Skocz do zawartości

Wojna małżeńska i męska konsekwencja


Rekomendowane odpowiedzi

Dziecko to praca na pełny etat i jesteście wspólnie odpowiedzialni za jego wychowanie. Jeśli kobieta pracuje i zarabia to tradycyjny podział zadań idzie do kosza.

 

Generalnie pierwszy rok po urodzeniu dziecka jest bardzo ciężki jeśli chodzi o seks. Pewnie macie mało czasu kiedy jesteście sami bez dziecka na głowie. A jak macie chwilę to pewnie jedno z was jest zmęczone albo nie ma nastroju. To nie jest jej wina ani zagrywka, tak po prostu jest i nie ma co tu szukać winnego. Możesz próbować zorganizować czas, pozwolić się jej zrelaksować przed. Nie masz gwarancji że da, ale na pewno doceni i może się kiedyś odwdzięczy. Im bardziej próbujesz wymusić seks tym bardziej ją zniechęcasz.

 

Masa nowych obowiązków odciska się na jej psychice. Pewnie oczekuje od ciebie wsparcia, ale stawianie listy oczekiwań ("Masz cieszyć się życiem"), bez pomocy i czasu na realizację to nie jest wsparcie.

 

Uważam że jest kilka rzeczy za które powinieneś ją przeprosić. Ona pewnie też. Oczyścić atmosferę i spróbować jeszcze raz, tym razem bez wygórowanych oczekiwać. Zaakceptować że życie z dzieckiem już nie jest takie fajne i obydwoje ponosicie konsekwencje. Mówią że dzieci kiedyś to wszystko wynagordzą, ale ja tam nie wiem.

 

Jasne, możesz wybrać łatwe życie, zostawić to wszystko i jechać do Nepalu. Boję się jednak że niepozałatwiane sprawy nie pozwolą cieszyć się życiem tak jakbyś tego chciał.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tranquilizer napisał:

Nie masz gwarancji że da, ale na pewno doceni i może się kiedyś odwdzięczy.

Bardzo duże, może. Nie liczyłbym na to jednak, nie ma czegoś takiego jak wdzięczność od kobiety.

@Shit test odbiłem rozwodem A ty co chcesz zrobić i czego chcesz od życia? Wiesz wszystko, wszystkim, ale masz wybór możesz pozwolić wrócić małżonce na nowych zasadach i bezwzględnie je egzekwować. Raczej to nie będzie najłatwiejsze, najprostsze i najwygodniejsze rozwiązanie. Ty znasz małżonkę najlepiej i jesteś w stanie ocenić czy jest z czym pracować i mieć rodzinę. Czy o kant dupy to potłuc.

Możesz też olać to wszystko, ale pamiętaj, że to będzie miało potężne konsekwencje na długie lata. To jest cena jaką będziesz musiał zapłacić za tą decyzję.

Ale zanim przystąpisz do wyborów, zadaj sobie ważne pytanie. Czego ty tak naprawdę chcesz? Rodziny? Kawalerskiego życia? Czy czegoś jeszcze innego.

Cokolwiek wybierzesz, przyjdzie ci za tą decyzję zapłacić w taki albo inny sposób.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Wojna małżeńska i męska konsekwencja
  • 2 tygodnie później...

10 dni. Seks bardzo sympatyczny, o laseczkę w zasadzie nie muszę prosić :) Chata czysta, ogarnia, swoje powinności robi, za to dzisiaj się kapnęła, że Tinder pika i dawaj patataj, pośmiałem się trochę potem opierdol i jest git. Ogólnie jest dobrze, z poszukiwaniem przez małżę pracy gorzej bo zapał ma jak zwykle słomiany, że najpierw żłobek etc. Teściowa na mnie wielce obrażona, ale srał ją pies. Powiem Wam tyle, że zupełnie inaczej na to wszystko patrzę. Zamiast kobiety widzę trochę jak Neo matrixa ciąg zielonych cyferek, pewnych prawideł i zachowań (tak prostych i łatwych do ogarnięcia) zgłębionych dzięki Waszej wiedzy i szerokiemu doświadczeniu. Oczywiście rollercoaster emocjonalny trzeba babie fundować ale tak jak gdzieś Mosze Red pisał z czasem to może nawet być zabawne. 

