Skocz do zawartości

Małżeństwo z perspektywy kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, smerf napisał:

gdy trzeba coś więcej pogarniać i przychodzą prawdziwe problemy to wtedy jest " jesteś mężczyzną zrób coś... ".

Poograniać? Zależy też co. W takim małżeństwie jak mówisz to kobieta cały dom ogrania i na barkach mężczyzny zostają te np finansowe, remontowe sprawy w których sama by sobie nie poradziła albo byłoby jej żal pieniędzy na fachowców.

11 minut temu, JudgeMe napisał:

Tak. Chciałabym. 

Zresztą znam też mężczyzn, którzy myślą podobnie. Wielokrotnie byłam świadkiem, kiedy zapytałam o coś mojego klienta, a on mówił do mnie: "my".  

A myślałam, że to tylko tendencja wśród kobiet, żeby przekształcać dwa jednostkowe byty, w jeden byt... 

Ale to nie wyglada na związek kobieta pod władzą mężczyzny, tylko bardziej na współpracę gdy mówi się „my”

10 minut temu, Hatmehit napisał:

Jest ciekawy, acz czy dziś wykonalny?

Ten model rodziny to skryte marzenie mężczyzn.

To serio czasem tak wyglada jakby kobiety w tamtych czasach były niewolnicami. Jednak tego nie potwierdzam, bo nie wiem jak dokładnie te życie wyglądało, czy bardziej coś na wzór opieki czy władzy rzeczywistej, typu zrób to i tamto. 

 

@JudgeMe czyli byś chciała być w małżeństwie, w którym to facet na Tobą stał i rządził? 

 

Edytowane przez Łucja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Łucja napisał:

To serio czasem tak wyglada jakby kobiety w tamtych czasach były niewolnicami.

Masz jakiekolwiek pojęcie o kulturze Bliskiego Wschodu w XIII wieku p.n.e.? ;) Takie niepodbudowane stereotypem, ale rzetelnymi badaniami archeologicznymi? Nie jest to wątek dobry na tę dyskusję, lecz sądzę, iż mogłabym wystosować odpowiednie argumenty oparte na teologii, statutach prawa cywilnego czy też ogóle sztuki i chronologii, przynajmniej w przypadku jednej cywilizacji. Kompletnie zaprzeczyłyby Twojej tezie. Historia naprawdę nie była dla kobiet tak dramatyczna jak dziś jest nam to przekazywane. Dziękuję za uwagę, zbulwersowałam się aż nadto:P 

14 minut temu, Łucja napisał:

W takim małżeństwie jak mówisz to kobieta cały dom ogrania i na barkach mężczyzny zostają te np finansowe, remontowe

Wydaje mi się, że zarobienie na dobre życie swoje, kobiety, dzieci oraz budowa/remont domu są tyci tyci większym wysiłkiem niż codziennie ogarnianie ogniska domowego. 

 

Od razu mówię- nie widzę siebie w roli utrzymanki. Uważam, że niezależność finansowa to spora wartość, której powinniśmy od siebie wymagać jako kobiety w związkach. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Hatmehit napisał:

Masz jakiekolwiek pojęcie o kulturze Bliskiego Wschodu w XIII wieku p.n.e.?

Stereotypy na ten temat u mnie wzięły górę :)

To pytanie zabrzmiało jakbym była jakimś niedoukiem i ignorantką. To pierwsze się zgadza, przyznam się.

Ponoć nawet burki w jakimś islamskim kraju kobiety noszą przymusowo od niedawna.

8 minut temu, Hatmehit napisał:

sądzę, iż mogłabym wystosować odpowiednie argumenty oparte na teologii, statutach prawa cywilnego czy też ogóle sztuki i chronologii, przynajmniej w przypadku jednej cywilizacji

Chętnie poczytam Twoje argumenty. 

Nawet wykopywano figurki kobiet z jakiś antycznych cywilizacji. 

9 minut temu, Hatmehit napisał:

dziś jest nam to przekazywane

Może to dramatyczne przedstawienie nam dawnych losów kobiet ma swój cel np w grupach feministycznych? Albo społecznie z góry zaplanowany plan przez Rothschildów? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Łucja napisał:

zyli byś chciała być w małżeństwie, w którym to facet na Tobą stał i rządził? 

Oczywiście, że tak. 

