Skocz do zawartości

"Kastrowanie" młodych chłopców od wczesnego dzieciństwa


Gromisek

Rekomendowane odpowiedzi

 Będąc na weekendzie w gościach poczyniłem pewną ciekawą dla mnie obserwację, która zmusiła do wytężenia pamięci i większej obserwacji otoczenia. Mianowicie gadamy sobie przy kawce o pierdołach, a znajomi zajmowali się w międzyczasie dziećmi (4 i 3 latka bardzo dużo atencji wymagające). Starszy chłopczyk skarżył się mamie, że siostra zabiera mu zabawkę, a ojciec podpuszczał go, żeby walczył o swoje i odebrał ją. Matka od razu chciała go skarcić, że czego on uczy chłopca od najmłodszych lat... W mojej ocenie spełniał ojcowski obowiązek ucząc chłopca agresji i dbania o swoje. Co naturalnie musi być kontrowane przez matczyną empatię (Yin i Yang), żeby mimo wszystko umiał się normalnie socjalizować. 

 Jak często bywa, że ojciec przybiera bierną rolę i nie uczy syna podstawowych umiejętności? Walki o swoje, agresji, podstawowych umiejętności np. naprawa rowerka tylko robi to za niego, bo to szybsze niż tłumaczenie i nie wymaga, aż tyle cierpliwości? Sam widzę po siostrzeńcu, gdzie ojciec przybiera bierną rolę (wraca zmęczony po pracy) i oddaje 75% wychowania mojej siostrze. Przez co siostrzeniec zachowuje się bardziej jak dziewczynka i jest bardziej "emocjonalny". Płacze o byle co i nie podejmuje walki (np. odebrania ukradzionej przez siostrę zabawki) itd. Za to syn znajomych najpierw podejmuje sam trud, a potem dopiero zwraca się do rodziców o pomoc, a ci dalej go popychają, żeby próbował dalej.

 Może takie nic nie znaczące zachowania o niczym nie świadczą, ale jeśli będą sumą 20 lat wychowania za nim dzieciak wyjdzie w świat? Czy też obserwujecie podobne braki wychowania w swoim środowisku? Obserwowałem też sytuacje, gdzie matka była zbyt bierna i dzieci były zbyt agresywne i brakowało im umiejętności komunikacji przez co zostawały daleko w tyle za rówieśnikami jak chodzi o naukę.

Ciekaw jestem waszych spostrzeżeń. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Gromisek napisał:

Starszy chłopczyk skarżył się mamie, że siostra zabiera mu zabawkę, a ojciec podpuszczał go, żeby walczył o swoje i odebrał ją. Matka od razu chciała go skarcić, że czego on uczy chłopca od najmłodszych lat..

No przecież. Albo uczenie dzieci, że mają się z innymi dzielić zabawkami. Ciekawe, jaki cel wychowawczy temu przyświeca? Gdyby tak podejść do takiej oświeconej mamusi albo tatusia i poprosić o pożyczenie na parę dni albo godzin samochodu albo komórki, to pewnie mocno by się zdziwili.

 

kuinspiracji.jpg?ssl=1

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 16
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samemu się trzeba wychować, od nastoletnich czasów to robię i będę robił do końca swych dni.

 

Licz na siebie !

 

I nie, nie mam tego nikomu  za złe , po prostu prawidłowe wychowanie wymaga prawidłowej wiedzy.

 

Kasacja złych nawyków z wczesnych lat zajmuje lata, już większość najgorszych za mną, w porównaniu jednak do innych dzieciaków miałem łatwo, bo pochodzę z  rodziny  intelektualistów, w której od wczesnych lat

 

dzieciństwa zachęcano mnie do czytania mądrych książek, przebywania z jednostkami wyróżniającymi się, nie z plebsem który pali po sklepikach szkolnych.

