Skocz do zawartości

Kobiety bez instynktu macierzyńskiego. Czy to coś złego?


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, SSydney napisał:

Warto dodać, że dla takiej panny 5 lat w przód to jest bardzo dużo. ?

@melody czy @Hatmehit w waszym wieku to normalne. 

*kaszl kaszl* ja żem napisała, iż chciałabym i pomimo ogromu odpowiedzialności, to widziałabym siebie w roli parterki i matki! Muszę stanąć w obronie mej wypowiedzi!:D 

 

Ale tak tak, dokładnie. U każdej babki się to może zmienić, kwestia wieku oraz naiwnej wizji swego życia. Jeszcze jakiś czas temu prychałam niczym ten zbulwersowany niedobrą szynką kot jeśli tylko ktoś wspominał coś o dzieciach, jakież było me zniechęcenie do myśli, że mogłabym je mieć. Teraz jest kompletnie nie odwrót, wina szalejących hormonów oraz prób nauki samoświadomości, w którą mocno wkrada mi się biologia. A raczej racjonalizacja jej i myśl Hatmehit, to normalne, ale bądź odpowiedzialna.

 

Dopisałam jednak, iż to nie jedyna droga- są pasje, cele, potrzeba przeżycia. To da się łączyć z macierzyństwem, które jest naturalną drogą kobiety. I to piękne. Pomimo strachu, wielkiej odpowiedzialności, bardzo trudnych dni, chęci jak najlepszego rozwoju intelektualnego tego małego stwora, to jednak... Uważam to za piękną ścieżkę, świadome (i za zgodą strony ojcowskiej) tworzenie nowego życia. Wkrada się mi czasem takie 'ale po co mam skazywać kolejną istotę na życie na tym łez padole?'. Ciężka sprawa. Jednak na takie przemyślenia mam jeszcze czas, kilka lat. Choć też lepiej nie przesadzić z tym czekaniem, bo się obudzę jako urocza 40. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Hatmehit napisał:

Jeszcze jakiś czas temu prychałam niczym ten zbulwersowany niedobrą szynką kot jeśli tylko ktoś wspominał coś o dzieciach, jakież było me zniechęcenie do myśli, że mogłabym je mieć. Teraz jest kompletnie nie odwrót,

O właśnie. To jest to.

 

Nie chodzi o to, że na pewno tak będzie. Ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że tak będzie i śmieszne jest takie oburzanie się, że nie i niemożliwe. Podobnie jak @Bruxa sądzę, że całkowity i permanentny brak tego instynktu to raczej dysfunkcja i w rzeczywistości jest to bardzo rzadkie. Taka nasza rola.

 

Dlatego ciężko traktować poważnie zaciętą 20 czy 25-latkę, która zarzeka się że nie chce i na pewno nigdy nie będzie chciała. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Hatmehit napisał:

ja żem napisała, iż chciałabym i pomimo ogromu odpowiedzialności, to widziałabym siebie w roli parterki i matki! Muszę stanąć w obronie mej wypowiedzi!

Droga siostro, ja doskonale umiem czytać i widziałem co napisałaś, jednak jestem ignorantem i wrzuciłem was do jednego worka(ty mówisz, że na razie nie chcesz ona, że raczej nigdy ale kto wie) bo nie chce mi się rozdrabniać gówna na atomy.?

18 minut temu, Hatmehit napisał:

Jeszcze jakiś czas temu prychałam niczym ten zbulwersowany niedobrą szynką kot jeśli tylko ktoś wspominał coś o dzieciach, jakież było me zniechęcenie do myśli, że mogłabym je mieć.

No proszę cóż za niespodzianka! ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to w ogóle nie wiem, czemu wy to nazywacie instynktem macierzyńskim?

Miałam 29 lat gdy odczułam u siebie potrzebe urodzenia dziecka, potrzeba wywołana wiekiem, a co za tym udzie świadomością, że im starsza będę, tym dziecko może urodzić się chore. 

Do tego doszła kwestia tzw. ustatkowania się:)

Instynkt macierzyński poczułam dopiero jak syn się urodził, jako świeżo upieczona mama:)) działałam instynktownie otaczając dziecko opieką, troską i miłością.

