Skocz do zawartości

Zostawić za sobą redpill


Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, Imbryk napisał:

A nie bzdura typu: "podrywanie istot których nienawidzisz".

No właśnie coś w tym nie pasowało mi też. Przecież jak ktoś nienawidzi kobiet to albo:

1 do nich nawet nie podejdzie

2 zmusi je do stosunku siłą

 

Normalne podejście to po pierwsze zdanie sobie sprawę z tego jakie są szanse i jeśli tak to na co.

 

Teraz, leto napisał:

Jestem tylko tłumaczem, a nie autorem tego tekstu (nie przeczytało się do końca, co?

No to czemu wrzucasz tekst który faktycznie nie ma sensu i nic nie mogę z niego zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, leto napisał:

a nie autorem tego tekstu (nie przeczytało się do końca, co? :P).

 

Hihihi sorry, no złapałeś mnie na TL;DR :) przeczytałem tylko podsumowanie i mi wystarczyło żeby mi rąki opadły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Analconda napisał:

No to czemu wrzucasz tekst który faktycznie nie ma sensu

Nie powiedziałbym, że nie ma sensu. Zawiera sporo uogólnień i przejaskrawienia pewnych rzeczy, ale myślę, że przez to właśnie jest dobrym punktem wyjścia do dyskusji. Taki trochę kij włożony w mrowisko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leto, bardzo fajny temat :).

 

Red Pill nie polega dla mnie na nienawiści. To uczucie toksyczne, niszczące, nie przynoszące pozytywnych rezultatów niezależnie od obiektu, którego znienawidzimy. Faktycznie, taka nienawiść jest głupia i daje więcej szkody niż pożytku. Czy miałbym nienawidzić kobiet za to, jak traktowały mnie kiedyś a jak traktują mnie teraz? Raczej odczuwałbym to jako pewną przykrość, gorycz wynikającą z faktu, że kiedyś tego nie rozumiałem. Że mi się to nie spinalo. Było dla mnie niezrozumiałe i w jakimś tam stopniu nielogiczne. Nie rozumiałem przyczyn, z których to wynikało. 

 

Red Pill daje świadomość. Świadomość kreowania zachowań dobrych i złych w realiach, które w końcu bardziej rozumiemy. Pozytywnych i niszczących. To, co z tym zrobimy, jak te wiedzę potraktujemy, zależy tylko i wyłącznie od nas samych. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blackknight każdy pill by to o sobie powiedział xd.

 

Redpill to przekonanie, że to co nas uczono o kobietach to mrzonki, że najważniejszy jest wygląd, potem charakter, oraz że należy wobec kobiet i życia zachowywać się w określony sposób, by zatrzymać przy sobie kobietę, redpill to również po części krytyka kobiecego zachowania(tego złego), a także pełnoprawna krytyka bluepilla.

Edytowane przez DuchAnalityk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może trochę wsadzę kij w mrowisko , ale... (mam nadzieję, że wsadzę :) )

 

Panowie, z całym szacunkiem, ale czy trochę co niektórym nie rzuciło się trochę na to co nosi się na karku w pojemniku zwanym czaszką? Ja już naprawdę nie nadążam za tymi wszystkimi ,,pillami" które pojawiają się w naszym męskim istnieniu. Serio naprawdę wierzycie, że jak zrobicie A to reakcja będzie A a jak nie zrobicie to będzie B? Co to kufa jest programowanie człowieka? Bo ja już nie ogarniam. Zarejestrowałem się na tym forum niemal rok temu, ale większość tematów które widzę w szczególności w świeżakowni czy w rezerwacie wywołują bardziej politowanie niż zrozumienie. Czy nie zauważyliście, że większość z nich ma wręcz jeden wspólny mianownik a mianowicie myślenie utartymi schematami niczym w programowaniu komputerowym, oraz bardzo częstą winą pojawiającą się u jednej lub obu stron ,,konfliktu" w postaci tego, że ktoś zwyczajowo i tu użyję specjalnie wykrzyknikami tego słowa (dopisek dla moderatorów- aby zaakcentować punkt bardzo ważny)  ZACZYNA MIEĆ WYJEBANE?