 

Rówieśnicy często się ze mnie śmiali, jednak wrodzona bedbojowatość charakteru i upartość i niemożność pójścia na kompromis ratowały mi dupę, w rezultacie byłem dziwakiem który jest nieprzewidywalny.

 

Rozwój to jest TO w życiu !

 

Dbajcie o swoje "dupy" Bracia Samcy  !

 

Z tej "dupy" po latach może powstać piękna, filigranowa, przypominająca brzoskwinkę pupcia, lub wielka, ociężała od fałdów tłuszczu i zmarszczona od cellulitu dupa.

 

Trzeba chwycić tę metaforyczną "dupę" we własne ręce !

  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gromisek "mądry głupiemu ustępuje", "trzeba się wszystkim dzielić", "dziewczynki nie można uderzyć nawet kwiatkiem (nawet w obronie własnej)", "starszych należy bezwzględnie słuchać i szanować" itede itepe. 

 

A potem z takiego grzecznego dzieciaka wyrasta zahukany dorosły, który nie ma własnego zdania ani nawet kręgosłupa moralnego, bo wszystkie przekonania, jakie wyniósł z rodzinnego domu zostały mu na siłę wszczepione a nie wypracowane samodzielnie.

  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RENGERS Oczywiście masz rację. Trzeba kasować stare wzorce i rozwijać się. Nie można zrzucać winy tylko na wychowanie chociaż jest ono dość kluczowe. Jednostki samokrytyczne i samoświadome prędzej, czy później orientują się o co tu biega. Uważałem się w gimbie za osobę ponad przeciętną, a w rzeczywistości byłem mało asertywnym debilem, z którego cisnęły inne dzieci. Potem pokutowałem brak samorozumienia słabymi umiejętnościami miękkimi.

@mirek_handlarz_ludzmi Mojego przyjaciela wychowywano w odwrotny sposób. Pochodzi jako tako z zamożnej rodziny i bierze co chcę. Nawet, jak musi podeptać innych ludzi i nie przestaje, aż dostanie co sobie wymarzył. Widać od razu jak jest pewny siebie, aż nawet do bezczelności, ale dzięki temu ma teraz łatwiej w życiu. 

@Libertyn Łatwiej dziecku dać tablet niż się nim zająć... Czasem ekonomiczne środki odgrywają rolę, gdzie pochodzisz w miarę z normalnej rodziny, ale biednej/w biednym regionie i idziesz do lokalnej szkoły wylęgarni sebixów i patusów, to też będziesz skrzywiony. W jedną stronę. lub inną.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychowanie zdrowego dziecka to nie lada wyzwanie. Zwykły mały błąd, taki jak zbyt wczesne odsunięcie niemowlęcia od matczynej piersi może skutkować zaburzeniami osobowości, których leczenie w dorosłym życiu  trwa lata. No ale kto o tym myśli? Jak dziecko za bardzo płacze to się na niego krzyczy, a jak podrośnie, to zamiast miłości i wychowania daje się smartfona. Kto tak naprawdę zdaje sobie sprawę z tego, że te małe rzeczy w dzieciństwie zadecydują o jego zdrowiu psychicznym?

 

Kobiety lgną do potomstwa, bo uważają, że da to im spełnienie, a kiedy już je mają, to wolą gadać z koleżankami, czy tam pójść na szoping, bo przecież to dziecko nie daje im żyć. Chciałaś? Zobowiązałaś się? To teraz zrób porządnie to, co do Ciebie należy. Oczywiście to również tyczy się mężczyzn, chociaż oni znacznie rzadziej chcą potomstwa.

 

Sam, gdybym zdecydował się na dziecko, to byłaby to dla mnie misja numer jeden - wychować jak najzdrowszego człowieka, i musiałbym wcześniej możliwie najlepiej zabezpieczyć się finansowo, bo to rodzice są w ogromnej mierze odpowiedzialni za jego przyszłe smutki, frustracje, depresje i inne skrzywienia emocjonalne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Libertyn napisał:

Ehh. Problem z wychowaniem jest taki że masa ludzi wychowuje tak by im jako rodzicom było najłatwiej. Uległy, pasywny dzieciak oznacza mniej telefonów ze szkoły.

