Skocz do zawartości

Bezsensowne pomaganie


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, zauważam, że poświęcam za dużo myśli i energii na sprawy, które nie są do końca moje. Na stopie logicznej wiem, że to nie ma sensu ale są momenty, że się łapie na tym, iż moje myśli idą w złym kierunku...

Np. mam kumpla, który trochę sobie nie radzi z pracą, radzi się mnie a potem nic z tym nie robi. Inny przykład to osoby w "związkach", które tak na prawdę są w dupie i również lubią sobie pogadać a następnie... wiadomo :D  

Ja natomiast poświęcam potem swój czas np. myśląc o tym, zastanawiając się. Nie jest tego mega dużo ale to nie jest zdrowe. Wolałbym poświęcić ten czas innym sprawom :D 

Miałem w rodzinie osobę, która lubiła "wrzucać swój pkt widzenia", na siłę pomagać i wiem, że to jest bardzo złe. Niby pomoc ale w gruncie rzeczy chęć sprawowania kontroli, bycia na świeczniku.

 

Pytanie czy to jest głęboka chęć sprawowania władzy nad wszystkimi, czy wręcz przeciwnie. Jak nie tracić własnej energii na takie myśli?

Jak sobie z tym radzić, gdzie szukać przyczyn? Jak olać takie sprawy?

Edytowane przez EmpireState
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, EmpireState napisał:

Jak sobie z tym radzić, gdzie szukać przyczyn? Jak olać takie sprawy?

Rozwiązanie jest proste, jak tylko Twoje myśli zaczną wypływać na niebezpieczne wody nonsensu zacznij napieprzać pompki aż padniesz na mordę. Pozdrawiam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, EmpireState napisał:

gdzie szukać przyczyn?

....A no PANIE Szanowny w socjalizacji, konkretnie w szkole podstawowej.

....: bycie dobrym, grzecznym, pomocnym dla kolegów/koleżanek.

....harcerstwo/odpowiedzialność zbiorowa.

....pomaganie rodzenstwu bo tak trzeba, bo rodzice chcieli mieć spokój.

.... pomóż starszym bo im ciężko...A gdzie ich rodzina? 

...DAWANIE ściągać na sprawdzianach(to bezpośredni przekład na relacje w PRACY!!!).

....

 

Jeszcze?

;)

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Tornado napisał:

Jeszcze?

;)

 

 

Może tak być, że to jest jeszcze coś w stylu nice guy natomiast mi się zdawało, że to ma związek z chęcią zaistnienia, potrzebą bycia potrzebnym, ważnym.

Np. Ktoś pakuje się w kiepski związek na siłę, to szukam argumentów by go z tego na siłę zabrać a powinienem akceptować takie rzeczy. 

Nie mogę tylko zdiagnozować czy chcę czuć się lepszy, ważny czy faktycznie to tak jak piszesz. A może chcę być w centrum uwagi :/ 

Dobrze, że to dzieje się czasami ale warto dmuchać na zimne :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może też podświadomie liczysz, że jak pomożesz/doradzisz to potem ktoś się Tobie odwdzięczy w taki czy inny sposób. Nasłuchałeś się haseł "warto pomagać", wyślij sms o treści "POMAGAM".Ciężko jest wyczyścić głowę od takiego myślenia - branie na głowę problemów innych to jedna z najgorszych rzeczy dla psychiki. Albo ludzie traktują ciebie jak ostatnią deskę(klozetową) ratunku i potem zostawiają Ci swoje rozterki żebyś się z nimi przespał i rano im doradził biorąc za to odpowiedzialność. Takie podchody, na co mogą sobie pozwolić, jak sobie ulżyć, jak na kogoś zwalić winę za swoje niepowodzenia.

To właśnie wychowanie na dobrego, pomocnego, Maciusia w szkole daje teraz plony plus poczucie winy. A jak mu źle doradziłem? O kurde, muszę mu pomóc. 

 

Musisz ćwiczyć asertywność, bo zaraz będziesz obwiniany, że nie pomagasz ludziom w problemach, które Ciebie powinny gówno obchodzić, 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, EmpireState napisał:

Pytanie czy to jest głęboka chęć sprawowania władzy nad wszystkimi, czy wręcz przeciwnie.

