Skocz do zawartości

Wynajem/własne czy mieszkanie z rodzicami?


Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, NoName napisał:

Niestety tak jest. Dla kobiet facet koło 30-tki mieszkający z rodzicami jest po prostu mało zaradny.

Dlaczego wszystko ma się dookoła nich kręcić ? A one jakie są ? Tylko facet ma być cały czas pod wiecznym kurwa ostrzałem ? Od nas się wiele wymaga a od księżniczek już nie. One mogą po 30-stce mieszkać u rodziców i jest cacy a jak facet to nieudacznik. Pieprzyć to co mówią i myślą.

Edytowane przez Tomkowski
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zarabiasz niewiele, a Twoja profesja jest niespecjalnie szanowana na rynku pracy, oszczędzaj mieszkając u rodziców. Mówię to z własnej perspektywy, bo żadnego kierunku technicznego w życiu nie kończyłem i przez kilka lat mieszkałem ze swoimi rodzicami. Wyszedłem z założenia, że będę spotykać się z ludźmi na mieście, w klubach, restauracjach itd. Było tak jak...miało być. Z sexem też specjalnego problemu nie było, wystarczyło zbadać grafik starszych i zaprosić pannę na wolną chatę. Mniej więcej tak jak robią to nastolatkowie :D Bez wielu udogodnień można się obejść, należy tylko rozsądnie kalkulować. Po 6-7 latach pracy miałem pieniądze na m-3. Reszta już jest nieważna. W każdym razie posiadając tych kilkaset tys. człowiek czuje się bezpieczniejszy, pewniejszy siebie. Dla mnie wejście w wynajem jakiegoś 9-metrowego pokoiku to poroniony pomysł.  Typowe usamodzielnienie "na siłę". Ani to opłacalne, ani swoje, w dodatku ciasne i niefunkcjonalne :) Nie znam warunków kredytowych, ale samo słowo "kredyt" źle mi się kojarzy. Coś mi się wydaje, że nie tylko mnie. Nie wiem czy wzięcie kredytu nie powoduje, że przestajesz być "panem sytuacji", co poniekąd gwarantują Ci własne oszczędności. 

Tak w ogóle trochę nie rozumiem "ostracyzmu" społecznego związanego z mieszkaniem u rodziców. Jeśli się nie mylę to około 40%, a może więcej 30-latków albo korzysta ze wsparcia finansowego rodziców albo wprost, zamieszkuje u rodziców. To jest właściwie powszechne zjawisko. Jeśli jakiś znajomy kpiłby z ww. faktu to cóż, pozostaje mu życzyć zdrowia, szczęścia, względnie zazdrościć :D

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, rampampam napisał:

Tak w ogóle trochę nie rozumiem "ostracyzmu" społecznego związanego z mieszkaniem u rodziców.

To jest robione na siłę żeby napędzać rynek wynajmu. Jak ktoś ma pieniądze to niedługo nastąpi wielki krach na rynku nieruchomości coś czego jeszcze nikt w Polsce nie widział.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze RedCiekaw jestem twojego zdania?

 

50 minut temu, rampampam napisał:

Jeśli się nie mylę to około 40%, a może więcej 30-latków albo korzysta ze wsparcia finansowego rodziców

To wsparcie polega na tym że rodzice spłacają im kredyt który wzięli,formalnie mieszkanie jest na młodych.

 

4 godziny temu, NiesamowitySzymi napisał:

Daj znać czy nasze komentarze w jakikolwiek sposób rozwiały, Twoje wątpliwości. 

Jak najbardziej,zapraszam i dziękuję za aktywność :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, rycerz76 napisał:

Jak ktoś ma pieniądze to niedługo nastąpi wielki krach na rynku nieruchomości coś czego jeszcze nikt w Polsce nie widział.

Dlaczego tak myślisz? Pytam, żeby poznać kolejny punkt widzenia w tym temacie. Bo co osoba to inna opinia. 

