Skocz do zawartości

Kobiety bez instynktu macierzyńskiego. Czy to coś złego?


Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Czy gdybyś była w pełni sprawna, zdecydowałabyś się na dziecko lub instynkt by się "odrodził"?

 

Jak uważasz?

Myślę, że nie, bo jestem dość aspołeczna i egocentryczna. Poza tym dzieci to cholernie duża odpowiedzialność.

Edytowane przez LittleDiana
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, melody napisał:

Cóż... mam nadzieję, że te ostrzeżenia się sprawdziły i jestem bezpłodna.

Oj uwierz, oby nie. Bardzo możliwe, że nigdy nie będziesz chciała mieć dzieci i to jest jak najbardziej ok (no mi się zmieniło z wiekiem, mimo żem wciąż młoda. Jeszcze rok temu byłam przeraźliwie antydzieciowa, mimo że te mnie uwielbiały), ale żadnej kobiecie nie życzyłabym bezpłodności. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, JudgeMe napisał:

Nie ma czegoś takiego jak relatywizm moralny. 

Nie ma czegoś takiego, jak uniwersalnie pojmowana moralność. To akurat łatwe do stwierdzenia i udowodnienia, powszechnie występujące, ciężkie do podważenia. Ergo - relatywizm moralny jak najbardziej istnieje. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Patton napisał:

Z doświadczenia wiem, że w pewnych sprawach z Januszami nie ma żadnych porozumień. Bo jeśli się poddasz, to wtedy sytuacja tylko się pogorszy.

Powiem tak- jak Janusze są już zbyt nachalne i nic nie dociera, to nie obchodzi mnie czy się pogorszyło czy nie. Zaczynam ignorować, niczego nie muszę udowadniać. W czymś takim jak życie rodzinne nie będę sobie w przyszłości życzyła dodawania jadu. Krytyka osób, którym zależy czy też porady bardziej doświadczonych kobiet- jak najabardziej, jeszcze jak! 

Ale nie januszowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że nie ma nic gorszego niż robienie dziecka na siłę i szybki ślub. W ogóle nie ma co patrzeć jak ktoś to widzi, każdy jest kowalem własnego losu. Mam 23 lata i nie czuje jak na razie powołania do dzieci, może to się oczywiście zmienić. W moim przypadku jest to spowodowane zwykłym strachem, że nie podołam takiemu obowiązkowi, dodatkowo nie mam najlepszego zdrowia. Jeśli to mi się wszystko ureguluję, możliwe, że się zdecyduję. Nie stawiam sobie za cel "zrobienia" dziecka ale nie wykluczam. Wiem jedno, jeśli się zdecydujemy z partnerem to na pewno wtedy, kiedy oboje na 100% będziemy pewni, a nie, że jedno chce, drugie naciska. Kiedy będzie się czuło, że dziecko dostanie odpowiednie warunki do rozwoju. Kolejna sprawa, że jeśli by się nie udało sprowadzić potomstwa na świat, dalej będę zadowolona z życia, nie każda musi zostać matką, tak czasem bywa. Każdy ma swoje powołanie, nie zawsze muszą to być pieluchy. Zauważam jednak, że spora większość kobiet koło 30 jak nie spełni tego "programu" zaczyna wariować. Wydaje mi się to bardziej kwestia nacisku społeczeństwa, rodziny itd. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ufam kobiecie, która mówi, że nie ma instynktu macierzyńskiego, bo kobiety nie panują nad gospodarką hormonalną. Jednego dnia masz takie, a drugiego inne przekonania.

 

Kobiety zostały zaprojektowane przez naturę do rodzenia dzieci. To jest fakt, a nie jakaś ideologia. Instynkt macierzyński to jedno, a wpadka to druga rzecz.

 

Moim zdaniem większość ludzi nie nadaje się na rodziców. Wystarczy wyjść na ulicę i się rozejrzeć, aby potwierdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tytuschrypus napisał:

To nie ma o czym rozmawiać.

 

Dla doprecyzowania - nie widzę w tym nic złego, jeśli którakolwiek z wypowiadających się kobiet w tym temacie nie chce mieć dzieci, natomiast na bazie doświadczeń mogę was zapewnić, że istnieje gigantyczna szansa, że... owszem, zmieni Ci się. To nie jest jeszcze moment, w którym Ty sama jesteś w stanie znać swoje definitywne i ostateczne zdanie w tej kwestii, więc nie zarzekałbym się na Twoim miejscu.