 

Żeby nie rzucać tylko hasła kilka przykładów - wynikają one z burzliwych dyskusji z jednym kolegą psychologiem z którym niedawno odnowiłem kontakt ,,po latach", oraz analogicznych rozmów, które przeprowadziłem z jedną panią psycholog, której wdzięki aktualnie mam przyjemność smakować. A zatem przechodząc do sedna. 

 

Zastrzegam, że zgodnie ze słowami Ani, istnieją wyjątki od reguły ale są one wynikiem nie biologi, ale patologicznego programowania społecznego w młodzieńczym życiu danej kobiety, zatem proszę brać poprawkę na to, iż słowa które przeczytacie poniżej dotyczą zdrowej na umyśle, nie mającej ,,defektów" społecznych z dzieciństwa czy okresu dojrzewania dziewczyny/kobiety.

 

1) Chad/nerd/normal/incel itp - Rozumiem Panowie, nasze tradycyjne męskie przysłowiowe ,,porównywanie pał", kto ma większego, grubszego, wyższe SMV, 180 cm+ wzrostu, poniżej 10% fatu w ciele itp. , ale czy nie zastanawialiście się czy przypadkiem to nie jest tak, że kobieta prędzej wybierze przeciętniaka, przy którym będzie miała pewność, że zapewni jej byt i jej dzieciom, a nie jednorazowy skok w bok z gościem 10/10, po którym może zostać z rozwodem, winą orzeczona po jej stronie i w ogóle z ogólnodostępnym ,,bólem dupy" ? (czytaj zostania samotną matką po rozwodzie z orzeczonymi alimentami, której wartość na rynku matrymonialnym będzie zerowa jak nie ujemna).

 

2) Brak zdecydowania -  Kolejna rzecz - Kto tak naprawdę nosi spodnie w twoim związku drogi bracie/ relacji którą tak chcesz stworzyć? 

Jako historyk odwołam się do czasów nie tak nam odległych - sięgnijmy pamięcią do czasów starożytnych, powiedzmy czasu hmmm 600 przed Chrystusem do 500 po Chrystusie. Co świadczyło o mega potędze tamtejszych państw / cesarstw? Styl wychowania ! Dziecko - chłopiec parę lat był pod opieką matki a potem odrywano go ,,od cyca" i uczył się życia od ojca.

 

A teraz co mamy?  Świetnie to obrazuje kawał:

 

Mama: Jasiu choć natychmiast do domu!

Jaś: A co jestem głodny?

Mama: Nie! Śpiący!

 

Model jaki mamy w dzisiejszym społeczeństwie, jest to model mocno  sfeminizowany - w szkole gdzie pracuje 85 - 90% nauczycieli to kobiety! W okresie kiedy najbardziej kształtuje się psychika młodego chłopca/młodzieńca/ przyszłego faceta. A potem się dziwią, że facet nie potrafi obronić swojej racji bo ,,pani kazała się porozumieć" i ,,dziewczynkom trzeba ustępować". Ile widzę swoich kolegów ,,samców", którzy pytają swoje ,,połówki" - A gdzie masz ochotę pójść na kolację? A co chciałabyś na obiad? No kurwa panowie co to ma być domowe przedszkole? Po jakiego pytasz? Zarezerwuj stolik poinformuj ja, że wychodzicie tego i tego dnia skoro nie ma pracy i w drogę. 

 

Niech siostry z rezerwatu w swoim oczywiście dziale wypowiedzą się (wybaczcie nie znalazłem o tym tematu) jakiego faceta bardziej będą uważać- takiego który zapyta się na co ma ochotę czy takiego, który ją poprowadzi aby ona nie musiała się zajmować ,,organizacją randki".

 

3. Zmuszanie kobiet do mamusiowania nam a nie towarzyszenia - Kolejna rzecz warta uwagi i rozważenia, że kobiety traktujemy jako kogoś kto jest nam ,,niezbędny do życia" a nie jako kogoś do ,,towarzyszenia nam w życiu". Mówicie/piszecie o tym, żeby olewać kobiety, żeby same za nami biegały itp itd. Wystarczy, że kobieta uzna, że nie jesteś ,,needy" i że poradzisz sobie bez niej, ze masz własne hobby, że potrafisz czas spędzać bez niej, że jesteś świadomy swojej wartości, a nieświadomie wręcz nawet będzie starała się ,,wbić do twojego świata" bo ją zwyczajowo będzie interesował. 

