Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

41 minutes ago, PanKanapka said:

Super, testowanie jak ktoś nas bardzo kocha/mu na nas zależy :mellow:

A może by się tak komunikować WPROST? Mówić o swoich potrzebach i o tym co się komu nie podoba. Komunikacja. To naprawdę działa. A nie jakieś dziwne, dziecinne zagrywki typu "napiszę mu tak, to zobaczymy co odpisze".

No właśnie czy ta komunikacja aby na pewno zadziała. Bo co mam się faceta zapytać wprost: ‘Słuchaj mam potrzebę bycia kochana wiec zapytam: kochasz mnie?’. A jak odpowie NIE, to co mam się spakować i wyjść? Do czego zmierzam: naprawdę uważasz, ze można zapytać/zakomunikować dosłownie wszystko? Żadnych granic? Bez konsekwencji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Colemanka napisał:

wiec zapytam: kochasz mnie?’. A jak odpowie NIE, to co mam się spakować i wyjść

Dokładnie tak.

 

Ogarnij się.

 

Jeśli potrzebujesz miłości, to oczekujesz miłości, a jeśli jej nie dostajesz, to wiesz... podobno trzy i pół miliarda innych chłopów jest na tym świecie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, leto said:

Dokładnie tak.

 

Ogarnij się.

 

Jeśli potrzebujesz miłości, to oczekujesz miłości, a jeśli jej nie dostajesz, to wiesz... podobno trzy i pół miliarda innych chłopów jest na tym świecie.

A co z przebiegiem? Mam trzy i pól miliarda kutasów zaliczyć po drodze do miłości? ? A na poważnie: żaden facet Ci nie powie prawdy, wszyscy kłamią, kto by zrezygnował z dobrego ruchanka na wyłączność w imię szczerości?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Duelist napisał:

jestem dupkiem

Gratulacje, Dupku:lol:

 

To podobnie jak "cham", "prostak" lub "burak" najlepsze komplementy jakie facet może od kobiety usłyszeć. W tym wypadku bycie dupkiem oznacza w tłumaczeniu z kobiecego na język normalny, że nie dałeś sobie wejść na głowę jej manipulacjami, trzymasz się swojego i jesteś konsekwentny oraz przede wszystkim wywaliłeś ją z piedestału. Nie jest dla Ciebie pępkiem świata i bez jej dupy dasz radę żyć normalnie dalej. Co to kogo obchodzi co chciała osiągnąć? Z jednej strony wiadomo, ale z drugiej najważniejsze jest to, że Ty osiągnałeś tu coś czego być może nawet nie spodziewałeś się osiągnąć.

 

Dość ciekawie czyta się posty Samiczek o tym, że "wywalone" na panią spowoduje stopniowe wygaszenie zaangażowania z jej strony i w dalszej perspektywie upadek tej relacji. Życie oraz historie z tego forum pokazują coś zupełnie przeciwnego. Miej wyjeb... a będzie ci dane. Jeszcze te posty chwalebne pod czymś takim.

 

To potwierdza pewną obiegową tezę, że kobiety zupełnie nie wiedzą jak funkcjonują:D Jeśli taki był zamysł założenia tego tematu właśnie w Rezerwacie, to gratuluję po raz drugi:)

 

Więcej tego typu "rad" poproszę. Zabawa jest wyśmienita:lol:

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Krugerrand napisał:

G

 

To potwierdza pewną obiegową tezę, że kobiety zupełnie nie wiedzą jak funkcjonują:D Jeśli taki był zamysł założenia tego tematu właśnie w Rezerwacie, to gratuluję po raz drugi:)

 

 

Dlatego trzeba brać panny zaraz po menopauzie . Jak się taka odetnie od hormonów to zaczyna kojarzyć fakty i mniej konfabuluje. ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Colemanka napisał:

No właśnie czy ta komunikacja aby na pewno zadziała. Bo co mam się faceta zapytać wprost: ‘Słuchaj mam potrzebę bycia kochana wiec zapytam: kochasz mnie?’

A jak odpowie nie, to znaczy, że marnujesz swój czas i właśnie go sobie trochę zaoszczędziłaś, bo wiesz na czym stoisz.
 

