Skocz do zawartości

Problem z przeglądem na stacji diagnostycznej


verde

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Być może ktoś zna odpowiedź na moje pytanie związane z przeglądem samochodu.
 

W tym tygodniu oddałem mój samochód do sprawdzenia u mechanika, ponieważ w przyszłym tygodniu zamierzam nim jechać za granicę. Gość sprawdził wszystko, wymienił tylko taką poduszkę pod silnikiem i stwierdził, że samochód dojedzie gdzie trzeba (ufam, bo ma wielu klientów i każdy się o nim dobrze wypowiada).
 

Dzisiaj podjeżdżam na stację diagnostyczną, żeby zrobić przegląd (dopiero teraz dowiedziałem się, że stacja ma negatywne opinie w internecie). Facet po sprawdzeniu wszystkiego stwierdził, że hamulec ręczny nie działa prawidłowo i emisja spalin jest za wysoka i nie podbije mi przeglądu. Powiedział, że w ciągu dwóch tygodni mam się zgłosić z naprawionymi usterkami i przegląd podbije.
 

I pytanie jest teraz następujące - czy muszę koniecznie jechać na tę stację co byłem? Zrobię ten hamulec, ale nie mam już czasu na zrobienie czegoś z tą emisją spalin (szczególnie, że mam samochód na gaz).
 

Czy niepojechanie ponownie na tę stację grozi mi czymś, że np. facet to zgłosi np. na policję i grożą mi jakieś kary? Gość oddał mi dowód rejestracyjny, ale chyba coś tam sobie spisywał. W zasadzie nie wiem co.

Najchętniej pojechałbym na inną stację, podbił przegląd, szczególnie, że facet nie wbił mi negatywa do dowodu. Tylko powiedział, ze mam tam się zgłosić w ciągu dwóch tygodni.

Czy mam się czego obawiać, jeśli tam się nie zgłoszę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz dwa tygodnie na to żeby wrócić na ta samą stację i nie płacić znowu 162 zł. Wezmą 20 zł za każda usterkę którą muszą sprawdzić jeszcze raz. Jak miną dwa tygodnie to znowu zmusisz zapłacić całą sumę. Możesz jechać na inną stację , ale też będziesz musiał zapłacić całą sumę. Diagnosta przy pierwszym badaniu wpisał w system jakie masz usterki, na następnej stacji jak wpiszą twój numer rejestracyjny albo vin to im pokaże się w systemie co pierwszy diagnosta znalazł podczas badania. Także możesz jechać na inną stację, hamulce zrób bo to zawsze sprawdzają, a spaliny to zależy czy mocno kopci. Diagnosta też człowiek, zależy jaki się trafi. Obawiać się niczego nie musisz. Stacja jak serwis jedziesz gdzie chcesz, kwestia tylko finansów.

Edytowane przez Tomek
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomek napisał:

Masz dwa tygodnie na to żeby wrócić na ta samą stację i nie płacić znowu 162 zł. Wezmą 20 zł za każda usterkę którą muszą sprawdzić jeszcze raz. Jak miną dwa tygodnie to znowu zmusisz zapłacić całą sumę. Możesz jechać na inną stację , ale też będziesz musiał zapłacić całą sumę. Diagnosta przy pierwszym badaniu wpisał w system jakie masz usterki, na następnej stacji jak wpiszą twój numer rejestracyjny albo vin to im pokaże się w systemie co pierwszy diagnosta znalazł podczas badania. Także możesz jechać na inną stację, hamulce zrób bo to zawsze sprawdzają, a spaliny to zależy czy mocno kopci. Diagnosta też człowiek, zależy jaki się trafi. Obawiać się niczego nie musisz. Stacja jak serwis jedziesz gdzie chcesz, kwestia tylko finansów.

