Skocz do zawartości

Czy mężczyzna trzydziestoparoletni bez doświadczenia, powinien, w ogóle wchodzić w związki?


Rekomendowane odpowiedzi

4 minuty temu, lubieżny napisał:

No dobra, tylko po co doradzasz innym w takich tematach, skoro jesteś samcem zeta, z bardzo niskim libido?

Nie wiesz nic o moim libido

4 minuty temu, lubieżny napisał:

Większość mężczyzn ma dużo wyższe libido od Twojego.

Samiec zeta, bez doświadczeń związkowych, z libido na poziomie kobiety, któremu wystarczy dokarmianie kaczek z kobietą.

To dokarmianie ma być jak będę koło 70

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.05.2020 o 19:29, c0rrupted napisał:

ale wydaje mi się że większa cześć męskiej społeczności uprawia eskapizm

Myślę, że ta opinia jest nieprawdziwa z moich obserwacji widzę coś innego przyczyna jest prosta, kobiety wybrzydzają więc na starość będą ponosić tego konsekwencje. Rozbijają małżeństwa, rozwodzą się a później ciągle mają wygórowane wymagania. Później taka kobieta w wieku 40+ chce równolatka do związku nie zdając sobie sprawy, że właśnie schodzi z rynku matrymonialnego. Taka 40+ służy jako materac dla podstarzałych ruchaczy, ewentualnie w innych dziwnych relacjach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie z początku wątku. Co powinien a czego chce i co zrobi, to są kompletnie różne rzeczy.
Nauczyłem się do tej pory ważnej rzeczy, jest wiele powodów dla, których warto coś robić i "powinienem", "spełnianie społecznych oczekiwań" są jednymi z tych głupszych.

Jeśli nie chcesz wchodzić w związki, to tego nie rób. Nie ma przymusu uganiania się za babami, nie ma przymusu podrywania, nie ma przymusu wchodzenia w związki z kobietami.
Jak chcesz zdobyć doświadczenia, spróbować czy tobie to odpowiada, to próbuj i nie zastanawiaj się co powinieneś zrobić tylko co chcesz zrobić.

Bo tak to siedzisz i się zastanawiasz zamiast robić to co tak naprawdę chcesz ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Imbryk napisał:

Trzeba, należy, powinien, po społecznemu.

Powodzenia.

Czyli, rozumie, że po Twoim związku, opisanym, w świeżakowni, wchodziłeś jeszcze w relację? Nie bacząc na brak doświadczenia lub wiek? 

Z Twoich wypowiedzi, w tym wątku wychodzi, na to, że nie, ma co się zrażać, wiek nie gra roli, wszystko jest możliwe. Więc, pytam, czy jakoby utożsamiasz się z własnymi poradami, czy nie.

Bo, to pytanie o wiarygodność. Moja i chyba każdego, który w jakiś sposób pyta o doradztwo brzmi: nie dawaj rad, do których sam się nie stosujesz - bo, to hipokryzja. 

Radzić innym, działania, których sam by nigdy nie podjął. 

 

@self-aware Pamiętam, Twój wątek o "chęci powrotu, do matrixa". Pisałeś, o tym, że "straciłeś" swój czas, w pogoni za karierą IT, w której mówiłeś o sobie, że jesteś wyrobnikiem. 

I biła, z tego chęć cofnięcia czasu i poszerzenia koła socjalnego, w tym, oczywiście poznawania naszych dam. 

16 godzin temu, self-aware napisał:

A jak zamierzam wrócić do gry? Nie mam zielonego pojęcia, w głowie mam te porażki :) Wiem, że w moim wieku jak laska spyta o kwestie materialne to jestem spalony, nie mam auta, nie mam mieszkania, nie mam dosłownie nic. Kłamać też mi się nie chce

Widzisz, ja podobnie, w głowie mam dwa totalne haje hormonalne, które na wywróciły całe moje życie, razem, ze zwolnieniem się z pracy, do której od lat miałem ustawione treningi, wszelkie zajęcia i system pracy był idealny dla mnie, dla mojego charakteru, przekonań, itp. W skrócie wywaliło mi, to życie! A nawet nie doszedłem przy tych, dwóch damach, do 3 bazy ;)

Czyli obawa, bo to zabawne, w cale nie było, wspominałem przerwałem zajęcia, gdzie np w akrobatyce, jak nie robisz danych ćwiczeń, to strach wraca i trzeba się jakby uczyć od nowa. 