Edytowane przez Soprano
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie zasada jest taka w wynajmie: koszty wynajmu mieszkania/pokoju powinny wynieść maksymalnie 1/4 Twoich zarobków.

 

Jak taki pokój normalnej wielkości w KRK kosztuje 1300/1400zł to powinieneś zarabiać około 5200-5600 netto.

Przy kawalerce średnio 2000-2500zł, Twoje zarobki powinny wynieś przynajmniej 8-10k netto.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maninblack Ja bym zrobił tak: jadę do Norwegii, Szwecji, Danii. Pracuję tam, odkładam te 1000 euro miesięcznie (tak, wiem, że tam mają swoje waluty), jem konserwy, dziaduję i zaciskam pasa. W międzyczasie uczę się lokalnego języka i robię wszystko, by się nim jak najczęściej posługiwać. Po 3-4 latach mam solidne pieniądze (36/48 * 1000 euro = 36.000/ 48.000 = ok. 160.000 zł/220.000 zł) i znajomość języka na B2/C1.

 

Mogę dostać awans na miejscu jako np.: pośrednik między lokalsami, a polskimi pracowanikami. Albo mogę wrócić do Polski, do Warszawy i pracować w korpo gdzie spokojnie znajdę pracę ze skandynawskim językiem od 8000 zł brutto w górę. Mam pracę za te 6000 na rękę plus 50%/60% władu własnego na mieszkanie w Warszawie. 

Edytowane przez manygguh
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, manygguh said:

@Maninblack Ja bym zrobił tak: jadę do Norwegii, Szwecji, Danii. Pracuję tam, odkładam te 1000 euro miesięcznie (tak, wiem, że tam mają swoje waluty), jem konserwy, dziaduję i zaciskam pasa. W międzyczasie uczę się lokalnego języka i robię wszystko, by się nim jak najczęściej posługiwać. Po 3-4 latach mam solidne pieniądze (36/48 * 1000 euro = 36.000/ 48.000 = ok. 160.000 zł/220.000 zł) i znajomość języka na B2/C1.

Po 4 latach jedzenia konserw organizm rozwalony potem zdziwienie, że facet 50lat zawał, albo rak, tak, wiem, że to przykład, ale dobre zdrowe żarcie kosztuje, zwłaszcza na zachodzie. Loty w jedną i drugą stronę do Polski tak samo. Takie wyliczenia na papierze nie przekładają się niestety na rzeczywistość. Oczywiście, za granicą można zarobić i wrócić z pieniędzmi ale to jest dużo bardziej złożone choćby ze względu na to, że po 3-4 latach wracasz do kraju a w międzyczasie z kim utrzymywałeś kontakt? Porzucasz znajomości które zawarłes tam, wracasz do kraju a kontakty pozrywane. 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, rampampam napisał:

Tak w ogóle trochę nie rozumiem "ostracyzmu" społecznego związanego z mieszkaniem u rodziców. Jeśli się nie mylę to około 40%, a może więcej 30-latków albo korzysta ze wsparcia finansowego rodziców albo wprost, zamieszkuje u rodziców. To jest właściwie powszechne zjawisko. Jeśli jakiś znajomy kpiłby z ww. faktu to cóż, pozostaje mu życzyć zdrowia, szczęścia, względnie zazdrościć :D

Miałem kiedyś okazję pić wódkę z Hindusem, który przyjechał do Polski studiować IT. Jednocześnie złapał fuchę w jakiejś firmie, ale jako studenciak, nie zarabiał rewelacyjnie. Na moje pytanie jak mu się podoba w Polsce, odpowiedział, że ogólnie jest spoko, ale bez pomocy finansowej z Indii, nie utrzymałby się samodzielnie. Tu muszę zaznaczyć, że gość wynajmował normalne mieszkanie w centrum miasta, podczas gdy ja i wielu moich znajomych żyło na stancjach w studenckich melinach. Jak mu zasugerowałem, że skoro go nie stać, to może poszukać jakiegoś pokoju na obrzeżach, to wtedy podzielił się ze mną swoją refleksją, że strasznie go dziwi w Polakach to, że prawie jak na zawodach, już w wieku nastoletnim uciekają z domu i starają się usamodzielnić za wszelką cenę, biorąc za plamę na honorze jakąkolwiek pomoc od rodziny. I wtedy powiedział zajebiście oczywistą rzecz, która sama mnie zaskoczyła w swojej prostocie - ,,po to jest rodzina, żeby pomagała".

