Skocz do zawartości

Wojna małżeńska i męska konsekwencja


Rekomendowane odpowiedzi

@Pablo85 Rozumiem, ale akurat pokolenie ikea to ostatnie miejsce, gdzie powinien szukać odpowiedzi.
Wiesz, tak na prawdę to pierwsze co powinien zrobić to zrozumieć czego chce od małżeństwa i czego chce jego małżonka, jeśli chce załatwić to dyplomatycznie.

O spróbować nawiązać jakąś nić porozumienia. Ale dialog nie zawsze jest możliwy i dodatkowo bywa trudny.
Tutaj będzie ciężko o porozumienie. A pożądania nie wynegocjujesz w żaden sposób.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Pablo85 said:

przypomnij sobie czasy kiedy było fajnie między wami... otwórz stare zdjęcia, pooglądajcie je razem z żoną...

Odgrzebywanie przeszłości KTÓRA JUŻ NIE ISTNIEJE, jest jedną z najczęstszych przyczyn ludzkich nieszczęść.

Życie przeszłością, która miała swój czas i miejsce - i już nie wróci.

1 hour ago, Pablo85 said:

Prędzej czy później znajdzie sobie nowego kolesia i będzie szczęśliwa a Ty będziesz musiał od nowa układać sobie życie i wychowywać nieswoje dziecko.

To ma być Twoja rada dla człowieka, który przychodzi po pomoc? Wbjanie @Shit test odbiłem rozwodem w kompleks niższości? To wygląda - jak solidarność jajników.

1 hour ago, Pablo85 said:

I poczekaj... miesiąc... dwa... trzy...

Aż zrobi się z tego rok, dwa, trzy... martyrologia promowana. Jasne, niech się dla kobiety poświęci. Dla dzieci niech się poświęci. Ale jeśli dokona takiego wyboru, to ma być Jego świadomy wybór, a nie presja społeczno-kulturowa, zawarta w takich "poradach"!

1 hour ago, Pablo85 said:

To idz do psychologa

To akurat dobra porada. Tylko niech to naprawdę będzie specjalista, a nie kolejna "dobra dusza" z poradą "a może rób dokładnie tak, jak żona ci mówi żebyś robił - zajmij się dzieckiem, pracuj, baw ją, zarabiaj, zajmuj się domem, sprzątaj, bądź na jej każde zawołanie..."

1 hour ago, Pablo85 said:

jak się zabierał za jakąś, zamykał oczy to widział swoją żonę

To po co za nim była żona chodziła, i podglądała przez okno? ?

 

19 minutes ago, Reflux said:

Wiesz, tak na prawdę to pierwsze co powinien zrobić to zrozumieć czego chce od małżeństwa i czego chce jego małżonka, jeśli chce załatwić to dyplomatycznie.

O spróbować nawiązać jakąś nić porozumienia. Ale dialog nie zawsze jest możliwy i dodatkowo bywa trudny.

Rozsądna wypowiedź. Z jednym ale - nie należy tego, co mówi druga osoba brać dosłownie; i dotyczy to nie tylko żony, ale i @Shit test odbiłem rozwodem Ciebie też. Po czynach ich poznacie.

Przypadki, kiedy powraca fizycznie uwarunkowane pożądanie - należą do rzadkości.

A jeśli i tak nie uszczęśliwisz wszystkich wokół @Shit test odbiłem rozwodem, to zastanów się, kogo chcesz widzieć szczęśliwym, a kogo chcesz pozostawić bez porcji szczęścia. Ty, żona, dziecko. To nigdy nie jest dobry wybór. Zawsze będą konsekwencje, cena.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Kespert said:

Odgrzebywanie przeszłości KTÓRA JUŻ NIE ISTNIEJE, jest jedną z najczęstszych przyczyn ludzkich nieszczęść.

Życie przeszłością, która miała swój czas i miejsce - i już nie wróci.

Zgadza się... wtedy gdy jest już pozamiatane, są po rowodzie, jest decyzja koniec kropka... Kolega jest teraz na innym etapie. Mają mega kryzys i okładają się wzajemnie patelniami...