Chęć zostania mamą, to nie instynkt, to potrzeba. Instynkt budzi się (lub nie) dopiero gdy maleństwo pojawia się na świecie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Eleanor napisał:

Miałam 29 lat gdy odczułam u siebie potrzebe urodzenia dziecka

A tak z ciekawości to psychiczna czy fizyczna potrzeba i czy np adoptowane dziecko w całości zaspokaja taką potrzebę?

 

18 minut temu, Eleanor napisał:

Instynkt budzi się (lub nie) dopiero gdy maleństwo pojawia się na świecie. 

To się tyczy dziecka adoptowanego?

A jak się nie budzi to są takie przypadki jak tzw Mama Madzi która rzuciła dzieckiem o podłogę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw. "instynkt macierzyński" pojawia się dopiero po urodzeniu dziecka. 

Wcześniej można odczuwać co najwyżej chęć posiadania dziecka. Skoro w mainstreamie takie wartości jak zakładanie rodziny nie są promowane, to nic dziwnego, że wiele osób nie chce brać na siebie odpowiedzialności za powołanie nowego życia. Jeśli wielodzietność byłaby mile widziana, to panie z pewnością non stop by chodziły z brzuchem.  ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

No to w takim razie sama pisałaś nie na temat, bo przecież ja odniosłem się do tego, co Ty piszesz a nie sam z siebie zacząłem temat... <facepalm> 

Odniosłam się w swojej pierwszej odpowiedzi do tematu ;)

2 godziny temu, SSydney napisał:

Koleżanka jest tu krótko i pewnie myśli, że to co działa na jej rówieśników rycerzy, zadziała także tutaj.

Niestety, jeszcze porywa się na starego wyjadacza. ??

Nie mam doświadczenia z rówieśnikami:)

 

Cieszę się, że macie tak ogromną wiedzę i doświadczenie związane z instynktem macierzyńskim
Wyraziłam swoją opinię na obecny moment i tyle. Nie widzę sensu dalszej rozmowy, skoro panowie wychodzą z założenia, że każda 20 latka nie chce mieć dziecka (z moich statystyk znałam tylko jedną która kategorycznie nie chciała, bo "może kiedyś" daje ogromne prawdopodobieństwo na tak w przyszłości). 

Ponadto zaznaczając, że liczę się z tym, że moje poglądy mogą ulec w przyszłości, a dalej otrzymują takie wiadomości:

2 godziny temu, SSydney napisał:

Przecież ona jest PEWNA, że tak już na zawsze. ?

 

 

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Heh. Nie no, tego że ona jest pewna i myśli że zawsze to ja wiem :) 

Widzę, że nie podchodzicie poważnie do tematu :) Szkoda. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Analconda napisał:

tak z ciekawości to psychiczna czy fizyczna potrzeba i czy np adoptowane dziecko w całości zaspokaja taką potrzebę?

Można rzecz biologiczna..czyli potrzeba do której my kobiety jesteśmy stworzone:) 

Nie wiem co się odczuwa do adoptowanego dziecka, bo takiego nie mam.

15 minut temu, Analconda napisał:

jak się nie budzi to są takie przypadki jak tzw Mama Madzi która rzuciła dzieckiem o podłogę?

Jak się nie budzi, to znaczy, że zaszły jakieś anomalie w psychice kobiety. Np.tzw.depresja poporodowa w której kobieta wręcz odpycha dziecko, nie chce go nawet widzieć, nie zajmuje się nim, nie reaguje na jego płacz. Może to trwać kilka dni do kilku miesięcy. 

Nie wiem czym jest spowodowane, może jakąś traumą, którą kobieta przeżyła w trakcie ciąży. 

Natomiast to co zrobiła mama Madzi, to już choroba psychiczna.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Heniek napisał:

Jeśli wielodzietność byłaby mile widziana, to panie z pewnością non stop by chodziły z brzuchem.  ?

