Skocz do zawartości

Dom partnerki


Rekomendowane odpowiedzi

Założyłem ten temat ponieważ chciałbym poznać opinię starszych i bardziej doświadczonych kolegów. Do sedna - mam 27 lat, od 7 lat jestem w stałym związku z moją partnerką, mieszkamy razem około 5 lat a nasza relacja wydaję mi się dość zdrową (szanujemy się wzajemnie, nigdy nie było momentu aby moja Pani robiła mnie pod chuj albo dawała jakieś powody do niepokoju). Wszystko generalnie cacy i super ale jest sprawa, która mnie dość mocno niepokoi - mianowicie jest między nami dość duża różnica finansowa, partnerka wywodzi się z dość bogatego domu mimo to szanuję pieniądze i każdą złotówkę ogląda dwa razy przed wydaniem. Jej starsi to też spoko ludzie nasze relacje określiłbym jako bardzo dobre. Mimo to martwi mnie pewna rzecz - teściowie zaproponowali, że wybudują nam dom. Temat totalnie rzucony z dupy gdzie wcześniej nic o tym nie było mowy. I tutaj pytanie do was Panowie - jak się w takiej sytuacji zachować? 

Edytowane przez KamilosZduneros
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, KamilosZduneros napisał:

Mimo to martwi mnie pewna rzecz - teściowie zaproponowali, że wybudują nam dom. Temat totalnie rzucony z dupy gdzie wcześniej nic o tym nie było mowy. I tutaj pytanie do was Panowie - jak się w takiej sytuacji zachować? 

Niech budują, a Ty odkładaj kasę, na wszelki wypadek gdyby Twoja myszka kiedyś Cię z niego wywaliła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chcesz aby to był WASZ dom, to na Twojej ziemi! Wtedy niech teściowie budują.

 

Jest 100 procentowa pewność że kiedyś usłyszysz że jesteś gołodupcem i mieszkasz kątem u żony.

 

Ostatnia możliwość:

16 minut temu, Kleofas napisał:

Niech budują, a Ty odkładaj kasę, na wszelki wypadek gdyby Twoja myszka kiedyś Cię z niego wywaliła.

Ty dokładasz się jedynie do wyposażenia, rzeczy ruchomych które mógłbyś zabrać jeżeli będziecie się rozstawać.

Edytowane przez Adolf
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, MMorda napisał:

Konkretnej kasy chyba nie wrzuciłbym w ten projekt. Ewentualnie jakieś małe kwoty. Coś tu jest nie tak. Opisz szerzej różnice finansowe, ile partnerka ma lat?

Rok młodsza - 26. Co do kasy to ja zarabiam troszkę więcej od niej, a co do finansów rodziców to jej są w kategorii - KOSMOS a moi w kategorii - Klasa średnia zahaczając o wyższą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niech budują, wchodź w to jak jest wszystko dobrze. Ale w jakiś sposób musisz zabezpieczyć sobie tyły. Bo ja nie do końca wierze w szczęśliwy finał "żyli długo i szczęśliwie". Może tak być, a jak nie będzie wpakujesz kase, a nie będziesz miał gdzie sie podziać po np. następnych 7 latach. Myśl o sobie bo oni widzisz o córkę zadbają, ale wątpie że taką samą troską otoczą ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, NoName napisał:

Ożeń się i rzecz jasna, bez intercyzy.

Jak wygląda sytuacja po ślubie bez intercyzy? Należy mi się coś przy ewentualnym rozwodzie mimo tego, że wsadziłbym w ten dom wielki chuj? Pytam ponieważ jestem kompletnie zielony, jeżeli chodzi o kwestie prawne związane z małżeństwem :/

 

2 minuty temu, MMorda napisał:

To niech budują, wchodź w to jak jest wszystko dobrze. Ale w jakiś sposób musisz zabezpieczyć sobie tyły. Bo ja nie do końca wierze w szczęśliwy finał "żyli długo i szczęśliwie". Może tak być, a jak nie będzie wpakujesz kase, a nie będziesz miał gdzie sie podziać po np. następnych 7 latach. Myśl o sobie bo oni widzisz o córkę zadbają, ale wątpie że taką samą troską otoczą ciebie.

