Skocz do zawartości

Nie drażni to Was?


Tomasz580

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć i czołem!

 

Od dłuuuuższego czasu mam pewien problem, którego nie umiem rozwiązać. Otóż jak wiele z Was pracuje, ma hobby, czy nie drażni Was to, że po pracy nie ma na nic czasu?

 

Podam na moim przykładzie jak to wygląda: mam pracę na jedną zmianę (7-15), wstaję ok. 5:30, myju i 6:30 transport rowerkiem do robotki. Następnie 15:15 melduje się w domu, tu jakiś obiad i tak oto robi się godzina 16,

nawet po. No i co? Ile zostaje czasu dla siebie? Otóż nieco ponad 4h, bo o 21 wypada się położyć spać, wziąć kąpiel itd... Powiecie weekendy. Ale ile można żyć od weekendu do weekendu? Ja nie potrafię po robocie WYJEBAĆ SIĘ brzuchem do góry i zasnąć... Muszę gdzieś jechać, coś zobaczyć...

 

 Jak to jest u Was? 

 

W dobie tej epidemii połowa moich znajomych ma wolne/postowe - jednym słowem NIE PRACUJĄ, opierdalają się. Mój pracodawca absolutnie nie dał ani dnia wolnego - róbta, ma być kasa. 

 

Wiecie co bym chciał? Dojść do takiego momentu (za 7 lat?), kiedy to ja będę się śmiał z tych wszystkich, że muszą zapierdalać, a ja będę (i mam) odłożone w chuj kasy i już nie będę pracował - przynajmniej trzy lata. Na razie odłożone ok. 48 tysięcy. 

 

Mam 26 lat, od 6 lat pracuję na pełny etat. 

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy w tym samym wieku, ja mam ok 53 tysiecy odłożonych i przez to nie chce mi się pracować, akutalnie mam bardzo małe koszty życia i mógłbym sobie na to pozwolić.

Widzisz, na tym to polega, aby po pracy mieć siłę by zakasać rękawy i tworzyć coś, co przyniesie ci za te kilka lat pieniądze, za które będziesz mógł sobie spokojnie żyć i aby to było Twoim głównym źródłem dochodu. Skupiłbyś się w 100% na swoim celu, no ale jeszcze trzeba ten cel odnaleźć czego Ci jak i samemu sobie serdecznie życzę. Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja natomiast obserwuje u siebie inny paradoks, pracuję +/- 190-200 godzin w miesiącu, nie rzadko po 12 godzin dziennie, na różne zmiany w tym weekendy. Łapie się że nie mam czasu na hobby a zarazem gdy jestem w domu dłużej niż 2 dni to mam dziwny niepokój, coś na zasadzie wyrzutów sumienia że inni pracują, zarabiają a ja leżę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Tomasz580 napisał:

mam pracę na jedną zmianę (7-15), wstaję ok. 5:30, myju i 6:30 transport rowerkiem do robotki. Następnie 15:15 melduje się w domu, tu jakiś obiad i tak oto robi się godzina 16,

Mam to samo, co powyżej opisana przez Ciebie rutyna.

Dalej jednak o tej godzinie 16-16:30 idę w... kime!

Robię sobie drzemkę na przeważnie +/- 1,5h. Budzę się z czystą głową o godzinie 18:30~.

W taki o to sposób mam więcej energii do realizacji pewnych swoich założeń, przede wszystkim do nauki.

Minusem może być to, że kładę się spać wtedy gdzieś w okolicach 23:00 - 23:30. Nie mam z tym jednak problemu. 6h snu w nocy nie równa się ciężkiemu porankowi.

Nie codziennie jednak udaję się w drzemkę w porze dnia. Wszystko zależy od rozplanowania zajęć w tygodniu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

Podam na moim przykładzie jak to wygląda: mam pracę na jedną zmianę (7-15), wstaję ok. 5:30, myju i 6:30 transport rowerkiem do robotki. Następnie 15:15

Pomyśl sobie o ludziach, co mają prace na zmiany. Znajomy robi w markecie budowlanym na 13 - do 21.15 prawie wszystkie zmiany! To musi być totalna lipa rana, czas jak z bicza trzaśnie, większość ludzi przed drugą zmianą nie może się wyluzować, np nie pójdą na siłkę, bo już w pracy będą zmęczeni. Szczerze i tak masz dobrze, dorzuć np dojazdy godzina w jedną i drugą stronę, korki, i na przystanek też musisz przyjść wcześniej.

