Skocz do zawartości

Jak stracić 10 tysięcy i złapać doła.


mercantor

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem,

 

jest to mój pierwszy post, mimo, że tak jak napisałem w przywitaniu, forum czytam od jakiegoś czasu.

 

Chciałbym z siebie coś wyrzucić. Mam zaraz 25 lat, a moje życie jest nudne jak flaki z olejem. Od jakiegoś czasu zdałem sobie sprawę, że nie tylko stoję w miejscu, ale cofam się. Nawet gdy byłem na studiach na słabej uczelni w moim mieście to miałem wrażenie, że coś robię rozwijam się. Ale co więcej, nie skończyłem ich, bo mam słomiany zapał. Będę się bronił dopiero w tym roku po przerwie, dziekanke sobie załatwiłem. Oficjalny powód: praca, bo fakt pracowałem dużo. A w praktyce to moje lenistwo i olanie tematu, nie zależało i właściwie nadal niezbyt mi zależy na tym żeby mieć wyższe. Ale dla własnego świętego spokoju chcę ten etap zakończyć. 

Pracuję w małej firmie, ale nie narzekam. Zasięg działań na cały świat, co daje w miarę pieniądze. Zarabiam ponad 4 na rękę.  Nie mam większych wydatków, mieszkam w domu rodzinnym. Tyle, że tak naprawdę sam. Brata wywiało na drugi koniec Polski, a rodzicielka większość czasu siedzi za miedzą. Także wynajem czy kupno mieszkania na ten moment i wyprowadzka nie ma większego sensu, chociaż miałem swego czasu na to dużą ochotę. Ot tak, by iść na swoje. Myślałem też o kupnie na wynajem, ale wirus pokrzyżował plany. 

 

Z kobietami problemu nie mam. Jest jedno "ale". Nie ciągnie mnie do nich. Męczę porno i kapucyna regularnie. Nie codziennie ale nie potrafię tego gówna rzucić. Co 2-3 dni wracam, a czasem przeplatają się silniejsze epizody jak oglądanie porno w pracy czy dłuższe sesje wieczorne. Czasem udaje mi się odstawić na tydzień/dwa ale zawsze powracam. Zawsze sobie tłumaczę, że "to całe no fap to gównoprawda i po co mi to" po czym nadrabiam zaległości i chodzę zblazowany. Koniec końców mała niespodzianka, bo mam dziewczynę, i to taką 9/10 bym powiedział, za którą oglądają się na ulicy. Związek układa się super chociaż widzę w sobie ten brak pożądania i seksualnej energii na co dzień. I przez to jebane porno na początku miałem przy niej problem natury sprzętowej i mentalnej. Dłuższy czas, aż dziewczyna zachodziła w głowę czy mi się w ogóle podoba. Jakoś się przełamałem i doprowadziłem do ogólnego porządku, powiedzmy, że już wszystko gra. Układa nam się naprawdę spoko ale mogłoby być lepiej.

 

Odwaliłem ostatnio numer, tydzień temu. I właściwie to mnie skłoniło do przemyśleń. Zagrałem na giełdzie, widząc jakie wahania są przez obecny kryzys. Na spadkach ponoć można fajnie zarobić, znajomy pokazał mi ile. To mnie zachęciło by spróbować. I niestety, straciłem 10 tysięcy. Nie pytajcie jak. Emocje, strach i wizja straty zagrały pierwsze skrzypce. A przede wszystkim brak wiedzy i doświadczenia. Z oszczędzonych 40 tysięcy zostało mi 30. Wkurwienie, smutek, chęć odegrania były przez pierwsze 3 dni. Teraz mam tylko myśli jaki byłem głupi, że wszedłem w to bez podstaw i tak lekkomyślnie. Grałem na sporej kwocie bo przecież "to pewniak". No cóż, bywa. To tylko pieniądze, po prostu jestem w plecy trochę ponad 2 miesiące mojej pracy, którą mam i której raczej nie stracę bo firma pomimo wirusa działa bez większych zmian. Mam zdrowie, pracę którą teraz bardzo wielu traci i tak sobie tą stratę wytłumaczyłem. Może kiedyś odbije przy innej, bardziej trafionej inwestycji.

 

Ogólnie rzecz ujmując, czuję, że się nie rozwijam. Stoję w miejscu, nie mam tej energii, którą miałem kiedyś. Mój słomiany zapał sprawia, że za co się nie wezmę to po chwili to rzucam, odkładam na bok. Nie wiem czy nie mam jakiejś depresji albo po prostu rutyna mnie dobija. Jednocześnie stawiam sobie też jakieś chore wymagania, że muszę mieć dużo forsy żeby czuć się dobrze i odkładam wszystko co się da od jakiegoś czasu bo zaraz 30 na karku i trzeba pomyśleć o budowie albo o własnym M. A jednocześnie przepalam 10 koła... Nie potrafię znaleźć w sobie tego nastawienia do życia, takiego bardziej na luzie, a jednocześnie naprzeć do przodu i złapać to flow, które czasem mi się zdarza. 

