Skocz do zawartości

Jak znaleźć swoje predyspozycje?


self-aware

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, jak w temacie.

 

Czy ktoś z Was przeszedł drogę typu "Jestem zwykły, nie mam żadnych specjalnych uzdolnień i talentów, ale próbując tego czy owego w końcu znalazłem swoje miejsce"? Wiadomo jak to jest u ludzi, rodzimy się z predyspozycjami do różnych rzeczy lub ich brakiem. Dzięki temu jeden uczy się czegoś w 30 minut a drugi potrzebuje tygodnia, ale drugi ogarnia szybko coś innego a pierwszy męczy bułę.

 

Znalezienie tego czegoś to pewnie klucz to fajnej kariery, w której stajemy się ekspertami, fajnie zarabiamy i jednocześnie, co jest chyba najważniejsze, dzięki predyspozycjom możemy to połączyć z życiem, czyli mieć czas wolny, czas na książki, znajomych i tak dalej, gdyż nie musimy poświęcać praktycznie całego czasu na dokształcanie, aby rywalizować z tymi, którzy szybko łapią temat.

 

Jak znaleźć to coś w czym możemy być dobrzy?

 

Pozdro.

Edytowane przez self-aware
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najczęściej nie jest tak, że większość ludzi nie ma żadnych talentów i zainteresowań, tylko ma takie, które rzadko kiedy da przekuć na rzeczywisty zarobek. Dlatego chodzą do roboty, w której należycie nie błyszczą, ale która daje za to regularne pieniądze.

 

Od małego miałem talent plastyczny, ale jak pierwszy raz poszedłem do profesjonalnego sklepu artystycznego i wydałem stówę od babci za materiały, to szybko załapałem, że zarobić taką samą stówę na malowaniu, to już zupełnie inna historia. Zostało jako hobby, a pędzle z tamtego zakupu to mam do dzisiaj.

 

Samo odkrycie talentu, to za mało żeby ciągnąć z tego satysfakcjonujący hajs. Trzeba też trafić w dobre miejsce i czas, czyli mieć najzwyklejszego farta. Tomek Beksiński chuja się znał na muzyce, a robotę jako dziennikarz dostał tylko dlatego, że miał kolekcję płyt winylowych po starym, które przynosił do studia. Pink i Rihanna, gdyby pominęły jeden występ na których zostały wyłapane przez łowców talentów, to do dzisiaj grałyby do kotleta w przydrożnych barach. Buczkowski, który potrafi zagrać tylko Buczkowskiego, został aktorem tylko dlatego, że przez przypadek wpierdolił się na plan filmowy.

 

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Throgg - Dobra, to jest druga sprawa, że spieniężenie czegoś to kwestia tego czy ktoś chce w ogóle za to płacić. Opisałeś, że trzeba mieć dużo szczęścia w życiu i ja się z tym zgadzam, fart decyduje o wielu rzeczach, często podejmujesz różne decyzje i robisz to na strzała, nie mając pojęcia która będzie lepsza. Szczęście może sprawić, że zarobisz dużo siana. Pech, że stracisz lata na pracę nad niczym.

 

Ale mimo tego wszystkiego, żeby myśleć o zarabianiu na talencie trzeba najpierw go znaleźć. Jak? Nie widzę w sobie żadnej cechy ani umiejętności, która byłaby odstająca od większości ludzi. Wprowadza mnie w stan zdecydowanie nieprzyjemny myślenie, że takiej nie mam. Dlatego też staram się wierzyć, że mam, ale jej jeszcze nie znalazłem.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja poszedłem inną drogą. Wcześniej zadręczałem się myślami, a jakie są moje predyspozycje, a do czego mam talent, a czym się zająć, aby szybko szło, jakie testy, a może mbti, a może human design etc. 

 

Nie działo się zbyt wiele, czas mijał, a w końcu zrobiłem tak:

 

1. Określiłem co chcę w życiu osiągnąć, jaka ma być wizja mojego życia. By osiągnąć tą wizję, warto mieć w miarę czysty umysl, dopaminowy detoks ułatwi tutaj sprawę.

