Skocz do zawartości

"Jesteś tak brzydki, że to niemożliwe, by jakaś inna Cię zechciała" - WTF?! Case study


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, Kim Un Jest? napisał:

widocznie Obli zawsze w związkach i relacjach z kobietami odczuwałeś, że wzbudzasz fizyczne zainteresowanie, stąd nie wyobrażasz sobie innej sytuacji

Wiadomo, że nie zawsze : ) Ale powtarzam pytanie - takie dictum na początku małżeństwa to aberracja. Na początku, przypominam. Prosto z mostu, jak w pysk. Nie po upływie X lat. Dlatego dla mnie to niepojęte.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Leniwiec napisał:

To jest dość niebezpieczne stwierdzenie. Faceta podniecają głównie bodźce wzrokowe, wiec kiedy będzie miała x lat zapewne przestanie Cię pociągać i co wtedy ?

 Na studiach miałem dziewczynę. Trochę alternatywka, z wyglądu mocno średnia, ale miała w sobie to coś że bym może się z nią ożenił.

 

Zresztą pociągać można na wiele sposobów i długofalowo. Dla mnie pociągać oznacza sprawiać że ktoś chce z nami być dla samego bycia. 

Cytat

Wymiana na młodszy model ? No chyba, że od razu brać młodszy model ? Jednak będąc młodym, zasobów nie zaoferujesz, bo i skąd.

A będąc starszym ryzykujesz związek z golddiggerką

Cytat

Związki z rozsądku są od dawien dawna, nawet teraz można wiele takich spotkać.

Kto wie, może one są optymalne?

Cytat

 Mam znajomą w pracy która ohajtała się beta providerem, "bo on taki dobry" on jej nie pociąga, ale zarabia 6k i to wystarcza, aby trwać z nim w związku-małżeńskim. Wygoda i wyrachowanie.

Smutne

Cytat

Każdy rozsądny człowiek wie, że z czasem uczucia do drugiej osoby słabną i w pewnym momencie chyba każdy związek wygląda, jakby był z rozsądku, lub z przyzwyczajenia. 

Dlatego najlepiej jest jak jest przyjaźń.

Cytat

Ludzie szukają mitycznej drugiej połówki, a w ostatecznym rozrachunku, to tylko barterowa wymiana dóbr.  

Tak było zawsze. Po to wymyslono małżeństwo. W swojej najpierwotniejszej formie jest w Afryce. Tam żony nie musisz znać, pożądać czy lubić. Tam nie wybierasz żony, tam ojciec Twój wybiera hektar pastwiska sąsiada który ma córkę. 

Podobnie było u nas tak do Rewolucji Francuskiej

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JudgeMe napisał:

Z mojego punktu widzenia koleżanka w żartach to powiedziała. 

Też tak raz powiedziałam, kiedy jeden chłopak zaproponował mi koniak/ wino, a ja powiedziałam, że wolę koniak, żeby znieść jego towarzystwo. 

Tak naprawdę bardzo mi odpowiadała jego aparycja, poczucie humoru i jego obecność. 

W żartach. A niektórzy są przewrażliwieni. 

I tutaj dochodzimy do sedna wielu, wielu problemów damsko - męskich. I to już od początku relacji.

Mianowicie: 

-faceci nie czytają emocji (mowa ciała, tembr głosu) tylko odbierają komunikat werbalny. 

Już nie raz tak miałem, że jakaś mi coś powiedziała a ja odebrałem to inaczej niż jej prawdziwe intencje. 

Mimo świadomości, że tak jest nadal się na tym łapię. 

Kobiety po prostu muszą mówić jak do faceta, czyli wprost. 

Edytowane przez bernevek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JudgeMe napisał:

Chodziło o pomoc, a nie dźwiganie. 

A gdzie jest granica ?

 

A być może wcześniej przez tydzień truła mu dupę ,że nie ma jak się spakować że ma za małą walizkę i że nie może jechać na tydzień picia w basenie bez sukni balowej.

Myślisz że nigdy nie pakowałem się z kobietą na jakiś  wyjazd ? WSZYSTKIE jesteście takie same w tym aspekcie.

No może poza Wandą Rutkiewicz bo sama musiała dźwigać..