W sumie szkoła sama sprawy nie ułatwia. Teksty typu "ignoruj" czy "ustąp" to już chyba normalne. 
Gdy byłem w gimnazjum miałem problemy z gościem z klasy, przeważnie właśnie ignorowałem - i nie pomagało. Do czasu aż na jednej lekcji siedząc za mną stwierdził, że mam dwóch ojców. Nie wytrzymałem. Wstałem, odwróciłem się i dostał w pysk. Co się działo. Wychowawca pyta się oczywiście wściekły czemu to zrobiłem, co sobie wyobrażam. Przekazałem jego tekst jemu i szczerze mówiąc nie okazywałem żadnej skruchy. Wychowawca oczywiście z tekstem "było zgłosić nauczycielowi albo przyjść do mnie". Nigdy chyba tak nie powstrzymywałem się żeby nie jebnąć śmiechem. Nauczyciele, którzy ciągle słyszeli jak na lekcjach ktoś komuś robi przykrość i nie reagowali, najwyżej wyskakiwali z tekstem "nie rozmawiać". Koniec końców chciał bym go przeprosił XD 

W każdym razie dopiero w liceum zacząłem wychodzić z potulności, której nauczyli mnie rodzice i szkoła. Do dzisiaj momentami mam z tym problem co zauważam w przypadku wielu ludzi, zwłaszcza kobiet. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety większość ludzi nie potrafi wychować dzieci. Już tyle przypadków widziałem, że szok. Np. nastolatek wybiera szkołę, ma do wyboru technikum i liceum(bo chce iść na studia) ostatecznie wybiera liceum, rodzice się zgadzają i cieszą, potem chce iść taki nastolatek na studia, a rodzice, że nie dadzą mu pieniędzy.... Dlaczego są nieodpowiedzialni ? Bo gdy dziecko wybierało szkołę, to powinni mu powiedzieć, że ma wybrać technikum by miało zawód i mogło sobie na studia zarobić, a nie w wieku około 18 lat kopnąć dziecko w dupe. Przykładowa sytuacja.

 

Wiele rodziców uważa, że jak da dziecku jeść, pić, spać i pośle do szkoły to są dobrymi rodzicami. Otóż nie ! To są obowiązki, a nie dobra wola. Pytanie brzmi ile rzeczy zrobił rodzic dla dziecka, a nie musiał robić ? Ile razy pomógł dziecku w zadaniu domowym ? Ile razy bawił się z dzieckiem ? Ile razy spędzał z dzieckiem czas ? Ile razy wysłuchał swoje dziecko ? Ile razy okazał wsparcie, zamiast krzyku i braku zrozumienia ? Ile zrobił by rozwinąć jego talent ? Ile zrobił by wysłać dziecko do dobrej szkoły, a nie do jakiejś patologii ? 

 

Większość rodziców zawala sprawę po całości. 

 

 

W szkole tak samo, co gdy trafi się "mały geniusz" ? Większość nauczycieli powie, że chce mieć takiego, bo to, skarb, niestety większość nauczycieli tak naprawdę nie chce mieć takiego w klasie, bo to dodatkowa praca i obowiązek. Taki uczeń zostanie udupiony na maxa, byle by nauczyciel nie musiał dodatkowo pracować. I potem taki wykastrowany "zdolny" człowiek nic nie osiąga. Większość nauczycieli nie chce mieć zdolnego ucznia, bo będzie przeszkadzał.

 

Wychowanie w szkole to też parodia, silniejsi gnębią słabszych, a nauczyciele mają to w dupie, często sami są chodzącą patologią.