Ale ja nie płaciłem za nic. Negatywa w dowodzie też nie dostałem. Sprawdzałem teraz na historii pojazdu w internecie i nic nie zostało tam wpisane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robię tak, że mam swojego mechanika, i zawsze jak mam jechać na przegląd, to odstawiam do niego auto, on mi tam wymienia olej, filtry,

patrzy czy coś się spierdoliło i sam później jedzie mi na przegląd do swojego ziomeczka.

Ja mam z tego plus taki, że oszczędzam czas, a jego ziomeczek, nie przypierdoli się "na siłę",

a jak się przypierdoli, to mój mechanik będzie jechał dwa razy, więc ma motywacje, żeby nie było się do czego przyczepić :)

On ma z tego taki zysk, że, kasa zostanie "w rodzinie", znaczy wśród kolegów.. Wiadomo, że jak masz do wyboru dać zarobić swojemu lub obcemu,

to lepiej swojemu..

 

Warto pytać mechanika, czy ma jakąś stacje do polecenia, zawsze można wtedy zagadać, że "właśnie pan Zbyszek, robił Mi auto" i wtedy

jest szansa, że nie będą Ci szukać problemów "na siłę".

Te obostrzenia przepisów były po to, że po drogach jeździły naprawdę "stare trupy", stwarzające niebezpieczeństwo, ale mam wrażenie, że

chłopaki trochę zaczęły przeginać..

2 godziny temu, verde napisał:

Ale ja nie płaciłem za nic. Negatywa w dowodzie też nie dostałem.

Tego nie rozumiem. Moja wiedza może nie być aktualna, ale z tego ci wiem, oni mają obowiązek rejestrować każdy pojazd, który do nich przyjeżdża,

pod groźbą kary. Może ten pan był na tyle miły, że na gębę dał Ci dwa tygodnie, żebyś nie musiał dwa razy płacić, a dane "do internetu"

wypełni po dwóch tygodniach, jeśli się nie zjawisz, a jak się zjawisz z naprawionymi usterkami, to od razu uzupełni, że wszystko jest tak jak trzeba.

Jak mym zadzwonił, na tą stacje diagnostyczną i może dopytał.. Lepszego pomysłu nie mam.

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wojkr napisał:

Obecnie na wszystkich stacjach wykonują sprawdzanie emisji spalin, dla starszych aut może być to problem

W kwietniu kazali mi tylko wkręcić silnik na 2k obrotów i patrzyli czy nie dymi (19-letni diesel), więc jeszcze nie wszędzie. Może nie ma jeszcze wymogu, żeby do komputera wpisywać wynik analizy spalin i nie każdemu się chce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, wojkr napisał:

Obecnie na wszystkich stacjach wykonują sprawdzanie emisji spalin

Dziwne, byłem dwa tygodnie temu i nic nie sprawdzali. ?

Jak dotąd nie spotkałem się, żeby ktoś to sprawdzał.

No ale ja jeżdżę do stacji, które najpierw sprawdzam na google maps. 

 

Teraz mam niedaleko siebie warszawa i stacje diagnostyczną i nie ma problemu. Nie przypierdalaja się do pierdół. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem przegląd pod koniec kwietnia w kilkunastoletnim aucie i diagnosta nawet z tyłu do rury nie zaglądał, a mowa żeby tam jakieś sondy wkładał.

Normalna ścieżka diagnostyczna, tyle że diagnosta nie wchodził do auta - sam przejechałem całą ścieżkę aż do stanowiska sprawdzania świateł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 hours ago, verde said:

zamierzam nim jechać za granicę.

Po co Ci przegląd za granicą PL? Ja w Italii jeżdżę już rok bez przeglądu, nieprzerejestrowanym samochodem, na czarnej blaszce jeszcze, nikogo to nie interesuje. Spisują dowód, sprawdzają, czy jest OC i arrivederci.