Sam to musisz zaobserwować. Kiedy znowu najdzie Cię ochota pomocy komuś postaraj się zaobserwować to uczucie i swoje motywacje. Czy chcesz, aby osoba której pomagasz Cie zauważyła? Czy może czyjeś cierpienie sprawia Ci dyskomfort i chcesz się go pozbyć poprzez rozwiązanie czyjegoś problemu? Obserwuj to a odpowiedź przyjdzie sama.

 

5 godzin temu, EmpireState napisał:

Jak nie tracić własnej energii na takie myśli? Jak sobie z tym radzić, gdzie szukać przyczyn? Jak olać takie sprawy?

Są różne sztuczki na to jak przekierować swoją uwagę na coś innego, ale według mnie najlepiej zacząć od podstaw zamiast uciekać w półśrodki. Medytacja zwiększa kontrolę nad umysłem, im sprawniejszym jesteś graczem w tym temacie tym większą będziesz miał kontrolę nad swoimi myślami, i nie tylko będziesz mógł sam decydować o czym chcesz myśleć, ale również będziesz mógł przestać myśleć w ogóle, jeżeli będziesz miał na to ochotę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę z innej strony chciałbym rzucić światło. Pamiętasz tamten eksperyment ze szczurami chyba, gdzie dostarczając im z zewnątrz perfekcyjne warunki życia doprowadzali do całkowitej degradacji całej populacji? Być może i w życiu potrzebujemy przechodzić, przez pewne meandry i trudności aby żyć! I w tym momencie taki pomocnik wchodzi w szkodliwą rolę i być może uniemożliwia spełnienie takiego osobnika. Takie są moje ostatnie przemyślenia.... Co innego chyba jak ktoś cierpi i szuka odpowiedzi, porady, ratunku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eksperyment Calhouna.

Z myszami.

Też o tym czytałem i myślałem.

Również o tym, że może ktoś bardzo wysoko postawiony, na pewno nie jedna osoba oczywiście, widząc jak Zachód idzie ku upadkowi uruchomił trochę szczupaków w stawie z karpiami.

To też to samo zjawisko.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, EmpireState napisał:

Pytanie czy to jest głęboka chęć sprawowania władzy nad wszystkimi, czy wręcz przeciwnie. Jak nie tracić własnej energii na takie myśli?

Jak sobie z tym radzić, gdzie szukać przyczyn? Jak olać takie sprawy?

Próbowałeś żyć tu i teraz - mniej analizować i skupić się na chwili obecnej? Spróbuj w taki sposób.
Nie skupiaj się na czymś na czym nie masz wpływu, zacznij czerpać satysfakcję z tego co masz i to co się dzieje w danej chwili. Wyjdź że swojej głowy i najdą Cię myśli na analizy - powiedz w myślach STÓP i skończ z tym.
Zainteresuj się takimi kanałami na YouTube jak DeMasta czy też audycje Marka. Jest jeden film, który jest stricte o życiu tu i teraz - ,,Siła spokoju". Obejrzyj go i zobacz, że nie ma sensu brać życia na poważnie gdyż z niego i tak nie wychodzi się żywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, EmpireState said:

na siłę pomagać

Pomagać trzeba ale w 2 przypadkach:

 

1) Jeśli niewiele cie to kosztuje 

2) Jeśli ktoś o to prosi

 

Wyrywanie się z pomocą często może wpakować w kłopoty. Trzeba też dać szanse ludziom samemu ogarnąć swoje problemy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EmpireState Też miałem ten problem kiedyś, masz problemy z nadmierną empatią i tyle. Musisz sobie uzmysłowić żę myślenie tylko o sobie i bycie egoistą jest SUPER! Najpierw twoje, potem innych. Tylko latwo napisać, trudno zrobić. Ja musiałem ostro po dupie dostać od ludzi by tak zacząć myśleć, powiedzieć DOŚĆ trakotwania mnie jak tampona emocjonalnego...

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@EmpireState

Mam podobnie, chociaż nie do końca jestem pewien czy to wada czy zaleta.

Ale jak się tak zastanowić, to pomaganie i zajmowanie się innymi odciąga Cię od tego co sam mógłbyś zrobić ze sobą, co jest pewnego rodzaju usprawiedliwianiem prokrastynacji,

ale z drugiej strony, myślenie tylko o sobie jest egoistyczne.. co może Cię dodatkowo utwierdzać w przekonaniu, że robisz dobrze..