Edytowane przez DuchAnalityk
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Mironal napisał:
21 minut temu, Libertyn napisał:

Ehh. Problem z wychowaniem jest taki że masa ludzi wychowuje tak by im jako rodzicom było najłatwiej. Uległy, pasywny dzieciak oznacza mniej telefonów ze szkoły.

W sumie szkoła sama sprawy nie ułatwia

W stanach jest jeszcze inaczej.. Jak dzieci nie są grzeczne to dostają prochy.. Tam to już jest zidiocenie..

Rodzice i szkoła chcą mieć spokój to faszerują dzieciaki prochami za grubą kasę.. swoje własne dzieci..

Zresztą teraz po covidzie powstał nowy typ chorób.. "bezobjawowe" :D

Niestety, obawiam się, że jesteśmy w czasach, kiedy lada chwila selekcja naturalna zacznie zbierać żniwa hurtowo..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słusznie zauważyłeś.
Podobnie jak w manosferze gadają.

Szczególnie patologiczne jest wychowywanie przez single mother.
Jak dobrze wiesz kobieta nie potrafi panować nad emocjami i przejmuje się za mocno pewnymi rzeczami, zamiast szukać rozwiązań.
Dziecko uczy się takiej postawy od maleńkości obserwując matkę.
Widać to często u czarnoskórych - jeden z youtuberów, który jest czarny sam o tym otwarcie mówi - o patologicznym wpływie samotnych matek zwłaszcza u czarnoskórych.

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, StatusQuo napisał:

W stanach jest jeszcze inaczej.. Jak dzieci nie są grzeczne to dostają prochy.. Tam to już jest zidiocenie..

Rodzice i szkoła chcą mieć spokój to faszerują dzieciaki prochami za grubą kasę.. swoje własne dzieci..

Zresztą teraz po covidzie powstał nowy typ chorób.. "bezobjawowe" :D

Niestety, obawiam się, że jesteśmy w czasach, kiedy lada chwila selekcja naturalna zacznie zbierać żniwa hurtowo..

W USA właściwie to jest dramat w kwestii podejścia do dzieci :D 

cichy.jpg

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DuchAnalityk pełna zgoda.

 

Z tego wszystkiego można samemu wyjść, tylko mieć świadomość swoich błędów i potrzeb. Kiedyś byłem właśnie takim "grzecznym, miłym chłopcem". I co? I nic, byłem dymany i kopany przez wszystkich w dupę. 

 

Od jakiegoś czasu jak zaczynam dbać o swoje racje i interesy, to nagle moje otoczenie zaczęło się dziwić mojej zmianie i zaczynam na tym dobrze wychodzić. Jestem jak Wielka Brytania, wieczne są tylko interesy, a nie przyjaźnie i antypatie. 

 

 

Edytowane przez Maniek92
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Maniek92 napisał:

@DuchAnalityk pełna zgoda.

 

Z tego wszystkiego można samemu wyjść, tylko mieć świadomość swoich błędów i potrzeb. Kiedyś byłem właśnie takim "grzecznym, miłym chłopcem". I co? I nic, byłem dymany i kopany przez wszystkich w dupę. 

 

Od jakiegoś czasu jak zaczynam dbać o swoje racje i interesy, to nagle moje otoczenie zaczęło się dziwić mojej zmianie i zaczynam na tym dobrze wychodzić. Jestem jak Wielka Brytania. 

 

 

Dobrze dla Ciebie mordo, ale dlaczego przywołujesz tu Wielką Brytanię?
Nie rozumiem - możesz wyjaśnić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówię od dawna, że jest egzamin na prawo jazdy, a każdy debil może zostać rodzicem, może wprowadzić świadomą istotę do tej rzeczywistości.

 

To jest tak nieodpowiedzialne i chore jednocześnie, że nie ogarniam.