 

Zauważcie, że to wszystko zmierza do tego, by ludzie nie mieli swoich prywatnych samochodów. Zrobią takie upierdliwości i taką totalną inwigilację, że ludzie machną ręką i powiedzą, dobra, to niech bank/salon się martwi, czy są wszystkie atesty, certyfikaty, baterie nietoksyczne, spaliny. Witamy w 'nowej normalności'. A najlepsze to są te spaliny, zawsze mogą wyjść słabe, a koszt naprawy dąży do plus nieskończoności :) 

 

Natomiast dziwię się ludziom, że tak się boją jechać z bałaganem w papierach za granice PL. Przecież tam jest tylko większy luz! A im większy bałagan - tym lepiej dla ciebie. Najlepiej mieć dużo dokumentów po polsku z dużą liczbą pieczątek. Ja mam zawsze duszę na ramieniu, jak wjeżdżam samochodem na polskich blachach z powrotem do ojczyzny, bo tam prawo nie obowiązuje i sprawy toczą się losowo. Ale już przestałem w ogóle to robić i jest spokój. To jest zresztą uniwersalna reguła, samochód na 'swoich' blachach jest zawsze najgorzej traktowany, jak to samochód lokalnego 'niewolnika'. Istotne jest tylko to, byś mógł dokumentami dokazać własność (nawet niekoniecznie swoją, tylko czyja ona jest i dlaczego tym jedziesz) i ewentualnie OC. Rzeczywistość prawna jest taka, że mógłbyś nawet legalnie jeździć bez OC i można wykonać ze sobą samym taką konstrukcję prawną, że będzie ci ono niepotrzebne i do udowodnienia przed sądem, w razie upierdliwej kontroli, która nie da temu wiary (niedoedukowanej prawnie). Tylko to wymaga odpowiadania za swoje czyny z własnej kieszeni, więc jak ktoś nie ma bufora finansowego, to lepiej tego nie robić.

 

Jest fikcją, że kraje współpracują ze sobą w tym zakresie. Dane nie przepływają, odnośnie niczego, przeglądu/auta/pracy/mieszkania/ubezpieczenia zdrowotnego, chyba że jest jakaś sprawa kryminalna z trupami, reszta się NIE OPŁACA w ogóle o takie dane występować.  A nie opłaca się, bo to nie jest legalne, egzekucje między krajami kar urzędniczych, żerowanie na nieświadomości i niewolniczej mentalności obywateli, dlatego państwa przymykają na to oko, bo jak się trafi dociekliwy, to jeszcze odszkodowania by dostał. Propaganda strachu i tyle. Nieznajomość praw.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, absolutarianin said:

Spisują dowód, sprawdzają, czy jest OC i arrivederci.

W UK MOT (przegląd) sprawdzają, choć przez kilka lat nigdy nie miałem kontroli (bo wyrywkowa kontrola jest nielegalna). Diagnosta mniej upierdliwy niż w Polsce, sam skorygował światła (naklejkami) i domontował przeciwmgielne. 

Byłem w szoku, ważne czy auto nie stwarza zagrożenia na drodze i już.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minutes ago, Orybazy said:

Byłem w szoku, ważne czy auto nie stwarza zagrożenia na drodze i już.  

Widzicie, bo tam respektują prawo. A prawo działa tak, że masz nie powodować strat innych i wystarczy. Wszystkie te mandaty, kary, fotoradary, rozporządzenia urzędasów tak naprawdę w cywilizowanym świecie możesz mieć w dupie. Nie wyraziłeś na to zgody, nie podpisywałeś żadnych umów, deklaracji - i bye bye! To samo tyczy się życia we własnym domu. Jak masz tytuł prawny - to robisz tam co chcesz i jak chcesz. 

 

Jest na yt film z ostatnich tygodni jak gościu po pałacem kultury odmawia podania swoich danych, bo nawet w polskim prawie jest zapisane, że policjant ma prawo wylegitymować człowieka, gdy prowadzi czynności operacyjno-rozpoznawcze lub dochodzeniowo-śledcze, a nie ot, tak.