Otóż to :) Biorę pod uwagę fakt, że za kilka/ kilkanaście lat może nie być tak kolorowo jak jest teraz :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, KamilosZduneros napisał:

Należy mi się coś przy ewentualnym rozwodzie mimo tego, że wsadziłbym w ten dom wielki chuj?

:D No pewnie że należy się, ekstra kopa w dupę :D Wystawią cię za drzwi tak jak stoisz i co zrobisz?Nic nie zrobisz. Poszukaj tematów na forum jest sporo.

 

https://braciasamcy.pl/index.php?/search/&q="Dom na działce"&updated_after=any&sortby=relevancy

Edytowane przez MMorda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A potem usłyszysz "wypad z mojego domu" i nie będziesz miał się gdzieś podziać. W dzisiejszych czasach podstawą, a właściwie przywilejem jest posiadanie lokum tylko dla siebie, żadnych smyczy w postaci wspólnej własności, kredytu, ślubu. Chciałbym posuwać księżniczkę na wieży jej zamku, ale nie za cenę pozbycia się mojej oazy i wolności. Ewentualnie nie baw się w żadne śluby, zbieraj chociażby na kawalerkę, ale wątpię by bez papierka teściowie coś "Wam" postawili. Przecież ktoś na domek i córcię musi robić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna powinien mieć dom, w którym to kobieta będzie mieszkać, nie odwrotnie. kobieca hipergamia niestety prędzej, czy później wypali. Tragedią wielu mężczyzn, jest to, że ich kobiety zostawiają dla innych mężczyzn, ale tacy mężczyźni mieli dom dla siebie, więc jakoś to znieśli. Ty miałbyś dużo gorzej, bo nie dość, że cierpiał byś tak samo, to jeszcze byś nie miał gdzie się podziać, klęska na maxa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KamilosZduneros napisał:

Wszystko generalnie cacy i super ale jest sprawa, która mnie dość mocno niepokoi - mianowicie jest między nami dość duża różnica finansowa, partnerka wywodzi się z dość bogatego domu mimo to szanuję pieniądze i każdą złotówkę ogląda dwa razy przed wydaniem. Jej starsi to też spoko ludzie nasze relacje określiłbym jako bardzo dobre. Mimo to martwi mnie pewna rzecz - teściowie zaproponowali, że wybudują nam dom. Temat totalnie rzucony z dupy gdzie wcześniej nic o tym nie było mowy. I tutaj pytanie do was Panowie - jak się w takiej sytuacji zachować? 

Ja bym porozmawiał z "teściami" i z Twoją panną o Twoich obawach. Od tego bym zaczął. Jeśli ja bym był ojcem Twojej panienki, to nigdy bym się nie zgodził, aby właścicielem nieruchomości, którą sfinansowałbym był ktoś inny niż ja, albo moja córka. Oczywiście dotyczy to sytuacji, gdyby moja córka była w związku tzw. partnerskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Stefan Batory napisał:

Oczywiście dotyczy to sytuacji, gdyby moja córka była w związku tzw. partnerskim.

Co za bzdury. Partnerstwo to masz tylko wtedy kiedy ty tego pilnujesz czyli to żadne partnerstwo. Troll albo manipulant.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, MMorda napisał:

Co za bzdury. Partnerstwo to masz tylko wtedy kiedy ty tego pilnujesz czyli to żadne partnerstwo. Troll albo manipulant

Bez wątpienia jestem trollem i manipulantem?. Rozszyfrowałeś mnie. 