 

4. Kto zje w domu nie musi jeść na mieście -  Pod tym tajemniczym stwierdzeniem kryje się jedna prawda którą dawno temu zrozumiałem - jeśli zapewnisz kobiecie odpowiednie emocje i choć w stopniu minimalnym to co zapewniałeś zanim ją zaobrączkowałeś/ zdobyłeś/ weszłeś z nią w poważny związek, to choćby poszła z koleżankami na piwo na miasto i dostawiał się do niej chad 11/10 to i tak go zleje bo JEJ SIĘ NIE BĘDZIE KALKULOWAŁO SKOCZYĆ W BOK, kiedy to samo co on proponuje ma ona na stałe w domu, a ewentualne ujawnienie ,,słabości" oznaczało by dla niej koniec wszystkiego co miała. Zwyczajowo nie będzie jej się to kalkulowało.

 

5. Brak szacunku względem siebie to prosta droga do końca - Panowie nazwijmy to wprost - Czy dla związku czy dla przysłowiowego ,,rozchylenia nóg" od zawsze facet starał się o kobietę a ta odpłacała  mu czy to swoimi wdziękami czy związkiem/urodzeniem mu dzieci / etc. Jeśli przestajesz zdobywać to prędzej czy później kobieta czy chce tego czy nie pójdzie do faceta, który zacznie ją zdobywać a Ciebie oleje. My potrzebujemy zdobywać , a kobiety potrzebują być zdobywane czy na początku relacji czy nawet po kilku latach. Jak przestajesz to szybko znajdzie się inni który Cię w tym zdobywaniu zastąpi. Taka jest prawda. 

 

Podsumowując to są moje subiektywne spostrzeżenia, którymi chciałem się podzielić w kontekście założonego przez brata @leto tematu.

 

Otwarty jestem na polemikę i krytykę ewentualną, a siostry z rezerwatu jeśli zainteresowała moja wypowiedź zachęcam do założenia analogicznego wątku w Rezerwacie.

 

Ps. Pragnę przypomnieć, że moje wypowiedzi dotyczą ,,normalnych kobiet" nie dysfunkcyjnych z zaburzeniami wszelakimi. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem MGTOW, ale to określenie nie wzięło się stąd, że jakaś ideologia mnie oświeciła. Po prostu już taki byłem zanim dorwałem materiały. Ta wiedza była we mnie zanim zrozumiałem, że to jest powszechne, że żyję w schemacie. Własne doświadczenia utwierdziły mnie w pewnej postawie i czy się na to obrażam? Nie wiem, raczej nie.

 

Zrozumiałem, że w życiu wszystko ma plusy i minusy. Wszystko. Każda decyzja, nawet najmniejsza o zjedzeniu kanapki z rana wpływa na jakość życia.

 

Kontakty z kobietami mam, czysto koleżeńskie, z jedną się nawet przyjaźnię, chociaż z opcją ograniczonego zaufania.

 

Czy jestem taki, czy owaki to nie ma znaczenia. Najpierw przychodzi styl życia, a później pojawia się ideologia, która wszystko składa do kupy.

 

Czy chcę na tym forum rozmawiać o kobietach? Nie chcę i od dawna staram się tego nie robić, bo to miałki, nudny temat. Promuję, jak się da kwestie asertywności, medytacji, samorozwoju rozumianego, jako ciągłe pytanie samego siebie o to, czego się tak naprawdę chce.

 

Trening wywołuje u mnie poczucie spełnienia, endorfiny krążą. Robię to ciągle, systematycznie, trudno się bez tego obejść.

Gram, bo to lubię, multi to zajebisty poziom rozrywki.

Wychodzę ze znajomymi, śmigam na eventy, wychodzę na dwór, bo oddychanie świeżym powietrzem to magia i robię inne rzeczy sprawiające jako taką radość, satysfakcję. Najprostsze przykłady, można się utożsamić.

