Skocz do zawartości

Cyrk ciążowy i związek


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Egregor Zeta napisał:

Jesteście siebie warci w 100%. Po prostu przyłożyłeś swoją cegiełkę do patologicznego spierdolenia ludzkości.

 

Człowieka emocje poniosły i tyle. To tak jak by Ciebie nigdy nie poniosły i nie mówię tego w jakiś chamski sposób bo nie to mam na myśli.

Każdy jest człowiekiem i każdy może się unieść, czy ma racje czy nie. Należy przeprosić i zrozumieć to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, BlacKnight napisał:

Kiedyś czyli przed zrobieniem bobo ? Bo jak tak to dałeś dupy na całej linii. Wystarczy pare wizyt tutaj żeby przesiąknąć.

 

Nie czuj się dotknięty moim postem.

Nie mogę się czuć dotknięty, stała się taka a nie inna sytuacja. Ludzie tu krytykują w taki hmm ojcowski sposób? Ale z poradą a nie hejtem.
Tak, przed bobo to bywałem, ale to tak luźne tematy przeglądałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Bronisław napisał:

Właśnie to. 

Ale to wiesz, mądry polak po fakcie.  Skąd miałem wiedzieć, że taki cyrk się odwali? Jak by każdy facet był choć lekko w jakimś stopniu jasnowidzem to by każdy z nas (a przynajmniej 90%) miał normalne kobiety, lub do końca zycia był sam bo by trafiał na takie porąbane.
Dodam ciekawostkę, że podejrzewam ją o jakieś problemy psychiczne... ale nie jest to pewne.
Możliwe, że ta kwarantanna dobiła ją i wpadła w depresje (nie chce jej bronić, czy wgl mieć jakąś nadzieje, na pozytywny rozwój sytuacji), ale biorę ten aspekt do głowy. Ona jest mocno przewrażliwiona na punkcie wirusa, jej matka zresztą też. Jedna z drugą się nakręcają. 
Druga sprawa właśnie, że ona jest uzależniona od matki. Najlepszym rozwiązaniem było by ją usunąć z obiegu koło rodzinnego (mam na myśli mnie i moją). Bo póki ona jest, to zawsze będzie tak jak będzie... zmieni to się prawdopodobnie dopiero gdy moja dostanie solidnego kopa w dupę od życia. Ale czy tak będzie i kiedy? Nie wiadomo, możliwe że wgl.
Choć każdy krzyczy, ratuj ją z tego toksycznego domu..ale to trzeba gdzieś tam samemu chcieć :P
Nastawiam się na alimenty i tyle...

@fikakowo a kojarzysz jakieś tematy związane z tym odbijaniem w ciąży?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helios jej problemem jest przede wszystkim brak męskiego wzorca ojca z domu rodzinnego. Zamiast tego był jakiś dzban, który nie umiał pogodzić się z porażką (brak syna) i odpierdalał jej maniany na psychikę, potem został brutalnie odcięty z rąk mamusi i to wszystko składa się na jej dzisiejsze popierdolenie pod kopułką.

 

Szkoda, że nie patrzyłeś w tematy związkowe. Od zawsze na formu wałkowane jest by patrzeć na rodziców panny, szczególnie jaka jest pozycja i rola ojca, czy w ogóle istnieje poza fizyczną obecnością, jaki ma głos, czy jest szanowany, szmacony etc.

 

@Helios na Twoim miejscu wykorzystał bym fakt, że teraz w tej chwili już jesteś mądrzejszy i wytoczył pierwszy całą prawną batalię z Twojego powództwa. Gadaj z prawnikiem i ogarniaj to jako pierwszy, bo tego syfu już nie da się uniknąć. Nie jestem prawnikiem ale można chyba wlepić różne rzeczy w tym przypadku, utrudnianie ojcu dziecka wspólnych wizyt 'rodzinnych' u lekarza, szkalowanie Cię przez niedoszłą teściową i tym podobne, wmawianie braku zainteresowania etc.

 

Jak wykonasz manewr wyprzedzający i udowodnisz bezdyskusyjne, celowe działania na Twoją niekorzyść to tym lepiej potem będziesz postrzegany w razie spraw alimentów/kontaktów z dzieckiem. Taka moja opinia, teraz trzeba być mądrzejszym, kombinować na 2 kroki przed patusiarami.