Dla mnie, to był szok. Znowu, ktoś napiszę, że, to nic straconego, jakiś przykład z pupu, który sam by nie zrobił itp.

 

Więc pytam od Twojego postu poprzedniego minęło z parę miesięcy, czy byłeś  w jakieś relacji, choćby z jedną osobą na paru spotkaniach, a nie na jednym. Czy umiałeś przejść, do czynów. 

Bo, pytam czy, to jest możliwe, bez obycia, doświadczenia, gdzie sam wspominałeś, że w młodszych lata, co również przyznaje jest łatwiej, ludzie są chętniejsi, no i ja np nie piję, więc u mnie kolejny problem na ewentualnej randce, że wiemy, jak po browarku, winku pan i pani chętniej decydują się na konsumpcje relacji ;)

No i ogólnie lepiej, przyjemnie się gada bardziej na luzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, NiesamowitySzymi napisał:

Czyli, rozumie, że po Twoim związku, opisanym, w świeżakowni, wchodziłeś jeszcze w relację? 

Już Ci mówię jak to u mnie wygląda: po zakończeniu psycho-związku dałem sobie 2-3 lata czasu typowego monk mode - zero "relacji", "związków", "romansów" i innych złodziei energii, edukacja, rozwój psychologiczny, zawodowy, finansowy, towarzyski. W tej kolejności priorytetów.

 

Dzięki rozwojowi psychologicznemu przebudowałem większość mojego światopoglądu, dlatego cytaty typu "należy, powinno się, musisz się dostosowac do społeczeństwa" uważam za bzdurne przekonania siedzące w psychice i hamujące życie tak jak chcesz.

 

W moich postach sugeruję dokładnie to co myślę, i to co sam dokładnie planuję po zakończeniu odpoczynku od relacji.

 

Jeśli chcesz moją odpowiedź z obecnego doświadczenia: "przez dwa lata nie wchodź w żadne związki".

 

Ale u Ciebie widzę problem światopoglądowy i zahamowań "powinno się, muszę się dostosować, związek to wszak wzajemne dopasowanie". To jest zgubny swiatopogląd. Ja mam inny. Na pewno w kolejnej relacji nie podejmę samodestrukcyjnych decyzji, które opisałem w mojej historii.

6 godzin temu, NiesamowitySzymi napisał:

Nie bacząc na brak doświadczenia lub wiek?

Mam doświadczenie malusieńkie w porównaniu do niektórych ruchaczy i ruchaczek, ale dla mnie wystarczające

Bo:

Nie jest MAŁE, bo się NIE PORÓWNUJĘ Z NIKIM, TYLKO Z SOBĄ.

 

Wiek? Dobiegam 40tki i nie mam zamiaru randkować z 40tkami, będę celował spokojnie w minus 10-15.

6 godzin temu, NiesamowitySzymi napisał:

więc u mnie kolejny problem na ewentualnej randce, że wiemy, jak po browarku, winku pan i pani chętniej

Ale dlaczego widzisz w tym problem?

To jest kolejne strzelanie sobie w kolano takim myśleniem. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.05.2020 o 16:49, self-aware napisał:

udało się znaleźć pracę w biurze, co jest lepszym rozwiązaniem niż kopanie rowów.

Czy ja wiem, czy lepsza... 

raczej nie uważam, że faceci są stworzeniu do siedzenia przy biurku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, NiesamowitySzymi said:

Więc pytam od Twojego postu poprzedniego minęło z parę miesięcy, czy byłeś  w jakieś relacji, choćby z jedną osobą na paru spotkaniach, a nie na jednym. Czy umiałeś przejść, do czynów. 