 

Zbyt wiele widziałem kobiet, które twardo twierdziły przez całe lata, jak to one się nie nadają, nie chcą, nie będą miały, a w pewnym momencie (zwykle w okolicach 30-tki) nagle w panice zaczynały się interesować tematem. Wszystkie oczywiście chciały się wcześniej realizować, pracować, podróżować, bawić itd., miały partnerów, czasem długoletnie związki, nie były nieszczęśliwe. Ale okazało się, że "czegoś" brakuje i tym czymś było właśnie dziecko. 

 

Także - spokojnie. Daj sobie trochę czasu, bo takie kategoryczne stwierdzenia rzeczywiście jawią się w tym wieku jako obraz buntu. Dlatego musisz zaakceptować, że osoby nieco starsze od Ciebie czy bardziej doświadczone przez życie patrzą na to z lekkim pobłażaniem - nie dlatego, że Cię lekceważą czy traktują niepoważnie, ale po prostu część ma świadomość, że nieodłącznym elementem starzenia się jest rozumienie różnych odcieni szarości i osłabnięcie radykalnych poglądów. Takie zjawisko jest stare jak świat. 

Rozumiem Twoje argumenty. Są bardzo sensowne. Nie zarzekam się na 100%, tylko powiedziałam jak czuję i czułam do tej pory. Wielu kobietom podejście do macierzyństwa się zmienia, a części nie. To fakt.

W kilku wątkach wspominałam też o swoim dzieciństwie. Musiałam wychować się w głównej mierze sama, bez pomocy rodziców, choć fizycznie przy mnie byli. Mama nie chciała mi gotować, więc sama musiałam ogarniać wszystkie posiłki od małego, a ojciec traktował i traktuje mnie jak wroga i największe zło. Mi jako dziecku było zwyczajnie przykro i nie rozumiałam dlaczego mama i tato nie mają dla mnie czasu. Dlaczego zawsze mnie krytykują i nie wierzą, że coś osiągnę. Zaowocowało to deprywacją emocjonalną. Dorastając uzmysłowiłam sobie, że niedojrzali rodzice mogą zrobić ogromną krzywdę swojemu dziecku, a jeśli ja do tej pory noszę w sobie żal i nie pogodziłam się ze swoim dzieciństwem to tym bardziej nie widzę się w roli matki. I o ile są rzeczy w których plusowałabym jako rodzicielka to w dużej mierze nie dałabym tej bezinteresownej miłości, czułości, czasu i zaangażowania jakie dziecko potrzebuje do zdrowego i prawidłowego rozwoju. Stąd wywodzi się moja obecna postawa. Uważam, że są to rzeczy których na pozór się nie widzi, ale jednak mogą w jakiś sposób wpłynąć na decyzję o macierzyństwie.


Dodatkowo mam skrajnie chorobliwą tokofobię.

 

Reasumując - nie wiem co będzie za kilka lat, gdy być może zaleczę to co siedzi w środku, być może nie, ale męczą mnie komentarze "zmieni ci się". Rozumiem, że nasze poglądy na różne sprawy zmieniają się w ciągu życia i to naturalna kolej rzeczy, ale ocenianie "Masz dopiero 20 lat. Nie ma o czym rozmawiać" jest na swój sposób niesprawiedliwie. Pod tymi 20 latami mogą kryć się różne przeżycia, które w mniejszy i większy sposób determinują wybory jakie człowiek dokonuje w dorosłym życiu, nie zawsze musi być to bunt.

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

Oj uwierz, oby nie. Bardzo możliwe, że nigdy nie będziesz chciała mieć dzieci i to jest jak najbardziej ok (no mi się zmieniło z wiekiem, mimo żem wciąż młoda. Jeszcze rok temu byłam przeraźliwie antydzieciowa, mimo że te mnie uwielbiały), ale żadnej kobiecie nie życzyłabym bezpłodności. 

Też nie życzę innym kobietom bezpłodności, ale przykro mi, że są kobiety, które najbardziej na świecie chcą mieć dziecko, a nie mogą.

