Skocz do zawartości

Globalne ocieplenie?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie znalazłem podobnego tematu na forum, więc zakładam. Chciałbym poznać Waszą opinię na temat tak zwanego globalnego ocieplenia, co o tym wszystkim sądzicie.

 

Zmiany klimatu to raczej coś normalnego, były w przeszłości epoki lodowcowe, Grenlandia kiedyś była zieloną wyspą, a 300 lat temu Bałtyk całkowicie zamarzał i można było do Szwecji jeździć na saniach. Więc jaki jest sens "walki" z globalnym ociepleniem? Dlaczego wszędzie straszą ludzi tym zjawiskiem - i jak ma wyglądać ta walka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sądzę, że globalne ocieplenie spowodowane (w głównej mierze) przez człowieka, jest faktem.

 

Sądzę też, że ciężko będzie je zatrzymać, ponieważ wymagałoby to koordynacji na poziomie ponadpaństwowym, a kraje mniej rozwinięte straciłyby na tym więcej, niż rozwinięte, więc nie mają interesu w hamowaniu globalnej katastrofy.

 

Czy globalna katastrofa nastąpi? Ciężko powiedzieć. Na pewno wiele regionów na Ziemi będzie się musiało zmierzyć za jakieś 50-100 lat z bardzo poważnymi problemami. Czas pokaże. Nauka i gospodarka też idą do przodu, niezależnie od polityki, być może uda się wdrożyć technologie, które ten proces zatrzymają.

3 godziny temu, cst9191 napisał:

jak ma wyglądać ta walka

Konieczne byłoby drastyczne zmniejszenie emisji CO2 (spalanie węgla i węglowodorów oraz produkcja cementu) i zapewne metanu (hodowla zwierząt), co jest kompletnie nierealne.

Edytowane przez leto
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej od "globalnego ocieplenia" martwił bym się tym jak człowiek będzie próbował z nim walczyć.

W latach 60 i 70 już regulowano stosunki wód przeliczając hektary osuszonych bagien na pogłowie bydła. W tej chwili nie ma ani wody ani nic co by się tam wypasało.

Rzekomą walka z zmianami klimatycznymi jest trudniejsza niż wykopanie rowu melioracyjnego i raczej widzę nikłą szansę na powodzenie co nie przeszkodzi wydoić ludzi na ten cel.

Do tego dochodzą inne czynniki w postaci zmian aktywności słońca, zmiana biegunów ziemi i możliwy tego wpływ na prądy oceaniczne i wiele innych.

Zmiennych jest zbyt dużo i do tego są zbyt nieprzewidywalne dlatego sugeruję podchodzić z dystansem do kolejnych rewelacji. 

Zawsze może pierdyknąć wulkan w drugim końcu świata i za rok będzie padał śnieg w sierpniu. Zresztą już w tym roku piżdzi jak w kieleckim od marca, choć zima była łagodna.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, cst9191 napisał:

Dlaczego wszędzie straszą ludzi tym zjawiskiem - i jak ma wyglądać ta walka?

Kasa, kasa, kasa. Alternatywne źródła energii można by z powodzeniem stosować na masową skalę, ale po co skoro najbogatsi siedzą na ropie, węglu i gazie. Przecież gdyby nagle zapotrzebowanie na ropę spadło o 80% to cały Bliski Wschód zaczął by głodować, nie mówiąc o Rosji i kilku innych krajach. I wtedy zamiast globalnego ocieplenia mielibyśmy globalną wojnę.

Edytowane przez Kleofas
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kleofas ten dzień nadchodzi, można go jedynie odsuwać w czasie, ale nie unikniemy tego.

 

Swoją drogą, może to oznaczać, że w przyszłości bogactwo, które dziś widzimy w Norwegii czy Emiratach, będzie się koncentrowało w takich dziwnych miejscach, jak Sudan, Libia czy Czad (xd)

 

Global_Map_of_Global_Horizontal_Radiatio

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, EMKEJ said:

Skąd takie informacje?

Na przełomie XVIII i XIX wieku była tzw. mała epoka lodowcowa. Z rokiem, czy dwoma, chyba ok. 1807, gdzie w lecie w europie padał śnieg, wymarzły zbiory, itp. Zdaje się też, że erupcja jakiegoś wulkanu trochę pomogła. Google - > Little Ice Age. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem sceptyczny co do historii sprzed XIX wieku, mocno sceptyczny. To co mogę naukowo zaobserwować natomiast to faktycznie w Polsce jest coraz cieplej. Zimy praktycznie w tym roku nie uświadczyłem w okolicy gdzie mieszkam. Kilka razy było poniżej 0 więc wydaje mi się ,że idziemy bardziej w kierunku klimatu tropikalnego niż epoki lodowcowej. Jestem przekonany natomiast ,że ludzki czynnik nie ma tutaj żadnego wpływu na to, a raczej jest to związane z ruchem słońca (dla jasności, nie akceptuję w ogóle modelu ruchu obrotowego ziemi wokół słońca).