 

To jest moim zdaniem bardzo dobry punkt wyjścia do zastanowienia się nad tym, jak się rzeczywiście ma stan więzi rodzinnych w Polsce, skoro funkcjonowanie w modelu rodzinny wielopokoleniowej jest obecnie dla wielu powodem do wstydu. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maninblack

Siema, niestety nie czytałem całego tematu ale zauważyłem, że zastanawiasz się nad pracą w Policji, osobiście bardzo mocno odradzam. Mam wielu znajomych, którzy pracują lub pracowali w Policji, plusy jak na mundurowe wydają się fajne, wiek 25 lat emerytury, zarobki przyzwoite itd. Ale potem zaczyna się burdel, awans masz utrudniony bardzo że względu na płeć, zawsze zdarzy się jakaś panna którą wypnie dupe przełożonym, większość chłopaków siedzi przez to na 2 lub 3 grupie zaszeregowania a uwierz mi są mega ogarnięci i pracuje nawet po 10 lat. Dodatkowo może to nie beton jak w wojsku ale w dupe trzeba wchodzić niemiłosiernie jak chcesz do czegoś dojść a nie masz pleców. Praca we wszystkie weekendy i święta i nie myśl, że tobie akurat uda się trafić do wydziału gdzie tak nie jest, te już dawno są zarezerwowane. Grafik naprawdę pod względem różnych godzin przychodzenia do pracy, dość mocno wyniszczajacy, odpowiedzialność ogromną, mieć sprawę z art 231kk i wylecieć to chwila moment a módl się żeby tylko na tym się skończyło. Niestety jak Ci się odwidzi a nie będziesz otwierał niczego swojego zauważyłem duży trend w tym, że pracodawcy nie chcą zatrudniać byłych policjantów z różnych powodów. Jak to nie stanie się twoją pasją a o to nie trudno bo uwierz rzeczywistość może Cię mocno zdziwić. To nie W-11 ani Sierżant Bagieta na YouTubie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Throgg napisał:

To jest moim zdaniem bardzo dobry punkt wyjścia do zastanowienia się nad tym, jak się rzeczywiście ma stan więzi rodzinnych w Polsce, skoro funkcjonowanie w modelu rodzinny wielopokoleniowej jest obecnie dla wielu powodem do wstydu. 

Bardzo celna uwaga. Tym bardziej, że jeszcze tak niedawno rodziny wielopokoleniowe to nie było nic dziwnego. Czyżby postępował efekt zachodnich inżynierii indoktrynacji i prób wykorzenieniania kultury tradycji i rodziny? Czyli rozbicie fundamentów, żeby na koniec wpaść w sidła bankierów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maninblack pamiętasz jak pisałeś, że teraz, w Twoim wieku czas liczy się znacząco bardziej niż jak miałeś 22 lata? No właśnie, bo czas to zasób. Czas to waluta. Pieniądze też są walutą.

A zasobów ŻADNYCH nie powinno się wyrzucać z życia lekką ręką, jakby to był jakiś śmieć - one pewne rzeczy gwarantują i umożliwiają, bez tego ciężko się w życiu żyje. Szanujesz siebie, to z automatu szanujesz swoje zasoby.

Popatrz na swoją sytuację:
- studiujesz, więc musisz się dużo uczyć, robić notatki, projekty, masz zaliczenia itd.
- pracujesz, więc koniecznością jest poświęcanie w pracy, strzelam że 8 godzin dziennie,
- w przyszłości chcesz wrócić na siłownie.