  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako dziecko "wpadka", czyt. Nieplanowane - które bardzo rykoszetem dostało z tej zabawy w dorosłość moich rodziców nie wyobrażam sobie założenia rodziny, w momencie gdy nie spełnię absolutnego minimum. 

 

Warunki do życia, stabilizacja, wyszalenie się i odpowiednia partnerka, która nie zrobi z mojego potomka miękkiej fajki. Na razie nie czuję się absolutnie być ojcem, bo brakuje mi dojrzałości w wielu kwestiach, które wiem, że są potrzebne aby być dobrym rodzicem. 

 

Nie wyobrażam sobie skracać swoich planów aby dać drugiej osobie szczęście w postaci gówniaka. Może w wieku 30+ mi uda się to zrealizować a może w ogóle w życiu. Dziecko to jedno, zasoby intelektualne i materialne aby je jakoś w życiu ukierunkować to drugie. 

 

Chłodna głowa, aby nie przelać na niego swoich nieskończonych ambicji to trzecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Nie ma czegoś takiego, jak uniwersalnie pojmowana moralność. To akurat łatwe do stwierdzenia i udowodnienia, powszechnie występujące, ciężkie do podważenia. Ergo - relatywizm moralny jak najbardziej istnieje

Tak jest z pewnością dla ludzi bezrefleksyjnych.  

Założę o tym wkrótce osobny temat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, melody napisał:

Reasumując - nie wiem co będzie za kilka lat, gdy być może zaleczę to co siedzi w środku, być może nie, ale męczą mnie komentarze "zmieni ci się". Rozumiem, że nasze poglądy na różne sprawy zmieniają się w ciągu życia i to naturalna kolej rzeczy, ale ocenianie "Masz dopiero 20 lat. Nie ma o czym rozmawiać" jest na swój sposób niesprawiedliwie. Pod tymi 20 latami mogą kryć się różne przeżycia, które w mniejszy i większy sposób determinują wybory

Nie jest Niesprawiedliwe, jest oparte na doświadczeniu. Celowo napisałem, że nie piszę tego by Cię lekceważyć czy coś w tym rodzaju.

 

Nie Ty jedna masz taką historię, która teoretycznie Cię zniechęca do macierzyństwa. Może Cię to zaskoczy, ale przytłaczająca większość ludzi ma swoim rodzicom mniej lub więcej do zarzucenia. 

 

To są instynkty. Może - być może - się w Tobie nie obudzą nigdy ale obserwacje pozwalają mi sądzić, że takich kobiet jest mniejszość. Znam takie, co się nawet po 35 roku życia budzą z tym tematem. Ale się budzą. Z krzykiem. Żalem. Płaczem. 

 

Za to w moim szeroko rozumianym otoczeniu gdybym zapytał w wieku 20 lat, która z tych dziewczyn chce mieć dziecko byłaby cisza. W pewnych kręgach obecnie macierzyństwo w tym wieku to wręcz upokorzenie, wpadka, patologia niemalże. Studiować trzeba potem pracować, żyć, a nie być matką! 

 

A potem te które zaszły w ciążę w tym wieku patrzą z góry na te poprzednie, bo one już niedługo odchowają a tamte właśnie zaczynają nieprzespane noce ;) 

 

3 godziny temu, JudgeMe napisał:

Tak jest z pewnością dla ludzi bezrefleksyjnych.

Nie, to jest fakt. Dawno stwierdzony nie tylko przez filozofię i nauki społeczne, ale przez zwykły zdrowy rozsądek. 

 

Sądzić inaczej może tylko bezrefleksyjny właśnie etnocentrysta. Negowanie relatywizmu moralnego jest właśnie objawem bezrefleksyjności. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Nie jest Niesprawiedliwe, jest oparte na doświadczeniu. Celowo napisałem, że nie piszę tego by Cię lekceważyć czy coś w tym rodzaju.

 

Nie Ty jedna masz taką historię, która teoretycznie Cię zniechęca do macierzyństwa. Może Cię to zaskoczy, ale przytłaczająca większość ludzi ma swoim rodzicom mniej lub więcej do zarzucenia. 

