Skocz do zawartości

Idealizacja po rozstaniu


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich braci, rzecz w tym że mam problem z idealizacją ex partnerki. 

 

Zostałem rzucony przez moją ex około 4 miesiące temu, jest to moja jak i jej pierwsza miłość. Wspólnie pierwszy seks, pocałunki, wspólne wakacje itd.

Związek trwał około 5 lat, w głównej mierze był to związek na odległość - dzieliło nas 400km ponieważ po pewnym czasie jej rodzina się wyprowadziła z mojego miasta wraz z moją ex na północ Polski.

 

Spotykaliśmy się raz na 2 tygodnie, zazwyczaj na 4 dni. Ona u mnie, bądź ja u niej. Związek oceniam na dobry, nie było zbyt wielu biało rycerskich błędów, ogólnie było wszystko okej przynajmniej tak mi się wydawało. 

Jestem w stanie stwierdzić, że coś jest z nią nie tak ponieważ opierała swoje życie na moim. Wszystko kręciło się wokół mojego życia, własne zostawiła na boku i tak sobie żyliśmy.

 

Nie miałem nic do tego, pasowała mi taka pełna dominacja, kontrola, opieka.

Po paru latach zaczęło mi to doskwierać, zacząłem się wkurzać, że nie mogę spędzić wieczoru bez kontaktu z nią, ciągle sms'y, telefony, rozmowy. Kłótnie z jej strony jak to ja mogę nie mieć dla niej czasu. Ogólnie jeden wielki problem, o brak zaangażowania z mojej strony - przejadłem się, było jej zbyt wiele i próbowałem jakoś odetchnąć co nie było proste.

 

Powiecie jak to możliwe, przecież to związek na odległość. Otóż jest to możliwe, niestety telefon, na którym spędzała cały dzień, czy to była w szkole, czy się uczyła, czy robiła cokolwiek ciągle musiała mieć kontakt ZE MNĄ. Nie potrafiła zaakceptować, że potrzebuję trochę luzu. 

W pewnym momencie chciałem zakończyć ten związek, a nawet próbowałem lecz dałem się ubłagać abym tego nie robił. Żyliśmy w jednej wielkiej kłótni przez rok czasu. Lecz uważam, że było mi z nią okej. Jest bardzo ładna, ma boskie ciało, zaspokajała mnie gdy tego potrzebowałem itd. Na ogół bardzo się starała, bardziej niż ja, nawet myślę, że za bardzo

 

Doszło do tego, że zostałem rzucony - zapewne przerzuciła się na inną gałąź gdy przestałem ją żywić moim własnym życiem, emocjami. W zasadzie był taki moment, że sam ją namawiałem aby żyła swoim życiem, poznała jakichś znajomych (Nie miała żadnych znajomych. Ani tutaj, ani w nowym miejscu zamieszkania.) lecz nic nie pomagało aby wrzuciła na luz.

Chwilę przed rozstaniem, namawiała mnie na ślub (nie zgodziłem się), jej mama również mnie namawiała (nie nie nie.).

Wspomnę, że mam 21 lat, moja ex 20.

 

I co teraz? Jestem rozwalony, tęsknię i to bardzo. Przyzwyczaiłem się, że ona jest zawsze, o poranku, na dobranoc. Może nie w wersji fizycznej lecz jej głos, za którym również tęsknię.

 

Mam szczególnie problem z idealizacją ex, jakby te jej ogromne wady nie istniały. Wspominam wspólne wakacje, wycieczki, namiętne spotkania. Chociażbym nie wiem co robił, każdego dnia o niej myślę i tęsknię.

Czuję:

- że nie poznam lepszej dziewczyny

- że jest ideałem

- że jest tą jedyną

- że straciłem "miłość życia"

- bardzo ją idealizuje.

 

 

Zadręczam się, że to ja zjebałem, przestałem się starać tak jak to było przedtem. Przedtem nie miałem problemów z biało rycerstwem, po rozstaniu stałem się wręcz największym rycerzem:).

To był jeden wielki haj emocjonalny, z jej zmiennością humoru, problemami z którymi sobie nie radziła i to ja musiałem działać.

 

Bardzo chciałbym ją teraz przytulić. Chociaż wiem, że to nigdy nie wróci. Rozwala mnie to od środka, przeszła ze skrajności w skrajność. Za dużo - do braku.

Wiem, że to wszystko brednie wyssane z wpojonych wzorców to i tak nie umiem się ogarnąć.

