Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Libertyn napisał:

Matka jest 1 oficerem a córka bosmanem. Bardziej strawne?

Ale co ma być bardziej strawne?

 

Chodziło mi o to, że jeśli wspomniana matka nie zasłużyła sobie na traktowanie jej jak królowej, to nie powinno się tego robić na siłę. Mam na myśli traktowanie innych dokładnie tak samo jak oni traktują mnie. Oczywiście pewne minimum trzeba zachować, przede wszystkim przy dziecku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

OJCOWIE I CÓRKI

—————————

1. Jesteś pierwszym i najważniejszym mężczyzną w jej życiu. Będziesz wzorcem którego będzie później szukała w innych mężczyznach. Budujesz jej poczucie bezpieczeństwa w relacji z mężczyzną i jej poczucie wartości.

2. Podstawą jest to, jak traktujesz mamę swojej córki. Nie da się być dobrym ojcem dla córki której mamy nie kochasz. Jeśli jesteście razem to rób wszystko by twoja kobieta czuła się kochana, szanowana, wspierana i widziana. To największy prezent dla córki jaki możesz jej dać. Jeśli natomiast się rozstaliście, jest między wami walka, złość, rany... cóż, zrób wszystko, aby się pojednać.

3. W pierwszych miesiącach życia córki, nie musisz się ścigać na bycie „lepszą mamą”. W pierwszych miesiącach masz być przede wszystkim wsparciem dla mamy twojej córki.

4. Kochanie i dawanie czasu córce to szansa dla ciebie na skontaktowanie się ze swoją emocjonalnością, wrażliwością i delikatnością. Córka, poprzez swoje emocje i bezwarunkową miłość do ciebie będzie uruchamiała w tobie te aspekty. Otwórz się na to, miłość do córki to dla ciebie także przygoda odkrywania samego siebie.

5. To co trudne w relacji z córką, najczęściej ma swoje źródło w tym czego nie akceptujesz w matce córki. Powtarzam zatem raz jeszcze kochaj matkę swojej córki.

6. Dawaj córce bezwarunkową miłość, akceptację, wsparcie, podziw i szacunek. Krytykowanie, poprawianie, dezaprobata i mówienie jej jaka ma być, nie nauczy jej życia ani właściwych wyborów. Nauczy ją tylko tego, że w oczach najważniejszego mężczyzny jest niewłaściwa, i nie ważna. Później będzie szukała mężczyzn którzy potwierdzą jej to, co zna z relacji z ojcem.

7. Ojcze córki. W zawiązku z tym co napisałem wyżej, musisz zająć się też sobą. Miłością do siebie, szacunkiem do siebie, dawaniem sobie wsparcia i rozwojem. Tylko spełniony, szczęśliwy, szanujący i kochający siebie człowiek, może dać te wartości swoim dzieciom. Żeby dobrze kochać córkę, musisz najpierw dobrze pokochać siebie. Córka jest już na świecie a ty nie zdążyłeś pokochać siebie? Do roboty zatem, masz mało czasu!

8. Uważaj na to, aby córka nie została twoją partnerką. Hierarchia w rodzinie jest prosta: mama córki jest dla ciebie najważniejsza, córka w drugiej kolejności. Kiedy mama córki jest królową a córka dopiero księżniczką, wszyscy w ten rodzinie czują się lepiej.

9. Szybko zauważysz, że w twojej córce rodzi się seksualność. Uszanuj ją. Nie odrzucaj córki tylko dlatego, że ty nie radzisz sobie z jej seksualnością. Pojawią ci się tematy wstydu, zażenowania, strachu w stosunku do jej zachowania. Porozmawiaj o tym z kimś kto się na tym zna. Jeśli się tego boisz to twój problem a nie córeczki. Nade wszystko nie odrzucaj jej z tego powodu, nie obśmiewaj, nie obciążaj jej swoim strachem. Jeśli zawstydza cię jej seksualność, zajmij się swoim wstydem.

10. Córka inaczej niż syn. Symbolicznie idzie do mamy, potem od mamy do ciebie, a potem od ciebie znowu do mamy. Twoja córka przy mamie staje się kobietą. Oddaj swoją księżniczkę mamie na pewnym etapie. Kiedy z miłością oddasz ją mamie, będzie ci łatwiej później oddać ją jej pierwszemu mężczyźnie.

