Skocz do zawartości

Stabilizacja przychodów w firmie


maroon

Rekomendowane odpowiedzi

80% mam z działań interwencyjnych i incydentalnych projektów - duża zmienność w czasie i praktycznie nieprzewidywalność ile zdarzeń/zleceń wystąpi w danym miesiącu. 20% jest z nazwijmy to abonamentów - niedużo, ale stale. Zwiększenie przychodu z abonamentów wymaga powiększenia udziału w rynku, co jest bardzo ciężkie w tej branży oraz inwestycji w sprzęt i ludzi. 

 

Jakieś pomysły jak ustabilizować przychody? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, maroon napisał:

Jakieś pomysły jak ustabilizować przychody? 

Serio, oczekujesz konkretnej porady nie podając żadnych danych odnośnie branży/portfela klientów/sytuacji finansowej firmy/planu rozwoju etc. ? Poza tym tego typu porady, jeśli mają nieść ze sobą jakąkolwiek wartość dodaną, wymagają bliższego przyjrzenia się bliżej Twojemu biznesowi a to już jest usługa za którą się płaci. Pozdrawiam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minutes ago, Tatarus said:

Serio, oczekujesz konkretnej porady nie podając żadnych danych odnośnie branży/portfela klientów/sytuacji finansowej firmy/planu rozwoju etc. ? Poza tym tego typu porady, jeśli mają nieść ze sobą jakąkolwiek wartość dodaną, wymagają bliższego przyjrzenia się bliżej Twojemu biznesowi a to już jest usługa za którą się płaci. Pozdrawiam. 

Przykłady z życia, case studies. Usługę konsultacyjną to sobie mogę zamówić w każdej chwili, tyle że praktyka pokazuje, że takie usługi guzik wnoszą, a konsultujący najczęściej ma mniejsze pojęcie niż zarządzający. Przynajmniej w tematach restrukturyzacyjnych i BD. 

 

Po prostu dobiłem do jakiejś tam ściany i się zastanawiam czy się kopać z koniem, czy zmienić branżę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1 godzinę temu, maroon napisał:

80% mam z działań interwencyjnych i incydentalnych projektów - duża zmienność w czasie i praktycznie nieprzewidywalność ile zdarzeń/zleceń wystąpi w danym miesiącu. 20% jest z nazwijmy to abonamentów - niedużo, ale stale. Zwiększenie przychodu z abonamentów wymaga powiększenia udziału w rynku, co jest bardzo ciężkie w tej branży oraz inwestycji w sprzęt i ludzi. 

A jak wygląda bezpośrednia konkurencja? Też korzystają z projektów incydentalnych, czy współpracują długofalowo? Teoretycznie mógłbyś każdemu incydentalnemu klientowi zaoferować abonament z indywidualną wyceną - stworzyć grupy zniżkowe, progi osiągnięć itp. Ale to gdybanie bez konkretów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, JAL said:

 

A jak wygląda bezpośrednia konkurencja? Też korzystają z projektów incydentalnych, czy współpracują długofalowo? Teoretycznie mógłbyś każdemu incydentalnemu klientowi zaoferować abonament z indywidualną wyceną - stworzyć grupy zniżkowe, progi osiągnięć itp. Ale to gdybanie bez konkretów. 

Wiadomo, że konkretów nie napiszę, więc @Tatarusma trochę racji.

 

Konkurencja wygląda tak samo. Każdy trzyma swój kawałek tortu i ma mniej więcej podobne dylematy. Przypływ nowych rokujących klientów do branży jest relatywnie niewielki. Więc co najwyżej można podpindalać klientów innym, co się wcześniej czy później czkawką odbija. Zresztą odbicie klienta jest bardzo ciężkie z przyczyn proceduralnych powiedzmy. Można też próbować zwiększać obszar działania, z tymże to wymaga naprawdę sporych inwestycji - nowe oddziały, sprzęt, ludzie, itp. z takimi samymi ograniczeniami jak na rynku lokalnym. 

 

Pojawiają się tacy pacjenci. Wszystkim nowym dajemy rabat. Pół roku za darmo. Itp. Potem znikają, a ci co się połakomili na taniochę wracają. 

