Skocz do zawartości

Związek z "bluszczem"/zazdrość wsteczna


Rekomendowane odpowiedzi

Poproszę Braci o radę, bo sam już nie wiem co o tym sądzić. 

 

Jestem w moim pierwszym związku LTR wcześniej żadnych przygód nie miałem. Związek zacząłem jakoś w wieku 22lat i mija już ze 2 lata jak to się ciągnie. Moja luba jest rok młodsza, miała przedtem dwa związki z czego jeden zaczęła w wieku ~16lat (była z nim 4 lata), potem miała chwile przerwy i zaczęła nowy (w którym była parę msc z przerwa). Sama mówiła, że związki kończyła sama, bo jej coś nie odpowiadało. Za pierwszym razem było słabo z seksem po prostu jej nie zadowalał, i miała dużo ograniczeń. W drugim podobno nie pasował jej charakter, miała pare msc przerwy zaczęła się spotykać z innym (bez większych zbliżeń) potem znowu wróciła, ale nadal jej nie odpowiadało. Wydaje mi się, że baba nie potrafi być sama zaraz zaczynała jakieś inne spotkania (może wynika to że wcześnie zaczęła, może brak ojca?‍♀️). Zaraz jak rzuciła drugi związek zaczynała się spotykać z nowym - tylko, że ją olał, jeszcze nawet jak ja do niej podbijałem mówiła, że jest już ktoś tylko wyjechał. Ale koniec końców udało mi się dopiąć swego (przez co chyba potem żałowałem, że to zaczynałem).

 

Przez moje ciągłe dopytywania, wszystko mi opowiedziała, może niepotrzebnie pytałem, bo potem rozwinęła się u mnie zazdrość wsteczna. Mam wrażenie, że chciałbym ją całą kontrolować, to co było i co jest. Możliwe, że byłoby inaczej jakbym miał jakieś doświadczenia wcześniej. Mówiłem, że mnie to wkurwia, sam zacząłem obsesyjnie przeglądać stare wpisy zdjęcia w chmurach, przeglądałem Insta/Snapa. Załączyło mi się coś pojebanego w głowie, powiedziałem, że ma wszystko z wcześniejszych relacji zginąć (zdjęcia komentarze znajomi)- tak żebym nic nie mógł znaleźć. Z tych wszystkich opowieści w sumie jej raczej wierze, że mocniejsze zbliżenia miała tylko z dwoma z którymi była w związku dłuższym (raczej bym się tego dowiedział) chociaż w sumie sam nie wiem, mam pojebane w głowie ale nie będę ganiał za ziomkami po mieście . Sama mówi, że to było co innego to nie ma znaczenia (typowe pierdolenie), że ja jestem tym, w którym się zadurzyła. Sam w związku nie narzekałem, seksy były często i mi to odpowiadało, robiliśmy wszystkie nasze fantazje na co przyszło ochota. Mam do niej zaufanie i ją szanuje.

 

Lecz drugi problem jaki się zrodził to, że baba nie potrafi zająć się sobą. Jest takim wrzodem na dupie, żyje moim życiem. Ciągłe pisanie jak nie jesteśmy obok, do godziny 11 rano już jest jakaś wiadomość w stylu "jak się spało". Nie powiem może to i było fajne jak były te pierwsze miesiące człowiek patrzy jak przez mgłę. Teraz zaczęło to wkurwiać, jeszcze akcja się nasiliła przez tego wirusa. Mieszkamy obok siebie, mamy w sumie wspólną pasje jaka jest siłownia - zaczęły się wspólne ćwiczenia (bo siłka zamknięta) i się dużo widzieliśmy. Seksy codziennie po 2-3 razy, wszystko fajnie mi odpowiada, ale życie nie opiera sie tylko na dymaniu. Sam mam wrażenie, że nie miałem oddechu lubię być sam - czytać/rozmyślać, dokształcać się. Można powiedzieć że głownie tak moje życie wyglądało, jak gdzieś wychodziłem "na impreze" to było to sporadycznie, może raz na tydzień. Mam wrażenie, że zrobi wszystko żebym tylko jej nie zostawił zero w niej takiej "suki"- co wiadomo czasami jest atrakcyjne.  Zawsze jak dochodziło do większej kłótni, (większość wynikała z mojej zazdrości wstecznej) brała mnie na litość (mam za dobre serce czasami). Koniec końców doszło do tego, że jej to wszystko wygarnąłem, żeby się ogarnęła. Że nie ma jednej jedynej miłości i ludzie to są odrębne jednostki. Że nie widzę z nią przyszłości na ten moment. Nie mam zamiaru być jej jakimś terapeutą. Aktualnie stan rzeczy ma się tak - powiedziała że "damy sobie czas się poprawi i będzie nad tym pracować" - oczywiście powiedziałem jej, że nie wierze w to, bo to nie jest jakiś przełącznik - pyk i działa. "Nie musimy myśleć o przyszłości, możemy się skupić na tym co jest teraz" - tylko ja nie chce sobie pierdolić życia i jej, bo nagle się obudzimy za 3 lata i może być to samo, a czas leci w jedną stronę. Nie wiem czy poradzę sobie z moimi obsesyjnymi myślami. Nie spotykamy się, a kontakt jest ograniczony do minimum (wymienione dwa trzy zdania na dzień).