11. Szanuj jej wybory jeśli chodzi o mężczyzn. Oni nie muszą ci się podobać, ale szanuj to jak ona wybiera, wspieraj ją, a jeśli potrzeba, reaguj i chroń. Jeśli to możliwe, zaprzyjaźnij się i darz szacunkiem partnera twojej córki. Brak sympatii i szacunku do niego, często bywa wynikiem twoich niepozałatwianych spraw, z córką, jej mamą i samym sobą

 

 

Źródło: 

21317585_725319314334471_271596798637086
 
 
Co o tym sądzicie?
 
Jakieś opinie siostr forumowych?

Zgadzam się w 100%. 

Mam szczęście mieć fantastycznego ojca, który spełnia wszystkie te punkty. 

 

Odniosę się do kilku punktów:

 

1. To niesamowicie ważne. Emocji jakie córka kojarzy z ojcowską miłością będzie szukała w swoich partnerach. Ja dostałam od niego miłość spokojną, ciepłą, bezwarunkową i tego samego szukałam wśród mężczyzn. Dlatwgo właśnie nigdy nie ciągnęlo mnie do badbojów i innych idiotów. 

 

2. Prawda, mój ojciec nigdy nie mówił źle o matce, zawsze ważył słowa. Nawet w czasie rozwodu i po nim, mimo, że matka nastawiała mnie przeciwko niemu i robi mu świństwa do dziś. 

 

6. To to, za co jestem mojemu ojcu najbardziej wdzięczna. On mnie zawsze wspierał, a matka krytykowała. Chciałam strzelać, a matka mówiła, że to niedziewczęce i niebezpieczne. Oczywiście jak zdobywałam medale i jeździłam na zawody, to była dumna i się chwaliła. 

Chciałam zacząć grać na instrumencie, to nie, bo mam się skupić na maturze. Ojciec poszedł do nauczyciela i spytał, jak on to widzi. Potem wspierał, chodził na koncerty, chciał odwołać swój urlop, by być na moim egzaminie końcowym. A matka zaczęła się chlubić moimi sukcesami dopiero, jak wyjechałam na studia za granicę. Wcześniej bojkotowała, robiła krzywe akcje w szkole muzycznej. Masakra. 

Potem rzuciłam studia w Polsce. Matka dostała ataku szału, prawie mnie wydziedziczyła, ojciec powiedział, ze sama wiem, co jest dla mnie najlepsze i że zawsze mogę na niego liczyć. 

 

Zawsze mogłam mu o wszystkim powiedzieć, wiedziałam, że mnie w spokoju wysłucha i doradzi. 

Takich rodziców życzę każdemu dziecku. Wspierających. 

 

9. Bardzo ważne. Mój ojciec, gdy byłam już z moim pierwszym chłopakiem, spytał, czy się zapezpieczamy. I tylko tyle. Matka mówiła przy mnie rodzinie, że się puszczam zamiast się uczyć. 

 

11. Bardzo, bardzo ważne. Jestem w moim trzecim związku, mój ojciec poznał wszystkich moim chłopaków. Gdy mu się jakiś podobał, to mi to mówił, gdy nie, przemilczał. Zawsze twierdził, że dopóki ja będę danego faceta kochać, on będzie z nim chętnie pić piwo ? 

 

Mój ojciec nigdy mnie nie uderzył, matka potrafiła mnie zlać szczeblem od łóżeczka dziecięcego. 

 

Nietrudno się domyślić, że z ojcem dalej rozmawiam o wszystkim, a z matką o pogodzie. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, leto napisał:

Pomijając przedziwne sformułowanie, że "mama córki jest królową", tutaj leży największy błąd całej tej listy i dowód na to, że autor nie rozumie pewnych podstawowych spraw.

Tu nie chodzi o żadne białorycerstwo, a tylko wskazanie, że żona ma być ważniejsza od dzieci. 