 

Jakby ktoś mnie zapytał o wnioski to:

Bez forumowego manuala do baby nie podchodź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Równo 2 miechy od ostatniego posta. Wraca ogólny stan zastany. Tak z boku patrząc to niby wszystko ok ale pracy szuka ale tak żeby jej nie znaleźć. Króluje lenistwo a seks zleciał na właściwy dla niego plan. Także zbywanie mnie w kwestiach intymnych zakończyłem wczoraj turbo awanturą. Dzieciak jak bracia słusznie zauważyli będzie zawsze na pierwszym miejscu a strudzona życiem matka będzie cierpiała do usranej śmierci. Myślałem, że to pogrywanie emocjami da się jakoś wkomponować w codzienność ale zaczęło mnie to samego mocno wkurwiać. Fakt jest taki że zmiana u ludzi to w większości przypadków fikcja. Szczęśliwi ci co mają partnerki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"You cannot negotiate genuine desire. The idea that you can rationally barter for someone‘s real desire is the biggest lie ever sold by modern psychotherapy. In fact negotiating has the opposite effect on desire, it only prompts obligated compliance and resentment." - Rollo Tomassi

 

Jak nie wychodzi to z niej samodzielnie tylko się "zmuszała" - no to tak się niestety kończy.

Nie wiem co Ci poradzić. Rozumiem, że taki stan rzeczy jest dla Ciebie nadal nie do zaakceptowania?

Edytowane przez Vishkah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu ona ma to w dupie. Wiesz przez kilka tygodni się spięła i starała i tyle. To co pisaliście wcześniej i to co też zakładałem, że ta cała zmiana to mrzonka. Tego nie da się zaakceptować. Wkurza mnie to do białości i każdy kolejny wkurw jest tylko dla mnie informacją, że cała próba zmian poszła psu w dupę. Więc wiesz po jaką cholerę dalej się łudzić i tracić nerwy skoro i tak nie będzie inaczej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Wkurw dosłownie codziennie. Cały czas ściemnia i udaje zapracowaną niewiele robiąc. Dostała kolejny zjeb i wielce sfochowana, że kazałem cv wysyłać, a akurat ją koleżanka gdzieś wyciągała. 

Dałeś jej deadline i konsekwencje. Pozostało wywiązać się z obietnicy jakakolwiek by nie była. Nawet rozwód nie musi oznaczać końca między wami, a może być katalizatorem do jej wzięcia się za siebie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Wkurw dosłownie codziennie. Cały czas ściemnia i udaje zapracowaną niewiele robiąc.

Jak kurka każdy. Większość ludzi udaje zapracowanych. No chyba że siedzą w call center albo przy taśmociągu. I nawet wysrać się nie mogą

Cytat

Dostała kolejny zjeb i wielce sfochowana, że kazałem cv wysyłać, a akurat ją koleżanka gdzieś wyciągała. 

Jeb ją dalej a nic nie zyskasz. Będzie to wręcz przeciwskuteczne.   Z ludźmi trzeba językiem korzyści. CV nie ucieknie. A kontakty towarzyskie są ważne choćby dla psychiki. Partner który opierdziela przynosi wiele szkód

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, Libertyn napisał:

Partner który opierdziela przynosi wiele szkód

Na mnie duze wrażenie wywarła tu na forum historia gościa, który rozpoczął proces "ustawiania żony" wzmocniony aplauzem userów BS, a zakończył tym, że żona kopnęła go w d... i zabrała dziecko... Zrobić awanturę i opierdo*ić, to każdy umie ale rzadko kto potrafi osiągnąć wyznaczony cel.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Normik'78 napisał:

Na mnie duze wrażenie wywarła tu na forum historia gościa, który rozpoczął proces "ustawiania żony" wzmocniony aplauzem userów BS, a zakończył tym, że żona kopnęła go w d... i zabrała dziecko... Zrobić awanturę i opierdo*ić, to każdy umie ale rzadko kto potrafi osiągnąć wyznaczony cel.

