Skocz do zawartości

Dlaczego na przygodnym seksie się zawsze traci


absolutarianin

Rekomendowane odpowiedzi

Obiecałem Wam ten temat i wywiązuję się. Na start przyjmijmy się podstawowym sposobom uzyskiwania przyjemności seksualnej przez obie płcie.

 

1) prostytucja - chwila przyjemności, mamona, którą musisz potem odpracować, jeszcze w trybie sprzedaży swojego czasu z życia - oczywista strata. Jest to jeszcze przeważnie seks marnej jakości, wie to każdy, kto miał monkey double backflips z rzeczywiście napaloną na niego kobietą

 

2) masturbacja - chwila przyjemności, niby za darmo, ale energia tak samo ulatuje najczęściej wraz ze wszystkimi minerałami, przeciwciałami, które organizm musi potem uzupełnić, a zabierze je z włosów, żebów, synaps itp. co zrujnuje w dużej ilości i  długim horyzoncie czasowym twoje zdrowie

 

3) przygodne polowania zwane też ONS - to samo, co kobinacja punktu 1 i 2, wydatek finansowy, na koniec energetyczny i od nowa, bo zwierzyna przeskoczyła na inną gałąź

 

4) zabawianie seksualne znudzonych pań po 30 stce, jeszcze nie daj boh przyprawianie komuś rogów w związku z tym (w wersji symetrycznej dla pań wybieranie młodą cipką bogatych ustawionych rodzinnie mężczyzn). Znowu - wydatek energetyczny, brak perspektyw na sensowne zasilanie od pani z racji bycia uwikłaną w inne, wcześniejsze życie, ryzyko dostania po mordzie w dodatku lub ofensywy prawnej o aspekcie etycznym to już nawet nie wspominając.

 

5) krótkotrwały związek (rok, dwa) z młodą, atrakcyjną kobietą, o której wiesz (lub powinieneś wiedzieć), że jej nie utrzymasz, bo cię na nią nie stać. O, tu mam spore doświadczenia, więc słuchajcie.

Wydaje się to na pozór dobry układ, rozważmy więc dwa podpunkty

5A) FWB pani otwarcie mówi, że ma cię tylko w dupie, obiadu nie będzie, wsparcia nie będzie, sprowadza się to do taniej prostytutki, lub punktu 2 z użyciem drugiej osoby. Gdzie jest haczyk? Ano - twój czas i zasoby oraz energia znowu. Masz go więcej, ale też kiedyś ci się skończy. Też się zmęczysz, a pani jasno deklaruje, że gra na swoje konto. Jeszcze nie daj boh zaciąży i masz życiowy problem 

5B) pani deklaruje, że jest tobą potencjalnie zainteresowana, lub nie deklaruje otwarcie, ale daje tzw. 'nadzieje'. Straty identyczne jak w punkcie 5A, tylko jeszcze gra do tego niepewna i możesz poważnie przeinwestować. 

Korzyści z bycia razem, ekonomiczne, czy w kwestii emocjonalnej skutecznie zniweczy leczenie się z traum po rozstaniu

 

6) związek z kobietą po uderzeniu w ścianę, desperatką itp. - ogromne koszty, słaba więź, interesowność, seks, który i tak zaniknie  - kompletna porażka moim zdaniem.

 

Teraz te same punkty z punktu interesu kobiety. Zamień utratę energii kreatywnej i minerałów na burdel genetyczny oraz choroby - i masz podobną stratę. Każda strata i przeinwestowanie przez panią jest dwa razy tragiczniejsze w skutkach z powodu przytoczonego w wątku o 'była chce wrócić - twierdzi, że dalej kocha' wykresu o maksymalnym SMV przypadającym dla kobiety w wieku 23 lat, a mężczyzny w wieku 38 lat, który jasno pokazuje, że każda strata czasu przez panią będzie boleć 3x bardziej, a ryzyko ciąży przekreślającej całe życiowe plany - skutecznie czyni ten proceder (przygodne stosunki seksualne) wysoce ryzykownym i totalnie nieopłacalnym.

 

Czy w związku z tym istnieje jakakolwiek metoda używania energii seksualnej bez strat, lub z minimalną stratą? Istnieje - znana od wieków:

 

Monogamiczne stadło, które się nie rozpadnie.

 

Które wypracuje dość energii życiowej i kreatywnej, by uczynić z życia długą i ciekawą przygodę. A zatem: w odpowiednim wieku, z odpowiednim potencjałem własnym i z odpowiednią różnicą hipergamiczną (różnicą w SMV).

 

Dlatego moim zdaniem nie warto szukać ersatz'ów małżeństwa, które zniszczono patologicznym prawem i ideological subversion, ale jak ktoś nie chce tej nazwy, czy tej formy formalno prawnej - niech sam zawrze umowę wg. swoich zasad. Lub wyceluje w taką osobę, którą ma wysoką szansę utrzymać. To DA SIĘ zweryfikować, ale wymaga niestety wielu lat studiów przypadku i uważnej obserwacji życia. Na koniec i to zeroduje, bo jedyną stałą rzeczą na tej planecie jest... zmiana.  Nic lepszego jednak twierdzę, że w tej kwestii nie wynaleziono.