23 minuty temu, Hatmehit napisał:

Od razu mówię- nie widzę siebie w roli utrzymanki. Uważam, że niezależność finansowa to spora wartość, której powinniśmy od siebie wymagać jako kobiety w związkach. 

Obecnie wszystko można ze sobą pogodzić. Zarabianie z macierzyństwem i zajmowaniem się domem. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Łucja być może, jeszcze nie wiem, napiszę o tym bloga. Byłaby to raczej dziwna tematyka jak na to forum, lecz może ktoś przeczyta. 

16 minut temu, Łucja napisał:

Nawet wykopywano figurki kobiet z jakiś antycznych cywilizacji. 

No tak mniej więcej w 90% cywilizacji:D Niektóre niewielkie, przedstawiające codzienność, a inne monumentalne- ukazujęce kobiety jako odpowiedziane za los potęg gospogarczo-dyplomatycznych pod militarną nieobecność panów mężów czy synów. 

W każdym razie- to temat na inny wątek, może kiedyś coś napiszę o statusie kobiety Egiptu przed chrześcijaństwem i islamem. I niekoniecznie wykorzystam pierdzielenie feministyczne jaką to Hatshepsut była pokojową i wyzwoloną królową. Bo była niesamowitą władczynią, lecz na śmieszne teksty jako o pierwszej feministce by prawdopodobnie splunęła:D 

4 minuty temu, JudgeMe napisał:

Obecnie wszystko można ze sobą pogodzić. Zarabianie z macierzyństwem i zajmowaniem się domem. 

Prawda, bardzo bym tego chciała i mam nadzieję, że uda mi się to skutecznie osiagnąć, w szczególności dla dobra ewentualnej rodziny. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, JudgeMe napisał:

Oczywiście, że tak

Dlaczego? Jeśli mogę spytać.

6 minut temu, JudgeMe napisał:

Obecnie wszystko można ze sobą pogodzić. Zarabianie z macierzyństwem i zajmowaniem się domem.

W takim modelu byś jednocześnie pracowała i cały dom ogarniała bez pomocy męża? Podziwiam. 

 

6 minut temu, Hatmehit napisał:

chrześcijaństwem i islamem

Religie dużo zmieniają... 

Ponoć przed większymi judaistycznym religiami było lepiej dla kobiet. Jeśli się mylę to mnie skoryguj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie prawne sformalizowanie związku często jest po prostu pewnym ułatwieniem na wypadek, kiedy chociażby partner znalazłby się w szpitalu i tego typu sytuacje. Aczkolwiek nigdy nie marzyłam o ślubach, białej sukni; uważam związki za dodatek do swojego życia (choć podkreślę. że bardzo ważny) i jestem świadoma tego, że jednak większość relacji po jakimś czasie się wypala tj. ludzie przychodzą i odchodzą, trzeba ten stan rzeczy akceptować, a nie wylewać później wiadra pomyje na siebie wzajemnie po zakończeniu związku (to tak już na marginesie). Dużym minusem małżeństw może być to, że ludzie przestają się o siebie starać, niektórzy też i dbać - kończą się romantyczne chwile na rzecz codziennych kłótni i chodzeniu zapuszczonym po domu w brudnym dresie; wesela też do najtańszych atrakcji nie należą, ja wolałabym te kilkadziesiąt tysięcy przeznaczyć na inne rzeczy (chociażby podróże w odległe zakątki świata). Natomiast absolutnie nie popieram traktowania facetów jako tak zwane "zawory bezpieczeństwa" i zawieranie małżeństw tylko w tym celu, każdy powinien niezależnie od płci być odpowiedzialny sam za swoje życie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Łucja napisał:

W takim modelu byś jednocześnie pracowała i cały dom ogarniała bez pomocy męża? Podziwiam. 

Chociażby praca zdalna, po wcześniejszym zdobywaniu doświadczenia gdzie indziej oraz doskonałej nauce oszczędznia, tutaj też wspomaga minimalizm. Nikt tu nie mówi o rodzeniu dziecka w wieku lat 22, ale jednak trochę później, więc będąc młodą kobietą mam jeszcze sporo lat na zdobywanie wykształcenia, rozglądanie się na rynku pracy oraz próby (a nie tylko mówie o nich) dostosowania życia do swoich priorytetów. 