Lepiej ugryź się w język ;) Jeśli pracujesz na rynku prywatnym, to i tak masz farta. 

 

I bym, bym zapomniał nocki! Albo jak kolega wspomniał po 10-12 godzin. Ja tak robiłem parę miechów na kurierce, nie do wytrzymania, w ogóle z dnia nic nie masz.

Edytowane przez NiesamowitySzymi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś zamenił 'praca' na 'szkoła', to Twój opis pasowałby idealnie, tak jakby pisał to zbulwersowany gimnazjalista(bez obrazy). Przeczytałem gdzieś, że szkoła przygotowywuje przyszłych niewolników do pracy. Zostawiam to Twojej ocenie.

 

Oprócz problemu z wolnym czasem jesteś świadom ile Twoich pieniędzy idzie na "daniny" z których gówno masz?  Jest nawet gorzej, bo Twoje pieniądze są wypłacane np. urzędnikom, którzy chcą Cię zgnoić, albo policjantom, których jak mijasz na ulicy, to łapiesz głęboki oddech, aby się o nic nie przypierdolili. Niektórzy w ogóle nie są tego świadomi, a niektórzy wypierają ten fakt, albo racjonalizują go, np. że jakby nie było podatku w benzynie, to by nie było dróg, a potem jadą na A4 i płacą myto; a te przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. 

 

Mamy teraz "epidemię" więc będzie tylko gorzej.

 

Pieniądze, które zarobiłeś to Twój CZAS, który poświęciłeś na ich zarobienie, czyli patrząc na to z tej perspektywy, gdy jesteś okradany z pieniędzy, jesteś także okradany z Twojego czasu.

 

Uważaj na swoje oszczędności, żeby ich inflacja nie zeżarła.

 

 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomasz580 napisał:

Cześć i czołem!

 

Od dłuuuuższego czasu mam pewien problem, którego nie umiem rozwiązać. Otóż jak wiele z Was pracuje, ma hobby, czy nie drażni Was to, że po pracy nie ma na nic czasu?

 

Podam na moim przykładzie jak to wygląda: mam pracę na jedną zmianę (7-15), wstaję ok. 5:30, myju i 6:30 transport rowerkiem do robotki. Następnie 15:15 melduje się w domu, tu jakiś obiad i tak oto robi się godzina 16,

nawet po. No i co? Ile zostaje czasu dla siebie? Otóż nieco ponad 4h, bo o 21 wypada się położyć spać, wziąć kąpiel itd... Powiecie weekendy. Ale ile można żyć od weekendu do weekendu? Ja nie potrafię po robocie WYJEBAĆ SIĘ brzuchem do góry i zasnąć... Muszę gdzieś jechać, coś zobaczyć...

 

 Jak to jest u Was? 

 

W dobie tej epidemii połowa moich znajomych ma wolne/postowe - jednym słowem NIE PRACUJĄ, opierdalają się. Mój pracodawca absolutnie nie dał ani dnia wolnego - róbta, ma być kasa. 

 

Wiecie co bym chciał? Dojść do takiego momentu (za 7 lat?), kiedy to ja będę się śmiał z tych wszystkich, że muszą zapierdalać, a ja będę (i mam) odłożone w chuj kasy i już nie będę pracował - przynajmniej trzy lata. Na razie odłożone ok. 48 tysięcy. 

 

Mam 26 lat, od 6 lat pracuję na pełny etat. 

Ciesz się że pracujesz i przynosisz pieniądze, a nie wydajesz odłożone oszczędności. Wielu ludzi chciało by być w takiej sytuacji jak ty panie. Dnia nie rozciągniesz, jesteśmy młodzi to raczej warunki nam dyktują

Jesteś w pracy chcesz iść do domu, jesteś w domu, myślisz o pracy - masz tak?

 

Ze swojej perspektywy napiszę tak:

 

Ja nie mam tak, że pracuje od 8 do 16 i wolne plus weekendy. Moja praca daje mi satysfakcję bo pracuje na morzu (4 miesiące jestem zamknięty w pływającej puszcze z 23 chłopami z różnych krajów), ale po kontakcie to mam bajkę. Moment kiedy otwierasz drzwi do chaty jest rewelacyjny - taki zawodowy orgazm, że zrobiłeś dobrą robotę. Wracam, mam czas na hobby, na wszystko i jedynym czym się karmię - to widok ludzi - smutnych, pochmurnych, zmęczonych,, wkurzonych w komunikacji miejskiej jak wracają o 1600 z pracy. A ty idziesz sobie kupić coś dobrego dla siebie bo wiesz, że zasłużyłeś, bo 120 dni zasuwałeś w imię łańcucha dostaw. 