 

Edytowane przez Dandi13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się kiedyś złapałem na tym, że idealizowałem dziewczyny. W moim przypadku pomogło to, że na ataki moich myśli, jakie to one są cudowne odpowiedziałem agresywną kontrofensywą. Zacięcie szukałem argumentów na wady kobiet i zawsze jak naszła mnie myśl, że ta dziewczyna jest perfekcyjna to przypominałem sobie potencjalne minusy, które wychodzą najczęściej później, gdy mija haj hormonalny. Po miesiącach takich praktyk moje spojrzenie znacznie się wyklarowało i teraz jestem od tego narkotyku, zwanego miłością względnie wolny.

 

Słabość do kobiety z perspektywy człowieka, dla którego założenie za wszelką cenę rodziny nie jest priorytetem, to błąd systemu, nieprawidłowy, zniekształcony odbiór danych wejściowych.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, Dandi13 said:

Bardzo chciałbym ją teraz przytulić. Chociaż wiem, że to nigdy nie wróci. Rozwala mnie to od środka, przeszła ze skrajności w skrajność. Za dużo - do braku.

Wiem, że to wszystko brednie wyssane z wpojonych wzorców to i tak nie umiem się ogarnąć

Im więcej będziesz o niej myślał, tym trudniej będzie Ci z tym zerwać. Popatrz na to: sam zdajesz sobie sprawę z tego, że podobało Ci się to (taka kotwica emocjonalna), ale miałeś przesyt (dość), chciałeś to od siebie odepchnąć. Udało się. Podszedłeś do tego racjonalnie i nie dałeś się wkręcić w szybki ślub. Brawo. 

Coś jednak za coś.

Teraz Ci tego brakuje, być może powinieneś zadbać o jakieś inne źródła pozytywnej energii (może jakieś ciekawe hobby, spędzanie czasu, aby nie myśleć o niej), myślę jednak że Brat Goryl sugeruje lepszą opcję:

 

16 minutes ago, goryl said:

Zacięcie szukałem argumentów na wady kobiet i zawsze jak naszła mnie myśl, że ta dziewczyna jest perfekcyjna to przypominałem sobie potencjalne minusy,

Wg tej teorii musisz sobie po  prostu obrzydzić tok myślowy związany z nią. Tak abyś nie mógł o niej nawykowo myśleć. Z racji młodego podejścia (pierwsza partnerka) nie masz skalibrowanych reakcji - jest to dla Ciebie mocne przeżycie i doświadczasz go. To całkowicie normalne. Nie przeżyłeś całego cyklu - zafascynuje Cię inna, zapomnisz o tej - warunek jednak, odcięcie się. Jeśli będziesz do niej wracał, to umysł może chcieć wyszukiwać pozytywy i wtedy ona będzie miała lep na Ciebie. Jednak na etapie, gdzie zbyt łatwo jest Ci porównywać inne do niej. Nie chcesz zostać emocjonalnym zombie, być jak kotwica siedzącym w starym związku.

 

Możesz też popatrzeć z innej strony: poznałeś ją, załączył się jej tryb "demo". Jakkolwiek byś do niej wracał, demo skończyło się z opcją propozycji ślubu. Byłeś na tyle świadomy, że w to nie wszedłeś. Nie znaczy to, że w przyszłości się nie zejdziecie, ale na tym etapie życia jak widać, potrzebowaliście czegoś innego. Jeśli uważasz, że jest inaczej to spróbuj wyobrazić sobie wasze życie razem - ale nie sielankę, tylko to co może być bliższe reala. Poczytaj wpisy Braci o sytuacjach z małżeństwa i przenieś je na swoją wizję. Wyobraź sobie siebie w wieku 25, 30, 35, 40 lat, wkurzonego o brak seksu, o to jak partnerka nie dba o siebie, walczącego o prawa do dzieci. Jak Twoja "idealna" ex okazuje się nie taka idealna. To nic, że dodasz sobie wirtualnie jej "niecne" zasługi (np. wyobrazisz sobie, że zdradziła Cię z innym). Nieważne. Wpłynie to jednak na Twój ośrodek myślenia i będzie Ci się łatwiej odzwyczaić. Oczywiście to jedna z metod, każdy ma swój własny sposób, Ty po prostu masz szansę znaleźć swój.