 

Zastanawiam się nad wyjściem z usług w handel/produkcję. Jednak nie mam tu wielkiego doświadczenia. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli lokalnie branża ma stały poziom przychodu i pozyskiwanie klientów zachodzi na tej samej bazie, a kosztów nie obetniesz to jedyne, czym mógłbyś zapunktować to jakość usługi. 

32 minuty temu, maroon napisał:

Zastanawiam się nad wyjściem z usług w handel/produkcję. Jednak nie mam tu wielkiego doświadczenia. 

Niektóre usługi już są dość pokrewne do produkcji. Zasady te same, ale zaopatrzenie na start inne. Stać cię na inwestycje w maszyny/ludzi? Nowy biznes to badanie rynku i ryzyko. Sam to zważ. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, JAL said:

Jeśli lokalnie branża ma stały poziom przychodu i pozyskiwanie klientów zachodzi na tej samej bazie, a kosztów nie obetniesz to jedyne, czym mógłbyś zapunktować to jakość usługi. 

Niektóre usługi już są dość pokrewne do produkcji. Zasady te same, ale zaopatrzenie na start inne. Stać cię na inwestycje w maszyny/ludzi? Nowy biznes to badanie rynku i ryzyko. Sam to zważ. 

Jakościowo wszyscy są nieźli, bo nie da się inaczej. Pisałem - ściana :)

 

Znajomy ma wielką hurtownię narzędzi, mimo ostrej konkurencji z pobliskich marketów całkiem dobrze sobie radzi. Jedyne na co narzeka, to brak ogarniętych pracowników, ale pewnie mało płaci ? Teraz wchodzi w sprzedaż przez intetnet - generalnie ma potencjał na rozwój, ktirego u siebie nie widzę. 

 

Jasne, moje decyzje. Tak tylko dywaguję. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego chcesz opuszczać branżę, która jednak generuje ci jakiś dochód. Nie masz osoby, która mogłaby Cię w jakimś stopniu zastąpić, przez co zyskałbyś czas na rozwinięcie czegoś nowego? No chyba, że chcesz sprzedać firmę z zyskiem, nie wiem. Ciężko gdybać, bo w sumie nie wiem, czym tak naprawdę się zajmujesz, w jakim charakterze i na jaką skalę :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/28/2020 at 1:26 PM, Pancernik said:

Dlaczego chcesz opuszczać branżę, która jednak generuje ci jakiś dochód. Nie masz osoby, która mogłaby Cię w jakimś stopniu zastąpić, przez co zyskałbyś czas na rozwinięcie czegoś nowego? No chyba, że chcesz sprzedać firmę z zyskiem, nie wiem. Ciężko gdybać, bo w sumie nie wiem, czym tak naprawdę się zajmujesz, w jakim charakterze i na jaką skalę :) 

To trochę wypalenie, może znudzenie. To nie jest wielki milionowy biznes. Zatrudniam koło 10 osób, praktycznie sami specjaliści, więc pensje są wysokie.

 

Dochodu rozporządzalnego mam koło 200-250k rocznie. Mam jakiś tam skromny majątek. Daje to w sumie w miarę wygodne życie, ale absolutnie nie są to kokosy. Firmę usługową ciężko sprzedać, a jak już to są to grosze - może na mieszkanie by starczyło. Zaletą jest, że relatywnie mało pracuję - ok 20h tygodniowo. Do ogarniania spraw mam człowieka, ale i tak trzeba mu patrzeć na ręce - poprzednik kombinował np. jednocześnie z konkurencją.

 

Prywatnie większość wolnego czasu przeznaczam na programowanie, realizację różnych projektów technicznych (automatyka, robotyka, modele RC) oraz sport. Kiedyś dodatkowo dorywczo wykładałem na uczelni, ale ze względu na gardło musiałem zrezygnować.

 

Zauważam natomiast, że powroty do spraw firmowych zaczynają mnie męczyć/nudzić. Firmę prowadzę już 10 rok i o ile trafiają się co pewien czas ciekawe projekty, to większość to jednak rutyna. Dodatkowo zaczyna być problem z ludźmi. Specjaliści się starzeją, młodzi do roboty i zdobywania wiedzy (trzeba się w pytę uczyć) wcale się nie garną. O branży już pisałem - brak perspektyw na rozwój. 

 

Ostatnio się zastanawiam czy sobie takiego gap year nie zrobić i wtedy zobaczyć co dalej. 