 

Widziałem całą masę głupich rodziców, którzy myślą, że osiągnęli transcendencję życiową. W rodzinie mam dzieciaki z przeżartym mediami społecznościowymi mózgiem. Komputer i socjalizacja w grupach siedzących przed smartfonami, żadnych sensownych aktywności, żadnej kreatywności. Dziewczynka 10 lat robiąca sobie fotki ciągle. Druga tak wkurwiająca, że nie idzie wysiedzieć. Trzecia taka słaba psychicznie, że za wszystko przeprasza. Mnie to przeraża, jacy ludzie to debile.

 

I jeszcze ciągła gadka o dzieciach, a jak poznasz ostatecznie tego dzieciaka to ręce załamujesz, ale przecież nic kurwa nie powiesz, bo obraza majestatu ?

 

Moralnie bym nie mógł powołać dziecka do tej rzeczywistości. Myślę, że popełniłbym ostateczną zbrodnię skazania kogoś na życie w tym popierdolonym, chorym systemie, właściwie nierealnym do zmiany.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, DuchAnalityk napisał:

Wiele rodziców uważa, że jak da dziecku jeść, pić, spać i pośle do szkoły to są dobrymi rodzicami

I to mnie przeraża najbardziej. W czasach, kiedy substytutem komunikacji międzyludzkiej jest wgapianie się w tableta,

właśnie szczególnie ważne jest, żeby rodzice coś umieli przekazać dzieciom.. a może oni nie mają nic do przekazania?

Jak się zastanowie, to moi rodzice też uważali, że "zapewnienie zasobów" dzieciom, to jest właśnie dobre wychowani.

Przez wiele lat miałem pewien "głód" prawdziwej rozmowy. Dzisiaj wiem, że oni tego po prostu nie rozumieją..

Czasem się tylko wkurwiam jak gadam z ojcem i słyszę "Myśmy Cię dobrze wychowali" to mu mowie, że "sam się wychowałem, bo przecież

ręką nie kiwnąłeś..". Ludzie mylą wychowanie z "odchowaniem".. Ale tego braku wewnętrznej potrzeby, żeby wytłumaczyć coś dziecku,

to autentycznie nigdy nie rozumiałem..

W sumie też jest ważne, żeby dać dziecku pewną swobodę i pole działania do własnych błędów, ale przynajmniej

rozmowa od czasu do czasu na temat tych błędów powinna następować, żeby się upewnić, że dziecko wyciąga praktyczne

wnioski, a czasem trochę nakierować.. Właśnie tak powinno wyglądać wychowanie, to powinno być takie

"wspólne korygowanie trajektorii"..

Kiedyś gadałem z matką o oszczędnościach, że jeśli się nie zna, to dobrze było by mieć chociaż część w złocie, frankach szwajcarskich, etc..

Albo przynajmniej rozumieć dlaczego, żeby w razie nagłej sytuacji, być zdolnym do szybkiego ruchu, tak jak teraz..

I mówię jej, że "no dobra, nie umiesz tego, bo babcia Cię nie nauczyła, ale tego się trzeba kiedyś nauczyć, ktoś musi w końcu przerwać błędne koło.."

Najgorsze jest to, że nie wystarczy się samemu czegoś nauczyć, jeśli nie przekażesz tego dziecku, to trochę,

jakby twój cały wysiłek nauki od zera pójdzie do kosza. Dlatego uważam, że edukacja niszczy dzieci, bo przez to ile pracujemy i ile dzieci siedzą

w szkole, można powiedzieć, że ta instytucja zmonopolizowała przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie, i zamiast praktycznej

życiowej wiedzy i wartości, przekazuje im się budowę pantofelka.. z całym szacunkiem dla pantofelka.. dlatego mamy to co mamy..

O dużej części populacji można powiedzieć, że to stado baranów, wychowujące stado baranów.. ech.. tyle rzeczy na tym świecie naprawiło by

się samo, gdyby nie instytucje, które dbają o to, żeby się nie dało naprawić.. ach to "centralne zarządzanie w idiokracji".

