Skocz do zawartości

Kobiety bez instynktu macierzyńskiego. Czy to coś złego?


Rekomendowane odpowiedzi

3 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

to są moje prywatne spostrzeżenia, które rekomenduję dla "przeciętnej kobiety"

Które kierujesz do przeciętnej kobiety, taka korekta ode mnie. Bo nie obraź się stary, ale ani ja ani ty nie jeteśmy żadnymi prorokami by mówić innym jak mają żyć.
A twój post trochę tym zajeżdża.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh wy myślicie, że ja wam mówię jak żyć, żartujecie?

Ale czy ja to natura, ja utrzymuję wasze ciała i nakazuje w danym momencie zrobić jedno lub drugie?

 

Jeśli ludzie, w tym wypadku kobiety chcą działać wbrew zasadom natury to droga wolna. Całe ciało kobiety jest skonstruowane na wydanie potomstwa, jeśli chcą z tym walczyć to proszę bardzo, nie ja wam mówię jak żyć, tylko wasze ciała determinują wasze doświadczenia i wybory. Kobieta ma określoną liczbę jajeczek, określone pułapy od kiedy, do kiedy może wydać nowego człowieka na świat. Jeśli dana jednostka uważa, że w wieku 20 lat będzie miała taką samą decyzyjność jak w wieku 50 lat to zastanówcie się proszę bardziej. Czy decyzje, które podjęliście np 5 lat temu zmienilibyście? Bo ja tak, a co tu dopiero mówić o rezygnacji z potomstwa. Kobiety, które są na forum, mają po te 20x lat. Nadal macie możliwość znalezienia partnera i posiadania dzieci ale nie zawsze tak będzie, a więc tekst typu:

4 minuty temu, Reflux napisał:

ale ani ja ani ty nie jeteśmy żadnymi prorokami by mówić innym jak mają żyć.
A twój post trochę tym zajeżdża.

Jest trochę nie trafiony

 

To nie JA WAM MÓWIĘ jak macie żyć, tylko biologia dyktuje wiele spraw, to samo kiedy wam się chce siku, czy to, że ciepłe łóżko i kołderka jest przyjemna. Jeśli kobieta chce walczyć, z naturalną potrzebą posiadania młodych to niech to robi mi nic do tego.

 

I jeszcze raz to nie JA dyktuję jak macie żyć, tylko biologia tak nas skonstruowała i tyle.

 

Zdrówka ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

I jeszcze raz to nie JA dyktuję jak macie żyć, tylko biologia tak nas skonstruowała i tyle.

A jednak indukujesz po paru angdotycznych przypadkach konsekwencje i zastrzegasz sobie w swoich wypowiedziach prawo do stwierdzenia i w gruncie rzeczy oceny poziomu szczęścia dość sporej grupy ludzi, pomijając przy tym aspekty indywidualne i wpływy środowiskowe, które nomen omen mają dość kluczowy wpływ na takie kwestie. Nie tylko biologia.

P.S. Nawet aspekt biologiczny opisywanego przez ciebie zjawiska jest bardziej skomplikowany niż przedstawiasz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko wskazuje na to, że rozmnażanie to biologiczny cel naszego istnienia na ziemi. Można oczywiście wymyślić sobie inny cel... Natomiast kobieta nie posiadająca potomstwa kojarzy się z jakimś atawizmem.

Nie neguję tego, tym się różnimy od zwierząt, że możemy podejmować świadome decyzje.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym czy mój przykład jest prawdziwy oraz realny okaże się, gdy dana dama dzisiejsza 2X letnia twierdząca co by nie mówić arogancko, że nie chce być mamą - zobaczymy czy gdy będzie mieć 50 lat i być bez dzieci, czy przeklnie swój wybór gdy miała te 2X lat. Teraz to sobie możemy gdybać, ja też sobie mogę mówić, że za tyle i tyle lat będę czuł tak i tak ale ja nie wiem, czy dzisiejsze decyzje bym zmienił, pewno tak a co tu dopiero mówić o takiej decyzji rzutującej na całe życie. Zawód możecie zmienić i karierę ale pewnych spraw będąc młodą/ym raczej nie ;)

 

Ja nawet nie wiem czy gdy dzisiaj kobietę kocham, za 5 min też będę ją kochał a co tu mówić o takiej decyzji. Tu nie chodzi też o to, że przykładowo ja tak jestem mocno zmienny (bo nie jestem) ale chodzi o to, że My jako ludzie się zmieniamy i nasze wybory dzisiejsze, nie zawsze są wyborami, które byśmy popełnili jako np 45 letnia kobieta. Łatwo jest mówić, że się nie chce być mamą gdy, to jest na wyciągnięcie ręki, tak samo łatwo mi mówić, że nie chce mi się pić skoro pod ręką mam wodę. Świetnym przykładem jest tutaj yennefer z wiedźmina, która poświęciła swoją możliwość posiadania potomstwa za wygląd, a teraz jedyne czego pragnie to - mieć potomstwo. Wiem, że to postać fantastyczna ale całkiem dobrze tłumaczy co mam na myśli.

