, chce złapać na bankomat jeszcze innego typa a Ty masz za bardzo nie wnikać, bo może posypać się ich cały misterny plan.

Edytowane przez Feniks8x
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę komentował tego ile błędów popełniłeś bo już czasu nie cofniesz. Jedna z bardziej przykrych historii jakie czytałem tutaj.

 

Ciekawe jak zareaguje na zrobienie testów DNA  :) Ja bym się nie pierniczył tylko poszedł w alimenty na dziecko. Jeżeli z nią zostaniesz to będzie ciężkie życie i będziesz musiał jeszcze ją utrzymywać siedzącą w domu. Później zawsze możesz dodatkowo pomóc dziecku jak już pójdzie na studia czy coś.

 

Poza tym pogadaj ze swoimi rodzicami bo skoro byłeś na tyle głupi żeby ją zapłodnić to nagle nie zmądrzejesz i przyda ci się pomoc kogoś u kogo mieszkasz i od kogo jesteś zależny.

 

Kawalerka tylko dla ciebie to nierealny pomysł. Nawet jak na czysto bierzesz 3tys. ?Policz to wcześniej, 1.5 za wynajem, 600 na alimenty i zostaje 900 na jedzenie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem to jeszcze raz i rzeczywiście, tu jest skok na kasę grany, a sterowany jest przez Mamusię Twojej byłej, coś na zasadzie jak napad na mennicę w Hiszpanii był sterowany przez Profesora. Tam nawet każdy SMS do Ciebie jest dogadywany w większym gronie. Jakie były Twoje relacje z teściami? Jaką pozycję w domu miał ojciec byłej?

Tu musisz zrozumieć jedną rzecz, tutaj już nie ma co ratować, skoro ona nawet nie chce z Tobą być, musisz wykazać teraz przed sądem swoje wydatki, kawalerka? Czemu nie! Wyjdzie Ci że mieszkanie pochłania większość zarobków i ograniczy pole do alimentów, ale i to nie na 100% bo wszystko zależy od sądu. Ogólnie zakasaj rękawy i szykuj się na bitwę, a o prawidłowych kontaktach z przyszłym potomkiem w takim układzie jak Twój to możesz raczej zapomnieć...

 

 

Edytowane przez EricCantona
.
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie mam taki zamiar, aby zasięgnąć porady prawnej. Bo na chwile obecną jestem w kropce. Kupuje rzeczy dla dziecka (choć nie koniecznie one będą przydatne patrząc na to wszystko), ale to robię aby w sądzie mieć dowody że skupiałem się na dobru dziecka oraz budowaniu czy też podjęciu się próby złożenia rodziny.

Problem jest niesamowicie ciężki, bo wiem że na bank będą utrudnienia do spotykania się z dzieckiem.

2 godziny temu, BlacKnight napisał:

@Helios Testy DNA może cię uratują, jest cień szansy że nie twoje. 
 

Życzę siły i wytrwałości tobie.

Testy chce zrobić, bo to nie jest dla mnie normalne aby zachowywała się tak osoba. Gdzie tu logika? U bab nie ma logiki, jest anty-logika. Choć na 99% to moje dziecko, nie wierzę aby ktoś inny mógł ją zalać, bo jednak utrzymywaliśmy dość ścisły kontakt i tak jak by, wiedzieliśmy kto gdzie jest. Zresztą ona mało znajomych ma, ale bóg to wie co się mogło wydarzyć. Zastanawiam się po prostu czy przez te dwa tygodnie po rozstaniu gdzieś nie skoczyła na bok, ale to był okres 22 luty do 8 marca. A ona ma na początku miesiąca okres i już go w tedy nie miała a dni płodne poszły w pizdu. Bo były w tedy, kiedy nam zależało właśnie.
 

53 minuty temu, amber99 napisał:

A ta karyna wogole gdzieś pracuje. Ty kim jesteś?

 

Tak. W sklepie obuwniczym CCC. Aktualnie jest ta cała pandemia, więc centra handlowe zamknięte.
 

2 godziny temu, misUszatek napisał:

Kawalerka tylko dla ciebie to nierealny pomysł. Nawet jak na czysto bierzesz 3tys. ?Policz to wcześniej, 1.5 za wynajem, 600 na alimenty i zostaje 900 na jedzenie.

 

Sęk w tym, że szef da mi najniższa krajową czy tam około 2k na umowie netto a ja jeszcze z pod stołu dostaje hajsidło w wysokości 1200+ (w zależności od miesiąca)
 

2 godziny temu, leto napisał:

To świadczenie jest wymagane przez 3 miesiące przed porodem. Nie wpadajmy w paranoję, ciąża to nie choroba, pierwsze kilka miesięcy żyje się z tym normalnie.

