Skocz do zawartości

Zimne prysznice.


Margon

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia, ostatnio sporo czytałem o stosowaniu zimnych kąpieli.

Znajdzie się tutaj jakaś osoba, która regularnie stosuje i dostrzegła zalety takich kąpieli, jakie są to zalety?

 

Próbuję się przełamać, chociaż jeszcze mi się nie udało :D

Niektórzy polecają od razu ustawienie lodowatej wody, inni progresywne ochładzanie. Jakie wy macie sposoby?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie to praktyka od wielu lat, a w zasadzie tradycja rodzinna w trzebim pokoleniu ? Od zawsze myłem się pod prysznicem bardzo gorącym i kończyłem krótkim lodowatym, w kolejności: nogi, ręce, klata, plecy, twarz, głowa. Przy czym tylko rano.

 

Ale w styczniu b.r. przeszedłem na model porannego mycia od razu na maxa zimną (z góry od razu na łeb, bez pierdolenia) a wieczorem gorące mycie, zimne spłukiwanie i pod kołdrę. I ten nowy model lepiej mi się sprawdza. Mam dzięki temu z samego rana wielkiego kopa endorfin, dokrwienia i dotlenienia. Wychodzę czukąc się jak Brad Pitt w "Troi" ? Bywa też, że wpadam pod szybki zimny prysznic po pracy, jak dzień nużący. A wieczorem w tym systemie też jakoś idę spać bardziej zadowolony. Krążenie lepsze, lepsza werwa w dzień, a z zaśnięciem nie mam problemów mimo tego zimnego wieczornego epizodu.

 

Poza tym ogólnie - czuję się świetnie z poczuciem samokontroli, którą to daje. Dobrze harmonizuje się z większą ilością ruchu w rodzaju biegania czy treningów (u mnie poranna gimnastyka i domowy FBW z hantlami). Nawet libido mi podskoczyło, po kwietniowo-majowym zjeździe (klejnotom należy się za każdym razem solidne schłodzenie na poprawę ukrwienia?). Poza tym ponoć chroni przed reumatyzmem i dobrze robi na serce. Moja babcia od strony ojca praktykowała zimne prysznice prawie do śmierci (dożyła 83 lat). Stąd ta tradycja. Polecam się przełamać.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dobra opcja bo cię uodparnia nie tylko "fizycznie" ale i "psychicznie". To nie żart. Działa to tak - zimna woda powoduje ostry stres i wywołanie reakcji walka lub ucieczka. Ponieważ nie jest to silnie zagrażające, stres jest umiarkowany nie jest specjalnie niebezpieczny a jednocześnie z czasem cię uodparnia na stres w ogóle, nie tylko fizyczny.

Do tego wywołuje kaskadę hormonów (norepinefryny i epinefryny oraz estrogenu, testosteronu, kortyzolu) i neuroprzekaźników (dopaminy i serotoniny). Nie wywołuje wydzielania endorfin.

 

Fight-or-flight response

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się staram czasem, ale bardziej na zasadzie remedium na coś niż regularnej profilaktyki.

Tyle, że ja przez to, że nie lubię się torturować prysznicem, to wolę raz a porządnie, więc po prostu odkręcam

zimną wodę na maksa do wanny. Kładę się cały, z głową pod wodą, i tylko nogi wystawiam do góry, bo wanna krótka i wstrzymuje oddech.

Czasem, stosuje oddychanie wg. WimHofa, 40 szybkich oddechów, żeby przetlenić organizm, już jak się zanurzę, czasem przed wejściem do wody,

a czasem w ogóle.

Jak już się wynurzam po pierwszym dłuższym "nurkowaniu", to zawsze staram się robić tylko jeden wydech i jeden wdech i znowu się zanurzam.

Pamiętam, coś takiego WimHof proponował, to jest niesamowite. Jak jest mega zimna woda, a ty jeszcze wstrzymywałeś oddech

i jak sobie założysz, że tylko jeden wydech, jeden wdech, to ten wdech jest taki desperacki, jakbyś walczył o życie..

Jak się po nim zanurzasz, to Ci się wydaje, że się udusisz, ale jakieś 3-5 sekund i jakoś się stabilizuje..

 

Zasadniczo lepiej mi się po tym myśli, więc jak mam się uczyć, a czuje się jakiś taki niedojebany, to czasem pomaga.

Też jak na przykład zjesz coś ciężkiego i czujesz, że jakoś ci tak gorąco, to fajnie przywraca cię do stanu równowagi.

Też bardzo pomaga w lato, chociaż siłą rzeczy zimna woda w lato nie jest tak zimna jak w zimę, ale też nie jest znowuż

tak ciepła.

