Skocz do zawartości

Muszę mieć cel, wtedy wiem, że żyje


Rekomendowane odpowiedzi

Hejka, bracia, po przeczytaniu paru książek psychologiczno - motywujących, przesłuchaniu parusten godzin różnych podcastów, przyglądając się bliżej mojemu życiu na przestrzeni lat. Dochodze do wniosku, że jestem typem człowieka, który musi mieć ciągle jakiś cel i całym sercem do niego dążyć, wtedy czuje, że żyje, wszystko mi się układa, można powiedzieć "zdobywam szczyty".

 

Gdy tylko pozwolę sobie na jakiś czas bez przemyśleń co robić dalej, wpadam w dziwne związki, uzależniłem się od alkoholu czy narkotyków, dopadała mnie depresja itp itd. Jak wiem co mam robić, wszystko mija, działam jak program, dążę do celu, często coś co wydawało mi się nie osiągalne, zdobywam w rok, maks 2 lata, później pytam sam siebie, "ale jak to? To było takie proste?", po czym daje sobie moment wytchnienia, który wywołuje u mnie dziwny niepokój.

 

 

Przyglądałem się biografii króla cyganów, opowiadał, że gdy tylko zdobył mistrzostwo świata, pokonując Kliczke, w trakcie konferencji prasowej zaraz po, czuł, że dopada go przenikliwa ciemność, zdobył mistrzostwo świata, nie było nic na ten moment wyżej i stracił sens życia, właśnie to co czuje ja, gdy osiągnę jakiś zamierzony cel. 

 

Jestem ciekawy czy to jakieś zaburzenie, czy na tym polega życie, na szukaniu celów, wykonywaniu ich, zdobywaniu doświadczenia przez całą drogę, chwilę euforii u szczytu i znowu zjazd i szukanie kolejnych ścieżek. Teraz wydaje mi się, że rozumiem bliżej, książkę "alchemik" i to co autor miał do przekazania. 

 

 

Może postawić sobie jakiś nieosiągalny cel na 99% ludzi i zobaczyć jak może stać się to proste, gdy wiem dokąd zmierzam? 

 

Kurwa niedziela, a mi się włącza filozof pozdro bracia, ciekawe czy też macie takie rozkminy na temat drogi życia (nie tylko droga rentiera hehe). 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Turop napisał:

Może postawić sobie jakiś nieosiągalny cel na 99% ludzi i zobaczyć jak może stać się to proste, gdy wiem dokąd zmierzam? 

Proszę bardzo: do końca roku prawidłowe BMI i sześciopak na brzuchu sobie machnij. Masz ponad pół roku. Czas start! 

 

Masz cel, masz robotę, nie będziesz czasu na pierdoły tracić. 

Filozoficzne rozkminy jak już się pojawiają to są lepsze w stanie zmęczenia fizycznego i poczucia odwalenia przyzwoitej roboty i nie zmarnowania dnia

 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, Turop napisał:

Może postawić sobie jakiś nieosiągalny cel na 99% ludzi i zobaczyć jak może stać się to proste, gdy wiem dokąd zmierzam? 

Szachy, na 100% nie uda Ci się zostać mistrzem. ? Generalnie dobrze mieć jakaś zajawke, w której da się w jakikolwiek sposób mierzyć progress.

Edytowane przez prod1gybmx
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Turop napisał:

Hejka, bracia, po przeczytaniu paru książek psychologiczno - motywujących, przesłuchaniu parusten godzin różnych podcastów, przyglądając się bliżej mojemu życiu na przestrzeni lat. Dochodze do wniosku, że jestem typem człowieka, który musi mieć ciągle jakiś cel i całym sercem do niego dążyć, wtedy czuje, że żyje, wszystko mi się układa,

Ty po prostu potrzebujesz atencji. Pomimo tego co masz i jak żyjesz masz jej deficyt. Wynika to z twoje nie przepracowanej przeszłości?

