Skocz do zawartości

Samochód do dziesięciu tysięcy


SławomirP

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

(oczywiście Ty znajdziesz okazję (TM), która będzie inna niż wszystkie (TM)... )

 

Nie zakładam tego.

2 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Schody zaczynają się, jak klęknie coś specyficznego dla danego modelu,

Pytanie tylko, czy jest to norma, czy trzeba mieć wyjątkowego pecha do takiej awarii.

 

5 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Chcesz jeździć TANIO - kup do bólu popularny samochód.

Chce kupić coś optymalnego cena kupna/cena utrzymania/wygląd/ryzyko kosztownej awarii. Nie interesuje mnie kupno samochodu, który po prostu nigdy się nie zepsuje lub jeśli, to bardzo tanio, ale jest oplem corsą.

 

Volvo V50 wygląda ładnie, s60 bardzo ładnie. Teraz pytanie, czy któryś z tych samochodów nie będzie jeżdżącą bombą zegarową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Pytanie tylko, czy jest to norma, czy trzeba mieć wyjątkowego pecha do takiej awarii.

"Moja fura to będzie okazja. Ona się nigdy nie zepsuje. Będzie inna niż wszystkie" (TM).

"Hehe, jestem sprytniejszy, niż ta banda frajerów, hehe" (TM)

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Volvo V50 wygląda ładnie, s60 bardzo ładnie. Teraz pytanie, czy któryś z tych samochodów nie będzie jeżdżącą bombą zegarową.

Młodszy, w lepszym stanie, z pewniejszą historią. Jak zawsze.

 

Z budżetem 10k kupujesz trupa.

Z budżetem 20k kupujesz ostatnie podrygi stanu przedtrupiego.

 

Z tych dwóch modeli na coś w dobrym stanie to z 50 k trzeba pierdnąć najmarniej. Za tyle kupujesz NOWY samochód klasy B. Nowy. Przebieg zero km.

 

Mierzysz w nastoletnie auta, które WYJŚCIOWO kosztowały od 100k (V50) przez 120+k (S60). Za BAZOWĄ wersję.

I liczysz, że za mniej niż 20% ceny wyjściowej kupisz ach-och PERŁĘ.

Tylko ja widzę tu błąd logiki myślenia? ?

 

Jako człowiek młody masz przy tym przerost ambicji nad możliwościami i pragmatyką. Dowód tu:

23 godziny temu, SławomirP napisał:

Nie interesuje mnie kupno samochodu, który po prostu nigdy się nie zepsuje lub jeśli, to bardzo tanio, ale jest oplem corsą.

 

Jeszcze raz: zastanów się, co będzie, jak Ci klęknie coś za grube tysiące PLN.

To znaczy wiesz - to się nie stanie (tm). Bo Ty kupisz okazję (tm) Inną, niż wszystkie (TM)

 

Akceptowalna Corsa 4-5 letnia z przebiegiem <100kkm (udokumentowanym, z pełną historią), bez ciosu, salon PL to koszt c.a. 25k.

 

A Ty w tym budżecie napinasz się na klasę premium i to najlepiej w wypasach...

 

Powiem tak: Ty oczekujesz konfirmacji swojej koncepcji i poklepania po pleckach.

Więc nie pytaj mnie, bo ja to zbyt twardo po ziemi stąpam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

"Moja fura to będzie okazja. Ona się nigdy nie zepsuje. Będzie inna niż wszystkie" (TM).

"Hehe, jestem sprytniejszy, niż ta banda frajerów, hehe" (TM)

Dopytuje, bo naprawdę nie wiem, czy takie awarie, to norma, czy praktycznie się nie zdarzają. Teoretycznie, to i meteoryt może mi drugiego dnia pierdyknąć w ten samochód.

 

16 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Mierzysz w nastoletnie auta, które WYJŚCIOWO kosztowały od 100k (V50) przez 120+k (S60). Za BAZOWĄ wersję.

I liczysz, że za mniej niż 20% ceny wyjściowej kupisz ach-och PERŁĘ.

Tylko ja widzę tu błąd logiki myślenia? ?