A tak serio. Związek małżeński bez uprzedniej tzw. intercyzy oznacza wspólnotę majątkową. Związek zwany partnerskim, konkubinatem, życiem na tzw. "kocią łapę" itd. z definicji oznacza rozdzielność majątkową. Nigdy, ale to przenigdy, jako rodzić nie zdecydowałbym się na taki układ, w którym ja bym finansował nieruchomość w taki sposób, aby moja córka przy ewentualnym rozstaniu ze swoim partnerem została by "na lodzie".

 

Taka sytuacja. Córka ziomala, studentka, zaciążyła, związek tzw. partnerski, chłopak (ojciec dziecka) tak średnio się spisuje jako konkubent i  ojciec. Młodzi mieszkają w kwadracie, który jest własnością ziomala (ojca panienki). Ziomal nie chce słyszeć o zmianie formy własności mieszkania młodych. Ciekawe dlaczego? Może manipulant??

Edytowane przez Stefan Batory
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawa historia - jak to opisujesz, to są to relacje pomiędzy kimś z 10% społeczeństwa (średnia-wyższa), a kimś z 1% (kosmos).

 

Być może dla teścia budowa domu to jak wypad po waciki, a że w jakoś sposób wzbudziłeś szacunek (zarabiasz więcej plus może coś jeszcze), to wybuduje.

 

Zakładam, że wszyscy chcecie dzieci. Ludzie z kategorii kosmos z reguły chcą, bo mogą.

Dom to takie trochę popchnięcie w tym kierunku. Tzn. kierunku robienia bombelków.

 

Jest to spoko oferta. Jak nie masz głowy do urządzania i wyposażania - tym lepiej. Żona będzie miała zajęcie.

Ale żeby nie wyjść na gołodupca i lesera, możesz oznajmić, że w takim razie np. kupisz samodzielnie mieszkanie dla swojego pierworodnego.

Tzn. kupisz na siebie (mając dupochron w razie czego), możesz wynajmować, a oświadczenie że to z myślą o przyszłości bombelka - powinno załagodzić.

Ewentualnie opcja z dokupowaniem wyposażenia ruchomego, jakby Ci było bardzo głupio.

 

To jest w sumie klasyczne, konserwatywne podejście do majątku i rodziny. Jakieś pokolenie ma lepiej - przekazuje majątek niżej, żeby pomnożyć, albo chociaż zachować wartość.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, sargon napisał:

Ciekawa historia - jak to opisujesz, to są to relacje pomiędzy kimś z 10% społeczeństwa (średnia-wyższa), a kimś z 1% (kosmos).

 

Być może dla teścia budowa domu to jak wypad po waciki, a że w jakoś sposób wzbudziłeś szacunek (zarabiasz więcej plus może coś jeszcze), to wybuduje.

 

Zakładam, że wszyscy chcecie dzieci. Ludzie z kategorii kosmos z reguły chcą, bo mogą.

Dom to takie trochę popchnięcie w tym kierunku. Tzn. kierunku robienia bombelków.

 

Jest to spoko oferta. Jak nie masz głowy do urządzania i wyposażania - tym lepiej. Żona będzie miała zajęcie.

Ale żeby nie wyjść na gołodupca i lesera, możesz oznajmić, że w takim razie np. kupisz samodzielnie mieszkanie dla swojego pierworodnego.

Tzn. kupisz na siebie (mając dupochron w razie czego), możesz wynajmować, a oświadczenie że to z myślą o przyszłości bombelka - powinno załagodzić.

Ewentualnie opcja z dokupowaniem wyposażenia ruchomego, jakby Ci było bardzo głupio.

 

To jest w sumie klasyczne, konserwatywne podejście do majątku i rodziny. Jakieś pokolenie ma lepiej - przekazuje majątek niżej, żeby pomnożyć, albo chociaż zachować wartość.