Podejrzewam, że masz niskie poczucie wartość. Szukasz jej wszędzie, min. na forum.

Edytowane przez Still
  • Like 3
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, to masz lepiej niż inni. Masz lepiej niż inni, którzy tak nie mają. Ja też tak miałem, ale tylko w pewnych okresach mojego życia - nie przez cały czas. Zazwyczaj wtedy, kiedy było chujowo. Wtedy był i cel, i ambicja żeby go zrealizować. I był jakiś taki niedosyt po osiągnięciu celu, że od razu trzeba było coś następnego znaleźć.

 

Jesteś ambitny, nie chcesz swojego życia przepierniczyć w wyrku na wznak, chcesz kierować swoim życiem, a nie żeby życie tobą kierowało. Nie ma takich zbyt wielu. (A szkoda.)

 

Co masz robić?

Pierwsza droga, jak sam zauważyłeś, to droga rentiera. Jeść szczaw i zakupić dwa kwadraty na wynajem, a przez resztę życia odcinać kupony na wczasach w Egipcie. Ale jak sam piszesz, to nie dla ciebie.

Druga droga, również tu dyskutowana, to droga "wartości dodanej". Kupujesz stary taboret, malujesz go i sprzedajesz drożej, za te pieniądze kupujesz stary rower i go naprawiasz i znowu sprzedajesz. Potem motocykl, samochód, mieszkanie, willę, pałac. Na końcu kupujesz Gazprom, poprawiasz jego wyniki finansowe i sprzedajesz. Sam zadecyduj czy się widzisz na tej drodze.

 

Ja ci zaproponuję trzecią drogę. Drogę "przez wiedzę".

To nie ja to wymyśliłem, ale podobno żyjemy w czasach "gospodarki opartej na wiedzy". Najwięcej pieniędzy zarabiają ci, którzy posiadają unikalną i potrzebną wiedzę i umiejętności.

Neurochirurg, jak się uprze, to wymaluje pokój w swoim mieszkaniu. Każdy potrafi wymalować pokój. Nie potrzeba do tego jakiejś szczególnej wiedzy - w zasadzie wystarczy czytać to co jest na opakowaniu farby. Dlatego płaca malarza jest nisko płatna. Bo jest powszechnie dostępna. Każdy może.

Natomiast trzech malarzy pokojowych: Jacek, Krzychu i Seba, choćby się nie wiem ile zastanawiali, to nie wytną raka mózgu. Do tego trzeba neurochirurga. A tych jest mało, mają unikalną i bardzo potrzebną wiedzę. I dlatego (w wielu krajach) płaci im się górę siana.

 

Każda nowa zdobyta umiejętność czyni cię bardziej unikalnym i bardziej cennym na rynku.

 

Zauważ przy tym, że żyjemy w społeczeństwie, w którym dostęp do wielu zawodów i stanowisk jest regulowany. Co z tego, że coś umiesz, skoro nie masz na to papieru? I tak cię nie zatrudnią. A każdy dodatkowy papier w twojej kolekcji czyni cię bardziej unikalnym na rynku pracy. I bardziej cennym.

 

Pracodawca płaci ci za trzy rzeczy: włożony wysiłek, poświęcony czas i twoje umiejętności. Wysiłek, siła fizyczna jest tania. Czasu mamy wszyscy 24 godziny na dobę. Najbardziej efektywna droga to podnieść umiejętności (i często zmienić pracodawcę).

 

Jest jeszcze czwarty czynnik wpływający na wynagrodzenie: miejsce gdzie wykonujesz pracę. Operator widlaka w Luksemburgu zarobi sporo więcej niż operator identycznego widlaka w hurtowni pod Lwowem. A robią tą samą robotę, przez tyle samo godzin dziennie i obaj są mają ten sam fach - tą samą wiedzę i umiejętności. Tylko czasem, żeby się dostać w to inne miejsce gdzie lepiej płacą - też trzeba mieć dodatkową wiedzę, na przykład znać tamtejszy język.