Bo, pytam czy, to jest możliwe, bez obycia, doświadczenia, gdzie sam wspominałeś, że w młodszych lata, co również przyznaje jest łatwiej, ludzie są chętniejsi, no i ja np nie piję, więc u mnie kolejny problem na ewentualnej randce, że wiemy, jak po browarku, winku pan i pani chętniej decydują się na konsumpcje relacji ;)

No i ogólnie lepiej, przyjemnie się gada bardziej na luzie.

Nie byłem na żadnej randce od tamtego czasu :) Wynika to głównie z tego, że zmieniłem miasto zamieszkania, a zatem miałem co robić. Miałem też baaardzo duży dół psychiczny czytając, że co druga osoba tu w wieku 25 lat zarabia po 10k plus i zrobiłem przerwę od forum. Troszkę pomogło. Zresztą była też zima, więc ciężko aby gdzieś wyjść + totalny brak kasy, przez kilka przed otrzymaniem pensji byłem już bez jedzenia, więc raczej nie myślałem o kobietach, w brzuchu mi burczało :)

 

Później byłem na kilku spotkaniach takich w większych grupach (w dużych miastach zawsze się coś dzieje), jakiś bilard i tak dalej.

 

Co do randek to tak jak napisałem, nie byłem i nie wiem jak to wyjdzie (i czy w ogóle wyjdzie) :) Póki co nie mam żadnej spiny. Nawet gdybym znalazł kobietę, która chciałaby uprawiać seks to co z tego, mój penis to totalny trup, więc po co się teraz zastanawiać czy kogoś znajdę :)

 

@radeq - Kopałeś łopatą kiedyś? Może i są spoko prace fizyczne, ale to konkretnie zajęcie jest przejebane. Pomijam już, że dla społeczeństwa jesteś wtedy ostatnim frajerem.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, self-aware napisał:

Kopałeś łopatą kiedyś? Może i są spoko prace fizyczne, ale to konkretnie zajęcie jest przejebane. Pomijam już, że dla społeczeństwa jesteś wtedy ostatnim frajerem.

Od półtorej roku pracuję fizycznie, z 2x w tygodniu wchodzę do biedronki cały upierdolony na zakupy ;)

 

Najlepsze jest to, że umysłowi napierdalają na fizycznych jakie to mają niby chujowe życie, a fizycznie na umysłowych ;d odwieczna walka o chuj wie co ;) 

 

A że ludzie mają Cie za frajera to już ich problem, w końcu jak im się coś zepsuje to Ci frajerzy ratują im życie. W dodatku przez takie myślenie, że fizycznie to frajerzy, będzie coraz mniej chętnych do takiej pracy i tym samym stawki będą szły ciągle w górę, i później taki umysłowy się wkurwia, że musi tyrać tydzień przed kompem, żeby zapłacić za dniówkę fizycznemu, za jakąś robotę z "dupy". 

 

No i fajny test dla laski, jak mnie taka skreśla, to się cieszę, że nie muszę z nią żyć, bo są takie co szanują pracę fizyczną. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@radeq - Myślę, że nie do końca mnie zrozumiałeś :) Może też źle się wyraziłem. Ja do pracy fizycznej ogólnie nie mam nic, natomiast ta konkretna czynność (czyli walenie łopatą) to jest lipa. Nie rozwija, męczy w chuj. I kasa z tego żadna. Dodatkowo jesteś w społeczeństwie jako najniższy w hierarchii. I owszem, możesz mieć to w dupie, ale zawsze bardziej komfortowo jest być jednak uważany za normalnego. Po prostu, komu chce się słuchać farmazonów o tym, że mógłby zmienić robotę czy coś. To kwestia świętego spokoju.