Dlatego atakowanie mnie, że ja komuś dyktuję jak ma żyć, jest daremne, nigdy nikomu nie zasugeruję i zasugerowałem jak ma żyć (przynajmniej to nie moja intencja), przedstawiam jedynie swoje spostrzeżenia, którą mogą być mylne ale staram się by takimi nie były, raczej pragnę by były drogowskazem. Ale na pewno nikomu nie powiem "rób tak i tak bo ja tak każę", na pewno ode mnie czegoś takiego nie usłyszcie. 

 

Gdy bezdzietna kobieta, przypomni sobie swoje wiadomości pisane do mnie przykładowo o tym, że nie chciała być matką to ma dwie opcje i są one takowe:

@SzatanKrieger nie miał racji dobrze zrobiłam lub @SzatanKrieger miał rację, jestem beznadzieja i co ja wtedy myślałam.

 

I jeszcze raz, to nie ja decyduję o waszym szczęściu na tym polu tylko biologia, tylko człowiek jako istota jest tak naiwny w swojej pyszności i arogancji, że jest pewny co za 30 lat będzie sądził i jaki będzie ;) 

28 minut temu, Reflux napisał:

P.S. Nawet aspekt biologiczny opisywanego przez ciebie zjawiska jest bardziej skomplikowany niż przedstawiasz.

No tak ale serio myślisz, że mi się chce rozpisywać skoro przeczyta ten post pięć osób bo reszta stwierdzi, że za długi post? :D 

 

Ja co chciałem przedstawiłem, moim zamiarem nie jest nikomu mówić jak ma żyć, tylko by się zastanowił i ocenił gdzie, leży jego lub jej poziom ignorancji i czy do niego/jej sięgnęliście w tym konkretnym wypadku.

 

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, SzatanKrieger napisał:

O tym czy mój przykład jest prawdziwy oraz realny okaże się, gdy dana dama dzisiejsza 2X letnia twierdząca co by nie mówić arogancko, że nie chce być mamą - zobaczymy czy gdy będzie mieć 50 lat i być bez dzieci, czy przeklnie swój wybór gdy miała te 2X lat. Teraz to sobie możemy gdybać, ja też sobie mogę mówić, że za tyle i tyle lat będę czuł tak i tak ale ja nie wiem, czy dzisiejsze decyzje bym zmienił, pewno tak a co tu dopiero mówić o takiej decyzji rzutującej na całe życie. Zawód możecie zmienić i karierę ale pewnych spraw będąc młodą/ym raczej nie ;)

 

Tego się obawiam. 

Nie wiem, czy chcę mieć dzieci. Z jednej strony wyobrażam sobie rodzinne obiadki za 30 lat, gdy odwiedzają mnie dzieci i to bardzo miła fantazja. Z drugien strony począwszy od ciąży, cały proces wychowywania dziecka mnie przeraża. Co, jeśli urodzę psychopatę albo nieodpowiednio wychowam i dzieciak będzie mordercą, wpadnie w złe towarzystwo i skończy pod mostem wstrzykując sobie heroinę, co, jeśli nie nawiąże się między nami odpowiednia więź i za te 30 lat nie będziemy mieć o czym rozmawiać, a dzieciak będzie przychodzić na obiadki, żeby je odbębnic, co, jeśli moje dziecko nie będzie mnie lubić? 

 

Do tego dochodzą kwestie finansowe, zawodowe, przewartościowanie życia... 

 

Zazdroszczę ludziom, którzy na 100% wiedzą, czy chcą mieć dziecko, czy też nie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Co, jeśli urodzę psychopatę albo nieodpowiednio wychowam i dzieciak będzie mordercą, wpadnie w złe towarzystwo i skończy pod mostem wstrzykując sobie heroinę, co, jeśli nie nawiąże się między nami odpowiednia więź i za te 30 lat nie będziemy mieć o czym rozmawiać, a dzieciak będzie przychodzić na obiadki, żeby je odbębnic, co, jeśli moje dziecko nie będzie mnie lubić? 

Dlatego najlepiej zostać patologią :D Ona o tym nie myśli, tylko się te dzieci produkują mimochodem. A tu człowiek rozkminia ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

nigdy nikomu nie zasugeruję i zasugerowałem jak ma żyć (przynajmniej to nie moja intencja), przedstawiam jedynie swoje spostrzeżenia, (....) pragnę by były drogowskazem.

Czyli nie sugerujesz, tylko wskazujesz drogę? ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W mojej opinii:

1. Instynkt macierzyński pojawia się po urodzeniu dziecka z tego co wiem.

2. Rozmnażanie to podstawowy cel gatunków na tej planecie- jeżeli ktoś próbuje szukać "instynktu macierzyńskiego" u kobiety wcześniej- to jest coś takiego jak potrzeba uprawiania seksu; natura nie zaplanowała antykoncepcji ;) tylko tyle, nic poza tym nie ma.