Edytowane przez ntech
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest normalne i działa w dwie strony, dziwić może tylko, że kobieta wprost o tym powiedziała mężowi. Ze złotych rad Pawła Zarzecznego "piękna to może być kochanka, a nie matka Twoich dzieci, żebyś nie musiał się zastanawiać z kim się rucha na boku". Anegdota w redakcji "Piłki Nożnej" - jeden z dziennikarzy do drugiego: "Stefan, Ty to masz dobrze, jak wyjedziesz w delegację masz pewność, że nikt Ci baby nie wyj....", a potem Stefan gonił go po całej redakcji. 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ramzes Świetny filmik zapodałeś, przecież ta kobieta jest świetna, MÓWI JAK JEST, widać że jest bardzo świadoma... Po obejrzeniu tego czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości jakie NAPRAWDĘ są kobiety? A nie ten zakrzywiony obraz który wpoiła im mamusia która chciała "syneczka-przytulankę" ?

4 godziny temu, bernevek napisał:

-faceci nie czytają emocji (mowa ciała, tembr głosu) tylko odbierają komunikat werbalny. 

Ja tu kiedyś pisałem że KOBIETY WIELE RZECZY MÓWIĄ, nawet przykrych by SPRAWDZIĆ REAKCJE. Czy to okrutne? TAK, no ale taka proza życia. 

Robią to by sprawdzić subtelnie kim jesteś. Czy obrażalską pipą czy pewnym siebie facetem.

Oczywiście sami możecie im dosrywać, sam to robię by pokazać że nie dam po sobie jeździć. Ale też robię to subtelnie a nie jak większość z grubej rury...

 

Jedno też odkryłem że jak kobieta jest np. w tym momencie wkurzona to każdy jest BE. Po prostu odchodzisz, czekasz np. godzinę aż ochłonie i potem normalnie kontynuujesz. To jest dorosła osoba, ma sobie RADZIĆ z emocjami. Mam koleżankę z pracy, strasznie nerwową i zauważyłem ostatnio że zaczynam od niej stronić bo qrwa NIC jej przeważnie nie można powiedzieć. Dystansu nie ma w ogóle i ogólnie widać jakieś kompleksy w niej. I zaryzykuje stwierzenie żę nawet jakby była 8/10 to bym chyba sobie dał spokój bo ona jest taka 'cięzka" w obyciu, po prostu przez większość czasu nie ma NIC atrakcyjnego w spędzaniu z nią czasu...

Edytowane przez Ramaja Awantura
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, Obliteraror said:

Ale powtarzam pytanie - takie dictum na początku małżeństwa to aberracja. Na początku, przypominam. Prosto z mostu, jak w pysk. Nie po upływie X lat. Dlatego dla mnie to niepojęte.

Aberracja. I ta szczerość...

Abstrahując od podłości tej kobiety to zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: przecież ta kobieta skazała również siebie na brak seksu w małżeństwie. Seks musiał mieć dla niej zerowy priorytet, no bo kto o zdrowych zmysłach strzela sobie takiego samobója? Jak można będąc młodym z góry ustalić: do końca życia nie będę tego robić. Nie ogarniam. Żadna kasa by mi nie wynagrodziła posuchy. Deprecha murowana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Ramaja Awantura napisał:

Ja tu kiedyś pisałem że KOBIETY WIELE RZECZY MÓWIĄ, nawet przykrych by SPRAWDZIĆ REAKCJE. Czy to okrutne? TAK, no ale taka proza życia. 

Robią to by sprawdzić subtelnie kim jesteś. Czy obrażalską pipą czy pewnym siebie facetem.

Oczywiście sami możecie im dosrywać, sam to robię by pokazać że nie dam po sobie jeździć. Ale też robię to subtelnie a nie jak większość z grubej rury...

Oczywiście masz racje. Ale rozróżnij te dwie sytuacje. To ważne.

 

P.S. Nie lubię jak obce laski chcą sprawdzać moje reakcje, dlatego zawsze OUT. Nie znam typiary, a ona pokazuje swoje zamiary i to dość nachalnie "przetestowanie potencjalnego materiału". Tylko ja nie chce być potencjalnym materiałem na cokolwiek bez mojej zgody. Nie koniecznie na kochanka. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@bernevek I O TO CHODZI! Zdrowy egoizm. TY DECYDUJESZ co chcesz, czy spuszczasz daną osobę w kiblu czy ciągniesz znajomość.