Kiedyś wziąłem mega gorącą kąpiel, bo miałem ochotę się wygrzać, ale tak się wygrzałem, że aż się trochę źle czułem, więc

sobie nalałem znowu lodowatej wody i powiem szczerze, że to było jedne z bardziej lajtowych wejść jakiem miąłem.

Jak organizm sam "łaknie" ochłodzenia, to ten szok termiczny jest jakiś taki lżejszy do zniesienia.

W sumie dokładnie ten sam mechanizm co na saunie..

 

Czytałem kiedyś o morsowaniu troszkę i podobnież rozgrzewka jest obowiązkowa,. Kiedyś jak się położyłem w zimie w

takiej lodowatej wodzie, ale było mi tak trochę zimno i miałem trochę zimne ręce i średnio się czułem, to później

przez kilka dni tego żałowałem i źle się czułem.. Generalnie należy się do tego dobrze czuć i trzeba mieć w miarę ciepły organizm,

czy to po rozgrzewce, czy solidnym objedzie, jak się czujesz niewyraźnie to bym odradzał, lepiej przeczekać.

 

Generalnie próbowałem się przekonać jakoś do tego, ale jakoś nigdy to nie jest przyjemne. Zawszę się muszę walczyć z sobą i się zmuszać..

Chociaż, jak już się uda to jest jakaś taka satysfakcja, że pokonałeś samego siebie..

Ja mam taki problem, że mam tak małą wannę, że muszę się na 3 razy składać. Najpierw usiąść, później się tak na wpół położyć,

podsunąć dupę pod kran i wystawić nogi, i wtedy zawsze łapie oddech i zanurzam głowę.

Wiele razy mi się zdarzało, że siadałem i "kontemplowałem" żeby się położyć, bo z niewiadomych przyczyn zanurzenie pleców, jest

dla mnie najbardziej nie komfortowe.. To jest fajne ćwiczenie na silę woli.. Niby chcesz, ale jakaś siłą Ci nie pozwala..

Prokrastynacja jest tak namacalna, że aż ją można nożem kroić.. Nie wiem, może ja jestem jakiś "cienias", ale

czasem siadam i mam taki odruch "a pierdole, nie dzisiaj".. Sam się czasem zastanawiam, czemu się człowiek tak torturuje..

Ale mimo wszystko fajnie odhaczyć sobie raz na jakiś czas "dałem rade!" :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Codziennie biorę zimny prysznic wieczorem i za jakiś będzie to 2 miesiąc. 

Widzę następujące plusy:

- wzrost libido m.in codziennie z rana konar stoi wcześniej tak nie było 

- zrzucenie z siebie stresu pod koniec dnia o niczym innym nie myślę podczas prysznicu tylko o zimnej wodzie 

- lepiej się wysypiam 

- większą energia w ciągu dnia

- hartuje ciało gdyż kiedyś może i będę morsem

Kilka filmików o zimnych prysznicach:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, wrotycz said:

To dobra opcja bo cię uodparnia nie tylko "fizycznie" ale i "psychicznie". To nie żart. Działa to tak - zimna woda powoduje ostry stres i wywołanie reakcji walka lub ucieczka. Ponieważ nie jest to silnie zagrażające, stres jest umiarkowany nie jest specjalnie niebezpieczny a jednocześnie z czasem cię uodparnia na stres w ogóle, nie tylko fizyczny.

Do tego wywołuje kaskadę hormonów (norepinefryny i epinefryny oraz estrogenu, testosteronu, kortyzolu) i neuroprzekaźników (dopaminy i serotoniny). Nie wywołuje wydzielania endorfin.

Fight-or-flight response

 

A to nie jest tak, że rozregulujesz sobie przy tym układ odpornościowy? Są jakieś badania osób które długotrwale stosowały zimne prysznice? I co to znaczy, że stres nie jest niebezpieczny, pytanie czy jest zdrowy, z tego co wiem żadna forma stresu nie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robiłem 3 próby regularnych zimnych pryszniców codziennie z rana. Faktycznie pobudza jak mało co, ale za każdym razem, po okresie kilku tygodni, kończyło się to u mnie ostrym przeziębieniem. Lubię opłukać ciało zimną wodą po wysiłku fizycznym, ale do powyższego rygoru już nie wrócę. Już lepsza jest sauna raz w tygodniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A od tego gadania dziś sobie zrobiłem dziś szybki prysznic :)

Może mi ktoś powiedzieć, jak długo się tą wodą "polewacie"? Na tym jednym filmiku gość mówi 20-60 sekund, jak u was?