 

Nie spotykam się z kobietami i nie wchodzę w związki, bo to piekło, które wprowadza dodatkowo stan podwyższonej gotowości, nieustannego zagrożenia. Czy to wynika z braku pewności siebie, z ideologii, z czegokolwiek innego? Nie wiem i chuj mnie tak naprawdę obchodzi. To moje odczucie, które miałem, mam i nie mogłem się w żaden sposób od niego uwolnić. Stąd przez wiele lat wyrobiłem styl randkowania bazujący na bardzo krótkich relacjach. Szybko wchodzisz i szybko wychodzisz, zanim człowieka dopadnie szara codzienność. Aż po relacji z samotną matką zakończonej krzykami i wyzywaniem mnie od najgorszych w ogóle zrezygnowałem z tego cyrku. Przestawiła mi się klapka. Nie wynikało to, jak mówię z lektury, tylko z przeżycia pewnych sytuacji. Zazębiło mi się wszystko i pyk, już wiem, że będę sam cały czas. A szara codzienność jest kurwa zabójcza i bez żadnego red, black pilla. Tak po prostu jest. Postaw człowieka przez długie, długie lata bez możliwości całkowitego spełnienia. A kto jest spełniony całkowicie? Kurwa nikt.

 

Nie robię rzeczy, których nie lubię i które sprawiają mi przykrość, wzbudzają złe samopoczucie.

 

Ideologia, jak ideologia. Wszędzie jest gówno, desperaci, chore jednostki, które nie zaznały nigdy niczego przyjemnego. Karmimy się nieustannie negatywnymi emocjami, to już moda, styl życia. Nieustannie gównowiadomości, polityka, złe kobiety, cokolwiek wpisz i będzie pasowało. Pierdolę to i żyję po swojemu, a tylko o to w tym wszystkim chodzi. Aby nikt nie pierdolił nad uchem.

 

Taka luźna interpretacja wątku.

 

Dla wszystkich, którzy stracili wiarę w siebie dedykuję piosenkę jednego z mojego ulubionych polskich artystów patrząc wyłącznie na talent, bez dosrywania ideologicznego.

 

 

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, Gorączka said:

My potrzebujemy zdobywać , a kobiety potrzebują być zdobywane czy na początku relacji czy nawet po kilku latach. Jak przestajesz to szybko znajdzie się inni który Cię w tym zdobywaniu zastąpi.

Racjonalizujesz sobie.

Dopóki to kobieta zarządza dystrybucją seksu to możesz pajacować w "zdobywanie" do końca życia a nie dostaniesz to czego chcesz.

To kobiety wybiera, nie Ty.

Dziwne że przystojniak czyli ten najbardziej wartościowy genetycznie/biologicznie nie musi pajacować i "zdobywać".

Za dużo bzdur PUAsowych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, leto napisał:

@mac szanuję za szczerość. Wiadomo, co człowiek to historia. Nie ma w sumie chyba nic złego w unikaniu kontaktów z kobietami, ja tego absolutnie nie oceniam - tak wybrałeś - to jest Twoja droga.

Mnie ogólnie interesuje wybór, różne spojrzenia na rzeczywistość. Paradygmat można zmienić, nawet po przeczytaniu jakiegoś jednego, sensownego zdania.

 

Doceniam paradygmaty, które w jakiś sposób służą codzienności, ograniczają cierpienie umysłowe. Jeżeli black lub red pill to ideologie, paradygmaty przynoszące komuś ulgę to warto je zostawić, nawet w formie ekstremalnej. Każdy najpierw doświadczeniami potwierdza i się wpisuje w oczywisty schemat. Tylko właśnie problem pojawia się, kiedy chcesz wyjść na inny poziom. Jak zamkniesz oczy to koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę to napisać w punktach, bo właściwie nie chce mi się jakoś bardziej nad tematem rozwodzić.

- twórcami i głosicielami redpilla najczęściej są osoby: skrzywdzone, te które dostały w dupę, nieatrakcyjne itd. To zabarwia przekaz informacyjny i czyta się najczęściej o czyimś skrzywdzeniu, nie o prawdzie,

- to są często osoby, które sobie nie radzą. Do dzisiaj miałem sporą bekę z jakiegoś amerykańskiego redpillowca, który randkował głównie przez internet, wszedł w wiek około 35+ i zaczął się użalać, że kobiet dla niego dobrych już nie ma bo mu wszystko z rynku sprzątnęli. Innymi słowy, koleś pływa w oceanie kobiet, a narzeka że ich nie ma. To są często umiejętności redpillowców związane z kobietami,