2. Mając zarys tego całego projektu, cofając się wstecz, wypisałem etapy, jakie mnie do tej wizji doprowadzą.

3. Mając te etapy, zastanowiłem się jakie umiejętności mam w sobie wytworzyć, by ten pojedynczy etap wcielić w życie, który później będzie składał się na wizję.

4. Robię to, mimo, że czasami jest ciężko. 

 

Ale to właśnie jest sztos, bo muszę non stop się uczyć i przesuwać granicę, to uzależnia. I dla mnie to o wiele lepsze niż siedzenie w bańce pt.: ,, predyspozycje".  Sam sobie tworzę predyspozycję, bo to końcowy projekt/ proces mnie kształtuje. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, self-aware napisał:

@Throgg - Dobra, to jest druga sprawa, że spieniężenie czegoś to kwestia tego czy ktoś chce w ogóle za to płacić. Opisałeś, że trzeba mieć dużo szczęścia w życiu i ja się z tym zgadzam, fart decyduje o wielu rzeczach, często podejmujesz różne decyzje i robisz to na strzała, nie mając pojęcia która będzie lepsza. Szczęście może sprawić, że zarobisz dużo siana. Pech, że stracisz lata na pracę nad niczym.

 

Ale mimo tego wszystkiego, żeby myśleć o zarabianiu na talencie trzeba najpierw go znaleźć. Jak? Nie widzę w sobie żadnej cechy ani umiejętności, która byłaby odstająca od większości ludzi. Wprowadza mnie w stan zdecydowanie nieprzyjemny myślenie, że takiej nie mam. Dlatego też staram się wierzyć, że mam, ale jej jeszcze nie znalazłem.

Talent to jest często coś bardzo subiektywnego. Może też być więc tak, że podchodzisz do siebie zbyt krytycznie, uznając, że to w sumie nic szczególnego, podczas gdy ktoś inny z takimi samymi predyspozycjami, pchałby się gdzie się tylko da. W takim np. rapie większość nie odróżnia dźwięku C od D, czyli w normalnym środowisku muzycznym zostali by wpierdoleni na zbity pysk, a mimo to płyty nagrywają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie, to mniej, więcej tak: za gówniarza wypracowałem sobie (+ zapewne predyspozycję), poczucie rytmu i koordynacje. Setki godzin powtarzając kroki Britney, Jackson, Usher. 

Nigdy nie mogłem się zapisać, na lekcję (problem z banią, nazywam, to szklanym sufitem). Rezygnowałem, po jednym razie mimo zachęt,. Poza tym, uwielbiałem break'a, a to już inna liga. 

Ubzdurałem sobie, że albo break, albo nic. Spróbowałem ponownie z 3 lata temu, jeden z czołowych polskich tancerzy popping powiedział: daj sobie z dwa lata - oczywiście zrezygnowałem.

 

Niestety w żadnej pracy, poczucie rytmu się nie przyda :) A jeśli chodzi, o koordynacje, to robić za trzech, to nie mam zamiaru :) 

 

Zawsze chciałem umieć śpiewać, zrobiłem podjazd pod lekcję. Na jednej u gościa z całkiem znanego chóru, gości powiedział: ja pana nauczę - zrezygnowałem, bo jebnąłem pracę i wyjechałem do Uk

(pamiętam jeszcze, że powiedział, gdy podałem swój, ówczesny wiek: gdyby pan miał 30lat, to bym się nie podejmował. :(

 

Uwielbiałem seriale komediowe, i ogólnie komedie, zabawne teksty. Ponad dwa lata temu postanowiłem spróbować stand-upu, wyszedłem na scenę. Jedna ze znanych polskich stand-uperek, powiedziała, że koniecznie muszę przyjść znowu. Spróbowałem parę razy, miałem dobre feedbacki, jeśli chodzi o teksty. W ciągu ponad dwóch lat wystąpiłem tylko 12 razy - czy tak robi osoba, której na czymś zależy?  Chyba się obraziłem o to, że inny mają na scenie taki luz, a ja stoję jak słup. 

