Skocz do zawartości

A czy Wy, widzieliście już niebo?


Rekomendowane odpowiedzi

Widzieliście już niebo. Byliście tam?. Ja widziałem. Było to w czasie w którym studiowałem i pracowałem zarazem. Miałem dziewczynę i plany na wakacje. Mówi się że Ci co mieszkają na południu tęsknią za morzem, a Ci za w górach- odwrotnie. Ja nie mieszkam ani nad morzem ani góralem tez nie jestem, ale od niepamiętnych latam pałam niezrozumiała miłością do naszego błękitnego okna na świat.

 

Ogólnie ten rok wspominam, jako jeden z najciekawszych w moim życiu. By wcielić plany w życie, zatrudniłem się w pracy na magazynie. Marzec to dobry czas by zacząć i odłożyć trochę pieniędzy na wakacje. Szukałem warunków pracy, które pozwolą mi podzielić naukę z pracą i znalazłem. Wszystko było dla mnie zrozumiałe, praca w stałych porach, bez nadgodzin. Robię swoje i wychodzę. Stawka jak na średnie warunki płacy, powyżej normy. Czego chcieć więcej. I faktycznie kiedy dzisiaj o tym piszę miło wspominam ten okres. Praca polegała na segregowaniu sprzętu elektronicznego, odbieranie jego dostaw i następnie po zaksięgowaniu przybyłego towaru w systemie, dalsze jego przekazanie chłopakom z innej sekcji. Chcąc nie chcąc każdy musiał nauczyć się prowadzić wózki, które my nazywaliśmy pieskami.

 

Po kilku wypłatach miałem już całkiem sporą sumkę. W praniu wyszło tak, że robiłem jeszcze nadgodziny. Ale nie z przymusu, zżyłem się trochę z ekipą. Wyraźnie mi się tam podobało. Ostatniego dnia pracy, pod koniec czerwca. Miałem naprawdę smutną buźkę. Pozdrawiam Was i dziękuję za wszystko!.

 

Układ z moja dziewczyną był prosty. Składamy się na wszystko po pół. Ja za swoje pieniądze kupiłem nam bilety na opener'a- full carnet. A moja dziewczyna zafundowała pełny pobyt dla dwojga na 7 dni w holelu w Gdańsku.

 

Oczywiście ostatecznie okazało się że jednak pieniędzy mogłoby być więcej, ale byliśmy jeszcze młodzi. Ten okres dużo wynagradza i nadrabia braki. Jednak stać było nas na pizze na plaży przy zachodzie Słońca, czy stołowanie się w studenckiej restauracji, czy wydanie kilkuset złotych na zabawy w wesołym miasteczku w Gdynii. Do dzisiaj mam na telefonie wspólne zdjęcia z młyńskiego koła. Jak wspomniałem stołowaliśmy się przez ten cały czas w studenckim barze mlecznym. Jedzenie było naprawdę bardzo dobre i co najważniejsze tanie. Nie wiem czy za 5 dni codziennych objadów, za dwie osoby zapłaciliśmy więcej niż 100zł. Bar pod szyldem- "Zniżka dla studentów 50%". Pozdrawiam Panie serdecznie, zniżka co do zasady przysługiwała po okazaniu legitki na jedną osobę, ale Panie zawsze przymrużały oko i dziewczynie będącej jeszcze uczennicą również dawali rabat.

 

Przez cały pobyt nad morzem, większość czasu spędzaliśmy na lotnisku w Gdynii gdzie odbywa się do tej pory Opener. Koncerty wspominam dobrze, jednak największe sceny po prostu znajdowały się na piachu. Przy bardziej znanych wykonawcach kiedy ludzi były tłumy, człowiek zaczynał piasek czuć wszędzie. Chce się ktoś napić wody- butelka za wodę 10zł. Nie można wejść ze swoją wodą itp. na teren obiektu.

 

Jednak ten okres przed opener'em i po wspominam najbardziej. Wieczorne spacery po kamiennej górze i myślenie o tym jak to jest być tak bogatym, żeby pozwolić sobie na taką willę. Chodziliśmy po plaży od Gdyni do Gdańska. Czyli kilkanaście kilometrów spaceru po plaży nocą. Ludzie na piasku robili sobie wieczorem ogniska, rozmowy i śmiech wszędzie dookoła. W tle płynące w dali statki. Widok na oddalające się z każdym krokiem port w Gdyni. Będący ostatnim punktem jasności, a przed nami długa droga w ciemność, a gdzieś tam Sopot. Do dzisiaj pamiętam ostatni raz jak, wskakując za skałę jeszcze odwróciłem głowę, wiedząc że po zejściu już nie zobaczę tych żarzących się w dali neonów miasta, tego młyńskiego koła, tego wszystkiego.

Tak sentymentalnie, bo może dlatego że dzisiaj taka pogoda.

A czy Wy już widzieliście niebo?

Edytowane przez 18TillIDie
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba przeżyć śmierć kliniczną, wyjść z ciała, tego doświadczenia doświadczają przeważnie ludzie, którzy ocierają się o śmierć, albo w czasie wypadku, jak są nieprzytomni, ciekawe czy w mózgu w tym czasie odpalają się jakieś neurony, neuroprzekaźniki ?

 

 

Nie niebo tylko zakochanie :)

Edytowane przez Boromir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie jestem za bardzo sentymentalny i przeszłość niewiele mnie obchodzi. Takie chwile często idealizujemy, bo są emocjonalne, a emocje wypaczają rzeczywistość. Dla mnie obecna chwila jest o wiele ważniejsza niż najprzyjemniejsze wspomnienie. W obecnej chwili można wychwycić dużą głębię i poczucie sensu, coś nieuchwytnego dla umysłu, a wspomnienia to najzwyklejsze myśli, bardzo płytkie i na dłuższą metę po prostu nudne.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, ogniński napisał:

Człowiek wolny jest gdy wyzbędzie się tego cholernego kołowrotka walki aby mieć ładną dziewczynę, rodzinę, kupę kasy, itd. gdy zrzuci z siebie tę presję i powie sobie: nic nie muszę. Szczęście jest TU I TERAZ a nie przy zdobyciu jakiegoś cholernego levelu. I właśnie o to w życiu chodzi, aby ćwiczyć w sobie ten nawyk. Tacy ludzie są naprawdę szczęśliwi.

Dokładnie, ja nawet nie neguję tego całego babrania się w związki emocjonalne, jak ktoś lubi to bardzo proszę, ale nikt mi nie zaprzeczy, że będąc w związku nie zaznasz takiego spokoju jak w samotności. A jak Cie rzuciła dziewczyna i wspominasz sobie te chwile i czujesz tęsknotę, to nie oszukujmy się, w tych wspomnieniach jak to było fajnie ukryty jest ten właśnie kac po związku. Te "miłe wspomnienia" jeżeli przejrzysz je na wskroś to emocje, które za nimi się kryją są nieprzyjemne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, ogniński napisał:

1. Zdrowie

2. Dobry mindset

3. Pieniądze

To są rzeczy które w całości wystarczą człowiekowi aby być szczęśliwym.

Masz te 3 rzeczy możesz góry przenosić :) Smutna prawda. Dałbym lajka, ale na razie nie mogę, przy okazji dam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ogniński napisał:

Przenoszenie gór jest męczące i stresujące. Na co to komu, jeśli masz zapewniony byt. Przecież i tak nikt Cię nie zapamięta.

W sensie, jak nie masz mamony, to np. mieszkania za gotówkę nie kupisz, nie pojedziesz na wakacje na wyspy Fidżi etc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.