Skocz do zawartości

Panowie co począć?


Rekomendowane odpowiedzi

21 godzin temu, Nokates napisał:

Prawdopodobnie masz rację, choć miało to miejsce dwa miesiące temu, później już o nim nie wspominała a zdradzić mnie z nim nie zdradziła na 99% mam informatorow u niej w pracy a w domu też z pewnych względów mam nad nią pełna kontrolę. Poza tym po niej od razu byłoby to widać, jest za słaba psychicznie żeby ukrywać takie akcje, zjadłoby to ja od środka. 

Hehe, to mnie rozbawiło. Jeszcze wiele się musisz o kobietach dowiedzieć i ich "słabej psychice" hahaha :D

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś z nią porozmawiałem, powiedziałem, że związek z nią jest dla mnie ok, chociaż chciałbym żeby była bardziej ambitna ale raczej takie pozytywne podejście, no i zaczął się temat ślubu, powiedziałem, że tego nie planuje w najbliższej przyszłości a w dalszej przyszłości tylko i wyłącznie z intercyza, o dzieciach powiedziałem, że na te chwile też nie chce ich mieć I wrócił temat mieszkania, że kupię je sam a ona nie będzie miała do niego żadnych praw pomimo tego, że będzie mieszkała tam praktycznie za darmo ale to ja sam będę spłacał mieszkanie. Reakcja? 

Aktualnie siedzi "smutna" i zdenerwowana pali papierosy widzę, że ma niezły mix w głowie. Próbuję wywołać we mnie wyrzuty sumienia za to co powiedziałem, choć nie powiedziałem nic złego. Wszystko przedstawiłem bardzo spokojnie tak żeby mogła postawić się w mojej sytuacji. Oczywiście rzuciła coś w stylu, że skoro nie chce rozwijać dalej tego związku czyli brać ślubu, mieć dzieci to ona nie wie co ma o tym myśleć. Oczywiście mnóstwo tekstów w stylu:

 

"Jak możesz mieć o mnie takie zdanie, to, że inne kobiety oszukują mężczyzn to nie znaczy, że ja też taka jestem. Kompletnie mi nie ufasz. Myślałem, że jesteś inny, teraz zobaczyłem jaki jesteś naprawdę i że zależy Ci tylko na pieniądzach." 

 

Powiedziałem jej, że nie zależy mi tylko na pieniądzach ale jako, że istnieje choć statystyczna szansa na to, że stracę coś na co pracowałem tyle lat tylko dlatego, że coś Ci się odwidzi to chce się przed tym zabezpieczyć i to chyba normalne. Na co ona odpowiedziała znowu, że ona taka nie jest i nie wie jak mogę mieć takie zdanie na jej temat. Teraz siedzi w ciszy i czeka widzę mocno na jakąś moją reakcje w stylu:

 

"Wiesz, że nie o to mi chodziło, po prostu spróbuj mnie zrozumieć, przepraszam nie chciałem Cię urazić."

 

Oczywiści się tego nie doczeka. 

Edytowane przez Nokates
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz więcej szczęścia niż rozumu, ale nie czytałem pięciu stron wątku, muszę wstać rano do pracy.

 

Krótka rada:

Nie o "powiedziałem" tu chodzi.

Trzymaj kasę z daleka od niej, poza tym możesz zgadzać się na wszystko.

Gadaj z nią, rozumiej ją, całuj gdy czuje się samotna.

To wszystko jest dozwolone i nawet zalecane.

 

Ja nawet w najgorszych momentach swojego życia nigdy nie dałem babom dostępu do całej swojej kasy.

Jakiś taki instynkt samozachowawczy dostałem w genach i do dziś dziękuję Bogu za niego.

Straciłem trochę, ale to był pewien procent całości kapitału który posiadałem na ten moment.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/2/2020 at 4:38 PM, Nokates said:

Nie chcę mieć dziewczyny na sumieniu.

Czy Ona miałaby takie rozterki wobec Ciebie?

 

On 5/2/2020 at 3:05 PM, Nokates said:

choć Ci faceci raczej są klasę niżej ode mnie

Na razie więc, nikogo lepszego nie znalazła. Ale hipergamia jest nieubłagana - więc szuka.

 

On 5/2/2020 at 3:05 PM, Nokates said:

jej wygląd i czucie jej do mnie nie przemawia

Chemii nie pokonasz, chyba że inną chemią. Dałbyś radę łykać miesiącami niebieskie pigułki, by ciągle zaspokajac jej potrzeby? Jak długo?