Godzinę temu, Colemanka napisał:

A jak odpowie NIE, to co mam się spakować i wyjść?

A co, lepiej udawać, że nic się nie dzieje? Albo grać w nieskończoność w jakieś gierki, licząc, że coś się może kiedyś wyklaruje? :)
Naprawdę, komunikowanie swoich potrzeb jest aż taką abstrakcją?
 

Godzinę temu, Colemanka napisał:

 naprawdę uważasz, ze można zapytać/zakomunikować dosłownie wszystko? Żadnych granic? Bez konsekwencji?

Jasnę, że można wszystko zakomunikować. Bez konsekwensji? Nie. Na tym polega dorosłe życie, ze za swoje decyzje ponosi się konsekwencję.

Ale żeby nie było, że jestem najmądrzejszy. Też kiedyś miałem z tym problem, ale zacząłem komunikować swoje potrzeby i jakie było moje zdziwienie, gdy... nikt mi w ryj nie dał. Ba, moje relacje z partnerką się nawet poprawiły, bo ona też zaczęła komunikować swoje potrzeby otwarcie.

Strach przed mówieniem o swoich potrzebach, moim zdaniem wynika ze strachu przed odrzuceniem lub/i strachem przed oceną.  (ew. zaburzeń typu narcyzm - "mi się należy, on powinien się domyśleć!")
Ale czy warto być w związku, w którym otwarcie nie można swoich potrzeb komunikować? Ja uważam, że nie.

Edytowane przez PanKanapka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to jest słuszne.

Problem polega na tym, że obie płcie mówią w różnych językach.

Powiedzmy, że jesteś w związku z Hinduską.

Ona ci komunikuje, ty jej i tak możecie do us* śmierci.

I tu otwiera się pole do komunikacji niewerbalnej, a w niej kobiety są mistrzyniami podczas gdy my raczkujemy.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobne jazdy w swoich związkach. W pierwszym, który zawarłem w wieku 17 lat, gdy - jak mogło by się zdawać - wszystko było dobrze, dostałem nagle wiadomość "Czy między nami zaczyna się psuć?". Zanim odpowiedziałem na wiadomość, dałem sobie dzień na przeanalizowanie sprawy. Był to związek na odległość, całe 9 godzin jazdy PKSem, dawaliśmy sobie sporą wolność, bez siedzenia na telefonach całymi dniami itd. Faktycznie, kontakt pod względem częstotliwości był taki sam, ale jego jakość uległa pogorszeniu. Nie przepraszałem, nie prosiłem, nie oferowałem żadnych nagród, nie przekupywałem. Powiedziałem jej tylko, że faktycznie tak jest i powinniśmy z większym zaangażowaniem poświęcać sobie uwagę i... uwaga, Panowie i Panie, zadziałało. Związek ten trwał jeszcze długi czas w szczytowej formie, dopóki nie pojawiły się inne sytuacje, przez które go szlag trafił. To jednak historia na inny moment.

 

