Skocz do zawartości

Forest Gump jako idealny przykład do zilustrowania dzisiejszych relacji


Rekomendowane odpowiedzi

Prawda o Foreście Gumpie i jego ukochanej Jennifer... jest niezwykle smutna z perspektywy Foresta.

(Oczywiście to film i wszystko jest inscenizowane ale jest całkiem realny w odniesieniu do tzw red pilla)

 

Szczerze mówiąc cokolwiek bym tu nie napisał i tak byłoby za mało, zapewne wiele takich Forestów jest wykorzystywanych przez takie Jenny, każdego jednego dnia...

Szczególnie radzę by sobie zakodowali takie głupki jak ja ze sercem na wierzchu by nigdy takiej "Jenny" nie wziąć, pod żadnym pozorem.

Warto poczytać również komentarze pod tym filmikiem :)  Jenny to świetny przykład tego, jak działają dzisiejsze kobiety, które wybierały najgorszych z możliwych a wracają gdy już Ci najgorsi ich nie chcą. 

 

Dawno nie oglądałem tego genialnego filmu, natomiast pamiętam, że Jenny miała te dziecko i idę o zakład, że to dziecko nie było Foresta - może było coś tam zasugerowane? Pamięta ktoś, coś? ;) 

 

Miejcie się na baczności panowie, nie bądźcie jak Forest, który czekał wiecznie za ukochaną Jenny, który w tym czasie się grzmociła z bad boyami i brała jakieś narkotyki itd, itp. A wraca gdy uderzyła w ścianę i jeszcze z bąbelkiem w gratisie ;) 

Najlepsze lata spędzone z bad bojami, to niech z nimi układa swoje życie. Oczywiście Forest nie był idealny lekko zacofany, ale w kontekście tej historii Jenny lepiej nie mogła trafić a może mogła? :) 

 

Warte komentarze do wspomnienia:

(Przetłumaczone przez google translate)

 

Jenny nadchodzi
BIEGNIJ FORREST, BIEGNIJ!!

 

Nie zapominaj, że skontaktowała się z nim tylko i powiedziała mu, że ma dziecko, ponieważ jest chora. Gdyby nie dostała AIDS, nigdy by mu nie powiedziała, a jego syn dorastałby bez ojca w życiu.

 

Nie powiedziała mu nawet, że był ojcem, dopóki nie umarła.

 

Kobiety uwielbiają znęcać się nad tym miłym facetem.
Nie bądź miłym facetem ...

 

Ten dzieciak na końcu nie był jego. Test DNA Forest.

 

Jenny jest współczesną amerykańską dupą. Chcą, aby miły facet ich uratował, gdy życie stanie się zbyt PRAWDZIWE.

 

Morał tej historii zarabia miliony, a dziewczyna, która przez całe życie nie chciała mieć z tobą nic wspólnego. Przybiegnie do ciebie.

 

Szalony, oglądając i analizując ten film jako dorosły mężczyzna. Doskonale ilustruje kobiecą naturę.

 

Forrest Gump nauczył mnie, że kobiety nie kochają tak jak mężczyźni.

 

Miałem to doświadczenie. Miałem też bardzo słodko-gorzkie doświadczenie odrzucenia jej, gdy wróciła. Mam dość samoświadomości i szacunku do siebie, aby wysłać ją na swoją drogę, ale było to trudne, bardzo trudne.

 

Podczas gdy Jenny była okropną osobą, film przedstawia to. Z powodu swoich decyzji umiera w samotnym i nieszczęśliwym życiu. Nawet ona żałuje swoich decyzji. Forest zawsze był lepszą osobą niż Jenny. Karma ją dopadła. Jej decyzje doprowadziły ją do utraty dorastającego dziecka. Tęskniła za cudownym związkiem z Forestem. Każdy, kto logicznie patrzy na film, powinien dojść do wniosku: „bądź szczęśliwy z tego, co masz, bo nigdy nie wiesz, co przyniesie jutro”. Lub jeśli wolisz „Życie jest jak pudełko czekoladek ... nigdy nie wiesz, co dostaniesz ...” Myślę, że film pokazuje surowe prawdy, a każdemu, kto tego nie widział i głębsze znaczenia naprawdę brakowało punkt filmu. Kiedy powiedziałeś „Nie dostał tego, co najlepsze w Jenny” ... Jenny nawet nie dostała tego, co najlepsze w Jenny. I masz rację. To jest życie. Dzieje się to każdego dnia.

