Skocz do zawartości

Sprawa o zachowek, wartość mieszkania i inne cuda


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Pierwsze pytanie do was bracia, jeżeli wartość danego mieszkania jest wyceniona przez urząd skarbowy/miejski w 2010 roku na 150 tysięcy to czy aktualnie ta wartość na 2020 rok jest wyższa i czy mogę wtedy zażądać większej kwoty zachowku? Druga sprawa to do kogo musiał bym się udać aby wycenił te mieszkanie na 2020 rok? nie mam możliwości wejść do tego mieszkania jedyne co mogę podać to opis mieszkania, metraż i lokalizację itd. Czy mogę zażądać większej kwoty zachowku bez nowej wyceny "na papierze" ? 

Sprawa wyglądała tak :

 

IMG_20200523_145356.jpg

 

Zostało to zapłacone tego samego roku, w 2017 roku zmarła moja babcia więc z tego tytułu siostrzenica dziadka powinna mi zapłacić kolejne 18750 zł. Jednak dowiedziałem się dopiero w 2019 roku że babcia zmieniła testament za namową siostrzenicy dziadka i ogólnie tamtą częścią "rodziny". Zostałem wydziedziczony z testamentu JEDNAK na rozprawie która dotyczyła tej sprawy sędzia zapewniła mnie że tu nie chodzi o zachowek tylko o to że przy wydziedziczeniu tracę prawo żeby walczyć o to mieszkanie (3 razy się jej pytałem). Więc jeśli dobrze rozumiem to nadal mogę jak poprzednim razem tej pani wysłać wezwanie do zapłaty o drugą część zachowku po babci? do tego podczas rozprawy w sprawie zmiany testamentu dowiedziałem się takich bajek że głowa boli, rodzina od strony dziadka zmanipulowała moją babcię który wtedy już nie kontaktowała na 100% i nawciskali innych bajek z kosmosu.

 

Jest może jakiś brat prawnik tutaj? choć bym miał sobie żyły wypruć to utrę nosa tej rodzince bo nałgali tam jak ruski pies.

Mój dziadek z ojcem w grobie się przewracają po prostu.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może @Mosze Red też coś doradzi.

W dniu 23.05.2020 o 14:43, bassfreak napisał:

babcia zmieniła testament za namową siostrzenicy dziadka i ogólnie tamtą częścią "rodziny".

podczas rozprawy w sprawie zmiany testamentu dowiedziałem się takich bajek że głowa boli, rodzina od strony dziadka zmanipulowała moją babcię który wtedy już nie kontaktowała na 100% i nawciskali innych bajek z kosmosu.

 

Jest może jakiś brat prawnik tutaj? choć bym miał sobie żyły wypruć to utrę nosa tej rodzince bo nałgali tam jak ruski pies.

Mój dziadek z ojcem w grobie się przewracają po prostu.

Współczuję, to przykre, ale gdy pojawiają się pieniądze, to w większości przypadków więzy rodzinne przestają się liczyć. Z ludzi potrafią wyjść demony i bestie.

Edytowane przez ufo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.05.2020 o 14:43, bassfreak napisał:

Jest może jakiś brat prawnik tutaj?

Ja się nie znam ma tym, ale na pewno z tym pytaniem idź po poradę prawną. 200 zł powinno wystarczyć. Edit: Może 500 ale już z VAT-em.

 

W dniu 23.05.2020 o 14:43, bassfreak napisał:

Druga sprawa to do kogo musiał bym się udać aby wycenił te mieszkanie na 2020 rok?

Z tego co wiem, jedyna akceptowalna przez sąd wycena to taka od uprawnionego rzeczoznawcy, takiego co robi operaty dla sądu.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Imbryk napisał:

Z tego co wiem, jedyna akceptowalna przez sąd wycena to taka od uprawnionego rzeczoznawcy, takiego co robi operaty dla sądu.

Ale jak rzeczoznawca ma zrobić wycenę nie mogąc wejść do danego mieszkania?

Chyba faktycznie pójdę do prawnika bo mi już czacha paruje.