 

Do żadnej "normalnej" pracy nie mam predyspozycji. Muszę podejmować specyficzne pracy hehe .. Nieźle narzekam, puszczam głośne bąki, coś, tam jeszcze miałem w rubryce dodatkowe umiejętności :) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manygguh  Wiesz .... Wiem, że zabrzmi, to jak wymówka, bo np ćwiczę codziennie, na przemiennie bieganie, siłka, takie, tam. Do skomplikowanych rzeczy trzeba mieć pracę, żeby np chodzić regularnie na zajęcia. Jak, to czytam, zdecydowanie brzmi, jak wymówka. Panie, chciałem, tylko podtrzymać ciekawy, temat posta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz wybrać coś co cię interesuje. Potem przejść ciężką drogę w tym temacie, aż staniesz się w tym bardzo dobry. Później sprzedajesz swoje umiejętności.

 

Prosty przykład -->ćwiczenie hobbistyczne na siłowni -->dokładne poznanie wszystkich wiążących się z tym problemów na własnej skórze --> wypracowanie własnej sylwetki jako dowód, że wiesz o czym mówisz --> trenowanie innych za pieniądze.

 

Trzeba mieć jakieś hobby, cel do osiągnięcia. Możesz bardzo interesować się samochodami za dzieciaka z czystej pasji. Później okazuje się, że znasz się na motoryzacji jak mało kto. Dzięki temu umiesz wyłapać samochód taniej i sprzedać drożej. Tak mój kolega zrobił dobre pieniądze.

 

Ja bardzo chciałem dostać się na dobre studia. Dlatego trzaskałem dzień i noc dwa przedmioty potrzebne do matury. Na studiach okazało się, że potrafię zrobić zadania z większości kierunków na których to studiują. Na tym też idzie zarobić, 40zł za godzinę piechotą nie chodzi.

 

Problem w tym, że żeby drogo sprzedawać, to co umiesz wpierw trzeba poświęcić dużo czasu. A dużo czasu na robieniu czegoś spędzisz jeśli, to lubisz. 

 

Godzinę temu, self-aware napisał:

Ale mimo tego wszystkiego, żeby myśleć o zarabianiu na talencie trzeba najpierw go znaleźć. Jak? Nie widzę w sobie żadnej cechy ani umiejętności, która byłaby odstająca od większości ludzi.

A jaki talent mają ludzie zarabiający na giełdzie? Mieli odpowiednie zainteresowania, które ukierunkowały ich na zdobycie wiedzy, która pozwoliła się sprawnie tam poruszać. Dlatego ludzie, którzy postanowili od dziś grać na giełdzie nic nie wygrywają. Oni próbują przeskoczyć w swoim życiu kilka etapów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Jak nie masz nic do stracenia, to możesz przeczytać swój kosmogram ;)

 

Problem w tym, że droga do spełnienia jest kręta i wyboista. Gdybym Ci powiedział, ze spełnisz się jako fryzjer, poszedłbyś w to? Nawet nie spróbujesz, a to mogło  być to czego szukałeś. Potem wynik jest taki, że już o tym zapomniałeś i błądzisz, a rozwiązanie miałeś tuż pod nosem.

 

Napiszę później 12 dziedzin życia w których mógłbyś czuć się najbardziej intuitywnie i być na najwyższym poziomie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@self-aware Prawda, też jest taka, że to te rzeczy, które lubileś/chciałeś robić w dzieciństwie, często, to takie proste, ale jak ktoś, chciał być skatem, w lata 90-tych, a nie miał siana, na deskę. 

To, teraz bez problemu ją teraz kupić. Ale wiek, nie pozwala, bo po pracy zmęczony, bo to trzeba dłubać trik godzinami, bo co ludzie powiedzą, że 37 latek trenuje kick-flipa przed blokiem. 

Nie daj bóg, że Żanetka się dowie, to skończy jak nasz polski Messi, tylko bardziej jak polski Tony Hawk. 