- .. z racji tego, że ich umiejętności są bardzo bardzo bardzo przeciętne, ich przekaz najczęściej jest bardzo bardzo bardzo przeciętny i kontrowersyjny. Niestety, ci ludzie piszą o kobietach na podstawie "faktów" jakby byli co najmniej Giacomo Casanovą, a są osobami, które nie mają często dużego obeznania w temacie, są teoretykami. Można wyobrazić sobie terapeutę, który pracuje 20 lat w zawodzie i wie co i jak działa, a potem mamy "specjalistę" od psychiki, który przeczytał parę książek z dziedziny psychologii. To jest często wiedza redpillowców odnośnie kobiet - są nieomylnymi geniuszami ale tylko we własnej fantazji. Gdyby był geniuszem, to kobiet by miał dużo - po prostu, bo byłby praktykiem, a nie teoretykiem. A gdyby był praktykiem, to widziałby jak wiele teorii jest najzwyczajniej w świecie błędnych a są przedstawione na zasadzie nieomylnych faktów - jedno wyklucza drugie,

- z racji częstego braku sukcesów, redpillowcy działają zgodnie z tym jak sugeruje im działanie ich własnych mózgów: tworzy teorię, często opartą na nieprawdzie, po czym wyłapują odpowiednie fakty, żeby je potwierdzać, odrzucając wszelkie inne,

- często znają tylko to jak to być przez kobiety zmieszanym z błotem, nie mają pojęcia co to znaczy być traktowanym dobrze. Gdyby przeciętny redpillowiec bez sukcesów zobaczył jak dobrze potrafi kobieta traktować faceta, to pomieszałyby mu się chyba wszystkie teorie w głowie, które łakomie konsumował,

- oburzenie bierze się z wewnątrz, chociaż rzekoma przyczyna jest zewnątrz. Prawda jest taka, że związki z innymi ludźmi to INTERES OPARTY NA WYMIANIE, po czym nasz redpillowiec często obraża się o to, że jednak kobiety nie są dla niego bezinteresowne. Pytanie: czemu niby ktokolwiek miałby być? Na to pytanie niestety odpowiedzią jest słowo, które redpillowiec często wstawia w usta (myśli) kobiet - roszczeniowość. On chce od kobiet czegoś, a samemu obraża się, że ktoś ma czelność wymagać od niego, ten sam mechanizm występuje u paroletnich dzieci. Często to widać u niektórych na wpół inteligentnych, którzy uważają że sam fakt postawienia kobiecie drinka jest równoznaczny z kupieniem sobie seksu. Gdy tego nie dostają, stają się agresywnymi zjebami - mentalnie i/lub werbalnie,

- każdy ma "ciemną" stronę, redpillowiec obraża się że mają ją też inni, coś jak słowa Jezusa parę tysięcy lat temu: "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.". 

- ze względu na brak sukcesów często ma silnie rozwiniętą "moralność" związaną z tym, żeby regulować kobietom seks. Bierze najczęściej się to stąd, że sam seksu nie ma i na zasadzie psa ogrodnika, chce go zabrać innym, to jest mechanizm obronny psychiki - ściąganie na swój poziom, nie wychylaj się. Kto nie słyszał o strasznych bogatych ludziach, którzy się nakradli i są winni wszystkiemu co złe na tym świecie? Moralność redpillowca bierze się stąd, że najczęściej nie ma możliwości, żeby realizować swoje fantazje, a moralność jako tako u większości ludzi jest tylko zbudowana na zasadzie "jestem przeciwko temu, bo samemu tego nie mam",

- nasze ego (świadomość) kocha być ofiarą, nieudacznikiem i męczennikiem, stąd tacy ludzie kochają sobie wmawiać jak strasznie ich los pokrzywdził, że straszne kobiety mogą odrzucić ich zaloty i w ogóle one nie są warte niczego, bo przecież chcą tylko pieniędzy. Nic nie są warte, ale zgłębiania wiedzy o nich latami to pewnie już są warte.. pewnie przypadek. Daje to swego rodzaju wizerunek, gdzie kobiety są czymś podrzędnym, a mężczyźni swego rodzaju bohaterami, herosami, którzy biorą na siebie jarzmo pchania świata do przodu, nieskalani pół-bogowie, którym kobiety powinny oddawać się za sam fakt posiadania penisa (druga strona medalu nazifeminizmu - dajcie mi, mi się należy),

- gdy zaczyna się żyć w świecie, zaczyna się widzieć że te teorie są błędne. Moim zdaniem, albo jesteś dobry z kobietami, albo jesteś redpillowcem. Z redpilla powinno się wziąć parę teorii i szybko to spuścić w kiblu, żeby nie mieszać sobie w głowie, to powinna być jak świnka, do przechorowania na raz i koniec.