 

Swoją drogą dla mnie to jest totalne dno jak można dziecko jeszcze w łonie już traktować jak przedmiot, jak kartę przetargową do puszenia się jak księżniczka/straszenia Cię i jej madki, zamiast dziecko otaczać miłością, poczuciem szczęścia i wspólnej radości z niego wraz z ojcem u boku. To wszystko dziecko odczuwa już w łonie matki i przejmuje jej stany emocjonalnego spierdolenia już na samym początku swego istnienia. Szok jakie to czasy nastały, potem zdziwienie, że kolesie nie chcą mieć dzieci, no kvrwa.

Edytowane przez Feniks8x
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarówno opisywana dziewczyna, jak i jej rodzina wydają się po prostu patologiczne. Czy to 23-letnie dziecko mamusi w ogóle ogarnia, co to znaczy być samotną matką?

 

Od początku jesteś ustawiany w roli beta-providera. Masz się sprawdzić jako bankomat i łożyć kasę , nawet wtedy, kiedy jeszcze nie trzeba.

 

Koszmar.

 

Nie ma sensu się przypieprzać na tym etapie do autora, że zachciało mu się dziecka w wieku 25 lat, bo już się stało - bywa. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to niestety załatwienie sprawy formalnie, oczywiście współpracując z dobrym prawnikiem, bo jeszcze nie urodziła, a już zaczynają się groźby Karynki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Również nie wydaje mi się, żeby zrobiła mi rogi, ale test na ojcostwo będzie na 99%, bo to nie jest normalne zachowanie." Dobrze, że troszkę masz świadomości. Rób test zaraz po narodzinach i nic nie podpisuj !! Mam znajomego, do którego jej były podwoził ją. Później ciąża itp hahah hit. Ciekawe czy tu nie ma podobnej akcji lepiej rokujesz na wyciąganie pieniążka to zostaniesz tatusiem. 

Edytowane przez CzarnyR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Helios no to ładnie braciszku się wpierdoliłeś. Od razu przejdę do końca Twojej sprawy. Zauważyłem, że na końcu wpisu zaczynasz bronić tej Twojej/nie Twojej (huj wie w końcu) dupeczki, na zasadzie, że mamusia Nią manipuluje. Gówno prawda, JAK KOBIETA CHCE CIEBIE TO O TYM WIESZ, A JAK CIĘ NIE CHCE TO TEŻ O TYM WIESZ. Ona Ci ewidentnie daje do zrozumienia, że Tobą gardzi, ponadto jest niedojrzałą szczeniarą zmieniającą zdanie każdego dnia. Jestem przekonany, że jakby teraz zadzwoniła i przeprosiła oraz uroniła łezkę, że zrozumiała, że Cię kocha itp. to momentalnie wytrzesz rękawem wszystkie jej splunięcia na Twoją twarz i polecisz jak na skrzydłach gotów oddać jej wszystko nie rządając żadnego zadośćuczynienia za to jak Cię traktuje, dodając do tego, że bardzo ją kochasz i że nic się nie stało, że jej wybaczasz i rozumiesz jej zachowanie, bo ma tak ciężko w życiu. Bleeeeee żygać mi się chce. Oby ten dzieciak nie był Twój, bo jeśli tak to już możesz zacząć tatuować łapy: na jednej wydziaraj sobie FRAJER, a na drugiej BETABANKOMAT, na klacie zapierdol sobie tak na całej powierzchni fest "WSZYSTKO DLA MOJEJ MYSZKI", a na plecach jej imię!

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi @Heliosie!

 

Zacznę od tego, że nie będzie to miły wpis dla twoich oczu.

 

Tak sobie poczytałem twoją historię i powiem Ci, dobry materiał do Brawo Girl.

 

Twój poziom dojrzałości emocjonalnej, równa sie matce twojego dziecka ( choć testy dna i tak bym zrobił :)).

 

Niczym parka 17 latków, spotyka się od jakiegoś czasu, buzi buzi w parku na ławce, nagle Jessica mówi: chce bobasa! No nie wiem Jessie.... nie wiem. A co tam " jesteśmy dorośli". Wchodzę w to ;) 

Pyk i bobas powstał!