Konsekwencje są zależne od czynów, a nie naszych życzeń i ich słuszności. Ja mam od początku wrażenie, że cele autora tematu nie obejmują żony i dziecka. Zostali zaskoczeni i status quo się zmieniło, ale testował jednak, czy coś można z tym zrobić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Normik'78 said:

Na mnie duze wrażenie wywarła tu na forum historia gościa, który rozpoczął proces "ustawiania żony" wzmocniony aplauzem userów BS, a zakończył tym, że żona kopnęła go w d... i zabrała dziecko...

Hahahah no a dziwisz się dziewczynie? Przecież same plusy takiego rozwiązania... nikt jej nie będzie mówił co ma robic, alimenty... a nowy bolec zawsze się znajdzie... ;)

Tak dziś myślą i działają żony i matki które mają 30-35 lat, wspomagane social-mediami.... Natomiast tak koło 40-45 roku życia dociera do nich, że nieco zjebały jednak bo przed nimi wizja samotnego życia a dzieci zaniedługo wyfruną z gniazdka... a tymczasowi "bolcowie" jednak na LTR się nie nadawali...

 

Wnioski potwierdzone dziesiątkami rozmów z Paniami 30 - 45 lat.

 

Edytowane przez Pablo85
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj za to małżonka sama z siebie przyszła się przytulić, wypłakała się bez słowa w rękaw i tak wyszło że od mniej więcej 22 do 1 w nocy poszło bzykanko.

Wiecie co faktycznie coś w tym jest, że seks jest znacznie lepszy jak kobietą targają skrajne emocje.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No emocję są... ale na dłuższą metę zwariować można z takim chłopem.

Zapędy dyktatorskie tu widzę bardzo, bardzo - z rodzinnego domu wyniesione niech zgadnę. I narcystyczne odchylenie w natarciu - ma być jak ja chce i chuj - nawet niech się czasoprzestrzeń zagina ale ma być.

Można kobietę ustawiać na własną modłę z sukcesami przez wiele lat ale to ma swoją cenę i wierz mi wygląda to od środka żałośnie. 

 

I liczysz na to, że jak ją wyślesz do pracy to wasze pożycie będzie kwitło? Sam sobie strzelisz w kolano - będzie gorzej plus cyrki z dzieciakiem, ogarnianiem, gotowaniem itd. I jeszcze koledzy z pracy - zawsze jakiś w oko wpadnie. Ja mojej dawałem wolne z bomby 3-5 lat na odchowanie dziecka i widziałem zawsze różnice na gorsze jak szła do pracy. Ale nie będę znowu na siłę w domu trzymał...

 

Wrzuć trochę na luz bo rozjebiesz sobie małżeństwo jakimiś głupotami a jest już dziecko i dla niego może już nie być happy endu.  Powinieneś przeredagować swoją listę, podejść do niej bardziej racjonalnie

i obok jej wad położyć na szali jakieś jej zalety - pewnie je ma skoro ją wybrałeś.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i abarot. Tym razem mnie frustracja z braku seksu przypiliła mnie do ściany i doszło do krótkiej wymiany zdań. Zawinęła dzieciaka i pojechała gdzieś w cholerę. Kurwa Panowie cały czas wkurwia mnie fakt, że przy pierwszym podejściu nie dokończyłem tematu bo presja rodziny na związek i troska o dziecko, tylko kto się w tym wszystkim jakkolwiek troszczy i dba o moje potrzeby. Generalnie pogrywa i widzę to że pogrywa tyłkiem - tekst, że przez miesiąc ma okres mnie z deka rozjebał... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Generalnie pogrywa i widzę to że pogrywa tyłkiem - tekst, że przez miesiąc ma okres mnie z deka rozjebał... 