Oczywiście, to nie znaczy, że redpill jest zły. Jest dobry w tym sensie, że pokazuje pewne rzeczy jak działa kobieta w pewnych warunkach. I to jest całkiem ok. Złą rzeczą jest to, że to głównie:
- nie są słowa praktyków związane z tym jak robić to, żeby kobiety były dla nas dobre, a nie wampirami - każdego sortu,
- traumatyzują, pokazują wręcz WYŁĄCZNIE złą stronę i budują w nieświadomości mapę rzeczywistości do odbioru w stylu - kobiety to zło i cierpienie, unikaj ich, przy czym ty jesteś supermanem, na którego uwziął się cały świat,
- wykorzystują starą dobrą zasadę zarządzania motłochem, która pięknie brzmi: dziel i rządź,
- sam fakt, że jest wiele odmian "pillów" znaczy najzwyczajniej tylko tyle, że sami pillowcy nie wiedzą gdzie leży prawda a ich pewność siebie znaczy tylko tyle co... "wydaje mi się (bo nie mam dużo realnych doświadczeń), że...".

Edytowane przez Messer
  • Like 16
  • Dzięki 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem już chyba sto razy na tym forum o wadach redpill i o zagrożeniach jakie wynikają z tej ideologii (szczególnie tych emocjonalnych zagrożeniach). 

Natomiast uważam, że każdy mężczyzna powinien zapoznać się z tą tematyką i wyciągnąć własne wnioski. 

 

Mogę się dla odmiany skoncentrować na pozytywach red pill. 

 

1)Członkowie redpill są w pewnym sensie inicjatorami ruchów promeskich (które w sumie gówno robią, ale już jakiś początek jest) 

2)Promowanie zdrowego egoizmu(Twój hajs w Twoim portfelu) 

3)Zwracanie uwagi na poważne problemy i poruszanie ważnych, ale przemilczanych problemów społecznych. 

 

Co do MGTOW? Mogę powiedzieć tylko tyle : "Credo genialne, ale wykonanie to dno. "Mam na myśli anglojęzyczne strony promujące męską niezależność jednocześnie będące monotematyczne, aż do bólu.

 

Niby niezależność od kobiet, ale pierdola ciągle o babach. 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja powiem czym jest/był dla mnie tzw redpill, bo temat sprzyja;)

 

Swoistym zapalnikiem do poszukiwania prawdy. Nie tylko na temat związków i kobiet, ale całego otaczającego nas świata materialnego i niematerialnego. Marek dał mi dowód na to, że z tym wszystkim jest coś nie tak i ma rację, ale dopiero zostawiając temat kobiet i idąc dalej, zrozumiałem jak szerokie jest to "nie tak". I tym był dla mnie redpill, furtką do odkrywania, bo to co naprawdę cenne i prawdziwe jest przed nami bardzo starannie skrywane i to niemal w każdej dziedzinie. Obudził iskrę, która zamieniła się w płomień, palący zasłony ściemy, która zakrywa prawdę.

 

I smuci fakt, że większość zatrzymuje swój rozwój w tym jednym miejscu (no bo hej, może oszukali nas z kobietami, ale przecież ze wszystkim innym na pewno nie;) rozkładając na atomy coś co jest już dawno przyswojone i zrozumiane i co dalej już nie zaprowadzi. Być może ich cel to ten wymarzony związek z kobietą ze snów, jak najbardziej mają do tego prawo jeśli tego potrzebują, po to tylko żeby ostatecznie stwierdzić, ze nie tego potrzebowali;)

 

Nie będę pokazywał nikomu drogi, każdy musi odkryć swoją. Zresztą każdy już ma swoją prawdę, pytanie tylko czy mu ona służy.