 

Ja nie wiem ile te auta kosztowały. Elektronika tanieje, samochody tak samo. Po kilkunastu latach można coś dostać pięć razy taniej. Nie widzę tutaj błędów w myśleniu. Zobacz sobie na telewizory z przed 2010 roku i porównaj ceny wyjściowe z obecnymi. Pewnie wyjdzie jeszcze większa przebitka po uwzględnieniu inflacji.

 

21 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Jeszcze raz: zastanów się, co będzie, jak Ci klęknie coś za grube tysiące PLN.

 

Dlatego pytam jaka jest na to szansa.

23 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

A Ty w tym budżecie napinasz się na klasę premium i to najlepiej w wypasach...

 

Pytam czy można kupić sprawny dwudziestoletni samochód za to pieniądze. Ale widzę, że nadepnąłem na jakiś drażliwy temat, skoro o takie rzeczy wstyd nawet zapytać. No ja tego nie wiedziałem.

 

28 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Z tych dwóch modeli na coś w dobrym stanie to z 50 k trzeba pierdnąć najmarniej

Jakim cudem? Najdroższe v50 jakie znalazłem jest za połowę tych pieniędzy.

 

41 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Powiem tak: Ty oczekujesz konfirmacji swojej koncepcji i poklepania po pleckach.

Więc nie pytaj mnie, bo ja to zbyt twardo po ziemi stąpam.

Kompletnie nie.

 

@Boromir Dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasa premium z tych lat między innymi wspomniane we wątku BMW i Mercedesy to bardzo dobre, trwałe, praktycznie bezawaryjne samochody. Mam na myśli e46, e39 (silniki serii M52, M54 i diesle też seria M,  Valvetroniki omijałbym). Podobnie dobre W203 i W211 z legendarnymi rzędowymi dieslami.

 

Ceny zadbanych egzemplarzy zaczynają się od 20 tyś. zł w górę.

 

To tak jak z e60. Można kupić za 15 tyś zł. ale jak się chce w miarę nie zjechany, zadbany egzemplarz to często za 30 tysiaków ciężko coś ustrzelić.

 

Po prostu wspomniane wyżej modele w cenie około 10 tyś zł. to już wyeksploatowane samochody, zużyte, często dojechane do końca.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Testorivon miał rację w Polsce jak....

Żeby kupić samochód, coś podstawowego do życia na świecie trzeba brać kredyty... 20 tysi to jest przedtrup itp. straszne to...

Ładnie nas pejsaci załatwili :( całe życie u nich w kieszeni :(

 

A co myslicie o Astrze taki model :Opel_Astra_1.6_Selection_(G)_%E2%80%93_F

 

Znacie z którego roku to? Chyba 2002-2005? Dużo takich jeździ a ja niestety do 10 000 miałbym hajs a ten samochód na pierwszy mi się strasznie podoba, i jest w 1.4 jak co ... ktoś się wypowie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP

 

Moje rady dla Ciebie już niezależnie jaki model zdecydujesz się oglądać i wybierzesz.

 

Jedź z kimś kto się w miarę na tym zna i oceni sytuacje z boku, dzięki czemu unikniesz sytuacji zakupu pod wpływem emocji.

Zainwestuj przed zakupem samochodu we wizytę na stacji SKP (koszt około 50 zł. plus minus zależy gdzie). Sprawdzenie samochodu - cała ścieżka diagnostyczna:

- analiza spalin,

- stan amortyzatorów i układu hamulcowego

- luzy zawieszenie przód/tył

- zbieżność

- stan ogumienia

- poproś diagnostę o umożliwienie oględzin samochodu od spodu w kanale - wycieki plus stan korozji

 