 

Własna firma to taka trochę kula u nogi, chyba że jest to naprawdę dochodowy biznes który daje gdzieś 500k-1000k pln dochodu rocznie. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym wypaleniem @maroon to często jest tak, że człowiek jest po prostu zmęczony, przepracowany, zwłaszcza przy monotonni zadań, która go dotyka. Taka przerwa, o której wspominasz, czasami potrafi diametralnie zmienić spojrzenie na pewne sprawy, ale z drugiej strony, potrafi, też człowieka rozleniwić, także trzeba z tym ostrożnie. Jedni wracają z jeszcze większą motywacją i ponownie czerpią przyjemność z pracy, inni wpadają na rozwiązania, które potrafią wprowadzić odrobinę świeżości do ich codziennej rutyny, a jeszcze inni zmieniają swoje życie o 180°.

 

Co do tych 200k zysku rocznie, to też tak, narzekać nie można, ale z drugiej strony, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Większe pieniądze, to zazwyczaj, też większe koszty ich zdobycia, wiec znowu kalkulacja, co chcemy w tym naszym życiu osiągnąć i ile jesteśmy w stanie poświęcić. Też mam podobne rozkminy, czy napierać do przodu, a jeżeli tak, to czy naprawdę tego potrzebuję.

4 godziny temu, maroon napisał:

Własna firma to taka trochę kula u nogi, chyba że jest to naprawdę dochodowy biznes który daje gdzieś 500k-1000k pln dochodu rocznie.

Niby kula, ale zauważ, że daję Ci znacznie więcej swobody niż przeciętnej osobie. Poza tym, jesteś pewny, że ta bańka by Cię zadowoliła?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/28/2020 at 12:16 PM, maroon said:

Jakościowo wszyscy są nieźli, bo nie da się inaczej.

Ekhm... (rozgląda się nerwowo) "kartel, tylko szybko, zanim ktoś zobaczy" ;)

 

6 hours ago, maroon said:

Firmę prowadzę już 10 rok i o ile trafiają się co pewien czas ciekawe projekty, to większość to jednak rutyna.

Wypalenie dosięga po pewnym czasie każdego, mocniej lub słabiej. Da się to przetrwać, jesli poza pracą jest odskocznia w ...

6 hours ago, maroon said:

Prywatnie większość wolnego czasu przeznaczam na programowanie, realizację różnych projektów technicznych (automatyka, robotyka, modele RC)

Więc masz trzy dziedziny, które:

- są dla Ciebie interesujące

- jakoś się na nich znasz

To co, równoległe do podstawowego źródła dochodów (czas masz), rozwijanie startupu np. produkującego modele RC? Tak zwane "robię co lubię i jeszcze mi za to płacą" :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Pancernik said:

Poza tym, jesteś pewny, że ta bańka by Cię zadowoliła?

To chodzi o większe możliwości. Przy dochodach o tym rzędzie wielkości pojawiają się inne opcje: 1) zatrudniasz zarząd i poza sporadycznym patrzeniem na ręce przenosisz się na pozycję czysto udziałową i możesz robić co chcesz lub nic nie robić 2) masz nieporównywalnie większe możliwości inwestycyjne i możesz wchodzić w inne branże. 3) w przypadku gdyby coś nie pykło masz o wiele większą poduchę - dla mnie inwestycja za milion to bardzo dużo, przy dochodach jak wymieniłem to pikuś. No i lewarowanie kredytami jest dużo prostsze. Realnie patrząc to mam z tego biznesu taką uczciwą pensję specialisty, tyle że brak bezpośredniego przełożonego ;)

 

4 hours ago, Kespert said:

 Więc masz trzy dziedziny, które:

- są dla Ciebie interesujące

- jakoś się na nich znasz

To co, równoległe do podstawowego źródła dochodów (czas masz), rozwijanie startupu np. produkującego modele RC? Tak zwane "robię co lubię i jeszcze mi za to płacą" :)

Analizowałem temat. Niestety podjęcie konkurencji technologicznej z US czy Chińczykami jest cholernie ciężkie. Jedynie można próbować z crowdfundingiem i manufakturą, ale to trzeba mieć naprawdę niezły produkt/prototyp. Bardziej mi po głowie chodzi studio developerskie i trzaskanie gier, choć to jest obecnie strasznie wysycony rynek. Ale jest sporo zalet. 