 

Zabrzmiało białorycersko? Zapraszam do dyskusji ;) 

  • Like 14
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, absolutarianin napisał:

Zabrzmiało białorycersko?

Zabrzmiało nie ekonomicznie. Wskazaleś koszty. A jakie są zyski?

 

Nadto seks w związku typu FWB albo trwający rok albo dwa nie jest seksem przygodnym. Być może to koszt a może inwestycja,  jeśli przerodzi się  w:

 

48 minut temu, absolutarianin napisał:

Monogamiczne stadło, które się nie rozpadnie.

Co stoi na przeszkodzie, by wymienione przez Ciebie powyżej relacje typu 5 ukierunkować właśnie w tym kierunku?

48 minut temu, absolutarianin napisał:

Straty identyczne jak w punkcie 5A, tylko jeszcze gra do tego niepewna i możesz poważnie przeinwestować. 

Normalne. Zysk jest pochodną zainwestowanych środków oraz biznesowego ryzyka. Może być duży a też może nie być go wcale. Ale czy to oznacza, że pieniądze należy wyłącznie bezpiecznie trzymać w skarpecie?

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, absolutarianin napisał:

1) prostytucja - chwila przyjemności, mamona, którą musisz potem odpracować, jeszcze w trybie sprzedaży swojego czasu z życia - oczywista strata. Jest to jeszcze przeważnie seks marnej jakości, wie to każdy, kto miał monkey double backflips z rzeczywiście napaloną na niego kobietą

Tutaj wszystko jest zależne od skali, ile warta jest godzina twojego czasu, a ile godzina czasu prostytutki.  Jeśli zarabiasz tyle, że godzina twojego czasu pracy odpowiada godzinie czasu pracy prostytutki lub lepiej to można w pewnym sensie uznać za barter, lub nawet wymianę z twoją korzyścią jeśli różnica w zarobkach jest znaczna (wiadomo prostytutki jeden z lepiej opłacanych zawodów, mała część mężczyzn zarabia tyle w skali roku co średniej klasy prostytutka). 

 

Co do jakości seksu, wiadomo że najlepszy jest z atrakcyjna kobietą, która po pierwsze na ciebie leci, a po drugie jest utalentowana w tym kierunku.

 

Prostytutki też rynek weryfikuje, jeśli nie spodoba się klientowi co dostanie to nie wróci, jak trafi na taką, która jest dobra w swoim fachu wróci do niej wielokrotnie, tak samo jak do lubianego sklepu czy restauracji. Oczywiście może się znudzić, ale prawda jest taka że każda kobieta się nudzi i w raz z ilością spędzonego wspólnie czasu w alkowie współżycie staje się coraz mniej atrakcyjne. 

 

Stare powiedzenie głosi, po pewnym czasie w seksie nie ma nic nowego, może być tylko ktoś nowy. 

 

50 minut temu, absolutarianin napisał:

2) masturbacja - chwila przyjemności, niby za darmo, ale energia tak samo ulatuje najczęściej wraz ze wszystkimi minerałami, przeciwciałami, które organizm musi potem uzupełnić, a zabierze je z włosów, żebów, synaps itp. co zrujnuje w dużej ilości i  długim horyzoncie czasowym twoje zdrowie

 

Wiadomo auto masturbacja to najmniej atrakcyjna forma zaspokojenia seksualnego, nie licząc małego odsetka fetyszystów zapewne, którzy wolą to od współżycia z kobietą. 

 

Co do wydatków energetycznych, to po prostu wszystko zależy od wieku, kondycji, stanu zdrowia, indywidualnych możliwości i dotyczy to wszystkich form aktywności seksualnej, które tu opisałeś. We wszystkim trzeba zachować umiar, nadmiar nie jest zdrowy.

 

50 minut temu, absolutarianin napisał:

3) przygodne polowania zwane też ONS - to samo, co kobinacja punktu 1 i 2, wydatek finansowy, na koniec energetyczny i od nowa, bo zwierzyna przeskoczyła na inną gałąź

Powiem nawet, że wydatek większy niż przy prostytutce bo wymaga znacznie większego zaangażowania emocjonalnego, czasowego i intelektualnego. 

 

Aczkolwiek ma często zaletę, jaką jest pogoń za króliczkiem, wielu mężczyzn potrafi czerpać radość i przyjemność z tego etapu.

 

50 minut temu, absolutarianin napisał:

4) zabawianie seksualne znudzonych pań po 30 stce, jeszcze nie daj boh przyprawianie komuś rogów w związku z tym (w wersji symetrycznej dla pań wybieranie młodą cipką bogatych ustawionych rodzinnie mężczyzn). Znowu - wydatek energetyczny, brak perspektyw na sensowne zasilanie od pani z racji bycia uwikłaną w inne, wcześniejsze życie, ryzyko dostania po mordzie w dodatku lub ofensywy prawnej o aspekcie etycznym to już nawet nie wspominając.

 

Tutaj nic do dodania. 