 

Ogarnięcie domu też nie jest wysiłkiem ponad wszelką miarę.Kurde, wszystko jest tutaj kwestią dobrej organizacji i chęci. Gotowanie, sprzątanie, tworzenie atmosfery, to właśnie chęci i organizacja codziennej misji/walki z samą sobą. Nie pozwalam sobie na bezczynność, a zostaje mi jeszcze sporo wolnego czasu każdego dnia.

 

Jak dochodzi dziecko- jest o wiele, wiele trudniej, lecz wierzę, iż to naprawdę jest wykonalne. Z początku pewnie jeden wielki mentalny chaos, ale człowiek się przyzwyczaja i zaczyna tworzyć nowe, oby lepsze, normy i rutyny. Poza tym na samym początku, to chyba urlopik. Tyle lat sobie jako kobiety radziłyśmy z 5 dzieci i mężem w polu lub manufakurze (przy okazji często również fizycznie pracując), a teraz? Z jednym czy dwoma i partnerem, który chce być aktywny w wychowywaniu latorośli, a za prośbę odkurzenia czy podgrzania zupy się nie obrazi? To oczywiście wersja idealistyczna, ale też bycie tzw. panią domu przy jednoczesnej możliwości zarobku nie jest raczej tak wielkim wysiłkiem dla silnych kobiet XXI wieku:D Choć mówię jedynie z własnej wizji i znanych mi rodzinnie przykładów, sama do tej dzieciowej praktyki z racji oczywistości dostępu (jeszcze i na szczęście) nie mam. Teoria teorią, życie życiem. Mam póki co inny rodzaj odpowiedzialności, a w przyszłą siebie wierzę i robię praktyczne kroki:P 

19 minut temu, Hatmehit napisał:

Ogarnięcie domu też nie jest wysiłkiem ponad wszelką miarę. Kurde, wszystko jest tutaj kwestią dobrej organizacji i chęci. Oczywiście, gorsze momenty się w życiu zdarzą, te ogólne. Brak energii i szczęścia będą potrafiły rozpierdolić, ale są też te dobre, motywująceGotowanie, sprzątanie, tworzenie atmosfery, to właśnie chęci i organizacja codziennej misji/walki z samą sobą. Nie pozwalam sobie na bezczynność, a zostaje mi jeszcze sporo wolnego czasu każdego dnia.

 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Hatmehit napisał:

Instytucja ta jest względnie nowa, 3200 lat temu w Dolinie Nilu nikt o niej nie słyszał, była niepotrzebna, a ludzie jakoś żyli w ogromnym szacunku do rodziny oraz moralności wobec bliźniego:P 

Nie wiedziałam. Myślałam, że śluby istnieją od początków cywilizacji. Pls rozwiń temat!

W dniu 23.05.2020 o 00:14, DonkeyShowman napisał:

Czy gdyby mężczyzna którego kochacie powiedział wam że nigdy się wam nie oświadczy to zostawiłybyście go?

Haj trwa do 3 lat, ja myślałam, że chociaż dłużej, ale nie, ostatnio znowu byłam świadkiem zakończonego związku po dużym haju (po ok. 2 latach), babka ma już nowego partnera. Przy tej okazji coś zauważyłam i chyba opiszę na moim blogu.. :D

 

BTW

Macie dane ile jest rozwodów wśród małżeństw mających intercyzę? Czy faktycznie te małżeństwa są trwalsze?

 

Wg mnie nie bierzecie pod uwagę, że kobieta chce czuć do kogoś przynależność i ślub + zmiana nazwiska to jest taki tytuł przynależności, też jasno innym określający sytuację. To że za tym idzie chore prawo w celu kradzieży majątku przy rozwodzie i jako konsekwencji rozbicia rodziny to już co innego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bruxa napisał:

Nie wiedziałam. Myślałam, że śluby istnieją od początków cywilizacji. Pls rozwiń temat!

Być może stworzę bloga/wątek na temat statusu cywilnego, zawodowego oraz duchowego kobiet starożytnego Egiptu. Bardzo ciekawy temat, ówczesne babki mogły cieszyć się sporą niezależnością jak na tamte czasy, właściwie większą niż przez część średniowiecza i renesansu europejskiego. Aranżowane związki, acz za zgodą zainteresowanej, brak gloryfikacji dziewictwa, kluczowa rola w kulcie państwowym, dziedziczenie ziemi, zajmowanie się medycyną, własne działalności gospodarcze.