W swoim trzecim natomiast, po bardzo dobrych początkach i filmowym wręcz wejściu, zaczęły się gierki ze strony dziewczyny. Z początku niepewne badanie gruntu, że ona może dostać ofertę wyjazdu zagranicę i co ja o tym myślę. To powiedziałem na pełnym spokoju, że nie mam nic przeciwko, tylko wtedy prawdopodobnie ten związek nie przetrwa - nie w formie groźby, a raczej realistycznej prognozy. Myślę, że styki dostały strasznego zwarcia, bo przez jakiś czas przestała poruszać ten temat. Powróciła do tego po dość długim czasie, w którym wypominała mi, że o nią nie walczę i mam ją totalnie w czterech literach, bo nawet nie próbowałem jej zatrzymać, gdy oznajmiła, że być może wyjedzie zagranicę. Jak się domyślacie, zachowałem spokój... i odpowiedziałem jej, że skoro jest dorosłą osobą, to nie będę jej niańczyć i mówić, jakie powinna podejmować decyzje. I że jak chce, to może jechać. Przez dłuuugi czas był spokój od gierek... ale ta dziewczyna chyba miała to we krwi, więc za jakiś czas pojawiły się nowe. Pojechałem z nią na imprezę do jej znajomych, gdzie nie znałem dosłownie nikogo, a ta przez całą imprezę unikała mnie jak ognia, do tego nawaliła się w sztok, więc poszedłem po płaszcz i buty, zadzwoniłem do jej współlokatorki będącej moją przyjaciółką (mieszkaliśmy w miastach oddalonych o 100 km), żeby przed pójściem spać otworzyła mi drzwi, bo zaraz tam będę. Wyszedłem, ta wybiegła za mną i całą drogę na tramwaj, a także i na przystanku, próbowała mnie namówić, żebym "przestał się dąsać" i wrócił z nią tam na imprezę. Jak dostała telefon od ludzi stamtąd, to odpowiedziała z pewnością, że "zaraz wrócimy". Pytam ją w takim razie, że jakie "my", bo ja z pewnością już tam nie idę. Zgadnijcie, co mogła zrobić? Poszła ze mną. Oczywiście całą drogę robiła mi o to wyrzuty, wyrzucając przy tym setkę innych bzdur, o których nie mówiła wcześniej. Po tej nocy wiedziałem, że to długo nie potrwa. Któregoś dnia dostałem od niej wiadomość o treści, że musimy pogadać. Od razu wiedziałem, co to oznacza, więc poszedłem się zrelaksować, napiłem się dobrej herbaty, wprawiłem się w tak świetny nastrój jak rzadko kiedy. I czekałem na telefon. Gdy się już go doczekałem, odebrałem uradowany jak bym wiedział, że dzwonią do mnie z kolektury Lotto i chcą ogłosić, że zgarnąłem parę milionów. To już wybiło ją z rytmu, bo po jej załamanym głosie i w opór wyraźnym zdezorientowaniu, wyczułem, że spodziewała się czegoś zgoła innego. Motała się, ale dość szybko kazałem jej przejść do konkretów. Gdy wypowiadała swe niepewne "no Ty chyba wiesz po co ja do Ciebie dzwonię, zauważyłeś jak było między nami ostatnio..." itd., powiedziałem "okej, w porządku, ja też czułem, że to jest moment, żeby to zakończyć". Byłem miły, dowcipny, zabawny, błyskotliwy i cięty jak sku*wysyn! Rozmowa przebiegała gładko i w przyjaznej atmosferze, trwała aż trzy godziny i w końcowych jej etapach weszły mocno tematy seksualne i to daleko wykraczające poza zwykłe odniesienia i aluzje. Słyszałem po głosie, że jest mocno nakręcona. Przez cały jej przebieg raz na jakiś czas była wyczuwalna jej konsternacja i dezorientacja, które po chwili były przerywane dobrym flow rozmowy. W tym momencie (mocnego nakręcenia) powiedziałem, że na mnie już czas, bo jestem już dzisiaj poumawiany, więc trzeba już skończyć tę rozmowę. Zaczęły się gadki o tym, że szkoda, bo tak fajnie się rozmawia itd. i TERAZ najlepsze: padło z jej strony pytanie, czy będziemy spotykać się na małe co nieco. Odpowiedziałem jej, że nie, bo skoro jestem już wolny i mogę to robić z kim zechcę, to dlaczego miałbym to robić z nią? Żebyście mogli być ze mną przy tej rozmowie i usłyszeć to milczenie wywołane zwarciem styków, wręcz uczta dla ucha. Nie minęło parę minut jak dostałem wiadomość o tym, że ona była już pewna czego chce, a teraz już nie, bo zakręciłem jej w głowie i jakieś tam sentymentalne pie*dolenie. Zaproponowałem koleżeństwo, na co z chęcią przystała, mając chyba nadzieję, że to pewnego rodzaju furtka. Niestety szybko wybiłem ją z tego błędnego myślenia, kiedy to podczas pierwszych wiadomości z żaleniem się na swoje życie, odpowiedziałem jej, że mam swoje sprawy na głowie i nie za bardzo mnie to obchodzi. Ta sytuacja powtórzyła się parę ładnych razy, po czym zaczęły się wyrzuty, że mam na nią olewkę! Rzuciłem jej wtedy, że jej problemy nie są moimi problemami już od jakiegoś czasu, a pomaganie jej przy nich nie są ani moją chęcią, ani już obowiązkiem. Po paru dniach zadzwoniła pijana w sztok, klnąc, płacząc i wyzywając mnie od najgorszych, to kazałem jej wytrzeźwieć i się rozłączyłem. Zadzwoniła godzinę po tym, już wyraźnie mniej pijana i zaczęła przepraszać, usprawiedliwiać się, że ma zły okres w życiu, na co odpowiedziałem równie spokojnie jak zawsze, że rozumiem i nie mam jej za złe... i zgadnijcie co wtedy? Tak, znowu zaczęły się obelgi, co mnie już rozśmieszyło, oczywiście, że znowu się rozłączyłem. Dzwoniła parę dobrych razy, ale już nie odebrałem. Napisała mi wiadomość, że przeprasza, że trafiłem na zły moment itd. Myślę sobie "Ja trafiłem na zły moment? To przecież Ty dzwoniłaś.", ale nie napisałem jej tego, napisałem tylko, że przyjmuję przeprosiny i żebyśmy mieli to już za sobą. Przez długi czas był spokój. Odezwałem się, bo zostawiłem u niej czapkę (i wiele innych ciuchów, ale ch*j z nimi), która była prezentem od bliskiej mi osoby. W odpowiedzi otrzymałem tylko "w dupie mam Twoją czapkę". No to okej. Po tym miałem najlepszy rok swojego życia, najbardziej rozwojowy i obfity w nowe znajomości, również z kobietami. I po tym roku właśnie dostaję wiadomość od numeru, którego nie mam zapisanego, że "Hej, znalazłam Twoją czapkę". Zrobiłem najlepszą rzecz, jaką w odpowiedzi na to mogłem zrobić - nie odpowiedziałem.