 

On 5/3/2020 at 8:36 PM, Nokates said:

Oczywiście się tego nie doczeka.

Czyli, rozumiesz i jestes przygotowany, nie dasz się złapać na psychomanipulację " tej jedynej innej niż wszystkie" (tm). Brawo!

 

Edytowane przez Kespert
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

"Jak możesz mieć o mnie takie zdanie, to, że inne kobiety oszukują mężczyzn to nie znaczy, że ja też taka jestem.

?????????

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

Kompletnie mi nie ufasz. Myślałem, że jesteś inny, teraz zobaczyłem jaki jesteś naprawdę i że zależy Ci tylko na pieniądzach." 

I na dupie. A nie czekaj ona się chce więcej ruchać. ?

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

Na co ona odpowiedziała znowu, że ona taka nie jest i nie wie jak mogę mieć takie zdanie na jej temat.

????

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

Teraz siedzi w ciszy i czeka widzę mocno na jakąś moją reakcje w stylu:

chlip chlip nie było płaczu? ??

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

"Wiesz, że nie o to mi chodziło, po prostu spróbuj mnie zrozumieć, przepraszam nie chciałem Cię urazić."

Oczywiście z kwiatami i pierścionkiem! ?

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

Oczywiści się tego nie doczeka. 

No oby ale juz dostałeś tyle rad a dalej próbujesz remontować trupa. 

Akcja serca ustała 20 minut temu mózg już obumarł, czas wywieźć ciało do kostnicy kolego. 

 

Jak sam mówisz jesteś 8/10 to po co siedzisz z roszczeniową karyną, która ćpała, pyszczała się, chleje i pali? 

 

Masz ty rozum i godność człowieka?

Pilnuj spermy, jak nagadałeś już jej takich rzeczy to mógł pojawić się w jej głowie plan "zrobimy dzidziusia to tatuś się z nami ożeni, zamieszkały razem i będziemy szczęśliwą rodziną"(czytaj znajdę frajera do jebania na mnie i moje dzieciaki). 

Skoro sam musiałeś jej pracę znaleźć to wiedz, że jak pojawia się dzieciaki to stanie się "madka 24/7". 

A ty będziesz wyrobnikiem-taxi-bankomatem. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.05.2020 o 20:36, Nokates napisał:

Dziś z nią porozmawiałem, powiedziałem, że związek z nią jest dla mnie ok, chociaż chciałbym żeby była bardziej ambitna ale raczej takie pozytywne podejście, no i zaczął się temat ślubu, powiedziałem, że tego nie planuje w najbliższej przyszłości a w dalszej przyszłości tylko i wyłącznie z intercyza, o dzieciach powiedziałem, że na te chwile też nie chce ich mieć I wrócił temat mieszkania, że kupię je sam a ona nie będzie miała do niego żadnych praw pomimo tego, że będzie mieszkała tam praktycznie za darmo ale to ja sam będę spłacał mieszkanie. Reakcja? 

Aktualnie siedzi "smutna" i zdenerwowana pali papierosy widzę, że ma niezły mix w głowie. Próbuję wywołać we mnie wyrzuty sumienia za to co powiedziałem, choć nie powiedziałem nic złego. Wszystko przedstawiłem bardzo spokojnie tak żeby mogła postawić się w mojej sytuacji. Oczywiście rzuciła coś w stylu, że skoro nie chce rozwijać dalej tego związku czyli brać ślubu, mieć dzieci to ona nie wie co ma o tym myśleć. Oczywiście mnóstwo tekstów w stylu:

 

"Jak możesz mieć o mnie takie zdanie, to, że inne kobiety oszukują mężczyzn to nie znaczy, że ja też taka jestem. Kompletnie mi nie ufasz. Myślałem, że jesteś inny, teraz zobaczyłem jaki jesteś naprawdę i że zależy Ci tylko na pieniądzach." 

 

Powiedziałem jej, że nie zależy mi tylko na pieniądzach ale jako, że istnieje choć statystyczna szansa na to, że stracę coś na co pracowałem tyle lat tylko dlatego, że coś Ci się odwidzi to chce się przed tym zabezpieczyć i to chyba normalne. Na co ona odpowiedziała znowu, że ona taka nie jest i nie wie jak mogę mieć takie zdanie na jej temat. Teraz siedzi w ciszy i czeka widzę mocno na jakąś moją reakcje w stylu:

 

"Wiesz, że nie o to mi chodziło, po prostu spróbuj mnie zrozumieć, przepraszam nie chciałem Cię urazić."

 

Oczywiści się tego nie doczeka. 