Pochłonie Ci to MASĘ czasu. Możesz właściwie wracać do domu na chwilę, żeby ogarnąć podstawy i się przespać. Po co Ci do tego dawanie obcej osobie hajsu? Albo mieszkać z osobami, które mogą w nocy hałasować czy być syfiarzami i się przez to wkurwiać - nie zregenerujesz się jak trzeba, zdrowie może zacząć podupadać.

To, co chcesz dostać przez stwarzanie pozorów samodzielności, to:
- opinia, co ktoś sobie o Tobie pomyśli. Chcesz znać niezawodny przepis, żeby przejebać swoje życie? Interesuj się czyimiś wyładowaniami elektrycznymi - a tym są myśli. Przyjmij nową perspektywę - jeżeli ta osoba, na czyjej opinii Ci zależy nie jest dla Ciebie w życiu istotna, nie pomagaliście sobie w trudnych sytuacjach czy wiesz, że nie możesz na niej polegać i jest obca- to ją pierdol. Po co sam się ograniczasz takimi bzdurami? Jeżeli ktoś Ci jest druhem, to zrozumie że w sytuacji trudnej trzeba czasem schować dumę do kieszeni, bo duma zabiera, a nie daje. Mam swojego dobrego ziomka, nie wyobrażam sobie z niego kpić z tego powodu, że powinęła mu się noga w życiu. Tak samo, jak ktoś jest Ci naprawdę przychylny, to zrozumie. Resztę - jebać. Tak, o, po prostu - jebać ich,
- chcesz sobie poruchać. Ale pomyśl - będziesz miał tak mało czasu. A pewnie miałbyś ochotę z kimś wyjść, jakaś impreza, czy uspokoić system nerwowy i pobyć samemu, poczytać książkę. Jeżeli masz do tego możliwości to zawsze możesz przemycać panny do swojego domu i nie wydawać parę tysięcy miesięcznie po to.. żeby mieć seks. :) No chyba aż tak nie szanujesz patologicznie kobiet, żeby przedłużać sobie wyrok na zobowiązania finansowe za kobiety, które mogą odejść w każdej chwili? Jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu i TOBIE ma być dobrze i masz być na plusie, a walczysz z rozterkami odnośnie myśli innych ludzi.

Tak na zakończenie. Kiedyś jechałem z moim kuzynem samochodem, on był tzw. naturalem. W takim syfie dawno nie jechałem. Jego telefon z pękniętą szybką klekotał bo ten stojak go nie mógł utrzymać, nie wiedziałem czego mogę dotknąć, żeby się nie ujebać, z tyłu walały się puszki, butelki, jakieś narzędzia. Ogólnie rzecz biorąc, samochód w skrajnym stanie. A wiesz co ten świr robił? Jak wchodziła dziewczyna do jego samochodu, a miał ich mnóstwo i to naprawdę dobrych lasek, za które podobne ciała wielu musi płacić ciężkie pieniądze, to koleś włączał w sobie tryb standupera i one aż płakały ze śmiechu i rozsadzało je z emocji. ZUPEŁNIE nie przejmował się tym, że posiada topielca za 3k. Wiem, bo sam widziałem. I korzystał naprawdę bardzo udanie. Co, chad? Koleś miał trochę za dużo tłuszczyku i nie miał nawet 175cm. Tak na przemyślenie odnośnie tego jak kierujesz swoje obecne motywacje. Bo przecież żenić się nie będziesz, prawda? Więc w czym problem? Mało to kobiet chodzi, żeby sobie kombinować co jakiś czas nową i ciągle szlifować umiejętności a nie trwać przy jednej dla "stabilizacji"? :) 

  • Like 7
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem z własnego przykładu. Najpierw wynajmowałem pokój - tragedia, wspólne przestrzenie użytkowe to coś strasznego. Jak coś postawię to ma stać, pomieszkałem tak może kwartał. Lokatorzy źli nie byli, ale jak chcę balangi to idę na imprezę. Ja muszę mieć własną, prywatną przestrzeń. Nienawidzę osób trzecich w mojej twierdzy.