Ja po prostu mam taki okres że chce sobie wyrobić psychikę ze stali bo nie wiem czy kiedyś mi się to nie przyda. A wolę być przygotowany niż nie :3. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Kim Un Jest? said:

Rzeczywiście mocne wyznanie, ale już samo meritum jak najbardziej normalne. Możesz kupić seks, kupić przyjaźń, możesz kupić lojalność, ale nie kupisz pociągu fizycznego. Owszem zasoby są w stanie na chwilę wywołać wilgotność ostrygi, ale to wciąż będzie podniecenie kasą, a nie jej posiadaczem. 

 

Dlatego jak czasami czytam przepis na życiowy sukces: zdobądź zasoby, ustaw się, zadbaj o siebie, trzymaj ramę, a twoja kobieta będzie mokra na samą myśl o tobie to właśnie panie, jak ta z rzeczonej historii, rozwiewają wszelkie wątpliwości. 

 

Z pewnymi uwarunkowaniami trzeba się po prostu pogodzić, nawet "kurwa zimne prysznice 6 razy dziennie nie pomogą".

Pamiętaj, ze zawsze możesz się umięśnić. Wiec nie trzeba się ‘godzić’ na wszystkie uwarunkowania fizyczne. Spójrz na super bohaterów. Przecież oni gębę maja często zatonięta ale kostiumik zawsze opięty. Po co niby? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ntech napisał:

A być może wcześniej przez tydzień truła mu dupę ,że nie ma jak się spakować że ma za małą walizkę i że nie może jechać na tydzień picia w basenie bez sukni balowej.

Nie... 

Poza tym moja koleżanka jest minimalistką. Potrafi się spakować w jeden plecak na 7 dni, nieraz sobie robiłyśmy takie wypady nad morze. 

5 godzin temu, ntech napisał:

WSZYSTKIE jesteście takie same w tym aspekcie.

Pamiętam swój wyjazd z chłopakiem, kiedy mu swoje rzeczy wpakowałam do plecaka, sama miałam dużą walizkę, a on jeden plecak.  

I jeszcze mu wpakowałam część moich rzeczy do plecaka.  ?

Ale ona taka nie jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Colemanka napisał:

zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz: przecież ta kobieta skazała również siebie na brak seksu w małżeństwie.

A jaką masz pewność, że nie miała w tym czasie kilku kochanków na boku?

Beciak jest od zarabiania, chad od posuwania i zapładniania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, ufo said:

A jaką masz pewność, że nie miała w tym czasie kilku kochanków na boku?

Beciak jest od zarabiania, chad od posuwania i zapładniania.

 

W tym konkretnym przypadku wątpię. Żeby mieć kilku kochanków na boku to trzeba być albo nimfomanka albo mieć kłopoty z głowa typu uprawiać jakiś kompulsywny seks. Poza tym Batory opowiadał, ze po studiach siedział na bezrobociu to co to niby za provider. Później się takim stał, nie przeczę. A ona mu ten tekst walnęła po ślubie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2020 o 09:40, leto napisał:

 Małżeństwo "z miłości" to relatywnie niedawny wymysł. Fanaberia, która jest możliwa do realizacji dzięki niewiarygodnemu bezpieczeństwu i bogactwu, jakie daje współczesna cywilizacja. No i ma rację Sandra, że ludzie często zapominają o innych aspektach małżeństwa, takich bardziej przyziemnych.

Zgadza się, do tego warto spojrzeć na kultury, które nie są tak uprzywolejowane jak nasza. Tam do dziś małżeństwa są z zasady zawierane, bo we dwójkę łatwiej niż osobno. Ciekawe jest też, jak odpowiadają ludzie z nieuprzywilejowanych kultur na pytanie: dlaczego chcesz poślubić właśnie jego/ją? Nie padają tam bynajmniej górnolotne: bo ją/jego kocham najbardziej na świecie i to miłość mojego życia ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.05.2020 o 12:01, JudgeMe napisał:

Również mi się ta historia nie klei.  

?? Może dzisiaj znajdę czas, to opiszę trochę więcej. Na razie jestem zawalony robotą.

 

Co Ci się nie klei, ciekawy jestem? Ja należę do nieco innego pokolenia. Historia miała miejsce w początku lat dziewięćdziesiątych. Ja politechnikę skończyłem w 1992 roku, kiedy rozkwitał w najlepsze kryzys gospodarczy. Reformy gospodarcze Balcerowicza, ustawa Wilczka itd. W szkołach na historii o tym uczą. Może coś słyszałaś o tych czasach? I wtedy mnie pogięło i się ożeniłem.