 

Egipcjanka jednak była przede wszystkim żoną i matką, strażniczką domu, uosobieniem bogini Hathor, której imię oznacza dosłownie Dom Horusa, jej męskiego odpowiednika. Egipt zbudowany na dualizmie, przeciwieństwach, ale nie antagonizmach, płcie się uzupełniały wobec swej natury, co tworzyło Maat na ziemi- boski ład i harmonię.

 

Ideałem była kobieta opiekuńcza- broniąca dzieci jak Sachmet, dla męża łagodna jak Bastet, dla kraju wierna jak Izyda. To jedynie idea, lecz uznać można, że trwała. Cywilizacja oparta na traktowaniu narodu jako rodziny, dzieci Pana Obu Krain i jego Wielkiej Małżonki Królewskiej*, przetrwała z niedługimi przerwami 3000 lat.

 

*tytuł żony w języku egipskim odnosił się tylko i wyłącznie do najważniejszej królowej.

 

W społeczeństwie zaślubin nie mamy, związki nie były formalne, a jakakolwiek ceremonia polegała na przejściu dziewczyny przez próg domu mężczyzny, z reguły starszego od niej o 4-6 lat. W warstwie arystokratycznej te różnice były z pewnością większe. Czasownik odpowiadający naszemu 'żenić się' miał po egipsku kilka form, wskazujących na charakter związku:

- gereg per - założyć dom

- hemsi irem - żyć razem

- ak r per - wejść do domu

 

Monogamia była najczęstsza, acz samiec miał prawo do posiadania konkubin, jednak za zgodą pani domu. Kochance oraz dzieciom spoza oficjalną relacją nie przysługiwały prawa dziedziczenia, w przeciwieństwie do głównej partnerki i jej dzieci (synów i córek). Zdrady obu stron były surowo karane, kobieta miała pełne prawo odejść od mężczyzny (z reguły jednak zostawiając dzieci z uwagi na lepszy status majątkowy). 

 

Podsumowując- nie było źle tym Egipcjankom. 

1 godzinę temu, Bruxa napisał:

zmiana nazwiska to jest taki tytuł przynależności,

Nie wyobrażam sobie zmiany nazwiska:P Jeśli już by mnie pierdolęło i bym postanowiła brać ślub, to dwuczłonowe. Jednak w przypadku zakładania rodziny mogłabym sobie dodać bez formalizacji związku. Dla mnie nazwisko jest częścią identyfikacji, określa moje pochodzenie jako jakiejś tam Hatmehit. Natomiast w przypadku dzieci- byłabym za nazwiskiem ojca, tutaj tradycyjnie.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit

Będziesz dobrą kobietą dla swojego faceta.

Znajdziesz równego sobie, świadomego dziada i będzie git majonez :) 

2 godziny temu, Bruxa napisał:

Wg mnie nie bierzecie pod uwagę, że kobieta chce czuć do kogoś przynależność i ślub + zmiana nazwiska to jest taki tytuł przynależności, też jasno innym określający sytuację

W sumie faktycznie o "przynależności" się nie zastawiałem ale chyba, dlatego że przynależność dla mnie to darzenie drugiej istoty uczuciami i nie krzywdzenie jej, czyli nie bycie podzielnym a posiadanie szczególnej uwagi dla tej osoby. No ale ja nie kobita, więc nie wiem jak to z waszej strony, mogę się tylko domyślać.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SzatanKrieger napisał:

@Hatmehit

Będziesz dobrą kobietą dla swojego faceta.

Znajdziesz równego sobie, świadomego dziada i będzie git majonez :) 

Obyś miał umiejętności prorocze:) Fajnie trafić na świadomego dziada, co będzie dobrym dla mnie mężczyzną, a ja dla niego kobietą. Idealizm i naiwność, mniam. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Hatmehit napisał:

Tyle lat sobie jako kobiety radziłyśmy z 5 dzieci i mężem w polu lub manufakurze (przy okazji często również fizycznie pracując)

Tylko bierz pod uwagę to, że jak piszesz, że kobiety pracowały razem z mężem na polu, ogarniały dom i dzieci, gdy mężczyzna zazwyczaj tylko pracował na polu/gdzieś indziej. 