 

Później wróciłem do rodziców, trochę pomieszkałem i poznałem fajną kobietę z którą wynająłem kawalerkę. Trochę się posypało między nami, więc zostałem na niej sam. To było to. Własny ciepły kącik. Trochę mi się w życiu przyfarciło i mam własną chatę w bloku w spokojnej dzielnicy, przestrzeni dla mnie aż za dużo, dosyć spore mieszkanie, ale jak to się mówi od przybytku głowa nie boli ;)

 

Na żaden domek bym się nie zamienił, koszta podobne, spokój mam, dojazd gdziekolwiek liczę w minutach, nie godzinach. Wszystko blisko, od galerii, przez barberów, mechaników, baseny, lasy, natura - wystarczy się przejść bądź przejechać. Nawet żabka pod nosem. Jedyne moje zmartwienie to pamiętać o opłatach, a na swoim zawsze taniej :D

 

Zapraszam kogo chcę, ja ustalam zasady, nie podoba się to tam są drzwi. Głośna muzyka? Sąsiedzi przymykają oko, nie raz miałem z tym problemy, ale przez układ mieszkania mam wrażenie że jakoś to się wygłusza. Prędzej ja mam dość niż sąsiedzi. 

 

32 minuty temu, Nokates napisał:

zauważyłem, że zastanawiasz się nad pracą w Policji

To co wymieniłeś to pikuś. Nie wiem jak bardzo trzeba błądzić, bądź świadomie być śmieciem ludzkim by iść do tej organizacji rządowej. Nie powiem, popieram ideę istnienia policji lecz nie w obecnych warunkach prawnych. Jak można robić coś, z czym się nie zgadzamy? Nomen omen zwyczajne skurwysyństwo, paragraf zamiast mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maninblack współczuje sytuacji ale dobrze, że chcesz ten stan zmienić ?.

 

Ja się wyprowadziłem od rodziców w wieku 20 lat. W wieku 26, po kolejnych wynajmowanych mieszkaniach z kumplami, kupiłem chałupę w kredyt oczywiście. Później musiałem je sam wykończyć (raz że chciałem się nauczyć robić a dwa, wiadomo że kasa) i się udało.

 

Ktoś wyżej napisał, że się nie da kupić mieszkania jak się zarabia 3-4 tyś, chyba @Kimas87. Ja wtedy zarabiałem 3200 zł, mieszkanie kupiłem za 325 000. Jeszcze musiałem skołować na wykończenie. Można, tylko trzeba główkować.

Po kupnie, wykończeniu musiałem dorabiać żeby w miarę spoko żyć. Było czasami ciężko, dużo rzeczy odmawiałem sobie ale po czasie wszystko się poukładało.

 

Dasz radę, będzie git ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Miraculo napisał:
2 godziny temu, manygguh napisał:

@Maninblack Ja bym zrobił tak: jadę do Norwegii, Szwecji, Danii. Pracuję tam, odkładam te 1000 euro miesięcznie (tak, wiem, że tam mają swoje waluty), jem konserwy, dziaduję i zaciskam pasa. W międzyczasie uczę się lokalnego języka i robię wszystko, by się nim jak najczęściej posługiwać. Po 3-4 latach mam solidne pieniądze (36/48 * 1000 euro = 36.000/ 48.000 = ok. 160.000 zł/220.000 zł) i znajomość języka na B2/C1.