Tak wiec jak 4 miechy jestem w domu - ciurkiem od maja np do sierpnia to korzystam z życia ile się da w miarę rozsądku oczywiście, ale nie marnuje czasu na leżenie i drapanie się po jajach.

 

Posiedzę z miesiąc w domu i już tak powoli ciągnie do wody,  za dwa miechy zostawiasz wszystko i jedziesz i odliczasz te dni, porty, wkurwy, problemy i godziny spania, aż trafisz po kontakcie na lotnisko i wiesz, że jedziesz do domu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam home office pomimo tego, że nie ma żadnych obiektywnych przeciwwskazań, żebym je miał. 

Początkowo mnie to demotywowalo i liczyłem na zmianę decyzji dyrekcji, ale teraz to się cieszę z tego powodu. 

 

Idę normalnie do pracy i zapominam o pandemii - pozwala to zachować pozory normalności. 

 

Cieszę się też, że mam dobrego wyplacalnego pracodawcę i pomimo pandemii normalnie dostaje premie i takie tam. 

 

@Tomasz580 Powinieneś się cieszyć bo wielu Twoich znajomych nie wróci do roboty i w przeciwieństwie do Ciebie nie mają oszczędności. Ty masz pracę i już coś odłożyłes. 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszcie się że macie pracę, pewnie nieźle płatną i do tego oszczędności, ja mam 26 lat aktualnie bezrobotny i kasy prawie zero tylko taki plus że długów też zero.

Jest mi z tym w chuj źle i wręcz wstyd żeby w moim wieku nie wiedzieć co się chce robić w życiu , czuje się jak w jakimś labiryncie.

Edytowane przez bassfreak
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pracowałem w ochronie po 12h to przez pierwsze 3 miesiące nocki 18:00 - 06:00  Powrót do domu. Głowa pod kran, coś na ząb i nyny. Pobudka ok 16 i do pracy. Na produkcji w czasie nocek identyczny schemat tylko od 21:00 - 05:00 Brak sił na cokolwiek. Praca ala wampir energetyczny.

@bassfreak Trzymam za ciebie kciuki bracie. I dla nas musi w końcu zaświecić słońce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też pracowałem PIĘĆ lat na trzy zmiany i wiem co to nocki. Więc spokojnie. ;)

 

Nie cieszą mnie te pieniądze, naprawdę, im więcej ich mam, tym nawet smucą, że się marnują. Ale ostatnio pomyślałem o tym, żeby do 30stki kupić mieszkanie (odłożyć jeszczete 50 tys i mooze coś by z tego wyszło) dlatego na razie zaciskam pasa i kasa leży. Oczywiście nie odmawiam niczego, jedzenie musi być :)

 

Połowa moich znajomych to cygany. Bo "mama da", mają 500 plus i w dupie pracę. Tak, właśnie tak. 

 

Dzięki Pany za odzew. Czasem myślę o jakimś kursie trader-a. 

Edytowane przez Tomasz580
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomkowski Robota w ochronie nie jest taka zła pod warunkiem, że masz lajtowy obiekt na którym się nic nie dzieje i musisz tylko raz na jakieś dwie, trzy godziny zrobić obchod.

 

Możesz ten czas wykorzystać np na naukę języka, czytanie książek i słuchanie wartościowych podcastow. 

 

Potyrasz trochę, ale to paradoksalnie może być dla Ciebie szansa, żeby się wybić jakoś z szamba o którym kiedyś pisałeś. 

 

Jak masz same nocki to luz, gorzej jakbyś musiał zapierdalać 24h

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tomkowski napisał:

Jak pracowałem w ochronie po 12h to przez pierwsze 3 miesiące nocki 18:00 - 06:00 

Ja pracowałem dwa dni pracy od 7-21 i dwa wolne w ochronie. Uwielbiałem ten system, mówiłem sobie za po dwóch dniach mam weekend hehe. Praca w ochronie ciężka nie była mogłem sobie w cieciówce czytać książki, wychodziłem sobie robić trening pompeczki, rozciąganie i oglądać głupotki na youtube, nie byłem zmęczony a potem dwa dni całe wolne. I tak, jak pracujesz w jakiś chujowych godzinach plus dojazdy to i tak cały dzień w plery a cały tydzień trzeba czekać do weekendy, sobota odpoczywasz, a w niedziele chodzisz wkurwiony, że zara znowu. 

