Skocz do zawartości

Małżeństwo z perspektywy kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

Nie chciałabym wchodzić w związek małżeński. Wizja ślubu jest dla mnie bardzo odległa, odkąd pamiętam. W ogóle jakoś nie czuję potrzeby założenia tej białej sukienki, zapraszania gości. To też związane jest z dużym stresem, wydatkami, które można przeznaczyć na inne cele i nie chcę czuć tej sztucznej weselnej atmosfery... Poza tym wychodzę z założenia, że jeśli chcę z kimś być to ślub jest niepotrzebny i powinien być traktowany jako dodatek do szczęśliwego i dojrzałego związku 2 świadomych ludzi, którzy czują taką potrzebę. Niestety często to tak nie działa. Zazwyczaj wszystko się zmienia, ludzie przestają się starać o siebie, traktując partnera jako "zaklepanego". Nie chciałabym czuć, że kogoś ograniczam samym poczuciem "bycia mężem". Wolę obdarzyć kogoś zaufaniem i szacunkiem bez tego formalnego związku i oczekiwać tego samego w zamian, bez przymusu narzuconego z zewnątrz.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.05.2020 o 00:14, DonkeyShowman napisał:

Jest to dla Was coś koniecznego czy tylko warunkowego?

Konieczne. 

W dniu 23.05.2020 o 00:14, DonkeyShowman napisał:

że nigdy się wam nie oświadczy to zostawiłybyście go?

Oczywiście, że tak, bo dla mnie małżeństwo stanowi akt całkowitego oddania się sobie nawzajem i przyrzeczenia wierności bez względu na późniejsze okoliczności. 

To jest właśnie dla mnie oznaka miłości dojrzałej. Jest to również szczyt relacji międzyosobowej, za drugą osobę ponosi się już w jakimś stopniu odpowiedzialność, za miłość względem niej, a także jej dobro. 

 

 

 

18 minut temu, Eloquence napisał:

bez przymusu narzuconego z zewnątrz.

To jest dobrowolny akt, a nie przymus.  

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Eloquence napisał:

oczywiście, że jest to dobrowolny akt. Co nie zmienia faktu, że jeśli ludzie nie pracują nad swoim związkiem i nie wchodzą w małżeństwo z pełną świadomością i chęciami, to mogą poczuć taki "przymus" wynikający z obowiązku

Niektórzy odczuwają presję. 

Ale ciekawy jest również pierwotny sens małżeństwa, kiedy kobieta spod "władzy" ojca przechodziła we "władzę" męża. 

Staje się ona jego własnością i żyje w jego cieniu, rodząc mu dziecko i dbając o ciepło rodzinne. Kwintesencja przynależności do siebie dwóch połówek pomarańczy.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Eloquence napisał:

Co nie zmienia faktu, że jeśli ludzie nie pracują nad swoim związkiem i nie wchodzą w małżeństwo z pełną świadomością i chęciami, to mogą poczuć taki "przymus" wynikający z obowiązku ;)

Sam fakt odczucia przymusu, powinien wywołać refleksję, czy aby na pewno to ta "jedyna/jedyny". Zawarcie małżeństwa z takim podejściem raczej za dobrze nie rokuje w kontekście wspólnej przyszłości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że dziewczyny z forum nie bardzo chcą ślubu, czy aby na pewno przemawia przez was szczerość ? :P 

 

Ja osobiście też nie jestem za ślubem, chociażby z tego powodu, że nienawidzę papierologii i wykłócanie się kto kupił łyżkę a kto widelec (przy ewentualnym rozwodzie) wydaje mi się tak absurdalne i nie na poziomie, że szkoda w ogóle pisać i tracić życia na takie kłótnie ale, powiedziałem sobie, że ślub mógłbym zaoferować w dwóch przypadkach:

 

Dawno, dawno temu powiedziałem sobie, że ślub zaoferowałbym kobiecie, która by mnie zaakceptowała i pomogła wyjść z dołów i gdyby mi pomogła i była w ciężkich czasach, kiedy nie miałem nic - nawet siebie i gdyby wtedy, mnie zaakceptowała i pokochała to obdarzyłbym wszystkim co tylko bym mógł (coś jak żona Mc Gregora, gdy nie miał nic ale ona w niego wierzyła i widziała, że jest coś warty, czy jak historia Rocky i Adrian coś w ten deseń ;) ), jednak "na ratunek" żadna nie przyszła.