Z robotą było wtedy ciężko, pensje bardzo niskie, to i na bezrobocie się załapałem?, marne dochody itd. Dlatego poszedłem na pływanie.

 

Jako oficer na statku miałem wtedy miesięcznie tyle, co przez rok pracy na lądzie, to w hooy kasy było. Kasa ma jednak spory wpływ na samoocenę faceta i wzajemne relacje w związku. To było tło tej historyjki.

Wnioski?

 

W dniu 26.05.2020 o 14:48, Obliteraror napisał:
W dniu 26.05.2020 o 13:15, Kim Un Jest? napisał:

widocznie Obli zawsze w związkach i relacjach z kobietami odczuwałeś, że wzbudzasz fizyczne zainteresowanie, stąd nie wyobrażasz sobie innej sytuacji

Wiadomo, że nie zawsze : ) Ale powtarzam pytanie - takie dictum na początku małżeństwa to aberracja. Na początku, przypominam. Prosto z mostu, jak w pysk. Nie po upływie X lat. Dlatego dla mnie to niepojęte.

A teraz wyobraż sobie sytuację, gdybyś absolutnie nigdy nie wzbudzał FIZYCZNEGO zainteresowania kobiet.?. Pojęte, czy nie pojęte?

 

"Jako nastolatek zaliczałem same wtopy w kontaktach z kobietami. Jedna pannica była uprzejma nawet zauważyć, że jestem tak brzydki, że gdybym był jedynym mężczyzną na świecie, to ona nie chciałaby ze mną być?."  W wieku nastoletnim czynnikiem, którym chłopak może przyciągnąć dziewczyny jest wygląd (charyzma), bo przecież nie majętność. Bycie brzydkim facetem nie jest specjalnie fajne"

 

Albo sytuacja, gdy trzy pannice, nie wiedząc, że ja to słyszę zastanawiały się min. jak to możliwe, żeby tak ładna dziewczyna jak moja jeszcze nie żona zadawała się z kimś tak brzydkim jak ja.? Spróbuj to sobie wyobrazić. Ale zaraz, zaraz, brzydkich ludzi przecież nie ma. Wystarczy się tylko ładnie ubrać?.

  • Like 3
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.05.2020 o 07:18, Obliteraror napisał:

, jak rozumiem, małżeństwo przetrwało. Co spowodowało, że chciałeś je kontynuować i nadal móc patrzeć bez zażenowania na siebie w lustro? Co spowodowało, że będąc w teorii asem atutowym tej relacji (zasoby), zaakceptowałeś to, co usłyszałeś? Czy przez lata ta sytuacja uległa zmianie? Jeżeli tak, to jak się do tego zabrałeś? :) Bo dla mnie to sytuacja z gatunku mało rozwiązywalnych.

 

Szacunek. Szacunek jest ważniejszy niż jakiekolwiek pieniądze. Niezależnie od ich ilości.

  Ja napisałem: "bo ja nigdy jej nie pociągałem fizycznie". Ty przeczytałeś: " Mąż słyszy od żony, że jest dla niej wizualnie odrażający." To jednak zupełnie nie to samo. Cały urok dyskusji internetowych.@Obliteraror  Ja napisałem: "bo ja nigdy jej nie pociągałem fizycznie". Ty przeczytałeś: " Mąż słyszy od żony, że jest dla niej wizualnie odrażający." To jednak zupełnie nie to samo?.

 

"Reasumując - potraktowanie kogoś w teorii bliskiego, jak gówno. Z pełnym wyrachowaniem. Bo jak inaczej tłumaczyć bycie z kimś w takim kontekście? To bycie z kimś w następujących kontekstach: albo w przypadku braku lepszej alternatywy, z litości, z wyrachowania, albo tylko dla pieniędzy.

 

Wszystkie ww. przypadki są odrażające i dyskwalifikują jakikolwiek związek, a co dopiero małżeństwo. Inna rzecz, że błyskawicznie bym w takim przypadku udowodnił Pani, że bardzo się myli w kwestii tego "żeby jakaś mnie zechciała". Może nawet tego samego tygodnia,  wiesz zapewne dobrze, że mając pieniądze jest to często banalne."