 

Życie w biznesie wygląda tak, że dziś miałem spotkanie z klientem którego grilowałem od pół roku, po to tylko aby się dowiedzieć, że zwija działalność ze względu na kryzys. Ogólnie mam jakieś odczucie, że idą niedobre czasy. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, maroon napisał:

To chodzi o większe możliwości. Przy dochodach o tym rzędzie wielkości pojawiają się inne opcje: 1) zatrudniasz zarząd i poza sporadycznym patrzeniem na ręce przenosisz się na pozycję czysto udziałową i możesz robić co chcesz lub nic nie robić 2) masz nieporównywalnie większe możliwości inwestycyjne i możesz wchodzić w inne branże. 3) w przypadku gdyby coś nie pykło masz o wiele większą poduchę - dla mnie inwestycja za milion to bardzo dużo, przy dochodach jak wymieniłem to pikuś. No i lewarowanie kredytami jest dużo prostsze. Realnie patrząc to mam z tego biznesu taką uczciwą pensję specialisty, tyle że brak bezpośredniego przełożonego

Ja to wszystko rozumiem :) Zdaję sobie sprawę, co taki przeskok może dać, jakie możliwości to otwiera, obserwuję to na co dzień. Mnie interesuję, jak podchodzisz do tej części, pomiędzy, tzn. ile jesteś w stanie poświęcić? Czy masz ciśnienie, aby to osiągnąć przed przekroczeniem pewnej granicy wieku itd. Bo rozumiem, masz tam jakieś swoje cele, plany, bądź marzenia, tylko czy za rok, pięć, to dalej będzie coś, co będziesz chciał gonić. Taki przykład, w wieku 25 lat, marzy Ci się Ferrari, działasz, rozwijasz się, walczysz, w końcu Ci się udaję. Tylko jest jeden problem, masz już 50 lat :)

 

Wiem, robisz coś czy nie, czas i tak upłynie, to fakt.

 

Powiedz mi, jak w ogóle argumentujesz sobie chęć zarabiania/posiadania dużych pieniędzy? Chodzi tylko o komfort życia, rzeczy materialne, czy jest w tym coś więcej, coś głębszego, a może chcesz komuś coś udowodnić, może nawet tym kimś, jesteś Ty sam.

 

Piszę tak, pewnie trochę chaotycznie, ale poniekąd, są to pytania, które sam sobie zadaję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Pancernik said:

Powiedz mi, jak w ogóle argumentujesz sobie chęć zarabiania/posiadania dużych pieniędzy? Chodzi tylko o komfort życia, rzeczy materialne, czy jest w tym coś więcej, coś głębszego, a może chcesz komuś coś udowodnić, może nawet tym kimś, jesteś Ty sam.

 

Piszę tak, pewnie trochę chaotycznie, ale poniekąd, są to pytania, które sam sobie zadaję :)

Tak na szybko. Mając sensowne pieniądze można robić dużo dobrego. Ja np. zalożyłbym ośrodek dla starych schorowanych zwierzaków (nie schronisko!), głównie koni i psów. Można się śmiać do woli :)

 

Oprócz tego realizacja pasji, np. zawsze marzyłem o własnej awionetce. Być może też kupiłbym sobie solidny pełnomorski jacht i przez parę lat pływał po świecie - jest to fantastyczny sposób na podróżowanie. 

 

Ogólnie tzw. akumulacja kapitału mnie niezbyt interesuje. Na dzieci się raczej nie zapowiada, a dopisywanie kolejnych zer do konta aby tylko je dopisywać jest bez sensu. Wyrosłem też ze szpanowania, więc Ferrari itepe, to nie dla mnie :) Już raczej jakiś zabytkowe moto albo parę. 

 

Ps. Im jestem starszy, tym zauważam że coraz bardziej mnie ludzie męczą - głupota, małostkowość, żądza kasy, za którą nic więcej nie idzie, itp. Więc jest też możliwe, że po zarobieniu paru-parunastu milionów po prostu dałbym sobie spokój z biznesami i tym podobnymi. 

 

Niestety mityczny "dochód pasywny z dwóch mieszkań", parafrazując klasyka rentierstwa, nie pozwala odizolować się od świata ;)

Edytowane przez maroon
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, maroon napisał:

Tak na szybko. Mając sensowne pieniądze można robić dużo dobrego. Ja np. zalożyłbym ośrodek dla starych schorowanych zwierzaków (nie schronisko!), głównie koni i psów. Można się śmiać do woli

Jeżeli, faktycznie masz takie altruistyczne podejście do życia, to szacunek.