Po 4 latach jedzenia konserw organizm rozwalony potem zdziwienie, że facet 50lat zawał, albo rak, tak, wiem, że to przykład, ale dobre zdrowe żarcie kosztuje, zwłaszcza na zachodzie. Loty w jedną i drugą stronę do Polski tak samo. Takie wyliczenia na papierze nie przekładają się niestety na rzeczywistość. Oczywiście, za granicą można zarobić i wrócić z pieniędzmi ale to jest dużo bardziej złożone choćby ze względu na to, że po 3-4 latach wracasz do kraju a w międzyczasie z kim utrzymywałeś kontakt? Porzucasz znajomości które zawarłes tam, wracasz do kraju a kontakty pozrywane. 

Fakt, innej drogi, do zdobycia mieszkania szybszej dla "zwykłego" goscia nie ma, mimo, że i tak na wyjazd trzeba mieć jaja, bo każdy, kto był, wie, że nie jest, to łatwy chleb. Niektórzy się odnajdują, inni nie, a widmo 3-4 lat, to jest wyzwanie + zależy jaka praca i czy masz jakiś znajomych, którzy Ci tam pomogą w jakiś sposób na start + czy znasz język. 

za 200 tysięcy, to masz kawalerkę w 3city, dzisiaj sprawdzałem, w nie najlepszej dzielnicy. Co najmniej 3 lata, to jest bardzo bardzo optymistyczna opcja, bez powrotów do kraju? Bez jakiś lepszych wakacji?

 

Jeśli chodzi o @manygguh, to często ludzi cały czas mieszkający na osiedlu, nie mają znajomych, bo obecna czasy nie sprzyjają, miło by było, gdyby się myli. Z drugiej strony te 3-4 lata i tak upłyną, a w dorosłym życiu, to nawet  po kusze się o stwierdzenie, że strzeli, jak z bicz. Po powrocie musisz gdzieś pracować, więc należy mieć jakąś poduszkę finansową na ewentualnie kurs, żeby mieć jakąś  nie obciążającą pracę. i tak jak mówisz zależy, co i gdzie będziesz robił za granicą jak 3 lata nocek, to sorry, ale prędzej bym wykorkował, prace po 10-12 również sorry, ale bym nie dał rady. Mam hobby i zajawki. I wychodzi jak w psychologi: wszystko, to zależy. 

29 minut temu, Jan III Wspaniały napisał:

Później musiałem je sam wykończyć (raz że chciałem się nauczyć robić a dwa, wiadomo że kasa) i się udało.

Gratuluję, takiej postawy, ale inni też muszą mierzyć siły, na zamiary, ja szczerze, gdyby zaczął, to sam robić, to by wyszło drożej :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Kimas87 napisał:

Kasia Kowalska kiedyś śpiewała : masz to na co godzisz się. 

... i na co pozwala Ci dany rynek. Na rynku bułgarskim nie zarobisz 300 miliardów dolarów bo pewnie nie ma tam nawet tyle kasy w obiegu.

Jeśli większość kobiet ma podejście takie jak pisze @NiesamowitySzymi to trochę sobie poszukasz tej innej, chyba, że jesteś czadem.

6 godzin temu, Tomkowski napisał:

W sumie to w jednej kwestii uważam się za zwycięzcę w życiu. Brak żony, dzieciaków które z czasem stają się zepsute i niewdzięczne no i brak kredytów. Ja mam swój mały pokój za który jestem wdzięczny, ale moja tragedia polega na tym że nie mam środków aby stanąć na własne nogi i wyprowadzić się od starszyzny. O życiu towarzyskim też nie ma mowy. Tak więc jak możesz to rozprostuj skrzydła i fruń ptaszyno.

Recepta jest bardzo prosta - iść do byle jakiej roboty, odłożyć trochę kasy, zrobić kurs na wózki widłowe albo spawanie i zacząć zarabiać lepiej.

No ale rozumiem, że zapewne masz depresję i inne problemy w wyniku czego się nie da.

5 godzin temu, Tomkowski napisał:

Dlaczego wszystko ma się dookoła nich kręcić ? A one jakie są ? Tylko facet ma być cały czas pod wiecznym kurwa ostrzałem ? Od nas się wiele wymaga a od księżniczek już nie. One mogą po 30-stce mieszkać u rodziców i jest cacy a jak facet to nieudacznik. Pieprzyć to co mówią i myślą.