8 godzin temu, leto napisał:

Więzy krwi są zawsze silniejsze niż wszelkie inne. Potomstwo (jak i, dla większości ludzi, rodzice czy rodzeństwo) będzie zawsze ważniejsze, niż partner, czy partnerka. Taka jest brutalna prawda, a kto tego nie rozumie, ten w dupie był i gówno widział. Partnerzy bywają w życiu; czasem są, czasem nie ma; przychodzą - odchodzą. Dzieci, póki żyją, są w życiu rodzica (i jednego, i drugiego) zawsze, i są absolutnie priorytetowe.

Ale dzieci wychodzą z domu w wieku 18 lat, a Ty zostajesz z żoną. Jeśli nie byliście dla siebie najważniejsi przez te 18 lat (czyli małżonek>dziecko), to czeka was syndrom opuszczonego gniazda i najpewniej rozwód. 

8 godzin temu, leto napisał:

Nie znaczy to, że partnerowi nie należy się zaangażowanie, szacunek, czy (uwaga będzie ciężkie słowo) miłość. Oczywiście, że się należy - o ile jest to wszystko odwzajemnione. Ale w momencie, gdy partner powie Ci: wybieraj - ja, albo dzieci, wybór będzie zawsze taki sam - dzieci. To elementarne, Watsonie.

W zdrowym związku, gdzie przez 18 lat życia dziecka małżonkowie byli dla siebie najważniejsi, a dziecko było uzupełnieniem (nie klejem, nie czyms na piedestale) miłości, takie ultimatum nie zostanie wypowiedziane. 

 

7 minut temu, SzatanKrieger napisał:

@Ewka

 

Pogratulować Ojca, chciałbym być również takim oparciem dla córki,  

Z całego serca życzę tego Tobie i Twojej ewentualnej córce! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Ewka napisał:

Ale dzieci wychodzą z domu w wieku 18 lat, a Ty zostajesz z żoną.

Więź z dziećmi nie znika po ich wyprowadzce, nie staje się słabsza. Żona w dalszym ciągu jest partnerką, z którą nie wiążą więzy krwi. Nawet i 10 lat po wyprowadzce dzieci, jeśli żona coś wywinie, mówisz jej "pa" i skreślasz ze swojego życia. Dziecka nigdy nie skreślasz ze swojego życia.

14 minut temu, Ewka napisał:

W zdrowym związku, gdzie przez 18 lat życia dziecka małżonkowie byli dla siebie najważniejsi, a dziecko było uzupełnieniem

Zabrzmiało to co najmniej dziwnie. Dzieci jako uzupełnienie związku? Serio?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, leto napisał:

Więź z dziećmi nie znika po ich wyprowadzce, nie staje się słabsza.

Nie chodzi o to. Chidzi o to, że po wyprowadzce dziecka zostajesz z żoną w czterech ścianach. Jeśli przez 18 lat z żoną mówiliście głównie o tym, kto odbierze dziecko ze szkoły, kto odrobi z nim lekcje, kto zawiezie do kina, a zaniedbujecie siebie nawzajem- romantyczne wyjscia, seks, znajomi, wspolne spedzanie czasu we dwoje, czas tylko dla was, to znika więź między wami. Przestajecie być mężem i żoną (partnerem i partnerką, obojętnie), a stajecie się tylko mamą i tatą. 

Nagle oprócz dziecka niewiele (lub nic) was nie łączy. 

 

Cytat

Zabrzmiało to co najmniej dziwnie. Dzieci jako uzupełnienie związku? 

Ja ogólnie w temacie miłości mocno zgadzam się z Biblią, a dokładniej z  Szustakiem (YT Langusta na palmie). Choć jestem antyklerykałem, antyreligijnym szatanem i ateistką, w kwestii miłości partnerskiej Biblia jest moim zdaniem piękna (gdy wywali się Boga) i na tym też opieram swój pogląd. 

Więc tak, dla wierzących dziecko jest owocem miłości, celem związku. Ja bym raczej powiedziała, że jest dodatkiem do związku. Tak czy siak, związek>dziecko. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ewka po pierwsze, dzieci są nowymi, całkowicie odrębnymi bytami ludzkimi i same w sobie mają "wartość" (jeśli można w ogóle tak mówić o ludziach) taką samą, jak ja, partner(ka), czy sklepikarka. Celem związku może być spłodzenie dzieci; ale kiedy już pojawią się na świecie, z mojej osobistej perspektywy zyskują wartość nadrzędną względem dobrostanu w związku. To jest moja krew, moje geny. Tak samo zresztą krew i geny mojej partnerki - i dla niej też one powinny być ważniejsze, niż ja.