 

50 minut temu, absolutarianin napisał:

5) krótkotrwały związek (rok, dwa) z młodą, atrakcyjną kobietą, o której wiesz (lub powinieneś wiedzieć), że jej nie utrzymasz, bo cię na nią nie stać. O, tu mam spore doświadczenia, więc słuchajcie.

Wydaje się to na pozór dobry układ, rozważmy więc dwa podpunkty

5A) FWB pani otwarcie mówi, że ma cię tylko w dupie, obiadu nie będzie, wsparcia nie będzie, sprowadza się to do taniej prostytutki, lub punktu 2 z użyciem drugiej osoby. Gdzie jest haczyk? Ano - twój czas i zasoby oraz energia znowu. Masz go więcej, ale też kiedyś ci się skończy. Też się zmęczysz, a pani jasno deklaruje, że gra na swoje konto. Jeszcze nie daj boh zaciąży i masz życiowy problem 

5B) pani deklaruje, że jest tobą potencjalnie zainteresowana, lub nie deklaruje otwarcie, ale daje tzw. 'nadzieje'. Straty identyczne jak w punkcie 5A, tylko jeszcze gra do tego niepewna i możesz poważnie przeinwestować. 

Korzyści z bycia razem, ekonomiczne, czy w kwestii emocjonalnej skutecznie zniweczy leczenie się z traum po rozstaniu

Zasadniczo zgoda, można by to było jeszcze bardziej rozwinąć.

 

 

I w tym miejscu podam opcję, której nie opisałeś, związek 1 - 2 letni z młodą, atrakcyjną kobietą, na który cię stać. Czyli posiadając odpowiedni poziom atrakcyjności i zasoby możesz sobie rotować młode, fajne partnerki i skakać z LTR na LTR. Oczywiście to też niesie za sobą ryzyko np. prób złapania na dziecko, dramatycznych rozstań itp. No i taki styl życia wymaga odpowiedniego, dość specyficznego ustawienia własnej psychiki.  

 

50 minut temu, absolutarianin napisał:

6) związek z kobietą po uderzeniu w ścianę, desperatką itp. - ogromne koszty, słaba więź, interesowność, seks, który i tak zaniknie  - kompletna porażka moim zdaniem.

Tak, takie panie jeśli są jeszcze w miarę atrakcyjne fizycznie  to nadają się an ONS lub maksymalnie kilka spotkań i na dodatek czują parcie na potwierdzenie własnej gasnącej atrakcyjności, z tego względu najczęściej korzystają młodzi w miarę przystojni mężczyźni, albo sporo starsi dobrze sytuowani. 

 

50 minut temu, absolutarianin napisał:

Czy w związku z tym istnieje jakakolwiek metoda używania energii seksualnej bez strat, lub z minimalną stratą? Istnieje - znana od wieków:

 

Monogamiczne stadło, które się nie rozpadnie.

No i widzisz tutaj jest problem, można powiedzieć systemowy, oczywiście można to w pewnych miejscach nagiąć, czy obejść, ale dla przeciętnego mężczyzny czy nawet ciut powyżej przeciętnej ........ będzie miał z tym poważne problemy.

 

 

Moim zdaniem w aktualnych warunkach prawnych i społecznych typowych dla kultury zachodu, instytucja małżeństwa powinna zostać całkowicie przedefiniowana, ale to jest temat na oddzielną dyskusję. 

 

 

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, Mosze Red said:

 

 

Moim zdaniem w aktualnych warunkach prawnych i społecznych typowych dla kultury zachodu, instytucja małżeństwa powinna zostać całkowicie przedefiniowana, ale to jest temat na oddzielną dyskusję. 

 

Czy masz przemyślenia jak owo przedefiniowanie miałoby wyglądać? Umowa cywilno-prawna? Wolny związek? Szczególna ochrona prawna i/lub przywileje oraz adekwatne kary za złamanie umowy? Inne? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minutes ago, Mosze Red said:

dramatycznych rozstań itp. No i taki styl życia wymaga odpowiedniego, dość specyficznego ustawienia własnej psychiki.  

Trzeba być po prostu kawałem ch. lub w łagodniejszej wersji egoistą myślącym tylko o swoim zaspokojeniu. Mnie to się jednak nigdy nie udawało, więc nie wcielam się w taką rolę, stąd mam dramatycznie rozstania. Mimo wszystko, nawet gdybym się tego nauczył grać, używanie przewagi swojego doświadczenia starego skurwysyna nad niedoświadczoną młódką, która ma do tego jeszcze mało czasu na ustawienie się w życiu, w celu seksualnego, czy emocjonalnego zaspokojenia bez perspektyw dla niej uważam za nieetyczne. I wiem, kobiety nie mają takich skrupułów, ale mimo wszystko. W tym zakresie trzymam się zasad.

  • Like 13
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, absolutarianin napisał:

 

2) masturbacja - chwila przyjemności, niby za darmo, ale energia tak samo ulatuje najczęściej wraz ze wszystkimi minerałami, przeciwciałami, które organizm musi potem uzupełnić, a zabierze je z włosów, żebów, synaps itp. co zrujnuje w dużej ilości i  długim horyzoncie czasowym twoje zdrowie

Zaraz zaraz, przy innych podpunktach energia i inne takie nie nie uciekają?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maroon napisał:

Czy masz przemyślenia jak owo przedefiniowanie miałoby wyglądać? Umowa cywilno-prawna? Wolny związek? Szczególna ochrona prawna i/lub przywileje oraz adekwatne kary za złamanie umowy? Inne? 

