Skocz do zawartości

Kobiety bez instynktu macierzyńskiego. Czy to coś złego?


Rekomendowane odpowiedzi

51 minut temu, Łucja napisał:

@Halinka ogólnie się z Tobą zgadzam. Po prostu nie czasem dziwi myślenie niektórych, brak dziecka gdy się ma partnera - koniec świata, nie rozwiniesz się, dostaniesz depresji, ródź!!! I jeszcze to traktowane jako inkubator

 

Bo to jest w ich biologicznym, podświadomym interesie. Żeby czuli się potrzebni w roli zapładniacza i ojca. 

 

Tylko jedno pytanie - dlaczego to myślenie miałoby nas obchodzić? Im szybciej opanuje się wpuszczane jednym uchem, a wypuszczanie drugim, tym lepiej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Halinka napisał:

Tylko jedno pytanie - dlaczego to myślenie miałoby nas obchodzić? Im szybciej opanuje się wpuszczane jednym uchem, a wypuszczanie drugim, tym lepiej. 

No właśnie... jakoś tylko w internecie to widzę, bo nie żyje na szczęście z takimi typami w realu. Sami nie mają dzieci, a nalegają żeby obce kobiety w internecie miały. Jak będę chciała to będę mieć, jak nie to nie i tyle. Bo przecież mężczyźni nie cierpią z samotności i oni nie musza mieć dzieci...

Ogólnie lubię Twoje wypowiedzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Łucja napisał:

Sami nie mają dzieci, a nalegają żeby obce kobiety w internecie miały.

@SzatanKrieger widzisz chciałeś dobrze a dostałeś to co powyżej. 

 

No ale się nie dziwię bo zachowujesz się trochę jak ciotka co to na wigili mówi ze zdziwieniem "coo nie masz jeszcze bombelka??". ?

8 minut temu, Łucja napisał:

Jak będę chciała to będę mieć, jak nie to nie i tyle.

Curła tego się trzymajmy. Tylko proszę jako dorosłą osoba weź na klatę KONSKEWENCJE swoich decyzji. Ok? Nie przerasta Cię to? ?

 

10 minut temu, Łucja napisał:

Bo przecież mężczyźni nie cierpią z samotności i oni nie musza mieć dzieci

Odpowiedź brzmi. 

TO ZALEŻY. 

Jeden chce mieć inny nie. 

Ja cenię sobie samotność, lubię panny ale po 1 dniu razem mam dość i nie wyobrażam sobie mieszkania z kobietą już. 

Jak nie chcesz mieć dzieci to ich nie miej. 

Ludzi jest 7 mld na świecie, nie grozi nam zagłada. Wolny wybór. 

12 minut temu, Łucja napisał:

Ogólnie lubię Twoje wypowiedzi.

Dzięki. (zart) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2020 o 21:00, Bruxa napisał:

Mołek mówi że ma bodajże 42 l. i została mamą, na co Lipińska (chyba 33 l.) robi wielkie oczy i ucieszoną minę typu ooo to jest dla mnie nadzieja?

Widziałam ten wywiad. 

A Kożuchowska ma prawie 50 lat, a przecież jej dziecko ma jakieś 6 lat... 

Podobno je wymodliła. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to często wywołuję konsternację w społeczeństwie, gdy z pewnym głosem mówię "nigdy nie chciałam mieć dzieci i nie planuję ich mieć", po czym ta sama część osób, która zbiera swoje kopary niedowierzenia z podłogi, próbuje usilnie mnie zapewnić, że jestem młoda i "jeszcze mi się zmieni". Uwielbiam się zajmować dziećmi, natomiast wizja ciąży i porodu mnie przeraża, chyba się to zwie tokofobią. Także nie, nie i nie.

 

Jeszcze wrzucę swoje trzy grosze na temat tego, jak bardzo mnie irytuje fakt, kiedy mężczyzna próbuje wpłynąć na niezależność kobiety i chciałby zamknąć ją w czterech ścianach, zrobić z niej panią domu i usłużną władcy (przewinęły mi się wyżej komentarze odnośnie tego), a najlepiej, żeby przypadkiem nie opuszczała waszmości włości, wszakże mogłaby przeskoczyć na inną gałąź. Nie chciałabym tak niepewnego siebie faceta, który bałby się o mój sukces, który z pewnością w moim przypadku w przyszłości nastąpi. 