 

Ew. jeśli uważasz, że to jest za ciężkie a np. lubisz czytać to weź na ruszt coś z biologii ewolucyjnej (Sperm Wars dla przykładu, jest w miarę lekkie). Zakładam, że już zacząłeś oglądać Marka audycje bo znajdziesz tam sporo interesujących i powiązanych z tym tematem kwestii  :)

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Dandi13 napisał:

W pewnym momencie chciałem zakończyć ten związek, a nawet próbowałem lecz dałem się ubłagać abym tego nie robił. Żyliśmy w jednej wielkiej kłótni przez rok czasu. Lecz uważam, że było mi z nią okej. Jest bardzo ładna, ma boskie ciało, zaspokajała mnie gdy tego potrzebowałem itd. Na ogół bardzo się starała, bardziej niż ja, nawet myślę, że za bardzo

11 godzin temu, Dandi13 napisał:

I co teraz? Jestem rozwalony, tęsknię i to bardzo. Przyzwyczaiłem się, że ona jest zawsze, o poranku, na dobranoc. Może nie w wersji fizycznej lecz jej głos, za którym również tęsknię.

Wygląda to jakbyś miał w sobie dwie strony, które ze sobą rywalizują. Którą nie wybierzesz będzie źle, bo zawsze będziesz tęsknił za tą drugą opcją. Będziesz nienasycony.

Pierwszy cytat - rozum Ci mówi, że czas to zakończyć bo nie widzisz sensu, bo za bardzo Ci przeszkadza jej uzależnienie Tobą. Po prostu potrzebowałeś nowego startu.

Drugi cytat - czyli druga strona to Twoje emocje, pragnienia. Zaczynasz tęsknić za nią, jej dotykiem, jej głosem i w ogólę za wszystkim co razem przeżyliście. A może tak na prawdę nie tęsknisz za nią, a za sobą w tamtym czasie? Wtedy czułeś się wielki, kochany, świadomy, że piękna (dla Ciebie) kobieta jest wpatrzona w Ciebie jak obrazek.

 

Teraz widzisz, że będąc w którymkolwiek stanie to tęsknisz za drugą stroną. Byłeś z nią, chciałeś odejść i odetchnąć. Gdy Cię zostawiła i w końcu masz to czego pragnąłeś, to jest Tobie źle i tęsknisz za tymi emocjami, które dostarczała Ci dziewczyna. Wtedy czułeś się pewnym mężczyzną, a teraz jesteś zagubiony i boisz się do dalej. A może wielkim szokiem było to, że to ona cię zostawiła? 

 

11 godzin temu, Dandi13 napisał:

Czuję:

- że nie poznam lepszej dziewczyny

- że jest ideałem

- że jest tą jedyną

- że straciłem "miłość życia"

- bardzo ją idealizuje.

Szybko skontruj to co czujesz:

- żeby się dowiedzieć to poznawaj nowe kobiety. Każda da Ci coś innego.

- nie ma idealnych ludzi, przypomnij sobie ile rzeczy Ci przeszkadzało w niej

- nie jest jedyną, bo na świecie kobiet w ch*j dużo ;)

- miłość to tylko haj, potem przychodzi znudzenie

- wypisz jej wady i zalety i zobaczysz jak bardzo sam sobie teraz szkodzisz

 

Powodzenia!

 

 

 

 

Edytowane przez piti
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, MaxMen napisał:

Dziecko dziewczyna cię rzuciła ? Jeszcze cię rzuci nie jedna ;)

Zdaje sobie z tego sprawę lecz ciężko mi się pozbierać. ? 

 

@goryl Dzięki za metodę, spróbuję może pomoże.

10 godzin temu, lync napisał:

Z racji młodego podejścia (pierwsza partnerka) nie masz skalibrowanych reakcji - jest to dla Ciebie mocne przeżycie i doświadczasz go. To całkowicie normalne. Nie przeżyłeś całego cyklu - zafascynuje Cię inna, zapomnisz o tej - warunek jednak, odcięcie się. Jeśli będziesz do niej wracał, to umysł może chcieć wyszukiwać pozytywy i wtedy ona będzie miała lep na Ciebie. Jednak na etapie, gdzie zbyt łatwo jest Ci porównywać inne do niej. Nie chcesz zostać emocjonalnym zombie, być jak kotwica siedzącym w starym związku.

Zapewne tak, przydałoby się poznać kogoś nowego równie atrakcyjnego, z pewnością przeszłoby mi w jakimś stopniu. Nawet nie samo LTR, chociażby pierwsze randki, spotkania itd. Emocje z tym wszystkim związane. Na ogół przed związkiem z moją ex, byłem bardzo rozchwytywany. Podczas związku również kilka kobiet próbowało mnie odbić mojej ex. 