 

U mnie, na przestrzeni życia nic, nie zrobiło na mnie, takiego wrażenia jak rzeczy, w których się zabujałem za gówniarza. I życia jest krótkie, a rzemiosło trzeba dłubać, więc trudno żeby ktoś w wieku, 40 lat nagle odkrył, że łyżwiarstwo figurowe, to jest to, co kocha! Zawsze warto robić, to co się kocha/lubi ale trzeba mieć dystans,  bo inaczej człowiek się spala, naiwnie wierząc, że późno zaczęta zajawka przyniesie profity. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię przypomnieć sobie sytuacji, w której zaobserwowałem zjawisko gdzie jakaś osoba ogarnia daną umiejętność znacznie szybciej niż inni ze względu na predyspozycje 'mózgowe', które ma od urodzenia.

Kiedyś pojechaliśmy w góry i jeden z kolegów pierwszy raz stał na desce na stoku i po tygodniu dogonił umiejętnościami innych mających za sobą 4 sezony. Ale to ze względu na to, że całe życie ćwiczył sporty walki więc można powiedzieć, że był do tego predysponowany ale nie od urodzenia tylko po prostu ciężko pracował nad kondycją, siłą i równowagą przez całe życie. 

Inne przypadki gdzie ktoś z znajomych osiągnął sukces to dzięki predyspozycjom fizycznym-genetycznym lub, jeszcze bardziej, dzięki zasadzie, że należy się znaleźć w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie i tego nie zmarnować.

Moja rada to znajdź co lubisz robić niezależnie od tego czy jesteś od razu w tym dobry a prześcigniesz tych, którzy mają ten fikcyjny talent. Naucz się 'uzdolnień i talentów' i wypracuj 'predyspozycje'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Pacman napisał:

Nie potrafię przypomnieć sobie sytuacji, w której zaobserwowałem zjawisko gdzie jakaś osoba ogarnia daną umiejętność znacznie szybciej niż inni ze względu na predyspozycje 'mózgowe', które ma od urodzenia.

Aczkolwiek też się zdarza. Do mnie do szkoły chodzi chłopak w moim wieku. Będąc w 1 klasie szkoly średniej rozwiazywal zadania ze studiow. Talent matematyczny niesamowity. Rozszerza matmę, ale nawet go nie pytają, bo wiedzą, że wszystko ogarnia. Dlatego, żeby mu się nie nudziło, dają zadania ze studiów. Czy poświęca na nią dużo czasu? Pewnie sporo, ale sam fakt, że rozwiązuje zadania, z którymi niektórzy nauczyciele mają problem, jest imponujący. ?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam ten materiał (jest też jeden nowszy u niego na kanale o oddzieleniu talentu od umiejętności): 

 

 

Ja jako nastolatek byłem np. kiepski z angielskiego - robiłem co chwilę głupie błędy w gramatyce, a moja nieśmiałość sprawiała, że miałem problem z rozmawianiem. Jednym słowem katastrofa. Nie odpuszczałem jednak, bo miałem dość motywujące środowisko (nie chciałem odstawać od kolegów), ale przede wszystkim podobały mi się zagraniczne piosenki i chciałem wiedzieć o czym są, podobało mi się też ich brzmienie. Zacząłem więc dużo siedzieć w tekstach i tłumaczyć sobie słówka. Zaczęło mi wychodzić w szkole, a pochwały dodatkowo mnie napędziły. Poświęciłem nauce dużo czasu, a dalej jakoś już poszło.

 

Dziś jestem dorywczo tłumaczem angielskiego i chińskiego i zastanawiam się czy nie zabrać się jeszcze za jakiś język (chociaż wątpię, bo inne dziedziny mnie ściągają bardziej). Dziś śmieję się, że kiedyś mówienie w innym języku było dla mnie jakąś abstrakcją - nie wyobrażałem sobie siebie takiego jakim jestem dziś.

 

Morał jest taki, że często zabieramy się za coś od dupy strony i od razu się zniechęcamy zamiast dać sobie chociaż miesiąc i lecieć po kolei. Coś takiego jak talent rzeczywiście istnieje moim zdaniem, ale to często nie coś w genach jak np. wzrost (koszykówka czy siatkówka - choć wzrost nie zawsze jest kluczem), tylko składa się na to wiele uwarunkowań - sytuacji z życia. Jeśli np. moja matka byłaby nauczycielką angielskiego i nie zraziła mnie do tego języka, to mój poziom wejścia w tę dziedzinę mógłby być lepszy.