Ta opcja odeszła w niepamięć.

 

Druga, bardziej ezoteryczna strona czyli najbliższa możliwa mi dusza wibracyjne, kiedy ślub jest w zasadzie nie potrzebny bo ślub istniał, zanim się tu wcieliliśmy i będzie istniał, nawet jak odejdziemy z tego świata, więc przysięganie sobie jest zbędnę oraz zakładanie symbolu jakim jest pierścionek jest zabawą, ale to teoria i nie wiadomo (myślałem czy by nie zrobić o tym wątku na forum), także - @SzatanKriegerbratku, chyba nie staniesz w Garniaku :D 

 

Co prawda temat dla kobiet, ale w sumie postanowiłem, że dorzucę swoje trzy grosze bo czemu by i nie.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Ciekawe, że dziewczyny z forum nie bardzo chcą ślubu, czy aby na pewno przemawia przez was szczerość ? :P 

Szczerość (intencji) przemawia właśnie za brakiem konieczności i potrzeby ślubu:D Bardziej podoba mi się w przyszłości bycie partnerką, kochanką, matką jego dzieci, dobrą znajomą i współorganizatorką naszego życia niż żoną:P Niby się to wszystko zamyka w powyższym określeniu, ale brak formalizacji w teorii mobilizuje oraz sprawia, że relacja nie jest kontynuowana na siłę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, self-aware napisał:

Tak to czytam i czytam, prawie 100% forumowiczek nie chce ślubu...

Widzisz jak forum nas, świętobliwe kobiety, degraduje? Ślubu częściowo nie chcemy, nie wiadomo co nam się w tych głowach popsuło:( 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Ale ciekawy jest również pierwotny sens małżeństwa, kiedy kobieta spod "władzy" ojca przechodziła we "władzę" męża. 

Staje się ona jego własnością i żyje w jego cieniu, rodząc mu dziecko i dbając o ciepło rodzinne.

Serio byś chciała być pod czyjąś władzą w małżeństwie?

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Kwintesencja przynależności do siebie dwóch połówek pomarańczy.  

Ludzie nie są połówkami, a całościami. 

Dwie całości tworzą pełnie. 

Z resztą to co wyżej napisałaś to brzmiało jakby mniejsza połówka byłaby pod „władzą” drugiej połówki. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, self-aware napisał:

Część z Was to bardzo młode sarenki,

Wypraszam sobie, ogoliłam nogi. 

A co do zmian- tak, masz w zupełności rację. Lata zmieniają człowieka i priorytety, sądzę jednak, że głęboko zakorzenione podstawy (np. w kwestii braku ślubu na rzecz nieformalnej, lecz zdrowej relacji u mnie wyniesione z domu) odbijają się tak silnie, że pozostają jako kompletne życiowe oczywistości. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Halinka napisał:

Skąd te informacje? Bliźniacza dusza ma 0 wspólnego z udanym związkiem. 

Nie do końca bym się z tym zgodził ale nie chcę wchodzić w te pole, bo tu jest tyle do wyjaśniania, że istna masakra...

 

Pamiętaj, że tu chodzi o przede wszystkim związek ze samym sobą, jest to wielka robota i bardzo rzadkie zjawisko ale ponoć jest (choć teraz wychodzi coraz więcej par i się ukazują). No i dodatkowo jest to związek na bazie luster, gdzie ukazywane są Ci Twoje wady, przez Twojego bliźniaka czy błędne koncepcje czyli to związek tak naprawdę ze "swoim lustrem" i porusza pokłady w Tobie, których się nie chce poruszać i wolałby się o nich zapomnieć ale to prawda, że nie zawsze jest to "romantyczny związek". Ludzie uciekają od "tej specyficznej osoby" bo tak jest łatwiej niż stanąć prawdzie w sobie no ale się nie ma co dziwić.

 

Ale mówię może @Halinka stworzę taki temat, lub Ty zrób jeśli czujesz się na siłach póki co nie mam weny, jednak nie chcę offtopa robić tutaj, bo trzeba by było tyle opisać, że masakra choć nie przeczę, że jest to ciekawa sprawa...szczególnie gdyby opisać ludziom, czy czują dziurę w okolicach serca i mają poczucie "szukania kogoś" lub kogoś znaleźli i nie mogą przestać o tej specyficznej osobie myśleć choćby nie wiem co ale to, kiedy indziej może :) 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Łucja napisał:

Ludzie nie są połówkami, a całościami. 