Lecz problemem jest coś innego, brak chęci z mojej strony, może to przez lenistwo, może przez te wszystkie emocje które teraz odczuwam.

10 godzin temu, lync napisał:

Możesz też popatrzeć z innej strony: poznałeś ją, załączył się jej tryb "demo". Jakkolwiek byś do niej wracał, demo skończyło się z opcją propozycji ślubu. Byłeś na tyle świadomy, że w to nie wszedłeś. Nie znaczy to, że w przyszłości się nie zejdziecie, ale na tym etapie życia jak widać, potrzebowaliście czegoś innego.

Rozstaliśmy się w nienawiści, bardzo źle mi życzyła pod koniec a więc wątpię aby się odezwała, ponoć jest jej lepiej beze mnie także oby się tego trzymała. Ja również raz "wybuchłem" powiedziałem co szczerze o niej sądzę. Co sprawiło jej przykrość, mój błąd. Także powrotu nie będzie.

 

Dzięki:)

7 godzin temu, piti napisał:

Wygląda to jakbyś miał w sobie dwie strony, które ze sobą rywalizują. Którą nie wybierzesz będzie źle, bo zawsze będziesz tęsknił za tą drugą opcją. Będziesz nienasycony.

Pierwszy cytat - rozum Ci mówi, że czas to zakończyć bo nie widzisz sensu, bo za bardzo Ci przeszkadza jej uzależnienie Tobą. Po prostu potrzebowałeś nowego startu.

Drugi cytat - czyli druga strona to Twoje emocje, pragnienia. Zaczynasz tęsknić za nią, jej dotykiem, jej głosem i w ogólę za wszystkim co razem przeżyliście. A może tak na prawdę nie tęsknisz za nią, a za sobą w tamtym czasie? Wtedy czułeś się wielki, kochany, świadomy, że piękna (dla Ciebie) kobieta jest wpatrzona w Ciebie jak obrazek.

Słuszne spostrzeżenie, tęsknię za tym jak się czułem. Masz tutaj pełną rację.

7 godzin temu, piti napisał:

A może wielkim szokiem było to, że to ona cię zostawiła? 

Jak najbardziej, to ona była bardziej zaangażowana, to bardziej mi się marzyło odetchnąć. Szok po tym jak odeszła.

 

Bardzo mnie ciekawi jedna kwestia, czy te wszystkie emocje które czułem u boku mojej ex może zapewnić mi jakaś inna kobieta?

Ogólnie całe to zakochanie, haj. A może druga miłość potrafi być mocniejsza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Dandi13 napisał:

Bardzo mnie ciekawi jedna kwestia, czy te wszystkie emocje które czułem u boku mojej ex może zapewnić mi jakaś inna kobieta?

Ogólnie całe to zakochanie, haj. A może druga miłość potrafi być mocniejsza?

Oczywiście, że tak i zdaję sobie sprawę, że ciężko Ci to w to teraz uwierzyć. Mogę jedynie odpowiedzieć na podstawie swojego doświadczenia. Byłem trzy razy w związku i to one zrywały. Za każdym razem pojawiały się takie myśli, że już nikogo lepszego nie znajdę i zaczynała się idealizacja. Teraz Ty tęsknisz za samym sobą w czasach związku, gdzie wszystko było cacy. Ale zauważ, że pod koniec miałeś dość i zaczynałeś widzieć wady ex. Wniosek prosty, nie była taka idealna co? :)

 

Ja zaraz będę miał 29 la, a Ty dopiero 21. Forum odkryłem niedawno i teraz Ci zazdroszczę, że masz możliwości posiąść tą wiedzę o prawie 8 lat wcześniej ode mnie!

 

I nie nakładaj sobie presji, że druga miłość będzie silniejsza. Co za różnica 2,3 czy 15? Czytaj forum, ucz się relacji z kobietami, poznawaj je. Ale nie pozwól na to, żeby jakaś kobieta była ważniejsza niż Ty! Nie idealizuj ich.

 

 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/29/2020 at 8:27 PM, Dandi13 said:

W zasadzie był taki moment, że sam ją namawiałem aby żyła swoim życiem, poznała jakichś znajomych (Nie miała żadnych znajomych. Ani tutaj, ani w nowym miejscu zamieszkania.) lecz nic nie pomagało aby wrzuciła na luz.