 

28 minutes ago, Kespert said:

To ma być Twoja rada dla człowieka, który przychodzi po pomoc? Wbjanie @Shit test odbiłem rozwodem w kompleks niższości? To wygląda - jak solidarność jajników.

Tak, to jest coś z czym będzie musiał się kiedyś zmierzyć... Cena jaką zapłaci jak teraz spierdoli sprawę. Będziesz za niego pluł sobie w brodę czy zamkniesz ekran komputera, otworzysz browara i cześć... Łatwo Ci doradzać z Twojego (nie wiem jakiego punktu widzenia). Zamiast klepać gościa po plecach to niech sobie najpierw sam odpowie na pytanie czy jest taki zajebisty jakie wymagania żonie stawia.

28 minutes ago, Kespert said:

To po co za nim była żona chodziła, i podglądała przez okno? ?

 

Przecież wiesz o co mi chodzi ;)

28 minutes ago, Kespert said:

Aż zrobi się z tego rok, dwa, trzy... martyrologia promowana. Jasne, niech się dla kobiety poświęci. Dla dzieci niech się poświęci. Ale jeśli dokona takiego wyboru, to ma być Jego świadomy wybór, a nie presja społeczno-kulturowa, zawarta w takich "poradach"!

Gość jest teraz emocjonalnie rozjebany, nie myśli trzeźwo. Dlatego pisalem żeby poszedł do psychologa i przepracował to z kimś niezwiązanym z tym całym bajzlem. Bo każdy jest zajebystym doradcą jak sprawa nie dotyczy jego samego (czyli rodzicie, dziadkowie, sąsiedzi i huj wie kto jeszcze).

 

Pozdro ;)

Edytowane przez Pablo85
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, Pablo85 said:

są po rowodzie, jest decyzja koniec kropka... Kolega jest teraz na innym etapie

Rozwód nic nie znaczy, punktem zwrotnym zawsze jest jeden człowiek, i jego decyzja. Rozwód jest jej konsekwencją (albo i jego brak).

Ale musi to być decyzja świadoma.

21 hours ago, Pablo85 said:

Cena jaką zapłaci jak teraz spierdoli sprawę.

Ale Twoja porada wprost definiuje co to znaczy "spierdoli" - i z tą definicją się nie zgadzam. A w przypadku jak postąpi według Twojej rady, "Będziesz za niego pluł sobie w brodę czy zamkniesz ekran komputera, otworzysz browara i cześć... "

Dla mnie spierdolić sprawę teraz - to wybrać drogę, która przyniesie najwięcej nieszczęścia wszystkim zaangażowanym. Bo najprawdopodobniej ktoś i tak będzie poszkodowany - i tego raczej nie da się uniknąć.

22 hours ago, Pablo85 said:

najpierw sam odpowie na pytanie czy jest taki zajebisty jakie wymagania żonie stawia.

Jeśli jest taki straszny według Ciebie, no to chyba nie powinienneś tej biednej kobiecie życzyć, by musiała się z nim dalej "męczyć", no nie?

22 hours ago, Pablo85 said:

i przepracował to z kimś niezwiązanym z tym całym bajzlem

Każdy kto daje swoją radę, dorzuca drewienko do ognia. Na tym ogniu, w tygle dojrzewa decyzja. Ale to zawsze sprowadza się do jednego człowieka - to on dokonuje wyboru, bo to on poniesie jego konsekwencje.

My możemy jedynie podrzucać drew... lub lać wodę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.09.2020 o 15:02, Pablo85 napisał:

Jeszcze raz trzeba tutaj to napisać by ktoś przypadkiem się nie pomylił: PROSZĘ NIE CZYTAĆ TEGO SZKODLIWEGO GÓWNA!

 

Jak już to tutaj jest przydatna wiedza o: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak ktoś tam wcześniej wspomniał nie ma u mnie jakiejś patologii małżeńskiej, także tym bardziej rozsądnym wydaje się trochę o to powalczyć, choć wiadomo, że broniąc mocno moich zasad życia i współżycia. Pożyjemy, zobaczymy. Będę pisał jak idzie, może kiedyś ktoś znajdzie dla siebie radę w tych przygodach.   