Raczej prozaicznie proste rozwiązanie, skoro związki są nietrwałe w dzisiejszych czasach (abstrahując od przyczyn bo tutaj można kilka prac doktorskich napisać), to kontrakt ślubny powinien być zawierany na czas oznaczony (przynajmniej pierwszy) np. na 3 lata (jedna trzecia małżeństw w tym okresie się rozpada w PL, w niektórych krajach już ponad 50%) więc to logiczny krok.

 

Domyślna powinna być rozdzielność majątkowa, a nie wspólnota majątkowa, wszelkie wspólne inwestycje, większe wydatki powinny być regulowane na podstawie zasad dla typowych umów cywilnoprawnych, z domyślnym udziałem równym wkładowi. Oczywiście należałoby uprościć metody zbywania majątku po takim ustaniu czasowego małżeństwa i podziału kasy (w wypadku gdyby nie przebiegało to w zgodzie) żeby nie było możliwości okupowania wspólnej nieruchomości przez lata pod jakimś pretekstem i uniemożliwiania odzyskania wkładu przez drugą stronę.

 

Domyślna powinna być opieka naprzemienna nad dziećmi, a opieka jednostronna (czyli ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich powinno występować tylko w szczególnych przypadkach). Bywa, że życie pisze różne scenariusze i np. z jakichś przyczyn jeden rodzic nie może sprawować opieki z prozaicznych przyczyn np. wyjechał pracować w odległe miejsce i może spędzić z dziećmi 2 weekendy w miesiącu. 

 

Tutaj rozwiązania też są banalne, przy opiece naprzemiennej nie ma alimentów, jeśli opieka naprzemienna odpada z jakichś przyczyn to wtedy tabela alimentacyjna adekwatna do zarobków większości społeczeństwa, bazująca na % płacy minimalnej. Oczywiście nic nie szkodzi, żeby dobrze zarabiający rodzic łożył większe kwoty na dziecko niż wynikające z tabeli, ale to już jest dobrowolność.

 

W to jeszcze wstawić mechanizm, że np. jeśli ktoś podupadnie na zdrowiu alimenty zostają umniejszone, jesteś na długotrwałym zwolnieniu lekarskim np. po wypadku wymagasz wielomiesięcznej rekonwalescencji, przeszedłeś na rentę inwalidzką, wtedy alimenty według tabeli są pomniejszone o jakąś część np. 1/5.

 

Do tego wysokie kary za alienacje rodzicielską, też według tabeli.

 

I przy takim prostym układzie, jeśli po trzech latach któraś ze stron nie chce tkwić w takim małżeństwie, zwyczajnie nie przedłuża kontraktu małżeńskiego, nie trzeba przeprowadzać rozwodu, a wszystkie sprawy są domyślnie od dnia wygaśnięcia małżeństwa uregulowane, sprawy sprzedaży wspólnych własności i podziału pieniążków, opieka nad dziećmi itp. Strony mają 14 dni na ustalenie warunków opieki naprzemiennej, czyli czy co 7 dni, czy co 14 się zmieniają, które święta dziecko spędza z ojcem, które z matką, na ile rodzic może zabrać dziecko w wakacje np. na wyjazd itp.  Jak nie ma takich warunków ustalonych i przybitych u notariusza, to wkracza sąd wysłuchuje stron, jak pracują, gdzie, jak daleko od siebie będą mieszkać itp. decyduje za tych co się dogadać nie potrafią. 

 

Trzeba by jeszcze wprowadzić rozwiązania pośrednie oparte o specyfikę zawodową, np. ojciec jest kierowcą tira, i pracuje 3 tygodnie, a dwa tygodnie ma wolnego, to wtedy dziecko siłą rzeczy spędza z matką 3 tygodnie, a z ojcem tylko dwa, więc wtedy taki rodzic, który spędza mniej czasu niż 50:50 z dzieckiem, powinien płacić jakieś szczątkowe alimenty wyliczane na podstawie tej samej tabeli, zależne od różnicy dni poświęconych na opiekę nad dzieckiem w roku. Czyli płacić żonie za te dodatkowe kilak tygodni w roku, kiedy on powinien się zająć dzieckiem, a nie może z przyczyn zawodowych.

 

 

Po trzech latach jeśli wszystko gra w małżeństwie mogą sobie przedłużyć kontrakt o pięć lat. Po tych pięciu latach (czyli 8 latach małżeństwa) kolejny kontrakt jest bezterminowy, z możliwością wypowiedzenia przez strony np. z 6 miesięcznym okresem wypowiedzenia w przypadku małżeństw bezdzietnych i z rocznym  przypadku tych, które dzieci mają - żeby był czas na ewentualne opamiętanie przy grubszej imbie.