 

Podniosłeś niedawno swoje kwalifikacje, zmieniłeś robotę. Sam wiesz jak to działa. To teraz pora na następny krok. Rozejrzyj się, kogo i z jakimi uprawnieniami szukają. A potem takie uprawnienia zrób.

 

I jeszcze raz na zakończenie: to jest zajebista sprawa, że osiągasz poprawę etapami i że po każdym zakończonym etapie czujesz potrzebę, żeby natychmiast sobie wyznaczyć następny. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Turop napisał:

Przyglądałem się biografii króla cyganów, opowiadał, że gdy tylko zdobył mistrzostwo świata, pokonując Kliczke, w trakcie konferencji prasowej zaraz po, czuł, że dopada go przenikliwa ciemność, zdobył mistrzostwo świata, nie było nic na ten moment wyżej i stracił sens życia, właśnie to co czuje ja, gdy osiągnę jakiś zamierzony cel. 

Jesteś tzw. osobowością dopaminergiczną - najprawdopodobniej. Kwestia budowy mózgu.

Nigdy dość, usychanie bez jakiegoś większego celu, zawsze jest coś za rogiem, ciągle coś do gonienia, wieczne starania, dążenia, poszukiwania, nieustanny głód. Cóż, jestem osobą z bardzo przepracowaną osobowością a jednocześnie mam to samo. Niestety, problem polega na tym, że "my" mamy bardzo wielkie tendencje nawet do samobójstw ze względu że nie możemy złapać sensu istnienia, możemy się alienować przed światem na długi czas żeby tylko opracować ważny projekt i to nie jest problem, można się zamknąć nad pracą całymi dniami, bo ta dopamina ciągle nakręca, ta nagroda jest zawsze za chwilkę. Osobiście mam niesamowicie wielkie ciążenie do indywidualizmu i to też z tym jest związane, nie mogę wykonywać czyichś projektów i zadań bo usycham, to nie wychodzi ze mnie i dopamina się ucina.
Produkcja tak wielkich ilości dopaminy jest też związana z szaleństwem, mózgi wielkich odkrywców dosłownie pływały w dopaminie. Dlatego często oni byli dla innych dziwakami z baaardzo specyficznymi nawykami i zachowaniami.
To nie jest do zrozumienia dla innych typów osobowości, bo oni powiedzą Ci swoją prawdę ze względu na swoją budowę mózgu i nie mają kontekstu, żeby to zrozumieć jak działają inni.

Ostatnio brakło mi planów krótkoterminowych, dowiedziałem się o wyjeździe do innego kraju na parę dni (najprawdopodobniej) i muszę opanować jak najszybciej podstawy nowego języka w parę miesięcy. Aż fruwać z powodu dopaminy zacząłem. :) Także to jest kwestia budowy mózgu i raczej nic z tym nie zrobisz, ale jak będziesz nierozsądny to to coś zrobi z Tobą.

Od siebie polecam zapoznać się z duchowością (żeby nie zwariować jak absolutnie żaden cel w życiu nie da Ci spełnienia, bo nie da), i przeczytaj sobie książkę "Dopamina. Naturalny wyzwalacz".

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@orkest Wybacz, ale nie zgodzę się z tobą. Przynajmniej nie do końca. Owszem na rozwój osobowości składa się mnóstwo czynników, tak jak słusznie zasygnalizowałeś, ale dopamina odgrywa dużą rolę w codzienności niektórych osób. A przechodząc do konkretów, będę je wymieniał w kolejnych punktach, odnosząc się też często do mojej osoby.

 

1) Nie na darmo dopamina jest nazywana hormonem szczęścia - kiedy spojrzysz na zachowanie osób zakochanych , posiadających ,,motylki w brzuchu" jak to mówi ks. Natanek ,,wiedz że coś się dzieje". A konkretnie, że dana osoba jest ,,naspidowana" hormonami szczęścia.