 

No i co do kasy, Ty mówisz o ludziach pracujących fizycznie z jakimś skillem. Kopacze rowów nie zarabiają dniówki umysłowego za robotę z dupy :) A ja właśnie o kopaniu mówiłem. Gdybym był jakimś elektrykiem, dobrym budowlańcem czy coś no to inna bajka, ale nie byłem.

 

A co do lasek to wiadomo, w dupie z tym. Jakby mi laska powiedziała, że mam dla niej zmienić pracę to nie widziałbym innego wyjścia niż się pożegnać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, self-aware napisał:

Ty mówisz o ludziach pracujących fizycznie z jakimś skillem. Kopacze rowów nie zarabiają dniówki umysłowego za robotę z dupy

Wiadomo, że jak stoisz w miejscu to chuj z tego będzie. Założę się, że jak rozwiniesz kopanie rowów pod zakładanie systemów nawadniających + kładzenie trawy z rolek, to pewnie spoko kasa z tego jest ;) Akurat wczoraj kumpel wrzucał foto na fejsa jak minikoparką kopał w ogródku, z tekstem, że Pani z polskiego w podstawówce mu powiedziała, że jak nie będzie się uczył to będzie kopał rowy. A teraz z magistrem kopie :D 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NiesamowitySzymi

Udzielając odpowiedzi na pytanie autora tematu- według mnie nie ma przeszkód, żeby trzydziestolatek, który nie był nigdy w związku wszedł w związek po trzydziestce. Tak samo jak nie ma przeszkód, żeby ktoś, kto nigdy nie pływał czy nie jeździł na rowerze nie zaczął tego robić po 50. Czym się niby różni trzydziestolatek bez doświadczenia i z jakąś tam wiedzą teoretyczną na temat relacji damsko-męskich oraz swoimi obserwacjami takich związków swoich kolegów od dwudziestolatka naładowanego testosteronem, który wchodzi w związek bez żadnego doświadczenia, bez wiedzy teoretycznej? Za bardzo przypisujemy znaczenie wiekowi w naszym życiu w takim sensie, że ktoś nam narzucił, że musisz zrobić to i to w określonym czasie (założyć rodzinę do 30, skończyć studia w wieku 25, mieć dziecko do 30, zbudować dom do 40, posiadać samochód w wieku 25 i tak dalej). 

 

Wiem, że to banał, ale wiek tak naprawdę nie jest żadną przeszkodą dla faceta (no może poza skrajnymi przypadki 60+). Jak mężczyzna 50 letni zacznie regularnie uprawiać sport i zadba o dietę, to będzie sprawniejszy niż był 20 lat temu albo sprawniejszy od przeciętnego 20 latka. Wiadomo, że już forma nie będzie taka jakby zaczął wcześniej, ale i tak lepsza od przeciętnego 20 latka ( niech się zmierzą na siłce po roku ćwiczeń ćwiczący 50 latek z 20 latkiem, który nie ćwiczy czy w biegu na 3 km). Jak taki facet chce skońćzyć studia to też je skończy i w wieku 60 lat. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, self-aware napisał:

Kopałeś łopatą kiedyś?

Kopie się raczej szpadlem. 

Sceundo większe roboty ziemne to się robi maszynami. 

Taki koparkowy zarobi pewnie więcej niż duża część biurowych. Sam pracuję przy kompie ale prac fizycznych w życiu przerobilem mnóstwo i dobrze je wspominam. 

12 godzin temu, radeq napisał:

Akurat wczoraj kumpel wrzucał foto na fejsa jak minikoparką kopał w ogródku, z tekstem, że Pani z polskiego w podstawówce mu powiedziała, że jak nie będzie się uczył to będzie kopał rowy. A teraz z magistrem kopie

I zarabia x jej pensji. ;)

Nie wiem skąd u ludzi pogarda do pracy fizycznej czy w sklepie. To bardzo POTRZEBNA społecznie praca.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ciekawyswiata napisał:

Tak samo jak nie ma przeszkód, żeby ktoś, kto nigdy nie pływał czy nie jeździł na rowerze nie zaczął tego robić po 50.