Dzięki temu już dużo dowiesz się o stanie zadbania pojazdu i jego stanie technicznym.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem samochodu do 10 tys. zł nie ma sensu kupować, będzie więcej problemów niż pożytku, czyli ciągłe jeżdżenie po mechanikach, szukanie po internetach czemu coś nie działa, problem z badaniem technicznym itd. W rok wydasz więcej na naprawy niż cena za jaką kupiłeś ten samochód. Celował bym raczej w coś powyżej 20 tys. zł i szukał młodszego i bardziej zadbanego samochodu kosztem wyposażenia. Co do sprawdzenia samochodu przed zakupem to oczywiście warto skorzystać z usług specjalisty jednak moim zdaniem to jest tylko minimalizowanie ryzyka, bo nikt nie jest w stanie sprawdzić tego samochodu w 100 procentach. Można ocenić stan zawieszenia, stan hamulców, bezwypadkowość itd. jednak nikt nie rozbierze Ci samochodu na części i nie sprawdzi wszystkiego, czyli możesz pojechać z najlepszym specem, a po zakupie i tak samochód będzie się psuł co miesiąc i ma prawo.
 

Ja jakiś czas temu porwałem się na stary samochód marki premium. Bo tak jak ktoś wcześniej pisał "ja wszystko sprawdzę i kupię super samochód nie tak jak inni frajerzy". I jak się można domyśleć samochód tuż po zakupie zaczął się sypać, co chwile naprawa, co chwile świeci się jakaś kontrolka i w 3 miesiące wywalone 3 tys. zł, a jak bym chciał dalej naprawiać to pewnie kolejne 3 tys. Samochód sprawdzałem u specjalisty i co? I gówno, psuje się. Tak więc dołóż trochę kasy i nastaw się na długie (bardzo długie) jeżdżenie i szukanie dobrego samochodu, bo 90% to skręcone ulepy sprowadzone z niemiec.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, SławomirP napisał:

Po kilkunastu latach można coś dostać pięć razy taniej.

Tak, auto jest tańsze w zakupie ale serwis w tej samej cenie. Auto może być sprawne tylko będą potrzebne wymiany zgodne z "harmonogramem"zużycia. Można wybrać auto z tańszymi komponentami do wymiany.

Dla przykładu możesz znaleźć auto do którego rozrząd będzie kosztował poniżej 500pln, 1k, lub 3k. Olej też może być różny interwał wymiany/cena za litr.

Tak samo hamulce mogą kosztować 1k (przód/tył) ale równie dobrze 3k/5k. Opony też pewnie kupisz w ciągu 3 lat w zależności od jakości to może być 300-500 za sztukę itp. 

 

Więc faktycznie kupisz auto ale powiedzmy wydasz na serwis/opony 3/5/15k (5lat) w zależności od modelu, który wybierzesz. Nikt cię nie atakuje i ci nie żałuje. Bracia chcą byś wybrał to na co cię stać i byś się cieszył jazdą. A nie chodził zdenerwowany,że 3-5 komponentów było do wymiany w ciągu pierwszego roku i poszło 6k. 

Czasem jest tak,że części są tanie ale wymieniasz często albo są droższe ale na dłużej. Wybierz tak by cię było stać na serwis. 

 

Warto byś się natomiast zapoznał z art. typu ( wstaw model) awarię i problemy. Co przy jakim przebiegu się psuje, co ile wymienia i ile kosztuje. Jakie spalanie itp. 

 

@Ramaja Awantura lepszy jest 1.6/1.8. Ogólnie auto tanie w serwisie, niezbyt skomplikowane. Trudno powiedzieć jak będzie to wyglądać w przypadku konkretnego egzemplarza bo to zależy od kultury technicznej wcześniejszych właścicieli. Model raczej bez niespodzianek, zwróciłbym uwagę na rdzę. 

 

Jeśli chodzi i yaris 1gen to bym patrzył na 1.5 i d4d. 

 

Porozmawiaj z tatą. Na temat kosztów utrzymania i pokrewnych. Nie chodzi o "pussy magnet" a o to by cię na auto było stać a przy okazji byś je lubił. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Ramzes napisał:

Porozmawiaj z tatą. Na temat kosztów utrzymania i pokrewnych.

No właśnie problem w tym, że zgodził się na kupno takiego chevroleta, a podświadomie myślałem, że jednak się nie zgodzi. Teraz decyzja należy do mnie i trochę mnie sumienie rusza, że może coś pójść nie tak. No oczywiście zanim kupię taki wózek, to spędzę sporo czasu na szukaniu po internecie takich informacji, ale chciałbym wreszcie mieć wybrany model, bo skakanie codziennie na inny jest strasznie męczące, a ja też nie mam wolnego całego dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewentualnie passat b6. Piękny sedan, a o passatach słyszałem tylko dobre rzeczy. Nie wiem jak jest w przypadku tego nowszego modelu.