 

Nie wiem, czy wyczerpująco i zrozumiale odpowiedziałem na Twoje pytanie. To jest w ogóle ciekawy temat.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ewka pełna zgoda. Wiem, co masz na myśli. Chodzi o to, że przy silnej, bliskiej i dojrzałej relacji, dziecko tych podstaw nie zmienia, jest czymś w rodzaju ukochanej wisienki na torcie, ale tort zostaje :) Nie jest tak, że nagle staje się ważniejsze niż mąż/żona. Natomiast warunkiem jest ten bardzo dobry związek, bo bez tego to faktycznie może być jak @leto wspomniał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Ojciec dał mi wiele miłości. Choć się kłóciliśmy często jak byłam starsza, to jednak gdy wyjeżdżał do niemiec po x razy w roku to za każdym razem wyczekiwałam jego gdy wróci. Odliczałam dni w kalendarzu... a jak już był to przylepiałam się do niego. :D Uwielbiałam jak mi opowiadał o swoich pracach, uczył mnie praktycznych rzeczy, to on nauczył jeździć na rowerze, lubiłam mu towarzyszyć w załatwianiu różnych spraw, robieniu zakupów.

Generalnie miałam z nim lepszą więź niż z Matką. On nie osądzał, nie narzekał na innych ludzi, on bawił i uczył. Był dla ludzi bardzo serdeczny i pomocny. Mam jego cząstkę - optymizm i pogodę ducha. 

Wiem i czuję, że nade mna czuwa. Jest moim Aniołem stróżem. 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Córka ocenia ojca tak samo jak każdy inny człowiek. Jeśli poświęci wszystko dla rodziny to rodzina.. uzna go za frajera. Wydaje mi się, że ojciec powinien zachować swoje zainteresowania i zdrowy egoizm. Ta, wiem że mając rodzinę trzeba zredukować różne niebezpieczne rzeczy, ale.. Nie napiszecie chyba, że na samoocenę dziecka nie wpływa to czy tata jest np. pantoflem czy pasjonatem?

 

Mój jeździł na spływy kajakowe, chodził po górach. Po założeniu rodziny zostało mu chyba tylko ogrodnictwo (i urósł mu bebzon :P). Sprzedał motocykl. A przecież fajniej by było jakby go zachował (i formę :P), jakby nie zrobił się takim domatorem.

 

Ja ze swoim się pogodziłam, wsparł mnie w życiowym dołku, za surowo go wcześniej oceniałam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszystkie punkty są idealne, ale jest w tym sporo prawdy.

1. Nie bez powodu mówi się, że kobieta szuka partnera na wzór ojca. Czy to miałby być wygląd, intelekt, poczucie humoru, sposób traktowania partnerki/kobiet ogólnie. TAK.

2. Tak i nie. Raczej chodzi o relację między rodzicami, jaką obserwuje w domu. I na podstawie tego kształtuje się jej osobowość, podejście do związków itp. Nie chodzi tylko o to, jak ojciec traktuję matkę.

3. Nie wiem, nie pamiętam :P

4. Nie wiem, nie znałam mojego taty przed moimi narodzinami :P 

5. Raczej się nie zgadzam.

6. Co do bezwarunkowej miłości i akceptacji - TAK. Nie mów, co ma robić - TAK. Co do ostatniego zdania nie do końca się zgadzam.

7. Hm... tak i nie. Jeśli ojciec ma problemy, to nie jest dobrze. Ale nie też ma nic złego, jeśli córka (młoda kobieta) zobaczy, że mężczyzna też może mieć słabości.

8. Tak, ale... królowa i księżniczka? WTF?!

9. Tego punktu jakoś nie rozumiem... Chodzi o reakcję ojca na, np. pierwszą miesiączkę córki? Jeśli czuje się zażenowany, to tak, to jest jego problem.

10. Tak, raczej, ale nie na 100% pójdzie do matki. Czy to oznacza, ze później łatwiej ją będzie oddać innemu mężczyźnie? Nie wiem, zapytam tatę ;) 

11. Tak, tak i jeszcze raz tak. 

 

Podsumowując - ważna jest relacja z obojgiem rodziców. Ważne jest, jaki model rodziny dziecko obserwuje w i wynosi z domu. To nie chodzi tylko o relację ojciec-córka, matka-córka, ojciec-syn, matka-syn. To jest combo!