 

Przy kontrakcie bezterminowym dopuściłbym alimenty dla strony, która została porzucona, od strony, która wypowiada umowę. Wielkość alimentów równa zasiłkowi dla bezrobotnych na okres jednego roku, w przypadku gdy osoba porzucona w trakcie trwania małżeństwa miała poważny uszczerbek na zdrowiu np. została inwalidą lub wymaga długotrwałej rehabilitacji to wtedy alimenty na 24 miesiące.

 

Do tego obowiązkowe badania DNA po urodzeniu dziecka, żeby potwierdzić ojcostwo i uniknąć pomyłek w szpitalu, zero alimentów na cudze dzieci, chyba że wybaczyłeś zdradę i zgodziłeś się takie dziecko przysposobić w jednej z dopuszczalnych przez polskie prawo form. 

 

Oczywiście brak wspólnoty majątkowej nie wyklucza jakichś dodatkowych dobrowolnych zapisów w kontrakcie dla stron, czy darowizny między małżonkami (nieopodatkowanej) ale to już kwestia między zawierającymi związek.  

 

Tak to widzę z grubsza, jeśli by to urealniać do dzisiejszych czasów. 

 

 

  • Like 21
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imiennik  Kobieta, jeżeli traktuje mężczyznę poważnie, zwraca część energii na subtelnym planie, a część w formie wsparcia pomysłów, biznesu i zwykłego dbania.

 

Im bliżej jesteś niskiego typu seksualności - tym gorszy jest rachunek dla ciebie. Dzisiaj przepływ energii wygląda tak:

 

mężczyzna -> kobieta -> oligarchia

 

lub

mężczyzna -> oligarchia

mężczyzna -> wc

 

a powinien wyglądać tak:

 

mężczyzna <-> kobieta

 

lub ewentualnie:

 

mężczyzna -> kobieta -> dziecko -> mężczyzna

 

Odsyłam Cię do rozumowania z tego mojego filmu: 

 

 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Mosze Red napisał:

to kontrakt ślubny powinien być zawierany na czas oznaczony

Wyobraziłem sobie, że kończy się okres naszej umowy małżeńskiej, a ja sygnalizuję, że się waham... Chyba by mi żona zafundowała seksy lepsze niż Sasha Grey w swoich topowych produkcjach?

 

Naprawdę bardzo mi się podoba twoja koncepcja. Praktycznie w całości. Szkoda tylko, że raczej nie wejdzie w życie...   Chyba, że: 

 

Mosze Red - twój kandydat na Prezydenta - On zbuduje Polskę na nowo?

  • Like 2
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Tyson napisał:

On zbuduje Polskę na nowo?

Łatwiej byłoby wynająć trochę najemników z "Academy" i kupić kilka rosyjskich śmigłowców szturmowych z demobilu, wykroić sobie mało zaludniony kawałek Afryki i zbudować od nowa państwo uznane przez ONZ, z nowym prawem i nowymi zasadami, niż próbować zmienić to co jest tutaj.  

  • Like 6
  • Dzięki 1
  • Haha 4
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@absolutarianin Pełna zgoda, jako 25 latek który miewał półroczne przerwy od seksu, seksualności, potwierdzam.

 

Energia którą poświęcamy seksualności to kapitał, którego mądry samiec marnować NIGDY nie powinien, jeżeli pragnie w życiu do czegoś dojść.

 

Z autopsji jednak wiem, że jest to niesłychanie trudne, w zeszły poniedziałek zacząłem detoks seksualny ( zero Tindera, smsików, zdjęć, seksu, masturbacji) i już zauważam że moja energia w rzeczach dla mnie istotnych rośnie, powiększył się również iloraz mojej inteligencji ( sprawdzałem to )

 

 

Żyjemy w społeczeństwie w którym seks jest przedstawiony jako przyjemność największa, którą jeżeli zdobędziesz w dużej ilości to wygrałeś życie.

 

Prawdą jest, że jednostka słabo rozwinięta, mało świadoma w to wierzy i do tego dąży, a kiedy zdobędzie to wmawia sobie że to jest to.

 

Kiedy to nie jest TO.

 

 

Seks nie ma służyć przyjemności, seks jest po to by przedłużać gatunek - TYLKO PO TO, SZCZĘŚCIE JEST GDZIE INDZIEJ !

Edytowane przez RENGERS
  • Like 3
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Tyson napisał:

Wyobraziłem sobie, że kończy się okres naszej umowy małżeńskiej, a ja sygnalizuję, że się waham... Chyba by mi żona zafundowała seksy lepsze niż Sasha Grey w swoich topowych produkcjach?

Ja sobie wyobraziłem to samo. Tyle że na odwrót. Nie chciałbym tego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Libertyn napisał:

Ja sobie wyobraziłem to samo. Tyle że na odwrót. Nie chciałbym tego.

To co napisałem jest raczej z przymrużeniem oka. Mam taki staż małżeński, że nie dla mnie już takie hece. Co oczywiście, jak wszystko w życiu,  ma swoje dobre i złe strony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwyczajnie mamy dwa priorytety w życiu: przetrwanie i prokreacja - natury nie oszukasz.