2) Dlaczego duża jak nie większość braci ma problemy z masturbacją? Bo orgazm nią wywołany (w sumie każdy orgazm) powoduje wyrzut dopaminy do mózgu. Dlatego też wiele osób ma potem problemy z powrotem do normalności bo naukowo udowodnione jest, że hormony szczęścia które produkuje nasz mózg uzależniają tak jak narkotyki. Sad but true. 

3) Istnieją takie typy osób, które w osiąganiu kolejnych celów życiowych widzą uzależnienie. I brat @Turopnie jest tu jedyny, czy też brat @Messer. Jak część braci już zdążyła zapoznać się z moimi postami na co dzień jestem nauczycielem historii, zaś po godzinach korepetytorem, oraz piszę na zamówienie prace naukowe. Sam pamiętam jak jeden doktorat, który mnie wkręcił napisałem w ciągu 9 dni a miał on objętość 260 stron. Czy też nauczenie się w stopniu komunikatywnym portugalskiego w ciągu 3 tygodni (gramatyka, podstawowe zwroty i pytania trochę słownictwa ), kiedy pojawiła się opcja wyjazdu na 2 tygodnie na wczasy plus zwiedzanie. 

 

Podsumowując ma to wszystko swoje plusy i minusy , jak wszystko na tym świecie. Plusem jest chęć pozostawienia czegoś po sobie, minusem jest to, że jeśli nie wiesz kiedy dać se przysłowiowego siana to możesz wpaść w uzależnienie w osiąganiu kolejnych sukcesów porównywalne do alkoholizmu czy narkomanii. Coś za coś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, orkest napisał:

@Messer Nie mogę znaleźć, nie podałeś autora, ale nie trudź się, bo takiej topologii po prostu nie ma. 

 

Wybacz, ale to co napisałeś to bzdury. Dopamina ma swoją rolę w organiźmie, ale na rozwój osobowości składa się mnóstwo czynników.

Przepraszam, nie wyzwalacz, a dopalacz. Mój błąd. 

https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4882912/mozg-chce-wiecej-dopamina-naturalny-dopalacz
 

Poza tym, jak wpiszesz ten mój kulawy tytuł w Google to i tak Ci wyszuka, tylko to nie jest na pierwszym miejscu w wynikach. Trzeba spojrzeć trochę w dół. Takie czary.

Typów jak klasyfikuje się osobowość, jest sporo, w tym wypadku ujęto sposób działania mózgu - prawdopodobnie jest to genetyka, bo dzieci pewnych geniuszy też miały często epizody w szpitalach psychiatrycznych. Rozumiem, że zgodnie z tą logiką na osobowość wpływa mnóstwo czynników, ale nadmiar dopaminy, który właściwie jest jednym z najważniejszych neuroprzekaźników w mózgu, która wpływa na całe nasze życie.. już nie. :) 

Aha, następnym razem, gdy o coś prosisz, to może postaraj się być mniej ordynarnym i używać języka, którego byś użył, jakbyś rozmawiał z kimś do kogo okazujesz szacunek, bo widzę intencję tego, co napisałeś.. Jeżeli dasz radę, to wyobraź sobie, że jeżeli rozmawiasz nie wiesz z kim, to pomyśl że jesteś, dajmy na to, na dobrym przyjęciu, gdzie jak zachowasz się "nieodpowiednio" to popełnisz spore faux pas i wyjdzie słomka z butów - może tak się zachowuj, bo w końcu czegoś chcesz, a ta chęć udowodnienia swojej ważności moim kosztem aż się wylewa. Jeżeli o czymś nie wiesz, a ja popełniłem błąd - jak w tym wypadku w jednym słówku - to nie musisz kwestionować całości czy czegoś o czym po prostu nie wiesz, sugerując mi mądrzenie się, bo teraz wyszło, że Ty się tutaj mądrzysz bez szczególnej wiedzy w tym temacie. I nie, przeczytanie dwóch artykułów o dopaminie w Internecie nie wystarczy, żeby o tym sporo wiedzieć. I nie trudź się z odpisywaniem mi na ten post. Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Feniks77 napisał:

Może Iron Man Triathlon?