 

I nie wiem też, czy za 12-14k kupie w godnym stanie. Cenowy rozstrzał jest duży, to pewnie stan też sporo się różni.

Edytowane przez SławomirP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radzę Ci poszukać czegoś bez wielowachacza i dwumasy. Te poniżej średniej ceny rynkowej możesz sobie darować. 2.0 tdi jeśli nie było prawidłowo serwisowane nie będą tak pancetne jak 1.9 na pompie. Passaty robią zwykle duże przebiegi, często są kręcone. Regeneracja turbiny też kosztuje. Ja przy pierwszym aucie miałem kilka założeń: prosta benzyna bez turbo w gazie, duża dostępność części, duża popularność auta by każdy sobie poradził z naprawą no i klima bo dużo jeżdżę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 hours ago, SławomirP said:

Po kilkunastu latach można coś dostać pięć razy taniej. Nie widzę tutaj błędów w myśleniu.

Dlaczego ktoś, kto ma auto 10-letnie w idealnym stanie, miałby je sprzedawać w cenie zajeżdżonych szrotów, bo inne 10-letnie samochody tej marki to zajeżdżone szroty?

To właśnie jest ten błąd.

 

Mój znajomy szukał parę już lat temu kolejnej S-klasy. Oczywiście używki. Odwiedził chyba z -dziesiąt ofert po 30, 25, nawet 15 tysięcy.

Siada po wyłączeniu silnika oponami na nadkolach - "Panie, ten typ tak ma".

Kolejny nie siada - to wyszło zawieszenie zespawane, bo koszt wymiany pneumatyki przekroczył marżę hadlarza.

Dziura w podłodze od rdzy - to sprzedający z uśmiechem powiedział "Panie, w Mieciu za taką cenę chce Pan, by wszystko działało?"

Skończyło się na tym, że znalazł idealnie utrzymanego i wyposażonego Miecia S - używkę - ale za sumę niemal pięciocyfrową, jakieś 4 razy więcej niż średnia z pozostałych ofert "popularnych". Jeździ do dzisiaj, bez jednej większej awarii.

 

A praktycznie - w dobie 500+, po prostu każdego niemal stać na samochód za 10 tysięcy, ale nie każdego - na serwis za 1000zł, czy więcej. Rynek takich fur po prostu jest zepsuty.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Kespert napisał:

Dlaczego ktoś, kto ma auto 10-letnie w idealnym stanie, miałby je sprzedawać w cenie zajeżdżonych szrotów, bo inne 10-letnie samochody tej marki to zajeżdżone szroty?

To właśnie jest ten błąd.

 

10 letnie a nawet starsze samochody premium w topowych wersjach są cenione również za granicą. Utrzymane i serwisowane egzemplarze z sensownymi przebiegami trzymają cenę. Wystarczy sobie popatrzeć na ceny na mobile.de czy autoscout24.de ile trzeba zapłacić za ładny egzemplarz z serwisem i przebiegiem.

 

Poza tym 1000 zł. na pierwszy serwis po zakupie to mało nawet przy jakimś kompakcie. Chyba że, ludzie lubią wierzyć w te bajki że, poprzedni właściciel powymieniał wszystko, porobił i wystawił do sprzedaży bo leci do cioci z USA, żonie się źle jeździ albo dziecko w drodze i potrzebuje większe....... :D:D:D

 

 

Edytowane przez SennaRot
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Dopytuje, bo naprawdę nie wiem, czy takie awarie, to norma, czy praktycznie się nie zdarzają. Teoretycznie, to i meteoryt może mi drugiego dnia pierdyknąć w ten samochód.

Jeszcze raz:
Pytasz, czy w nastoletnim samochodzie "droga awaria to norma, czy się nie zdarza".

 

Odpowiadam: W nastoletnim samochodzie WSZYSTKO może się zdarzyć. A prawdopodobieństwo, że coś się spierdoli jest WYSOKIE.