Dwie całości tworzą pełnie. 

Trafne spostrzeżenie.

 

7 minut temu, Łucja napisał:

Z resztą to co wyżej napisałaś to brzmiało jakby mniejsza połówka byłaby pod „władzą” drugiej połówki. 

Mężczyzna powinien panować nad kobietą ta powinna być mu uległa. Uznaję Biblijny model jako prawidłowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, smerf napisał:

Mężczyzna powinien panować nad kobietą ta powinna być mu uległa. Uznaję Biblijny model jako prawidłowy.

Czyli lepiej dla mężczyzny :)

Więcej będziesz miał z takiego układu zalet niż kobieta.

A jak np. podjąłby złą decyzję to ona też musi się na to godzić? Bo zawsze mnie to zastanawia, skoro ma być uległa to czy we wszystkim. Niby nie, a jednak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

jest to związek na bazie luster, gdzie ukazywane są Ci Twoje wady, przez Twojego bliźniaka czy błędne koncepcje czyli to związek tak naprawdę ze "swoim lustrem"

 

Dokładnie, a że człowiek zawsze ma w sobie pewne luki, których nie znosi, to taka relacja może go ciągle niefajnie aktywować.

 

W jakimś artykule czytałam, że 7-9 miesięcy i bliźniacze dusze dopasowują się do siebie do takiego stopnia, że nie są w stanie się dłużej trawić. 

 

Związek to 2 różne bieguny, pomiędzy bratnimi duszami może też być za mało różnic, aby to naturalnie i szczęśliwie przetrwało. Bo ludzie się znudzą, znasz drugą osobę na wylot wylotów, jest Twoim odbiciem, niby fajnie, bo swojsko, ale ile można? 

 

To są moje przemyślenia, wątku raczej nie będę o tym tworzyć, bo nie wiem czy świadomość tego jakoś wpływa życie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Łucja napisał:

Serio byś chciała być pod czyjąś władzą w małżeństwie?

Tak. Chciałabym. 

Zresztą znam też mężczyzn, którzy myślą podobnie. Wielokrotnie byłam świadkiem, kiedy zapytałam o coś mojego klienta, a on mówił do mnie: "my".  

A myślałam, że to tylko tendencja wśród kobiet, żeby przekształcać dwa jednostkowe byty, w jeden byt... 

Godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

czy aby na pewno przemawia przez was szczerość

Też się nad tym zastanawiam. 

26 minut temu, Łucja napisał:

Ludzie nie są połówkami, a całościami. 

To jest platońska metafora...  

Edytowane przez JudgeMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, smerf napisał:

Mężczyzna powinien panować nad kobietą ta powinna być mu uległa. Uznaję Biblijny model jako prawidłowy.

Jest ciekawy, acz czy dziś wykonalny? Moim zdaniem często nietrafnie przeinaczany jako pozbawianie kobiety własnej woli czy czy wręcz wolności myśli. Model okresu biblijnego (starotestamentowego w wersji hebrajskiej, XIII w.p.n.e.)w Egipcie zakładał, iż to mężczyzna jest swoistym przewodnikiem kobiety na ziemi, natomiasto kobieta- przewodnikiem mistycznym, ochraniającym go przed negatywami świata doczesnego w kwestii duchowej. Miało to, jak i cała teologia staroegipska, spory wpływ na judaizm i wczesne chrześcijaństwo. Było to zbudowane na dualizmie mężczyzny i kobiety, jednak nie miało nic wspólnego z antagonizacją, lecz właśnie uzupełnieniem, wspólnotą. W żaden sposób nie wykluczało przy okazji wolności kobiety, ale o bardzo ciekawym statusie Egipcjanki to bym mogła robić wykład, więc ni czas to ni miejsce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Łucja napisał:

A jak np. podjąłby złą decyzję to ona też musi się na to godzić? Bo zawsze mnie to zastanawia, skoro ma być uległa to czy we wszystkim. Niby nie, a jednak...

Większość i tak spada na barki mężczyzny, kobiety wykorzystują równouprawnienia tylko dla przywilejów a gdy trzeba coś więcej pogarniać i przychodzą prawdziwe problemy to wtedy jest " jesteś mężczyzną zrób coś... ".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.