 

 

Tylko, że w obszarze nad Wisłą panuje totalitaryzm, a nie prawo, wiele się w ciągu ostatnich 70 lat nie zmieniło. 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, absolutarianin said:

Wszystkie te mandaty, kary, fotoradary, rozporządzenia urzędasów tak naprawdę w cywilizowanym świecie możesz mieć w dupie.

W UK akurat to już niestety zamiera. Ludzie nie wiedzą że jest common law i że ustawy parlamentu są aktami a nie prawem. Są ludzie którzy walczą z policją odwołując się do common law które daje wolność podróżowania i nie można komuś go odebrać bo nie ma przeglądu. Sam byłem świadkiem jak poddawali się spisowi ludności - policja zatrzymywała auta a urzędnicy wypytywali o dane do cenzusu. Ja poprosiłem policję o powód dla którego przerywają moją podróż i pojechałem ale masa baranów karnie stała w kolejce. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, StatusQuo napisał:

 

Tego nie rozumiem. Moja wiedza może nie być aktualna, ale z tego ci wiem, oni mają obowiązek rejestrować każdy pojazd, który do nich przyjeżdża,

pod groźbą kary. Może ten pan był na tyle miły, że na gębę dał Ci dwa tygodnie, żebyś nie musiał dwa razy płacić, a dane "do internetu"

wypełni po dwóch tygodniach, jeśli się nie zjawisz, a jak się zjawisz z naprawionymi usterkami, to od razu uzupełni, że wszystko jest tak jak trzeba.

Jak mym zadzwonił, na tą stacje diagnostyczną i może dopytał.. Lepszego pomysłu nie mam.

To teraz mi ładnie ciśnienie podniosłeś... Ja dzisiaj byłem na innej stacji i przegląd mi podbili. To znaczy, że tamtemu się przypomni za dwa tygodnie i mi wystawi negatywa i przegląd będzie nieważny? Wychodzi na to, że w ogóle mogłem nigdzie nie jechać....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, verde napisał:

To teraz mi ładnie ciśnienie podniosłeś... Ja dzisiaj byłem na innej stacji i przegląd mi podbili. To znaczy, że tamtemu się przypomni za dwa tygodnie i mi wystawi negatywa i przegląd będzie nieważny? Wychodzi na to, że w ogóle mogłem nigdzie nie jechać....

Nie no nie chciałem Ci ciśnienia podnosić :) Powtarzałem tak, jak zrozumiałem swojego mechanika, jak to jest dokładnie w przepisach nie wiem.

Jeśli masz już wpisane, że ok, to tamten nie będzie raczej mógł zmienić, że jednak nie ok.. sam nie wiem, zresztą, masz już pieczątkę w dowodzie, więc, powinno być ok.

4 godziny temu, Orybazy napisał:

Sam byłem świadkiem jak poddawali się spisowi ludności - policja zatrzymywała auta a urzędnicy wypytywali o dane do cenzusu. Ja poprosiłem policję o powód dla którego przerywają moją podróż i pojechałem ale masa baranów karnie stała w kolejce. 

Widzisz, pewnie nasze całe życie by inaczej wyglądało, gdyby każdy znał prawo..

Ale ono jest takie obszerne i zawiłe i zmienne, a przez całe życie nawet nikt Ci nie wytłumaczy, jakie ono jest ważne, bo sam o tym nie wie..

Dlatego dobrze mieć prawnika w rodzinie ;)

5 godzin temu, absolutarianin napisał:

Tylko, że w obszarze nad Wisłą panuje totalitaryzm, a nie prawo, wiele się w ciągu ostatnich 70 lat nie zmieniło. 

"Nie chcesz dać się wylegitymować, to znaczy, że prawdopodobnie jesteś osobą poszukiwaną"

a co najlepsze "nasze podejrzenia są uzasadnione"

No trzeba przyznać, że logika pana policjanta jest żelazna..