 

Jedyną częścią filmu, która sprawia, że płaczę, jest to, że Forest płacze nad grobem Jenny. To dlatego, że zawsze wkładał w nią wszystko, co mógł, a ona nic nie dała z powrotem.

 

Zawsze tak myślałem o tym filmie. Nie chciała mieć z nim nic wspólnego, dopóki nie został milionerem. Bardzo typowe dla wielu kobiet:

-I nawet wtedy najprawdopodobniej używa go, aby opiekować się dzieckiem, które może nawet nie być jego.

 

 

A wy co sądzicie o tym? :) 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tacy są ludzie Szatan. Ludzie są podłymi drapieżnikami lubującymi się w znęcaniu nad innymi. 

Palenie czarownic, walki w koloseum, wszystkie wojny, obozy koncentracyjne to wszystko miało miejsce i tamci ludzie to nie byli jacy inni ludzie, w obecnych drzemie to samo okrucieństwo. 

O to natura i "kochane" zwierzątka:

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, SzatanKrieger said:

A wy co sądzicie o tym? :) 

Forrest i Jenny to niestety w dużej mierze ja i moja borderka. Też takie cielę jestem jak on i nie umiem jej w sobie pożegnać raz na zawsze. Chciałbym umieć ją już w sobie odrzucić, zamknąć na amen tamten etap, zwłaszcza że już czasu upłynęło sporo, ale nie takie to łatwe, ... mać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogłabym się pod tym podpisać Szatan, z tymże sporo osób patrzy na Jenny tylko jak na szmatę, zapominając jaka była na początku opowieści- dlaczego na dobrą sprawę Forest ją tak pokochał. Niestety postać Jenny nie jest taka jednoznaczna, przynajmniej dla mnie. Nie oznacza to oczywiście, że nie podjęła fatalnych w skutkach decyzji i nie wykorzystywała głównego bohatera, ale i ona w rzeczywistości poza rolą oprawcy ma również rolę ofiary.

Tylko tyle chciałam dodać. Jak chcemy być sprawiedliwi, to patrzmy na cały obraz, nie pomijając ani początku, ani końca.

 

Ja zarówno tę relację jak i cały film odebrałam na zasadzie przekazu: "Życie jest jak pudełko czekoladek-nigdy nie wiadomo co Ci się trafi". Jakkolwiek na sytuację w filmie nie spojrzeć ma ona na celu raczej pokazanie, że zawsze możemy do spotykających nas w życiu problemów podejść ufnie i wyciągnąć z nich dla siebie coś dobrego. Wszystkich bohaterów tej historii to dotyczy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nich robił to co chciał robić.

Te „serce na wierzchu” to dla mnie nic innego jak roszczeniowa postawa ofiary.

Każdy ma swoje sposoby na osiąganie tego co chce i każdy myśli tylko o sobie i to jest ok.

Tylko czasem lubimy się oszukiwać.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak pewnie, już za młodych lat chciała dymać się z chadem w samochodzie, ale była "niejednoznaczna" Sęk w tym, że była bardzo jednoznaczna, wszystko od początku było jasne, on Forest był orbiterem, ona mu dawała ochłapy, podkreślam jeszcze raz ochłapy siebie. Swoje najlepsze lata ofiarowała chadom, badboyom, a jemu pod koniec filmu wkręciła cudze dziecko.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Wielokropek napisał:

Mogłabym się pod tym podpisać Szatan, z tymże sporo osób patrzy na Jenny tylko jak na szmatę, zapominając jaka była na początku opowieści- dlaczego na dobrą sprawę Forest ją tak pokochał. Niestety postać Jenny nie jest taka jednoznaczna, przynajmniej dla mnie. Nie oznacza to oczywiście, że nie podjęła fatalnych w skutkach decyzji i nie wykorzystywała głównego bohatera, ale i ona w rzeczywistości poza rolą oprawcy ma również rolę ofiary.

Tylko tyle chciałam dodać. Jak chcemy być sprawiedliwi, to patrzmy na cały obraz, nie pomijając ani początku, ani końca.