Może tak jak ja masz problemy ze zdrowym egoizmem. A może poukładałeś swoje życie do tego stopnia, że nic się już nie "wali na głowę" i masz za dużo wolnego czasu.

Nie masz konkretnych planów ani zajęć, które by Cię absorbowały, ani konkretnych pomysłów, więc twoje myśli naturalnie podążają w kierunku rozwiązywania, otaczających Cię problemów,

a że otaczają Cię ludzie.. no to tak to się kończy, jak się kończy..

Jakbyś miał jasny i klarowny cel, do którego byś chciał dążyć, to byś nie miał czasu na takie pierdoły..

Sprowadza się to moim zdaniem do pytań bardziej podstawowych, czego chcesz od życia, jaki masz cel.. No ja pod tym względem od jakiegoś czasu jestem trochę w

zawieszeniu, więc dlatego moje myśli podążają w kierunku rozwiązywania problemów.. przeważnie nie swoich :), bo swoje raz, że jakoś tam ogarniam, to dwa, wydają mi się takie przyziemne..

Też pomagając rozwiązywać problemy, czujesz się jakoś tam potrzebny i wartościowy, co może świadczyć, że brakuje Ci kogoś kto by wypełniał twoje życie..

W każdym razie, wydaje mi się, że znalezienie sobie jakichś zajęć mogło by pomóc, bo po prostu nie miał byś czasu na sprawy, które nie są "twoimi sprawami"..

 

Co do samego pomagania, to jak bracia pisali powyżej, też się sparzyłem i uważam, że nie warto pomagać innym i zdusić w sobie te naturalne instynkty.

Ilekroć pomagałem, to nie spotykało się to z jakąś specjalną wdzięcznością, ani nawet kredytem wdzięczności na przyszłość. Więc tak z moich obserwacji, najlepiej

przyjąć taki model, że po prostu ludzie zaczynają Cię odbierać jako frajera.. No bo jeśli robisz coś, a nic z tego nie masz.. to jak to nazwać?

Ale to w sumie podobnie jak z kobietami. Jeśli patrzysz przed siebie i wiesz czego chcesz, to kobieta staje się dodatkiem do życia i jej próby odciągnięcia Cię od

tego co chcesz robić i osiągnąć, powinny źle się dla niej skończyć. Ale jak nie wiesz co z sobą zrobić w życiu i obijasz się jak ćma o latarnie, to kobieta Cię wykorzysta, zostawi i tragedia gotowa.

Tylko egoizm gwarantuje, że "kompas" będziesz miał ustawiony w taki sposób, że nie dasz się wykorzystać i być czyimś popychadłem..

 

A może po prostu szukasz ludzi, którzy taką pomoc będą umieli docenić i odwdzięczyć i jest to pewnego rodzaju "test osobowości", którego dziwnym zbiegiem okoliczności nikt nie zdaje?

W sumie, pytanie, czy warto się trzymać albo zadawać z osobami, które potrzebują pomocy? Może tu leży to błędne koło?

Może się zacznij zadawać z osobami, które tak ogarniają swoje życie, że przy nich to sam wyglądasz, jakbyś sobie nie radził :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, prod1gybmx napisał:

Chcesz czuć się potrzebny, chyba każdy z nas ma taką potrzebę w mniejszym lub większym stopniu

W książce "Jak zjednać sobie ludzi i pozyskać przyjaciół" autor określa to potrzebą przynależności czy tam "bycia ważnym". Jest to bardzo wysoko w hierarchii ludzkich potrzeb. 

 

5 minut temu, StatusQuo napisał:

Ilekroć pomagałem, to nie spotykało się to z jakąś specjalną wdzięcznością, ani nawet kredytem wdzięczności na przyszłość

Po 1.

Nie pomagać na siłę.*

Po 2.

Nie pomagać niewdzięcznikom. 

 

* - tu nasze dobre chęci spotkają się co najwyżej z agresją.

 

Ja pomagam według w/w zasad.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, SSydney napisał:

W książce "Jak zjednać sobie ludzi i pozyskać przyjaciół" autor określa to potrzebą przynależności czy tam "bycia ważnym". Jest to bardzo wysoko w hierarchii ludzkich potrzeb. 