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, House napisał:

Strasznie chaotycznie to opisałeś. Napisz kolejno o testamentach, ich treści, kręgu spadkobierców, jakie postępowania się toczyły i jak się zakonczyły, czy jakaś sprawa jest w toku.,

2009 rok - babcia z dziadkiem (od strony ojca) piszą testament, w całości spadek czyli ich mieszkanie dziedziczy siostrzenica dziadka.

2010 rok - w maju umiera dziadek a w listopadzie mój tata.

2012 rok - otwarcie testamentu.

2016 rok - wysyłam siostrzenicy dziadka wezwanie do zapłaty o zachowek i tego samego roku dostaję kasę, była jedna rozprawa na której byłem sam gdzie sędzia zarządził właśnie wyrok żeby ona mnie spłaciła.

2017 rok - zmarła babcia

2019 rok - dostaję wezwanie na rozprawę w sprawie zmiany testamentu który został pewnie zmieniony po tym jak siostrzenica dziadka mnie po nim spłaciła i myślała że może po śmierci babci będę chciał walczyć o mieszkanie a wywaliła niepotrzebnie kasę na prawnika bo na rozprawie sam powiedziałem że chodzi mi tylko o zachowek, zrobiła ze swojego prawnika debila.

 

Zmiana testamentu polegała na tym że zostałem WYDZIEDZICZONY z testamentu czyli że nie mam żadnych praw aby walczyć o mieszkanie. Trzy razy pytałem sędzi czy jeżeli powiem że zgadzam się ze zmianą testamentu bo nie zależy mi na tym mieszkaniu tylko na zachowku to czy nadal będę mógł upominać się o zachowek powiedziała że TAK bo wydziedziczenie z testamentu nie pozbawia prawa do zachowku.

 

I teraz żeby dostać drugie tyle co za dziadka muszę znowu sądownie wezwać do zapłaty siostrzenicę dziadka i będzie to walka z wiatrakami bo w zmianie testamentu zrobili ze mnie zwyrodniałego wnuka co jest oczywiście przekrętem na skalę światową. To co one nałgały będzie mi utrudniało wygranie tego zachowku bo będzie słowo przeciw słowu co jest dla mnie debilizmem, mogę się przyjebać w sądzie że testament został po pierwsze zmieniony bez mojej żadnej wiedzy a druga sprawa to będę się upierał że babcia nie była w 100% poczytalna i została zmanipulowana czy zmuszona.

 

Ja jako jedyny mam prawo do zachowku (tata i jego brat nie żyją , brat ojca nie miał żony ani dzieci itd.)

 

 

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bassfreak

 

Trochę mylisz pojęcia. Jak rozumiem, babcia z dziadkiem mieli we wspólności małżeńskiej mieszkanie. Sporządzili testamenty, w których powołali do dziedziczenia siostrzenicę dziadka.  Po śmierci dziadka ustała wspólność - babcia została z połową a siostrzenica z połową. Gdyby nie testament, dziedziczyłbyś z ustawy po dziadku (sam lub z innymi członkami rodziny - mniejsza o to). Pozwałeś siostrzenicę dziadka o zachowek. Wyceniono mieszkanie na datę orzekania o zachowku i zasądzono na Twoją rzecz kwotę, o której piszesz.

 

Następnie umiera babcia. Gdyby nie zmieniła testamentu, to sytuacja byłaby podobna, tzn mógłbyś żądać zachowku obliczonego według wartości mieszkania z daty orzekania przez sąd. 

 

W obu podanych sytuacjach NIE MASZ praw do mieszkania. Na tym polega dziedziczenie testamentowe, które nie jest wydziedziczeniem. Po prostu służy Ci zachowek, który jest niczym innym jak konkretną sumą pieniędzy. Do mieszkania miałbyś prawo, gdybyś zakwestionował ważność testamentu. 