 

To są instynkty. Może - być może - się w Tobie nie obudzą nigdy ale obserwacje pozwalają mi sądzić, że takich kobiet jest mniejszość. Znam takie, co się nawet po 35 roku życia budzą z tym tematem. Ale się budzą. Z krzykiem. Żalem. Płaczem. 

 

Za to w moim szeroko rozumianym otoczeniu gdybym zapytał w wieku 20 lat, która z tych dziewczyn chce mieć dziecko byłaby cisza. W pewnych kręgach obecnie macierzyństwo w tym wieku to wręcz upokorzenie, wpadka, patologia niemalże. Studiować trzeba potem pracować, żyć, a nie być matką! 

 

A potem te które zaszły w ciążę w tym wieku patrzą z góry na te poprzednie, bo one już niedługo odchowają a tamte właśnie zaczynają nieprzespane noce ;)

Póki co mam nieprzespane noce przez moje wewnętrzne dziecko - wystarczy.

Mój instynkt macierzyński spoczywa na pasie Kuipera, a być może zgubił się nawet i poza Ramieniem Oriona. No trudno, tytuschrypus twierdzi, że się odnajdzie. Dzięki! Będę czekać z niecierpliwością na ten moment, gdy sen w którym zostaje mamusią przestanie być koszmarem, zakończonym nieprzespaną nocą i zimnym potem. Gdy nie będę musiała na zaś planować metod antykoncepcji i gdy w końcu będę mogła spokojnie przejść na ulicy koło kobiety w ciąży bez dreszczy i zawrotów głowy. Can't wait for it!!! :wub:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, tytuschrypus napisał:

To są instynkty. Może - być może - się w Tobie nie obudzą

VS

Godzinę temu, melody napisał:

No trudno, tytuschrypus twierdzi, że się odnajdzie. Dzięki!

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem czy po prostu nie lubisz? To dziecinne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Instynkt to jedno, można nie mieć jakiegoś ogromnego instynktu , ale już po urodzeniu dziecka, prawie zawsze pojawia się ogromna miłość. Bywa, że nie od razu, ale z czasem zwykle tak. Nie chodzi tylko o hormony, tylko tez o ten roześmiany i wtulony w Ciebie i w nikogo innego pyszczek. To jest jak małe kotki w internetach, kto nie lubi małych kotków ;)

Edytowane przez sol
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tytuschrypus napisał:

VS

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem czy po prostu nie lubisz? To dziecinne. 

Skoro napisałam, że komentarz "zmieni ci się" nie wnosi nic odkrywczego i jest denerwujący, to dla mnie brak umiejętności czytania ze zrozumieniem w tej sytuacji wykazuje osoba która wszędzie go powtarza. A sam temat dotyczył tego czy brak instynktu macierzyńskiego jest zły i egoistyczny, a nie czy kiedyś ulegnie zmianie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nic złego. Kurde o czym my rozmawiamy. Gdzie jest napisane, że każdy człowiek musi mieć dziecko? Nie ma. Każdy odpowiada sam za swoje życie. Jak kto chce niech ma i 6 dzieci mi nic do tego. Każdy jest pilotem/sternikiem swojego życia. 

 

Dużo dziś nauczycieli życia Ty musisz, Ty powinnaś natomiast wyjebane w to każdy niech żyje wedle własnych zasad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, LittleDiana napisał:

Jak myślicie dlaczego brak chęci bycia rodzicem ( a szczególnie matką)  jest odbierany jako egoizm, chłód emocjonalny?

Bo ludzie uwielbiają oceniać i przyklejać etykietki, zgodne z ich wąskim światopoglądem. Oceniając negatywnie innych robią to najczęsciej po to, aby się dowartościować, poprzez poczucie bycia lepszym. 

 

10 godzin temu, LittleDiana napisał:

A przecież nie każdy nadaje się i nie każdy powinien być rodzicem!

Absolutnie nie każdy.  Jedna z najważniejszych ról w życiu, którą wielu ludzi podejmuje, mając ku temu bardzo marne kwalifikacje. 

 

10 godzin temu, LittleDiana napisał:

A jakie jest wasze zdanie?