 

Mam mętlik w głowie i sam nie wiem czy to kończyć, wiem jak będę się czuł po zakończeniu - trzeba będzie swoje przeboleć, bo mimo wszystko się to dobije na emocjach. Z drugiej strony aż tak mi z nią źle nie jest - w sumie taka dobra kobieta, tylko trochę upierdliwa.

Chcę poznać wasze zdanie na ten temat, mieć jakiś punkt odniesienia, forum już trochę czytałem i widziałem mniej więcej podobne sytuacje do mojej. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, ZakutyLEB napisał:

Mam wrażenie, że chciałbym ją całą kontrolować, to co było i co jest. 

Stary, takie życie. Jeśli nie trafisz dziewicy (co łatwe nie jest i nie jest warte zachodu), to ktoś już Twoją pannę ruchał. Musisz to po prostu zaakceptować, bo inaczej siądzie Ci to na psychice. Pamiętaj - ona nie jest "Twoja", tylko to jest Twoja kolej.

 

Pretensje o to są nie na miejscu.Nawet, jeśli Cię to boli - to co Twoja kobieta ma na to poradzić teraz? Nie miała szklanej kuli. Nie wiedziała,że kiedyś pozna Ciebie. Przeszłości nie zmieni. Daj jej spokój z tym, po prostu staraj się o tym nie myśleć, nie drąż tematu, nie szukaj jakichś wpisów z przeszłości.

 

W sumie właśnie dlatego warto wchodzić w relacje seksualne jak najwcześniej- bo związki "mieszane doświadczeniem" potrafią zryć banię. Ale skoro już wyszło jak wyszło, to ogarnij się.

 

28 minut temu, ZakutyLEB napisał:

Lecz drugi problem jaki się zrodził to, że baba nie potrafi zająć się sobą. Jest takim wrzodem na dupie, żyje moim życiem. Ciągłe pisanie jak nie jesteśmy obok

To brzmi raczej jak zaangażowanie. Macie wspólną pasję - super. Może zaproponuj jakieś wspólne aktywności, żebyście nie zaczęli gotować się we własnym sosie codzienności.

Sam fakt, że Panna znosi Twoje "zarzuty do przeszłości" i jeszcze obiecuje poprawę świadczy o tym, że się stara i jej zależy.

 

Według mnie trochę motasz, w końcu dziewczyna się zniechęci i ucieknie, a Ty będziesz na 99% wtedy tęsknił i pisał, że miałeś idealny związek i rozjebałeś go przez bzdury.

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Januszek852 said:

Daj jej spokój z tym, po prostu staraj się o tym nie myśleć, nie drąż tematu, nie szukaj jakichś wpisów z przeszłości.

Cały czas staram się to robić, z różnym skutkiem.

 

28 minutes ago, Januszek852 said:

W sumie właśnie dlatego warto wchodzić w relacje seksualne jak najwcześniej- bo związki "mieszane doświadczeniem" potrafią zryć banię

Tylko, że nikt nie ma licznika nad głową 

29 minutes ago, Januszek852 said:

To brzmi raczej jak zaangażowanie. Macie wspólną pasję - super. Może zaproponuj jakieś wspólne aktywności

Właśnie moim zdaniem mamy tych wspólnych aktywności za dużo, nie mam miejsca dla samego siebie. Wszędzie się czuje jak w dwupaku. Będąc z nią poświęcam mniej uwagi na siebie, chociażby na swoje obowiązki czy rozwój.

 

30 minutes ago, Januszek852 said:

w końcu dziewczyna się zniechęci i ucieknie, a Ty będziesz na 99% wtedy tęsknił i pisał, że miałeś idealny związek i rozjebałeś go przez bzdury.