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Podług książki" sprawa wygląda tak:

 

23 godziny temu, verde napisał:

I pytanie jest teraz następujące - czy muszę koniecznie jechać na tę stację co byłem? Zrobię ten hamulec, ale nie mam już czasu na zrobienie czegoś z tą emisją spalin (szczególnie, że mam samochód na gaz).

 

Nie.

Ale jeśli jedziesz w to samo miejsce i w w/w terminie, to płacisz tylko za "dogrywkę", a nie za pełne badanie techniczne.

 

23 godziny temu, verde napisał:

Czy niepojechanie ponownie na tę stację grozi mi czymś, że np. facet to zgłosi np. na policję i grożą mi jakieś kary? Gość oddał mi dowód rejestracyjny, ale chyba coś tam sobie spisywał. W zasadzie nie wiem co.

Aktualnie funkcjonuje CEPiK

W CEPiK-u jest informacja o negatywnym wyniku badania (i powodzie, dla którego jest negat).

Pojawia się na czerwono od razu po wprowadzeniu danych pojazdu w SKP.

Przyciąć w kule już się nie da ?

 

23 godziny temu, verde napisał:

Czy mam się czego obawiać, jeśli tam się nie zgłoszę?

Nie - jak wyżej: Jest info w CEPiK o negacie.

 

19 godzin temu, StatusQuo napisał:

Tego nie rozumiem. Moja wiedza może nie być aktualna, ale z tego ci wiem, oni mają obowiązek rejestrować każdy pojazd, który do nich przyjeżdża,

pod groźbą kary

Zgodnie z procedurą:

 

1. Kasujemy hajs od delikwenta. Fiskalizujemy transakcję.

2. Bierzemy dokumenty, wrzucamy do systemu CEPiK. Na tym etapie pokażą się wszelkie "ostrzeżenia" - np negat na innej stacji WRAZ  Z POWODEM, albo zatrzymanie dowodu przez Policję.

3. Klikamy "start badania" (system widzi, ile czasu poświęcasz na badanie!!!)

4. Idziemy obmacywać auto.

5. Po skończeniu badania wpisujemy negat albo pozytyw albo zatrzymanie dowodu

6. Drukujemy kwity, wpisujemy co trzeba w dowód (albo nie, jeśli negat)

7. Dziękuję-dobranoc-dupa-jasiu.

 

19 godzin temu, StatusQuo napisał:

Może ten pan był na tyle miły, że na gębę dał Ci dwa tygodnie, żebyś nie musiał dwa razy płacić, a dane "do internetu"

wypełni po dwóch tygodniach, jeśli się nie zjawisz, a jak się zjawisz z naprawionymi usterkami, to od razu uzupełni, że wszystko jest tak jak trzeba.

Wystawka na strzał lvl master.

Raz - sam skasuje hajs i zafiskalizuje transakcję? (System wymaga płatności z góry, za wyjątkiem faktur przelewowych na podmioty gospodarcze. Ale MUSI być transakcja fiskalna. Czyli masz "manko" na kasie.)

Dwa - w ramach bycia dobrym wujciem podłoży się tak? Biczplisss.

 

Jedyne rozwiązanie - pan "czepliwy diagnosta" najpierw obejrzał auto, potem chciał kasować hajs. Niezgodnie z procedurami, ale jak wyszła dupa w stanie to nie do końca miał jak sie wycofać, bo co? Miał WIEDZĄC, że jest negat zgolić hajs i powiedzieć "łojezu, nie podbiję"? No płacz i sapanie lvl wykop.

 

Godzinę temu, verde napisał:

Ja dzisiaj byłem na innej stacji i przegląd mi podbili. To znaczy, że tamtemu się przypomni za dwa tygodnie i mi wystawi negatywa i przegląd będzie nieważny?

Nie ma takiej możliwości - patrz wyżej.

 

7 godzin temu, absolutarianin napisał:

Po co Ci przegląd za granicą PL? Ja w Italii jeżdżę już rok bez przeglądu, nieprzerejestrowanym samochodem, na czarnej blaszce jeszcze, nikogo to nie interesuje. Spisują dowód, sprawdzają, czy jest OC i arrivederci.