 

Ja zarówno tę relację jak i cały film odebrałam na zasadzie przekazu: "Życie jest jak pudełko czekoladek-nigdy nie wiadomo co Ci się trafi". Jakkolwiek na sytuację w filmie nie spojrzeć ma ona na celu raczej pokazanie, że zawsze możemy do spotykających nas w życiu problemów podejść ufnie i wyciągnąć z nich dla siebie coś dobrego. Wszystkich bohaterów tej historii to dotyczy.

Motyw wykorzystywania jej przez ojca, możną łączyć dla usprawiedliwienia jej ciągłego bolcowania przez chadów. Odbiorca ma myśleć, robiła tak bo była wykorzystywana w dzieciństwie,a kobieta z normalną przeszłością byłaby wzorową, wierną partnerką Forresta. Majstersztyk opisywania bluepillowskiej rzeczywistości.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

A wy co sądzicie o tym? :) 

Bad boye <- bad girl Jenny <- Forrest. Mężczyźni kochają tak jak kobiety, tylko są w innym miejscu układu. Forrest wybrał bad girl więc skończył jak skończył, Jenny wybrała narkotyki i puszczanie się to skończyła jak skończyła.

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś też mi się wydawało, że nie ma normalnych związków, kobiety chcą się tych nachapać hajsu i nic od siebie nie dać. Teraz odrobinę się z dawne siebie samego śmieję.
 

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Jedyną częścią filmu, która sprawia, że płaczę, jest to, że Forest płacze nad grobem Jenny. To dlatego, że zawsze wkładał w nią wszystko, co mógł, a ona nic nie dała z powrotem.


Bo był przedstawiony jako typowy frajer. A frajerzy sami dają od siebie przyzwolenie, żeby być tak traktowanymi. Frajerzy z reguły wygrywają tylko w filmach, a w rzeczywistości jak się dużo uczą to może dostają fajną pracę.. i pracują na kogoś kto się uśmiecha pod nosem, że ma specjalistę, który na niego zarabia spore pieniądze. Często tak to wygląda. W tym świecie mało można ugrać na ucięte jaja.

Kobieta zawsze będzie chciała jak najlepszego faceta do jakiego ma dostęp. Amen, koniec kropka. Jeżeli ktoś nie czuje w sobie męskości, nic nie robi konstruktywnego w życiu poza patrzeniem w gwiazdy i obserwowaniem jakie kobiety są anielskie i nieskalane, to ten świat szybko go wyjaśni - zapewne w każdym aspekcie życia. I to nie będzie kara tylko pobudka - "obudź się już, kretynie, śpisz na jawie!". Właściwie kogo się nie pozna z postawą do bycia życiowym frajerem, słyszy się jedno - "ten świat jest niesprawiedliwy", a potem leci szereg pretensji dlaczego tak jest i wyraz wkurwu i frustracji, że ktoś ma lepiej. Oczywiście ten "frajer" nie widzi w sobie problemów, że nie radzi sobie z emocjami, jest nieporadny, marnuje czas i życie (czyli nie szanuje siebie i swojej największej waluty), i popełnia jeden z najcięższych emocjonalnych "grzechów" - grzech pychy, sugerujący jak cudownym płatkiem śniegu nasz frajer jest - pośród chamstwa i buractwa (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pycha).

Dzisiaj powiem - podwyższaj ciągle swoje SMV, dbaj o siebie, okazuj asertywność, wyrzuć postawę roszczeniową i ofiary z życia, rób coś ze sobą, ucz się codziennie, ćwicz, działaj, rusz tą dupę bo po coś dostajesz energię życiową. Przy czym miej świadomość, że jesteś odpowiedzialny za siebie (i to nie w 100%), a czy kobieta cię zdradzi to jest zupełnie inna kwestia, mająca multum zmiennych. W innym wypadku jak uważasz, że "jakim mnie Panie stworzyłeś (wyjątkowym!), takim mnie masz" to pomyliłeś planetę - tutaj mentalność biegania nago z liściem na fujarce po polach nie kończy się za dobrze. 
Bo jak powiedział Sokrates, a co się tyczy frajerów..

19074f450eb3fc8349bfb7bbd693b6dc.png

.. a sam dodałbym do tego cytatu jak ważny jest trening psychiki, żeby nie skończyć z nastawieniem - "nic z tego życia nie ma".