Może faktycznie masz rację, ale zazwyczaj było tak - gdy sie pokłóciliśmy, ona zaczynała szlochać, że nie widzi sensu życia beze mnie, że sobie nie poradzi - ja miękłem i zaraz na następny dzień się odzywałem czy możemy porozmawiać. Chwila spokoju i potem znowu nachodziły dziwne myśli, nie wiem może serio mam zaniżona wartość, chociaż w innych sferach tego nie zauważam.

 

27 minutes ago, Brat Jan said:

@ZakutyLEB  Brak przywitania?

Ogarnij sprawy regulaminowe.

Już to nadrabiam 

 

24 minutes ago, trop said:

Ech te nicki nowych użytkowników ???

Pierwsze co mi wpadło do głowy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracie nie mam dla ciebie dobrych wiadomości, ale widzę że momentami wypisz wymaluj moja EX . 

 

Łap poniżej mój wątek, wyciągniesz wiele z tego dla siebie.

Twoja kobieta jest jedną z tych, która oplata pnączami po kolei każda z części twojego ciała. Jeszcze trochę i dojdzie do twoich korzeni, osłabiając cię w sposób znaczny. A wtedy to ona weźmie lejce, a Ty nie będziesz wiedział co się w tym momencie dzieje.

 

Znajdzie gówno powody, dla których cię rzuci. To powinno dać ci do myślenia, że szczyci się tym, że rzucała innych. Równie dobrze może to być maskowane poczucie niskiej wartości. Miej się na baczności, ja bym spieprzył w podskokach, nie znajdziesz z nią wspólnej płaszczyzny. Seks to tylko jeden z drobnych elementów całości. Im szybciej tym lepiej. Moc jest w twoich rękach.

Pozdro !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, gnukij1 said:

Łap poniżej mój wątek, wyciągniesz wiele z tego dla siebie.

Dzięki wielkie, za podrzucenie zawsze coś wyciągnę dla siebie.

18 minutes ago, gnukij1 said:

Znajdzie gówno powody, dla których cię rzuci.

To chyba w tej sytuacji byłoby dla mnie lepsze, chciaż nie wiem jak mocniej bym odczuł to emocjonalnie - gdy to ja bym był stroną rzuconą. Bardziej zależałoby mi na tym żeby to była wspólna decyzja i każda osoba poszła w swoją stronę.

19 minutes ago, gnukij1 said:

Równie dobrze może to być maskowane poczucie niskiej wartości.

Możesz mieć racje, sama sie do tego przyznaje, że u niej z tym słabo - tłumaczy się kwestia domową i wychowaniem. Tego juz nie będe rozpatrywał kto kogo rzucał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZakutyLEB a ja bym zapytał wiesz? Wiesz ile kłamstw wyszło przy okazji?

 

Wyszłoby prawdopodobnie że myszką taką święta nie jest. Mi sprzedała bajkę o tym, jak to rzuciła poprzedniego chłopaka i miała poczucie winy z tego tytułu. A gdy spytałem jego okazało się, że jej rodzice mieli problem z tym, że pochodzi on że wsi, czego efektem było to że się to rozmyło.

 

Oczywiście twoja sprawa

 

Nie nie byłoby lepsze. Potem byś sobie dopierdalał mocno z tego tytułu, samoocena drastycznie w dół. Jesteś kopaczem swojego losu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii zazdrosci, cierpisz ze wzgledu na maly przebieg i jak to sie mowi "uposledzenie" seksualne - nie miales wczesniej partnerek, zerowe zycie seksualne, moze nie jest to naturalne ale od niczego nie odstajesz.

 

@gnukij1

Troche brzmisz jak panienka. To, ze Ciebie cos spotkalo nie znaczy, ze teraz wszystkie kobiety to ku*** poza naszymi matkami, babciami i ciotkami.

 

W grzebanie w przeszlosci bym sie nie bawil. To co bylo to bylo, kwestia jak Ciebie traktuje i jaki ma stosunek. Serio, gdybys wygrzebal z przeszlosci, ze nie wiem, ktos ja rzucil a ona Tobie powiedziala, ze to byla ona i jeszcze zrobilbys o to awanture. Powiedziec, ze wyszedlbys na glaba to jakby nie powiedziec nic ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, gnukij1 napisał:

@@Zgredek ten typ kobiety to nie jest to, czego autor wątka oczekuje. Lepiej dmuchać na zimne, no chyba że ktoś lubi być masochistą.

Tak jak powiedział @balin dużo rzeczy wynika z młodości i niedoswiadczenia. Budzisz w autorze poczucie, że mimo wielu wątpliwości lepiej porzucić bo może być źle. Czyli w skrócie, za każdym razem ma rezygnować, iść na loterie i intuicję.