 

 

To nie tak. Mi się zawsze bardzo podoba, gdy kobieta ( i nie tylko) mówi do mnie szczerze, bez owijania w bawełnę. Ja  z kolei nienawidzę tego kobiecego "domyśl się". Małżeństwa kobiet z nieatrakcyjnymi dla nich seksualnie mężczyznami to pospolite zjawisko. Przecież tych atrakcyjnych facetów dla wszystkich chętnych kobiet nie wystarczy. Dla brzydkiego faceta z kasą jest bardzo łatwo znależć panią dziwkę, ale niezwykle trudno taką kobietę, która się w nim po prostu zakocha. Moja żona nie była pierwszą kobietą, która mówiła do mnie w ten sposób. Dla mnie to nic nowego. Wszystkie znane mi do tej pory kobiety traktowały mnie jak gooowno. Ale jak wiemy nie warto zwracać uwagi na to co kobieta mówi, ważne jest tylko co ona robi.

 

@Stefan Batory," jak rozumiem, małżeństwo przetrwało. Co spowodowało, że chciałeś je kontynuować i nadal móc patrzeć bez zażenowania na siebie w lustro? Co spowodowało, że będąc w teorii asem atutowym tej relacji (zasoby), zaakceptowałeś to, co usłyszałeś? Czy przez lata ta sytuacja uległa zmianie? Jeżeli tak, to jak się do tego zabrałeś? Bo dla mnie to sytuacja z gatunku mało rozwiązywalnych. "

 

Zadałeś Bracie bardzo dobre pytanie. Żeby to zrozumieć, to muszę nieco opisać kontekst tych wydarzeń. Robię to niechętnie, bo za bardzo ingeruje to w moją prywatność. Historia z gatunku dość nietypowych, ale moim zdaniem pouczająca.

Ja raczej z dumą patrzę w lustro. Sporo mi się w życiu udało. Do sukcesów również  uważam moje małżeństwo, które jest całkiem niezłe.

 

Tło wydarzeń:

Ja o znikomym braniu u kobiet. Właśnie moje wcześniejsze doświadczenia (a właściwie to ich brak) z panienkami powodowały u mnie bardzo niską samoocenę. Czyli nie miałem żadnego "obycia związkowego", byłem wcześniej prawiczkiem. Byłem święcie przekonany, że jak będę się starał wobec mojej kobiety, to będzie wielkie ajlawiu i będzie super. Oczywiście im bardziej się starałem, tym było gorzej. Nic nie rozumiałem z tego co się dzieje. Moja frustracja i wkurw narastały. Jeszcze zostaliśmy małżeństwem w czasie najgorszego kryzysu. Zero kasy, totalne dno. W tych warunkach straciłem pracę, a w domu jeszcze sajgon z żoną. Ja nic nie rozumiem co się dzieje, w łóżku coraz gorzej, ciągłe problemy z doopy, pretensje itd.

 

Zostałem więc marynarzem, i z miejsca zacząłem zarabiać bardzo dobre pieniądze, szybki awans itd. Samoocena mocno poszła do góry. Jak wiadomo, tak to działa u mężczyzn. Miałem wtedy bardzo dobry ośmiomiesięczny kontrakt. Statek robił z 3city krótki rejs na Śródziemne i z powrotem. Po każdej podróży dwa tygodnie postoju w 3city i znowu krótki rejs i tak w kółko. Hajs się zgadzał. Było fajnie. Po pierwszym krótkim rejsie przyjechałem do domu mocno stęskniony za żoną (świeże małżeństwo), a tu mega foch, zero seksu i tekst, że jestem taki brzydki itd. Nie będę się powtarzał. Ja nie byłem jej dłużny i grzecznie sie ją pytałem ilu facetów ja waliło, bo jest qrwą, szmatą itd. Przeszłość jednak ma znaczenie?. Generalnie, jak się okazało moja ukochana żona, chciała mieć dostęp do mojego konta i stąd szantaż doopą ( i tak było kiepsko). Po czym pojechałem do adwokata, napisał mi pozew o rozwód (wczesne lata dziewięćdziesiąte), powrót do domu. Pozew na stół. Poinformowałem rodziców żony, moich, znajomych, że się rozwodzimy itd. Sam zacząłem korzystać z usług płatnych dam do towarzystwa o  czym poinformowałem panią małżonkę, bo co mi zależało. 