Można sobie zjednac tym też wrogów, w jakimś środowisku. Nawet jak ktoś udziela dobrych rad i wskazówek, to ludzie, którzy ich nie potrafią zrozumieć ze względu na swoje ograniczenia, będą Cię odbierać jako "mądrale". Z czystej zawiści będą Cię obgadywać i robić Ci pod górkę. A mogłoby się wydawac, że robi się to w szczytnych celach i kieruje nami chęć bezinteresownej pomocy.

Można też ten mechanizm wykorzystać do umniejszania innym i pokazywania na każdym kroku jak mało jeszcze wiedzą. 

Koniec końców, najlepiej zamknąć jape i nie udzielać rad i nie pomagać, jeśli nie jest się o to proszonym. ?

 

Także autor książki powinien doprecyzować, że w tym też trzeba mieć wyczucie. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że pomagać można, a nawet trzeba, ale narysowałbym grubą kreskę pomiędzy pomocą, a wyręczaniem. Jest słynna zasada "Daj komuś rybę, a nakarmisz go na jeden dzień. Naucz go łowić, a wykarmisz go na całe życie". Możesz dać komuś narzędzia, ale nie pokonasz za niego drogi. Próby robienia tego to bezcelowa utrata dżuli.  Tym bardziej, jeśli (jak wskazywali przedmówcy) spotkasz się z niewdzięcznością, albo niezrozumieniem.

W internecie łatwo znajdziesz kalendarz życia. Wygląda mniej więcej tak:

https://image.slidesharecdn.com/lifecalendar-satoshitakano-160704061332/95/90-year-life-calendar-satoshi-takano-1-638.jpg?cb=1467612912

 

 Te kosteczki wyznaczają tygodnie twojego życia. Sam zdecyduj, ile chcesz poświęcić innym. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, EmpireState napisał:

Nie mogę tylko zdiagnozować czy chcę czuć się lepszy, ważny czy faktycznie to

NIE zdiagnozujesz!!!

 

W sociotechnikach specialnie podaje się tak przekazy, aby wydawały się LEKKIM oczywistym pierdem motyla.

 

Bo przecież to Ciebie nic nie kosztuje.

Prawda???....za młodu gdy starzy dają michę i spanie.

 

...zapewne EFEKT MOTYLA znasz?!

 

I teraz narosło poczucie OBOWIĄZKU postępowania tak i siak.....

 

Jedyny sposób kiedy można WYŁUSKAĆ problem/geneze/zażewie to metoda porównawcza MODUŁÓW kiedy jesteś obserwatorem osób trzecich i NAGLE DOSTRZEGASZ PODOBIEŃSTEA(wszelakiej maści)....

 

.....JEDNAKOŻ mało jest ludzi stosujących metody porównawcze Lewo/prawo/utrzymanie ruchu....gdyż teraz dąży się do wąskiej specjalizacji CZEŁAAAWIEKA.....odmużdżanieee

 

 

Jak to rozpoznać?

Postaw takiego 'TYPA' co ma jakiś tam problem i poszukaj u NIEGO INDYWIDUALNOŚCI.....szanse bliskie 0,2%.....

 

....żreć. =》...srać.

....spać.

....r...ać.

....opierdalać się w robocie i na codzień.

 

 

....meczyk....serial....opony na sezon....A piwnicy zajebane STAFEM do połowy.

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dopowiem: POMAGAĆ TRZEBA MĄDRZE. Nigdy sentymentów dla manipulantów i pijaw ludzkich. Takich śmieci ustawiać. Normalnych życzliwych ludzi - wspierać i otaczać szacunkiem. Toksyków spuszczać w kiblu bo i tak im nie pomożecie XD

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomagam ziomom, których znam od wielu, wielu lat i wiem, że zgłaszają się tylko z problemami faktycznymi i wiem, że zawsze zwrócą mi za wysiłek z czasem. Nigdy nie miałem z tym problemów.

 

Innych ludzi olewam i mówię po prostu ulubione słowo, czyli nie. Nigdy nie poświęcaj swoich spraw na rzecz spraw innych ludzi, proste.