W 100% popieram @leto - to dzieci są najważniejsze, bo są na CAŁE życie. A partnerów/partnerki można "zmieniać, jak rękawiczki".

Ale też pamiętajmy, że miłość do kobiety/mężczyzny, a miłość do własnego dziecka, to dwa zupełnie inne rodzaje miłości. Nie można ich porównywać. I uważam, że tylko miłość do dziecka jest bezwarunkowa.

 

Nie, nie mam dzieci. Ale mam rodziców. Czy relacje z nimi są idealne? Nie. I dopiero niedawno zrozumiałam, czemu takie nie są. Bo relacja między moimi rodzicami nie była idealna. Więc, moim zdaniem, jeśli kobieta ma "daddy issues", to nie jest tylko i wyłącznie wina ojca, ale obojga rodziców.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto tu mówi o biciu dziecka za "pałe" w szkole ? Mówię o adekwatnym karaniu a nie o znęcaniu się, wystarczy przeczytać z zrozumieniem a nie dopasowywać kontekst pod swoje teorie.

ps. wzorem zachowań dla dziecka są zarówno ojciec jak i matka bez względu na to czy to córka czy syn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto 

@CrazyWitch

 

Piszecie, że dzieci są na całe życie. Niestety, nie brakuje dzieci, które odwracają się od swoich rodziców, zrywają kontakt, są "wyrodnymi dziećmi".

Z drugiej strony dziecko może nie mieć złych zamiarów, ale przez wyprowadzkę na inny kontynent lub pracę, kontakt może być bardzo ograniczony i dla samotnego rodzica dalece niewystarczający.

Do tego umrzeć można w każdym wieku. 

 

Nie piszę tego na poparcie mojego punktu widzenia, jedynie nie zgadzam się z tym, że dziecko jest na całe życie. Jak masz pecha, zostawi Cię żona/mąż, potem partner/ka, jedno dziecko umrze, a drugie Cię oleje i wyjedzie do Chin ćwiczyć się na buddyjskiego mnicha i tyle ze szczęśliwej rodzinki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, leto napisał:

@Ewka a jak tam mu w Chinach ktoś  będzie wchodził w szkodę to jaka ekipa pojedzie wyjaśnić tych gości? No ja i famiglia, proste.

Huhu, byle tylko nie wejść w szkodę z jakąś Triadą, bo będzie wojenka. 

 

A tak poważnie, mało to samotnych seniorów żyjących w nędzy, co nie ma kto im zrobić zakupów? Gdzie są ich dzieci? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ewka napisał:

Huhu, byle tylko nie wejść w szkodę z jakąś Triadą, bo będzie wojenka.

Przypomniałaś mi, że miałem obejrzeć Extraction, heh.

2 minuty temu, Ewka napisał:

A tak poważnie, mało to samotnych seniorów żyjących w nędzy, co nie ma kto im zrobić zakupów? Gdzie są ich dzieci?

Ja np nie oczekuję od moich dzieci, że będą mi na starość robiły zakupy. Nie do końca na tym polega więź między rodzicem a dzieckiem, wg mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, leto napisał:

Przypomniałaś mi, że miałem obejrzeć Extraction, heh.

Wczoraj przejrzałam moje konto na Filmwebie. Mam ponad 100 filmów na liście do obejrzenia ? 

7 minut temu, leto napisał:

Ja np nie oczekuję od moich dzieci, że będą mi na starość robiły zakupy. Nie do końca na tym polega więź między rodzicem a dzieckiem, wg mnie.

A na czym? Co musiałoby się zadziać, żebyś uznał, że odniosłeś porażkę jako rodzic, żebyś poczuł rozczarowanie relacją ojciec-dziecko? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Ewka napisał:

A na czym?

Na dawaniu wsparcia, ale nie na jakimś nierozsądnym oczekiwaniu wsparcia.

3 minuty temu, Ewka napisał:

Co musiałoby się zadziać, żebyś uznał, że odniosłeś porażkę jako rodzic, żebyś poczuł rozczarowanie relacją ojciec-dziecko?