To na ich głowach była reszta obowiązków :). Czyli wychodzi zazwyczaj, że i tak kobieta więcej ogarniała mimo mniejszych predyspozycji. 

Nawet w ubiegłym wieku tak było. Np moja babcia. Tu też były takie historie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Łucja napisał:

Czyli wychodzi zazwyczaj, że i tak kobieta więcej ogarniała mimo mniejszych predyspozycji. 

Nawet w ubiegłym wieku tak było. Np moja babcia. Tu też były takie historie.

Oczywiście, pełna racja! To tylko udowadnia, że jak dawne pokolenia kobiet dawały sobie radę z pracą w polu i ogarnianiu kilkorga często chorych dzieci, to my tym bardziej damy radę mając taką dwójkę, którą zaraz poślemy do szkoły, i pracując w niezbyt wyczerpujących fizycznie zawodach. Mamy pralki, odkurzacze, zmywarki, prace biurowe, zaangażowanych w opiekę nad dziećmi ojców. Tutaj nie ma porównania, mamy o niebo lepiej i łatwiej. Więc... Nie pojmuję tego narzekania, że odpowiedzialność za ogarnięty za dom jest na barkach kobiety. Zakładam, że sama będę się dokładać do budżetu, więc partner i tak będzie pomagał. Jednak ja sama, prywatnie i indywidualnie, widzę się w roli tzw. homemaker. Nie każda kobieta ma do tego predyspozycja oraz chęci- i spoki, I don't care. Po prostu to nie taki dramat:D 

2 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Znajdź drugiego idealistę i naiwniaka dwóch idealistów i dwóch naiwniaków, co może pójść źle? :D 

No jak to co?! Nic! Idealny związek dwóch myślicieli:P

Nie no, na racjonalność też trzeba sobie pozwalać i to często. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Łucja napisał:

Np moja babcia

Moja babcia też pracowała w domu i w polu w zależności od potrzeby ale nie zauważyłem, żeby dziadek leżał a ona w tym samym czasie skakała nad nim. 

Zaznaczam nie wiem jak było w całej populacji ale ja nigdzie nie zauważyłem takiego schematu, że facet leży a kobieta zapierdala. 

Mówię o pokoleniu dziadków.

 

Pracowali mniej więcej tyle samo, po prostu dziadek robił fizycznie bardziej wymagające rzeczy. 

No ale teraz ma być "po równo"* bo tak. 

 

* - Jak wygląda u was po rowno to ja już dobrze wiem. 

 

@SzatanKrieger i @Hatmehit weźcie się już umówcie na randkę.?

Chociaż koleżanka po tym co tu pisze to pewnie ma zajebaną skrzynkę. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Hatmehit napisał:

Oczywiście, pełna racja! To tylko udowadnia, że jak dawne pokolenia kobiet dawały sobie radę z pracą w polu i ogarnianiu kilkorga często chorych dzieci, to my tym bardziej damy radę mając taką dwójkę, którą zaraz poślemy do szkoły, i pracując w niezbyt wyczerpujących fizycznie zawodach.

Dlatego zazdroszczę mężczyzną. Po pracy z żoną mógł się położyć, odpocząć i jeszcze pod nos jedziecie dostał.

To dziwne, osoba słabsza fizycznie i do tego mniej inteligentna ogarnia więcej rzeczy niż ten silniejszy, mądrzejszy (mężczyzna).

Czyli na tym polu mają mężczyźni lepiej.

13 minut temu, Hatmehit napisał:

Jednak ja sama, prywatnie i indywidualnie, widzę się w roli tzw. homemaker. Nie każda kobieta ma do tego predyspozycja oraz chęci- i spoki, I don't care. Po prostu to nie taki dramat:D 

Jak ja mam dokładać się 50/50 to wolę jakoś obowiązki na pół podzielić, aby było sprawiedliwie. Wole też aby facet najpierw postrzegał mnie jako ukochaną osobę, a dopiero pózniej jako gosposie. Nigdy nie na odwrót. 