Jesli jeszcze raz wroci do tematu intercyzy - powiedz jej: "Wydaje mi sie, ze nasza relacja jest na tyle ulozona, ze gdyby byl rozwod to podzial moze sie odbyc bez ustalania prawnego procentu, a kazdy wezmie dokladnie tyle ile do niego wlozyl".  Nie znam zadnej ulozonej laski, ktora szlyszac by o intercyzie byla na nie. Ewentualnie jest im to obojetne. A kto o tym nie moze sluchac? Te, ktore wiedza, ze na tym straca. Ten rodzaj kobiet, ktore sa tak msciwe, ze przy rozwodzie puszcza Cie z torbami (o zgrozo, najczesciej sa "kurami" domowymi).

 

Co do idei nie zostawiania kobiet, kultury Ci wpajanej. Z tego co piszesz, ona jest nie do zmiany. To taki typ czlowieka, co bedzie Twoim balastem, kotwica, ktora bedzie Cie zatrzymywac i podtapiac za kazdym razem. Bedzie energetycznym wampirem - bo albo bedziesz musial wkladac energie na poswiecanie jej czasu i ratowania tylka, albo to ona bedzie Twoim utrapieniem. Jesli ktos wie, ze robi zle. Ba, akceptuje taki stan rzeczy i godzi sie na bycie kims gorszym - to predzej czy pozniej sie Toba zarazi, albo bedzie Ci tak przeszkadzac w zyciu codziennym, ze i tak tym rzucisz. Ewentualnie polecisz w bok z kims, kto obudzi w Tobie emocje faktem tego, ze jest Twoja bratnia dusza.

 

Jestes mlody, nie zatrzymuj sie juz teraz na czyms, co za pare lat i tak nie wypali a bedziesz sobie plul w brode.

 

20 minut temu, Zgredek napisał:

Jesli jeszcze raz wroci do tematu intercyzy - powiedz jej: "Wydaje mi sie, ze nasza relacja jest na tyle ulozona, ze gdyby byl rozwod to podzial moze sie odbyc bez ustalania prawnego procentu, a kazdy wezmie dokladnie tyle ile do niego wlozyl".  Nie znam zadnej ulozonej laski, ktora szlyszac by o intercyzie byla na nie. Ewentualnie jest im to obojetne. A kto o tym nie moze sluchac? Te, ktore wiedza, ze na tym straca. Ten rodzaj kobiet, ktore sa tak msciwe, ze przy rozwodzie puszcza Cie z torbami (o zgrozo, najczesciej sa "kurami" domowymi).

 

Co do idei nie zostawiania kobiet, kultury Ci wpajanej. Z tego co piszesz, ona jest nie do zmiany. To taki typ czlowieka, co bedzie Twoim balastem, kotwica, ktora bedzie Cie zatrzymywac i podtapiac za kazdym razem. Bedzie energetycznym wampirem - bo albo bedziesz musial wkladac energie na poswiecanie jej czasu i ratowania tylka, albo to ona bedzie Twoim utrapieniem. Jesli ktos wie, ze robi zle. Ba, akceptuje taki stan rzeczy i godzi sie na bycie kims gorszym - to predzej czy pozniej zarazi Cię tym, ewentualnie bedzie Ci jej egzystencja tak przeszkadzac  w zyciu codziennym, ze i tak tym rzucisz. Ewentualnie polecisz w bok z kims, kto obudzi w Tobie emocje faktem tego, ze jest Twoja bratnia dusza.

 

Jestes mlody, nie zatrzymuj sie juz teraz na czyms, co za pare lat i tak nie wypali a bedziesz sobie plul w brode.

 

 

Edytowane przez Zgredek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie w związku z tym co napisaliscie, a jako, że ja nigdy wcześniej w życiu nie byłem sam dłużej niż parę dni co uważam za ogromny błąd. To jak sobie to poukładać? Mam parę planów do zrealizowania na co nie pozwalały mi związki i rzeczy które pozwalałby mi w jakiś sposób zapomnieć o rozstaniu i tak:

 

- wyjazd do anglojęzycznego kraju na dłuższy urlop ponad miesiąc żeby podszkolić się językowo, poznać trochę świata i ludzi. 

- poświęcić się swoim pasjom i pracy. 

- przeprowadzić się do innego miasta w ciągu najbliższego roku (mam taką możliwość), zawsze chciałem zamieszkać nad morzem ale żadna z pań tego nie chciała. 