W sumie w obecnych czasach wielodzietność dla kobiety (jeśli nie robi sobie z tego jakiejś misji), nie ma zbytnio sensu:

- jest kultura fit, zazwyczaj kolejne ciąże tego nie ułatwiają, a nie ukrywajmy, wszyscy patrzą na wygląd,

- materializm, dzieci „pożerają” dużo więcej niż 500+,

- jeśli chcesz je jakoś wychować musisz zazwyczaj oddać swój cały wolny czas na wiele lat -> zawodowo też masz dużo  ciężej,

- nie daj boże ojciec się zwinie bądź zawinie, wiemy jaka jest opinia panów na  temat „matki z bąbelkami”

 

Tęskno mi do widoku domu, w którym biega czwórka roześmianych maluchów, ale cena za to jest ogromna, szczególnie dla kobiety, dla mnie za duża.
 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Analconda napisał:

A tak z ciekawości to psychiczna czy fizyczna potrzeba i czy np adoptowane dziecko w całości zaspokaja taką potrzebę?

Były przypadki gdy para adoptowała dziecko z jakiegoś powodu, być może mieli trudności ze spłodzeniem swojego, ale pani po jakimś czasie cudownie zachodziła w ciążę. Gdy pojawi się własne bobo, to te adoptowane z miejsca staje się gorsze w oczach pani. Ot, czysto zwierzęce zachowanie.

 

 

Odpowiadając na pytanie zawarte w temacie: kobieta bez instynktu macierzyńskiego, ciągot do dzieci to skarb, błogosławieństwo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, melody napisał:

Wyraziłam swoją opinię na obecny moment i tyle.

Ależ ja Ci wierzę, na prawdę. 

 

6 minut temu, melody napisał:

Nie widzę sensu dalszej rozmowy,

Schemat <zieewww>.

6 minut temu, melody napisał:

skoro panowie wychodzą z założenia, że każda 20 latka nie chce mieć dziecka

CYTAT POPROSZĘ. 

Gdzie tak napisałem ja albo @tytuschrypus

 

Strzelasz focha i tupiesz nóżką na swoje WYDUMANE tezy, które wkładasz jako wypowiedziane przez rozmówcę. 

 

Dodatkowo sama mając problem z czytaniem ze zrozumieniem zarzucasz to innym, to się w psychologii nazywa projekcja. ?

11 minut temu, melody napisał:

Widzę, że nie podchodzicie poważnie do tematu

Powiedz mi jak można brać na poważnie kogoś kto zachowuje się w sposób dziecinny? Co już niejednokrotnie brat @tytuschrypus Ci wypunktował. No ale czego się spodziewać, refleksja wśród kobiet to rzadkie zjawisko, szczególnie w szczycie atrakcyjności fizycznej.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, SSydney napisał:

Powiedz mi jak można brać na poważnie kogoś kto zachowuje się w sposób dziecinny? Co już niejednokrotnie brat @tytuschrypus Ci wypunktował. No ale czego się spodziewać, refleksja wśród kobiet to rzadkie zjawisko, szczególnie w szczycie atrakcyjności fizycznej.

Nic dodać nic ująć bracie :) 

 

Dyskusja z taką pensjonarką to jest świetny, koronny i kolejny dowód na słuszność istnienia rezerwatu na tym forum, bo inaczej taki głupio-dziecinny sposób dyskusji polegający na przekłamaniach, manipulacyjkach, odwracaniu kota ogonem i foszkach rozpełzłby się na całe forum. 

 

EDIT: W ogóle w roku 2020 temat, w którym kilka młodych dziewczyn pisze jak to one nie mają instynktu macierzyńskiego i czy to źle wygląda... no wygląda jak wygląda. Ciężko prowadzić dyskusję poważniej. To trochę jakby małe dziewczynki dyskutowały na temat całowania się i mówiły "fuj!" oraz zarzekały się, że one nigdy nie będą się chciały całować z chłopakiem, to obrzydliwe, jak tak można. Z nimi jest chyba coś nie tak...

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypus Na netflixie jest serial niemowlęta czy jakoś tak. 
Z tego co pamiętam to instynkt macierzyński wywołują hormony po porodzie, u ojców działa to tak samo.

