Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

5 hours ago, SzatanKrieger said:

@Cellardoor

 

Ale czy rama nie zakłada właśnie dominacji samca, gdzie on przewodzi w związku? ?

 

Nie wiem, jest gdzieś oficjalna definicja ramy? Jesli jest tak jak piszesz, to nie chciałabym kogoś takiego, choć podoba mi się większość cech, które się na tą ramę składają.

 

Z drugiej strony tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono. Może gdybym trafiła na wystarczająco twardego, charyzmatycznego zawodnika to dałabym się poprowadzić.  A może i nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Cellardoor napisał:

Moim zdaniem również, ale czytałam tu głosy według których to mężczyzna w związku powinien podejmować ważne decyzje a kobieta za nim podążać. Ja wolę symetryczną relację

Niektórym taki układ pasuje, zarówno kobietom jak i mężczyznom.

 

Ja jestem daleki od mówienia kobiecie w związku* co ma robić. Po prostu nie interesuje mnie co robi gdy nie jest ze  mną. Nie widzę związku z kimś kompletnie niedecyzyjnym. Chuj by mnie strzelił brzydko mówiąc. 

Kolega ma taką żonę, która dzwoni do niego 10 x dziennie z bzdurami jakimiś. 

 

No przecież to ochujeć można!

 

Ja się na żadnych ramach nie znam ale jedno bym radził każdemu. Zdrowy egoizm i szacunek do siebie, tyczy się to szczególnie mężczyzn wychowanych na beta-niewolników w służbie Pańci. 

 

Tyle razy widziałem jak taka Pani SZMACIŁA publicznie takiego dobrego chłopaka. 

Szkoda mi takich ale co ja mogę? 

Jego ego nie pozwoli mu zobaczyć w jakim szambie jest. 

Mimo, że w oczach widać bezradność i smutek. 

 

Sam byłem takim beta pizdą jak miałem te 18-21 lat. 

 

* - hipotetycznie gdybym oszalał i zachcialoby mi się LTR.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przypadkowo trafiłam na to forum - niektóre treści są dla mnie podpowiedzią, jak nigdy się nie stać taką, jak ich autor, a inne mnie inspirują.

Jak czytam różne książki, czy liczne artykuły publicystyczne, to też po niektóre sięgam dla samej krytyki. Nie jest tak, że wszystko tutaj jest dla mnie jakiś drogowskazem, rzekłabym nawet, że ułamek tylko jest.

Są tu młode dziewczyny, dla których tekst typu "najlepsze lata kobiety to 18-25" są ok, bo same mają po 20 lat, Jak przychodzisz na to forum jako samotna 35 latka i ktoś tak pisze, to na pewno jest to przykre. Ale taka jest prawda.

Nie znaczy to, że w tym wieku już jest się śmieciem, ale po prostu już się nie jest tak atrakcyjną i postrzeganą jako "dobry materiał na partnerkę". Nic więcej to nie znaczy. To żaden przytyk. Sama jestem pod trzydziechę i po prostu pamiętam, jak byłam zaczepiana wszędzie - na ulicy, na przystanku, dosiadano się do stolika, jak miałam te dwadzieścia kilka lat. Teraz tego nie czuję i bardzo dobrze - bo to już nie czas i nie miejsce :)

Są to pewne stałe: tj. piękna, młoda dziewczyna i odważny, odpowiedzialny mężczyzna.

 

P.S. Mój dalszy sąsiad czad (wygląd: bożyszcze, potentat i ogólnie handluje takimi sprzętami, że ja takie pierwszy raz w życiu widziałam - dziewczyny ściągają legginsy przez głowę na jego widok) zostawił dziewczynę modelkę i żeni się ze starszą rozwódką z dwójką dzieci. Piszę zupełnie serio. Więc oprócz wyglądu, wieku dochodzi jeszcze jeden czynnik - po prostu się zakochał :)

 

I odpowiedź na pytanie, dlaczego czytam to forum:

 

a) lubię poczucie humoru niektórych osób. Serio, brakuje mi dobrych kabaretów (nie ma takiego już, z którego szczerze prychnę), stand upy zaczęły być coraz bardziej rynsztokowe i oprócz, kilku publicystów i pisarzy, którzy piszą z fajną swadą nie mogę się natknąć na przyjemne poczucie humoru (tutaj takie dostrzegam)

 

b) mam syna i córkę: chcę wiedzieć, jak mężczyźni i inne kobiety postrzegają życie. Babki tutaj są fajne, z jajeczkami, więc chcę czerpać od nich tę wiedzę. Mam swoje przekonania, jestem uparta i rzadko zmieniam poglądy. Ale muszę się wystrzegać wiary w jedynie słuszną linię, żeby nie skrzywdzić swoją rzekomą nieomylnością dzieci. Przychodzę tutaj i przypominam sobie, jak różni są ludzie i ich postrzeganie świata. Ale też widzę, że są pewne prawdy, które się nie zmieniają (mimo panującej narracji) - i chcę też pamiętać o tej zdroworozsądkowości.

 

c) lubię męskie towarzystwo. Zawsze miałam braci, kuzynów, kumpli i zadziorne koleżanki. Lubię proste prawdy, mówienie bez ogródek, męski humor.

 

d) i najważniejsze: czasami łapie mnie taka pycha, że jestem taka super, taka fajna, rezolutna - jak to mój mąż ma ze mną dobrze i cieplutko. Przychodzę tutaj i zdaję sobie sprawę, że nic nie jest dane raz na zawsze i ciągle muszę to pielęgnować. Poznaję potrzeby mężczyzn, to co ich wkurza i niektóre sugestie po prostu wdrażam w życie (te merytoryczne rzecz jasna, a nie: bądź dziewicą z doświadczeniem). Dopóki widzę ogromny szacunek i uczucie ze strony mojego męża, chcę mu dać to samo. Zdarza się, że robię sceny, dramy i przychodzę tutaj sobie przypomnieć, jak to może destrukcyjnie wpłynąć na relację i się ogarniam. Tyle.

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.