 

Ludzie tutaj są ponadprzeciętnie inteligentni. Znaleźli się tu, bo wiedzą, że ten świat ma o wiele więcej do zaoferowania niż nam to pokazują. Ale przede wszystkim dlatego, że zadają pytania, a od tego zaczyna się każda podróż ku prawdzie. Nie porzucajcie tej podróży, bo redpill to dopiero jej poczatek;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z redpillowcami jak z Polakami, gdzie 2 redpillowców tam 3 definicje tego czym redpill jest.

 

Ja nigdy nie podpisywałem się pod żadnymi postulatami, dla mnie coś co niektórzy nazywają redpillem to zwykła encyklopedyczna wiedza na temat funkcjonowania samców i samic ludzkich. Mam odrzucać wiedzę? No nie bardzo.

 

W redpillu jako szerszej ideologii jedyne co mi pasuje to to, że jest kontrą do feminizmu, który nienawidzi mężczyzn.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Szanuj się mężczyzno!". 

 

Jeśli miałbym jednym zdaniem określić co najbardziej cenię w RedPill i jak go podsumować to właśnie tym powiedzeniem.

 

Nie zgadzam się z twierdzeniem, że nienawiść jest stała. Poprostu inaczej już patrzę na kobiety. Nie na jak księżniczki na piedestale ale jak na partnerów do wspólnego biznesu, do którego muszą mieć również swój wkład. Odkąd zacząłem się interesować tematyką bardziej dbam o swoje racje i częściej przy kontaktach z kobietami (z racji małżeństwa, zostają mi kontakty koleżeńskie) myślę - co ja z tego będę miał. Moja znajoma nazywa to zdrowym egoizmem. 

 

Feministki powinny być wdzięczne za Redpilla bo świetnie uczy równouprawnienia.

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, leto napisał:

Jeśli jesteś "redpillowcem" to inwestujesz swój czas w podrywanie istot, których nienawidzisz; próbujesz się stać kimś, kogo nie akceptujesz

Zwracanie się do kogoś, używając zwrotów w drugiej osobie takich, jak: inwestujesz, nienawidzisz, jest manipulacją. 

Sam uważam się za redpillowca tą wiedzę uważam za nie mającą, w ogóle nic wspólnego z nienawiścią. 

Dzięki tej wiedzy a szczególnie kwestii dotyczących finansów, następstw, możliwych scenariuszy, uważam za niezbędną w podjęciu świadomej decyzji. 

 

To jak z samochodem, kiedy dysponujemy określoną kwotą mamy możliwość uzyskania informacji, jaki samochód i za ile, możemy zdobyć, przy określonych kosztach amortyzacji, ryzyku, kwocie przyszłych wydatków i zdecydować czy nie lepiej wciąż jeździć rowerem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie przeczytałem wszystkich powyższych postów, doczytam je później, więc jeśli coś powtórzę to sorki)

 

Ja to widzę tak. Sprawę można podzielić na dwie rzeczy:

-obserwacje (na temat kobiet)

-działanie (strategia na życie/kobiety/relacje)

 

Strategia oczywiście dostosowana jest do tego, jak sprawy się mają, ile można zdziałać w wyznaczonych nam przez rzeczywistość granicach..

Co jest efektywne energetycznie. No bo, zamoczyć można, ale jeśli masz być później całe życie niewolnikiem, to już się tak bardzo nie opłaca..

Wielu obserwacji na temat kobiet nie da się zaprzeczyć, czemu dają wyraz historie ze świeżakowni, od jakiegoś czasu, kwitowane stwierdzeniem

"schemat", albo "bije schematami".. W związku z czym, na ten moment załóżmy, że obserwacje są słuszne..

Więc zostaje działanie. Jako faceci chcemy być szczęśliwi i spełnieni.

I teraz, każdy ma ty prawo dobrać sobie strategie swojego życia jak mu wygodnie. Jest to rachunek zysków i strat oraz ryzyka.

Kobieta jak wiadomo może przynieść wiele strat, ale i wiele zysków. Chociaż często zyski przeradzają się w straty, a ryzyko jest duże..