8 minut temu, mac napisał:

Moralnie bym nie mógł powołać dziecka do tej rzeczywistości. Myślę, że popełniłbym ostateczną zbrodnię skazania kogoś na życie w tym popierdolonym,

chorym systemie, właściwie nierealnym do zmiany.

I to jest właśnie przykre, bo właśnie ludzie, którzy sobie z tego zdają sprawę zrobili by moim zdaniem najlepszą robotę..

"Młodą świadomością" trzeba pokierować inaczej zrobi to państwo, media, szkoła, ulica..

Edytowane przez StatusQuo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ragnar1777 UK od czasów Unii z 1700 roku i powstania imperium kolonialnego wyznaje w geopolityce dwie zasady:

1. "Balance of power" - "Równowaga sił". W skrócie dba o to by na kontynencie nie wyrósł zbytnio żaden kraj, który mógłby zepchnąć ją z pozycji nr 1 w Europie lub zagrozić jej pozycji w świecie. Dlatego w tym celu często wspiera słabszych graczy w celu pokonania konkurenta, który na dany moment jest zagrożeniem nr 1 dla Londynu. 

 

Przykład: w XIX wieku zwalczała Francję w celu zapobieżenia jej supremacji w Europie i zwycięstwa w wyścigu o kolonie. Wtedy wspierała głównych wrogów Paryża: Prusy i państwa niemieckie, aż do zjednoczenia Niemiec.

 

W XX wieku, gdy Niemcy wyrosły na mocarstwo polityczne i gospodarcze, to Anglicy skumali się z Francuzami, bo zauważyli że teraz to Berlin zagraża ich gospodarce i imperium kolonialnemu. 

 

W skrócie: w swoim życiu od jakiegoś czasu dbam o to, ażebym na żadnym polu nie miał zbyt potężnego "przeciwnika" i nie był zbyt zależny od kogokolwiek. 

 

2. "Wielka Brytania nie ma wiecznych przyjaciół ani wrogów, ma tylko wieczne interesy". UK nie ma stałych sojuszników i wrogów, jak np. My (Rosja i Niemcy jako rywale, Francuzi, Włosi, Anglosasi i państwa regionu doraźnie i okresowo jako sojusznicy). 

 

Jeśli może być/jest to korzystne dla mnie, to mogę się dogadać nawet z takimi osobami, których nie lubię lub z którymi nie mam głębszych kontaktów lub jakichkolwiek. Jeśli jest interes lub wspólne cele, to odsuwam na bok swe sympatie i antypatie, ideologię, światopogląd czy zasady. 

 

Jak mawia stare, polskie przysłowie: "Nigdy nie pali się za sobą mostów". 

Edytowane przez Maniek92
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Cytat


@Libertyn Łatwiej dziecku dać tablet niż się nim zająć... Czasem ekonomiczne środki odgrywają rolę, gdzie pochodzisz w miarę z normalnej rodziny, ale biednej/w biednym regionie i idziesz do lokalnej szkoły wylęgarni sebixów i patusów, to też będziesz skrzywiony. W jedną stronę. lub inną.

Nie. Wystarczy odstawać. W jakikolwiek sposób. To, jaka to dzielnica nie ma znaczenia. Ja jestem skrzywiony. Szkołe miałem w dobrej dzielnicy i w dobrej dzielnicy mieszkałem. Klase złożoną z dzieciarni japiszonów. Managerów i self made manów okresu transformacji. Ludzi w wiecznym zapierdolu. Dzieci wychowały się w głównej mierze same i na zajęciach dodatkowych.

Ot patola w markowych ciuchach i z najnowszymi telefonami.

 

44 minuty temu, StatusQuo napisał:

I to mnie przeraża najbardziej. W czasach, kiedy substytutem komunikacji międzyludzkiej jest wgapianie się w tableta,

właśnie szczególnie ważne jest, żeby rodzice coś umieli przekazać dzieciom.. a może oni nie mają nic do przekazania?