 

Chłopie, masz 25 lat, bez stabilnej dobrze płatnej pracy, 

22 godziny temu, Helios napisał:

szukam drugiej pracy (dodatkowej na 1/2 etatu) aby dorobić Sobie

bez swojego, czy tam w kredycie mieszkania, decydujesz się na dziecko?! 

To świadczy o tobie i podejściu do życia. Lekkoduch z Ciebie pełną gębą. Jak dla mnie dalej jesteś gówniarzem z przebłyskami na dorosłość. 

 

Z jednej strony, cała ta sytuacja pokazała, że myślisz główką nie głową. Z drugiej strony, wprowadzi Cię w dorosłość i pokaże, że życie to nie je bajka! 

 

Co do pani.... Sam masz przykłady, że dama już zaczyna ciągnąć od Ciebie kasę, ile wlezie. Ginekolog(istnieje NFZ, za darmo), ciuszki itd.... I to nie koniec. Będzie chciała o wiele wiele więcej. Kwestia czasu.

 

Podsumowując, pora pokazać, że masz jaja. 

Jasno i stanowczo mówisz dla pani, że chcesz z damą stworzyć rodzinę( nie koniecznie się hajtac). Brać na swoje ,

nauczyć się, jak postępować z kobietą i może z tej mąki chleb będzie ( w co wątpię). Albo po urodzeniu, zrobić testy na ojcostwo i jeżeli wyjdzie, że to twoje, iść w alimenty i widzenia z synem(sądownie). Innych dróg nie ma. 

 

Pora dorosnąć drogi panie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ZortlayPL napisał:

 Jestem przekonany, że jakby teraz zadzwoniła i przeprosiła oraz uroniła łezkę, że zrozumiała, że Cię kocha itp. to momentalnie wytrzesz rękawem wszystkie jej splunięcia na Twoją twarz i polecisz jak na skrzydłach gotów oddać jej wszystko nie rządając żadnego zadośćuczynienia za to jak Cię traktuje, dodając do tego, że bardzo ją kochasz i że nic się nie stało, że jej wybaczasz i rozumiesz jej zachowanie, bo ma tak ciężko w życiu. 

No i tu się mylisz. Nie było by takiej sytuacji, ponieważ widzę co się dzieje i nie mogę pozwolić Sobie na to. Musiałbym się postawić czy też żądać zadośćuczynienia dla samego szacunku do Siebie. Jeżeli by tego nie zrobiła to kij z nią, najważniejsze ze mówię swoje i koniec kropka. Nie interesuje mnie jej reakcja. Bo i tak jestem nastawiony na jedno. Alimenty i utrudniony tryb życia/widzenia z dzieckiem.
I nie bronie jej, mówiąc, że matka nią może manipulować, tylko po prostu wiem jak jest - mianowicie, że słucha się jej i tyle. Dam Ci prosty przykład.
Były walentynki 14 luty (to piątek), mieliśmy iść tego dnia do moich znajomych usiąść Sobie kulturalnie a wspólną kolację zorganizować na weekend. (bo ona w piątek pracowała, więc by sił nie miała na takie kolacje itd). Dzień wcześniej mówiła mamie, że wychodzi ze mną jutro, mama że ok. Przyszedł piątek i mama do niej pisze (screeny mi wysyłała) "hej, co robisz wieczorem?" ; -"Noo, idę z (imię) do jego znajomych, mówiłam Ci wczoraj" ; -"No okej. Bo ja chciałam wyjść z (imię męża)" ; -"no to spoko chyba" ; -"No, ale trzeba by się zająć dziećmi" 
No tak właśnie nie poszła. Na zapytanie, co jak byśmy mieszkali razem i byśmy mieli wspólną kolacje zarezerwowaną czy wgl wieczór i była by taka sama sytuacja jak teraz? odp. Nie wiem.
Ręce mi opadły i poszedłem w pi*du. Po czym, później chciała o tym porozmawiać.
Wystarczyła by odpowiedź: zależy od sytuacji, ale wolałabym pójść z Tobą w końcu (tego typu).

 

45 minut temu, Still napisał:

Co do pani.... Sam masz przykłady, że dama już zaczyna ciągnąć od Ciebie kasę, ile wlezie. Ginekolog(istnieje NFZ, za darmo), ciuszki itd.... I to nie koniec. Będzie chciała o wiele wiele więcej. Kwestia czasu.