Edytowane przez EMKEJ
tak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

Więc jaki jest sens "walki" z globalnym ociepleniem? Dlaczego wszędzie straszą ludzi tym zjawiskiem - i jak ma wyglądać ta walka?

Normalne są też powodzie, epidemie, trzęsienia ziemi i pożary lasu.

 

A jednak robi się wszystko by ich efekty zminimalizować.

 

Normalne są też zmasowane wędrówki za lepszym klimatem i warunkami. Normalne jest też to że zwierzęta i bakterie migrują tam gdzie jest przyjazny klimat. Normalne jest masowe wymieranie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, EMKEJ napisał:

Jestem sceptyczny co do historii sprzed XIX wieku, mocno sceptyczny. To co mogę naukowo zaobserwować natomiast to faktycznie w Polsce jest coraz cieplej. Zimy praktycznie w tym roku nie uświadczyłem w okolicy gdzie mieszkam. Kilka razy było poniżej 0 więc wydaje mi się ,że idziemy bardziej w kierunku klimatu tropikalnego niż epoki lodowcowej. Jestem przekonany natomiast ,że ludzki czynnik nie ma tutaj żadnego wpływu na to, a raczej jest to związane z ruchem słońca (dla jasności, nie akceptuję w ogóle modelu ruchu obrotowego ziemi wokół słońca).

Maj 2020 był najzimniejszy od 30 lat. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, cst9191 napisał:

 Dlaczego wszędzie straszą ludzi tym zjawiskiem - i jak ma wyglądać ta walka?

Jak nie wiesz o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Wystarczy spojrzeć za oknem to globalne ocieplenie co się dzieje.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat

„Można panikować” to przepełniony nostalgią portret 62-letniego fizyka atmosfery, prof. Szymona Malinowskiego, dyrektora Instytutu Geofizyki Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. Profesor zajmuje się zjawiskami prowadzającymi do zmian klimatycznych i od lat ostrzega o nadchodzącym zagrożeniu. Szymon, który przez całe życie zawodowe edukuje innych, jest ukazany w momencie kiedy musi poradzić sobie z osobistą tragedią, która skłania go do oceny dokonań życia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.05.2020 o 22:34, leto napisał:

Sądzę, że globalne ocieplenie spowodowane (w głównej mierze) przez człowieka, jest faktem.

Uwielbiam taką argumentację natury życzeniowej. Faktem? Czyżby? A znasz dane?

 

W dniu 31.05.2020 o 11:20, EMKEJ napisał:

Skąd takie informacje?

Np. stąd...

https://natemat.pl/167185,narzekasz-na-nizsze-temperatury-kiedys-jak-zamarzal-baltyk-przechodzilo-wojsko-i-urzadzano-targi#

Mnie najbardziej śmieszy, to że tzw. klimatyści mają jakie takie przyrządy pomiarowe na globie i systemy raportowania dopiero od 40-50 lat. Ale wiedzą, że 1000 lat temu było tak a tak. Odrzucają fakty, że zmiany klimatyczne bardzo słabo korelują z dzialannością człowieka, a opierają się na dużo większych siłach natury, które rządzą tym globem niezależnie czy na nim jesteśmy czy też nie. A bajki o CO2 to już jest skandal.

Nie można słuchać tych bzdur od nich. Jedyne na czym się można w miarę obiektywnie opierać w procesie wnioskowania i budowaniu modeli, to nauki oparte na geologii.

Edytowane przez ATE50
literówka
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Nie da sie ukryć że globalne ocieplenie jest faktem. Temperatura sie zmienia, tipnieja lodowce ito.

Natomiast nie ma to tjic wspolnego z naszą działalnością jako ludzi. Przyspieszylosmy maksymalnie o 50-100 lat naturalny cykl.

Ten wulkan który kiedyś kichnął i ja kilka dni sparaliżował lotnictwo, wypluł wiecej CO2 niż ludzie przez sto lat.