Chwilę przed rozstaniem, namawiała mnie na ślub (nie zgodziłem się), jej mama również mnie namawiała (nie nie nie.).

Wspomnę, że mam 21 lat, moja ex 20.

 

Wiem, że to wszystko brednie wyssane z wpojonych wzorców to i tak nie umiem się ogarnąć.

A może tak prościej?

Zdecydowałeś, ona posłuchała twojej rady, odrzuciłeś jej propozycje a teraz płaczesz?

Mężczyźni ponoszą skutki swoich decyzji, tych głupich też.

Mądrzy mężczyźni uczą się na błędach, żeby ich drugi raz nie popełniać.

Lepiej przyjmij do wiadomości, że jeszcze nie raz tak ci się dostanie od życia a na teraz zajmij się czymś sensownym.

Związki, zwłaszcza małżeńskie, zawarte w tym wieku i tak trwają tylko kilka lat.

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Pozytron napisał:

@Dandi13

dlaczego nie chcesz już być z nią w związku?

Wymienię w punktach, będzie prościej:

- Jest kłótliwą osobą, perfekcjonistką której wszystko przeszkadza. Często źle się czułem w jej towarzystwie gdyż miała o wszystko problem.

- Namawianie do ślubu gdy mamy całe życie przed sobą, poza tym ja jestem zdania że ślub w późniejszym wieku.

- Uzależniła się ode mnie, ja byłem jedynym co w życiu widziała. A więc co miałbym z jej strony? Kiepsko zarobi (pracuje za 8zł/h w sklepie).

- Brak znajomych (nuda), gdzie ja jestem duszą towarzyską.

- Nie miała żadnych celów w swoim życiu (Gdy ja mam pełno pomysłów na własny biznes i wszędzie próbowała się wcisnąć, że ona pomoże, to będzie wspólne itd)

- Nie ma pasji, hobby. (nuda)

- Brak jakichkolwiek ambicji, rozwoju, treningu. 

- Brak zaradności.

- Różnica społeczna. Moja rodzina jest całkiem zamożna, u niej było ciężko. Bardzo ją bolał ten fakt, że ja nie muszę robić wiele aby żyć na poziomie.

- Brak komunikacji z nią

- Nie miała nigdy własnego zdania.

 

Co roku zabierałem ją z rodziną na wakacje, wyjazdy w góry, ogólnie różne wyjazdy. Przy mnie spróbowała więcej niż kiedykolwiek przedtem. 

Uważam, że dobrze ze mną miała. 

Co dostawałem w zamian? Głównie seks. Nie powiem bo był cudowny ale nie dało się z nią wytrzymać.

 

Typowa kobieta bluszcz. Mógłbym wymieniać więcej, ale po co. Prawdopodobnie jest to spowodowane brakiem ojca w jej życiu, potrzebowała wiele troski, pomocy bo była niezdolna do życia samotnie.

Czułem się przy niej bardzo kochany, jakbym był najlepszy ale z czasem było to nie do wytrzymania.

 

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Zdecydowałeś, ona posłuchała twojej rady, odrzuciłeś jej propozycje a teraz płaczesz?

Nie płaczę, jest mi zwyczajnie ciężko jak to po rozstaniu.

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Mężczyźni ponoszą skutki swoich decyzji, tych głupich też.

Mądrzy mężczyźni uczą się na błędach, żeby ich drugi raz nie popełniać.

A uważasz, że to głupia decyzja? Że nie wplątałem się w małżeństwo z kobietą która nic nie daje w zamian oprócz osaczenia i seksu?

No dobra, kochała i to bardzo mocno, ale czy związek małżeński w wieku 21 lat to dobre wyjście? Według mnie to stracenie całej młodości.

3 godziny temu, JoeBlue napisał:

Związki, zwłaszcza małżeńskie, zawarte w tym wieku i tak trwają tylko kilka lat.

Ożeniłbym się i potem co? 

Musiałbym się skupić głównie na niej bo nie dałaby mi luzu tym bardziej po ślubie. Za 10 lat bym żył mając kredyt na mieszkanie, o wakacjach to nawet pomarzyć bym nie mógł. Pewnie pracowałbym w jakimś sklepie za najniższą krajową na dodatek z małżonką u boku. Pewnie zaraz miałbym dziecko, bo już się zaczynały gierki typu "kończ we mnie" za każdym razem (brała tabletki, a wiadomo jak by się to skończyło).

