Skocz do zawartości

Czuje sie jak pizda


Imperator

Rekomendowane odpowiedzi

Bylem z ekipa na miescie. Dwoch kiboli nas zaatakowalo od tylu. Bylem zupelnie zaskoczony. Wolam jednego zeby na mnie wyskoczyl bo akurat brata zaatakowal, no i leci na mnie. Ja zaczalem uciekac i go odciagnalem. Nie chcialem zeby tam komus z ekipy stala sie krzywda. Polecial za mna i ja zamiast go atakowac probowalem to wyjasnic (zupelnie bezsensownie)i tylko uciekalem dalej. Balem sie o moj bark ktory po zwichnieciu nie jest calkiem w formie, no i mogli miec kosy przy sobie. 

 

Teraz czuje sie jak pizda , niby go odciagnalem dalej ale mysle, ze powienienem wyskoczyc do ataku i ich rozjebac tam. Leze teraz z piwem w lozku i naprawde zle sie czuje z tego powodu, ze nie zachowalem sie jak facet i nie podjąłem walki. 

Edytowane przez Imperator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro was zaatakowali od tyłu to faceci bez honoru. W świecie zwierząt rodzice też odciągają drapieżniki od gniazda chroniąc młode. Odciągnąłeś gościa od brata więc efekt odpowiedni osiągnąłeś. Jak byś się z nim bił pewnie efekt byłby ten sam ale może ze skromniejszym uzębieniem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imperator - moim zdaniem postąpiłeś słusznie.

 

Bilans jest dodatni. 1) Odciągnąłeś brata 2) uniknąłeś niepotrzebnej (!) walki 3) nie nadwyrężyłeś kontuzjowanego barku 4) nie masz obitego ryja + ciuchy w całości. Minusem są wyrzuty sumienia.

 

Jak pizda mógłbyś się czuć, gdybyś uciekł zostawiając kumpli w sytuacji, w której rzeczywiście mógłbyś im pomóc. Gdyby przyparli Cię do muru - wiadomo, samoobrona z konieczności. 

 

Tak to widzę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko chodzi o to, ze ja akurat posiadam odowiednie warunki do walki - budowe i jakies tam umiejetnosci bojowe. Moglbym ich tam rozniesc no ale zawsze moga miec kosy przy sobie. Moim glownym celem bylo odciagnac mlodszych braci z tamtad. W ogole akcja sie dzieje w centrum miasta a ludzie w wiekszosci nawet nie reaguja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czujesz się jak pizda, ale to szybko minie.

 

Czujesz się jak pizda, ale nie jesteś pizdą :D

 

Tworzysz w umyślę sytuację hipotetyczną, a co by było gdyby? Nie rób sobie krzywdy.

 

Nie dawaj chujom satysfakcji. To ataktujący od tyłu jest życiową pizdą, którą powinno się od razu utylizować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego właśnie walka powinna być ostatecznością. Poza samoobroną siebie lub bliskiej (słabszej) osoby ma sens jeszcze w sytuacji, w której jakiś chuligan z Twojego rewiru próbuje Cię zastraszyć. Wówczas można go ustawić, ale trzeba mieć do tego predyspozycje. Jeśli jednak się uda - masz szacunek i spokój. 

 

Potraktuj to jako lekcję. Za kilka dni Ci minie, a jeżeli kiedyś sytuacja się powtórzy (czego nie życzę) to będziesz wiedział jak podejść do sprawy od początku do końca. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko chodzi o to, ze ja akurat posiadam odowiednie warunki do walki - budowe i jakies tam umiejetnosci bojowe. Moglbym ich tam rozniesc no ale zawsze moga miec kosy przy sobie. Moim glownym celem bylo odciagnac mlodszych braci z tamtad. W ogole akcja sie dzieje w centrum miasta a ludzie w wiekszosci nawet nie reaguja.

Ludzie nigdy nie będą reagować w takich sytuacjach. To zjawisko nazywa się ładnie " dyfuzja odpowiedzialności". Gratuluję, że wszystko per saldo dobrze się skończyło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdej walce jest kilka poziomów:
- Militarny/taktyczny - czyli bezpośrednie starcie - przeciwnik nie poniósł strat, ale Ty sam wyszedłeś bez szwanku co jest jak najbardziej na plus. 

- Operacyjny - średni szczebel - odniosłeś sukces - twój plan odciągnięcia agresora zadziałał
- Strategiczny/polityczny - cel długofalowy osiągnięty - ocaliłeś braci i własne zdrowie

 

A honor? Co to jest honor? Sun Zi: "Na wojnie chodzi o zwycięstwo, nie o upór."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Synek mlodszy pare m-cy temu mial podobna syt. Wyszlo na niego dwoch dresow, wieczorem niedaleko domu. Synek spierdolil do domu.

Pozniej gryzl sie Sam ze soba ze niby z tchorzyl. Pogafdalem z nim, powiedzialem ze dobrze zrobil, jest caly I zdrowy, to najwazniejsze.

Po paru dniach mu przeszlo.

Tak jak Brzytwa napisal. Co to jest honor w takich sytuacjach?

Edytowane przez Adolf
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak sie czujesz. Kiedys wracalem z panna, i 2 innymi parami z miasta, zaczepilo nas 2 dresow, bardzo byli agresywni. Jeden rzucil sie na kumpla, ja od razu wstalem by mu pomoc (jedlismy kebsa na lawce) a za mna rozkrzyczana panna ciagnac mnie za reke. Kumpel z jednym turlal sie juz po ziemi, przedemna stal drugi dres i "zachecal" bo bitki a na ramieniu uwiesozna moja prawie placzaca panna.

Mialem w glowie juz 100 scenariuszy jak goscia katuje (a nie byloby mozliwosci bym go oszczedzil, z uwagi na charakter, roznice w wadze i pewnie umiejetnosciach) i czulem sie jak pies na lancuchu. Odciagalem tylko cymbala ktory chcial pomagac koledze, ale sie nie bilem. Przez kolejny tydzien, dwa snila mi sie ta sytuacja i czulem sie jak gowno.

 

Jesli swoim czynem uchroniles innych przed konfrontacja to jestes zwyciezca. W sumie lepiej nie mogles zrobic, bojka polechtalbys sobie ego i bardziej dobil bark, w najlepszym wypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • 1 rok później...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.