 

Poza tym pomoc bez wynagrodzenia, albo bez jakiegoś zwrotu to złe podejście, nawet z perspektywy ego, podświadomości. Bo udzielając pomocy stawiasz się w pozycji lepszego. Nie ufasz, że ta osoba poradzi sobie z problemem. Przez to rozpada się wiele przyjaźni, bo ktoś w czymś dużym pomógł, a później brak wdzięczności, szacunku. Rozkminiałem to kiedyś i wszystko mi się zgadza.

 

Jak żądasz rekompensaty od razu to jest gitara w każdym przypadku i ktoś może nagle zmienić zdanie, a może sobie jednak poradzi, itp. Nigdy za darmo, nigdy z presją na rezygnację z własnych celów. Siebie stawiasz najwyżej w każdej sytuacji życiowej.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac @Tornado @Ramaja Awantura @JAL @prod1gybmx @thyr @SSydney @StatusQuo @JoeBlue @goryl @Tatarus @nowy00 @brat

 

Kurcze panowie, bardzo mądre jak zawsze odpowiedzi ale ja chyba źle zdefiniowałem problem. Pomaganie na siłę, to patologia, zdecydowanie macie rację.

 

Mój problem, dzieje się natomiast głębiej. Robiłem kiedyś tu test na osobowość i wyszło mi, że mogę mieć skłonność do konfrontowania swoich opinii. 

Teraz to widzę, że np. często np. jadąc autem myślę sobie "jak kogoś przekonać do swojej racji" lub myśli mi skręcają w kierunku "głupio robi" co nie ma sensu. 

 

PRZYKŁAD: Mój znajomy tkwi w patologicznym związku.

Ja zamiast to odpuścić to myślę o tym jak mu przedstawić, lub jakie argumenty zarzucić, żeby wyszło, że mam większą wiedzę, znajomość. To jest totalny absurd.

Nie mogę tego zdefiniować, czy robię to bo jestem empatyczny czy, że lubię być ważny, udowadniać coś. Trochę to martwi, bo na stopie logicznej jest mi to obojętne ale lubię po prostu takie konfrontację słowne, potyczki ale to nie jest zdrowe. Ludzie nie lubią jak im się coś udowadnia, albo przedstawia jako głupszych. Po prostu wpierdala piłkę.

 

Może to słaby trop ale zawsze interesowałem się tematami potyczek słownych, udowadniania czegoś czy nawet trywializując bitew freestylowych. 

 

Mam duże poczucie wartości, ale po prostu żyje momentami życiem innych a nie swoim. A wiadomo jak ciężko siebie zmienić a co dopiero innych...

 

Szukam źródła, czy to może być kwestia tego, że chcę być na świeczniku czy może zupełnie coś innego :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, EmpireState napisał:

czy to może być kwestia tego, że chcę być na świeczniku

Jak się tak zastanowić jest to bardzo prawdopodobne :) Może po prostu spróbuj zdobywać zainteresowanie nie poprzez skupianie się na życiu/problemach/rozterkach innych lecz na swojej wartości dodanej. Czyli spraw aby to inne osoby interesowały się Tobą, Twoimi zainteresowaniami/pracą/opinią a nie sam wchodź w ich życie. Współczesny świat daje dużo możliwości podzielenia się ze społeczeństwem swoimi poglądami/opiniami/hobby etc. Może załóż bloga, kanał na YT, śpiewaj na tic talku ?, a może po prostu działaj na mniejszą skalę wśród swojej społeczności, stawiając jakość przed ilością. Jak się rozejrzysz na pewno w Twojej okolicy jest mnóstwo aktywności w których możesz "zabłysnąć". Ja sam, ceniąc swoją prywatność, udzielam się lokalnie w domu sąsiedzkim, kilku klubach etc. Dodatkowo mogę powiedzieć iż można tak spotkać naprawdę ciekawe dziewczyny, co akurat jest moim przekleństwem ?  Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, EmpireState napisał:

jadąc autem myślę sobie "jak kogoś przekonać do swojej racji" lub myśli mi skręcają w kierunku "głupio robi" co nie ma sensu. 

....A no PANIE myślicielu.

 

....ewidentny brak osób do tak zwanej burzy mózgu......A otoczenie zdecydowanie nisko w transformacjach pozasystemowych siedzi.....ciekawsze(napiszmy STRASZNE) jest to, że twój tron oświecenia jest za 'kółkiem'... NO DRAMAT PANIE...

 

 

Czyli mechanizm 'pustej szufladki NIC' praktycznie nie istnieje.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.