Trzeba się starać jakoś to kontrolować, ale który z nas nie myśli prawie codziennie o seksie?

Natomiast życie mnie nauczyło by kobiety były tak przy okazji. Natomiast, gdy zaczynałem się za jakąś uganiać, to rzeczywiście lepiej było ten czas poświęcić na naukę lub pracę.

Teraz już w stałym związku żona mi udowadnia, że prawdy z forum jak najbardziej mają pokrycie w życiu.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, a co powiedzie na taką definicje, że życie nie jest czarno-białe, ale przez swoje wady i zalety, nature mężczyzn i kobiet, niektóre

związki/relacje po prostu nie mogą być trwałe w nieskończoność, a każdy związek/relacja oferuje zaspokojenie tylko pewnego spektrum potrzeb..

W związku z czym, monogamia wydaje się na tym tle pewnego rodzaju świętym gralem, ale to nie znaczy, ze trzeba demonizować innego rodzaju relacje.

Każda relacja, która jest za obopólną zgodą i przynosi obu stronom korzyści, moim zdaniem nie ma prawa być przez nikogo krytykowana..

Też życie składa się z wielu "pułapek" i trzeba sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństw. Masturbacja, w pewnym momencie jest naturalna.

Wieloletnia i kompulsywna masturbacja do pornoli, jest szkodliwa, ale to trochę jak z trucizną, o tym czy coś jest trucizną czy nie, świadczy dawka..

Myślę, że z prostytucją i ONS jest podobnie, fajnie spróbować, ale jeśli zrobi się z tego filozofie życia, to można się zapędzić życiowo w ślepą uliczkę..

 

Jedyny problem jest taki, że jeśli zbyt długo zejdzie się w życiu na manowce, to czasem nie starczy czasu, na wejście z powrotem na właściwą ścieżkę..

Ale, żeby wejść na właściwą ścieżkę, trzeba wiedzieć co jest w życiu ważne i istotne, a przez to, co jest dla Ciebie dobrym interesem..

Wydaje mi się, że monogamia jest tylko pewnego rodzaju środkiem do celu, ale nie celem samym w sobie..

Tak mi się przypomniało, jak kiedyś Michalkiewicz powiedział, że jako Polacy walczymy o niepodległość. Ale po co o tą niepodległość

walczymy? Żeby być wolnymi ludźmi. Czyli ostatecznym celem nie jest Polska, ale jest wolność, a ta wolność chcemy sobie wywalczyć poprzez wolną Polskę..

Może więc relacje, trzeba więc dobierać tak, jakby ostatecznym celem każdej jednostki było "wzrastanie".. stąd wspólne zasilanie się energią ma większy sens..

Ale.. obserwacje pokazują, że kobiety tego nie doceniają..

 

Wydaje mi się, że bardzo wielu ludzi, cierpi na taki syndrom, że "trawa po przeciwnej stronie płotu jest bardziej zielona" w związku z czym, czasem chce się po prostu spróbować

wielu rzeczy i zrobić wiele głupot, żeby później nie nosiła Cię ciekawość i żeby Cieszyć się z tego co masz. Czasem nawet jak dostanie się od losu

właściwą osobę, to czasem się tego nie docenia, bo było to nie w tym "oknie czasowym" naszego życia co trzeba..

 

Jeszcze jedna mi rzecz do głowy przyszła. Każdy człowiek potrzebuje na każdym poziomie rozwoju pewnych bodźców/doświadczenie i energii, żeby

pchnąć ten swój rozwój dalej. Jeśli facet utyka na w pewnym momencie w martwym punkcie z powodu braku seksu, to co ma zrobić?

Jeden nawet nie musiał się starać, bo był przystojnym chłopaczkiem i poznał dziewczynę w liceum, inny musiał się trochę natrudzić,

inny musiał zapłacić, a innemu się pofarciło na ONS.. każdy zapłacił inną cenę, ale każdy mniej więcej zyskał to samo.

Ok, za etapem fizycznego seksu, czai się od razu rozdział związany z relacjami, więc facet, który miał dziewczynę więcej się nauczył,

ale z kolei facet, który sobie ruchał nie koniecznie w majestacie prawa, miał więcej czasu, żeby poznać naturę kobiet i bardziej świadomie dobrać

sobie partnerkę. Wszystko ma swoje wady i zalety, na wszystko jest w życiu miejsce.. Na wszystko można się zdecydować, jeśli się wie co robi..

 

Ale do czego zmierzam, może i na przygodnym seksie się traci, ale czy życie bez niego było by pełne?

Czy na prawdę każdy chciał by dostać babę z przydziału, pod groźbą kary śmierci za spojrzenie na inną :) ?

Już to widzę.. "ale on ma lepszą".. :D BOOM

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym nawiązać do tej nowej formy prawnej związku mężczyzny z kobietą. Tutaj wstępne założenia do reformy Kodeksu Rodzinno Opiekuńczego. 

 

Trzyletni kontrakt małżeński z opcją przedłużenia na 3 lata. 

 

Brak alimentów na partnera. Alimenty na ewentualne dzieci i kwestie opieki ustalone z góry w kontrakcie. 