 

Nie, całkowicie tego nie popieram. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, Zgredek said:

W grzebanie w przeszlosci bym sie nie bawil. To co bylo to bylo, kwestia jak Ciebie traktuje i jaki ma stosunek. Serio, gdybys wygrzebal z przeszlosci, ze nie wiem, ktos ja rzucil a ona Tobie powiedziala, ze to byla ona i jeszcze zrobilbys o to awanture. Powiedziec, ze wyszedlbys na glaba to jakby nie powiedziec nic ?

Już się w to bawiłem (grzebanie przeszłości), potem żałowałem bo i mi to na dobre nie wyszło - pogłębiło problem. Chciałbym sie od tego odciąć, ale mimo wszystko przeszłość kształtuje człowieka jakim jest teraz. Ma to jakieś znaczenie

 

14 minutes ago, balin said:

Nie umiecie się komunikować. Dziewczyna kocha miłością wyidealizowaną. Poprzednicy i ty dajecie jej bezcenne doświadczenia. 

Staram się rozmawiac o wszystkim, nie ma takiego tematu którego bym z nią nie ruszył

 

4 minutes ago, Zgredek said:

Budzisz w autorze poczucie, że mimo wielu wątpliwości lepiej porzucić bo może być źle. Czyli w skrócie, za każdym razem ma rezygnować, iść na loterie i intuicję.

Takie mam wątpliwości właśnie, "co bym nie robił to i tak nie naprawię". Ona natomiast ma chyba podejście co by sie nie stało da się naprawić, nawet jakbym poszedł na bok - to też dałoby sie załatać (takie mam wrażenie) Oczywiście nie mam takich myśli/skłonności bo mam swój jakiś system wartości

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, ZakutyLEB napisał:

Staram się rozmawiac o wszystkim, nie ma takiego tematu którego bym z nią nie ruszył

Nie o to mi chodziło. Chodzi o jasne przekazywanie komunikatów i stawianie granic. Przecież Twój czas nie jest gumy. 

Do tego jak można rozmawiać z własną kobietą o wszystkim? A od czego ma koleżanki? :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, ZakutyLEB napisał:

Już się w to bawiłem (grzebanie przeszłości), potem żałowałem bo i mi to na dobre nie wyszło - pogłębiło problem. Chciałbym sie od tego odciąć, ale mimo wszystko przeszłość kształtuje człowieka jakim jest teraz. Ma to jakieś znaczenie

 

Staram się rozmawiac o wszystkim, nie ma takiego tematu którego bym z nią nie ruszył

 

Takie mam wątpliwości właśnie, "co bym nie robił to i tak nie naprawię". Ona natomiast ma chyba podejście co by sie nie stało da się naprawić, nawet jakbym poszedł na bok - to też dałoby sie załatać (takie mam wrażenie) Oczywiście nie mam takich myśli/skłonności bo mam swój jakiś system wartości

No bo widzisz - grzebanie w przeszłości nic Ci nie da, wymierny efekt. Nigdy nie dowiesz się, wszystkiego, nie dowiesz się pełnej prawdy - a od swojej partnerki na pewno (z autopsji sam popełniłem błąd, nawet z twardymi dowodami zaprzeczała wszystkiemu ale tkwiła w haju, więc szantażem, że odchodzę powiedziała mi praktycznie wszystko). Z perspektywy czasu nigdy więcej nie popełniłem tego błędu. Przeszłość jest przeszłością i tam jej miejsce, dopóki nie ingeruje ona w teraźniejszość jest nieruszalna. Sam nie chciałbym opowiadać swojej przyszłej o swoich byłych i tak samo mnie to już nie ciekawi. Tutaj trafnie Ci podpowiedziano, że tym więcej machasz falusem i masz za sobą związków, te rzeczy schodzą na drugi plan. 

 

Nie twierdzę, że źle o wszystkim rozmawiac - nie mniej jednak jak wyżej powiedziano. Nie musisz udawać entuzjastycznego słuchacza nt. wszystkiego co Ci będzie opowiadać. Tak jak Ty masz tematy do pogadania z kumplami, tak ona ma swój świat. Nie wkraczaj w niego, wypracuj harmonie pomiędzy dwoma światami.

 

Twoj system wartości jeszcze wiele przeżyje - uwierz. Pewne cechy nabyw się z czasem, pewne przestają istnieć. Grunt to żebyś przede wszystkim złapał się za swoje cojones. 