 

Panowie, jak widzicie, nie ma co się szczypać. Jeśli będziecie tak postępować, ustrzeżecie się latania jak pies za tym, za czym nie warto tak desperacko biegać. Warto robić w życiu swoje, a kobiety same będą się pojawiać... i znikać. Unieście głowę bracia i grajcie ostro, bo tylko w taki sposób warto.

Edytowane przez Demon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Colemanka napisał:

A co z przebiegiem? Mam trzy i pól miliarda kutasów zaliczyć po drodze do miłości?

 

Nie wiem czego nie rozumiesz. Trzeba być doświadczoną dziewicą, mądrą, piękną, towarzyską, wykształconą, samodzielną finansowo i oczywiście mieć 20 lat. 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak miałem lat 23, byłem w związku z jedną panną w tym samym wieku (nie mieszkaliśmy razem, takie to były czasy?). Miała bardzo dużą potrzebę żebym jej się oświadczył, zatem zaczęła bombardować mnie pytaniami w stylu: "Czy ty mnie naprawdę kochasz?", "Czy twoja miłość do mnie wytrzyma wszystko?" itp. Dałem sobie kilka dni na przemyślenie zadanych pytań i po rozważeniu w duchu uznałem, że jednak nie jest nam dalej po drodze. Spotkaliśmy się i zaproponowałem, że każde z nas pójdzie w swoją stronę. Dało to efekty podobne do opisanych przez ciebie.

 

Ku przestrodze powiem, że w mojej młodzieńczej głupocie zaliczyłem z nią jeszcze "pożegnalny" seks, po którym usłyszałem, że chyba jest w ciąży, bo okres jej się spóźnia? I mimo, że znałem się już wtedy co nieco na fizjologii rozrodczości, wskaźniku Pearla itp. swoje stresy z tym związane przeżyłem.

 

Jaki morał z tej historii? Jak się zaczynają tego typu testy, to znaczy, że kobieta czegoś oczekuje. Ty z kolei musisz się zastanowić czy chcesz jej to coś dać. Osobiście nie liczyłbym, że temat zakończy się na "zwarciu styków", raczej, że wróci prędzej czy później jak bumerang. 

Edytowane przez Tyson
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Halinka napisał:

Nie wiem czego nie rozumiesz. Trzeba być doświadczoną dziewicą, mądrą, piękną, towarzyską, wykształconą, samodzielną finansowo i oczywiście mieć 20 lat. 