Żeby całkowicie wyeliminować ryzyko, najlepiej było by zrezygnować z kobiet.. No wtedy to nie było by żadnego ryzyka.. ;)

No ale wiadomo, że nie w tym sztuka.. No bo jak nigdy już nic nie zjesz, to i szansa na zatrucie pokarmowe maleje do zera, ale co z tego..

 

Mi się wydaje, że każdy facet, jakby poznał wartościową kobietę, to w sekundę by zrezygnował z głupich zasad, co moim zdaniem znaczy, że

faceci, zamknęli się emocjonalnie na kobiety, które nie reprezentują w ich oczach żadnej jakości.. A to już nie jest problem z facetami, tylko z kobietami.

 

A co jeśli ilość wartościowych kobiet, na prawdę jest bardzo nie wielka? To znaczy, że duża część z nas ma sprzedać dusze diabłu?

To już moim zdaniem kwestia indywidualna..

 

Koniec końców, tu nie chodzi o to, żeby być z innymi ziomkami po jakimś wspólnym "sztandarem" MGTOW czy RedPill, tylko, żeby wiadomo było

co z sobą zrobić, żeby zaznać szczęścia, ale nie zjebać sobie życia..

 

PS.

@leto

Czekam na następny post, gdzie wyłożysz swoją filozofie od A do Z.. ;)

"Jak nie postępować", to jedno, ale "jak postępować", to coś zupełnie innego..

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, StatusQuo napisał:

Czekam na następny post, gdzie wyłożysz swoją filozofie od A do Z.. ;)

To mi dałeś twardy orzech do zgryzienia. Musiałbym najpierw to wszystko przemyśleć i uporządkować w głowie :D Ja nie wiem, czy ja w ogóle mam jakąś wielką filozofię.

 

Poza tym, jak zdradzę moje wszystkie tricki, to już żadnej rezerwatki nie poderwę xddddd

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dzięki tej wiedzy, wytłumaczyłem sobie pewne zachowania kobiet w moim otoczeniu, wiem dlaczego i po co tak robią, tak to moje życie, po przeżyciu kolejnego załamania przez rozstanie i zrobienie w chuja, nabrało sensu, wręcz przeciwnie, przestałem się złościć na kobitki jak wcześniej, poprostu nie tłumacze ich już logicznie. 

 

 

Każdy ma swoją ścieżkę oświecenia, gorzej jak zaczniesz przyjmować wszystko dosłownie. Ja się bardzo cieszę, że tutaj trafiłem i dowiedziałem się dużo wartościowych rzeczy o świecie/kobietach, co nie wykorzystuje do manipulowania nimi, tylko do tego aby się mniej frustrować na ich niektóre zachowania. 

 

 

A wiedza red pillowa i tak działa na każdego pod kątem tego, z jakim mindsetem, jakimi teoriami , z jakimi doświadczeniami wczsniej się mierzył, bez tej wiedzy, beciak z wiedzą red pilla zazwyczaj pozostaje beciakiem (widać po postach i historiach tutaj), CHADY i przystojni faceci jak ruchali tak ruchają, tylko teraz wiedzą dlaczego przychodzi im to z łatwością. Dużo się nie zmienia po zdobyciu tajemnej mocy. 

Edytowane przez Turop
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak przedmówca na bolesnym doświadczeniu i tutejszej wiedzy po prostu pozbyłem się złudzeń. Na wszelkie pille patrzę z dystansem, ale jak w fotografii - dodatkowe oświetlenie ujawnia to, co ukryte w cieniu, choćby drugą gałąź pieczołowicie schowaną za "potrzebuję czasu żeby to przemyśleć, Misiu".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to jest ciekawy wątek, jak ideologia na początku pomaga wyjść z pewnych stanów, zrozumieć, co się stało w ogóle. Niestety, każda ideologia posiada braki, niedopowiedzenia, nie ma idealnego odbicia w rzeczywistości.

 

Podobny proces u korwinowców. W wieku 16 lat wizja sprzedaży paróweczek i tworzenia imperium biznesowego daje wiatr w żagle, ale po kolejnych dziesięciu latach już niewielu frajerów zostaje z ideologią, a raczej bym powiedział po pierwszym, prawdziwym zatrudnieniu, gdzie wymaga się czegoś więcej niż przyjmowania kanapeczek od mamusi i mówienia dziękuję ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.