 

 
Cały ten temat to stek bzdur... 

Posiadanie dziecka jest decyzją taką samą jak wszystko inne, tylko inne konsekwencje. Ale żaden instynkt za tym nie stoi. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lalka napisał:

Ale żaden instynkt za tym nie stoi. 

Zgadzam się z Tobą i wcześniej o tym napisała @Eleanor - z mojej strony to nieścisłość nazewnictwa, kontynuowana po założycielce tematu. Skrót myślowy. Sam instynkt macierzyński jako taki budzi się po urodzeniu, co nie zmienia faktu że pragnienie posiadania potomstwa, które przychodzi czasem dość późno (albo i za późno) też skądś się bierze i moje wpisy de facto dotyczą tego pragnienia właśnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Lalka napisał:

Posiadanie dziecka jest decyzją taką samą jak wszystko inne, tylko inne konsekwencje. Ale żaden instynkt za tym nie stoi. 

Nie wierzę w to. To jedna z najbardziej silnych biologicznych potrzeb u każdego gatunku. "Nakładka" w postaci świadomej, zaplanowanej decyzji jest cenna i wskazana, ale nie pojawia się, niestety, u każdej kobiety. Dlaczego kobiety? Bo statystycznie one częściej pragną potomstwa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, tytuschrypus napisał:

Nic dodać nic ująć bracie :)

Dyskusja z taką pensjonarką to jest świetny, koronny i kolejny dowód na słuszność istnienia rezerwatu na tym forum, bo inaczej taki głupio-dziecinny sposób dyskusji polegający na przekłamaniach, manipulacyjkach, odwracaniu kota ogonem i foszkach rozpełzłby się na całe forum. 


Akurat foszki widać też po stronie męskiej na forum, chociażby w ostatnim temacie pod tytułem „dajcie mi bana”. Daj sobie spokój @tytuschrypus z taką generalizacją, bo komentarzami w tym stylu w mojej opinii wcale nie pomagasz temu forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Obliteraror napisał:

Nie wierzę w to. To jedna z najbardziej silnych biologicznych potrzeb u każdego gatunku. "Nakładka" w postaci świadomej, zaplanowanej decyzji jest cenna i wskazana, ale nie pojawia się, niestety, u każdej kobiety. Dlaczego kobiety? Bo statystycznie one częściej pragną potomstwa.

Nie musisz wierzyć. 
Ja przyjmuje to za prawdę bo zostało mi to naukowo udowodnione. 
Piszemy o instynkcie macierzyńskim, nie o rozmnażaniu się by przetrwać. 
Kobiety częściej pragną potomstwa bo przecież to ich polisa na życie...

58 minut temu, sol napisał:

W sumie w obecnych czasach wielodzietność dla kobiety (jeśli nie robi sobie z tego jakiejś misji), nie ma zbytnio sensu:

- jest kultura fit, zazwyczaj kolejne ciąże tego nie ułatwiają, a nie ukrywajmy, wszyscy patrzą na wygląd,

- materializm, dzieci „pożerają” dużo więcej niż 500+,

- jeśli chcesz je jakoś wychować musisz zazwyczaj oddać swój cały wolny czas na wiele lat -> zawodowo też masz dużo  ciężej,

- nie daj boże ojciec się zwinie bądź zawinie, wiemy jaka jest opinia panów na  temat „matki z bąbelkami”

 

Tęskno mi do widoku domu, w którym biega czwórka roześmianych maluchów, ale cena za to jest ogromna, szczególnie dla kobiety, dla mnie za duża.
 

A potem masz takie coś:

bo figura, bo czas. Srata tata. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czegoś takiego jak instynkt macierzyński, który kieruje nas na scieżke maciezyństwa. Jest za to chwila przyjemnosci a pozniej konsekwencje. To indywidualnie od człowieka zależy czy sprosta. Znam wiele kobiet, które są cudownymi matkami i wiele takich które zwyczajnie sobie nie radzą. I nie koniecznie radzą sobie te, które "świadomie" podjeły decyzje o macieżyństwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czekam aż mój instynkt macierzyński się rozbudzi, póki co śpi jak niedźwiedź znaczy jak niedźwiedzica?