Nie, trzeba znajomość z każdym mężczyzną zaczynać od dania mu dupy a potem oczekiwać miłości i dziwić się, że ten nie kocha. I w międzyczasie narzekać, że WSZYSCY mężczyźni chcą seksu od razu i inaczej się nie da. 

 

Podpowiadam - problem nie w tych mężczyznach, tylko w tym jakich sobie wybieracie. Wybieracie według tego, jak szybko im chcecie dać a potem się dziwicie. Kobiety :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi testami to jest jeden problem drogie panie (oraz panowie)

 

Wasz test na "zaangażowanie" to jak danie do ręki, komuś na kim wam zależy gówna - tak śmierdzącego rzadkiego gówna z uśmiechem do osoby na której wam rzekomo zależy. I tak jak z uśmiechem i radością wy dajecie do ręki te gówno i liczycie na reakcję, to jednym dobrym wyjściem jest z uśmiechem wsadzić wam te gówno tam skąd wyszło, czyli do waszych dup ;) 

 

Każda kobieta, która liczy, że będę ją przepraszał za to, że mi dała gówno do rąk, niech się zastanowi pięć razy, bo moją reakcją jest brak reakcji, włożenie niewidzialną ręką ten kał tam skąd wyszedł i pójście swoją drogą. Żadna kobieta na świecie nie będzie mnie traktować jak skończonego idiotę takimi tekstami o opuszczeniu relacji czy sprawdzać w ten sposób zaangażowania w relacji, zaangażowanie było ale gdy dostaję shit test, to jedyne co mężczyzna szanujący się może zrobić to odejść i nawet się nie oglądać a przy okazji jej wsadzić do dupy test by się zastanowiła gdy następny raz następnemu wartościowemu facetowi go zapoda. 

 

Żaden facet nie powinien tolerować takich ataków w swoją stronę od żadnej nawet najpiękniejszej i najlepszej kobiety na świecie, relacja nie jest warta złamanego grosza gdy jedna ze stron, musi drugiej wbijać szpilę i patrzeć jak ona zareaguje. Mężczyzna, też może was testować ale tego nie robi, a jak robi to go opuścić. Jeżeli dana kobieta nie miała szacunku wręczając kał jako formę testowania relacji, to zostanie z tym kałem na rękach bo z pewnością ja go nie przyjmę i każdy wartościowy facet nie powinien przyjmować takiego wątłego prezentu do ręki.

Jedynym rozwiązaniem to przyznanie kobiety, że faktycznie zachowała się jak dzieciaczek z przedszkola i głębokie cholernie głębokie przeprosiny bo niech ma świadomość, że drugi raz taki numer nie przejdzie.

Nie ma tolerancji dla ataków a tym bardziej do człowieka, z którym ponoć jesteśmy blisko, przy którym się otwieramy i stajemy się wrażliwym. Skoro Cię kocha to czemu manipuluje i traktuje jak śmiecia? Co to za patologiczna forma miłości, czułości, koleżeństwa, partnerstwa, oddania itd?

 

@Duelist

Zdałeś test, następny raz możesz jej dać znać - przynajmniej ja bym tak zrobił, że jeszcze raz odwali taki numer to zostanie zablokowana w, każdy możliwy sposób a wszelkie uczucia do niej porzucone. Nigdy się nie powinno traktować osoby, na której nam zależy i którą rzekomo kochamy w taki sposób. Kobiety mają tendencje do testowania nas i czas by im te tendencje ukrócić i odbić test i pokazać, że zachowania tego typu nigdy nie będą tolerowane ;) 

 

I tak @Duelist zdałeś, test pokazałeś, że masz ją w dupie to wygrałeś, gdybyś powiedział, żeby nie odchodziła to byś przegrał - wszystko na odwrót z tymi kobietami ;) 

 

 

10 godzin temu, Hatmehit napisał:

Dlatego dla własnobabskiego i cudzego dobra nie warto prowokować problemu. 

 

Częstą przypadłością jest właśnie zapominanie o całej sytuacji na dzień następny i zdziwienie, iż nie jest tak jak było, ani tak jak miało być. 