- Umawiać się z kobietami na ONS. (jak teraz o tym myślę to w ogóle nie mam na to ochoty, jeżeli miałbym zerwać)

 

W ciągu tych paru dni niestety ale powiedziała mi, że nie rzuci palenia a jak rzuci to kiedyś, wtedy kiedy ona będzie chciała. Fatalnie się dogadujemy, nie kłócimy się bo wcześniej też tego nie robiliśmy ale czuję, że się męczę i oprócz kilku zdań praktycznie ze sobą nie rozmawiamy. Są ciągłe próby grania seksem to znaczy ona ma ciągle wysokie libido. 

 

Co najważniejsze powiedziała mi coś co mnie nie wiedzieć czemu mocno zabolało a jest prawdą. Powiedziała, że stałem się zimny jak skała, nie ma we mnie tych uczuć. Nie ma we mnie empatii i to nie tylko do niej ale do całego świata że stałem się wręcz zimny. I faktycznie ostatnio jestem szorstki, stałem się trochę mniej rozmowny bo nie chce gadać mi się o pierdołach nie tylko z nią ale też z wszystkimi innymi ludźmi. Stałem się też bardziej nerwowy, możliwe, że to ze względu na pracę. Co niestety jest faktem ona nie ma znajomych oprócz trzech koleżanek z pracy i dwóch przyjaciół którzy orbitują wokół niej ale ich SMV jest bardzo niskie. Przez to ja tych znajomych trochę też potraciłem choć wciąż są w większej ilości. 

 

Ciągle się zastanawiam czy zerwać co jest dość dziwne bo w pracy jestem usystematyzowany, konkretny, odważny a tutaj nie czuję się dobrze, jestem zestresowany wręcz tchórzliwy, boję się podjąć stanowczą decyzję. Wynika to chyba z tego, że nigdy nie zrobiła mi nic złego. Zawsze się o mnie "troszczy" pomimo wad które wcześniej wymieniłem. Niestety zaobserwowałem coś złego. Ostatnio był u mnie znajomy i rozmawialiśmy na spokojnie, pomimo wypracowanej przeze mnie w jakimś stopniu przez czas związku jej aparycji. Odrzucała mnie. Czułem jakby na zewnątrz była dobra a w środku gniła. Wiem, że to już może zbyt metaforyczne ale po prostu opisuje swoje odczucia.

 

Pozdro Bracia!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem cały ten wątek. Mam wrażenie, że niedawno był tu podobny. I ja podobnie odpiszę teraz. 

 

Jestem zdziwiony tak dużą ilością sztampowych odpowiedzi w nim, również ze strony doświadczonych braci, których zdanie cenię. Może to dziwnie zabrzmi, ale po raz pierwszy chyba jestem odpowiedziami większości braci... Rozczarowany? 

 

Problem moim zdaniem ma głowie @Nokates@ i to sam ze sobą. Widzisz, niby taki z dobrego domu, dobrze wychowany, ona patologia, a wychodzi że mądrzejsza od Ciebie. Bardzo dobrze Ci powiedziała zaraz na początku:

 

"Ja taka nie jestem". 

 

Nie ogarniam, jak można z tego szydzić (inni bracia) lub tego nie rozumieć (autor wątku). Tak to właśnie działa. Uwaga, teraz będzie banał:

 

-nie wszyscy ludzie są tacy sami

-nie wszyscy ludzie chcą tego samego

-nie wszyscy ludzie lubią to samo

 

Tak, ona taka nie jest. Ona ma prawo być inna od Ciebie, mieć inne marzenia, aspiracje, sposoby spędzania wolnego czasu i tak dalej. Albo to lubisz, albo nie. To nie jest dziecko, które Ty masz wychować. Oczekujesz od niej, by była inną osobą niż jest. Patrzysz wyłącznie przez swój pryzmat, od samego początku z tego co rozumiem. Chcesz sobie kurwa pobiegać z babą? To nie lepiej być z babą, której nie trzeba do tego ciągnąć? A ja tu kurwa czytam o jakimś motywowaniu. A co on jest, trener personalny? Dlaczego ona w ogóle musi biegać i większość przyjęła optykę autora, że no jasne niech robi jak on chce.

 

Sorry że to napiszę brutalnie, ale jeśli ktoś z waszej dwójki jest głupi, dziecinny, niedojrzały i z problemami to Ty. Właśnie dlatego, że wychowałeś się w dobrym domu, niby wszystko wiesz, a tak naprawdę tej podstawowej rzeczy nie rozumiesz. 