 

Podsumowując, pora pokazać, że masz jaja. 

Jasno i stanowczo mówisz dla pani, że chcesz z damą stworzyć rodzinę( nie koniecznie się hajtac). Brać na swoje ,

nauczyć się, jak postępować z kobietą i może z tej mąki chleb będzie ( w co wątpię). Albo po urodzeniu, zrobić testy na ojcostwo i jeżeli wyjdzie, że to twoje, iść w alimenty i widzenia z synem(sądownie). Innych dróg nie ma. 
Pora dorosnąć drogi panie.

No dlatego, sądownie ustalić alimenty... 2k netto na umowie, drugie tyle z pod stołu. Chcę sam inwestować w dziecko, a nie w nią. 
Nie wiem co będzie, póki co zachowuje spokój i edukuje się w kwestii prawnych i nie tylko... trzeba kuć zbroje i wstawać z kolan...

Mam zamiar powiedzieć jej po narodzinach, że albo się wyprowadzamy i normujemy wszystko i działamy normalnie tak jak ma to wyglądać, albo alimenty i się zgadzam na to (co prawda, tak jak wyżej pisałem, 2k netto na umowie i ciach) Ile mogę w tedy zażądać alimentów, 500zł? Zostaje mi 1000zł (po odciągnięciu czynszu) To muszę podzielić to na mnie i na dziecko. A wiadomo, sam inwestując w dziecko nie będę przykuwał uwagi na pieniądz.
 

45 minut temu, Still napisał:

chłopie, masz 25 lat, bez stabilnej dobrze płatnej pracy, 

 

Oczywiście, że mam stałą pracę. Umowa o prace, pełen etat wszystko. Chodziło mi o drugą pracę, ze względu na pandemie jaka panuje w Polsce i tak się składa, że moja branża jest na chwile obecną wyłączona gdyż odgórnie rząd zamknął te placówki (i nie mam na myśli tu gastronomi, czy centra handlowe itd)
Po prostu by móc Sobie dorobić bo mam więcej czasu wolnego, więc takie 1/2 etatu ni zrobi mi różnicy a wpadnie dodatkowy pieniądz.
 

3 godziny temu, Feniks8x napisał:

 na Twoim miejscu wykorzystał bym fakt, że teraz w tej chwili już jesteś mądrzejszy i wytoczył pierwszy całą prawną batalię z Twojego powództwa. Gadaj z prawnikiem i ogarniaj to jako pierwszy, bo tego syfu już nie da się uniknąć. Nie jestem prawnikiem ale można chyba wlepić różne rzeczy w tym przypadku, utrudnianie ojcu dziecka wspólnych wizyt 'rodzinnych' u lekarza, szkalowanie Cię przez niedoszłą teściową i tym podobne, wmawianie braku zainteresowania etc.

 

Jak wykonasz manewr wyprzedzający i udowodnisz bezdyskusyjne, celowe działania na Twoją niekorzyść to tym lepiej potem będziesz postrzegany w razie spraw alimentów/kontaktów z dzieckiem. Taka moja opinia, teraz trzeba być mądrzejszym, kombinować na 2 kroki przed patusiarami.

 

Swoją drogą dla mnie to jest totalne dno jak można dziecko jeszcze w łonie już traktować jak przedmiot, jak kartę przetargową do puszenia się jak księżniczka/straszenia Cię i jej madki, zamiast dziecko otaczać miłością, poczuciem szczęścia i wspólnej radości z niego wraz z ojcem u boku. To wszystko dziecko odczuwa już w łonie matki i przejmuje jej stany emocjonalnego spierdolenia już na samym początku swego istnienia. Szok jakie to czasy nastały, potem zdziwienie, że kolesie nie chcą mieć dzieci, no kvrwa.

 

Mówisz, aby już TERAZ wytaczał sprawę czy dopiero jak się urodzi? Teraz mija się chyba z celem, bo dziecko się nie urodziło jeszcze i nie wiem jak by to wyglądało w sądzie...
Sprawa jest w toku, nic innego mi nie pozostaje... Nie wiem jak się odnieść do końcówki, bo takie same myśli mnie przechodziły zwłaszcza, że to ja słyszałem od początku "dziecko to nie zabawka uświadom to Sobie". Ręce opadają.
 