Jedyna, która dokładnie zrozumiała, że tak się nie robi - jak zwykle @Hatmehit probsy dla Ciebie ;) 

10 godzin temu, leto napisał:

dupek kocha najbardziej... iksde

Dokładnie heh, otóż to a potem wracają do tych "Nie dupków" gdy nagle się okazuje, że tylko z nimi mogą mieć jakąś przyszłość sensowną ;) 

10 godzin temu, Leniwiec napisał:

Można pierdolca od tych niejasności dostać.

Lub można opuścić relacje i związać się z kimś kto nas nie traktuje jak gówno ;) 

9 godzin temu, deomi napisał:

shit testu przez osobę która go przeprowadza. 

Shit testów się nie przeprowadza @deomi nie na osobie, którą rzekomo kochasz. Czy jeśli ja Cię kocham i dam Ci coś co sprawi Ci ból, to jest forma miłości? Wątpię.

 

Osoba dojrzała, nie potrzebuje działać w taki sposób - dlatego żądajcie dojrzałości od kobiet i nie tolerujcie gówniarskich zachowań, pod żadnym względem. Jeżeli kobieta was potraktowała jak śmiecia w czasie nawet seksu, to zrzucanie panią z siebie i wypraszacie. Nie ma absolutnie żadnej tolerancji, do zachowań chamskich i testujących moje oddanie, bo one JEST. I są inne formy na sprawdzenie oddania niż obraza osoby, którą kochasz.

 

Z bogiem ;) 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, melody napisał:

Wiem, że to denerwujący tekst,

Ależ skąd to tylko wyartykuowana przez dorosłą osobę prośba, którą szanuje. :)

10 godzin temu, melody napisał:

ale jak padł pierwszy raz to ja bym

Noo

10 godzin temu, melody napisał:

jednak bardziej polubownie poszła w "No halo, słonko/kotek/(jak tam się nawzajem nazywacie).

No już po takim czymś nie padłby nigdy więcej. ;)

10 godzin temu, melody napisał:

Przecież Cie przeprosiłem. Nie lubię takich zagrywek. Jeśli coś jeszcze w Tobie siedzi to możemy o tym teraz porozmawiać.

Haha no tak wyciągajmy z dorosłej osoby o co jej chodzi. 

 

11 godzin temu, Duelist napisał:

zachowałem się tak jakoby piękna dziewoja tego chciała?

No tak piesek musi być wytresowany. ?

11 godzin temu, Duelist napisał:

Zastanawia mnie też co chciała osiągnąć. 

Czy ma to jakieś znaczenie? 

Jak ktoś mi mówi "zróbmy sobie przerwę" albo "to nie ma sensu, to już koniec" to żegnam się i tyle.  ?

10 godzin temu, Leniwiec napisał:

Nawet jakby facet na ch*ju tańczył dla kobiety, to ona i tak coś wymyśli. No kuwra, kto się chce męczyć z tymi babami, to jest chore i tyle.

Nie wiem mi się znudziło, chociaż ja tam do ich pierdololo nie przywiązuje wagi. Niech sobie tam gada, że dupek, cham itd. nie rusza mnie to. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Colemanka napisał:

A co z przebiegiem? Mam trzy i pól miliarda kutasów zaliczyć po drodze do miłości? ? A na poważnie: żaden facet Ci nie powie prawdy, wszyscy kłamią, kto by zrezygnował z dobrego ruchanka na wyłączność w imię szczerości?

Proszę mnie nie obrażać :P ja np nie dymam wszystkiego co popadnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh te międzyuszne fajerwerki synaps żartobliwie zwane myśleniem - u co poniektórych kobiet ?

 

Ale tak swoją drogą to ciekawe i groteskowe są te kobiece zagrywki. I chyba właściwe tylko naturze pań, bo czy ktoś kiedyś z was bracia zetknął się z sytuacją między kumplami:

- słuchaj Zdzichu, na razie nie przyjeżdżaj pomagać mi w remoncie, bo sam nie wiem czy chce tego remontu

- eeee? No dobra, jak chcesz

- co? Ty dupku, ty łajzo tak łatwo rezygnujesz z naszego wspólnego majterkowania???? Pewnie byś się nie przejął tym, że sam zostałem z remontem!

- pewnie już u Zygmunta chcesz majsterkować!!!!

 

Taka sytuacja miała miejsce 0 razy w życiu! ?