Obecnie rodzice to pokolenie 90-00.

Pokolenie dzieci rodziców zapierdalających na coraz to lepsze towary konsumpcyjne. Pokolenie dzieci "Idź na dwór się pobawić"

Cytat

Jak się zastanowie, to moi rodzice też uważali, że "zapewnienie zasobów" dzieciom, to jest właśnie dobre wychowani.

To zaś pokolenie było wychowywane w swiecie długich kolejek i braku wszystkiego poza czasem w rodzinie. Pokolenie sliniące sie do amerykańskich filmów i wierzące że rzeczy czynią człowieka szczęśliwym. Ich rodzice to pokolenie biedy z nędzą, samotnych matek. Rodzin wielodzietnych bo i tak wiele dzieci nie dożywało dorosłości.

Cytat

Przez wiele lat miałem pewien "głód" prawdziwej rozmowy. Dzisiaj wiem, że oni tego po prostu nie rozumieją..

Oni mieli głód zabawek, czekolady. Telewizora. Samotności. Bo nieraz bywało tak że w 3pokojowym mieszkaniu miałeś rodziców i czworo dzieci

Cytat

Czasem się tylko wkurwiam jak gadam z ojcem i słyszę "Myśmy Cię dobrze wychowali" to mu mowie, że "sam się wychowałem, bo przecież

ręką nie kiwnąłeś..". Ludzie mylą wychowanie z "odchowaniem".. Ale tego braku wewnętrznej potrzeby, żeby wytłumaczyć coś dziecku,

to autentycznie nigdy nie rozumiałem..

Nigdy nie miałeś "za moich czasów to" traktowanego jako jedyna recepta na życie?

Cytat

W sumie też jest ważne, żeby dać dziecku pewną swobodę i pole działania do własnych błędów, ale przynajmniej

rozmowa od czasu do czasu na temat tych błędów powinna następować, żeby się upewnić, że dziecko wyciąga praktyczne

wnioski, a czasem trochę nakierować..

Tylko że to jest trudne i wymaga anielskiej cierpliwości. I pewnego olewczego podejścia do przedmiotów.

Kiedyś w wieku 11 lat próbowałem coś smażyć. Nie ogarniałem że na wrzący olej nie wolno lać wody.

Plamy były na suficie a ja dostałem taki ochrzan że zrezygnowałem z eksperymentów kuchennych na wiele lat

 

Cytat

Dlatego uważam, że edukacja niszczy dzieci, bo przez to ile pracujemy i ile dzieci siedzą

w szkole, można powiedzieć, że ta instytucja zmonopolizowała przekazywanie wiedzy z pokolenia na pokolenie, i zamiast praktycznej

życiowej wiedzy i wartości, przekazuje im się budowę pantofelka.. z całym szacunkiem dla pantofelka.. dlatego mamy to co mamy..

Nie. Edukacja daje wiedzę.  Daje rzeczy których rodzic często nie ogarnia. To ile pracujemy to wymówki. Bo przecież pracujemy gdy one są w szkole. Po tej 16 mamy masę czasu na wychowywanie. Tylko że w większości wyznajemy pgtow (parents going their own way). W latach 90-05 dzieciaki wywalano na dwór. Teraz daje się laptopa czy smartfona.

 

Cytat

I to jest właśnie przykre, bo właśnie ludzie, którzy sobie z tego zdają sprawę zrobili by moim zdaniem najlepszą robotę..

"Młodą świadomością" trzeba pokierować inaczej zrobi to państwo, media, szkoła, ulica..

To kieruj. Tylko co daje gwarancje że pokierujesz dobrze? Że jesteś odpowiedni? Często ludzie z ambicją na wychowanie kończą wymuszając  podświadomie na wychowywanym bycie kopią siebie samego.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.