Bycie rodzicem, to jedna z najważniejszych ról w moim życiu. Nie da się jej porównać z niczym innym i na własnym przykładzie powiem, że kompletnie zmienia świat i jego postrzeganie. Właśnie dlatego, że wiem i rozumiem, jak ważna to rola, szanuję osoby, które się na nią nie decydują.  Świadoma decyzja, o tym, że nie chce się mieć potomstwa, podejmowana często wbrew powszechnej normie społecznej, jest dla mnie objawem dojrzałości i odpowiedzialności. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, LittleDiana napisał:

Jak myślicie dlaczego brak chęci bycia rodzicem ( a szczególnie matką)  jest odbierany jako egoizm, chłód emocjonalny?

Dlatego, że większość zjebanego społeczeństwa robi dzieci albo przypadkiem, albo decyduje się na dzieci z bardzo błędnych i kiepskich powodów. Bo tak trzeba, bo wszytskie koleżanki już mają a ja nie, bo rodzice dopytują kiedy wnuki, bo związek się sypie to trzeba go przyklepać dzieckiem, żeby złapać i zaobraczowac faceta, bo całe życie na autopilocie i bez zastanowienia... 

 

A potem okazuje się, że to wysiłek, że nie jest tak słodko, że dziecko płacze i sra i trzeba sie zajmować, że to trudne... I że pewne perspektywy możliwości oddalają się na wiele lat, albo uciekają bezpowrotnie. 

I pojawiają się dwie możliwości: jeśli człowiek decyduje się na coś tak nieodwracalnego jak potomswo ze zjebanych pobudek i lub/nie w pełni świadomie, to może pojawić się bardzo nieprzyjemna myśl "co ja najlepszego odjebałam/em- już nie skocze ze spadochronem, nie zwiedzę swiata, itd". Ale ludzie bardzo niechętnie podchodzą do brutalnej prawdy, bo to dyskomfort

 Znacznie łatwiej jest wmawiać sobie samemu i otoczeniu, że to szczęście i sama wspaniałość, a każdy kto tego zdania nie podziela i takiego samego kroku nie planuje, to egoista. 

 

Osobna sprawa: kiedyś ktoś oskarża Cię o egoizm, to jaki w tym ma cel? 

Bo to nigdy nie jest bez powodu. Takie oskarżenie ma na celu wywołanie negatywnych odczuć i emocji wstydu, co za tym idzie: zmiany Twojego zachowania albo postawy na taką, która bardziej pasuje posądzającemu o egoizm. Czyli kto w tym układzie na pewno jest egoistą? 

 

11 godzin temu, LittleDiana napisał:

A przecież nie każdy nadaje się i nie każdy powinien być rodzicem!

Jest gorzej: większość par które decydują się na dziecko, nie powinno się rozmnażać. Jako ogół jesteśmy społeczeństwem o postępującym w galopującym tempie spierdoleniu. Baaaaardzo mało ludzi ogarnia życie, baaaaaardzo mało ludzi potrafi brać odpowiedzialność za swoje życie. A skoro nie umieją ogarniać własnego życia to jak mają być odpowiedzialni za ukształtowanie nowego człowieka? 

11 godzin temu, LittleDiana napisał:

Wydaję mi  się, że dużo osób ma dzieci "bo tak trzeba" a często rodzicielstwo  nie jest spełnieniem marzeń tych osób.

Jebać to co trzeba. 

Rodzice, ksiądz, grono "koleżanek" wiercących Ci dziure w brzuchu że jescze się nie rozmnażasz. Ci ludzie nie pomogą Ci jak już dziecko będzie i pojawia się trudności albo nawet problemy. 

 

11 godzin temu, LittleDiana napisał:

No i drugą sprawą jest to, że w moim przypadku decydowanie się na dziecko byłoby egoizmem, gdyż od urodzenia mam problemy zdrowotne no i w sumie to ja potrzebuję na co dzień opieki, nie dałabym radę nawet wziąć dziecka na ręce :)

Nie musisz się tłumaczyć. Nie chcesz/nie czujesz tego/to nie Twoja bajka- nie musisz nic. 

Przede wszytskim nje musisz się nikomu tłumaczyć i nie potrzebujesz akceptacji czy wsparcia w swojej postawie. Nie i już.

 

A jak padnie słowo "egoizm", to prawda taka, że egoizm w zdrowych granicach jest bardzo pożyteczny. 