I co by się stało? I zjebałaby mi całe życie, po czym by i tak odeszła na inną gałązkę i zostałbym z niczym.

 

No ba! Intercyza? W życiu! Już mi wmawiała, że gdy będziemy mieć mieszkanie, gdy JA założę firmę to oczywiście wszystko zapisane po połowie. 

Mojej ex mama próbowała mnie namówić do ślubu tekstami typu "Kupię pierścionek, ty się jej oświadczysz" 

Jej mama jest materialistką, miała już 3 mężów i każdy od niej odchodził. Jaka mama taka córka, pewnie się mnie tak kurczowo trzymała ze względu na korzyści a w zamian dawała seks.

 

Kończąc, było mi u jej boku wspaniale bo czułem się dosłownie jak bóg. Tak byłem traktowany, ale to nie było zdrowe, z czasem mnie to przerosło. 

 

Bracia czy tak powinno wyglądać życie? Ja oczekuję trochę więcej.

A może się mylę i straciłem kogoś wyjątkowego? Oceńcie, jestem ciekaw waszych opini. :)

Edytowane przez Dandi13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dandi13 Kobiety, kobiety, kobiety... Na Twoim miejscu nie przejmowałbym się nimi tak bardzo...

 

Zapisz się na jakiś boks, zarabiaj pieniądze. Z dziewczynami to ciągłe manipulacje, groźby, kłótnie, rywalizacja. Ja miałem w życiu wiele, wiele kobiet i już mnie do nich nie ciągnie.

Edytowane przez goryl
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, Dandi13 said:

A uważasz, że to głupia decyzja? Że nie wplątałem się w małżeństwo z kobietą która nic nie daje w zamian oprócz osaczenia i seksu?

No dobra, kochała i to bardzo mocno, ale czy związek małżeński w wieku 21 lat to dobre wyjście? Według mnie to stracenie całej młodości.

Wszystko w porządku i mądre.

Ale na koniec dnia wygląda, że chciałbyś zjeść ciasteczko i wciąż je mieć.

To da się zrobić wbrew pozorom.

Trzeba mieć więcej ciasteczek, wtedy utrata jednego nie ma wielkiego znaczenia.

Prościej być nie może.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dandi13 , ja myślę, że pieniądze nie powinny być problemem. Zarabiasz, zbierasz kapitał i wszystko piszesz na siebie. Jest twoje. Więc to nie powinien być problem, bo robisz to dla siebie, a jak postwisz jej kino czy restaurację to potraktuj to tak, że jesteś dumny z tego, że potrafisz być zaradny. Nie ubędzie ci od tego, a ona się na tym nie wzbogaci.

 

Słub tak, ale powiedz, że jeszcze nie teraz. Może zrozumie. Chroń swój kapitał.

 

Rodzina? Rodzina nie może mieć znaczenia, że ona z biednej, a ty z bogatej. To nie jej wina ani twoja.

 

Pretensjonalność jest tu największym problemem, ale może da się zmienić nastawienie do tego. Może da się być bardziej wyrozumiałym.

 

Dusza towarzystwa? To dobrze, że tak potrafisz. Sam zazdroszczę, bo ja tak nie umiem, ale nie jest to żadna przyczyna niepowodzeń w związku.

 

Brak jej własnego zdania wynika z tego, że jesteś kimś bardzo opanowanym psychicznie z dużą dozą akceptacji siebie, świata, wszechświata. Jednak itak ci jej brakuje. Ja na twoim miejscu bym do niej wrócił.

 

Moja kobieta nie chce uprawiać ze mną sexu wcale. I nie mam na to rozwiązania, choć z nią o tym rozmawiałem. Nie chce i już. Musiałaby się zmuszać. A jak ja zacznę, to przerwie w trakcie, zostawi mnie niezaspokojonego. Takie życie. Muszę to jakoś zaakceptować, jakoś sobie wytłumaczyć i żyć z nią bez sexu.

  • Zdziwiony 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Pozytron napisał:

Moja kobieta nie chce uprawiać ze mną sexu wcale. I nie mam na to rozwiązania, choć z nią o tym rozmawiałem. Nie chce i już. Musiałaby się zmuszać. A jak ja zacznę, to przerwie w trakcie, zostawi mnie niezaspokojonego. Takie życie. Muszę to jakoś zaakceptować, jakoś sobie wytłumaczyć i żyć z nią bez sexu.