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.05.2020 o 09:52, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Staż znajomości 10 lat, od kilku w małżeństwie. Roczna dzidzia. Diametralna różnica osobowości, temperamentu i potrzeb. Żoneczka w dużym skrócie, 10 lat młodsza, piękna dupeczka (wciąż jest ładna ale zaczęła się zapuszczać) brałem jako nastolatkę z małej wioski. Założenie proste ja jestem typem wojownika, zdobywcy i pielęgnuję te cechy w sobie od wielu, wielu lat a Pani docelowo miała być zblatowana i była, grzecznie wywiązywać się z przeze mnie wyobrażanych norm. I wiecie co? Wszystko pięknie grało dopóki nie pojawiła się dzidzia. Dom wybranki poprawny, matka nosi spodnie, tato i brat pantofel. 

 

 

-" Stanowisz dla mnie oparcie jak kiedyś i dajesz mi motywację. Zawsze była dla mnie supportem. "   

Błąd moim zdaniem. Kobieta nie może być oparciem dla mężczyzny, tak samo, jak dziecko takim oparciem nigdy nie będzie. Skutkiem takiej postawy jest coś takiego:

 

"Seks był jaki był, mógłbym rzec że przeciętny ale ujdzie." 

Rozumiem to zdanie tak, że seks był słaby i zaczęło się sypać.

 

Dużo różnic. Jest słabo, gdy kobieta pochodzi z domu, gdzie "matka nosi spodnie", a mężczyzna z domu, gdzie "ojciec nosi spodnie".  Ja taką sytuację miałem w swoim małżeństwie na samym jego początku. Skorzystaliśmy z psychologicznego pierdololo zwanego terapią małżeńską (moja rada- też to zrób. Jak nie pomoże, to nie zaszkodzi) z dobrym skutkiem.

 

W sytuacji jw. trzeba (moim zdaniem) zrobić to o czym trafnie napisał kolega @absolutarianin:  

 

"Co zrobić w tej beznadziejnej sytuacji? Dokręciłbym jej śrubę tak mocno, jak to tylko możliwe, bez tłumaczeń dlaczego i za co, i zobaczył, czy wytrwa. Jeżeli znajdzie się w tym ułamku - to będzie cię chociaż szanować (bo motylków już nie będzie) i będzie dało się z nią chociaż żyć, co też jest coś warte, ale typuję, że szybko znajdzie się w tych 99,5% kobiet nie nadających się w tym umęczonym kraju na żonę i wtedy z czystym sumieniem zwijałbym żagle." 

 

Żeby  "twoja" kobieta nie znalazła się w grupie tych 99,5 % kobiet skorzystałbym z fachowej pomocy z zewnątrz. Z rozwodem to bym się jeszcze wstrzymał. Na to zawsze jest czas. Warto moim zdaniem powalczyć, nawet gdy jesteś facetem z tzw. "braku laku".

 

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Mam wrażenie że to dalej się toczy wg starych reguł. 80% status quo. Matka przyspawana do dziecka a my w sumie jak współlokatorzy. Zaangażowanie w zbliżenia na poziomie spuść z krzyża i daj żyć. Nie ma awantur, krzyków itp. Z dzieciakiem bawię się jak potrafię i kiedy mogę. Ale to nie zmienia specjalnie nastawienia żony co mnie też zawraca z jakiejkolwiek inicjatywy i tak abarot...

 

P.S. Zaczynam kumać czemu tak ludzie żyją, bo do tego stanu idzie przywyknąć, góra dół góra dół durna gierka bez wyniku do końca, taki z dupy remis jakby się przyjrzeć. Zaczynam to po sobie widzieć. Tyle, że ten feeling że to nie tędy droga jest zbyt mocny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
W dniu 9.11.2020 o 20:33, Shit test odbiłem rozwodem napisał:

Mam wrażenie że to dalej się toczy wg starych reguł. 80% status quo. Matka przyspawana do dziecka a my w sumie jak współlokatorzy. Zaangażowanie w zbliżenia na poziomie spuść z krzyża i daj żyć. Nie ma awantur, krzyków itp. Z dzieciakiem bawię się jak potrafię i kiedy mogę. Ale to nie zmienia specjalnie nastawienia żony co mnie też zawraca z jakiejkolwiek inicjatywy i tak abarot...