 

Był tylko jeden problem z tym rozwodem (nie mięliśmy dzieci, wynajmowany kwadrat). Wydarzenia miały miejsce wiosną, ja miałem wrócić do kraju gdzieś tak w styczniu. I teraz chciałem, za radą adwokata, aby pani małżonka zawiozła pozew do sądu jakieś dwa miesiące przed końcem mojego kontraktu. Chodziło o to, aby sprawa weszła na wokandę w trakcie mojego czteromiesięcznego urlopu po powrocie ze statku. Nie chciałem rezygnować z dobrej roboty. Nie spodziewałem się problemów. Zimą chciałem zabrać mój mandżur i się wyprowadzić. 

 

Jednego dnia była ogromna awantura, a następnego małżonka zaczęła zalewać się łzami, przepraszać?. Gdzie tu sens i logika? Ja się grzecznie pytałem ile razy powinienem pójść na dziwki, aby pod względem wyłajdaczenia uzyskać z nią symetrię? Ot takie miłe rozmówki prowadziliśmy ze sobą. Pojechałem znowu w morze, gdzieś po trzech tygodniach powrót do kraju. Stał się cud, którego wtedy zupełnie nie rozumiałem. Żona super, seks tyle ile chciałem i jak chciałem. Wtedy odkryłem, że jednak nigdy nie wolno kobiecie pozwolić sobie wejść na głowę.

 

Żona póżniej twierdziła, że się we mnie zakochała dopiero po ślubie, po tych wydarzeniach, bo zacząłem się inaczej (lepiej wg. niej ) zachowywać, czyli  jak facet, a nie jak cipa. Z rok pózniej  zrezygnowałem z wielomiesięcznego pływania na rzecz pracy lądowej mniej płatnej, ale dzięki temu mogłem być więcej czasu w domu. Jako małżeństwo, zaczęliśmy funkcjonować całkiem nieżle. To tak w telegraficznym skrócie.

 

 

@Lalka"Nie mogę być oczywiście tego pewna ale ona to powiedziała specjalnie tylko i wyłącznie dlatego, że oczekiwała czegoś czego nie dostała. 

Jeżeli wyszła za Ciebie za mąż @Stefan Batory nie z miłości to miała całą serię innych powodów, z czym się musiała ukrywać bo pewnie były to podłe powody dlatego gdy w momencie, w którym zrozumiała, że tego nie będzie mieć postanowiła Cie zniszczyć i w jakimś stopniu jej się to udało skoro nazywasz to szczerością.Niewykluczone, że zauważyła, że masz niską samoocenę dlatego w to uderzyła. "

Taka sytuacja: jestem na wyjeżdzie wakacyjnym z namiotami w czasach wczesnostudenckich. Większość ekipy poszła do wsi, zostały tylko trzy panienki i ja, który leżał skacowany w jednym z namiotów, a obok na zewnątrz i nie wiedząc o mojej obecności siedziały sobie te trzy pannice zajmując się dupoobrabianiem. Min. te panny oceniały wygląd różnych kolegów i nie mogły się nadziwić, jak jakakolwiek dziewczyna mogłaby się zadawać z kimś tak brzydkim jak ja?. Te miłe panie uznały mnie za najbrzydszego. Czy one chciały mnie zniszczyć, albo zauważyły, że mam niską samoocenę i dlatego tak mnie podsumowały nie wiedząc o mojej obecności?  W sumie zdarzeń tego typu w czasach wczesnej młodości miałem sporo. Ja po prostu jestem brzydki i tyle. Z kolei, miałem mieć pretensje do żony, że powiedziała mi prawdę? W zasadzie, to byłem nawet zadowolony, że wiedziałem na czym stoję.

 

 

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, JudgeMe napisał:

Jak można zostać oficerem na statku? 

To mnie obecnie bardziej interesuje. 

 

Na co Ci to? Tu znajdziesz wszystkie potrzebne informacje:

 

 

http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180000802/O/D20180802.pdf

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, JudgeMe napisał:

Zawsze byłam ciekawa. 

No dobra. Z grubsza na statku są dwa działy: pokład i maszyna ( nie licząc tzw. działu hotelowego) ze stanowiskami oficerskimi. Główna droga do bycia of. na statku to Akademia Morska wydział nawigacyjny (pokład), wydział mechaniczny (maszyna) lub politechnika- wydział budowy okrętów specjalność maszyny i siłownie okrętowe (maszyna) + wypływanie odpowiedniej liczby lat na poszczególnych stanowiskach+ zdanie stosownych egzaminów w urzędzie morskim, lub kursy + egzaminy + wypływanie itd.

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.