 

Malo tego, choćbyśmy byli nie wiem jak eko (a wiemy że stany, chiny indie itd. maja to w dupie), to juz tego nie zatrzymamy. Topnieją lodowce zawierające mnóstwo CO2 po prehistorycznych pożarach, wyższa tempe sprzyja procesom gnilnym a to tworzy metan. To koło sie dopiero rozpędza, efektem bedzie masowa ucieczka poludniowych kontynentów na północ, do bardziej umiarkowanego klimatu, braki żywności i pewnie znów sie jakąś wojną skończy. Jako ludzkość damy radę, choć pewnie nie w takim samym składzie.

  • Like 5
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Seveneight, ja pamiętam, jak dziura ozonowa byla nad polską to rekomendowano pozostanie w domu.

 

Byc, moze te wszytkoe gazy, freon, co2, metan to tylko niewidzialne straszaki. Jednak pamiętam tezz jak wyglądała zima w Polsce. W ostatnim 30-40 leciu klimat się nieco zmienil, a pory roku przesunely.

Wspomnianych, powodzi, zalań itp. nie będzie w tym czy w przyszlym roku, to będą kolejne dziesiątki lat. Jednak jesli wierzyć w ten ciąg przyczynowo-skutkowy:

co2 -> ciepło -> lodowce i wiecej co2 -> metan (gnicie) itd.

To mamy samonapędzającą się spiralę, a wtedy wzrost nie jest liniowy tylko wykładniczy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czy zmiany klimatu są dziełem człowieka czy nie, to jest tu najmniej istotne. 

 

Zmiany klimatu (a ściślej walka z nimi) to gra o niepełnej informacji co czyni ją bardziej grą probabilistyczną o bardzo wysokiej stawce. Możliwe są takie konfiguracje:

1) zmiany klimatu to fikcja

2) zmiany klimatu to fakt:

a) o istotnym wpływie człowieka

b) o marginalnym wpływie człowieka

 

Punkt 1) kończy dyskusję. Punkt 2a jest ogniskiem sporu i przy nim zostańmy. 

Zmiany klimatu to proces powolny nawet w tym przypadku. Jest to skutek uboczny konkretnych działań, a nie jest on celem samym w sobie (nie emitujemy gazów cieplarnianych po to by zmienić klimat, tylko po to by zoptymalizować swoje położenie). Zmiany klimatu to nie postulat, a substytut. Z tego wyciągamy wniosek, że są one zjawiskiem niezorganizowanym i nie ma tutaj nikogo, kogo by można o to obwinić (tak samo jak fakt istnienia pojedynczego nawet człowieka na ziemi, który powoduje degradację terenu i zużywanie zasobów, taka już natura tego świata). Walka z klimatem zaś jest już postulatem i zjawiskiem zorganizowanym, więc musi posiadać organizatora (kogoś kto za to odpowiada i o tym decyduje). Kilka przemyśleń empirycznych: od początku istnienia ludzkości, z tego co pamiętam to datuje się to na ponad dwa miliardy lat, klimat musiał się zmieniać i to w stopniu istotnym, i nie spowodowało to przerwania ciągłości gatunku ludzkiego. Wniosek taki, że pomimo bardzo niskiego wtedy poziomu człowiek musiał sobie z tymi zmianami jakoś poradzić. Zgaduję, że przy dzisiejszym poziomie, technologii i kreatywności ludzi też sobie z tymi zmianami poradzą jakiekolwiek by one nie były, a zmiany te są mimo wszystko dalej powolne. Jeżeli zmuszają nas do adaptowania się do restrykcji pandemicznych, energetycznych, wojennych i innych wywołujących ogromne kryzysy w tak krótkim czasie, to z prawami natury mielącymi swe zmiany bardzo powoli też sobie poradzimy. Ludzie żyją w różnych strefach klimatycznych, od zimnych i suchych po gorące i wilgotne, i radzą tam sobie. Przy czym jak wspomniałem - te zmiany klimatu są zjawiskiem niezorganizowanym a walka z nimi już tak. Wojna ta będzie dużo bardziej gwałtowną zmianą struktury ludzkości niż zmiany spowodowane klimatem. Szkodliwości gwałtownej zmiany struktury mam nadzieję tłumaczyć nie muszę. Cała ta wojna z klimatem jest o tyle specyficzna, że niezależnie od ilości mocy włożonej w tę walkę nikt nie będzie w stanie powiedzieć czy wygraliśmy tę wojnę czy przegraliśmy. Nawet brak postępu w tej walce po 50 latach od jej rozpoczęcia może być tłumaczony, że gdyby nie ona, to byłoby znacznie gorzej (płaćmy nawet 20 zł za paliwo, ale dzięki temu nie spadają nam bomby na głowę - coś ten mechanizm wam przypomina?). Tego nikt nie wie i wiedzieć nie może. Z drugiej strony głoszą to ludzie, którzy twierdzą, że biologiczny mężczyzna może rodzić dzieci, a więc ich moc diagnostyczna rzeczywistości pozostawia wiele do życzenia. Ba, pokusiłbym się o stwierdzenie, że ich diagnoza nie powstaje w wyniku sprzężenia z otoczeniem (obserwacji empirycznych i badań) tylko na skutek sprzężenia z samym sobą (tj. urojeń). 