No tutaj słuszne podejście. Ja mam zawsze podejście, że kobieta ma się mocno starać abym wszedł w związek. Utrata szansy na rzekomą "wielką miłość" w wyniku wymagań co do kobiet jakoś mnie nie odstrasza ;) Może dlatego, ze nie wierzę w umiejętność kochania przez kobietę.

4 godziny temu, Słowianin napisał:

Przy kawalerce średnio 2000-2500zł, Twoje zarobki powinny wynieś przynajmniej 8-10k netto.

Gdzie Ty te kawalerki wynajmowałeś, w centrum centrum Krakowa? Bo pierwsze słyszę, żeby nie było gdzieś na obrzeżach Krk kawalerki za 900-1000 zł. Nie umiesz filtrować ogłoszeń czy jak? Z palcem w.. mogę ci podać przykładowe ogłoszenia. No ale jak się chce mieszkać w samym centrum, bo się jest Panem wygodnym no to trzeba płacić.

Edytowane przez dreamplayer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomkowski napisał:

@dreamplayer Że się nie da nie mówiłem ale jest mi ciężko dostać robotę w ogóle. Psycha zryta to się zgadza.

Każdy ma psychę trochę zrytą i różne stany lękowe, nerwowość, itd. Nie tłumacz lenistwa i wygodnictwa takimi głupotami, chyba, że masz klinicznie stwierdzoną depresję. 

Pracy nie możesz dostać w wykładaniu towaru na magazynie chociażby? Nie rób z ludzi durni. Trzeba mieć tupet żeby takie głupoty opowiadać, tłumacząc swoje lenistwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomkowski napisał:

@dreamplayer Jak bym dostał to bym dawno pracował.Gościu nie ciśnij mi tu i nie zgrywaj kozaka bo nie znasz mnie i mojej historii więc daj sobie siana.

Chcesz mi powiedzieć, że nie możesz dostać najprostszej roboty gdzieś na magazynie czy czymś podobnym? Ty sobie jaja robisz? Ok, teraz jest pandemia to co innego ale wcześniej? A może Cię z pracy wyrzucali? Jakby Cię rodzice wywalili i kazali się utrzymywać sam to byś zacisnął zęby i nie odzywał się niemiło do innych, a tak, pewnie coś się nie spodobało i szła spina w pracy i Cię wywalali? Oj bogatym człowiekiem bym musiał być żeby sobie jak Ty móc pozwalać na spiny w pracy. 

Ludzie się powstrzymują, no ale Ty nie możesz rozumiem, jesteś wyjątkowy, Ciebie biedaku zasady się nie tyczą.

Edytowane przez dreamplayer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Nokates napisał:

Ale potem zaczyna się burdel

Nie zrozum mnie, że bronię policji ale zadam pytanie, to gdzie jest fajnie. Awanse? W większości firm, trzeba lizać zadek, trzymać się z odpowiednimi, lub w wielu zawodach jak np kierowca, czy hydraulik żadnych awansów nie ma. IT ludzie, których znam - problemy ze wzrokiem, z lekka zgarbieni,. Nie generalizuje, ale każda robota, to bardziej, mniej kibel i to bardziej czy mniej zależy, czy charakterologicznie, osobowościowo się do tego nadajesz a nie, czy trzeba przyjść 1 maja do pracy.  