 

Myślę, że ewentualny ślub i dzieciaki to kwestia kilku lat. Z tego co wiem to starsi podpytywali partnerkę czy planujemy zaręczyny itd więc możliwe, że to faktycznie popchnięcie w tym kierunku. Mi przed ołtarz nigdy nie było śpieszno :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stefan Batory Takie zagrania gdzie jasno nie określasz że żyją w konkubinacie a nazywasz to związkiem partnerskim mają za zadanie ochraniać dupę gdyby ktos jednak to zauważył to właśnie odwracasz uwage i się wybielasz że źle odebrało się to co miałeś na myśli. A te kumple i ziomki, sorry nie skomentuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak teściowie deklarują, że wam postawią dom, a pewnie jedyny warunek jaki oczekują od Ciebie, to granie roli pociesznego zięcia, to wchodź w ten biznes. Dom za friko, a dom za kredyt na kilkaset tysięcy to spora różnica i bez sensu jest unoszenie się męską dumą i kopanie rowów pod fundamenty samemu. Jak kiedyś Cię z niego wypierdoli - no to wypierdoli, dużej straty mieć nie będziesz, biorąc pod uwagę rzeczywisty wkład. Skoro Twoi rodzice to klasa średnia, to pewnie mają nieruchomości, więc z gołą dupą na starość nie zostaniesz.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Ramzes napisał:

partnerskim a konkubinatem?

Źle to uchwycilem. Chodziło o związek bez zobowiązań. A partnerski nie istnieje z samej definicji partnerstwa

Edytowane przez MMorda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasa średnia to pieniędzy dużo. Zdecydowanie więcej niż parę milionów.

 

Klasa "kosmos" aka. Wyższa to milionów kilkadziesiąt.

 

Nie wiem czemu ale bardzo mnie denerwuje nazywanie kogoś klasa średnia. Szczególnie jak zarabia w okolicach średniej krajowej i się uważa za klasę średnią.

 

Klasa średnia to taki stan kiedy na zakup nieruchomości kredyt bierzesz tylko o wyłącznie dlatego żeby nie zamrażać gotówki, a nówkę samochód kupujesz w leasingu jako opcje optymalizacji podatkowej.

 

Więc jeśli ci twoi teściowie to klasa kosmos to wybudowanie domu dla nich to jak pierdnięcie. Bierz póki dają i zabezpieczaj tyły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Throgg napisał:

Jak kiedyś Cię z niego wypierdoli - no to wypierdoli, dużej straty mieć nie będziesz,

   Jest jeszcze męska duma, świadomość że nie mieszkasz na swoim, że mają Cię za gołodupca i reproduktora.

Kolega na pewno usłyszy nie raz jaki on to nie zaradny, wszystko ma dzięki teściom,. Do takich słówek trzeba

mieć odporność i gruboskórność polityka, czyli człowieka bez kręgosłupa moralnego.

 

   Podtrzymuję stanowisko @Stefan Batory, powinieneś kolego @KamilosZduneros, pogadać szczerze z przyszłymi

teściami i przekazać im swoje obawy związane z wikłaniem przez nich Waszego wspólnego gniazda.

Wręcz nalegał bym aby pozwolili Wam samemu się "dorobić", że Ty też chcesz się wykazać w biznesie, życiu.  Ty też potrafisz 

ciężko pracować i nie życzysz sobie "ułatwień" z ich strony. Dzięki takiej postawie zyskasz szacunek, prawo do decyzji o Waszym

wspólnym życiu, okażesz się mężczyzną w oczach przyszłego teścia. Teściowie i tak będą sponsorować córeczkę, ale Ty zawsze

możesz powiedzieć że tego nie chciałeś, to i tak to było tylko dla ciebie droga małżonko.

 

   Miej szacunek Kamil do siebie, pamiętaj Twoja godność jako mężczyzny nie jest warta łatwiejszego życia. Twoja kobieta 

ma mieć szacunek przede wszystkim do Ciebie, bo odrzuciłeś pomoc i majątek teściów. To będzie test dla niej,

pt jestem biedny, albo mnie kochasz, albo nie. Biedoty w sensie że jesteś uboższy w moce finansowe nie wstydź się.

To jest Twój atut w tym całym pierdolniku!

 

Pozdro młody, i jeszcze raz, szanuj się!

 

  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.