Moim zdaniem zmuszała się do zbliżeń, a jest pod dosłowną ścianą. Stąd durne teksty o miesiącu okresu. Jeśli rzeczywiście krwawi miesiąc, wyślij ją do lekarza - ma chwilowo poważniejsze problemy niż z podejściem do życia.

 

Bez ciebie nie ma nic oprócz obowiązków, a tobą podobnie - dzięki liście obowiązkiem stał się seks i codzienność. Zawsze będzie "grała" dupą. Nawet jeśli ona tego nie robi świadomie (na zasadzie nie odczuwania pożądania), ty to tak odbierzesz, bo cię swędzi penis.  Ona nie ma ochoty, a tobie zależy (przypiliło). Przepis na katastrofę. Do tego macie punkt zapalny w postaci rozbieżnych oczekiwań od życia, czego ona nie przyznała. Niby chciała się dostosować. do twojego ultimatum, ale natury nie oszukasz. 

11 godzin temu, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Kurwa Panowie cały czas wkurwia mnie fakt, że przy pierwszym podejściu nie dokończyłem tematu bo presja rodziny na związek i troska o dziecko, tylko kto się w tym wszystkim jakkolwiek troszczy i dba o moje potrzeby.

Nikt się nigdy nie będzie troszczył o ciebie stale. I słusznie. Od kiedy jesteś ojcem, dobro dziecka jest co najmniej równie ważne jak twoje, a niezależnie od tego, jak sam to czujesz, część ludzi będzie przekonywać, że ważniejsze. Ludzie patrzą tylko na swój interes. Inne rady usłyszysz od teściowej, która stoi przed perspektywą opieki nad dorosłą córką i wnukiem, a inne od randoma na forum, który zna wyłącznie twoją wersję i odpisuje ci uogólnieniami i schematami.

 

Od pierwszego posta reprezentujesz podejście, że życie i związki to ciągła wymiana dóbr. Obecnie ich nie dostajesz, a nie przypominasz sobie, żeby ktoś renegocjował z tobą umowę. Nastąpiło zerwanie status quo, a ty próbujesz zmusić je do powrotu do "normalności". Pisałem ci o sumie elementów. Matematyki nie oszukasz. 

11 godzin temu, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Zawinęła dzieciaka i pojechała gdzieś w cholerę.

Pętla zawróciła do punktu numer 1. Nie zaczynaj kolejnej listy wymogów, bo ona i tak jej nie spełni. Potraktuj to jako niewywiązanie się z kontraktu między dwoma firmami. 

 

 

Opuchlizna, o której pisałem 22 maja nie zeszła. Nadal okładacie się tą patelnią rzeczywistości bez pogadania jak dwójka dorosłych ludzi. Wam trzeba mediatora rozwodowego, który pomoże na sucho i bez emocji ustalić, gdzie możecie od tego punktu iść. Niekoniecznie będzie to rozwód, ale najwyższy czas wziąć konsekwencje na klatę. Zarówno ona jak i ty. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 hours ago, Shit test odbiłem rozwodem said:

No i abarot. Tym razem mnie frustracja z braku seksu przypiliła mnie do ściany i doszło do krótkiej wymiany zdań. Zawinęła dzieciaka i pojechała gdzieś w cholerę. Kurwa Panowie cały czas wkurwia mnie fakt, że przy pierwszym podejściu nie dokończyłem tematu bo presja rodziny na związek i troska o dziecko, tylko kto się w tym wszystkim jakkolwiek troszczy i dba o moje potrzeby. Generalnie pogrywa i widzę to że pogrywa tyłkiem - tekst, że przez miesiąc ma okres mnie z deka rozjebał... 