11 godzin temu, LittleDiana napisał:

A jakie jest wasze zdanie?

Opisałem wyżej. 

Osobiście bardzo chciałem być ojcem, ale w dzisiejszych posranych realiach niespecjalnie widzę szanse na stworzenie zdrowego i trwałego związku, a co dopiero na zaufanie jakiejkolwiek kobiecie na tyle, żeby mieć z nią dzieci.

 

Jest to marzenie z którego raczej będę musiał zrezygnować. Z mojek ciężkiej pracy zostaje więc dużo pieniędzy na finansowanie mojego egoozmu i nic nikomu nic do tego. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie: nie istnieje brak instynktu macierzyńskiego lub występuje w tak małej liczbie jak aseksualność, więcej jest przypadków wyparcia instynktu / autodestrukcji, instynkt pojawia się przed ścianą (w okresie 25-30), stąd najwięcej małżeństw jest zawieranych w tym czasie, ok. 26-28 rż. - podaję dobre liczby? Poprawcie mnie jeśli nie. Jak miałam 20 lat o dzieciach myślałam przez 5% czasu, teraz znacznie znacznie więcej (jestem bliżej 30stki) chociaż nie mam związku, zdrowia, chęci i warunków na dzieci. Ustawienie życia w poprzek instynktu to wg mnie głupota, przekierowanie go (np. na opiekę nad psiakiem) też.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, melody napisał:

Skoro napisałam, że komentarz "zmieni ci się" nie wnosi nic odkrywczego i jest denerwujący, to dla mnie brak umiejętności czytania ze zrozumieniem w tej sytuacji wykazuje osoba która wszędzie go powtarza

Moja droga, ależ ja właśnie się do tego odniosłem, co pisałaś. Nie interesuje mnie to, że to Cię denerwuje, napisałem Ci z czego te słowa wynikają i że jest niskie prawdopodobieństwo, że się ostaną jeszcze chociaż te 10 lat. 

 

7 godzin temu, melody napisał:

A sam temat dotyczył tego czy brak instynktu macierzyńskiego jest zły i egoistyczny, a nie czy kiedyś ulegnie zmianie.

No to w takim razie sama pisałaś nie na temat, bo przecież ja odniosłem się do tego, co Ty piszesz a nie sam z siebie zacząłem temat... <facepalm> 

 

W ogóle nie odwracaj po babsku kota ogonem. Jeżeli ja piszę w swojej wypowiedzi pogląd A, a Tobie jest psikro i jesteś zła bo Ty uważasz inaczej to pisanie "a bo Tytus pisze że B" jest dziecinne i tego dotyczyła moja wypowiedź więc to na co się teraz żalisz nie ma z tym żadnego związku. To że zastosujesz taki chwycik retoryczny a potem napiszesz "a bo to chyba Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem" nie czyni Cię błyskotliwą tylko pokazuje gówniarski upór i zacietrzewienie. 

 

Temat dotyczy instynktu macierzyńskiego, grupa młodych studentek pisze w nim jak to one go nie mają i nie będą miały a tymczasem jest to rzecz, która mocno zmienia się z czasem. Podkreślam - mowa o instynkcie, o którym nawet nie możesz jeszcze napisać, że go nie masz. Nie w tych czasach, w których żyjemy. A Ty oburzasz się i tupiesz nóżkami ze złości zupełnie jakbyś nagle została weganką a ja bym Ci pisał, że tak naprawdę kochasz mięso i kiedyś do niego wrócisz. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

To dziecinne

Czego oczekujesz od 19-letniej panny?

Przecież ona jest PEWNA, że tak już na zawsze. ?

 

Jakbym zapytał losowo panny 20> to mało która odpowiedziałaby, że chce mieć dzieci teraz. Większość powie "może kiedyś".

Warto dodać, że dla takiej panny 5 lat w przód to jest bardzo dużo. ?

@melody czy @Hatmehit w waszym wieku to normalne. 

Dopiero po menopauzie będziecie mogły jednoznacznie stwierdzić "nie chce dzieci i fajnie". 

Z resztą zawsze można powiedzieć około 30 "odmieniło mi się", co z resztą często się zdarza. 