Grubo.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2020 o 20:27, Dandi13 napisał:

Czuję:

- że nie poznam lepszej dziewczyny

- że jest ideałem

- że jest tą jedyną

- że straciłem "miłość życia"

- bardzo ją idealizuje.

- Poznasz, poznasz, kwestia czasu i doświadczenia

 

- Nie była ideałem, nie ma ideałów, była tzw. Bluszczem 

 

- Mit, nie ma tej jedynej i nigdy nie będzie

 

- Bardzo mi przykro, ale miłością życia nazywać możemy co najwyżej jakąś naszą pasję, bądź  stan tu i teraz, świadomość- to może być prawdziwą miłością.

 

- Normalka że idealizujesz, nasz mózg idealizuje, łatwiej pamiętać o miłych chwilach, niż o tych złych, nawet jeśli złych było dużo za dużo.

 

Musisz trochę pocierpieć i zrozumieć, że jak nie ta to inna i że jak Ci kobieta nie pasuje, albo coś jej w Tobie nie pasuje to się żegnacie papa.

 

Rzuciła Cię bo nie spełniałeś jej egoistycznej, narcystycznej potrzeby kontroli nad Tobą, była bluszczem, który oplótł Twoje młode, niewinne, dziewicze ciało, przecież czułeś się z tym źle, czyż nieee?? ?

Edytowane przez RENGERS
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, balin napisał:

Grubo.

No grubo. I tak się zastanawiam. Kapitał zbieram nadal. Ona go nie dostanie. To moje. Ale też korzysta z mojego domu, samochodów, podstawowych potrzeb na jedzenie, czasami jakiś fryzjer, kino. Ona i jej córka 12-letnia. Mi nie ubędzie, bo dalej rozbudowuję firmę, więc mnie stać. Ale zastanawiam się nad tym teraz co to znaczy kochać. Marek nieraz mówił o tym, że kochanie to uzależnienie i ja się z tym zgadzam. Jednak tak sobie myślę, że jednak ten uzależniony, jest uzależniony, a ten kto odchodzi jednak kocha. Kiedyś byłem z pewną dziewczyną 6 lat. Była bardzo ode mnie uzależniona, jednak była bardzo złośliwa, ciągle chciała się mścić, nic jej nie pasowało. A ja oaza spokoju, wysłuchałem, przytuliłem, dawałem wolność. W konsekwencji zerwałem z nią ostatecznie. Ona płakała, przychodziła, itd. Za którymś razem nie uległem i już do niej nie wróciłem. Kiedy była głodna, to ja robiłem jej jedzenie, a nie ona. I tak myślę przypadkiem, czy to nie ja ją kochałem, a ona była uzależniona od mojej miłości, wyrozumiałości, spokoju? Czy my przypadkiem nie mylimy tych pojęć? Kochania i uzależnienia? Myślę, że kochający nie może być uzależniony, bo kocha. kochający nie chce nic w zamian od tej drugiej strony. Moja kobieta nie chce sexu. OK. Zaakceptowałem to i już też go nie chcę, bo kocham. Dam jej to czego chce. Przynajmniej się postaram. Co ona mi da, sama zdecyduje. Czyż nie tak powinno to wyglądać?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Pozytron napisał:

Myślę, że kochający nie może być uzależniony, bo kocha. kochający nie chce nic w zamian od tej drugiej strony. Moja kobieta nie chce sexu. OK. Zaakceptowałem to i już też go nie chcę, bo kocham. Dam jej to czego chce. Przynajmniej się postaram. Co ona mi da, sama zdecyduje. Czyż nie tak powinno to wyglądać?

Co to za brednie? Trzeźwy jesteś po sobocie?

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Pozytron napisał:

Moja kobieta nie chce sexu. OK. Zaakceptowałem to i już też go nie chcę, bo kocham. 

Nie ma seksu, bo jej nie kręcisz.

 

Pokochasz to Ty młodą sikse dopiero jak Ci zacznie skakać po kutasie, rzuć ją, my mężczyźni w związku chcemy ruchać!!!

 

Biały  związek zostaw dla frajerów.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Pozytron napisał:

Słub tak, ale powiedz, że jeszcze nie teraz. Może zrozumie. Chroń swój kapitał.

Kolego, to był jeden z powodów zerwania. Nie mogła mną kontrolować, a więc odeszła.

36 minut temu, Pozytron napisał:

Rodzina? Rodzina nie może mieć znaczenia, że ona z biednej, a ty z bogatej. To nie jej wina ani twoja.