3. Jako, ze jesteśmy rozwinięci o wiele bardziej niż inne gatunki zwierząt- pojawia się możliwość świadomego macierzyństwa.

Dziecko to decyzja.

 

Ja skłaniam się ku wypowiedzi @Lalka .  Zdecydowana większość świadomych decyzji o posiadaniu potomstwa jest kierowana presją czasu świadomością, że jeżeli teraz (w okolicach trzydziestki) nie zostaniesz mamą, to nie zostaniesz nią już nigdy.  Dochodzi dodatkowo ogromna presja społeczna- nikt mi nie wmówi, że kobieta bezdzietna (albo co gorsza- dodatkowo bez męża/partnera) w wieku 30 lat jest traktowana przez społeczeństwo tak samo jak zamężna kobieta z dzieckiem.  Trzydziestoletnia, bezdzietna singielka to ktoś w rodzaju wyrzutka. Wszyscy pytają co z nią nie tak.  "Stara panna"- ma zdecydowanie znaczenie negatywne. Nim mi ktoś nie zarzuci wpływu feminizmu-  w mojej opinii społeczeństwo nie promuje postawy niezależnej silnej kociary- ; społeczeństwo promuje postawę kobiety która zasuwa na dwa etaty- zarówno jako" światowej klasy pani naukowiec jak i matki".Mało tego- jeżeli już decydować między tymi dwiema postawami, to o wiele większą aprobatę otrzymuje samotna matka niż kobieta, która stawia na karierę.  O tym jak silny jest ten "prąd myślenia" widać nawet tutaj, w wypowiedziach:

 

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

Sama nie wyobrażam sobie bycia jedynie matką. Celowo nie użyłam słowa 'tylko', gdyż to bardzo odpowiedzialna i piękna rola. Życie jednak daje nam inne możliwości. Rezygnacja coraz lepszego wykształcenia, obycia, pasji czy choć minimalnej niezależności finansowej mogłaby mnie zabić jako indywidualną jednostkę. Kluczem jest szukanie równowagi.

Takie poglądy ma zdecydowana większość młodych kobiet. Nikt nie umniejsza roli matki; tylko dodaje kolejne role. :D 

 

To bardzo ważne, żeby młodzi ludzie (zwłaszcza kobiety) mieli wpojone zarówno podbój świata jak i stabilizację w małym domku z białym płotkiem- czy jest możliwy większy zysk? ;)

Z realizacją tych pragnień bywa różnie- nie tylko z powodu różnych kolei życia, ale także z powodu czasu i tym samym- zmiany perspektywy .  Szczerze-ile znacie osób którzy będąc w wieku 30+ planują swój dalszy rozwój (nie mówię tu o planach rejsu zwiedzania świata- to odcinanie kuponów) ? W mojej opinii spora ilość osób chce raczej spokojnego, dostatniego życia i odcinania kuponów od tego co zasiali w swojej młodości. Zwiększa się to z wiekiem. Lata 20-30 znacząco różnią się od lat 30-40. Wtedy wielokrotnie pojawia się właśnie chęć świadomego posiadania potomstwa- zwłaszcza u panów jest to widoczne. "Chcę coś komuś przekazać". 

 

@melody pisała (z tego co zrozumiałam- popraw mnie jeśli się mylę), że na ten moment dziecka nie chce i raczej wątpi aby to się zmieniło- chociaż nie wyklucza takiej opcji. Nie mniej irytujące są pytania względem dziewczyny w młodym wieku o tak ważne kwestie jak macierzyństwo- a następnie nie liczenie się z odpowiedzią owej młodej damy. Jest to odbierane poniekąd jako lekceważenie jej poglądów a tym samym- jej jako samodzielnie myślącej jednostki ;) . Ze swojego doświadczenia dodam, że zawsze zastanawiała mnie intencja pytającego- i w zasadzie wszystkim pytającym mnie o te sprawy chodziło o upust własnej frustracji, ewentualnie chęć zarządzania czyimś życiem- w tym przypadku moim. 

Nigdy nie zapomnę, jak starszy wujek, który sam był (i wciąż jest) w nieudanym małżeństwie, uwielbiał pytać mnie o te tematy, w międzyczasie oczywiście podważając moje decyzje. Kiedyś moja irytacja sięgnęła zenitu. W tym przypadku chodziło o zamążpójście. ;) 

 

-"Wielokropek, dlaczego ty nie masz chłopaka/męża? Czas najwyższy! Chciałbym jeszcze zatańczyć na twoim weselu!"