A w nastoletnim samochodzie klasy premium naprawy kosztują premium.

Kropka.

 

Liczenie na "magię niezawodności marki x" to logika życzeniowa.

 

Żebyś zrozumiał:


W wymienionych Volvo masz układy napędowe od:

1. Volvo

2. Forda

3. PSA

(tak btw - ostatnia opcja jest NAJLEPSZA (najtrwalsza), a pierwsza najgorsza - ot, logika)

 

Rozumiesz - kupujesz Volvo, a tu na metkach pod maską masz napisy "FOMOCO" (Ford Motor Company), albo "Peugeot S.A."

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Elektronika tanieje, samochody tak samo.

Chłopie, no offence- masz Ty kontakt z rzeczywistością? ?

 

Ogarniasz cenniki pojazdów?
Zauważyłeś, że samochody rok do roku potrafią po 5-10% zdrożeć (ten sam model!)? Nie są to korekty inflacyjne.

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Po kilkunastu latach można coś dostać pięć razy taniej.

Czej'

Czyli jeżeli ja kupiłem nowy samochód 15 lat temu za 100k, to dziś taki sam samochód (też nowy) kupię za 20k?
Pokaż no mi to proszę palcem.
Kupię 5 ?

 

 

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Dlatego pytam jaka jest na to szansa.

 

BARDZO wysoka.

(skróćmy te męki)

 

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Pytam czy można kupić sprawny dwudziestoletni samochód za to pieniądze.

Odpowiadam:

 

Nie.

 

21 godzin temu, SławomirP napisał:

Jakim cudem? Najdroższe v50 jakie znalazłem jest za połowę tych pieniędzy.

A ja widzę za 32900

https://www.otomoto.pl/oferta/volvo-v50-2-0d-150km-d3-5-cylindrowy-klimatyzacja-salon-polska-ID6C1VMQ.html
 

Z absolutnie najgorszym możliwym silnikiem tak nawiasem mówiąc.

 

Słuchaj - pytałeś o radę, dostałeś.

Nie podoba Ci się - TRUDNO. To Twój problem.

Mdlą mnie analogie do używanych telewizorów LCD i inne koncepcje wyjęte z końcówki przewodu pokarmowego. Nie potrafię dyskutować z taką argumentacją.

 

Mi się NIE CHCE tłumaczyć tak oczywistych spraw.

Serio.

Stary i leniwy misiek już jestem. I nie płacą mi za to ? 

 

Ale zrobię dla Ciebie wyjątek.

Nie wiem, jakąś słabość mam. Pewnie dlatego, że widzę w Twoim podejściu swoje napalenie sprzed 2,5 dekady.

Doceń to (hehe, wiem, że nie docenisz, ale...).

Czytaj zatem uważnie:

 

Patrząc na Twoją sytuację:

Ja bym kupił NAJNOWSZY i NAJSPRAWNIEJSZY samochód na jaki mam hajs. Z założeniem głównym: Ma być SPRAWNY I TANI W EKSPLOATACJI, oraz ŁATWO ZBYWALNY (czyli popularny).

To ostatnie jest NAJWAŻNIEJSZE w tej układance. A wynika ze "sprawny i tani w eksploatacji".

 

Pieniądze, jakie zaoszczędzisz na tej eksploatacji odkładasz na kupkę.

Jak kupkę uzbierasz wyższą (co będzie dramatycznie łatwiejsze bez niespodziewanych strzałów), to SPRZEDAJESZ ten "be, fuj, wstyd się pokazać" samochód, dokładasz z kupki i idziesz krok dalej - kupujesz oczko wyżej, z analogicznymi założeniami (jak najmłodszy, jak najsprawniejszy, łatwy w sprzedaży, chuj, że nudny).

Tłumacząc modelami: przesiadasz się z Corsy na Astrę ?

I dalej ładujesz kapuchę do kiermany.

 

I jak dojedziesz do rozporządzalnego kapitału na poziomie +/-100k (stu kPLN) to wtedy patrzysz na używaną klasę premium, bo wtedy kupisz już tzw "fajny samochód", który Cię nie zatopi i będzie Cię stać na jego bezproblemową eksploatację.