 

Forma aktu notarialnego. 

 

Notariusz przed sporządzeniem aktu sprawdza zdolność do czynności prawnych stron i trzeźwość. Notariusz odmówi sporządzenia aktu w przypadku podejrzenia przestępstwa oszustwa matrymonialnego (tj. Świadome doprowadzenie drugiej osoby do zawarcia kontraktu małżeńskiego podstępem (np. skrytobrzydota) lub przy wykorzystaniu przymusowej sytuacji typu choćby nacisk środowiskowy). 

 

I tutaj chciałbym też postulować, aby po urzeczywistnieniu się "rozdziału państwa od kościoła" a więc anulowaniu konkordatu, aby kościelne małżeństwa nie miały mocy prawnej. A sama instytucja małżeństwa w KRO zostałaby zastąpiona właśnie tym nowym, nowoczesnym, i elastycznym kontraktem małżeńskim. 

 

Niezpamnijmy też o zniesieniu formy wspólności majątkowej. Takie postanowienia umowne byłyby z mocy prawa nieważne. Trzyletnie umowy małżeńskie nie uzasadniają takiego ustroju majątkowego. 

 

Przeciwnikom takiej koncepcji pragnę przypomnieć że małżeństwo to patrialchalny relikt i narzędzie opresji kobiet. Nie widzę powodów aby świeckie państwo popierało takie instytucje. Nasze kobiety na to sobie nie zasłużyły. Zresztą znane są powszechnie negatywne społecznie zjawiska związane z małżeństwem takie jak: rozwody, alkoholizm, awantury, kiepski sex, przemoc, kłótnie itd. Nowa instytucja byłaby wolna od tych wad. Zresztą trzy lata bez obowiązku wspólnego zamieszkiwania oraz wierności to da się jakoś w związku wytrzymać nie będąc nawet nazbyt tolerancyjnym. 

 

Liczę na popularyzację tej idei w szczególności wśród zapewne obecnych na tym forum polityków. 

 

Zwracam uwagę że wprowadzenie takiej instytucji wyniosłoby Polskę do grona najbardziej postępowych państw świata. Niech zapanuje powszechny pokój i miłość! 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Dellinger napisał:

I tutaj chciałbym też postulować, aby po urzeczywistnieniu się "rozdziału państwa od kościoła" a więc anulowaniu konkordatu, aby kościelne małżeństwa nie miały mocy prawnej. A sama instytucja małżeństwa w KRO zostałaby zastąpiona właśnie tym nowym, nowoczesnym, i elastycznym kontraktem małżeńskim. 

Słuszna uwaga.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ty masz stuprocentową pewność, że wychodząc z domu do niego wrócisz?

Są szklanki do połowy pełne i do połowy puste.

Każdy sam wybiera którą chce.

W sumie można ją walić w tyłek, wtedy będzie stuprocentowa pewność.

Stary grecki sposób antykoncepcji znany od milleniów.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, absolutarianin said:

Monogamiczne stadło, które się nie rozpadnie.

 

Które wypracuje dość energii życiowej i kreatywnej, by uczynić z życia długą i ciekawą przygodę. A zatem: w odpowiednim wieku, z odpowiednim potencjałem własnym i z odpowiednią różnicą hipergamiczną (różnicą w SMV).

Myślę, że w pierwszej kolejności istotne jest podejście danego faceta do związków i relacji w ogóle. Jedni będą preferować pogłębianie znajomości z jedną kobietą (co sprawia, że musi być ona na poziomie i móc zaskakiwać faceta i vice versa) - pierwiastek monogamiczny (preferowanie drugiego etapu relacji), inni pozyskują energię w poznawaniu coraz to nowych osób - pierwiastek poligamiczny (preferowanie pierwszego etapu relacji).

 

8 hours ago, absolutarianin said:

przygodne polowania zwane też ONS - to samo, co kobinacja punktu 1 i 2, wydatek finansowy, na koniec energetyczny i od nowa, bo zwierzyna przeskoczyła na inną gałąź

no to mógłbyś dorzucić też kwestię zanieczyszczenia energetycznego :) jak trafisz na jakąś pokręconą (np. borderkę) to psychikę można leczyć przez jakiś czas. Czy kobieta może przekazać krokodyla?

5 hours ago, StatusQuo said:

Wydaje mi się, że bardzo wielu ludzi, cierpi na taki syndrom, że "trawa po przeciwnej stronie płotu jest bardziej zielona" w związku z czym, czasem chce się po prostu spróbować

wielu rzeczy i zrobić wiele głupot, żeby później nie nosiła Cię ciekawość i żeby Cieszyć się z tego co masz. Czasem nawet jak dostanie się od losu

właściwą osobę, to czasem się tego nie docenia, bo było to nie w tym "oknie czasowym" naszego życia co trzeba..

Bardzo słuszna uwaga. Media i ogólnie społeczeństwo kreuje swój wizerunek w oparciu o zazdrość. Budowanie pewności siebie opartej o to co masz, co udało Ci się zyskać, załatwić, zdobyć. Niemniej jednak to również daje impuls do rozwoju. Istota jak widać leży w złotym środku i stosunkowo wcześniejszym zainicjowaniu "trybu rozwoju".