Kolego...rodzina dobrze Ci radziła wtedy.... mi też radzili żebym poczekał i nie świrował... tylko to ciężko sobie wyobrazić będąc w tym miejscu gdzie Ty teraz a ja bylem jakiś rok temu... Ale słuchaj... ja nie wiem co będzie u mnie dalej, ale sam żałuję, że tak się stało a nie inaczej. Może jakoś się to poukłada u mnie kiedyś ale narazie to pustka... Nie jest wcale tak fajnie jak by się mogło wydawać.

 

 

Mam radę dla Ciebie... przypomnij sobie czasy kiedy było fajnie między wami... otwórz stare zdjęcia, pooglądajcie je razem z żoną... spróbuj przywołać dobre wspomnienia i uspokój się z tymi oczekiwaniami bo nic nie zdziałasz, ona w końcu jebnie tym wszystkim i tyle będziesz miał z rodziny. Potem będziesz patrzył jak laska odżywa i ma Cię głęboko w dupie. Prędzej czy później znajdzie sobie nowego kolesia i będzie szczęśliwa a Ty będziesz musiał od nowa układać sobie życie i wychowywać nieswoje dziecko.

 

 

Wszyscy tu dobrze Ci mówią, te rzeczy o które się czepiasz to pierdoły... A ona nie ma na Ciebie ochoty bo jesteś upierdliwym dupkiem teraz. Odpuść jej, sobie i zacznij się zachowywać normalnie... czyli tak jak kiedyś jak było dobrze. Spróbuj więcej zajmować się dzieckiem a ona niech wyjdzie gdzieś do ludzi i odpocznie od Ciebie i od tego całego cyrku... I poczekaj... miesiąc... dwa... trzy... Nie świruj bo zjebiesz sobie małżeństwo, które nie jest w cale takie złe bo patologii nie masz... Pomyśl jak Ty byś się czuł na jej miejscu... jak ktoś łazi za nią i marudzi? Też byś się tak zachowywał jak ona.

 

Jak chce Ci sie sexu to zwal sobie konia 2 x na dzień, ale mówię Ci... poczekaj...!

 

I zadzwoń do niej jak najszybciej i pogadaj na spokojnie żeby wróciła do domu.

 

I jeszcze raz masz dwa scenariusze:

1. Rozjebiesz to wszystko i może za rok... dwa... trzy (w zależności kiedy będziesz w ogóle gotowy coś budować), zaczniesz coś w życiu znowu sklejać przy czym sparzysz się kilka razy... i stracisz w huj kasy...

2. Poczekasz chociaż te kilka miesięcy robiąc tak jak mówię a będziesz miał wszystko na swoim miejscu...

Zastanów się co Ci się bardzije opłaca?

 

;)

Edytowane przez Pablo85
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To idz do psychologa albo psychiatry nich Ci coś da na uspokojenie... pogadaj z żoną szczerze co się u Ciebie dzieje i spróboj posłuchać co ona Ci mówi... bo ona wyraźnie mówi co i jak tylko Ty jej teraz nie potrafisz zrozumieć. Nastaw się na to że narazie sex się skończył... taki etap, jakby Ci fiuta urwało w wypadku to też być musiał z tym żyć.

 

I jeszcze jedno... Ty masz swoje wymagania... bo chcesz życia na 100%... nie dostaniesz tego... ale ona da Ci na 50...60...70%... musisz zrozumieć, że ona też ma swoje ograniczenia (tak jak i Ty nie jesteś taki kurwa idealny). Przestań gwiazdorzyć.

 

I jeszcze jedno... miałem kiedyś okazję pogadać z gościem, którego żona odcieła od sexu całkowicie... ładna kobieta wszystko git ale zero sexu! Gość walił konia chyba dwa lata i w końcu nie wytrzymał i odszedł... Przerobił potem dziesiątki lasek i największy jego problem to było to, że jak się zabierał za jakąś, zamykał oczy to widział swoją żonę...

Edytowane przez Pablo85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.