 

U mnie wybór ścieżki był poprzedzony spisaniem listy rzeczy z neta: jakie są profesje, hobby itp. i zastanowienie się czego na pewno nie chciałbym robić, a co chciałbym robić. Ale nie tylko, przemyślałem też inne kwestie:

- gdzie chciałbym mieszkać (czy w Polsce czy nie; czy w mieście czy nie)

- czy da się na tym dobrze zarobić

- czy da się tak pracować zdalnie

- czy jak stracę daną robotę, to nie będę musiał drżeć o szansę na robotę w innej firmie (bo mogła mi się np. zamarzyć praca w delfinarium - a ile jest delfinariów w Polsce? A delfin też sra, więc praca z nimi to też nie miziu miziu)

 

Ogólnie było więcej takich punktów. Nie stałem się przez to "deską surfingową", a poniekąd "deską do prasowania z funkcją pływania" (Rose z Titanica bym uratował). Ale gdybym miał być surfingową, to musiałbym się chyba urodzić w czasach gwiezdnych wojen, bo loty w kosmos mi się marzą - takie dalekie :P Życie to nie jest bajka, ale można je sobie bardzo umilić przez balans.

 

Jeśli nie masz czegoś co lubisz robić, to polecam właśnie wykreślać z listy czego na pewno nie chciałbyś robić i odnieść to do ważnych dla siebie kwestii życiowych. Dodaj do tego sprawdzenie ile to jest warte na rynku i zdecyduj w co warto zainwestować swój czas :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, self-aware napisał:

Wiadomo jak to jest u ludzi, rodzimy się z predyspozycjami do różnych rzeczy lub ich brakiem. Dzięki temu jeden uczy się czegoś w 30 minut a drugi potrzebuje tygodnia, ale drugi ogarnia szybko coś innego a pierwszy męczy bułę.

Praktycznie wszystkiego się można nauczyć. Z tą szybkością nauki masz rację, ale w realnym życiu oprócz zdolności liczy się żelazna dyscyplina, konieczność zrobienia czegoś w określonym czasie pomimo braku chęci, dotrzymywanie terminów, umiejętne budowanie siatki znajomych, trafienie na odpowiednich ludzi i tak dalej. Często jest też tak, że ktoś jest w czymś całkiem dobry, a nie ma siły przebicia, nie potrafi się mówiąc kolokwialnie sprzedać, nie jest przebojowy, a ten słabszy nie ma skrupułów, poznaje ludzi, jest odważny. 

 

4 godziny temu, self-aware napisał:

Znalezienie tego czegoś to pewnie klucz to fajnej kariery, w której stajemy się ekspertami, fajnie zarabiamy i jednocześnie, co jest chyba najważniejsze, dzięki predyspozycjom możemy to połączyć z życiem, czyli mieć czas wolny,

To tak nie do końca działa. Masz rację- są pewne predyspozycje i najlepiej to widać po lekcjach WF w szkole. Jeden biega szybko, drugi wolno. Zawsze trenując możesz być jednak lepszy niż byłeś. W kontekście pracy- jak masz robotę do zrobienia i masz jej dużo to żadne predyspozycje Ci nie pomogą, bo po prostu masz tak zapchany kalendarz. Tu też oprócz zdolności do szybkiej pracy liczy się na przykład umiejętne planowanie pracy, zatrudnianie odpowiednich ludzi, podzlecanie innym różnych zadań. Ten z większym talentem moze być gorszy w tego typu rzeczach. Poza tym uważam, że zawsze jest szansa na to, że niekoniecznie musisz być najlepszy na świecie w czymkolwiek, żeby być szczęśliwym człowiekiem. Wystarczy przecież, że na czymś godnie zarobisz. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jaceek napisał:

Bzdura. To Ty je znajdujesz. Wystarczy obserwować ludzi i samego siebie aby zrozumieć siebie, swoje cechy i talenty.