- "Wujku pytanie nie powinno brzmieć - dlaczego ja nie mam chłopaka/męża. Pytanie powinno brzmieć- Dlaczego Ty wciąż jesteś żonaty?  (Tu zrobiłam wymowną pauzę) Mógłbyś wówczas ponownie wziąć ślub i zatańczyć na weselu- i to w dodatku swoim ! "

 

Obraził się na mnie strasznie, ale już nigdy więcej nie usłyszałam tego bzdurnego pytania; nie ingerował więcej w moje granice. Ba, powiedziałabym nawet, że zaczął mnie szanować ;) 

 

 

Gdyby mężczyznom przytrafił się zegar biologiczny ich schemat postępowania byłby niemal identyczny- jedynie odnośnik mężczyzn świadomie rezygnujących z ojcostwa byłby większy- na mężczyzn społeczeństwo nie wywiera takiej presji "kawaler" to nie stara panna, a mężczyzna może udowodnić swoją wartość w inny sposób. 

Spora część gdyby im powiedzieć- "do 35 lat macie możliwość zostania ojcem"- w mig przyspieszyłaby szukanie mamy dziecka ;) 

 

 

To wszystko tylko moja opinia.

Wszystkiego dobrego.

 

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Z drugien strony począwszy od ciąży, cały proces wychowywania dziecka mnie przeraża. Co, jeśli urodzę psychopatę albo nieodpowiednio wychowam i dzieciak będzie mordercą, wpadnie w złe towarzystwo i skończy pod mostem wstrzykując sobie heroinę, co, jeśli nie nawiąże się między nami odpowiednia więź i za te 30 lat nie będziemy mieć o czym rozmawiać, a dzieciak będzie przychodzić na obiadki, żeby je odbębnic, co, jeśli moje dziecko nie będzie mnie lubić? 

 

Do tego dochodzą kwestie finansowe, zawodowe, przewartościowanie życia... 

 

Zazdroszczę ludziom, którzy na 100% wiedzą, czy chcą mieć dziecko, czy też nie. 

To jest bardzo niezdrowy schemat myślowy! Masz albo Twoje czarne, albo moje białe:

 

29 minut temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Co, jeśli moje dziecko, które postaram się wychować najlepiej jak potrafie  będzie porządnym człowiekiem i może zostanie jakimś sławnym aktorem albo co... albo niech zostanie kim chce... co, jeśli nasza więź będzie tak silna i za te 30 lat będziemy mieć o czym rozmawiać, a dzieciak będzie przychodzić na obiadki, żeby  powspominać, co, jeśli moje dziecko będzie mnie kochać bardziej niż ja sama siebie

Taką sobie tworzysz rzeczywistość jaką chcesz. 

 

Rozumowanie emocjonalne.

Spójrzmy na inny powód, przez który Twój umysł nie pozwala Ci odpocząć. Finch uważa to za rozumowanie emocjonalne. Oznacza to, że podejmowanie decyzji nie jest uwarunkowane logiką lub intuicją, ale emocjami.

Oznacza to, że emocje – bez zarządzania i kontroli – mają największą wagę w równowadze. Tak więc, jeśli czujesz się źle, będziesz oceniać ludzi i sytuacje w negatywny sposób. Z kolei te sytuacje, poprzez Twoje nastawienie i usposobienie, będą miały tendencję do potwierdzania Twojej hipotezy. W ten sposób zamykasz błędny krąg. 

“Umysł jest jak spadochron. Nie zadziała, jeśli nie potrafi się otworzyć”.

-Frank Zappa-

 

Powyższy fragment odnosi się także do dyskusji w tym wątku. 

 

Rozumowanie emocjonalne. Oznacza to, że podejmowanie decyzji nie jest uwarunkowane logiką lub intuicją, ale emocjami. Rozumiem, że kobiety kierują się logiką i racjonalizmem, a w szczególności, gdy mowa o ważnych decyzjach życiowych, jak np. posiadanie dziecka? ;)

 

Jesteśmy nastawieni na prokreację. Natura prze, abyśmy się rozmnażali. Instynkt macierzyński przychodzi później.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, orkest napisał:

Instynkt macierzyński przychodzi później.

Przychodzi tak samo jak u mężczyzn. Ba, u mężczyzn może być nawet silniejszy. 
Zmiany w mózgu rodzica zachodzą poprzez kontakt z dzieckiem, nie tylko biologicznym- adoptowanym też. 
 

Serio polecam ten serial dokumentalny z netflixa. Xd

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wielokropek napisał:

To bardzo ważne, żeby młodzi ludzie (zwłaszcza kobiety) mieli wpojone zarówno podbój świata jak i stabilizację w małym domku z białym płotkiem- czy jest możliwy większy zysk? ;)

Dlatego od najmłodszych lat należy pozwalać dziecku rozwijać pasje, przekazywać zdrowe wzorce rodzinne oraz indywidualne. 