 

Kobieta może i nie mieć "instynktu macierzyńskiego" a raczej ma ale nie aktywowany czy coś. W przyrodzie czasem zwierzęta dajmy na to dzikie koty, zostawiają młode po urodzeniu, więc nie każda "to czuje". Natomiast czy instynkt jest czy też nie - naturalną rolą kobiety jest urodzić potomstwo, a więc gdy możliwości rozmnożenia miną, to kobieta może się czuć "różnie", dla natury nie ma znaczenia Twoja kariera, natomiast bycie przykładowo samotną kobietą, czy bezdzietną ma. Kobieta, która ma wiele stopni naukowych jak mniemam gorzej się będzie trzymać wewnętrznie niż kobieta po podstawówce ale z dziećmi i z fajnym mężem/mężczyzną. W mojej ocenie dla kobiety przeciętnej po tym co wyczytałem i widziałem, istotniejsze jest mieć dzieci i męża i spać w namiocie za 100 zł niż nie mieć dzieci i faceta a spać w pałacu i na marmurze. (Macierzyństwo łączy się z facetem jak mniemam)

 

Można jeszcze zastanowić się nad opcją Kobieta i mężczyzna solo (bez dzieci) ale to już są świadome i indywidualne wybory, gdy kobieta rezygnuje z macierzyństwa, jednak jak wspomniałem wyżej, kwestia tego jak to będzie znosić jako np 50 latka, to już inna sprawa (no i czy będziesz na stałe z tym jednym)

Jedne co drugi dzień będą wsadzać poduszkę do pralki mokrą od łez a drugie może jakoś się tam będą trzymać. Bo tego nie jest w stanie przewidzieć, tak naprawdę kobieta gdy ma te 2X lat. W mojej ocenie praca stanie się dzieckiem i faktycznie przysłowiowy kot zastąpi obiekt na który będzie przelewane uczucie, jednak przeczucie mi mówi, że to co rekomendują feministki czyli powrót do domu, i bycie samej w pałacu z klamkami ze złota, nie przyniesie im szczęścia i radości, jak to zapewniają kobiety nienawidzące innych kobiet i mężczyzn ;) 

 

Pamiętajcie, że feministka w zasadzie nie życzy innej kobiecie szczęścia z innym mężczyzną, bo sama takiego czegoś nie może doświadczyć lub nie chce.

 

Także w sumie czy ten instynkt jest czy też nie, to zawsze sprowadza się do wybrania odpowiedniego mężczyzny zaryzykowania i sprowadzenia na świat małego Stefana i małej Zuzi.

 

Ale mówię ja zawsze przed oczami mam kobietę "sukcesu" gdy pracowałem za granicą - bardzo wykształconą zarządzającą wielką placówką, zarabiającą konkretne pieniądze i to w euro, siedzącą od rana do nocy w pracy ale wracającą do czego? Po co pałac jak śpisz w jednym pokoju a w drugim przygotowujesz jedzenie, trzeci masz od tego by się wysikać raz na dzień. Po co tak wielkie pieniądze jak nie ma na co to wydawać, po co zarządzać wielką placówką, gdy w domu nie ma czym zarządzać oprócz tego, kiedy zrobić odkurzaczem. Po co pichcić placki, skoro nie ma z kim się tym podzielić i komu robić smaka, po co kupować wielki telewizor, skoro nie ma z kim dzielić doświadczenia "wielkiego telewizora", po co lodówka w domu skoro i tak jesteś cały dzień w pracy, po co Ci 6 pokoi w domu skoro korzystasz z dwóch itd itp. Jednak, ja oczywiście nikomu nie bronię tylko chcę uprzejmie zasugerować, że to czy jest czy też nie ma instynktu lub jest stłamszony nie zmienia tego jak wasza przyszłość kobiet będzie wyglądać a przynajmniej części. Oczywiście mogę się mylić, ta kobieta gdy wraca jest szczęśliwa, że ma spokój ale szczerze mówiąc nawet gdyby była największą introwertyczką świata, to przychodzi moment gdy chce się wyjść do ludzi a tu nagle nie ma z kim. W pracy, wszyscy są dla Ciebie mili bo boją się zwolnienia, więc relacji czystych nie ma, stare przyjaźnie wyblakły bo nie miałaś czasu przez pracę, facetów nie ma, może jeszcze na seks się jakiś znajdzie ale, każda kobieta wie, że seks może dostać ale nie prawdziwe "zaangażowanie". Także nie wiem, ja osobiście każdej kobiecie radzę naprawdę się zastanowić, gdy rezygnuje z posiadania dzieci, a co za tym samym często idzie partnera na stałe. 