Nie pal tyle tego świństwa...

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, StatusQuo napisał:

Że pan diagnosta, zrobił przegląd, ale go nie skasował, ani nie dał "start badania",

Jak wyżej - może popełnił błąd?
Może chciał ogarnąć coś na skróty, ale w trakcie wyszedł syf...

 

Ilu diagnostów, tyle podejść.

Rekordzista jakiego widziałem oglądał samochód ze 45 minut.
Prosta osobówka, 3-letnia, żaden przebieg.
Kurwa, opony od spodu oglądał i działanie spryskiwacza sprawdzał. W życiu bardziej upierdliwego gościa nie widziałem ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/3/2020 at 6:53 PM, verde said:

I pytanie jest teraz następujące - czy muszę koniecznie jechać na tę stację co byłem? Zrobię ten hamulec, ale nie mam już czasu na zrobienie czegoś z tą emisją spalin (szczególnie, że mam samochód na gaz).
 

Tak. Przechodziłem to na kilkunastoletnim wozie. W pewnym momencie nie przeszedł przeglądu - ale diagnosta wbił do systemu faila na przeglądzie. Można było sprawdzić w sieci.

Skutek był taki, że nawet ze sprzedażą wozu był problem (bo wspomniana blokada na stacji - weryfikacja po naprawie musiała być wykonana w tej stacji, w której stwierdzono problem). U mnie finalnie skończyło się złomowaniem, głównie z uwagi na w/w problem przy sprzedaży.

 

Podstawowa zasada, jakiej mnie nauczyła ta sytuacja: jedziesz do stacji, to najpierw badasz czy wbiją badanie do systemu. Jeśli nie da się załatwić badania bez wbicia do systemu to szukaj innej stacji, jest ich sporo, na pewno w którejś sprawę załatwisz. Jeśli jest naprawdę źle - to sprzedać samochód będzie łatwiej bez sygnaturki w systemie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, lync napisał:

Podstawowa zasada, jakiej mnie nauczyła ta sytuacja: jedziesz do stacji, to najpierw badasz czy wbiją badanie do systemu. 

Dokładnie. Ja zawsze dwa, trzy tyg. przed datą ważności jadę i się upewniam czy auto przejdzie przegląd nie dając dokumentów. Dopiero jak mi inspektor mówi, że OK, to proszę o wykonanie przeglądu.

Ale niedawno miałem problem. Auto już było po..., ale inspektor zobaczył, że nr butli lpg się nie zgadza z papierem. Okazało się, że gość, od którego kupiłem auto dał mi ewy papier. No i trzeba było na szybkości załatwiać od początku homologację instalacji.

Ale przegląd został w systemie zawieszony. Jest taka opcja. Po tygodniu przyjechałem z papierem i mi podbił. Wówczas zapłaciłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, lync napisał:

Tak. Przechodziłem to na kilkunastoletnim wozie. W pewnym momencie nie przeszedł przeglądu - ale diagnosta wbił do systemu faila na przeglądzie. Można było sprawdzić w sieci.

Skutek był taki, że nawet ze sprzedażą wozu był problem (bo wspomniana blokada na stacji - weryfikacja po naprawie musiała być wykonana w tej stacji, w której stwierdzono problem). U mnie finalnie skończyło się złomowaniem, głównie z uwagi na w/w problem przy sprzedaży.

 

Podstawowa zasada, jakiej mnie nauczyła ta sytuacja: jedziesz do stacji, to najpierw badasz czy wbiją badanie do systemu. Jeśli nie da się załatwić badania bez wbicia do systemu to szukaj innej stacji, jest ich sporo, na pewno w którejś sprawę załatwisz. Jeśli jest naprawdę źle - to sprzedać samochód będzie łatwiej bez sygnaturki w systemie.

Samochód ma 17 lat, najprawdopodobniej będę jeździł nim aż do zezłomowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.