 

P.S. Zaczynam kumać czemu tak ludzie żyją, bo do tego stanu idzie przywyknąć, góra dół góra dół durna gierka bez wyniku do końca, taki z dupy remis jakby się przyjrzeć. Zaczynam to po sobie widzieć. Tyle, że ten feeling że to nie tędy droga jest zbyt mocny.

 

Tak. Tylko to nie jest życie. 

To zrezygnowanie ze wszystkiego. 

Ze szczęścia i z życia.

 

To czekanie na śmierć.

Bo człowiek może do takiego syfu przywyknąć, jak i do każdego innego. 

 

Tyle daje małżeństwo i bombelek. 

 

Na Twój plus, że dostrzegasz problem.. Widzisz ten gówniany "remis". 

Idź krok dalej.

Rozwód.

Masz jeszcze czas. Nie będzie lekko czy kolorowo. 

Więcej możesz jednak na tym ugrać, niż tkwić w tym "remisie" rok.. kolejny rok i kolejny..itd.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/22/2020 at 10:54 AM, Imiennik said:

Dziwię się, że jeszcze nikt nie napisał, że dobro dziecka najważniejsze - niestety przeważnie kosztem dobra faceta. 

Dobro dziecka to silny, nieskapciały ojciec. Jest powiedzenie że kobiety robią z niemowlaka dziecko a mężczyzna z dziecka dorosłego.

Dla swojego dziecka chcę być wzorem, autorytetem i ostoją dlatego trzymam ramę.   

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozwala mnie po maksie np taka rzecz. Dzieciak trochę tam kicha i kaszle, zwykłe jesienne dolegliwości. Jebudu... kawalkady po lekarzach, apteki i mimo tego że dalej koleżanka nie pracuje to jakby nie miało znaczenia. Po porostu kupi każde gówno z reklamy i z recepty choć to i tak chuj pomaga. I można głos zedrzeć i nie kuta nie dociera. Ja mam jakoś tak, że nie potrafię bezmyślnie wyrzucać kasy, zwłaszcza, że teraz czasy niepewne a baba? Ma to centralnie w dupie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No i walnęło znowu ale już na amen. Żona po ostatnich 2 tygodniach współloakotrzenia, nieodzywania się i w zasadzie pierdzenia w tapczan stwierdziła, że dzieciak nie idzie do żłobka a ona się pakuje i jedzie do mamusi. Pobłogosławiłem na drogę i tyle ich widziano. @absolutarianin miałeś rację trzymaj, wymagaj i zobacz czy sprosta. Może będzie w tym jednym procencie... No niestety była w tych 99%, czyli zamiana to nie ja, obowiązki to nie ja, dorosłe życie czy praca to nie ja itd. Reasumując pomysł postawienia warunków brzegowych babie jest z góry skazany na porażkę i też jakoś podskórnie to czułem, ale przynajmniej dałem szansę jej, dzieciakowi i sobie.

 

PS

Czuje się generalnie znacznie lepiej. Sytuacja jest jasna i klarowna, nie mam pytań, nie oczekuję już żadnych odpowiedzi. Nie mam już tej całej gorączki w związku z tym co się dzieje, rozklekotania, jedynie jakąś taką dziwną gorycz ogólnej porażki i życiowej pomyłki. 

Edytowane przez Shit test odbiłem rozwodem
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co Ci odpisać. To już żaden serwis tylko szrot. Czy warto? Po prostu się rozjechaliśmy zupełnie jedno na północ drugie na południe. Na razie to pierdolę i wywalam na święta odsapnąć, na jakieś egipskie nurkowanie z dala od rodziny, pracy, pandemii i wszystkiego co mnie otacza, nawet siebie nie mam ochoty zabierać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając tematy w świeżakowni odnoszę wrażenie, że większość mężczyzn oczekuje od kobiet zbyt wiele, tj. oczekuje, że kobieta będzie facetem w opakowaniu kobiety. Kobieta nie jest od rozmów, sporów i dyskusji, rozwiązywania problemów, rad, podejmowania decyzji. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.