 

Mamy do czynienia z sytuacją, gdzie ktoś próbuje nas poczęstować najpiękniejszym prezentem, którego prawie nikt nie rozumie i nie potrafi ocenić jego wartości. Tym prezentem jest uratowanie planety. Rozumiem, że taki wspaniały prezent jest wart nawet ludobójstwa, bo to, że te wszystkie wymysły o zakazie samochodów spalinowych, kryzysów energetycznych (a dojdzie jeszcze zakaz spożywania mięsa i kilka innych wymysłów) doprowadzi do ludobójstwa, to chyba tłumaczyć nie muszę? Czerwoni Khmerzy w Kambodży robili dokładnie tak samo. Wszystkich do pracy w polu - 3 tony ryżu z hektara, mordowanie każdego objawiającego symptomy miejskiej inteligencji z wyłączeniem ścisłego kierownictwa czerwonej bandy. Chłopu można było zabrać motocykl, bo należał on (motocykl) do Angkar i był potrzebny realizacji ideałów rewolucji. Tej rewolucji nie rozumiała 1/3 mieszkańców Kambodży i musieli przepłacić za to życiem. Obawiam się, że mamy coraz mniej czasu, by zrozumieć ten najpiękniejszy prezent, bo tolerancji, dla tych, którzy go nie zrozumieją nie będzie. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że przodkowie pingwinów katowały swoje passaty w gnoju bez dpf, egr itd i dlatego lodowce się roztopiły. 

Największy wał to informacja że im więcej CO2 tym cieplej, faktycznie przekręcono fakt, bo im cieplej tym więcej CO2. Oceany to potężne magazyny tego gazu rozpuszczalnego w wodzie. Im cieplejsza woda tym gaz bardziej z niej ucieka do atmosfery, bo spada rozpuszczalność (z cukrem jest odwrotnie, cieplejsza woda więcej cukru rozpuści w tej samej objętości). 

Przegotujcie sobie wodę gazowaną, przestanie być gazowana.

 

Przebiegunowanie ziemii xD 

Biegun jest tylko północny, południowy to tylko druga część wskazówki. Ja to jeszcze w szkole słyszałem.

 

Lecą grube wały, zaraz paliwo +10zl będzie kosztować za 95 czy gnojówkę, w zimę dupa zimna bo kaloryfer to może programista 15k sobie na chwilę odpali, żyć nie dają w spokoju i tylko wszystko w górę a teorie o biegunach, czy nowonauka klimatyczna nadal na ustach gawiedzi. 

Edytowane przez Imiennik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jesteśmy w cyklu "mroźnym" a mimo tego mamy powoli temperatury jak w cyklu "gorącym". Emisja CO2 i gazów cieplarnianych powoduje, że coraz bardziej ziemia zaczyna przypominać szklarnie. Praktyczne  skutki tej sytuacji, które już obecnie zaczynają występować:

  • Zalewanie miast które znajdują się przy morzach oraz oceanach przez podnoszący się poziom wody. Już teraz niektóre miasta są regularnie podlewane i wydawane są miliony dolarów na wały oraz na wypompowywanie wody. To jest dopiero początek.
  • Susze. Pewnie słyszeliście o absurdalnych pożarach na przykład w Australii? To jest właśnie to.
  • Nasilenie gwałtownych zjawisk pogodowych - tornada, burze, ulewy.
  • Zmiana klimatu na całej ziemii - regiony zdatne do mieszkania i życia przestaną takie być, będzie gigantyczna migracja ludności prawdopodobnie w głąb kontynentu.
  • Paradoksalnie przez emisje CO2 - dynamiczne zalesienie ziemii co widać już teraz XD

Podsumowując to nie będzie koniec świata ALE koszty będą absurdalne, absurdalne. Mogą nawet w najgorszym scenariuszu wybuchnąć jakieś wojny o zasoby.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.