 

Zamknięcie się na skrajności jak 'tylko mama i żona' lub 'tylko karierowiczka z kotem' jest szkodliwe, obu stronom zrobi krzywdę. Uważam, że rodzic, który nie poznaje siebie, nie rozwija się, nie podąża za jakimś wyższym celem (to już samodzielna definicja) nie będzie w stanie ukazać latorośli świata. Dlatego tak istotne jest świadome macierzyństwo, świadome ojcostwo. Przy rozwoju nie rezygnujmy jednak z uczuciowości, brak czułości w życiu młodego człowieka rzutuje na resztę lat. Sama jestem tutaj przykładem skupienia się familii na 0-8 letniej (przedział dość losowy) mnie jako przyszłym dorosłym, a nie dziecku. Jestem bardzo wdzięczna za wsparcie w egiptologii, za wszelką pomoc intelektualną, lecz czułości szukałam już gdzie indziej i do dziś odczuwam spory jej niedobór. Wprowadzenie takiej równowagi jest pewnie cholernie trudne w praktyce. Zbyt młoda jestem, aby wyrokować, gdyż ze mnie tylko teoretyczka z idealistyczną wizją. 

 

@Wielokropek ogólnie zgadzam się z całą Twoją wypowiedzią, mądre słowa podsumowania:) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Adams napisał:

Czyli nie sugerujesz, tylko wskazujesz drogę? ;)

Tak, złapałeś mnie - każe innym jak żyć ?

 

Drogowskaz czy też rada a spostrzeżenia to różne rzeczy.

 

Spostrzegłem, że kobiety samotne starsze źle znoszą swoja samotność i gdy nie mają dzieci i partnera.

 

Wskazałem również drogę/spostrzeżenie, że dzisiejsze decyzje nie koniecznie sprawią, że nie będziemy ich żałowali w wieku późniejszym i określimy je jako błędne

 

Każda kobieta niech robi co chce i jak chce. Jednak niech ma na uwadze starsze pokolenia i własne obserwacje.

 

8 minut temu, Wielokropek napisał:

Wujku pytanie nie powinno brzmieć - dlaczego ja nie mam chłopaka/męża. Pytanie powinno brzmieć- Dlaczego Ty wciąż jesteś żonaty?  (Tu zrobiłam wymowną pauzę) Mógłbyś wówczas ponownie wziąć ślub i zatańczyć na weselu- i to w dodatku swoim ! "

U mnie podobnie bylo tyle, że mi sugerują małżeństwo babcie notorycznie, które miały bardzo nieudane związki. Też się raz wkurzyłem i zapytałem "Czy wy mnie nie kochacie czy o co chodzi, miałyście nie udane małżeństwa i życzycie mi tego samego, ja nie mam wzoru szczęśliwego małżeństwa i jak takie stworzyć - dodałem" i tyle. Też coś tam brzęczały trochę.

No ale taka prawda..., jedna wzięła rozwód po mękach a druga żyła i nagadała na "swojego alfę" non stop jaki to on jest zły. Teraz gdy umarł okazuje się, że był najwspanialszym człowiekiem i mężem :D - oszaleć można :)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe dziewczyny 20+ dajcie na luz, jeszcze macie czas poczuć ten zew. Śmieszy mnie trochę gdy ktoś się w młodym wieku zarzeka, że dzieci nie chce. Dlaczego? Opowiem na swoim przykładzie:

 

Wiek nastolatki: dzieci uważałam za obleśne i wstrętne

 

Wiek 20+ czyli czasy małżeństwa (z nieodpowiednim partnerem). Początkowo nadal nie czułam chęci posiadania potomstwa, potem coś tam się obudziło, ale dopóki kandydatem na ojca był mój ex mąż, to traktowałam to bardziej jako "już czas chyba na dziecko, tak by należało" ale bez entuzjazmu. Jednak chciałam, nawet było mi smutno, że partner miał inne plany (dziś się z tego cieszę).

 

Okolice 30tki nowy facet, LTR, mężczyzna moich marzeń (na wtedy). WTEDY MNIE DOPADŁO, caps lock zamierzony. Zew zwierzęcy, po prostu dzika chęć posiadania potomstwa. Sny o dzieciach, instynkt, który wiedziałam że pochodzi z tej części mózgu, która każe mi jeść bądź uprawiać seks. Siła której nie można zlekceważyć jeśli się to poczuło.

 

30+ LTR się skończył, ochota na dzieci też przeszła. Tzn wiem że ogólnie chciałabym, ale mam na to już niewiele czasu, a partnera brak, więc jeśli się nie uda to też nie będzie tragedii.

 

Ale jeśli jakaś kobieta wie co to znaczy ciśnienie na dziecko, to nigdy nie weźmie na serio gadania dwudziestoparolatek, przekonanych że ich poglądy są stabilne. To jak mówić "nigdy nie dostanę biegunki, to nie dla mnie, preferuję regularne wypróżnianie" a potem JEBS nie wiadomo kiedy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Laryssa  może ja źle rozumiem postawy wyrażane w tym temacie, ale od żadnej z tutejszych dziewcząt 20+ nie widzę przekonania, że "one na pewno i nigdy dziecka nie zapragną", co najwyżej widzę  postawę "teraz nie chcę, ale wiem, że mówię tak teraz- co najwyżej później mi się odmieni, albo i nie". 