27 minut temu, tytuschrypus napisał:

Tobie jest psikro i jesteś zła bo Ty uważasz inaczej to pisanie "a bo Tytus pisze że B" jest dziecinne i tego dotyczyła moja wypowiedź więc to na co się teraz żalisz nie ma z tym żadnego związku. To że zastosujesz taki chwycik retoryczny a potem napiszesz "a bo to chyba Ty nie umiesz czytać ze zrozumieniem" nie czyni Cię błyskotliwą tylko pokazuje gówniarski upór i zacietrzewienie. 

Koleżanka jest tu krótko i pewnie myśli, że to co działa na jej rówieśników rycerzy, zadziała także tutaj.

Niestety, jeszcze porywa się na starego wyjadacza. ??

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma z gimnazjum znalazła mnie na fb  2 lata temu. Pisaliśmy sobie trochę i wiem, że padło to  „ dzieci nie przestań” byłem ja na orbicie  i jakiś tam jeszcze jegomość łatwo to wyczaić ?. Nie brakowało pytań co robię itp oczywiście mijało się to z prawdą :) pogarszałem siebie w jej oczach. Po jakimś czasie wrzuca zdjęcia z wycieczek po naszym kraju z nowym jegomościem. A niedawno cyk foteczka łóżeczka, że „oczekuje”. Rozegrałem ją szybciej a myślała, że to ona tu jest górą. Wiedziałem, że tak będzie. Gość wyglada na normalnego i nie wie co ukochana ma za uszami. Trochę to śmieszne miała wtedy 27 już ją brało. Ja nie rokowałem dobrze :D na zakładanie rodziny. Oczywiście to standard bo wiem, że od 18 to tam było bolcowanko z patosami. Później przemiana w dziewice i miałam jednego. Druga, znajoma też „dzieci nie przestań„. Miała wtedy jakoś 24. Dziś koło 30tki po fotkach widzę dwie różne osoby wygląd poleciał niesamowicie. Chętnych brak teraz wrzuca zdjęcia z dzieckiem kuzyna itp. słodziak, maluszek, pierdziuszek... Widać, że chciałaby ale chętnych brak. Później wpisy o silnej niezależnej i piątek zdjęcia lampek z winem u koleżanki. To się odpala prędzej czy później myśle, że brak instynktu to jakieś wybrakowane jednostki. Większość kobiet została stworzona do potomstwa i tyle bo skąd by było to powyżej 180, firma, dom... chodzi głównie o potomstwo i byt. Kwazimodo nie zapłodni bo co by z tego powstało Pegaz kurwa? ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, SSydney napisał:

Czego oczekujesz od 19-letniej panny?

Przecież ona jest PEWNA, że tak już na zawsze. ?

Heh. Nie no, tego że ona jest pewna i myśli że zawsze to ja wiem :) 

 

Niesmaczy mnie prymitywny poziom reakcji, który objawia się przekornym twierdzeniem że ja piszę, że ona nigdy nie będzie chciała mieć dzieci podczas gdy napisałem coś zupełnie innego. To jak słusznie zauważyłeś kiepskie miejsce na taki sposób prowadzenia rozmowy, do czego koleżanka snadź przyzwyczajona. 

 

Ale jednak coś w tym jest jak tak to czytam, że próbuje się sprowadzić macierzyństwo do jakiegoś ideologicznego wyboru właśnie takiego jak jakiś weganizm i reaguje oburzeniem, że coś takiego w tym wieku nie może być zdeterminowane... Właśnie dlatego że to jest instynkt ;) Czy ona nie powinna wiedzieć, że to kim jest i kim będzie jeszcze się nie zdefiniowało. Kurde, ja wiedziałem. Wiedziałem? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SSydney napisał:

Czego oczekujesz od 19-letniej panny?

Zależy bo jak nie będzie mieć w życiu nic ciekawego to pewnie ta.

A jak chce coś osiągnąć a nie wychowywać dziecko to nie. Bo niektórzy ludzie są pewni właściwie "od zawsze", że coś chcą albo nie chcą. Szybka kalkulacja plusów i minusów i dziecko ma prawie same minusy. 

 

Więc ogólnie to źle nie jest no chyba, że jest się Mamą Madzi i dzieckiem się rzuca o ziemie no to jest złe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.