 

Masz prawdopodobnie problem z:

 

-poczuciem własnej wartości (musisz je podbudowywać tkwiąc w relacji z kimś, kto jest "gorszy") 

-olbrzymie kompleksy (j.w. plus fakt, że Twojej ego jest łechtane tym że biega za Tobą

-syndrom Mesjasza (nie miałem lajków ale jeden z braci bardzo trafnie skonkludował) 

-skłonności do okrucieństwa (tak, tak - duże słowa ale to co robisz, to jakie żądania i ultimata stawiasz jest okrutne). 

-obsesja kontroli (właśnie doczytałem o tym jak to wiesz że Cię nie zdradziła bo masz pełną kontrolę lol) ale ładnie to koresponduje z pozostałymi rzeczami które wymieniłem

 

Tym się zajmij, a nie nawracaniem ludzi. Jesteś z kimś, kto "od podszewki" z powodu swoich immanentnych cech Ci nie odpowiada ale zamiast faktycznie wypierdalać i poszukać "ambitnej" laski męczysz jakąś inną "gorszą". Żal. 

14 minut temu, Nokates napisał:

Co najważniejsze powiedziała mi coś co mnie nie wiedzieć czemu mocno zabolało a jest prawdą. Powiedziała, że stałem się zimny jak skała, nie ma we mnie tych uczuć. Nie ma we mnie empatii i to nie tylko do niej ale do całego świata że stałem się wręcz zimny

No kurwa, akurat popatrz pisałem. Mądrzejsza od Ciebie. 

 

Jak trzeba być zimnym żeby się związać z kimś kogo się nie lubi z grubsza takim jakim jest, nie lubi się go za jego cechy i w sumie jest z nim dlatego, że chce się ciągle ruchać i dba o nas? Czy to jest normalne Twoim zdaniem? 

14 minut temu, Nokates napisał:

tutaj nie czuję się dobrze, jestem zestresowany wręcz tchórzliwy, boję się podjąć stanowczą decyzję

Bo masz te problemy, o których napisałem a sobie to racjonalizujesz jakąś szlachetnością. Żal x2

 

Ogarnij się chłopie. I wam bracia też się dziwię. Iście debilnych diagnoz "O, już wiem, to BORDERKA" nawet nie komentuję, na szczęście chociaż @tropzachował trzeźwość (umysłu). 

Edytowane przez tytuschrypus
Dopisek
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus

Całkowicie się zgadzam z tym, że cały problem wątku opiera się na tym, że mam problem ze sobą a nie na tym, że to z dziewczyną jest coś nie tak. Najwidoczniej faktycznie do siebie nie pasujemy pod wieloma względami co nie pozwoli stworzyć pomiędzy nami dobrej relacji, mamy inne cele, priorytety i czego innego chcemy od zycia choć w niektórych sprawach się zgadzamy ale to raczej nie jest wystarczające. 

 

Wszystkie problemy dotyczące mojej osoby o których napisałeś uważam, że są prawdziwe w mniejszym lub większym stopniu ale na pewno występują. Dzięki, że się wypowiedziałeś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/2/2020 at 3:05 PM, Nokates said:

Ostatnio rzuciła tekstem niby na żarty czy może mieć kochanków i jak może to ja mogę mieć kochanki ale żebym cały czas był jej partnerem

To nie było na żarty. To jest mega red flag. 

Przestań z nią mieszkać. Jak chcesz poruchać to możesz do niej wpadać. Jest sexoholiczka. Nie odmówi 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najbardziej telegraficznym skrócie - jesteś z kimś, kto Ci nie pasuje. Nie jesteś z nią ze względu na osobowość ale trzyma Cię strach bycia samemu i wychowanie. 

 

Pytanie, skoro ona ma inny styl życia, który nie odpowiada Tobie, to co chcesz osiągnąć? Ja rozumiem, że mundurówka wyniszcza człowieka (własne refleksje). 

 

Jako swój przykład podam związek, który myślałem, że skończy się małżeństwem. No idealnie, uzupełnianie się, wspólne zainteresowania itd. 

 

Rozstaliśmy się ale po roku odnowiliśmy kontakt. Zmieniliśmy się oboje, jej zaczęły przeszkadzać rzeczy dziejące się obok mnie. Nie spodobała się jej moja sytuacja rodzinna plus inne aspekty. Nie podobała jej się moja służba kiedy sama jest bez perspektyw, skończyła średnie studia i nie pracuje w zawodzie, teraz szuka na siebie pomysłu. Pospotykalismy się trochę i uznaliśmy, że to nie ma sensu. 

 

Nie ma sensu ciągnąć czegoś na siłę, w imię będzie lepiej. Jak to ktoś mi kiedyś powiedział "lepiej już było". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.