 

Swoją drogą, widać też przemożną potrzebę wciskania swojej wizji na czyjeś doświadczenia. Nie rozumiem tego. Nawet jakby jakaś napisała (mówię hipotetycznie, bo żadne takie stwierdzenie nie padło) "nie chcę, nie będę, nie odmieni mi się"- to co z tego? Są kobiety, które nie chciały w wieku 20 lat i nie chcą w wieku lat 30.  Co z nimi? Nie trafiły na właściwego partnera? :) 

 

Ja szczerze mówiąc, widzę wywieranie presji- nawet w tym temacie. 

Zawsze mi się wydawało, że dekada 20-30 to dla kobiety przede wszystkim odhaczanie  "punktów z listy"- 1. Skończ studia i nie waż się zajść w ciążę  2. Znajdź pracę. 3. Szukaj męża. 4. Kiedy dzieci?

Masakra. ;) 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

To nie JA WAM MÓWIĘ jak macie żyć, tylko biologia dyktuje wiele spraw, to samo kiedy wam się chce siku, czy to, że ciepłe łóżko i kołderka jest przyjemna. Jeśli kobieta chce walczyć, z naturalną potrzebą posiadania młodych to niech to robi mi nic do tego.

 

3 godziny temu, Reflux napisał:

P.S. Nawet aspekt biologiczny opisywanego przez ciebie zjawiska jest bardziej skomplikowany niż przedstawiasz.

Powiem tak: natury nie obchodzą rozważania na jej temat, moralność, ani wysrywy Paulo Coelho.

 

@Reflux To jest bardzo proste: jest chcica, jest seks i jest ciąża. Możemy w tym przypadku mówić o Pani profesor, albo o dziewczynie spod bloku. Schemat jest ten sam. No, ale jak masz na myśli procesy biologiczne, to tak, są skomplikowane.

 

Podzielę się z wami pigułą:

 

Niestety drogie Panie, ale wasze założenie, jakobyście miały możliwość podejmowania decyzji o posiadaniu potomka, jest błędna, a na pewno znikoma, niczym przestrzeń

w futerale skrzypiec.

 

To co wam dało WŁADZĘ, której nie jesteście nawet świadome (albo jesteście, ale lepiej trzymać asa w rękawie), to ANTYKONCEPCJA. To jest w ogóle dyskusja na oddzielny wątek. Hipergamia, przyrost naturalny, rewolucja seksualna, feminizm, maskulinizacja kobiet, czemu istnieje to forum, itd. Wyobraźcie sobie siebie bez antykoncepcji... Wasze chcę, czy nie chcę jest naprawdę nieważne w tym momencie. Możecie na to tuptać nóżkami jak długo chcecie.

 

Dla Panów: nie dziwcie się, że kobiety są jakie są, że są bardzo ostrożne przy wyborze partnera, wyrachowane i to co redpill mówi. Raz, że mają inne potrzeby, a dwa, że ciąża jest dużym obciążeniem biologicznym dla kobiety. Antykoncepcja jest, ale sposób myślenia się nie zmienił - w innej terminologii "gadzi mózg".

 

 

Przy rozważaniach o wolnej woli, moralności, co jest słuszne, a co nie, albo czym się kierować w życiu, lubię przytaczać przykład Jana Kochanowskiego: Zenon z Kition, epikureizm, hedonizm, carpe diem, stoicyzm. Janek strasznie się z tym obnosił, pouczał, aby tym się kierować w życiu. Potem zmarła mu córka i się chłop załamał. Emocje wzięły jednak górę, a życie nie dało się obrać w ramy filozoficzne. Także odróbcie swoją lekcję życiową, abyście zdali sprawdzian. Tutaj zakończę, aby nie wejść w obszar religii, astrologii, albo jeszcze czegoś innego.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, orkest napisał:

Powiem tak: natury nie obchodzą rozważania na jej temat, moralność, ani wysrywy Paulo Coelho.

 

@Reflux To jest bardzo proste: jest chcica, jest seks i jest ciąża. Możemy w tym przypadku mówić o Pani profesor, albo o dziewczynie spod bloku. Schemat jest ten sam. No, ale jak masz na myśli procesy biologiczne, to tak, są skomplikowane.

Nie musisz mi tego tłumaczyć i to jeszcze w tak protekcjonalny sposób, ja rozumiem co @SzatanKrieger miał na myśli i jaki schemat życia i postępowania wziął w swoich rozważaniach pod uwagę.

Nigdzie też nie kłóciłem się z Biologią czy naturą, więc nie wiem skąd ten wniosek.
 