I nie będziesz w nim wyglądać śmiesznie, jak Napięty Janusz w pasacie B5 (czy na zachód od Odry - śniady właściciel budy z kebabem).

 

Ty - mam nieodparte wrażenie - wychodzisz z założenia, że "do samej śmierci będę się z tym bujał". Złe założenie.

 

Aha, taka mała uwaga na marginesie: NIGDY nie zaruchałem na furę.

A jeździć samochodami za 0,5mPLN+ też mi się zdarzało...

Oczywiście u Ciebie będzie zupełnie inaczej ? (tm)

 

Kończąc -> rób jak uważasz, tylko nie oczekuj ode mnie potakiwania na Twoje pomysły, które słabo się IMVHO kupy trzymają i które mogą "urwać Ci rękę".

 

6 godzin temu, tygrysek napisał:

Moim zdaniem samochodu do 10 tys. zł nie ma sensu kupować, będzie więcej problemów niż pożytku, czyli ciągłe jeżdżenie po mechanikach, szukanie po internetach czemu coś nie działa, problem z badaniem technicznym itd. W rok wydasz więcej na naprawy niż cena za jaką kupiłeś ten samochód. Celował bym raczej w coś powyżej 20 tys. zł i szukał młodszego i bardziej zadbanego samochodu kosztem wyposażenia.

Dokładnie.

Akurat obecnie dość mocno siedzę w rynku samochodów używanych i jestem poważnie zdziwiony, jakie fajne i jeżdżalne (niekoniecznie sexy) fury można mieć za niskie 20k.

Tylko trzeba pozbyć się pewnych uprzedzeń i zejść na ziemię.

 

 

 

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz Dzięki doceniam. Twój pomysł z kupnem łatwo zbywalnego samochodu i powiedzmy za rok sprzedaż jest dobry, ale chyba mimo wszystko tak nie zrobię. Po prostu jednocześnie studiując odłożę przez rok akademicki jakieś 6-8 tysięcy, ale nie więcej (utrzymuje się z korepetycji, więc w wakacje i teraz nie mam jak zarabiać). Domyślam się, że koszty operacyjne z podmianką samochodu zjadłyby spokojnie połowę tej kwoty. Chyba po prostu odłożę kupno do następnych wakacji.

 

Chociaż jak patrzę na volvo v50 za 10 i 30 tysięcy i wiem, że za taki samochód muszę dać blisko tej górnej kwoty, to mam wątpliwości, czy nawet wtedy się uda.

 

Edit:

 

W sumie mój ojciec kupił 3 lata temu megane combi 1.6 za okolice 13 tysięcy. Z tego co widzę te modele dobijają do 15 koła jedynie. Nie ma takiego rozstrzału jak przy V50, więc za te pieniądze może kupie coś normalnego?  Jakie miał koszty utrzymania, to jutro z nim pogadam. Nie pamiętam, żebym słyszał, że coś drogo walnęło w tym samochodzie przez te lata. A lepszy wózek, to sobie kupię po studiach.

Edytowane przez SławomirP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, tygrysek napisał:

Moim zdaniem samochodu do 10 tys. zł nie ma sensu kupować, będzie więcej problemów niż pożytku, czyli ciągłe jeżdżenie po mechanikach, szukanie po internetach czemu coś nie działa, problem z badaniem technicznym itd.

Mój pierwszy samochód kupiłem za 4 tysiące. Służył gdzieś tak trzy lata. Przez pierwsze dwa było jak najbardziej ok. Sprawny był, zadbany, nie kręcony licznik, wiedziałem od kogo kupuję. W trzecim roku było już gorzej. Ale też przez te dwa lata mocno go przegoniłem po Polsce, robiąc parędziesiąt tysięcy rocznie, a wtedy był już pełnoletni. Ale jak kiedyś powyżej setki mi zgasł sam z siebie silnik i padło wspomaganie na trasie, miałem bardzo, bardzo ciepło :) Dbałem, serwisowałem, chuchałem i dmuchałem na niego, ale dojeździł po prostu do swojej granicy wytrzymałości.. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.