 

Pozdrawiam.

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger Nie oceniaj poziomu szczęścia innych. Każdy ma swoją drogę, na której musi się odnaleźć. Dla Ciebie szczęście to rodzina dla kogoś innego to ogromna przestrzeń i kasa na koncie. 
Kobieta, która nie ma dzieci wcale nie musi być mniej szczęśliwa od tego co ma dzieci... 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Lalka napisał:

Nie oceniaj poziomu szczęścia innych.

Nie oceniam, raczej przestrzegam przed tym co zaobserwowałem (możliwe, że się mylę) więc przestrzegam jak już przed brakiem "szczęścia", które może dać ewentualna rodzina.

10 minut temu, Lalka napisał:

Każdy ma swoją drogę, na której musi się odnaleźć

Zgadzam się.

10 minut temu, Lalka napisał:

Dla Ciebie szczęście to rodzina

Nie o to chodzi o lalka o moje szczęście w tym temacie tylko przeciętnej kobiety. Poza tym, ja nie wiem czy szczęście to rodzina dla mnie, jednak ja jako facet mam trochę więcej czasu do namysłu i obserwacji.

10 minut temu, Lalka napisał:

dla kogoś innego to ogromna przestrzeń i kasa na koncie. 

Luzik.

Ale ile znasz kobiet dla, których przestrzeń i kasa na koncie to szczyt szczęścia? Dla kogo się malować, po co wielki dom, po co paznokcie sobie malować i dbać. Moim zdaniem to uderzy w kobietę prędzej czy później, dlatego to napisałem by panny, które to przeczytają miały z tyłu głowy, tak jak mają wiadomości z tyłu kobiet od feministek i serialu oraz filmów, które obejrzały bo tam często podprogowo są przekazywane treści, które w mojej ocenie mają generować ból a nie ukojenie.

10 minut temu, Lalka napisał:

Kobieta, która nie ma dzieci wcale nie musi być mniej szczęśliwa od tego co ma dzieci... 

Jeśli tak uważasz i tak uważają inne kobiety to nie ma problemu. 

 

Jak napisałem wyżej, to są moje prywatne spostrzeżenia, które rekomenduję dla "przeciętnej kobiety" jeśli, któraś czuje się wyjątkiem i nie szuka tego "jedynego" nie czuję się, że być mamą to spoko ale jeśli te potrzeby są stłumione to one wyjdą w mojej ocenie i to chciałem przekazać. Co innego mieć potrzeby i je stłumić a co innego, z nich zrezygnować świadomie a jeszcze co innego ich nie czuć w ogóle.

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger generalnie tak, ale nie? Zupełnie obca jestem tezie, iż kiedyś kobiety były szczęśliwsze, gdyż rodziły dzieci i nie podążały za karierą. Wystarczy zagłębić się trochę w historię, aby to ujrzeć. Jedną ze składowych szczęścia jest wolność oraz możliwość niezależnego podejmowania decyzji o np. prokreacji, co XXI wiek nam daje i jestem wdzięczna, że w nim żyję. 

 

Sama nie wyobrażam sobie bycia jedynie matką. Celowo nie użyłam słowa 'tylko', gdyż to bardzo odpowiedzialna i piękna rola. Życie jednak daje nam inne możliwości. Rezygnacja coraz lepszego wykształcenia, obycia, pasji czy choć minimalnej niezależności finansowej mogłaby mnie zabić jako indywidualną jednostkę. Kluczem jest szukanie równowagi.

 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.