To jest sposób na życie, nie wiem czy akurat ta droga była by dla mnie odpowiednia, musiał bym się nad tym zastanowić, pływać, pływam dużo, biegać nie biegam, ale biegałem,  roweru nie lubię, chyba film "najlepszy"  był o tym polskim narkomanie, który zrobił 3x naraz Iron many ?

2 godziny temu, Esmeron napisał:

Proszę bardzo: do końca roku prawidłowe BMI i sześciopak na brzuchu sobie machnij. Masz ponad pół roku. Czas start! 

 

Źle nie wyglądam, jak na swój stan zdrowia i wiek to jestem powyżej przeciętnej ? Cel życiowy, krata na brzuchu, to dla mnie będzie mało.

1 godzinę temu, prod1gybmx napisał:

Szachy, na 100% nie uda Ci się zostać mistrzem. ? 

Grałem, wciągało jak cholera, ale po czasie miałem nerwy, że na etapie początkującym, każdy jechał wyuczonymi schematami z you tuba. 

1 godzinę temu, Still napisał:

Ty po prostu potrzebujesz atencji. Pomimo tego co masz i jak żyjesz masz jej deficyt. Wynika to z twoje nie przepracowanej przeszłości?

Podejrzewam, że masz niskie poczucie wartość. Szukasz jej wszędzie, min. na forum.

Z agencją może masz trochę racji, ale już dużo mniej niż kiedyś, widzę progres w tym, że przestałem się chwalić ludzia na fb jak gdzieś jestem, albo coś zrobię i jakoś żyje mi się lepiej, kto ma coś wiedzieć wie i tyle. 

 

 

Przepracowania przeszłość jest w chuj do roboty, ale to po remoncie, do 1 lipca może skończę, wtedy zacznę robić dalsze prace z głową (książki psychologiczne z auto pomocą czytam na bieżąco, ale z terapeuta to coś innego) 

 

 

A co do forum, nie traktuje tutaj ludzi jako wyznacznik atencji, poprostu chwale się tu, żale, ale także wyrażam opinie i pomagam jak tylko mogę, coś jak samopomocowa grupa wsparcia, w zasadzie w takim miejscu jakakolwiek dyskusja, czy nowy temat to jak wołanie o atencję, wolę podyskutować o wielu sprawach z wami, niż z większością ludzi z mojego otoczenia (chociaż złapałem kontakt z jednym kolega z pracy,  pomaga mi przy remoncie i tłumaczy wiele życiowych spraw, sporo starzy ode mnie, ale cieszę się, że podejmuje tematy, które były dla mnie bardzo ciężkie do przepracowania, a okazało się, że miał sam podobne) . 

 

@KolegiKolega Dzięki, całkiem pomocna odpowiedź, przemyśle ją dobrze, chce kiedyś zostać pilotem, ciężki orzech,  kupa kasy itp, a zawód nie jakoś super pewny i zajebiscie płatny, trzeba przemyśleć żeby się nie wyjebac na 10 lat w dziwne przedsięwzięcia, po czym okaże się, że nie potrafię nic, tylko pilotować maszyny, na, które nikt nie chce mnie przyjąć.

 

@Messer@Messer Tak jak @Maniek92 Dobrze wiedzieć, że są osoby z podobnymi cechami, ale źle ulokowana energia, kończy się w moim przypadku depresja i uzależnieniami, to jest jak dryf i dwubiegunowość, zaraz ją znajdę i kupię, albo ściągnę jak będzie za free ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Turop napisał:

Może postawić sobie jakiś nieosiągalny cel na 99% ludzi i zobaczyć jak może stać się to proste, gdy wiem dokąd zmierzam? 