  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SzatanKrieger napisał:

Jedyna, która dokładnie zrozumiała, że tak się nie robi - jak zwykle @Hatmehit probsy dla Ciebie ;) 

Szczerze wolałabym to zrozumieć w teorii, a nie praktyce:) Będąc jeszcze młodszą siksą testowałam na potęgę, dziś bym tamtą siebie ostro opierdoliła za niezbyt mądre traktowanie człowieka, którego jakimś (głupkowatym co prawda) uczuciem darzyłam. W końcu nie wytrzymał i odszedł. Dobrze dla jego spokoju, dobrze dla moich przemyśleń, bo wiele sobie we łbie poukładałam, doszło forum. Zobaczyłam jak żałosna byłam (żal mi samej siebie z tamtego okresu, męczyłam głownie swoje emocje). Dzięki temu w kolejnej relacji nie popełniałam tamtych błędów prawie kompletnie. Prawie, bo wiem, że żadne nie były świadome, lecz 100% hetmehitowej cudowności sobie nie przyznam z uwagi na możliwe działania podświadome. Mam nadzieję, że następnym razem będzie jeszcze lepiej, że będę jeszcze lepiej siebie znała i kontrolowała niepotrzebne prowokacje.

 

Testowanie jest do dupy. I tyle. Nic go nie tłumaczy, żadne sprawdzanie zaangażowania. Stopień zarzyłości relacji wychodzi 'w praniu', poprzez czyny naszego partnera.

Jak pojawia się problem- rozmowa wprost, bez zbytnich emocji, z okazaniem szacunku i (jeśli chcemy, czujemy) czułości wobec tej osoby. Bez kotków/miśków, wjazdów na poczucie winy, bądź przeciwnie- dumę. Bezpośrednio, prosto. To takie banalne, ale przez to czasem trudne. Jak się chce, to wszystko można przegadać. Dojść do mniej lub bardziej miłych wniosków, ale zawsze wniosków.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba nie rozumiem czym są te shit testy. Wydawało mi się, że to są takie przegadywanki prowadzące do wygłupów to jeśli to jest to to ok, @deomi chyba też to tak spostrzegasz, przynajmniej takie mam wrażenie.

Ale cała reszta jaką się tu opisuje to są problemy psychiczne. Więc mnie @Hatmehit nie kupisz, bo jeżeli takie zagrywki ktoś nazywa shit testem to jest zwykłe wybielanie się i żadne fora i próby zrozumienia nie tłumaczą tego i nie usprawiedliwiają.

I nawet jeśli Tobie prawie się udało tego nie robić to nie jest to sukcesem bo czynność wciąż jest powtarzana. 

Chyba jeszcze długa droga przed Tobą do osiągnięcia równowagi. 

 

@SzatanKrieger Czytając Twój post najpierw z perspektywy mojego rozumienia shit testów to sobie pomyślałam, że dziwnie reagujesz na to ale jeżeli te testy to jest upodlenie drugiej osoby i psychiczne znęcanie się to masz rację.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Lalka napisał:

Chyba jeszcze długa droga przed Tobą do osiągnięcia równowagi. 

Owszem, lecz wolę drogę niż

stagnację. Moje zachowania były beznadziejne i w pełni zdaję sobie z tego sprawę, wynikały z problemów natury psychicznej, z którymi sobie dobrych kilka miesięcy temu poradziłam. Dlatego wnioskuję, że będzie lepiej i o to będę się starać. 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już przestaje kumać czym są te shit testy Xd

jeśli mają one na celu upodlenie, zdeprecjonowanie partnera, to jestem temu stanowczo przeciwna,

natomiast shit test sprawdzający daną reakcje partnera na coś, to jestem na tak, szczególnie na początku spotykania się z kimś by sprawdzić jak facet reaguje w różnych sytuacjach, bo to co o sobie ktoś mówi to jedna sprawa, a to jak się faktycznie zachowa to druga,  ale bez upodlania, wykorzystywania itd.. 

Przykład: jeśli facet na jakieś błahe problemy czy przeciwności losu reaguje nadmierną złością, agresją, frustracją lub co gorsza przeniesieniem ich na mnie itd to ja takiego kogoś nie chce, i mam prawo to sprawdzić nim wejdę z nim w zwiazek. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.