 

Jak ja nie lubię chodzić do żadnej roboty, kiedyś matka do mnie: Tobie nigdzie się nie podoba, a ja mówię, że była robota którą lubiłem, a brat krzyknął, tak, bo mogłeś w niej spać! Hehe

Kiedyś robiłem w ochronie 24/48 i mogłeś tam spać, więc jak schodziłem o 6 rano, to byłem wyspany i miałem dwa dni wolne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Tomasz580 napisał:

Mój pracodawca absolutnie nie dał ani dnia wolnego - róbta, ma być kasa

 

Mam 26 lat, od 6 lat pracuję na pełny etat. 

Zapewne pracujesz w jakimś korpo. Tam się robi fiku miku ( cyrkluja 2m odstępu aby nikt nie miał pretensji ) , agencja out reszta zapi... a.Male biznesy i większość samozatrudnionych nie mają " siły przebicia " mają siedzieć na 4 literach w domyśle iść na dno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, thyr napisał:

Zapewne pracujesz w jakimś korpo. Tam się robi fiku miku ( cyrkluja 2m odstępu aby nikt nie miał pretensji ) , agencja out reszta zapi... a.Male biznesy i większość samozatrudnionych nie mają " siły przebicia " mają siedzieć na 4 literach w domyśle iść na dno. 

Niee. Magazyn z zabawkami :) zajmuje się między innymi zaladunkami itp 

Edytowane przez Tomasz580
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słyszałem większych bzdur. Od 16 do 21 masz całe 5 godzin żeby zająć się sobą. Do tego weekendy, święta i urlopy. Czy to jest mało? Kolejna sprawa to, że pewnie masz pracę której nie lubisz i nie jest Twoją pasją (podejrzewam, że w fabryce skoro jest system zmianowy) więc te 8 godzin jest dla Ciebie czasem straconym. Swoją drogą ciekawe co będziesz robił całymi dniami, żyjąc z tych swoich oszczędności.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, tygrysek napisał:

Nie słyszałem większych bzdur. Od 16 do 21 masz całe 5 godzin żeby zająć się sobą. Do tego weekendy, święta i urlopy. Czy to jest mało? Kolejna sprawa to, że pewnie masz pracę której nie lubisz i nie jest Twoją pasją (podejrzewam, że w fabryce skoro jest system zmianowy) więc te 8 godzin jest dla Ciebie czasem straconym. Swoją drogą ciekawe co będziesz robił całymi dniami, żyjąc z tych swoich oszczędności.

A gdzie w tym czasie zrobić zakupy/pranie/obiad. Dwie godziny wypadają.

 

Przede wszystkim podróże. Byłem tylko raz za granicą. 

Edytowane przez Tomasz580
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, wojkr napisał:

Niestety ale tak wygląda "dorosłe życie" - praca, obowiązki domowe, itp, itd.  Mimo wszystko staram się nie zaniedbywać moich zainteresowań, tak dla własnej higieny psychicznej.

Tylko chyba wiek do 30 stki jest za młody, aby pracować w takim systemie. Uważam, że powinno się wyszalec, ale u mnie już za późno... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomasz580 I gdzie byś teraz podróżował?

Siedź w tej robocie oszczędzaj dalej hajs, ciesz się z tego co masz i czekaj na rozwój sytuacji.

Jak się będziesz odpierdal to pamiętaj, że konkurencja na rynku pracy wzrośnie o ile nie masz jakiś wyjątkowych kwalifikacji to możesz być w dupie. Na Twoim miejscu to bym nawet nadgodziny nakurwial a czasu dla siebie masz od zajebania skoro masz wolne weekendy. 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@dobryziomek Dzięki za rady. Masz rację ale niestety na myśl o tej pracy aż mnie trzęsie. Same negatywne emocje tam były. Obiekt po godzinach pracy to wiadomo były obchody biur, składanie raportu, odbijanie punktów na obiekcie a do tego trzeba było : kosić trawę, odśnieżać, zbierać niedopałki petów z całego obiektu, wymieniać worki na śmieci, sprzątać palarnię, wnosić arystokracji z biur do kuchni baniaki z wodą itp. I to ochrona ! Byłem najmłodszy w ekipie a reszta to seniorzy co spali na służbie ze mną. Szef to był paskudny stary zgred z wąsem jak na ubeka przystało, takiego lizusostwa, chamstwa i donosicielstwa innych jeszcze w życiu nie widziałem. Niestety doszło wtedy do konfliktu z szefem i pierwszy raz w życiu puściły mi nerwy i pożegnałem się z pracą. Nie miałem szans się wybronić bo kolesiostwo było mocniejsze. Tylko ten jedyny raz tak było. Gdyby inne otoczenie to bym pewnie pracował nadal ale to gdybanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Tomasz580 napisał:

A gdzie w tym czasie zrobić zakupy/pranie/obiad. Dwie godziny wypadają.