 

@SzatanKrieger napisałeś, że "kobiety wcześniej nie miały takich przywilejów jak teraz i takiej mocy wyboru, tylko by te możliwość realizacji nie okazały się pułapką bez powrotu", toż to trąci czystym szowinizmem. Przez tyle stuleci kobiety były szykanowane, gwałcone, traktowane jak przedmiot. Współczesny feminizm nie ma nic wspólnego z emancypacją kobiet w XX wieku. Arystoteles głosił, że kobieta jest „deformacją” mężczyzny, a miesiączkowanie wynika z braku umiejętności przekształcenia krwi w jej doskonalszą formę, czyli nasienie. Einstein poprosił o rękę Milevę Marić zafascynowany jej umysłowością, ale ostatecznie zepchnął żonę do roli gospodyni domowej, akceptując publikację ich wspólnych dzieł tylko pod jego nazwiskiem i odcinając ją od kontaktu ze swoimi przyjaciółmi ze świata nauki. Pierwszy przypadek z czasów starożytności, drugi - z czasów bardziej współczesnych. Można byłoby wymieniać horrendalną ilość podobnych przykładów do podanych wyżej dwóch znanych z historii, a ile jest tych nieznanych? Jestem za tym, żeby tworzyć związek oparty na partnerstwie, a nie na feudalizmie, zachowując kobiecą kobiecość i męska męskość. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Claudianne napisał:

nigdy nie chciałam mieć dzieci i nie planuję ich mieć", po czym ta sama część osób, która zbiera swoje kopary niedowierzenia z podłogi, próbuje usilnie mnie zapewnić, że jestem młoda i "jeszcze mi się zmieni"

Bo to się naprawdę zmienia ale jeśli ktoś naprawdę nie chce mieć, to spoko jednak pamiętajmy kobieta, zmienną jest :P Poza tym wspomniałem tylko, że dzisiejsze wybory niekoniecznie są wyborami, które byśmy popełnili jako 50 letnia osoba. Łatwo jest mówić, że się nie chce, gdy to jest pod ręką natomiast również bardzo łatwo mówi się o chęci wypicia wody na pustyni, gdzie wody brak a pragnienie jest.

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Jeszcze wrzucę swoje trzy grosze na temat tego, jak bardzo mnie irytuje fakt, kiedy mężczyzna próbuje wpłynąć na niezależność kobiety i chciałby zamknąć ją w czterech ścianach, zrobić z niej panią domu i usłużną władcy

Kobieta jest równa władcy bo to ich wspólne królestwo i ostatnie co mi się chce to zabierać niezależność kobiecie i ją gdzieś zamykać.

3 godziny temu, Claudianne napisał:

a najlepiej, żeby przypadkiem nie opuszczała waszmości włości, wszakże mogłaby przeskoczyć na inną gałąź.

Niech opuszcza ile tylko chce. Jak przeskoczy i tak będę wiedział i już nie będzie królestwa, bo wybrała królestwo innego.

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Nie chciałabym tak niepewnego siebie faceta, który bałby się o mój sukces, który z pewnością w moim przypadku w przyszłości nastąpi. 

Wspierałbym kobietę w sukcesie a nie się bał, że go "popełni". Nie wiem czemu miałbym jej źle życzyć czy kłaść kłody pod nogi. Wybierz odpowiedniego mężczyznę by nie przypisał sobie Twoich pewnych sukcesów ? 

3 godziny temu, Claudianne napisał:

napisałeś, że "kobiety wcześniej nie miały takich przywilejów jak teraz i takiej mocy wyboru, tylko by te możliwość realizacji nie okazały się pułapką bez powrotu", toż to trąci czystym szowinizmem.

Nie wiem czym jest szowinizm - to znaczy wiem ale nie rozumiem tej idei zbytnio i czemu nagle jestem szowinistą? :PNapisałem tylko jak jest według mnie, ponieważ połączenie programowania w dzieciństwie, które nakierowują nas na pewne wybory, mogą być nie naszymi świadomymi wyborami. Dla wszelakich koncernów człowiek nieszczęśliwy to człowiek idealny, inwestuje się miliardy by nami kontrolować i nie dla naszego dobra tylko dla zysku. A to, że żyjemy w świecie ludzi prymitywnych i chcących siebie wykorzystywać a nie współpracować to już nic nie poradzę.