Przeceniasz człowieka. Możesz całe życie przeżyć i jeśli jakimś trafem z czymś w czym masz talent się nie zetkniesz to zostanie to nieodkryte. Można mieć dryg do żeglarstwa. I w życiu żaglówki nie zobaczyć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 hours ago, bassfreak said:

Ja tak mam, mam wrażenie że mam dwie lewe ręce i do nieczgo się zawodowo nie nadaję. 

Tak miałem przez bardzo długi czas, wiem że to dla Ciebie na pewno trudny moment. Praca to conajmniej 35% naszego życia, bardzo często dużo więcej. Gdy czujemy się chuja warci w tej materii to mentalnie lekko nie jest. U mnie teraz już tak źle nie jest (kilka miesięcy temu było bardzo kiepsko), ale nie czuję jakiejś większej radości z obecnej sytuacji.

 

@manygguh - Rozumiem Cię, gdyż lata temu podszedłem do tematu identycznie. Niestety nie uważam żebym popełnił dobre decyzje. Piszesz, że nauka non stop to jest sztos, natomiast ja się z tym nie zgadzam. To jest fajne przez jakiś czas, ale w końcu chcesz mieć też coś z życia a nie tylko praca. Chyba, że to co robisz zajebiście lubisz, to może to wygląda inaczej.

 

Niektórzy twierdzą tutaj, że predyspozycji jako takich nie ma. Otóż są, zdecydowanie. Jedni łapią dużo szybciej języki, inni dużo szybciej komputery, jeszcze inni rzeczy np. sportowe. Po prostu... Aż dziwne, że niektórzy tutaj nie znają ludzi, którzy od zawsze mieli "smykałkę" do czegoś. Świetnym przykładem są ludzie na siłowni. Jeden trenuje łydki 10 lat i dalej wygląda jak bocian. Drugi nigdy nie był na siłowni i ma fajne. Czysta genetyka (oczywiście tutaj celowo dość skrajny przykład).

 

2 hours ago, Throgg said:

Talent to jest często coś bardzo subiektywnego. Może też być więc tak, że podchodzisz do siebie zbyt krytycznie, uznając, że to w sumie nic szczególnego, podczas gdy ktoś inny z takimi samymi predyspozycjami, pchałby się gdzie się tylko da.

Być może, ale rynek pracy weryfikuje dość dobrze, więc raczej to nie kwestia zbyt dużej krytyki względem siebie :)

 

@NiesamowitySzymi - Ok, Ty od dzieciaka miałeś zainteresowania. To na pewno dużo zmienia. Ja byłem typowym dzieckiem, które grało w kompa, biegało po dworze z kijem bawiąc się we Władce Pierścieni czy kopiąc piłkę na boisku. Żadna z tych rzeczy nie ma szans wpłynąć na moje obecne życie :) Na pewno jednak fenomenalnie byłoby robić coś co nas po prostu jara i zarabiać na tym kasę. Dziwi mnie, że zrezygnowałeś z tych stand-upów skoro już udało Ci się wychodzić na scenę tyle razy i bardzo to lubiłeś.

 

2 hours ago, jaceek said:

Bzdura. To Ty je znajdujesz. Wystarczy obserwować ludzi i samego siebie aby zrozumieć siebie, swoje cechy i talenty.

Łatwo mówić.

 

1 hour ago, SławomirP said:

Musisz wybrać coś co cię interesuje. Potem przejść ciężką drogę w tym temacie, aż staniesz się w tym bardzo dobry. Później sprzedajesz swoje umiejętności.

Ponownie, zgadzam się z tym, że robienie czegoś co się lubi to świetna sprawa, ale nie zawsze idzie to zmonetyzować. Czasami też rynek jest czymś już zbyt nasycony. No i też inaczej wygląda temat jak masz 20 lat a inaczej później, gdy musisz już chodzić do pracy, dokształcać się w niej żeby nie wypaść i do tego uczyć się czegoś zupełnie nowego. Natomiast na pewno łatwiej się uczyć jak się coś lubi, ale to nie jest też wymóg, można zacisnąć zęby i cisnąć (trochę tak robię z tworzeniem stron, nigdy to nie była jakaś moja pasja, po prostu w miarę mi się to robiło, ale żeby jakoś ekstra to lubić to nie).