Przestrzegłem i dalej przestrzegam natomiast przed, pouczaniem innych i wydawaniem absolutnych wyroków jak: nigdy nie będę chciała, powinnyście panie tak a nie inaczej zrobić albo jak nie postąpisz zgodnie ze schematem postępowania nr 13 to nigdy nie będziesz szczęśliwy/szczęśliwa. Ja wszystkiego nie wiem, nie jestem nie omylny, jedno natomiast wiem napewno: nie ma czegoś takiego jak jedna, jedyna słuszna droga przez życie, jest natomiast droga słuszna dla nas. A która to jest? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy jest kowalem swojego losu. Jedni chcą drudzy nie. Natura nam dała taką możliwość. Świadomie wybieramy opcję macierzyństwa/tacierzyństwa, czasem rządzi przypadek ( :P )  wszystko zależy jakie ma się podejście, priorytety. Czy opieramy się całkowicie instynktom, czy je hamujemy. Nie należy krytykować jednych czy drugich. Kazdy ma prawo wyboru.

Niby dużo ludzi tu mówi, że natura sie o swoje upomni prędzej czy później. Ja mam 27 lat i kompletnie jeszcze nie czuję się na to gotowa i nie czuję by moje ciało wariowało z tego powodu. 

 

 Nie wiem nawet czy w ogóle się zdecyduję, jak już to grupo po 30-tce. Jednak opcji bycia matką całkowicie nie odrzucam. Wszystko się może zdarzyć. ;) 

Ja dzieci lubię ale jestem świadoma też że obecność dziecka może wywrócić życie troche do góry nogami, szczególnie w tych czasach. Nie czuję się psychicznie gotowa by móc temu sprostać. Jeśli byłabym matką, starałabym się oczywiscie zapewnić wszystko co potrzebne dziecku i obdarzyć miłością, to wiadomo. Jednak pod tym względem, w tym momencie mojego życia jestem skrajną realistką i kieruję się instynktem samozachowawczym. :P Po za tym mam inne priorytety, Chcę zwiedzić kawał świata i zdecydowanie bez dziecka obok póki co. Mam zbyt szalone pomysły na samą siebie. ;) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minutes ago, Reflux said:

jedno natomiast wiem napewno: nie ma czegoś takiego jak jedna, jedyna słuszna droga przez życie, jest natomiast droga słuszna dla nas. A która to jest? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Piękna puenta, z którą absolutnie się zgadzam. :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Laryssa napisał:

Hehe dziewczyny 20+ dajcie na luz, jeszcze macie czas poczuć ten zew. Śmieszy mnie trochę gdy ktoś się w młodym wieku zarzeka, że dzieci nie chce. Dlaczego? Opowiem na swoim przykładzie:

 

Wiek nastolatki: dzieci uważałam za obleśne i wstrętne

 

Wiek 20+ czyli czasy małżeństwa (z nieodpowiednim partnerem). Początkowo nadal nie czułam chęci posiadania potomstwa, potem coś tam się obudziło, ale dopóki kandydatem na ojca był mój ex mąż, to traktowałam to bardziej jako "już czas chyba na dziecko, tak by należało" ale bez entuzjazmu. Jednak chciałam, nawet było mi smutno, że partner miał inne plany (dziś się z tego cieszę).

 

Okolice 30tki nowy facet, LTR, mężczyzna moich marzeń (na wtedy). WTEDY MNIE DOPADŁO, caps lock zamierzony. Zew zwierzęcy, po prostu dzika chęć posiadania potomstwa. Sny o dzieciach, instynkt, który wiedziałam że pochodzi z tej części mózgu, która każe mi jeść bądź uprawiać seks. Siła której nie można zlekceważyć jeśli się to poczuło.

 

30+ LTR się skończył, ochota na dzieci też przeszła. Tzn wiem że ogólnie chciałabym, ale mam na to już niewiele czasu, a partnera brak, więc jeśli się nie uda to też nie będzie tragedii.

 

Ale jeśli jakaś kobieta wie co to znaczy ciśnienie na dziecko, to nigdy nie weźmie na serio gadania dwudziestoparolatek, przekonanych że ich poglądy są stabilne. To jak mówić "nigdy nie dostanę biegunki, to nie dla mnie, preferuję regularne wypróżnianie" a potem JEBS nie wiadomo kiedy.

Ty nie miałaś parcia na dziecko, a na geny super mężczyzny/ złapanie go czy coś... 

 

@SzatanKrieger Napisałeś to w taki sposób, że nie szło tego inaczej odebrać ale nawet nie umiesz się obronić bo ciągle wychodzi z tego to samo xD. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/18/2020 at 12:24 PM, LittleDiana said:

Ale w tym wszystkim daleko mi do nazywania dziećmi bachorami, nie uważam też, że niszczą życie (przynajmniej póki  ktoś się świadomie na nie decyduje) ot zwykli mali ludzie, którzy po prostu nie leżą w kręgu moich zainteresowań.