Wystarczy sobie wyobrazić jakim wstydem byłoby dla mężczyzny w danych czasach (starożytna Grecja to dobitny przykład) płakać nad sobą, że nie jest się chadem i.. szczęka nie jest za szeroka.. bo wtedy nie można mieć kobiet, a poza tym one.. (dodaj listę pretensji, żalów, półprawd itd.).

 

41 minut temu, icman napisał:

Te „serce na wierzchu” to dla mnie nic innego jak roszczeniowa postawa ofiary.

Każdy ma swoje sposoby na osiąganie tego co chce i każdy myśli tylko o sobie i to jest ok.

Tylko czasem lubimy się oszukiwać.


Dokładnie tak. To jest poza, którą się przyjmuje dla osiągania własnych celów, ale tak bokiem, podstępem. Bo zawsze gdy się coś nie uda to przecież nadal zostaje się wyjątkowym w złym świecie. :) 

  • Like 8
  • Dzięki 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jenny... Mając 18 lat miałem taką Jenny właśnie. W wieku 25 doznałem w końcu przebudzenia z tego snu w jakim tkwiłem i dziękuję. Już nie raz wiedza uratowała mnie przed konsekwencjami, które mogłyby rzutować na następne 18 lat. W sumie to dziękuję właśnie takim "Jenny". Gdyby nie to to nadal bym myślał jak to miłość wszystko załatwi i wystarczy porozmawiać a jak pójdzie w tango potem wróci to człowiek wybaczy. Szkoda, że większość mężczyzn idzie przez życie mając myślenie naiwnego Forresta mam nadzieje, że w końcu zaczną otwierać oczy jak wygląda to na serio i zamiast płacić i wychować jak swoje powie jeden z drugim a do widzenia, nie chciałaś mnie kiedy byłaś na piku swojej atrakcyjności to ja teraz nie chce Ciebie gdy dupa i cycki lecą ku dołowi. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, icman napisał:

Te „serce na wierzchu” to dla mnie nic innego jak roszczeniowa postawa ofiary.

 

Ooo, bardzo ciekawa sugestia i generalnie konkret na nowy temat - muszę to przemyśleć ale tak na szybko napisze co nie co jak ja to widzę na swoim przypadku:

 

U mnie nie jest jakby robienie z siebie ofiary (przynajmniej świadomie tak tego nie widzę, choć faktycznie z boku może to tak wyglądać ale to zależy od postawy i motywu, dlaczego ktoś tak robi jak sadzę), bo faktycznie może to tak wyglądać, ja w tym zdaniu raczej mam na myśli dawanie siebie szczerego na tyle ile jestem w stanie, owszem to robi ze mnie tarczę do obsrania ale jest w tym pewna metoda, bo odkąd postanowiłem swoje mury obronne opuścić (nie całkiem oczywiście), czy też ilość masek zmniejszyć, to mimo wielu bardzo gorzkich słów np w moją stronę, stałem się naprawdę twardszy. Natomiast gdybym się krył za szyldami ochronnymi, to ten podstawowy szatan by się nie wzmocnił - tak mi się wydaje. 

Ale jeszcze to przemyślę z rolą ofiary, czy faktycznie tam czegoś wewnątrz mnie takiego nie ma - dziękuje.

 

1 godzinę temu, deomi napisał:

Tacy są ludzie Szatan

Nie chciałbym się wybielać ale jakoś niespecjalnie mi zależy na byciu podłym drapieżnikiem, więc są dwie kwestie albo ze mną coś jest nie tak albo ze światem, albo Ty masz rację i lepiej by nie było niczego :P Co nie zmienia faktu, że mógłbym się takim stać, gdybym wszedł w "tryb ciemności". Jestem świadom, że mam w sobie potwora ale wybieram nie działać na tym trybie (choć bardziej nazwał bym to bestią, która porzuca wszystko w co wierzyła i jedzie ostro z koksem)

Godzinę temu, KrólowaŁabędzi napisał:

Jestem inna niż wszystkie i nie widziałam tego filmu ?

Seriooo?

Obczaj koniecznie, naprawdę warto - jeden z najlepszych filmów jaki możesz obejrzeć :) 

 

30 minut temu, Wielokropek napisał:

@Fury King zdecydowanie tak, masz rację. Wiem, że zostanę za to zjechana, ale część mnie tej bohaterce po prostu współczuje, podobnie jak Foresterowi.