 

@orkest - Tak, jest wyboista. Wiem o tym doskonale. Dlatego jest ten temat. Nie wiem co dalej robić i nie chciałbym znowu wybrać źle. Przy czym wiem, że i tak nikt mi nie da odpowiedzi, ale może akurat któryś post spowoduje, że jakaś lampka w głowie się zaświeci.

 

@Lucid - A czemu nie tu? Skorzystaliby wszyscy.

 

@Pacman - Wielu ludzi zaczęło robić to co lubi i okazało się, że rynek nie potrzebował takich usług. A zatem to nie takie proste.

 

@bigblackcock - Panie duży czarny kutasie, dzięki za filmik. Zaraz obejrzę. Zgoda, gdy zaczynamy coś rozumieć to nagle się okazuje, że nawet można to coś polubić. Tak miałem z tworzeniem stron www. Niestety z czasem stało się to dla mnie neutralne. Nie mam takich osiągnięć jak inni w tej branży. Poświęciłem na naukę naprawdę wiele i jak porównuję się z innymi, którzy zaczynali dokładnie ze mną to wypadam na ich tle dramatycznie słabo. Olewanie tego to byłaby zwykła naiwność, trzeba czasem spojrzeć prawdzie w oczy. Oczywiście też popełniałem błędy, wybrałem złą firmę albo drogę rozwoju itd itp, ale ogarnianie danej branży to też umiejętność dokonywania dobrych wyborów. Skoro nie potrafię tego robić to to też jest jakiś feedback dla mnie. Na ten moment nie mam najmniejszego pojęcia co robić dalej bo nic innego nie umiem i też problem jest taki, że motywację mam 100x mniejszą niż 10 lat temu, co wynika głównie z tego, że odbiłem się od oczekiwań jak 30stka od ściany.

 

@ciekawyswiata - Jasne, nawet nie myślę o byciu najlepszym na świecie. Natomiast umówmy się... Jeśli nie zarabiasz chociaż tych 5-6k na rękę to ciężko w życiu będzie długoterminowo. Życie jest jakie jest, emerytur raczej nie będzie, więc trzeba sobie odłożyć wszystko samemu, a ze zwykłej pensji to nierealne. Do tego jak nie lubisz tego co robisz albo nie masz żadnego celu w tym co robisz to też mental dostaje po dupie. Tak jak napisałeś liczy się tez poznanie odpowiednich ludzi i tego typu sprawy, tutaj jednak w grę wchodzi często zwykły fart, więc nie ma co za dużo kminić. Po prostu zdarza się, że któregoś dnia pójdziesz gdzieś tam i akurat kogoś poznasz.

 

@Libertyn - Dlatego się zastanawiam czy jest jakaś rzecz, którą robiłbym dobrze. W sensie, na początku byłbym kiepski, ale byłaby to rzecz, którą "poczułbym" od razu i już od pierwszych prób czułbym, że ten skill rośnie szybko. Kiedyś pojechałem ze znajomymi w góry na narty. Jedna znajoma jeździła od 10 lat około a reszta nigdy (włącznie ze mną). Miała nas nauczyć. Pierwszy mój zjazd, tragedia totalna. Po 3-4 godzinach jeździłem szybko, skręcałem, hamowałem, wszystko. Powiedziała mi, że nigdy nie widziała żeby ktoś tak szybko opanował to na takim poziomie. Oczywiście dalej kaleczyłem, ale jak na taki czas to mówiła, że zajebiście... I ja od razu czułem, że ogarnę ten temat szybko. I to są właśnie dla mnie predyspozycje. Niestety moje kolana to totalny złom, więc jakakolwiek kariera w sporcie i tak odpada, natomiast coś takiego chciałbym poczuć w jakiejś innej, powiedzmy "normalnej" pracy.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaceek - No tak, to jest logiczne, że im starszy tym gorzej. Tylko jak sam zauważyłeś, Ty przyfarciłeś bo odkryłeś predyspozycje szybko i dodatkowo dotyczą one czegoś na czym można dobrze zarabiać. Sam fakt, że tak jak Ty masz jest fajnie i każdy tak by chciał jeszcze niewiele daje. Bo chcieć to sobie można.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

@Libertyn - Dlatego się zastanawiam czy jest jakaś rzecz, którą robiłbym dobrze.