36 minut temu, maroon napisał:

Oprócz tego realizacja pasji, np. zawsze marzyłem o własnej awionetce. Być może też kupiłbym sobie solidny pełnomorski jacht i przez parę lat pływał po świecie - jest to fantastyczny sposób na podróżowanie. 

Za pasję, też szacunek :)

 

40 minut temu, maroon napisał:

Ps. Im jestem starszy, tym zauważam że coraz bardziej mnie ludzie męczą - głupota

Mam podobnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Pancernik said:

Jeżeli, faktycznie masz takie altruistyczne podejście do życia, to szacunek.

Za pasję, też szacunek :)

 

Mam podobnie :)

Wybiórczo altruistyczne ?

 

Wiesz co mnie uderza wśród wielu osób "robiących" kasę? Nieadekwatne do zarabianych pieniędzy zainteresowania. Znam takich co mają w miesiącu pół miliona, a szczytem zainteresowań jest wypasiona customowa fura i weekendy w 5* spa.

 

Oczywiście wolna wola, ale.... ;) Wydaje mi się, że część ludzi wpada w pułapkę dopisywania zer i nic poza tym. Do dużych pieniędzy też trzeba dorosnąć. 

 

Ps. Znam takich Rosjan. Pomniejsi oligarchowie powiedzmy. Szmalcu tyle co się nawet prezesom banków nie marzy. I co na ogół robią? Ano chleją wódę  i wciągają na swoim wypasionym jachcie, w którymś z portów Lazurowego Wybrzeża. A mogliby w sumie co tylko by chcieli robić. 

 

Inny przykład - właściciel dużej firmy transportowej. W domu armatura i klamki ze złota (nie pozłacane, normalne 18 czy 20 karatowe złoto). Główna rozrywka? Chlanie wódy ?

 

Z tymi ludźmi często, poza ich wąskim wycinkiem biznesowym, nie ma o czym rozmawiać. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.06.2020 o 16:43, maroon napisał:

Wiesz co mnie uderza wśród wielu osób "robiących" kasę? Nieadekwatne do zarabianych pieniędzy zainteresowania. Znam takich co mają w miesiącu pół miliona, a szczytem zainteresowań jest wypasiona customowa fura i weekendy w 5* spa.

Większość ludzi tak żyje, fura, wypad do hotelu i tyle, potrzeby zaspokojone.

 

W dniu 6.06.2020 o 16:43, maroon napisał:

Ps. Znam takich Rosjan. Pomniejsi oligarchowie powiedzmy. Szmalcu tyle co się nawet prezesom banków nie marzy. I co na ogół robią? Ano chleją wódę  i wciągają na swoim wypasionym jachcie, w którymś z portów Lazurowego Wybrzeża. A mogliby w sumie co tylko by chcieli robić. 

To też jest częsty scenariusz, stan konta tu nic nie zmienia, najebka jest najprostszą formą rozrywki. Biedny od bogatego, różni się w tym wypadku, tylko rodzajem alkoholu jaki obaj spożywają :)

 

Gdy masz świadomość, że możesz zrobić coś, to tylko zapragniesz, to bardzo często odkładasz to w czasie, albo zapominasz. Taki przykład, ludzie mieszkający na morzem, jak myślisz jak często je odwiedzają? Większość praktycznie wcale, bo wiedzą, że mogą to zrobić w dowolnej chwili :)

 

W dniu 6.06.2020 o 16:43, maroon napisał:

Wiesz co mnie uderza wśród wielu osób "robiących" kasę?

A wiesz co mnie uderza, że Ci ludzie poza kilkoma wyjątkami, geniuszami to tak delikatnie mówiąc, nie są :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/5/2020 at 10:34 PM, maroon said:

Niestety podjęcie konkurencji technologicznej z US czy Chińczykami jest cholernie ciężkie.

Manta, Kruger&Matz, itd...

Konkurencja? Nie. Rozsądne wykorzystanie zasobów produkcyjnych (off-shoring)? Tak.

On 6/5/2020 at 10:34 PM, maroon said:

trzaskanie gier, choć to jest obecnie strasznie wysycony rynek. Ale jest sporo zalet.