6 hours ago, Mosze Red said:

Tak to widzę z grubsza, jeśli by to urealniać do dzisiejszych czasów. 

Nic dodać i nic ująć, Red jak zwykle w formie.

 

Smutne jednak patrzeć na to, iż nawet gdyby takie postulaty zostały przedstawione, to zaraz znalazłoby się stado osób, które przedstawiałyby negatywy nowego podejścia, aby tylko utrzymać status quo.  Albo: pomimo dobrze rozpisanych postulatów znalazłyby się głosy - zawiązanie grupki ekspertów, którzy "ciężko obradując" doszliby do tego, aby w sumie lekko zmodyfikować to co jest (bo zostali zlobbowani w międzyczasie) lub też zrobiliby to po łebkach na szybko, bo "wybory niedługo".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

1) prostytucja - chwila przyjemności, mamona, którą musisz potem odpracować, jeszcze w trybie sprzedaży swojego czasu z życia - oczywista strata. Jest to jeszcze przeważnie seks marnej jakości, wie to każdy, kto miał monkey double backflips z rzeczywiście napaloną na niego kobietą

Bzdura nr 1. Miałem seks z prostytutkami i cichodajkami, który był niczym niebo a ziemia, w porównaniu z tym w związkach.

@absolutarianin Widać, że nie masz doświadczenia z takimi paniami albo trafiłeś na typową kłodę. Stąd pisanie takich bzdur.

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

2) masturbacja - chwila przyjemności, niby za darmo, ale energia tak samo ulatuje najczęściej wraz ze wszystkimi minerałami, przeciwciałami, które organizm musi potem uzupełnić, a zabierze je z włosów, żebów, synaps itp. co zrujnuje w dużej ilości i  długim horyzoncie czasowym twoje zdrowie

Bzdura nr 2. W seksie tracisz o wiele więcej energii, poprzez ruchy frakcyjne.

Co nie oznacza też, że trzeba się ograniczać tylko do masturbacji, albo tylko do seksu.

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

3) przygodne polowania zwane też ONS - to samo, co kobinacja punktu 1 i 2, wydatek finansowy, na koniec energetyczny i od nowa, bo zwierzyna przeskoczyła na inną gałąź

Bzdura nr 3. Jeżeli masz wygląd i zasoby, to masz bardzo łatwe ONSy. Do tego zapłacenie za kolację jest o wiele tańsze, od alimentów na Karynę albo bąbla przez 25 lat i utraty domu albo mieszkania.

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

4) zabawianie seksualne znudzonych pań po 30 stce, jeszcze nie daj boh przyprawianie komuś rogów w związku z tym (w wersji symetrycznej dla pań wybieranie młodą cipką bogatych ustawionych rodzinnie mężczyzn). Znowu - wydatek energetyczny, brak perspektyw na sensowne zasilanie od pani z racji bycia uwikłaną w inne, wcześniejsze życie, ryzyko dostania po mordzie w dodatku lub ofensywy prawnej o aspekcie etycznym to już nawet nie wspominając.

Tutaj racja. Choć, jeżeli ktoś chce mieć seks z samotną kobietą 30+, to już się nie szanuje? Jeżeli nie doprawia rogów innemu mężczyźnie, to niech posuwa takie jakie chce albo może...

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

5) krótkotrwały związek (rok, dwa) z młodą, atrakcyjną kobietą, o której wiesz (lub powinieneś wiedzieć), że jej nie utrzymasz, bo cię na nią nie stać. O, tu mam spore doświadczenia, więc słuchajcie.

Wydaje się to na pozór dobry układ, rozważmy więc dwa podpunkty

5A) FWB pani otwarcie mówi, że ma cię tylko w dupie, obiadu nie będzie, wsparcia nie będzie, sprowadza się to do taniej prostytutki, lub punktu 2 z użyciem drugiej osoby. Gdzie jest haczyk? Ano - twój czas i zasoby oraz energia znowu.

2 lata, to teraz często okres trwania małżeństw, a nie tylko krótki związek. Jeżeli liczysz na wsparcie i obiadki od współczesnych młodych kobiet, to jesteś jeszcze bardzo naiwny...

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

6) związek z kobietą po uderzeniu w ścianę, desperatką itp. - ogromne koszty, słaba więź, interesowność, seks, który i tak zaniknie  - kompletna porażka moim zdaniem.

Znów wiara w wielką oraz wieczną miłość z tą jedyną, młodą i piękną. Za dużo niebieskich pigułek poszło albo naoglądałeś się komedii romantycznych...

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

Monogamiczne stadło, które się nie rozpadnie

A w tej bajce były smoki. ?

9 godzin temu, absolutarianin napisał:

niech sam zawrze umowę wg. swoich zasad.

Jakie umowy zawarłeś z takimi kobietami, których dotrzymały?

3 godziny temu, horseman napisał:

Żadna antykoncepcja nie daje 100% pewności.

Wazektomia + prezerwatywa i masz szansę zapłodnić niższą, niż wygrać w lotto główną nagrodę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.