 

Kolejny temat to nadopiekuńcza matka. Wychowała mnie i brata sama, ojciec zawinął żagle i mam też wrażenie, że brak mi tego męskiego pierwiastka, wzorca. W wielu sytuacjach nie wiem jak się zachować jako facet. Dzwoni do mnie po kilka razy dziennie "bo tak", byle pogadać. Jest też samotna i wiem o tym, dlatego mam problem się wyluzować gdy jestem na jakichś wakacjach ze znajomymi itd. bo męczy mnie myśl, że ona siedzi sama. Mam rozpierdol w głowie pod tym kątem i nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzić. 

 

Reasumując, dopadła mnie rutyna, przejebałem 10 tysięcy, mam zajebistą dziewczynę, na którą ochotę mam raz na jakiś czas, mam mało energii, motywacji, niskie libido, mimo zdrowego odżywiania. Może trochę mało mi ruchu, ale już niedługo sezon, więc wracam na szosę rowerem. Kupiłem sobie 2 lata temu Yamahe R6 z nadzieją, że to wpompuje we mnie trochę pozytywnej adrenaliny i endorfin ale efekt jest mizerny. Ostatnio nawet nie mam motywacji by jeździć.

 

 

To tyle, tak się chciałem wyspowiadać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja odniosę się tylko do wątku straty hajsu. Nie grałem na giełdzie ale wciągnął mnie hazard. Nie chodziłem po kasynach, tylko bawiłem się w hazard on-line.

Koniec końców na swojej głupocie jestem jakieś 20k do tyłu. No cóż, mógł być większy wymiar kary.

Ludzie tracą majątek życia, domy. Ja marny zawodnik bo tylko 20k

Chęć odegrania jest, ale zablokowałem konta, aby nie kusiło.

Jeśli nie znasz się na giełdzie i nie masz naprawę zaufanego człowieka tam, co doradzi, to ja bym w to nie wchodził

Kasę odrobisz, trzeba przełknąć tą gorzką pigułkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałeś bezcenną lekcję wartą dużo więcej niż to 10 k - NIGDY nie graj na giełdzie, chyba że masz jaja ze stali i edukujesz się w tym kierunku przez wiele lat.

 

Odnośnie przełamania życiowej rutyny to mi pomaga siedzenie na ławce, uświadamianie sobie własnej egzystencji - świadomość faktu że oddycham, ruszam nogami, staram się być za to wdzięczny - trochę pomaga.

 

 

Podziwiam też przyrodę, bo to najpiękniejsza rzecz jaka mnie kiedykolwiek spotkała- możliwość spacerowania po lesie i obcowania z naturą.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na spadkach na kontraktach to można było zarobić na początku marca teraz to jak chorągiewka na wietrze o parę pkt, więc nic ciekawego się nie wymyśli. Może trzeba poczekać na uspokojenie się sytuacji i granie mniejszą ilością kontraktów aby w razie W za dużo nie uwalić. Choć jak nie masz zupełnie o tym pojęcia a stała w miarę płatną pracę to może sobie odpuścić choć 10k szkoda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, NoName napisał:

Póki nie sprzedasz akcji to nic nie stracisz. Ewentualnie dana spółka może zbankrutować/znacznie skurczyć się. Ale rozumiem, że kurs leciał i w panice zrealizowałeś stratę?

Grał pewno na spadki, a rynek aktualnie jest sztucznie pompowany i jak mówisz zrealizował stratę.

 

Na giełdzie gra się tylko tym co można stracić. Tak Samo w obstawianiu męczy , hazardzie itd. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@NoNamezgadza się. I właściwie nawet gdybym do tej pory trzymał to wiele by to nie zmieniło, no może z 2 tys mniej byłoby tej straty.

Myślałem, że mam mocne nerwy ale widząc jak cyferki lecą w dół z minuty na minutę człowiek myśli inaczej. Rzeczywiście trzeba mieć jaja ze stali lub ogromne doświadczenie, chociaż kilka dni wcześniej udało mi się ugrać jakieś 1.5k... Fart początkującego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mercantor napisał:

Odwaliłem ostatnio numer, tydzień temu. I właściwie to mnie skłoniło do przemyśleń. Zagrałem na giełdzie, widząc jakie wahania są przez obecny kryzys. Na spadkach ponoć można fajnie zarobić, znajomy pokazał mi ile. To mnie zachęciło by spróbować. I niestety, straciłem 10 tysięcy. Nie pytajcie jak. Emocje, strach i wizja straty zagrały pierwsze skrzypce. A przede wszystkim brak wiedzy i doświadczenia. Z oszczędzonych 40 tysięcy zostało mi 30. Wkurwienie, smutek, chęć odegrania były przez pierwsze 3 dni. Teraz mam tylko myśli jaki byłem głupi, że wszedłem w to bez podstaw i tak lekkomyślnie. Grałem na sporej kwocie bo przecież "to pewniak". No cóż, bywa. To tylko pieniądze, po prostu jestem w plecy trochę ponad 2 miesiące mojej pracy, którą mam i której raczej nie stracę bo firma pomimo wirusa działa bez większych zmian. Mam zdrowie, pracę którą teraz bardzo wielu traci i tak sobie tą stratę wytłumaczyłem. Może kiedyś odbije przy innej, bardziej trafionej inwestycji.

Hajs możesz zarobić znowu, żeby grać na giełdzie to trzeba trochę się tego pouczyć OD KOGOŚ w miarę doświadczonego. Zagrałeś pewno jak w totolotka - chybił i nie trafił. Na pocieszenie dodam, że ja kupiłem prawie 1500 akcji za prawie 30 koła i teraz też jestem w plecy, ale akcji nie sprzedaje. Pieniądze możesz odrobić/zarobić. Nie martw się na zapas, w 3 miechy odrobisz i zapomnisz o stracie. W sumie mogłeś te siano wydać w dużo mniej racjonalny sposób jak kasyno, czy jakieś inne gówno (impreza). Giełda to trochę taki hazard i maraton. Zawodowo, żeby się tym zając trzeba kształcić się solidnie w dziedzinie finansów. Każdy chwiałby być Warrenen Buffett'em i szybko miliony zarobić.

 

1 godzinę temu, mercantor napisał:

Ogólnie rzecz ujmując, czuję, że się nie rozwijam. Stoję w miejscu, nie mam tej energii, którą miałem kiedyś. Mój słomiany zapał sprawia, że za co się nie wezmę to po chwili to rzucam, odkładam na bok. Nie wiem czy nie mam jakiejś depresji albo po prostu rutyna mnie dobija. Jednocześnie stawiam sobie też jakieś chore wymagania, że muszę mieć dużo forsy żeby czuć się dobrze i odkładam wszystko co się da od jakiegoś czasu bo zaraz 30 na karku i trzeba pomyśleć o budowie albo o własnym M. A jednocześnie przepalam 10 koła... Nie potrafię znaleźć w sobie tego nastawienia do życia, takiego bardziej na luzie, a jednocześnie naprzeć do przodu i złapać to flow, które czasem mi się zdarza. 

Klasyczna melanchujnia - pierw piszesz że masz zaraz 25 lat, a potem nagle, że zaraz 30 lat. 5 lato to kawał czasu. Też miałem taki moment, dobijało mnie szczególnie, że znajomi są już po obronie pracy dyplomowej, a ja się bujam i bujam i piszę i piszę i obroniłem się chyba 2 lata po normalnym terminie. I potem powoli ruszałem do przodu ale też nie tak jak ferrari tylko dużo wolniej. Potem pracy nie miałem, rodzice mnie utrzymywali i znowu się rozpędzałem i tak dookoła wojtek.

 

Moja rada jest taka - poza pracą i dziewczyną musisz czymś zająć głowę, pozwolę sobie zasugerować parę rzeczy, jak skorzystasz to super jak nie to nie:

1. Książki o giełdzie (inwestowaniu): 

- Giełda papierów wartościowych dla bystrzaków - Maliński Tobiasz

- Inteligentny inwestor. Najlepsza książka o inwestowaniu wartościowym - Graham Benjamin

- Efekt latte. Dlaczego nie trzeba być bogatym, by mieć bogate życie - Bach David, John Mann David

- Giełda. Podstawy inwestowania - Zaremba Adam

2. Medytacja, są aplikacje na telefonie ja polecam "Oak"

 

Czasem sobie odpuść, nie zawsze trzeba być perfekcyjnym - własne M czy dom to fajna sprawa, ale jak sobie narzucasz presję, że musisz szybko to efekt jest odwrotny. Zapamiętaj to zdanie Dariusza.

 

Edytowane przez Morskiczlowiek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii tej Twojej "depresji":

 

Jaki jest Twój kontakt ze znajomymi, a przede wszystkim znajomymi facetami?

 

Ja dla przykładu wciąż mam swoją paczkę znajomych kumpli, z którymi w okresie przed "lockdown'em" w miarę często się spotykałem.

Była to taka odskocznia od życia codziennego. Wyjść, pogadać po męsku przy browarku, zabalować w weekend.

Było dzięki temu co wspominać, człowiek czuł się... znacząco (tzn. lepiej po prostu).

 

Możliwe, że w obecnej sytuacji kiedy kontakt jest szczególnie ograniczony, dlatego tak spadło Twoje nastawienie do życia.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.