Nie wiem, nie potrafię sobie wyobrazić. No na pewno byłbym rozczarowany, jak by któryś szkrab został masowym mordercą, czy coś. Ale z drugiej strony... nawet jeśli od*bał paru gości, to może i miał do tego powód :D

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.05.2020 o 21:35, Ewka napisał:

Dlatwgo właśnie nigdy nie ciągnęlo mnie do badbojów i innych idiotów. 

Stefan Batory (użytkownik tego forum), też jest dobrym ojcem, a jego córka wybrała badboya. 

Z kolei ja nie zaznałam miłości ojca, a i tak nie ciągnie mnie ku takim mężczyznom. 

 

Zawsze za to ciągnęło mnie do starszych, nie tylko płci męskiej, ale też żeńskiej. Posiadam wyłącznie starsze koleżanki i kolegów. Poza może dwoma wyjątkami. 

W dniu 4.05.2020 o 21:35, Ewka napisał:

Prawda, mój ojciec nigdy nie mówił źle o matce, zawsze ważył słowa. Nawet w czasie rozwodu i po nim, mimo, że matka nastawiała mnie przeciwko niemu i robi mu świństwa do dziś. 

Za to u mnie w domu zawsze wyzywali się od "chujów" i "szmat". 

I tłukli się nawzajem. Zwłaszcza nad ranem, kiedy zbierali się do pracy, a moja mama czesała mi włosy. Do dziś pamiętam, jak groziła mu nożem, i ciągnęła mnie przy tym za włosy. Moja mama była sadystką z krwi i kości. 

Nawzajem siebie też zdradzali. 

Wiedziałam o wszystkich dziwkach ojca, i o kochankach mojej mamy. Teraz na starość im się to chyba znudziło. 

W dniu 4.05.2020 o 21:35, Ewka napisał:

o to, za co jestem mojemu ojcu najbardziej wdzięczna. On mnie zawsze wspierał, a matka krytykowała.

A co najdziwniejsze, nigdy nie mieli wobec mnie jakichkolwiek oczekiwań. Puszczali mnie zwykle samopas.  

Stąd też nigdy nie krytykowali moich decyzji. Paradoksalnie zawsze miałam od nich wsparcie w "życiowych" decyzjach. 

W dniu 4.05.2020 o 21:35, Ewka napisał:

Mój ojciec, gdy byłam już z moim pierwszym chłopakiem, spytał, czy się zapezpieczamy. I tylko tyle

Mój ojciec powiedział, że nie chce być dziadkiem. 

A teraz się mnie pyta, kiedy mu dzidziusia przyniosę. 

Ale przypał. Nie znoszę takich rozmów. Ucinam je słowami: "niech ci bocian przyniesie". 

W dniu 4.05.2020 o 21:35, Ewka napisał:

mój ojciec poznał wszystkich moim chłopaków

Moi rodzice nie poznali żadnego mojego chłopaka, choć miałam ich na "poważnie" 5 odkąd skończyłam 18 lat. Szybko się wyprowadziłam. Poza tym nie lubię tu nikogo zapraszać, poza koleżankami. 

 

W dniu 4.05.2020 o 21:35, Ewka napisał:

Mój ojciec nigdy mnie nie uderzył, matka potrafiła mnie zlać szczeblem od łóżeczka dziecięcego. 

Wydaje mi się, że matki są najgorszymi sadystkami.  ?‍♀️

Moja mama też mnie notorycznie lała czym popadnie. Począwszy od kabla. Prawdziwa sadystka kazała mi jeszcze wybierać pomiędzy 10 mocnymi, a 20 "słabymi". 

Chyba czerpała z tego jakąś chorą satysfakcję, że miałam obolałą dupę. Nawet grubym kijem potrafiła mnie lać po nogach i rękach, kiedy oczywiście nie zdążyłam uciec. 

Natomiast ojciec uderzył mnie raz w twarz, już nie pamiętam za co, ale pamiętam to uderzenie do dziś. Gorsze niż pasy mojej mamy. 

Mój ojciec jest silnym facetem, dlatego mnie to cholernie zabolało, a poza tym nigdy od niego nie dostałam.  

 

 

 

 

  • Smutny 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.