Możesz, ale to będzie leczenie objawów.

 

Tymi celami zapychasz jakąś pustkę, nie możesz być sam ze sobą tu i teraz tak po prostu? Wg mnie to niezdrowe, tzn. szkodliwe. Tak jakby czegoś brakowało.

 

Fajnie że masz cele i je osiągasz - to jest super cecha. Ale jak coś osiągniesz to wpadasz w niepokój/uzależnienia/związki/cośtam - jakbyś stwarzał sobie problem aby potem być mocno zajętym jego rozwiązywaniem.

 

No szkoda życia, więc jak już siebie znasz i musisz te cele osiągać to wyznacz sobie kilka średnio i długoterminowych - sensownych ale w cholerę trudnych - stan konta w milionach, jakaś pozycja zawodowa, jakiś czterotysięcznik albo wszystkie - będziesz miał umysł zajęty.

 

Pytanie, od czego uciekasz gdy biegniesz do celu?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jesteśmy już w kwestii wyznaczania celów, Może to dziwnie zabrzmi, ale wydaje mi się, że ja nigdy, nie wyznaczyłem sobie żadnego, a przynajmniej nie świadomie. Jedyne co mną zawsze kierowało, gdy już się czymś zająłem, to była chęć ciągłej progresji, którą musiałem niejednokrotnie wygaszać, gdyż zaczynało to już być lekko obsesyjne. Kolejna sprawa jest taka, że jeżeli już czymś się zajmę, to nigdy nie odpuszczam, mogę to na chwilę zawiesić/przerwać, ale gdy tylko mogę, od razu do tego wracam.

 

Odkąd pamiętam, towarzyszyła mi myśl, że cele same w sobie, nie mają większego znaczenia, najważniejsza jest droga, która uda ci się pokonać, bo to z niej wyciągasz najwięcej. Być może dlatego, moje niektóre drogi, są niekończącą się opowieścią :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, prod1gybmx napisał:

 

Szachy, na 100% nie uda Ci się zostać mistrzem. ?

Dojście do poziomu arcymistrzowskiego to może być wyzwanie...
Warto wiedzieć, że w szachach męskich i damskich mamy kilka kategorii. Te są dla facetów:

kategoria V
kategoria IV
kategoria III
kategoria II
kategoria I
kandydat na mistrza krajowego
mistrz krajowy
kandydat na mistrza FIDE
mistrz FIDE
mistrzy międzynarodowy
arcymistrz międzynarodowy

Dojście do poziomu II kategorii czy przykładowo III przy intensywnym graniu i treningach jest w zasięgu. Można zostać mistrzem szachowym w swojej rodzinie albo wsrod znajomych - jest się jakimś miszczuniem no jest :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gorączka Dopamina odgrywa swoją rolę w życiu każdego człowieka. To, że @Messer ma określoną osobowość, taki zespół nabytych cech, że wizja wyjazdu wywołuje w nim euforię i motywację do działania, nie oznacza, że dopamina odgrywa w tym jakąś magiczną rolę (odgrywa u każdego człowieka), albo że jest osobowością dopaminergiczną, ewidentnie stworzoną tylko na potrzeby w/w książki.

14 godzin temu, Gorączka napisał:

1) Nie na darmo dopamina jest nazywana hormonem szczęścia - kiedy spojrzysz na zachowanie osób zakochanych , posiadających ,,motylki w brzuchu" jak to mówi ks. Natanek ,,wiedz że coś się dzieje". A konkretnie, że dana osoba jest ,,naspidowana" hormonami szczęścia.

2) Dlaczego duża jak nie większość braci ma problemy z masturbacją? Bo orgazm nią wywołany (w sumie każdy orgazm) powoduje wyrzut dopaminy do mózgu. Dlatego też wiele osób ma potem problemy z powrotem do normalności bo naukowo udowodnione jest, że hormony szczęścia które produkuje nasz mózg uzależniają tak jak narkotyki. Sad but true. 