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Współczesny feminizm nie ma nic wspólnego z emancypacją kobiet w XX wieku. Arystoteles głosił, że kobieta jest „deformacją” mężczyzny

Nic mnie nie interesuje, że Arystoteles czy inny dziad lub baba w ten sposób mówili o kobietach, nie moje słowa jednak wstawiłbym się za kobietami, gdyby Arystoletes przy mnie takie coś powiedział na zasadzie "No ale jakimi pięknymi deformacjami, to Panie Arysto jak to jest, że my jak Ci ostatni głupcy ganiamy za tymi deformacjami?"

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Współczesny feminizm nie ma nic wspólnego z emancypacją kobiet w XX wieku.

Prawda. 

Ma na celu tworzenie konfliktów - dziel i rządź/ podziel kobiety i mężczyzn.

Im więcej konfliktów tym lepiej dla władz.

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Einstein poprosił o rękę Milevę Marić zafascynowany jej umysłowością, ale ostatecznie zepchnął żonę do roli gospodyni domowej, akceptując publikację ich wspólnych dzieł tylko pod jego nazwiskiem i odcinając ją od kontaktu ze swoimi przyjaciółmi ze świata nauki.

Różnic między mną a Einstinem jest bardzo wiele, nie mam podejścia do jego umysłu i odkryć, czy tam głębokich procesów myślowych. Jednak ostatnie co mi się chce to kogoś gdzieś spychać a tym bardziej zabierać uznanie mojej żony, czy kobiety w dziedzinie, która ona wypracowała własną pracą. Jeśli mielibyśmy wspólne dzieła, to wyszłyby tylko pod naszymi nazwiskami lub w ogóle. Nigdy w życiu bym nie udostępnił tylko pod swoim nazwiskiem, przepraszam bardzo ale to ostatnie co bym zrobił zabierać czyiś wysiłek. Bo to dla mnie dziecinne, nie zależy mi na sławie i poklasku oraz dla mnie to by było strzelenie sobie gola taką akcję odwalić. Natomiast wyszłyby tylko pod moim nazwiskiem, jedynie we wypadku jakiś idiotycznych przepisów politycznych czy coś ale i i tak na każdej ze stron dodałbym specjalny tekst mówiący o tym, że to moja praca i mojej Milevy Marić. Mi się nie mieści w głowie, że mógłbym własnej kobiety uznanie zebrać.

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Można byłoby wymieniać horrendalną ilość podobnych przykładów do podanych wyżej dwóch znanych z historii, a ile jest tych nieznanych?

Niestety nie wiem, jednak jak w każdym z tych wypadków część przypadków można by zrzucić na odpowiedzialność kobiet, ponieważ one wybierają swoich mężczyzn, z kim chcą sypiać, z kim dzielić odkrycia. Poza tym wyszło na jaw, że Einstein był zakompleksiony i głęboko szukał uznania wśród innych, wygrała Milevy Maric a na einstanie przykleiło się śmierdzące jajko. 

3 godziny temu, Claudianne napisał:

Jestem za tym, żeby tworzyć związek oparty na partnerstwie, a nie na feudalizmie, zachowując kobiecą kobiecość i męska męskość. 

Ja też, oraz jestem za tym nie reagować złością na moje posty, bo dałem wskazówki, które zauważyłem. 

 

Przykładowo Wielokropek napisała, coś podobnego do Ciebie, że nie szanujemy wyboru młodej kobiety ależ szanujemy tylko równoznacznie wyrażamy a przynajmniej ja wyrażam opinię, że to się może zmienić przy czym dodaję, że dzisiejszy wybór niekoniecznie jest wyborem, który jako starsza kobieta byśmy wybrali. 

 

Ale kto co lubi, widać cześć kobiet jest niezwykle zła, gdy stara się wskazać na pewne luki widocznie w ich rozumowaniu. A najlepsze, że wskazałem tylko na coś co zauważyłem a nie każę przecież jak żyć. 

 

I nie, nie zamknę kobiety w 5 ścianach tylko to może być jej przywilejem, kariera nie jako główny cel w życiu tylko jak dodatek do życia, nie mąż zabierający jej dokonania na własne konto, tylko mąż wspierający jej dokonania na jej własne konto, nie mąż który mówi, że kobieta jest deformacją, tylko że jest najlepszą rzeczą jaką mogła się przytrafić mężczyźnie. 