 

Co do szczegółów, sugerowałbym Ci zasięgnięcie porady prawnej, ja nie jestem prawnikiem.

 

Właśnie znajomy ma mi podesłać numer do swojej prawniczki bo ona wygrała mu sprawę i dziecko jest u niego i z nim się wychowuje. Co nie oznacza, że u mnie będzie również, ale skoro udało jej się to zrobić to i może mi pomoże na Tyle bym nie musiał za dużo płacić (chodzi o to, żeby jak najmniej im dawać a samemu inwestować w dziecko) oraz mieć normalne widzenia bo co to za krzywe akcje, że nie mogę dziecka na usg zobaczyć, tłumaczą się "wirusem". Ale no to mówię, ze lekarz tak samo jest osobą funkcjonującą wśród ludzi to on również może Cie zarazić, a ja stanę w kącie i chce popatrzę w monitor, odbiorę zdjęcie i jazda. Nawet nie musimy rozmawiać z Sobą.

15 minut temu, EricCantona napisał:

Przeczytałem to jeszcze raz i rzeczywiście, tu jest skok na kasę grany, a sterowany jest przez Mamusię Twojej byłej, coś na zasadzie jak napad na mennicę w Hiszpanii był sterowany przez Profesora. Tam nawet każdy SMS do Ciebie jest dogadywany w większym gronie. Jakie były Twoje relacje z teściami? Jaką pozycję w domu miał ojciec byłej?

 

 

El profesor hehe
Jakie były relacje? Zawsze słyszałem, że jestem dobrym chłopakiem. Już kiedyś ze mną zerwała ona dosyć wcześnie naszego związku. To zadzwoniła zapłakana do mnie z przeprosinami, że matką ją zj*bała, że porządnego faceta co dba o Ciebie tracisz. Czy np. Wysyłała mi zabawne zdjęcia swojej córki by podowcipkować trochę. Czy też np. mówiła, że jestem ogólnie fajny chłopak. Dużo z nimi nie rozmawiałem, ale lubili jak wpadałem bo np. jej mniejsze dzieci lubiły się ze mną bawić i często pytały o mnie.
Cholera wie o co chodzi. Nie zdziwię się, jeżeli córka nagadała na mnie jakiś bzdur i teraz chcą się zemścić w postaci alimentów LUB tak jak piszesz, był to ukartowany plan.
Jak to skomentował mój kolega, który wszystko przeanalizował a interesuje się on psychologią (nie żeby był lekarzem) ale sam też uczęszcza od paru lat to mówi "Człowieku, tu nic się kupy nie trzyma. Albo to był plan by znaleźć dawce i hajs albo ta rodzina jest po prostu popie******a!
Zależy o którym ojcu mówisz. Bo jej biologiczny ojciec był wojskowym i ona całe dzieciństwo miała przekichane, bo ojciec (o biologicznym będę teraz ciągle pisał) chciał mieć syna a urodziła się córka. Więc wyżywał się tak psychicznie na niej. Ścinał jej włosy, czy chcąc nauczyć ją przyswojenia do pająków czy polubienia (bo on miał) na siłę wciskał rękę jej do terrarium czy kładł jej na rękę a ona nie chciała. I matka odsunęła go od niej, zerwała kontakt czy rozwód jakoś tak... i bardzo dobrze! Bo po co taki psychol ma szkodzić rodzinie. Tylko kwestia tego, że matka wbiła jej do głowy, że jest numer 1 i jej zdanie się najbardziej tu liczy - zauważyłem to, jak po prostu się jej słucha, jak ona się jej boi a zarazem jak ją gloryfikuje.
Aktualny paziu (2nd mąż matki) on jest w porządku. Krótko mówiąc ma wy*ebane na to wszystko co się dzieje (ogólnie, bo na ciąże zareagował dobrze, że moja ex może liczyć na jego pomoc itd itd). Natomiast on wgl się nie udziela domowo. Nie gotuje (tzn jak musi już ostatecznie), wszyscy sprzątają a on siedzi na tyłku, nie pozmywa garów. Moja mówiła wiele razy jak to wkurza ją, że on nic nie robi a ona jak kopciuszek zasuwa. Zrobi obiad a później każą jej to sprzątać. Nie raz dzwoniła zapłakana do mnie, jak to wkurza ją to wszystko, dom i chce się wyprowadzić już, że mama krzyczy na nią, że rzeczy jej wywali z szafy itd itd.
Krzywa akcja, smród będzie jak nic ja już to czuje...