Moim zdaniem rodzina ma ogromne znaczenie. Wiadome niczyja to wina.

37 minut temu, Pozytron napisał:

Pretensjonalność jest tu największym problemem, ale może da się zmienić nastawienie do tego. Może da się być bardziej wyrozumiałym.

Wiele razy próbowałem to w niej zmienić. bez skutku.

38 minut temu, Pozytron napisał:

Dusza towarzystwa? To dobrze, że tak potrafisz. Sam zazdroszczę, bo ja tak nie umiem, ale nie jest to żadna przyczyna niepowodzeń w związku.

A moim zdaniem ma wpływ otóż z nią nie mogłem się nigdzie wybrać do znajomych a gdy się udało ją namówić siedziała jak cicha myszka, która słowem nie piśnie. Nie oczekuję dużo, chociaż czasem a jedynie było szeptanie do mojego ucha bądź odpowiedzi gdy ktoś ją o coś zapytał.

42 minuty temu, Pozytron napisał:

Jednak i tak ci jej brakuje. Ja na twoim miejscu bym do niej wrócił.

Jasne że brakuje, tyle wspólnych lat. Planów, marzeń. Osobiście chciałem z nią wziąć ślub ale nie teraz, może za 5 lat. Dla niej to nie miało znaczenia, musiało być tu i teraz.

Nie wrócę, prawdopodobnie nigdy. Po pierwsze pewnie ma innego. Po drugie to ona mnie rzuciła więc to ONA nie chce ze mną być.  Po trzecie, teraz mnie nienawidzi i uważa mnie za psychola itd. Jej rodzina również mnie nienawidzi, bo naopowiadała jaki to zły nie byłem. Po tym jak odeszła, dostawałem różnego rodzaju groźby, że będę zbierał zęby z chodnika itd.

40 minut temu, Pozytron napisał:

Moja kobieta nie chce uprawiać ze mną sexu wcale. I nie mam na to rozwiązania, choć z nią o tym rozmawiałem. Nie chce i już. Musiałaby się zmuszać. A jak ja zacznę, to przerwie w trakcie, zostawi mnie niezaspokojonego. Takie życie. Muszę to jakoś zaakceptować, jakoś sobie wytłumaczyć i żyć z nią bez sexu.

Patrzysz przez pryzmat seksu. Ja mogłem mieć go nawet 2 razy dziennie gdy razem spędzaliśmy czas. Słówkiem by nie pisneła tylko zrobiłaby swoje. 

Ale seks to nie wszystko w związku, przynajmniej dla mnie. Chociaż nie powiem, jest ważny i ja na twoim miejscu uciekałbym:P

 

Widzisz wszystko się sprowadza do tego jak partnerkę prowadziłeś, moją dobrze wychowałem bądź to był pryzmat jej choroby. Ciężko powiedzieć:)

7 minut temu, icman napisał:

Po tylu latach tęsknota to raczej zdrowy odruch, racjonalizacja nie ma władzy nad emocjami. 

Dobija to po części, z czasem zapominam o wadach i idealizuje. A nie było wcale tak kolorowo;/

52 minuty temu, JoeBlue napisał:

Wszystko w porządku i mądre.

Ale na koniec dnia wygląda, że chciałbyś zjeść ciasteczko i wciąż je mieć.

Brak doświadczenia i umiejętności aby do tego doprowadzić. 

18 minut temu, RENGERS napisał:

Rzuciła Cię bo nie spełniałeś jej egoistycznej, narcystycznej potrzeby kontroli nad Tobą, była bluszczem, który oplótł Twoje młode, niewinne, dziewicze ciało, przecież czułeś się z tym źle, czyż nieee?? ?

Racja:) dzięki za mądre słowa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, trop napisał:

Co to za brednie? Trzeźwy jesteś po sobocie?

Trzeźwy jak świnia. Ja wcale nie piję. Nawet na uroczystościach. Kiedyś piłem, ale po jednej z audycji Marka, przestałem pić kompletnie. Audycja "9 miesięcy bez alkoholu". Dzięki Markowi, kompletnie przewartościowałem swoje życie i jestem mu wdzięczny za jego pracę i audycje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Dandi13 napisał:

Dobija to po części, z czasem zapominam o wadach i idealizuje. A nie było wcale tak kolorowo;/

Bo tęskni się za własnymi stanami emocjonalnymi najczęściej.

Ludzie mają zalety i wady, jedno nie istnieje bez drugiego a ocena jest w oku patrzącego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.