 

Żyj w związku ale nie nastawiaj się, że to ta do końca życia. Powiedz o tym co Ci się nie podoba ale nie przepraszaj również za to, za co absolutnie nie czujesz się winny. Nie zmieniaj się dla niej, bądź swoją naturalna wersją. Jeśli z Tobą ma zerwać to to zrobi, nie rozumiem faktu roztrząsania, że ktoś Cię rzucił. Jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia, odchodzisz z godnością. Jeśli są konkretne powody, pracujesz nad sobą w imię przyszłej relacji. I tak żyj, bez idei "rzuć ją zanim ona Ciebie rzuci". To nie jest brak godności - brakiem godności jest wracać z podkulonym ogonem i prosić o wybaczenie (tu też pokuszę się o autopsję). To chyba tyle, trzymaj ramy to się nie... ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ZakutyLEB napisał:

Przez moje ciągłe dopytywania, wszystko mi opowiedziała, może niepotrzebnie pytałem

Dotąd doczytałem i zaprzestanę. Najgorsze co można zrobić. To grzebać się w gównie przeszłości. Po co Ci to. Aktualnie kręcę z jedną kobietą i sobie wyjaśniliśmy podstawowe kwestie. Wolni, przeszłość pozamykana załatwiona prawnie i emocjonalnie. Ogarnięci życiowo, niezależni itp. Nie patrzymy w tył tylko żyjemy tym co jest tutaj, a przyszłość zależy od nas. Asertywność i ograniczone zaufanie także ma miejsce w związku/partnerstwie i to sobie wyjaśniliśmy również. Odpierdalasz jakieś jazdy, shit testy, robisz bokami - do widzenia bez cienia żalu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Zgredek said:

Żyj w związku ale nie nastawiaj się, że to ta do końca życia. Powiedz o tym co Ci się nie podoba ale nie przepraszaj również za to, za co absolutnie nie czujesz się winny. Nie zmieniaj się dla niej, bądź swoją naturalna wersją. Jeśli z Tobą ma zerwać to to zrobi, nie rozumiem faktu roztrząsania, że ktoś Cię rzucił. Jeśli nie masz sobie nic do zarzucenia, odchodzisz z godnością. Jeśli są konkretne powody, pracujesz nad sobą w imię przyszłej relacji. I tak żyj, bez idei "rzuć ją zanim ona Ciebie rzuci". To nie jest brak godności - brakiem godności jest wracać z podkulonym ogonem i prosić o wybaczenie (tu też pokuszę się o autopsję). To chyba tyle, trzymaj ramy to się nie... ?

Dzięki wielkie, dało mi to troche do myślenia. Postawię swoje granice, i postaram się nie myśleć wstecz (chociaż z tym jest cięzko). 

Zobaczę co z tego wyniknie, nie będę szedł na kompromisy 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, ZakutyLEB said:

Przez moje ciągłe dopytywania, wszystko mi opowiedziała, może niepotrzebnie pytałem, bo potem rozwinęła się u mnie zazdrość wsteczna. Mam wrażenie, że chciałbym ją całą kontrolować, to co było i co jest. 

 

8 hours ago, ZakutyLEB said:

Lecz drugi problem jaki się zrodził to, że baba nie potrafi zająć się sobą. Jest takim wrzodem na dupie, żyje moim życiem. Ciągłe pisanie jak nie jesteśmy obok, do godziny 11 rano już jest jakaś wiadomość w stylu "jak się spało"

ROTFL, trafiła kosa na kamień.

Jesteście dla siebie stworzeni, bracie.

Obsesyjny kontroler z obsesyjnym bluszczykiem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Januszek852 said:

Ja z każdą dziewczyną rano wymieniałem jakąś wiadomość i dziwne byłoby raczej dla mnie milczenie.

Ja z laskami, które mają potrzebę zawracania mi dupy w ten sposób, stosuję zasadę jednego ostrzeżenia - niunia, piszesz jak masz coś sensownego do napisania, całuski i buziaczki na dzień dobry to nie jest "coś sensownego do napisania". Jak nie dociera, to z automatu kończę znajomość.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minutes ago, Januszek852 said:

Akurat napisanie do kogoś rano to raczej ciężko nazwać bluszczowaniem.

To nie tylko o to chodzi, nie odpiszesz przez 2h też jest przypał. Wychodzisz ze znajomymi - pyta się kto jest. Ma więcej czasu nie wie co ze sobą zrobić - przyjeżdża do ciebie. Nigdy sama nie zakończy rozmowy, tylko zawsze przeciąga, czy to telefon czy też pisanie po nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.