A na innym filmiku, gość polewał się 10 sekund.. co uważam, za za krótko..

Bo w sumie, skóra jest na tyle ciepła, że polanie się dwa razy wodą, to w zasadzie kończy się bardziej

nieprzyjemnym szoku termicznym, a też woda nie ma szansy wedrzeć się dobrze do każdego zakamarka.

Dlatego preferuje kąpiele. Chociaż spodobało mi się i chyba zacznę robić codziennie szybkie prysznice rano na

przebudzenie, a takie kilku minutowe kąpiele rzadziej. Lato to dobry moment, żeby zacząć, bo woda jeszcze nie jest

tak lodowata jak w środku zimy, więc jest to level easy, w stosunku do zimy ;)

Swoją drogą słuchałem, że morsowanie trwa chyba koło 8 minut, może 6 dla początkujących, ale nie dłużej niż 10..

W sumie nie wyłapałem nigdy ile zaleca WimHof..

 

Odnośnie stresu i regeneracji, wydaje mi się, że to jak z treningami, im bardziej ciężki trening tym dłuższa regeneracja jest potrzebna.

Więc jakbyś morsował 10 minut to pewnie można rozważać dłuższy okres niż jeden dzień.

Ale czytałem kiedyś instrukcje z mojego lokalnego klubu morsów i oni morsują w niedziele, chyba o 12tej, no a przecież

w poniedziałek wszyscy do roboty.. więc może to nie jest takie straszne.

 

@Miraculo Nie jestem pewien czy to na pewno jest jakiś duży szok dla organizmu. Na pewno jest to pewnego rodzaju

"przesterowanie", naczynia krwionośne się zwężają, żeby nie pozwolić na "uciekanie" ciepła, no a, że do tego wykorzystywane

są mięśnie, to często czujesz takie zesztywnienie i krótkie oddechy, ale stres w takim "treningowym" znaczeniu oznacza

mikrourazy, które później poprzez stany zapalne się regenerują i następuje przebudowanie organizmu. Nie wiem czy same

prysznice są w stanie coś takiego zrobić, bardziej wydaje mi się, że może jest to bardziej obciążenie i "trening" dla układu krwionośnego..

Z przeciwnego bieguna, można by to było porównać do pocenia się po wyjściu na ostre słońce.. Chociaż, w sumie..

Jak będziesz w miarę długo, to możesz się poparzyć, a jak trochę krócej, to organizm się zacznie dostosowywać w postaci opalenizny..

W sumie to wychodzi na to, że chyba nie wiem, jakie dokładnie "mikrourazy" może powodować w organiźmie zimny prysznic.. :)

No, ale każde mikrourazy oznaczają później stan zapalny, wiec wychodzi na to, że złe samopoczucie, oznacza po prostu przegięcie..

ale i dobry trening.. Więc, jeśli się tylko gorzej poczujesz trzeba sobie moim zdaniem zrobić minimum 48h przerwy..

 

22 minuty temu, mph25 napisał:

Nie wiem czy powinno się zanurzać głowę w tak zimnej wodzie albo opłukiwać ją prysznicem

Ja to robię, bo kocham to chwilowe uczucie trzeźwości i to jest mój gwóźdź programu :)

Natomiast z tego co wiem, część morsów nie zanurza, a nawet jeśli, to większość ma czepki. Podobnież

przez głowę jest największa utrata ciepła, a w morsowaniu właśnie od tego jak szybko tracisz ciepło z organizmu,

zależy jak długo możesz wytrzymać, no ale to inna bajka.. Chyba kwestia tego jak się czujesz..

Ja mam tak, że czasem czuje, powiedzmy "w kościach", czy lepiej sobie odpuścić, bo się będę źle czuł.

Chyba kwestia znajomości swojego własnego organizmu. Bardzo prawdopodobne, że w czasie pierwszych prób

nastąpi prędzej czy później jakieś pogorszenie samopoczucia.. no bądź, co bądź, twój organizm nie jest przygotowany do czegoś

takiego, a też nie znasz "dawki", która dla twojego organizmu jest już "przeciążeniem".. Chyba wszystko kwestia eksperymentów i obserwacji.

7 minut temu, SSydney napisał:

jak już mówimy o zimnych kąpielach to mi się przypomniało

Widziałem filmiki tego gośca, jest prze kozak..

Leży w tej samej wannie, co wódkę mrozi :D

My tu gadu, gadu, a on tam już wszedł na level "grandmaster" zanim to było popularne :D

Edytowane przez StatusQuo
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nowy00 napisał:

Codziennie biorę zimny prysznic wieczorem i za jakiś będzie to 2 miesiąc. 