Oczywiście, że Jenny należy współczuć, bo była ofiarą ale problem jest w tym, że nie tylko "ofiary" tak robią choć z drugiej strony może ofiarą jest, każda osoba, która dostała fatalne wychowanie i warunku do życia? Tu już można by polemizować. Jak będziesz zjechana to zgłaszasz ;) no chyba, że merytorycznie - to tez zgłaszasz :D :P 

Owszem ja również im obu współczuję ale bardziej Forestowi, bo całe życie kochał kobietę, która na koniec mu jeszcze podrzuciła prawdopodobnie kukułcze jajo. On człowiek sukcesu ale w aspekcie, w którym najbardziej sukcesu pragnął zaznał nieustanny ciąg porażek i śmierć, a gdy ukochana wraca do niego nagle ma Adidasa po bad bojach, więc jedna wielka kiła i mogiła w tym aspekcie. Forest faktycznie "źle wybrał" ale w życiu ludzkim jednej rzeczy człowiek nie można kontrolować - tego kogo pokocha. Także no nie wiem, generalnie fajny temat do przemyśleń, jednak Jenny mogła powiedzieć Forestowi, że nic z tego nie będzie. 

 

Natomiast w temacie mi chodziło o podkreślenie jak wiele kobiet jest właśnie tzw uszkodzonych i potem uderzają do takiego biednego Foresta, i by Forest ocknął się i zrozumiał, że właśnie wszedł w kapcie Foresta i by od kierował taką osobę, stamtąd skąd przyszła. Miała całą ich młodość i średni wiek by przyjść do Foresta a wolała dragi, bad bojów itd. Forest jako szanujący się człowiek, nie powinien jej przyjmować chociaż wiem, że to się łatwo mówi a gdy przychodzi ktoś kogo kochasz całe życie pod drzwi - i nagle olśnienia dostaje, że jednak Cię tez kocha. Tyle, że z gratisami w postaci dziecka i  Adidasa, wiec suma sumarum chyba jednak Jenny go nie kochała i to jest chyba najsmutniejsze ale nie pamiętam już dokładnie, bo całkiem dawno ten film oglądałem.

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

dlaczego na dobrą sprawę Forest ją tak pokochał

Można by rzecz, że połączyło ich przeznaczenie i Forest jako prosty człowiek widział w niej doskonałość i chciał być dla niej - nic specjalnego, jak każdy facet :) 

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Jak chcemy być sprawiedliwi, to patrzmy na cały obraz, nie pomijając ani początku, ani końca.

 

Zgadzam się, Jenny miała fatalny początek ale Forest był dla niej światłem a ona postanowiła deptać te światło i na koniec życia wrócić, bo tylko to było pewną i stałą w jej życiu. Wiedziała, że on zawsze ją przyjmie, wiec grała do końca a grała na jego sercu i miłości. Z drugiej strony Forest powinien faktycznie uzmysłowić sobie, że z tego chleba mąki nie będzie.

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

"Życie jest jak pudełko czekoladek-nigdy nie wiadomo co Ci się trafi"

Dokładnie, to był główny przekaz.

Godzinę temu, Wielokropek napisał:

Jakkolwiek na sytuację w filmie nie spojrzeć ma ona na celu raczej pokazanie, że zawsze możemy do spotykających nas w życiu problemów podejść ufnie i wyciągnąć z nich dla siebie coś dobrego. Wszystkich bohaterów tej historii to dotyczy.

Oprócz "Baby" kurcze sympatyczny ten Afro-Amerykano-Afrykanin był :) 

 

Fajny był też ten podpułkownik chyba Dilan się nazywał, czy jakoś tak. 

 

@Messer

Zgadzam się ale w tym wypadku Forest nie miał ojca, był lekko upośledzony poza tym, każdy ma różne zmagania i różne blokady - można by to porównać, że każdy ma różną ilość węgla wrzucić do babci piwnicy - nie pytajcie skąd ten przykład - tak zgadliście wrzucałem węgiel do babci piwnicy :D 

 

28 minut temu, Bruxa napisał:

Forrest wybrał bad girl więc skończył jak skończył, Jenny wybrała narkotyki i puszczanie się to skończyła jak skończyła.

No właśnie, nie wiem zależy jak zdefiniować wybory serca, o czym wspomniałem wyżej. 

Kogo pokochamy nie kontrolujemy - z tego co wiem przynajmniej.