2 godziny temu, fikakowo napisał:

@Helios Historia z ciążą dokładnie kopiuj wklej co moja, identycznie mnie traktowała. Chociaż pewnie inaczej się skończy. 

 

 

Biorę się za lekturę. Czekam na pizze i wsio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, wojkr napisał:

Jak nie układa się teraz - to nie ułoży się w przyszłości, wpakowałeś się trochę na własne życzenie ot i tyle, co tu ci więcej można doradzić poza sprawdzeniem czy na pewno to ty jesteś ojcem ?

No zgadza się, ale też nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Tylko... jedna kwestia, co innego było przed a co innego się stało. Mądry polak po fakcie, gdybym wiedział, że tak się stanie to dawno by dostała kopa. 
Kto mógł wiedzieć.
Na 99% to ja.

Edytowane przez Helios
dopisek.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się stało ? Panna miała inne - bajkowe wyobrażenia? ma burze hormonalną ? poznała kogoś? może chciała uciec z domu rodzinnego? - a może wszystkiego po trochu ? - kto to wie? Kobiety do 30 mają troszkę inne wyobrażenia i wymagania od związku i faceta, może też być tak że ona sama nie wie czego chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helios Może być też tak, że jej po prostu w ciąży odjebało, bo już widziałem takie sytuacje, że przed ciążą okej, w ciąży odpierdala a po porodzie znowu ok. Mam nadzieję, że tak będzie. Już też niektórzy  bracia opisywali tutaj podobne akcje.

Edytowane przez fikakowo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, DuchAnalityk napisał:

Restrykcje związane z koronawirusem są znoszone, musisz znaleźć okazję, by porozmawiać z nią w 4 oczy. Może coś się wyjaśni.

Liczę na to, bo w jakimś stopniu miało to wpływ na to wszystko co się odwaliło. Bo możliwość jest taka, że jak by nie było wirusa to byśmy normalnie spędzali czas i budowali tą więź, albo po prostu by się odwaliło to samo ale po czasie.
Można gdybać, chciałbym chociaż dostać jakieś wyjaśnienia (jeżeli są one realne) i kij ustalić plan działania normalny a nie, po omacku wszystko.

Teraz, fikakowo napisał:

@Helios Może być też tak, że jej po prostu w ciąży odjebało, bo już widziałem takie sytuacje, że przed ciążą okej, w ciąży odpierdala a po porodzie znowu ok. Mam nadzieję, że tak będzie. Już też niektórzy  bracia opisywali tutaj podobne akcje.

Z jednej strony na to liczę, z drugiej nie chce się napalać... bo to nie zdrowe. Przez ostatnie 2 miesiące w samych nerwach żyje, ale staram się uświadamiać że to nie koniec świata i tyle. To ona Sobie robi krzywdę i dziecku... no mi tez i mojemu portfelowi. Nie ukrywam, bardzo mnie to zabolało.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Helios napisał:

A w drugim pokoju, śpi 4 dzieci.

Bez kitu...

6 godzin temu, Helios napisał:

oraz dwa małe brzdące od nowego faceta w wieku 4 i 5 lat.

Czyje te dwa bachory?

 

Szczerze? Nieźle się wpakowałeś, ta dziewczyna jest zjebana, zresztą pewnie nie bez przyczyny, bo to co opisałeś to patologia. Zrób test na ojcostwo gdy tylko będziesz miał taką możliwość.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Helios napisał:

powiedziałem jej, że chce skończyć ten związek. Ale szybko się otrzepałem i po 30min podjechałem pod jej dom i krótko mówiąc przeprosiłem ją bo powiedziałem, że to były emocje i się uniosłem po prostu.

Ona nie chciała mnie słuchać, bo mówiła ze na pewno rzucało mi się to na usta już dawno, że mam usunąć nasze zdjęcia wspólne bo na policje zadzwoni, że wykorzystuje jej wizerunek. No trochę śmiechłem w tedy, ale okej zrobiłem jak chciała.

Jesteście siebie warci w 100%. Po prostu przyłożyłeś swoją cegiełkę do patologicznego spierdolenia ludzkości.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Helios napisał:

No zrobić zrobię, ale to i tak jak mówiłem... na 99% moje dziecko. Zgadzają się tygodnie, choć to się liczy i tak od ostatniej miesiączki, więc to tak pi razy oko się liczy.

Zdarzają się i takie przypadki: https://poranny.pl/genetyka-blizniaki-z-polnocnej-polski-maja-dwoch-ojcow-siodmy-przypadek-na-swiecie/ar/5351756

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.