Pranie - w sobotę wrzucam ubrania do pralki, po godzinie wyjmuję i rozwieszam (15 minut roboty)

Zakupy - osobiście raz w tygodniu zamawiam z dostawą do domu, cenowo wychodzi tak jak byś pojechał a nie trzeba stać w kolejkach (15 minut klikania na komputerze)

Obiad - robię np. spaghetti (makaron gotuje 12 minut, w tym czasie smażę mięso mielone, doprawiam i blenduje pomidory, łącznie wychodzi około 15 minut), lub kupuję obok mnie obiady domowe (13 zł zestaw dnia z zupą)

Problem moim zdaniem jest nie z brakiem czasu, a z tym że wracając z pracy nie masz już tyle siły i chęci jak od rana. Osobiście to jak siedzę rano w pracy i piję kawę to mam mnóstwo planów na resztę dnia które z każdą kolejną godziną odlatują gdzieś daleko. Finalnie po powrocie do domu mam czas ale nie mam już chęci i siły.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, dobryziomek napisał:

@Tomasz580 I gdzie byś teraz podróżował?

Siedź w tej robocie oszczędzaj dalej hajs, ciesz się z tego co masz i czekaj na rozwój sytuacji.

Jak się będziesz odpierdal to pamiętaj, że konkurencja na rynku pracy wzrośnie o ile nie masz jakiś wyjątkowych kwalifikacji to możesz być w dupie. Na Twoim miejscu to bym nawet nadgodziny nakurwial a czasu dla siebie masz od zajebania skoro masz wolne weekendy. 

Alez ja się nie planuję zwolnić. Plan jest taki: do 30stki dobić do 100 tys i ogarnąć chatę -wkład własny i może kredyt. Potem jakieś podróże typy Norwegia czy Maroko. 

 

Nadgodziny? Nigdy. 8h Równej pracy i dziękuję. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja już to rozkminiłem i dlatego pracuje na pół etatu. Teraz będę miał dwa dni wolne.

A wiesz co mnie jeszcze wkurvvia? Że w dni wolne nie mam na nic już siły, po dwóch dniach ciężkiej fizycznej tyrki z przenoszeniem kamiennych elementów.

 

Na dodatek nie potrafię wyrzucić z głowę tej roboty, upierdliwego pracodawcy.

Ktoś kto ułożył grafik pracy dla większości ludzi dobrze to przemyślał. Tacy niewolnicy nie mają siły się rozwijać, potrzebują nagrody w postaci zakupów więc będą napędzać w ten sposób gospodarke.

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TomkowskiWiem, że w większości firm ochroniarskich jest patologia, burdel i konfidenctwo bo w sumie ciężko, żeby było inaczej jak tam prawie same stare ubeki,milicjanci i cala reszta zawodowego konfidenctwa siedzi w kierownictwie. 

 

Natomiast widocznie trafiłeś na chujowy obiekt - w biurowcu w którym aktualnie pracuję też jest ochrona i tam chłopaki się mogą normalnie odpierdalac. 

Czasami siedzą tam studencki, które się uczą do egzaminów a czasem stare dziadki, które dorabiaja do policyjnej emerytury. 

Od sprzątania jest firma sprzątająca a nie ochrona.

To samo u mnie na osiedlu-mamy strzeżone osiedle, gościu ma swoje biuro i sobie czyta książki, otwiera szlaban a tak poza tym ma wyjebane. No chyba, że przyjdzie jakiś społeczniak i naskarzy, ze sąsiad robi domowke to wtedy dzwoni domofonem i na tym się kończy albo jakiś zjeb zadzwoni na ochronę bo nie umie otworzyć bramy. 

 

Dlatego znajdź sobie jakiś lajtowy obiekt, określ plan dzialania i cel, wybierz sobie zawód i pracuj, żeby Ci wyszło a pracując w ochronie to siedź i zdobywaj wiadomości z tego zawodu. 

 

Trzymaj się ziomeczku i może załóż temat o swojej sytuacji. Pomożemy, ogarniemy, doradzimy. (tylko tak, żeby tożsamości nie ujawnić) 

 

Ja Ci dobrze życzę bo wydajesz się być spoko ziomeczkiem po tym co piszesz. :)

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.