 

No i dzięki za fajne odpowiedzi wszystkim :) 

 

Temat miał na celu uświadomienie chłopakom, żeby nie pakowali się w nagłe "zakochanie" o, którym kobiecie się przypomina, gdy wybierała źle i przy okazji dla mnie samego to przypominajka bym się nie dał podejść jak dziecko na darmowego lizaka. (Dla  was kobiet w zasadzie tak samo się wszystko odnosi co tu jest napisane!)

Na szczęście tego typu naiwność mam za sobą, wiec raczej nie daj bóg nic takiego się nie powinno stać, no ale trzeba się pilnować.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze miałem bekę z tego, że życie jest, jak pudełko czekoladek. Właśnie nie jest. Zakładając, że w pudełku są zawsze czekoladki to wylosowanie najgorszej z możliwych to dalej wylosowanie czekoladki.

 

Powiedziałbym, że życie jest, jak szambo. Pytanie tylko, do jak głębokiego gówna wpadniesz.

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Nie chciałbym się wybielać ale jakoś niespecjalnie mi zależy na byciu podłym drapieżnikiem, więc są dwie kwestie albo ze mną coś jest nie tak albo ze światem, albo Ty masz rację i lepiej by nie było niczego :P Co nie zmienia faktu, że mógłbym się takim stać, gdybym wszedł w "tryb ciemności". Jestem świadom, że mam w sobie potwora ale wybieram nie działać na tym trybie (choć bardziej nazwał bym to bestią, która porzuca wszystko w co wierzyła i jedzie ostro z koksem)

A ja nie mam, zabiłam go w sobie, zabiłam w sobie wszystkie mechanizmy obronne psychiki i przestrzegam przed popełnianiem tego błędu, źle mi z tym, jestem całkowicie bezbronna.

Przestałam potrafić się samopocieszać i usprawiedliwiać, przymuje brutalny świat takim jakim jest i przyznaje że jest im z tym różnie.

 

Poza tym Szatan ja czasami mam wrażenie, że Ty mylisz siłę z agresją.

Kobiety ( jak i zresztą wszyscy ludzie) lecą na siłę nie na agresje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, deomi napisał:

A ja nie mam zabiłam go w sobie, zabiłam w sobie wszystkie mechanizmy obronne psychiki i przestrzegam przed popełnianiem tego błędu, źle mi z tym, jestem całkowicie bezbronna.

 

@deomi Zależy co rozumiesz pod pojęciem bestii. 

Jeśli mechanizmy zostały wyłączone mogą zostać włączone. 

13 minut temu, deomi napisał:

Przestałam potrafić się samopocieszać i usprawiedliwiać. 

Deomi nadal masz sprawy do uleczenia w sobie, jak każdy z nas kto wszedł w zły związek, czy miał dzieciństwo nie takie jak trzeba. A jak nie umiesz się pocieszać, to w czym problem znajdź faceta, który Cię pociesza i usprawiedliwia lub nauczyć się musisz na nowo jak to zrobi, przykład:

- Dziś zrobiłam 3x siku w ciągu dnia a normalnie raz tylko po podwieczorku - super! :D 

Dzięki temu, jutro na śniadanie jajecznica ze sałatką po grecku, gorąca czekolada i paczka chipsów i gra - usprawiedliwine jest :D Pocieszenie jest :D  :P 

 

A jak nie to dzwoń do architekta xd ?

42 minuty temu, atol napisał:

I częścią wspólną jest jeszcze to, że prawie zawsze mężczyzna nie ma zielonego pojęcia w jaki sposób naprawdę patrzy na niego jego kobieta. Prawie zawsze źle interpretuje to, czy ona czuje do niego naturalne pożądanie i czy ona kocha go tą samą miłością jaką kocha on ją.

Tu się rozchodzi jak tak naprawdę kocha mężczyzna kobieta i wice wersa, co jeśli nagle ona straci wygląd? Czy wtedy też będzie to co ludzie nazywają miłością, nie zniknie magicznie jak klocek, w kanalizie? 

Jeśli mężczyzna, kocha bezwarunkowo to można mówić o miłości i to samo kobieta, ale ile jest takich par, które kochają za samo bycie? :) 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, SzatanKrieger napisał:

@deomi Zależy co rozumiesz pod pojęciem bestii. 

Jeśli mechanizmy zostały wyłączone mogą zostać włączone. 