 

Chujowe godziny, czy elastyczny czas pracy jest w coraz większej ilości firm/prac a w osławionym IT, tez również było na forum żeby mieć stały rozwój i jakieś możliwości lepszego zarabiania, to trzeba i po pracy siedzieć przy kompie, co w ogóle musi być mordęgą, chyba, że jest to twoja turbo pasja, ale jak ktoś przykładowo z dostępem do kompa nie odkrył jej do tej 30-stki, to ta praca też będzie dla niego co najmniej nie fajna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NiesamowitySzymi napisał:

a w osławionym IT, tez również było na forum żeby mieć stały rozwój i jakieś możliwości lepszego zarabiania, to trzeba i po pracy siedzieć przy kompie, co w ogóle musi być mordęgą, chyba, że jest to twoja turbo pasja, ale jak ktoś przykładowo z dostępem do kompa nie odkrył jej do tej 30-stki, to ta praca też będzie dla niego co najmniej nie fajna.

Trzeba tylko na początku. Po 3 latach w IT, jak wchodzisz na poziom mid-a to to Ty wymagasz aby w nowej pracy mieć dostęp do najnowszych technologii, abyś mógł się uczyć pracując.

I to jest normalne, łachy Ci nie robią, bo wielu w IT zmienia pracę uciekając z firm które siedzą w starych technologiach i one doskonale o tym wiedzą.

Ja pracuję w firmie gdzie ciągle staramy się migrować oprogramowanie do nowszych wersji i jest to oczywiste. Miałem kilka ofert pracowania wf irmach za dobrą kasę ale na starych frameworkach - podziękowałem.

Teraz jest pandemia więc jak będzie nikt do końca nie wie, poczekamy zobaczymy jak to się wszystko pozmienia. 

Wiem jednak, że inwestycja w lokale pod wynajem moim zdaniem jest prawie pewnym biznesem. Mieszkanie kupić będzie coraz ciężej i ciężej, a ludzie będą migrować do dużych miast za pracą chociażby. Praca zdalna? E tam, jakoś nie wierzę, że będą tak pozwalać ludziom masowo pracować, choć nawet jeśli, to i tak wielu będzie wolał mieszkać w mieście niż na wsi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, NiesamowitySzymi napisał:

Nie zrozum mnie, że bronię policji ale zadam pytanie, to gdzie jest fajnie. Awanse? W większości firm, trzeba lizać zadek, trzymać się z odpowiednimi, lub w wielu zawodach jak np kierowca, czy hydraulik żadnych awansów nie ma. IT ludzie, których znam - problemy ze wzrokiem, z lekka zgarbieni,. Nie generalizuje, ale każda robota, to bardziej, mniej kibel i to bardziej czy mniej zależy, czy charakterologicznie, osobowościowo się do tego nadajesz a nie, czy trzeba przyjść 1 maja do pracy.  

 

Chujowe godziny, czy elastyczny czas pracy jest w coraz większej ilości firm/prac a w osławionym IT, tez również było na forum żeby mieć stały rozwój i jakieś możliwości lepszego zarabiania, to trzeba i po pracy siedzieć przy kompie, co w ogóle musi być mordęgą, chyba, że jest to twoja turbo pasja, ale jak ktoś przykładowo z dostępem do kompa nie odkrył jej do tej 30-stki, to ta praca też będzie dla niego co najmniej nie fajna.

Masz rację, to nie są największe problemy. 

Problemem jest jak napisałem wcześniej odpowiedzialność i stres który z tej odpowiedzialności wynika i fakt, że nie możesz w tej firmie tak jak każdej innej po prostu zmienić pracodawcy bo niby na jakiego? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, rycerz76 napisał:

To jest robione na siłę żeby napędzać rynek wynajmu. Jak ktoś ma pieniądze to niedługo nastąpi wielki krach na rynku nieruchomości coś czego jeszcze nikt w Polsce nie widział.

Czekam na ten krach jak kania dżdżu mimo że mam juz swój kwadrat ale zawsze można trochę lepszy :) Wydaje mi sie jednak , że nic takiego nie nastąpi. Fundusze inwestycyjne sa pompowane publiczną kasą jak w 2008 a airbnb przyjajmniej w tych miejscach które mijam codziennie remontuje sie, zbroi  i stroi jakby wszystko miało być tak jak było. Być moze po prostu mają dużo kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.