Akurat robi się rynek potwornie wysokiego ryzyka... ja bym w kredytowane lewary poszedł, niż w gry :)

Jeden wpis krytyka (a tam biały bohater niszczy czarne klocki) i potencjalny koniec firmy.

 

19 hours ago, Pancernik said:

A wiesz co mnie uderza, że Ci ludzie poza kilkoma wyjątkami, geniuszami to tak delikatnie mówiąc, nie są

Bo spora część z nich, często okazuje sie być taką ulepszoną wersją słupa. Rosyjscy "oligarchowie", nasze spółki paliwowe, czy "import pomarańcz" - inni właściciele, mechanizm ten sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, Pancernik said:

 

A wiesz co mnie uderza, że Ci ludzie poza kilkoma wyjątkami, geniuszami to tak delikatnie mówiąc, nie są :)

Proste (intelektualnie) biznesy generują proste potrzeby.

 

Rozmawiałem ostatnio z lekarzem prowadzącym własną klinikę. Facet prywatnie fascynuje się laserami zabiegowymi. Gadaliśmy z godzinę, a dnia byłoby mało. 

 

Tymczasem gadka u pana Czesia prowadzącego sporą hurtownię "To co napijemy się? Mówię Ci aaale dupę ostatnio ruchałem!". Nie jest to oczywiście reguła, ale... 

 

Zawsze wszystko od człowieka zależy. Pan Czesiu będzie ruchał, chlał, zatrudniał za minimalkę i dopisywał zera do konta. Lekarz wspomoże postęp i pewnie przyczyni się do lepszego leczenia, a oprócz tego dopisze jakieś zera do konta. 

 

Można życie przeżyć albo przeruchać. The choice is ours. 

 

35 minutes ago, Kespert said:

Manta, Kruger&Matz, itd...

Konkurencja? Nie. Rozsądne wykorzystanie zasobów produkcyjnych (off-shoring)? Tak.

 

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę o jakim poziomie finansowym inwestycji mówisz... :) Do tego dodaj x2 na pompowanie sprzedaży marketingiem :)

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

Facet prywatnie fascynuje się laserami zabiegowymi

Swego czasu, ja interesowałem się USG na USB. Czyli USG dla każdego lekarza pierwszego kontaktu. Plus - zyski ze szkoleń w obsłudze i interpretacji :)

Koszt samego wytworzenia przez małe żółte rączki to kilkaset złotych... a na aliexpress ceny od 5kPLN w górę dzisiaj, wtedy 15k+.

Gdyby prawo patentowe pochodziło z Chin... i certyfikaty... taki pomysł sprzedam za darmo, bo ja już tego nie ogarnę, a szkoda - może ktoś tą drogą ulepszy nasz NFZ.

Przy COVID-19, natychmiastowa ocena stanu płuc - powinno to iść w pakietach tarczy. Razem z pulsoksymetrami LTE - temat rzeka.

 

1 hour ago, maroon said:

Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę o jakim poziomie finansowym inwestycji mówisz

Coś tam wiem... Ale z drugiej strony, koszt prototypowania/manufaktury w Chinach jest konkurencyjny. Nawet przy jednostkowej producji.

Projekt - Twoje dzieło. Manufaktura - Chiny. Nawet pojedyńczo. Marketing - fora hobbystów, Youtube.

 

Warto z takimi rzeczami kombinować - kiedyś jednemu producentowi zaproponowałem zrobienie pewnego prototypu w Azji, to podał ten sam argument; dwie minuty później patrzył zdziwiony na ceny online rzędu $2 za decymetr kwadratowy plus przesyłka (Polska firma wołała 400zł na wejście + 120zł/decymetr2).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Kespert said:

Coś tam wiem... Ale z drugiej strony, koszt prototypowania/manufaktury w Chinach jest konkurencyjny. Nawet przy jednostkowej producji.

Projekt - Twoje dzieło. Manufaktura - Chiny. Nawet pojedyńczo. Marketing - fora hobbystów, Youtube.

 

Warto z takimi rzeczami kombinować - kiedyś jednemu producentowi zaproponowałem zrobienie pewnego prototypu w Azji, to podał ten sam argument; dwie minuty później patrzył zdziwiony na ceny online rzędu $2 za decymetr kwadratowy plus przesyłka (Polska firma wołała 400zł na wejście + 120zł/decymetr2).