Szkopuł w tym że takiej rzeczy nawet nie trzeba robić. Można mieć talent stolarski, a można doskonale odczytywać ludzkie zamiary lub intencje albo dostrzegać literówki na drugim końcu ulicy. Ja tak mam z wydarzeniami historycznymi i powiązaniami. I wynajdywaniem błędów oraz pewnym storytellingiem. Ja to wiem od innych. Mi to przychodzi to na tyle łatwo że tego nie widzę.

Cytat

W sensie, na początku byłbym kiepski, ale byłaby to rzecz, którą "poczułbym" od razu i już od pierwszych prób czułbym, że ten skill rośnie szybko.

Tego nieraz się nie czuje. Samo przychodzi. Ludzie z talentem często go nie widzą. Robią swoje i są podziwiani ale dla nich to po prostu normalka. Dajesz pędzel i farby X to latami doskonali warsztat. Dajesz Y i od pierwszego machnięcia pędzlem widać to coś.

 

Cytat

Niestety moje kolana to totalny złom, więc jakakolwiek kariera w sporcie i tak odpada, natomiast coś takiego chciałbym poczuć w jakiejś innej, powiedzmy "normalnej" pracy.

To musisz sam odkryć. Czasem talent jednak jest przekleństwem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nie ma co się poddawać, bo wyobraź sobie siebie, że za 3 lata masz końcu te 6k na rękę i siebie za 3 lata nadal w podobnym miejscu.

 

Kiedyś miałem ziomka w liceum, który świetnie grał na gitarze i śpiewał. Ja nim go poznałem też lubiłem i grać i śpiewać. On robił to 100 razy lepiej, ale nie grał w gry na kompie tak, jak ja. Rzuciłem gitarę kąt, bo się porównywałem - a miałem robić swoje i wybrać na czym mi zależy: na grach czy muzyce. I tak interesowały nas inne gatunki muzyczne, więc bez sensu takie porównywanie.

 

Dużym błędem jest marnowanie czasu na przesadne porównywanie się do innych tym bardziej w dobie Internetu, gdzie każdy może wykrzywić rzeczywistość jak chce. Trzeba robić swoje, a innych obserwować tylko po to, by zobaczyć trendy na rynku, a potem użyć mózgownicy, by spróbować dodać w nie coś unikalnego od siebie.

 

Poza tym przyjęło się, że każdy musi mieć talent i pasję. Coache wyrośli jak grzyby po deszczu i wmawiają, że jak nie robisz czegoś, co kochasz, to coś cię w życiu omija. Osobiście wolę bardziej oddzielić pracę od hobby, aby mi się nie kojarzyło. A i dzięki temu praca jest dla mnie takim oczekiwaniem na gwiazdkę - aż w końcu będę mógł zająć się tym, co dla mnie najprzyjemniejsze. Wtedy to ma inny smak.

Warto sobie wyprzeć z głowy to, że jak nie ma się bezgranicznej zajawki związanej z czymś, to jest się gorszym. Nie na tym polega życie.  Ja nie mógłbym mieć  życiu 1 lub 2 pasji, zanudziłbym się, gdybym miał latami robić to samo. Talent można też mieć do szybkiej nauki nowych rzeczy i adaptacji do zmian okoliczności.

 

Na Twoim miejscu serio zacząłbym od przeglądania jakichś list zawodów, branż i hobby jednocześnie odnosząc je sobie do realiów Polski lub innego kraju, z którym ewentualnie mógłbyś się związać (bo w Czechach np. nic ci po budowie okrętów :P ). Wykreślaniem tego, co totalnie ci nie pasuje może cię zbliżyć do potencjalnego obszaru, gdzie masz talent.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.