Widzę następujące plusy:

- wzrost libido m.in codziennie z rana konar stoi wcześniej tak nie było 

- zrzucenie z siebie stresu pod koniec dnia o niczym innym nie myślę podczas prysznicu tylko o zimnej wodzie 

- lepiej się wysypiam 

- większą energia w ciągu dnia

- hartuje ciało gdyż kiedyś może i będę morsem

Kilka filmików o zimnych prysznicach:

 

 

ale niekore panie szybko sie starzeją

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Margon said:

Próbuję się przełamać, chociaż jeszcze mi się nie udało :D

Niektórzy polecają od razu ustawienie lodowatej wody, inni progresywne ochładzanie. Jakie wy macie sposoby?

Dzięki za ten temat :) Zainspirował mnie, żeby wrócić do lodowatych pryszniców.

 

Co do sposobów to im bardziej będziesz rozkminiał tym trudniej Ci pójdzie moim zdaniem.

 

Mój sposób na pierwszy dzień to tak, mówisz sobie w głowie coś motywującego, ja np: "dobra kurwa chuj, pizda!" i odkręcam na full i najzimniejszą jaka jest. Konewka na lewą nogę i jep do góry do fiuta, potem na prawą. W przypływie cierpienia jeszcze szybko na dupsko żeby mieć z głowy. Wyłączam wodę na 2-3 sekundy i oddycham jak pojebany. I znowu full jazda na klatę od brzucha pod szyję, potem boczki i po same pachy. Kurwy lecą cały czas. Potem całe dłonie aż po barki, wtedy szybko głowę. Znowu wyłączam na 2-3 sekundy i oddycham już tak jakbym miał mieć zawał, nadaję się już chyba na OIOM. Znowu full i jazda z plecami. Przypomnę, że kurwy lecą. Wtedy szamponik itd. i cyk włosy i resztę podmywam i znowu full już całe ciało. Te moje "fulle" trwają dosłownie z 5-7 sekund. Potem brodę osobno bo mam szamponik do brodziszcza, który fajnie pachnie, więc sobie lubię tak z minutkę powcierać w mordę. I jep fulla na japę + znowu na całe ciało, teraz już trwa to z 10-15 sekund (kurew już mniej bo ciało coraz lepiej dostosowane, ale z oddali jeszcze da się je słyszeć).

 

Koniec. Z czasem czasy są dłuższe i przekleństw też już nie ma. Ciało się hartuje :)

 

Jestem właśnie po... Cudowne ciepło czuję :) Jeszcze dobiję ciepłą herbatą. Bardzo polecam. Po prostu idź i to zrób. 2-3 minuty zajmie Ci całość i po temacie.

Edytowane przez self-aware
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zimnych pryszniców (już gdzieś taki wpis zrobiłem), i sposobu w jaki je stosowałem. Nie pamiętam gdzie się tego podejścia nauczyłem, ale stosuję je zawsze, korzystając z sauny oraz gdy w moim życiu goszczą zimne kąpiele.

 

Więc, tak w dużym skrócie.

 

Teoretycznie zawsze powinno się to odbywać poprzez rozpoczęcie chłodzenia, od kończyn (stopy, dłonie), pleców oraz głowy i karku, następnie klatka piersiowa, a w konsekwencji całe ciało. W myśl zasady, stopniowego zbliżania się (wychładzania) w kierunku serca, aby uniknąć potencjalnego szoku termicznego. W innym wypadku, niepotrzebnie przeciążamy organizm, coś jak wskakiwanie do basenu po wyjściu z sauny, co jest błędem, za który nie zapłacisz, o ile jesteś zdrowy i silny. No i oczywiście nie zapominajmy o kontroli oraz uspokojeniu oddechu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorę zimne prysznice regularnie od dwóch lat, bez przerwy dłuższej niż tydzień i wybitną zaletą, która do dzisiaj mnie fascynuje jest to, że ani razu od tej pory nie zachorowałem, a wcześniej non stop to jakaś grypa, to zapalenie oskrzeli etc.

 

Co do sposobów jak zacząć - ja miałem olbrzymią motywację, bo wykańczały mnie te przeziębienia - wiedziałem, że muszę to robić i tyle. Poza tym czułem jakieś przyciąganie do zimna, zainspirował mnie Wim Hof, który traktuje wystawianie się na zimno jako przeżycie duchowe - ja też zauważyłem, że będąc całkowicie obecnym tu i teraz, bez myśli, uczucie bardzo zimnej wody nie jest nieprzyjemne. Aktualnie po kilkuset zimnych prysznicach wzięcie kolejnego jest czymś normalnym, a pamiętam, że na początku to było wyzwanie.