 

Jasne, zawsze zależy. Np. koszty zrobienia formy do wtrysku mogą być w cn nawet 10x niższe niż u nas. Ale... jest ogromnie dużo pułapek w które możesz się władować. Sam koszt wytworzenia, to nie wszystko. Inna kultura, inna mentalność. 

 

Jako ciekawostkę powiem, że producent z cn proponował mi kiedyś część robioną dla znanej globalnej firmy jako produkcję "rownoległą" bez brandu i dużo niższej cenie. Trzaskane w tej samej hali, tych samych maszynach, z tego samego materiału i przez tych samych pracowników. To się trochę zmienia, ale robienie wałków i zrzynanie projektów jest nagminne, w szczególności jak nie masz funduszy, żeby to sensownie zabezpieczyć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, maroon said:

Inna kultura, inna mentalność. 

"Jak ktoś Kalemu ukraść krowę..." - taki mają klimat :)

Oszukać gaijina to powód do dumy, w starszych pokoleniach szczególnie...

 

10 minutes ago, maroon said:

Trzaskane w tej samej hali, tych samych maszynach, z tego samego materiału i przez tych samych pracowników.

Ja mam w stadku gitarę z Chin, która "spadła" z linii produkcyjnej Gibsona - ze względu na wadę.

Przyszła pod własnym brandem, na "budżetowym" wykończeniu, i sprzedaż ani razu nie odwołała się do nazwy "Gibson" - i nie mam wątpliwości moralnych, że to jest w porządku, w mym słowniku.

Gdyby to była wersja "z hologramem i numerem seryjnym", bo i takie można kupić - to byłby plagiat, i próba żerowania na zastrzeżonym brandzie.

 

15 minutes ago, maroon said:

To się trochę zmienia

Dwadzieścia lat temu, w niektórych fabrykach oddziały ochrony były uzbrojone w AK, i chodziły po galeriach ponad głowami pracowników, pilnując by nikt nic nie ukradł. Dzisiaj już takich widoków nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minutes ago, Kespert said:

Dwadzieścia lat temu, w niektórych fabrykach oddziały ochrony były uzbrojone w AK, i chodziły po galeriach ponad głowami pracowników, pilnując by nikt nic nie ukradł. Dzisiaj już takich widoków nie ma.

Aż takich doświadczeń nie mam ? Mam znajomego, ktory od lat aktywnie z Chińczykami handluje. Czasem takie historie opowiada, że strach się bać ?

 

Pewne jest, że tam albo musisz mozolnie budować kontakty albo musisz znać dobrze mandaryński i mieć kasę. Wtedy Ci się w pas pokłonią.

 

Wejścia randomów z przypadku, bo słyszeli że sie można szybko dorobić, najczęściej kiepsko się kończą. Bez kasy i bez towaru albo nie z tym co chcieli. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapytam inaczej z jakiego powodu niestabilność dochodów jest problemem? 

 

Wysokie koszty stałe? To może trzeba popracować nad ich zmniejszeniem. Albo wykorzystać posiadane środki. I teraz znowu, inaczej będzie wyglądała sytuacja jeśli to sprzęt jest drogi a inaczej jeśli to etaty generują koszty.

 

Pytanie czy wszyscy w branży w  podobnym okresie są obłożenie czy różnie. 

Edytowane przez Piter_1982
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

Aż takich doświadczeń nie mam

Kiedyś zastanawiałem się, czemu cała dyrekcja chodzi po fabryce w garniturach i klapkach.

Jak przyszła pora wyjścia, i zaczęła się kontrola wykrywaczem metali, wyszło że moje buty mają metalowe oczka, pasek ma metalową sprzączkę, w portfelu mam monety... Mieli ubaw na kwadrans ?

Fakt, tam szła produkcja drobiazgów metalowych na tyle małych, że dało się je utknąć we włosach czy pod językiem, a warte były chyba ponad dniówkę sztuka (zawartość złota).

 

1 hour ago, maroon said:

Wtedy Ci się w pas pokłonią.

Na takie zabawy jestem za cienki w uszach, jedynie inspekcja jakości albo konsultacje.

Natomiast legendarne dyski USB zapętlone na kości 64kB, czy zasilacze z "cegłą" w środku aby symulować wagę - widziałem. Trzeba uważać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.