Nie mogą, bo poznałam ich działanie więc automatycznie przestały one działać. 

 

14 minut temu, SzatanKrieger napisał:

A jak nie to dzwoń do architekta xd 

Nie wiem skąd go wytrzasnąłeś ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Messer napisał:

Kobieta zawsze będzie chciała jak najlepszego faceta do jakiego ma dostęp. Amen, koniec kropka. Jeżeli ktoś nie czuje w sobie męskości, nic nie robi konstruktywnego w życiu poza patrzeniem w gwiazdy i obserwowaniem jakie kobiety są anielskie i nieskalane, to ten świat szybko go wyjaśni - zapewne w każdym aspekcie życia. I to nie będzie kara tylko pobudka - "obudź się już, kretynie, śpisz na jawie!". Właściwie kogo się nie pozna z postawą do bycia życiowym frajerem, słyszy się jedno - "ten świat jest niesprawiedliwy", a potem leci szereg pretensji dlaczego tak jest i wyraz wkurwu i frustracji, że ktoś ma lepiej. Oczywiście ten "frajer" nie widzi w sobie problemów, że nie radzi sobie z emocjami, jest nieporadny, marnuje czas i życie (czyli nie szanuje siebie i swojej największej waluty), i popełnia jeden z najcięższych emocjonalnych "grzechów" - grzech pychy, sugerujący jak cudownym płatkiem śniegu nasz frajer jest - pośród chamstwa i buractwa (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pycha).

Nie dziw się, nie wszyscy mają predyspozycje genetyczne do tego by stać się kimś innym, (lepszym, atrakcyjniejszym)

Człowiek który jest postawiony w chujowej sytuacji i wie że nie może tego zmienić z przyczyn od niego niezależnych, czuje żal, smutek i frustracje, żeby nie zwariować uruchamia w sobie cały szereg mechanizmów (o których ciągle pisze) obronych, nawet różne Bóstwa są takim mechanizmem tylko, że zbiorowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MesserPozamiatal temat.

 

Tak postać Foresta została przedstawiona jako postać typowego frajera. 

 

Gość budził sympatię widzów ponieważ wpisywał się w najbardziej banalny motyw filmowy. 

 

Chłopak skazany na porażkę - niskie IQ - nie wzbudza u ludzi poczucia zagrożenia - przeciętny widz czuł się od niego lepszy - przeciętny widz mógłby mieć takiego kumpla czułby się wtedy taki mądry i błyskotliwy - Forest był niezdolny do wyrachowanych intryg - prostolinijny i moralnie dobry - pomimo swojej dysfunkcji odnosi ogromny sukces - szczerze kochał całe życie jedną kobietę. 

Miał wszystkie cechy, żeby ludzie go uwielbiali i żeby plakali po śmierci tej jego oblubienicy nad losem foresta. 

 

Co do motywu związku - to kolejny zjebany schemat filmowy - frajer kocha i się poświęca - laska się szmaci - frajer płaci - nagle "szczęśliwe" wchodzą ze sobą w związek - ona się zmienia - ludzie zaczynają ja kochać i współczuć, rozumieć - ona umiera - ludzie za nią płaczę - na koniec frajer wali jakąś niby mądrą puente i koniec. 

 

W prawdziwym życiu jednak Forest by zginął i bylby kopany przez wszystkich w dupe a ona po skończeniu podstawówki zapomniałaby o jego istnieniu i bylby dla niej całkowicie aseksualny. 

 

Przynajmniej nie musiałby płacić alimentów ale pewnie skończyłby szkole specjalnej i siedziałby na jakiejś rencie socjalnej czy innym zasiłku. 

 

W każdym razie dla mnie ten film promuje frajerstwo. Nie znalazłem w nim nic głębokiego, ponadczasowego może i jestem prostakiem nirznajacym ale cóż mam praeo do własnej opini. 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej w tym filmie podobał mi się motyw przyjaźni Forresta z porucznikiem Danem.

 

To jest może jakiś głębszy kontrast. Wojna, wspólna tragedia, przygody, razem zrobili fortunę, a jeden zadbał o interesy drugiego, bez żadnego pierdolenia i zdrady.

 

To jest najważniejsza relacja w tym filmie, jak dla mnie. Męska przyjaźń i prawdziwa transformacja przy kimś, kto nie ocenia, tylko po prostu jest.