3) Istnieją takie typy osób, które w osiąganiu kolejnych celów życiowych widzą uzależnienie. I brat @Turopnie jest tu jedyny, czy też brat @Messer. Jak część braci już zdążyła zapoznać się z moimi postami na co dzień jestem nauczycielem historii, zaś po godzinach korepetytorem, oraz piszę na zamówienie prace naukowe. Sam pamiętam jak jeden doktorat, który mnie wkręcił napisałem w ciągu 9 dni a miał on objętość 260 stron. Czy też nauczenie się w stopniu komunikatywnym portugalskiego w ciągu 3 tygodni (gramatyka, podstawowe zwroty i pytania trochę słownictwa ), kiedy pojawiła się opcja wyjazdu na 2 tygodnie na wczasy plus zwiedzanie. 

Gdzie w tym wszystkim serotonina, oksytocyna, endorfiny, GABA i całe spektrum neuroprzekaźników? Problem z masturbacją, to problem na poziomie behawioralnym, zresztą: Ilość serotoniny w mózgu wpływa na potrzeby seksualne i zachowania impulsywne.

 

Przypisuje się dopaminie pełnienie funkcji „przekaźnika przyjemności”, co nie jest jednak poparte wiarygodnymi źródłami. Cechą większości substancji uzależniających jest bezpośrednie lub pośrednie nasilenie dopaminergicznej impulsacji w układzie mezolimbicznym, co przejawia się zwiększonym stężeniem dopaminy w jądrze półleżącym przegrody i kory oczodołowo-czołowej. Odstawienie substancji narkotycznej wywołuje patologiczne obniżenie stężenia dopaminy w tej strukturze mózgu, co objawia się dysforią oraz objawami głodu narkotykowego. (wiki)

 

Spłycenie swojej osobowości i określenie jej jako dopaminergicznej jest po prostu krzywdzące dla samego siebie. Chemia mózgu, to szerokie spektrum neuroprzekaźników.

 

Ostatecznie, końcowe wnioski powinny być takie, że to wszystko to tylko teorie: naukowcy uważają, autorzy książki przypuszczają, że tak jest i jaki ma to wpływ na osobowość i zachowanie. 

 

Także wrzucam pojęcie osobowości dopaminergicznej do wora, wraz z wyczerpaniem nadnerczy. Genialne!

 

 

14 godzin temu, Messer napisał:

Aha, następnym razem, gdy o coś prosisz, to może postaraj się być mniej ordynarnym i używać języka, którego byś użył, jakbyś rozmawiał z kimś do kogo okazujesz szacunek, bo widzę intencję tego, co napisałeś.. Jeżeli dasz radę, to wyobraź sobie, że jeżeli rozmawiasz nie wiesz z kim, to pomyśl że jesteś, dajmy na to, na dobrym przyjęciu, gdzie jak zachowasz się "nieodpowiednio" to popełnisz spore faux pas i wyjdzie słomka z butów - może tak się zachowuj, bo w końcu czegoś chcesz, a ta chęć udowodnienia swojej ważności moim kosztem aż się wylewa. Jeżeli o czymś nie wiesz, a ja popełniłem błąd - jak w tym wypadku w jednym słówku - to nie musisz kwestionować całości czy czegoś o czym po prostu nie wiesz, sugerując mi mądrzenie się, bo teraz wyszło, że Ty się tutaj mądrzysz bez szczególnej wiedzy w tym temacie. I nie, przeczytanie dwóch artykułów o dopaminie w Internecie nie wystarczy, żeby o tym sporo wiedzieć. I nie trudź się z odpisywaniem mi na ten post. Pozdrawiam.

Spokojnie, nie szukam tutaj kolegów do poklepania po ramieniu. :lol: Pozdro!

Edytowane przez orkest
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.