 

Babcia zmieniła testament w ten sposób,że Cię wydziedziczyła. A zatem:

 

Art.  1008.  [Wydziedziczenie]

Spadkodawca może w testamencie pozbawić zstępnych, małżonka i rodziców zachowku (wydziedziczenie), jeżeli uprawniony do zachowku:

1)wbrew woli spadkodawcy postępuje uporczywie w sposób sprzeczny z zasadami współżycia społecznego;
2)dopuścił się względem spadkodawcy albo jednej z najbliższych mu osób umyślnego przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności albo rażącej obrazy czci;
3)uporczywie nie dopełnia względem spadkodawcy obowiązków rodzinnych.

 

Takie rozrządzenie spadkowe pozbawia Cię zachowku. Możesz kwestionować wydziedziczenie, jeżeli nie zostało oparte na jednej z tych trzech przesłanek. Będzie to trudne.

 

Natomiast słowa sędzi sugerują, że przez wydziedziczenie rozumiesz co innego, a mianowicie to nie znalazłeś się w testamencie. W takim przypadku przysługuje Ci zachowek.

 

 

Edytowane przez House
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@House

 

Tu jest coś namącone, jak mogłem zostać wydziedziczony z testamentu skoro mnie w nim nie było? i tak jak mówiłem gdy sędzie się pytała "czy zgadza się pan z testamentem?" zapytałem czy jeśli się zgodzę to czy stracę prawo do zachowku na co ona odpowiedziała że o zachowek będę mógł się nadal ubiegać. Nic kurwa nie rozumiem już zdurniałem, sędzia mnie okłamała?

 

IMG_20200524_205524.jpg

Edytowane przez bassfreak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz:

 

Jeżeli nie ma Cię w testamencie, to oznacza tylko tyle, że nie jesteś spadkobiercą. Nie masz prawa do mieszkania, ale masz prawo do zachowku, czyli do zapłaty. Tak było po śmierci Twojego dziadka.

 

Jeżeli nie ma Cię w testamencie, a dodatkowo znajduje się w nim wzmianka o wydziedziczeniu, to oznacza to, że nie tylko nie jesteś spadkobiercą, ale również że spadkodawca pozbawił  Cię prawa do zachowku z powodu Twojego nagannego względem niego zachowania. Tak wynika z testamentu, który zostawiła Twoja babcia. Przeczytaj art. 1008 Kodeksu cywilnego. 

 

Możesz próbować kwestionować wydziedziczenie, ale to nie jest temat do oceny na forum. Pójdz do adwokata i przedstaw sytuację. Od siebie tylko nadmienię, że sprawa nie wygląda dobrze, skoro w postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku nie kwestionowałeś ważności testamentu. W zasadzie uniemożliwia Ci to obecnie kwestionowanie stanu psychicznego babci w czasie jego sporządzenia. Ale tak jak napisałem - odwiedz prawnika, który przejrzy dokumenty i oceni sytuację  mając jej pełny obraz.

Edytowane przez House
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, House napisał:

Jeszcze raz:

 

Jeżeli nie ma Cię w testamencie, to oznacza tylko tyle, że nie jesteś spadkobiercą. Nie masz prawa do mieszkania, ale masz prawo do zachowku, czyli do zapłaty. Tak było po śmierci Twojego dziadka.

 

Jeżeli nie ma Cię w testamencie, a dodatkowo znajduje się w nim wzmianka o wydziedziczeniu, to oznacza to, że nie tylko nie jesteś spadkobiercą, ale również że spadkodawca pozbawił  Cię prawa do zachowku z powodu Twojego nagannego względem niego zachowania. Tak wynika z testamentu, który zostawiła Twoja babcia. Przeczytaj art. 1008 Kodeksu cywilnego. 

 

Możesz próbować kwestionować wydziedziczenie, ale to nie jest temat do oceny na forum. Pójdz do adwokata i przedstaw sytuację. Od siebie tylko nadmienię, że sprawa nie wygląda dobrze, skoro w postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku nie kwestionowałeś ważności testamentu. W zasadzie uniemożliwia Ci to obecnie kwestionowanie stanu psychicznego babci w czasie jego sporządzenia. Ale tak jak napisałem - odwiedz prawnika, który przejrzy dokumenty i oceni sytuację  mając jej pełny obraz.