 

Przeważnie najpierw puszczam wodę delikatnie zimniejszą niż temperatura ciała i myję się, a gdy ukończę kwestię higieniczną to odkręcam maksymalnie zimną dostępną i polewam się całego z wyjątkiem głowy przez jakąś minutę. I tak jak wspomniał @Pancernik faktycznie najpierw polewam dłonie, później nogi a następnie przechodzę do korpusu, chociaż nie wiedziałem, że tak powinno się robić, ale wyszło to jakoś intuicyjnie. Generalnie to głównie kieruję się intuicją i uczuciem, jestem przekonany, że gdybym nie czuł, że zimny prysznic w danym momencie będzie bezpieczny to bym tego nie zrobił. Przede wszystkim należy słuchać ciała, a teorie innych ludzi traktować drugorzędnie, bo to co sprawdza się u kogoś innego, niekoniecznie będzie najlepsze dla Ciebie.

Edytowane przez goryl
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne plusy jakie zauważyłem:

-szybkie pobudzenie kopie lepiej niż kawa

-lekki wzrost libido (jajka lubią chłód)

-mniej odczuwam zimno w ciągu dnia 

Jak ktoś ćwiczy siłowo to nie polecam po siłce od razu - może zmniejszyć odpowiedź hipertroficzną mięśni.

A długość u mnie to zależy czasami w ciągu dnia cały po prostu się umyję w zimnej wodzie, a czasami z rana wejdę tylko na 2-4min aby sie opłukać. Wchodzę cały razem z głową, zaczynam stopniowo od nóg potem ręce na głowię kończąc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Miraculo said:

A to nie jest tak, że rozregulujesz sobie przy tym układ odpornościowy?

Organ nieużywany zanika.

 

mqdefault.jpg (what do you think you have immune system for?)

 

 

7 hours ago, Miraculo said:

Są jakieś badania osób które długotrwale stosowały zimne prysznice?

duckduckgo it

 

7 hours ago, Miraculo said:

I co to znaczy, że stres nie jest niebezpieczny, pytanie czy jest zdrowy, z tego co wiem żadna forma stresu nie jest.

Tak nie jest. W ogólności to każdy stres może być w najgorszym razie obojętny dla zdrowia jeśli nie wierzysz w jego szkodliwość.

 

mqdefault.jpg (How to make stress your friend)


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/5/2020 at 10:19 PM, Margon said:

Próbuję się przełamać, chociaż jeszcze mi się nie udało :D

Niektórzy polecają od razu ustawienie lodowatej wody, inni progresywne ochładzanie. Jakie wy macie sposoby?

Ja tam lubię wskoczyć pod ciepłą wodę (dostęp do wanny a i tak od lat szybki prysznic), umyć się jak jest naprawdę ciepła i dopiero po spłukaniu przejść na chłodniejszą. Najdłuższe mycie pod dość zimną to było jakieś do 5 minut, większy dyskomfort, także krążeniowy, libido po tym skacze na plus (a może to placebo? próbowałem 2x z tym samym efektem). Nie mam przekonania do mycia się pod zimną, jakoś tam mam wrażenie, że mycie pod chłodną lub zimną nie pozwala na dobre umycie się. Myjesz pod ciepłą - pory otwierają się, łatwiej o detoksykację, kończysz chłodną - zamykasz pory i git. Następnym razem sprawdzę z termometrem jak to wygląda (ciepła - 40stopni).

 

Stopniowe (progresywne) przejście z ciepłej na chłodną - nie ma dużego kontrastu, jak czujesz, że za zimna to zostajesz przy wcześniejszym poziomie temperatury. Ważne, aby po zakończeniu mycia nie wracać do ciepłej wody (ew. jak wrócisz do z powrotem tryb z chłodną na zakończenie). Najpierw tors/głowa, ramiona, plecy. Jak temperatura w porządku można lać niżej (choć od czasu od którego usłyszałem to tym, jak Marek próbował z zimną i miał problemy po tym to mam lekkie obawy lać taką zimną na klejnoty i w okolice pęcherza). Jak czujesz, że masz dość to zawsze możesz wydłużać stopniowo czas spędzony z chłodną lub zimną wodą.

 

Jeśli czujesz, że nie jesteś w stanie wytrzymać to wyobraź sobie, że wchodzisz do jakiegoś morza czy oceanu (takiego zimnego). U mnie taka wizualizacja działa na plus.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.