IMO nie ma czegoś takiego jak świadoma decyzja posiadania dziecka, szczególnie u kobiety. Nie mówiąc o desperacjach różnej maści racjonalizowanych przez panie posuwające się w latach, świadoma to może być rezygnacja z posiadania albo (świadome) przystanie na dyktat instynktu. No, ale niektórzy to biorą za "świadomy wybór". Racjonalne argumenty "za" nie istnieją lub są co najwyżej wątłe. Więc w najlepszym przypadku, dzięki przemyślanemu "decydowaniu" można zrezygnować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka

 

Ale ja się nie chcę bronić, bo nie powiedziałem nic, czego spostrzegawcza jednostka nie zauważy gdy się baczniej przyjrzy sama. Mi nic do tego, kto co robi...

Chciałem tylko swoje obserwacje i drogowskazy postawić, kto co zrobi to jego wybór:

Godzinę temu, Lalka napisał:

ale nawet nie umiesz się obronić bo ciągle wychodzi z tego to samo xD. 

No taka gapa jestem, jeśli mam rację to mam a jeśli się mylę to warto napisać, gdzie się mylę bym nie był gapą dłużej.

 

Edit: Było więcej ale skasowałem :P 

 

Dobranoc ? 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wielokropek ale ja właśnie pokazuję na przykładzie swojego błędu, że po prostu jak Panowie wyżej wspominali, to są hormony, tego się nie zaplanuje. Może dopaść nawet jeśli tego nie zakładasz. To nie oznacza, że na pewno się tak stanie. Ale im jestem starsza, tym rzadziej feruję wyroki z gatunku nigdy/na pewno/zawsze itp. 

 

@Lalka właśnie to chciałam podkreślić - że kiedyś myślałam że jak kobieta chce dzieci, to po prostu ich chce. A po sobie zobaczyłam, że można zupełnie inaczej podchodzić do ewentualnych dzieci w zależności od tego, czyje to geny.

 

Kiedy byłam w małżeństwie i chodziło mi po głowie posiadanie dzieci, czytałam różne rzeczy w tej tematyce. Wydawało mi się że idealne podejście to zimny chów Tracy Hogg, że nie będę rozpieszczać itp. naprawdę nie chciałam źle dla tego hipotetycznego dziecka, ale takie miałam myślenie. 

 

Potem kiedy brałam pod uwagę dziecko z drugim partnerem zupełnie inaczej to widziałam - zrozumiałam nagle te wszystkie koleżanki które wcześniej mówiły mi że Tracy Hogg to dziecięca terrorystka ? i całkiem inaczej to czułam.

 

To jest dowód na działanie biologii, ewolucji, to jest silniejsze ode mnie ale nie wypieram się. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy te matki które źle traktują swoje dzieci, są oschłe albo je dołują, czy to nie są właśnie dzieci z rozsądku, nie z tymi "genami" których pragnęły jej geny? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Hatmehit napisał:

*kaszl kaszl*

Mam nadzieję że masz maseczkę i nie pozarażasz nam tu pół forum.

 

8 godzin temu, NimfaWodna napisał:

Znam wiele kobiet, które są cudownymi matkami i wiele takich które zwyczajnie sobie nie radzą. I nie koniecznie radzą sobie te, które "świadomie" podjeły decyzje o macieżyństwie.

Macierzyństwie.

Nie ważne czy sobie radzą czy nie radzą - przedłużyły gatunek, spisały się na medal wobec Matki Natury naszej kochanej.

Misja wykonana, jeszcze tylko doprowadzić potomstwo do wieku dorosłego w miarę zdrowego. (Nie "wychować" tylko "doprowadzić do samodzielnego funkcjonowania osobnika")

 

7 godzin temu, Lalka napisał:

Kobieta, która nie ma dzieci wcale nie musi być mniej szczęśliwa od tego co ma dzieci... 

Myślę że mimo wszystko czegoś jej brakuje, nawet jak zdecyduje że nie chce i już.

Malutki diabełek siedzi z tyłu głowy i mówi "nie masz bombelka", "jesteś bezdzietna", "a miało być tak pięknie".

 

To nic złego nie chcieć dzieci ze świadomego wyboru.

Ale to troszkę też jak powstrzymywać się przed seksem kiedy mamy chcicę, bo mamy wszak wolną wolę i jesteśmy człowiekami a nie jakimiś tam zwierzętami.

 

I ta dumna silna wola choya nam daje na poziomie podświadomym - tam pozostaje niespełnienie wobec Madki Natury, bo na poziomie świadomym np. uniknęliśmy 30 letniej katorgi i rezygnacji z większości dochodów, obumierania i płacenia tylko na żarłoczną latorośl.

 

Bo celem naszym przetrwanie i przedłużanie gatunku.

A dopiero później jakieś rozkminy, poezje i debaty o kwantowości wszechrzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.