Pójdę na pewno bo wychodzi na to że sędzia wprowadziła mnie w błąd.

3 godziny temu, szamana997lech napisał:

Mogę tylko napisać że prawnik za prowadzenie sprawy kasuje przed, plus za każdą sprawę w której Cię reprezentuje. Jeśli chodzi o pieniądze to chciałem odzyskać kiedyś 35 tys , udało się odzyskać na czysto po odliczeniu wszystkich kosztów około 13 tys. 

Pójdę tylko po jednorazową poradę jak o ugryźć a z rodzinką będę się sam użerał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, bassfreak said:

mogę się przyjebać w sądzie że testament został po pierwsze zmieniony bez mojej żadnej wiedzy

Nie możesz na tej podstawie, jeśli został zmieniony przez babcię. Testament to wyraz woli zmarłego - nie ma żadnego prawa mówiącego, że spadkodawca musi poinformować potencjalnych spadkobierców o zapisie. Do dnia otwarcia może pozostać tajny.

Ewentualny powód do podważenia, to byłoby, gdyby testament został zmieniony bez wiedzy i zgody babci - czyli mówiąc wprost, gdyby został sfałszowany.

21 hours ago, bassfreak said:

będę się upierał że babcia nie była w 100% poczytalna i została zmanipulowana czy zmuszona

Wprost mówiąc, nawet jeśli to jest prawda, taki proces będzie długi, ciężki i kosztowny... i pewnie prędzej czy później, i tak będziesz zmuszony skorzystać z pomocy adwokata ($$$).

9 hours ago, bassfreak said:

wychodzi na to że sędzia wprowadziła mnie w błąd.

Oj... to już chyba łatwiej będzie podważyć wstecznie poczytalność sporządzającego testament.

Stenogramy (o ile były) z tamtej rozprawy "ulegną zaginięciu", i będzie Twoje słowo przeciwko słowom sędziny. Ale pewnie nawet nie będzie to potrzebne, bo:

21 hours ago, bassfreak said:

2019 rok - dostaję wezwanie na rozprawę w sprawie zmiany testamentu ... a wywaliła niepotrzebnie kasę na prawnika bo na rozprawie sam powiedziałem że chodzi mi tylko o zachowek, zrobiła ze swojego prawnika debila.

 

Zmiana testamentu polegała na tym że zostałem WYDZIEDZICZONY z testamentu czyli że nie mam żadnych praw aby walczyć o mieszkanie. Trzy razy pytałem sędzi czy jeżeli powiem że zgadzam się ze zmianą testamentu bo nie zależy mi na tym mieszkaniu tylko na zachowku to czy nadal będę mógł upominać się o zachowek powiedziała że TAK bo wydziedziczenie z testamentu nie pozbawia prawa do zachowku.

Jej prawnik przeprowadził sprawę koncertowo, bo na końcu (cokolwiek nie zostało powiedziane) to Ty podpisałeś WYDZIEDZICZENIE. Czyli zrzeczenie się prawa do jakiegokolwiek dziedzictwa po zmarłej.

Czyli siostrzenica dobrze zainwestowała kasę w prawnika.

Nie było mnie tam, ale przypuszczam, że dokładne sformułowanie brzmiało "czy jeśli podpiszesz wydziedziczenie, będziesz miał prawo do ubiegania się o zachowek" - na tak sformułowane pytanie odpowiedź sędziego musi brzmieć "tak", bo prawo masz. Natomiast haczyk - prawo do ubiegania się, nie oznacza prawa do. Ludzie bardzo często mylą te dwa pojęcia.

 

Może przykład. Masz prawo do ubiegania się o urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Ale (dopóki nie wygrasz wyborów itd.) nie masz prawa do zostania prezydentem.

 

Podsumuję bardzo trafnym cytatem Brata:

19 hours ago, House said:

Pójdz do adwokata i przedstaw sytuację. Od siebie tylko nadmienię, że sprawa nie wygląda dobrze

Daj znać co powie. Dla niektórych takie sprawy, to jak etat płatny od godziny - długo potrwa, da się zarobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.