 

Tyle, ja z tego tematu się wyłączam i gdyby coś to zachęcam do przeczytania jeszcze raz moich postów, gdyby mi się zarzuciło, że tłamszę kobiety i nakazuję własnej ewentualnej żonie żyć w 4 ścianach i nie wychodzić.

 

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2020 o 20:42, Libertyn napisał:
W dniu 19.05.2020 o 14:16, Wielokropek napisał:

To bardzo ważne, żeby młodzi ludzie (zwłaszcza kobiety) mieli wpojone zarówno podbój świata jak i stabilizację w małym domku z białym płotkiem- czy jest możliwy większy zysk? ;)

Ale nie na zasadzie konieczności osiągnięcia obu. Bo wtedy zawsze szklanka jest w połowie pusta

Nie mogłabym się bardziej zgodzić- żadnej konieczności, to wywiera nie dość, że presję, to jeszcze chroniczne niezadowolenie. Tego uzupełnienia w mojej wypowiedzi rzeczywiście brakowało, dzięki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.05.2020 o 12:24, LittleDiana napisał:

Jak myślicie dlaczego brak chęci bycia rodzicem ( a szczególnie matką)  jest odbierany jako egoizm, chłód emocjonalny? Jasne, faceci którzy nie chcą się rozmnażać też są oceniani, ale wydaje mi się, że w nieco późniejszym wieku niż  dziewczyny.

A przecież nie każdy nadaje się i nie każdy powinien być rodzicem! Przecież tyle jest dzieci zostawionych na śmietnikach, w domach dziecka, porzuconych, w rodzinach patologicznych czy po prostu niekochanych. Wydaję mi  się, że dużo osób ma dzieci "bo tak trzeba" a często rodzicielstwo  nie jest spełnieniem marzeń tych osób.

Dodam trochę prywaty.  Ja pomimo mojego wieku (25 lat) jakoś nie garnę się do dzieci, nawet jeśli mam kuzynki, bratową i inne wody po kisielu które są lub były w moim wieku matkami kilkuletnich pociech, ja nawet nie garnę się do zabaw z moją bratanicą, w sensie jak sama poprosi albo ktoś poprosi to się chwilkę pobawię, ale gdy jest wybór to niech ktoś inny bawi się z dzieckiem a ja będę robić swoje, z każdym innym dzieckiem mam tak samo.

No i drugą sprawą jest to, że w moim przypadku decydowanie się na dziecko byłoby egoizmem, gdyż od urodzenia mam problemy zdrowotne no i w sumie to ja potrzebuję na co dzień opieki, nie dałabym radę nawet wziąć dziecka na ręce :)

Ale w tym wszystkim daleko mi do nazywania dziećmi bachorami, nie uważam też, że niszczą życie (przynajmniej póki  ktoś się świadomie na nie decyduje) ot zwykli mali ludzie, którzy po prostu nie leżą w kręgu moich zainteresowań.

A jakie jest wasze zdanie?

Wszystko w porządku dzieci nie są dla każdego gorzej jak taki instynkt się w tobie obudzi i mimo logicznych argumentów wpakujesz jakiegoś nieszczęśnika który też icj nie chce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.05.2020 o 11:37, melody napisał:

Tokofobia to przekleństwo.