Niby, tak, ale po godzinie pływania/roweru. Rower, do Ciebie nie dzwoni, nie mówi, że np: "się nie starasz". Ile włożysz, w tą jazdę/naukę tyle, wyniesiesz. Koszt zrezygnowania z roweru, wynosi zero.

Koszt jeżdżenia - sam wiesz. Związki, to jest co innego, bo np wspomniany 20 latek, wchodzi w relację z rówieśnicą, która też nie ma doświadczenia i co najważniejsze porównania. 

Jak wiemy z "Racjonalnego mężczyzny", kobieta, chcę aby jej następny był "lepszy", od poprzednich. Więc 30+ paro latek, z mojego posta musiałby wyzerować licznik, co jest, nie możliwe.

Poza tym, która 30-parolatka nie ma doświadczenia, nikły procent. 

 

I na koniec! Znasz kogoś, lub sam jesteś przykładem, na to, że taki "powrót" jest ok, że taka osoba nie zostanie poturbowana i uwikłana, w coś, dla niej niekorzystnego. Przecież nie ma doświadczenia, więc jak? Teoria, z forum, to trochę wiesz. Ja w teorii wiem, jak zostać zawodowym bboyem i muzykiem jazzowym. :) 

Dochodzę do momentu, gdzie żądam przykładów, fejsbuczana psychologia, gdzie wychodzi gościu a'la Pua i mówi, co trzeba robić, jak to robić, niech pokarze na przykładzie. 

A oni góra, zaproszą jakąś typiare i zadają jej pytanie, bez żadnej bajery, gdzie by wyszło czy ją mają, czy potrafią rozśmieszyć dziewczynę, poflirtować, a tak, to jak zwykle NIC.

 

Nie musi zaczepiać obcej kobiety, która może nie chcieć być pokazana na youtube, ale właśnie chociażby zapraszając jakąś fajną dziewczynę, byśmy mogli zobaczyć jej oraz jego prawdziwe zachowanie, no chyba, że są oscarowymi, aktorami, ale to wątpię.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NiesamowitySzymi napisał:

Związki, to jest co innego, bo np wspomniany 20 latek, wchodzi w relację z rówieśnicą, która też nie ma doświadczenia i co najważniejsze porównania. 

20 latek wchodzi w związek z rówieśnicą i obaj nie mają doświadczenia- to prawda. Prawda jest też taka, że taka relacja to relacja dwóch bardzo młodych osób, które nie posiadają doświadczenia i wzajemnie mogą sobie zrobić krzywdę- facet mówiąc kolokwialnie może zaliczyć wpadkę w tak młodym wieku. Już nie mówię o tym, że jest kolosalna różnica w mentalności między 20 latkiem a 32-35 latkiem (w obyciu z ludźmi, w pozycji społecznej, jakby nie spojrzeć to też w jakimś sensie na poziomie hormonów, które już nie zalewają aż tak bardzo głowy faceta po 30). 

 

Godzinę temu, NiesamowitySzymi napisał:

Znasz kogoś, lub sam jesteś przykładem, na to, że taki "powrót" jest ok, że taka osoba nie zostanie poturbowana i uwikłana, w coś, dla niej niekorzystnego. Przecież nie ma doświadczenia, więc jak? Teoria, z forum, to trochę wiesz.

Szczerze mówiąc znam. Wystarczy być ogarniętym, kulturalnym, dobrze zarabiającym gościem (żadnym chadem uprzedzam). Ale jeden przykład o niczym nie świadczy- pewnie jest tak, że jest więcej takich przykładów na świecie, o których nie wiem. Oczywiście pewnie też są tacy, którzy zostali, jak to określiłeś poturbowani. Znam też takich, co mieli dwadzieścia lat z małym hakiem i też zostali poturbowani, rzekłbym że znacznie mocniej to odczuli niż poturbowani faceci po trzydziestce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.