8 minut temu, SSydney napisał:

No ale teraz ma być "po równo"* bo tak

Bo tak? Żeby było w miarę sprawiedliwie do swoich predyspozycji. Kobieta może gotować a facet np kierować. Ja robię jakąś rzecz X a on Y. I tyle. Jak składają się na życie po połowie to wg mnie nie fair byłoby jakby kobieta lub mężczyzna (tak, też się to zdarza) więcej ogarniał. 

Edytowane przez Łucja
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, SSydney napisał:

 

@SzatanKrieger i @Hatmehit weźcie się już umówcie na randkę.?

Chociaż koleżanka po tym co tu pisze to pewnie ma zajebaną skrzynkę. ?

Na miłość przyjdzie czas, gdy trafi do Hadesu, jeszcze się sobą nacieszymy teraz niech znajdzie jakiegoś śmiertelnika :D 

14 minut temu, Łucja napisał:

Dlatego zazdroszczę mężczyzną. Po pracy z żoną mógł się położyć, odpocząć i jeszcze pod nos jedziecie dostał.

To dziwne, osoba słabsza fizycznie i do tego mniej inteligentna ogarnia więcej rzeczy niż ten silniejszy, mądrzejszy (mężczyzna).

Czyli na tym polu mają mężczyźni lepiej.

Mężczyzna jest silniejszy kobieta zwinniejsza, mężczyzna inteligentniejszy kobieta mądrzejsza. Nikt nie widział kobiety, która ugania się za facetem bo ma ładne nogi ;) także kto jest inteligentniejszy ten jest ale wątpię by to był mężczyzna tak prawdę mówiąc :D także, tego - macie wszystko to co mężczyzni panie oprócz kilku mankamentów a najgorszym jest oczywiście brak możliwości sikania na stojąco, choć krążą plotki, że i to się da obejść :D 

 

Na polu nikt nie ma lepiej, może oprócz pola, które sobie dumnie leży i odpoczywa a ludzie ugniatają polu plecy lub drapią je maszynkami :D 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

Mężczyzna jest silniejszy kobieta zwinniejsza, mężczyzna inteligentniejszy kobieta mądrzejsza

A tu zależy, jak kobieta pstro trenuje na siłowni i jest większa to może być silniejsza fizycznie od faceta 160 cm XD

ale to skrajne przypadki, jednał w tych czasach bardziej możliwe. Naje się jakiś sterydów i innych :D

7 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Na polu nikt nie ma lepiej.

Teraz są traktory i inne maszyny! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, SSydney napisał:

Chociaż koleżanka po tym co tu pisze to pewnie ma zajebaną skrzynkę. ?

No właśnie kurde nie! Skąd się bierze wizja rozrywanych Rezerwatek to ja nie wiem, a taka szkoda, miała być atencja, chlip chlip! 

22 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

gdy trafi do Hadesu

Nie wyjeżdżaj mi tutaj z jakimiś heretyckimi wizjami barbarzyńskich Greków... A fe. Ja podążam ku sądowi Ozyrysa i Polom Jaru, gdzie pracować nie będę musiała, a raczej pić fajumskie wino, wcinać figi oraz romansować z moim ukochanym Menmaatre Setim.

30 minut temu, Łucja napisał:

Dlatego zazdroszczę mężczyzną. Po pracy z żoną mógł się położyć, odpocząć i jeszcze pod nos jedziecie dostał.

Oj nie słyszałam takich historii rodzinnych, aby facet po pracy leżał i życzył sobie obiadku. Na pewno i takie ewenementy się zdarzały (dokładnie tak jak nieogarnięte kobiety), ale przeczytaj chociażby naszych Chłopów Reymonta, a zobaczysz to męskie lenistwo... Wtedy wszystkim było ciężko. Na równi ciężko.

30 minut temu, Łucja napisał:

Wole też aby facet najpierw postrzegał mnie jako ukochaną osobę, a dopiero pózniej jako gosposie.

Jasne, to dość oczywiste. Najpierw chcę być jego partnerką, dobrą znajomą i kochanką (oj bardzo, bardzo ważne) a potem kobietą dbającą o dom i rodzinę. Nie planuję bycia Matką Polką, kurą domową. Zdecydowanie lepszym określeniem jest pani domu czy właśnie homemaker. Kobieta, dla które priorytetem jest atmosfera i szczęście najbliższych, w czym prawie że najważniejsza jest relacja między partnerami. Mocno stereotypowo podchodzisz, co jest przykre.

 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.