Nie uważam tak. Gdybym zaszła przypadkowo w ciąże, byłabym dla swojego dziecka bardzo dobrą matką - wiem to plus mam bardzo dobre wzorce w rodzinie. Myślę, że na macierzyństwo poniekąd nie starczyłoby mi czasu, mam dużą listę własnych celów życiowych do zrealizowania, ale gdyby się malec pojawił to jego dobro byłoby nadrzędnym priorytetem w moim życiu. Ogólnie chciałabym być cała dla partnera, najlepszą kobietą i kochanką, jaką kiedykolwiek miał; spełniać się naukowo i zawodowo; spełniać swoje pasje, marzenia i podróżować po całym globie (jestem zafascynowana naszym światem i jego różnorodnością). Ile kobiet tak naprawdę nadaje się na matkę i nie zachodzi w ciążę, byleby odbębnić społeczny wymóg lub zatrzymać przy sobie bogatego samca, lub z obawy przed samotnością czy też inne powody nie związane z wewnętrznym "powołaniem"? Ile jest dzieci, a potem dorosłych zaburzonych przez takie rodzicielki? Z obrzydzeniem patrzę na "matki", które dzieciom kupują do jedzenia same chipsy, batoniki, czekolady - dla mnie to jest jawne trucie młodego człowieka; stosują przemoc fizyczną/psychiczną wobec jakiejkolwiek niesforności; nie nasycają swoich pociech miłością, nie interesują się nimi (przykładowo - przecież lepiej dać jakiegoś smartfona mu do ręki, niech się sam sobą zajmie) lub wręcz przeciwne wahadło - są nadopiekuńcze w pejoratywny sposób; Mogę tu nadepnąć kobietom na odcisk, ale uważam, że bycie złą matką to przykry standard. Znam dobre matki, które są nimi "od serca" i jest to zdecydowana mniejszość w naszym społeczeństwie, chylę ku nim czoło. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Diana, moje zdanie jest takie, że dzieci powinny rodzić się chciane i kochane.  Ileż wtedy byłoby szczęśliwych i zrównoważonych dorosłych ?Jeśli kobieta nie czuje instynktu macierzyńskiego to nie musi rodzić, aby wpasowywać się w kulturowe i społeczne ramy. Jest wielu mężczyzn, którzy też nie chcą dzieci, więc grunt, to się dobrać w parę i żyć po swojeu zamiast wg schematu czy oczekiwań innych. Opiniami innych się nie przejmować. Ludzie zawsze będę gadać, taka ich natura. Z przykrością stwierdzam, że kobiety są tu bardziej przykre dla swojej płci w osądach. Ta słynna solidarność jajników dobrze wygląda głównie w teorii. Nikt nie potrafi zrobić takiej przykrości kobiecie, jak druga kobieta...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Claudianne w sumie stary wątek, ale co do tokofobii, mam 2 bliskie koleżanki ze stwierdzoną toko od psychiatry. Obydwie od zawsze miały totalną panikę na myśl o tych sprawach. Obie też miały nieźle rozkręcone kariery zawodowe.
 

Jedna już urodziła(cesarka), druga jest w ciąży. Obie zwlekały z zajściem i dopiero po 30, w zasadzie pod wpływem otoczenia (głównie mężów) zdecydowały się na dziecko. No i wiadomo, happy end, ta co już urodziła jest przeszczęśliwa, do tego skubana miała idealną ciążę ;) 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Claudianne mam podobnie i jak któraś matka próbuje mnie przekonać, że na pewno mi się zmieni, to odpowiadam, że ja jeszcze wtedy mam różne opcje, natomiast jeśli jej się zmieni, to przecież dziecka już nie wyrzuci?

Wkurza mnie to, że nikt nie mówi 20-latce w chcianej ciąży, że może jej się jeszcze odmieni, natomiast mnie, prawie 30 letnią, traktują jakbym nie wiedziała czego chcę. Oczywiście u każdego może się pojawić chęć na dziecko, tak samo u obu płci, biorę to pod uwagę. 

 

Nie wiem gdzie zaczyna się tokofobia, ale strach przed ciążą i porodem jest naturalny i pragmatyczny, bo to zawsze zagrożenie dla zdrowia i życia, zwykle okropny ból i najczęściej co najmniej lekkie powikłania, od lekkiego nietrzymania moczu po przetoki i inne paskudztwa.

Mnie po traumatycznym przeżyciu zakładania spirali przeraża myśl, że miałoby tamtędy przechodzić coś o wiele większego?

Choć gdybym chciała dziecko, to pewnie i tak bym zaryzykowała. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dzisiaj spędziłam znaczną część dnia z Michalinką (sześciomiesięcznym mlekojadem mojej przyjaciółki). 

Coś we mnie pękło. Nosiłam ją na rękach, nuciłam jej piosenki, uśmiechałam się, pokazywałam zabawki. 

Zakochałam się, drugi raz. 

Moja przyjaciółka rzekła, że ona bardzo mi pasuje. 

Chyba zwariowałam na jej punkcie, jest taka słodziutka, grubiutka, i tak sobie beztrosko gaworzy pod noskiem.  

Postanowione, chcę mieć dziecko!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.