Godzinę temu, fikakowo napisał:

 

A no to twój czytałem, zastanawiałem się czy moja nie ma przypadkiem bordeline... ale to ja Sobie mogę stwierdzać.

Edytowane przez Helios
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Still napisał:

 

 

Chłopie, masz 25 lat, bez stabilnej dobrze płatnej pracy, 

bez swojego, czy tam w kredycie mieszkania, decydujesz się na dziecko?! 

To świadczy o tobie i podejściu do życia. Lekkoduch z Ciebie pełną gębą. Jak dla mnie dalej jesteś gówniarzem z przebłyskami na dorosłość. 

 

 

Jak nie ma stabilnej i dobrze płatnej pracy. W wieku 25 lat z tego co wyczytałem ponad 3tys. To u mnie rodzeństwo 10 lat po studiach po 2300 zarabiaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, amber99 napisał:

Jak nie ma stabilnej i dobrze płatnej pracy. W wieku 25 lat z tego co wyczytałem ponad 3tys. To u mnie rodzeństwo 10 lat po studiach po 2300 zarabiaja.

Zgadza się, mam 3200 + za kazdą dodatkową godzine 20 pln/netto. Tylko, że mam 2000zł na umowie a reszta idzie z pod stołu, ale zawsze mogę to zmienić (na papierze)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, amber99 napisał:

Jak nie ma stabilnej i dobrze płatnej pracy. W wieku 25 lat z tego co wyczytałem ponad 3tys.

3 tyś to niestety nie jest dobrze płatna praca, przykro mi. Już na pewno nie na świadome zakładanie rodziny. Wszyscy którzy utrzymują rodzinę za 3 tyś pewnie wiedzą lepiej ode mnie i spodziewam się że się wypowiedzą tak samo.

 

Zgadzam się z @Still , trzeba być lekkodusznym na takie akcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Pacman napisał:

3 tyś to niestety nie jest dobrze płatna praca, przykro mi. Już na pewno nie na świadome zakładanie rodziny. Wszyscy którzy utrzymują rodzinę za 3 tyś pewnie wiedzą lepiej ode mnie i spodziewam się że się wypowiedzą tak samo.

 

Zgadzam się z @Still , trzeba być lekkodusznym na takie akcje.

No, ale zarobki nie idą tylko ode mnie, również od matki dziecka. A przynajmniej miało tak być. Gdzie ona zarabiała 2500.
Nie zmienia to faktu, że zgadzam się z wami to na pewno. Nie mniej poszukuje tu jakiegoś wsparcia, jak się kierować, jakie ruchy wykonywać itd

Edytowane przez Helios
dopisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Helios napisał:

Nie mniej poszukuje tu jakiegoś wsparcia, jak się kierować, jakie ruchy wykonywa

Męskie wsparcie polega na merytorycznym plaskaczu jaki zaserwowali niektórzy Bracia. Na wsparciu daleko nie zajdziesz. Wiem to po sobie. Chłopie, żeby dać szczęście innym samemu musisz się ogarnąć.  Podjąłeś się roli ojca i głowy (w teorii) rodziny. Więc tak się zachowuj. 

 

52 minuty temu, Helios napisał:

A przynajmniej miało tak być.

Miało, może, powinno być. Gdzieś jest tutaj jakaś oaza pozornej stabilizacji? 

Edytowane przez Perun82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No Bracie Autorze,

 

Współczuję i trzymam kciuki.

 

Na pewno nie zostawiaj nas i kontynuuj wątek. Zawsze co kilka głów to nie jedna, choć tutaj trzeźwo trzeba przyznać, że dopóki ona ew. nie ucieknie z domu do Ciebie i zamieszkacie razem to jedynie nastawianie się na wojnę wchodzi w grę. Ona w tej chwili jest Twoim wrogiem, bo sama wierzy w to, że Ty jesteś jej (ciekawe czemu ?).

Niemniej dramat. Relacja madka-córka potrafi zniszczyć córce życie w taki sposób, że córa nawet nie zdaje sobie do końca z tego sprawy.

 

Najszczersze wyrazy wsparcia byku i głowa do góry.

 

Ps. CO TE BABY MAJĄ W BANI... chore...

Edytowane przez Leebido
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.