 

Każdą kobietę bym zastąpił męską, prawdziwą przyjaźnią, nawet bym się nie zastanawiał.

  • Like 5
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, deomi napisał:

Człowiek który jest postawiony w chujowej sytuacji i wie że nie może tego zmienić z przyczyn od niego niezależnych, czuje żal, smutek i frustracje, żeby nie zwariować uruchamia w sobie cały szereg mechanizmów (o których ciągle pisze) obronych, nawet różne Bóstwa są takim mechanizmem tylko, że zbiorowym. 


To, co się czuje to jest często wybór. Chyba, że ktoś ma silne zaburzenia albo jest chory psychicznie - wtedy nie ma wyboru, ma przejebane i potrzebuje dużego szczęścia, żeby trafić na coś albo kogoś, kto pomoże mu ogarnąć psychikę. Od szczęścia jest rozwój duchowy, nie chwilowe zaspokojenie seksualne. I nie, nie jesteśmy ofiarami na pastwie własnych emocji. Im mniej sobie radzisz ze samą sobą, to owszem, twierdzenie że jest bardzo ciężko i życie to piekło nabiera sensu (bo samemu jest się w emocjonalnym piekle), ale im bardziej widzisz, że panujesz - tym pewne rzeczy tracą na znaczeniu i stają się śmieszne a życie - coraz piękniejsze. Dlaczego mnisi zamykają się na całe życie z własnego wyboru w klasztorach, prawie nic nie mają z życia (dosłownie) i nie żałują, a wielu jest znacznie bardziej szczęśliwych niż nowocześni ludzie, którzy "mają wszystko"? No właśnie. ;) Jakieś 99,9% ludzi nie ma pojęcia o sensie własnego życia i ich szczęście jest ulotne tak jak chmura na wietrze, bo jest oparte na tym co musi się skończyć czy zniknąć. Znika tak szybko jak się pojawia, stąd filozofie jak bardzo jest źle a celem życia jest śmierć. ;) 
 

7 minut temu, dobryziomek napisał:

Co do motywu związku - to kolejny zjebany schemat filmowy - frajer kocha i się poświęca - laska się szmaci - frajer płaci - nagle "szczęśliwe" wchodzą ze sobą w związek - ona się zmienia - ludzie zaczynają ja kochać i współczuć, rozumieć - ona umiera - ludzie za nią płaczę - na koniec frajer wali jakąś niby mądrą puente i koniec. 

 

W prawdziwym życiu jednak Forest by zginął i bylby kopany przez wszystkich w dupe a ona po skończeniu podstawówki zapomniałaby o jego istnieniu i bylby dla niej całkowicie aseksualny. 


Dokładnie tak. Film ma się sprzedać i przedstawiać "głębokie" półprawdy i wpływać na mechanizmy obronne psychiki - "ooo, to, to! to jest dobre, prawdziwe! dobry człowiek, z sercem!" żeby przynosił realną korzyść twórcom ($) i fałszywą - widzom (półprawdy przedstawione w pewnej specyficznej, dopasowanej pod psychologię człowieka, formie).

Najlepszy jest fragment z pudełkiem czekoladek. "Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz na co trafisz" - czy coś takiego. Problem w tym, że wystarczy pudełko z czekoladkami odwrócić na drugą stronę i już się widzi jakie smaki, kształty czekoladek ma się do wyboru. I nie ma problemu sięgnąć po to, co się chce. Polecieli trochę z tym.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że pewnie Forest wziąłby jakieś drogie chwilowki, dorabial dorywczo na czarno, pił alkohol i miałby egzekucję z nieruchomości po matce, która byłaby pewnie bezskuteczna bo nikt by jej na licytacji nie kupił (jakieś wypizdowo) więc egzekucji bezskutecznosc az po samą wieczność. 

 

W każdym razie żadna panna by się nim nie zainteresowała a jak już to jakaś skrajna patolozka. 

 

Ta jego blondyna to by go wspominała co najwyżej jako miłą sierote i moze miałaby sentyment ale szpary by mu w życiu nie popuscila. 

 

@MesserNo tak. Dla mnie te teksty to głupio mądre frazesy, którymi ludzkość zachwyca się od pokoleń.

 

Tak jak cytaty z bloga "Oczami mężczyzny" 

Edytowane przez dobryziomek
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.