Skocz do zawartości

Związek z kobietą z Niemiec czy Anglii. Czy to możliwe?


Rekomendowane odpowiedzi

19 hours ago, NiesamowitySzymi said:

Można wracać z siankiem i wyrwać naszą miss, i jak frajer przysyłać hajs, podczas nieobecności, a na końcu nie masz hajsu ani dziewczyny. Czyli, opcja również odpada.

Masa nie-Brytyjek na miejscu, Europa wschodnia, Azja, południe Europy. Dla każdego coś miłego. Wkręciłem się w Greckie towarzystwo kiedyś, super imprezy (jak nasze wesela trochę), ładne wesołe dziewczyny, polecam.

Edytowane przez Orybazy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Orybazy napisał:

Masa nie-Brytyjek na miejscu, Europa wschodnia, Azja, południe Europy.

To mnie zastanawia. Po co brać się za brytyjki? Ani to specjalnie piękne ani dobrze wychowane.  

Tyle pięknych kobiet z Europy i Nie tylko. Po co się ograniczać? ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mieszkałem za długo w Anglii, ale Angielki na podstawie tych rodzin, które znam z Italii, to jest jakaś wiktoriańska masakra pilniczkiem do paznokci, tak niegospodarnych, tępych i zapuszczonych bab to ja nigdzie nie widziałem. Każda rodzina, którą znam jest powżeniana w jakieś arabskie rodziny królewskie, albo przynajmniej sprawia wrażenie jakby przeżerała jakieś niebotyczne kapitały, bo normalny człowiek żyjąc tak jak oni splajtowałby w ciągu miesiąca.

 

Mam tu takich co np. jak ich Italiańce postraszyli przerejestrowali natychmiast wszystkie samochody na włoskie blachy przy okazji część odwożąc i sprzedając przy tym na wyspy, a był w tej flocie i kamper i jakiś tłusty volviacz, a na miejscu dokupili inne, mniejsze, bo pani chciała. Kosz całej operacji tak minimum 10 tysięcy €.

 

Dodam, że teoretycznie każda nacja z Europy jest tu zobowiązana do zmiany tablic, jeżeli mieszka dłużej niż tam trzy miesiące chyba, ale Niemca, czy Holendra, który zmieniłby tablice, to nikt nie widział. Ja sam miałem tu w ciągu ostatnich 4 lat pięć samochodów z rejestracjami we wszystkich kolorach tęczy i żadnej blachy nie zmieniłem, więc biorąc sobie taką zastraszoną 'insecure" Angielkę sam domyśl się, jak będzie wyglądać twoje życie.      

 

Ogólnie, co do tego kraju to mam takie odczucia, że oni są rozpieszczeni przez tych wszystkich, co tam pojechali zasilać ich swoją mamoną na te wszystkie wymiany, kursy języka, Cambridge, a przecież w cywilizowanym świecie jęz. angielski to jest język roboczy, korporacyjny, a nie język elegancki. Trzeba go znać, jak obsługę kosiarki, czy prowadzenie samochodu, ale jak widzieliście na filmie powyżej po napisach, Niemcy mają kompleksy wobec Francuzów i Anglicy też i wiadomo dlaczego - bo każdy na tej planecie udaje, że sukces zawodowy i finansowy to powód do dumy, ale w duchu chciałby mieć zaspokojone dobrze podstawowe potrzeby ludzkie, to znaczy udaną ładną żonę, dobre jedzenie i spokojny i ładny kawałek tej planety do życia. Potem włoski minister mówi, że "może i w Niemczech wszystko jest lepiej zorganizowane, ale kto chciałby mieszkać w Niemczech" i wzbudza tym kontrowersje, ale wiadomo, o co chodzi. A przecież kultura niemiecka jest kulturą wysoką, kulturą filozofów i muzyków, co z tego, skoro jedzenie i pogoda jest marna, a tak samo trzeba zapierdalać do starości w fabryce, tylko w lepszych warunkach.

 

Dlatego do młodych padawanów - uczcie się języków i to innych niż angielski, bo angielski to dopiero rozgrzewka, w Niemczech,  z tym językiem do towarzystwa co namniej dziwnie, a we Francji, czy Italii to już jest faux pas....

 

Pamiętam jak dziś jak na niemieckiej imprezie dyskusję nt. formy 'war gewesen', dyskusja była w rejonie Ober Franken, a byli ludzie z Bawarii i Szwabii, rozprawiali też o tym jak w Hesji i w Turyngii wymawiają 'guten morchen', 'guten morgen', 'guten morszen'. No i czym tam zabłyśniesz przy tym piwie z tymi całkiem fajnymi laseczkami, skoro nie wiesz, o czym ci ludzie rozmawiają?

 

Nie ma w temacie ujętych Francuzek, chyba autor uznał, że poderwać Francuzkę, w myśl powyższego wywodu jest 'mission impossible', a szkoda, bo tu jest miłe zaskoczenie. Francuzki są na szczycie skali hipergamicznej, przez co te ze wsi, którymi pokryta jest Francja, zajmujące się prostymi tematami, uprawy roli, czy produkcji tradycyjnego jedzenia są niedoceniane, bo ogólnie sprawy ważne dla każdego człowieka, wspomniane po wyżej są dziś w milczącej niełasce przez ten cały corpobullshit, sprawiają potem, że ja widzę na swojej wsi ładne młode Francuzki stojące przy betoniarce i mieszające zaprawę, uciekinierki na włoską wieś, gdzie 'da się żyć'. Widział ktoś z Was w ostatnich latach Polkę stojącą przy betoniarce? Jest tylko dyskusja, kiedy i jakich orbiterków sobie pani do tej czynności znajdzie. I to jest światełko w tunelu, że to nie przez jakieś kosmiczne kariery wiedzie droga do spokojnego, satysfakcjonującego życia i że ten normalny świat przez takie przegięcia już niedługo wróci.   

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.