Skocz do zawartości

Moje doświadczenia ze związków z kobietami z rozbitych domów


Rekomendowane odpowiedzi

Do założenia tematu skłonił mnie wątek Lampki ostrzegawcze założony przez maroona

 

Tematyka powiązana z relacjami z kobietami z rozbitych rodzin, wychowanych bez ojców - często w domu w którym się nie przelewało, jest jednak wciąż rzadko poruszana ad publicum, choć w psychologii ten temat jest zbadany i opisany.  Ja także mam na koncie dwie relacje z kobietami, które pochodziły z rozbitych domów, bez ojca, gdzie była bieda. Problemy w relacjach z takimi kobietami są bardzo podobne do siebie. 

 

Kobiety, które były wychowywane bez ojca - bo np. tatuś został wyrzucony lub opuścił rodzinę (albo wcześnie umarł) najczęściej pociągają mężczyźni niedostępni (np. żonaci, niedostępni emocjonalnie). Pociągają je także mężczyźni dużo starsi od nich - 15,20,25 lat) Bardzo często jest tak, że jeśli kobieta jest w relacji z żonatym facetem starszym o np. 20 lat, to możecie być pewni na 99 procent, że ta kobieta wychowywana była bez ojca. Moje dwie byle, które wychowane zostały bez starego w domu, również miały na koncie ''związki'' z żonatymi starszymi o dwie dekady panami.  Kobiety wychowywane bez ojca niestety w życiu dorosłym szukają zastępczego ojca w partnerze, by sobie odbić braki z dzieciństwa.  Tu tak na prawdę nie ma partnerstwa, które jest częścią zdrowej relacji, jest za to odbijanie sobie zaległości z dzieciństwa.

 

Kolejnym problemem związanym z wychowywaniem się w rozbitej rodzinie jest bieda, która często jest nieunikniona w takim układzie. Przez lata nauczyłem się, by nie wiązać się z kobietami, które wywodzą się z naprawdę biednych domów. Dlaczego? Ponieważ te kobiety są często strasznymi materialistkami i to czego obsesyjnie szukają w życiu dorosłym jest bezpieczeństwo finansowe. Chcę tu podkreślić, że dla każdego z nas ważne jest bono jednak gdy dla kogoś staje się ono jedynym celem czy obsesją, to zaczyna robić się nieciekawie; i naprawdę odradzam wiązanie się z takimi kobietami, no chyba, że niestraszne są wam koszmarne problemy, które w relacji z taką osobą wcześniej czy później nastąpią. 

 

Jeśli tatuś np. był dodatkowo alkoholikiem i zostawił rodzinę bądź został wyje--bany za chlanie z domu przez matkę, to możecie być pewni, że taka kobieta ma syndrom dda - czyli jest dorosłym dzieckiem alkoholika. DDA mają ogromne problemy z budowaniem miłosnych relacji, i potrzebują fachowej pomocy- czyli terapii długoterminowej. Taka kobieta ma problem z zaufaniem i partnerstwem w związku. DDA jest problemem do ogarnięcia ale wymaga to długiego czasu i ciężkiej pracy. Jednak - UWAGA -zdarza się, że po udanej terapii dda porzucają swojego dotychczasowego partnera, ponieważ uzyskują kontakt ze swoim wnętrzem i już nie szukają osoby, która będzie odpowiedzią na ich problemy. Więc to też trzeba brać pod uwagę. 

 

W moim przypadku dwa razy byłem z kobietami, których ojciec był alkoholikiem i zostawił rodzinę. Obie panie miały poważne problemy emocjonalne. Potrafiły wybuchać agresją, były egocentryczne. Obie też - co wyszło z czasem  - dużą uwagę przywiązywały do zasobów materialnych i statusu.

 

Dlatego też zawsze staram się pozyskać informacje w sposób taktowny - skąd wywodzi się poznana kobieta z którą biorę pod uwagę możliwość budowania relacji, i odpuszczam kobiety wywodzące się z rozbitych domów , co również wam polecam panowie. .

 

 

Edytowane przez Tarczowy
  • Like 15
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, Tarczowy said:

Tu tak na prawdę nie ma partnerstwa, które jest częścią zdrowej relacji, jest za to odbijanie sobie zaległości z dzieciństwa.

True. I to chyba najlepsze podsumowanie. 

 

Temat owszem wstydliwy społecznie, gdyż są to osoby najczęściej zaburzone, niepełnowartościowe emocjonalnie. 

 

Ja jednak postawię inne pytanie. Co zrobić jak takie osoby się przyciąga niczym magnes? 

 

Czy ktoś ma pozytywne doświadczenia z takiej relacji w długim terminie? Innymi słowy czy taka pani może wyjść "na ludzi"? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem Wam zwrócić uprzejmą uwagę, drodzy wrażliwcy szukający kobiety idealnej, że w tej chwili rozpada sie ponad 40 % małżeństw. Przypuszczam, że będzie ich jeszcze więcej.

Co wiecej czasami mężczyźni odchodzą świadomie bo jest to jedyny sensowny sposób na.... ochronienie dziecka, przed kłótniami, wzajemnymi oskarżeniami i naprawde złą atmosferą.
Idąc jeszcze dalej niektórym udaje sie sprawować opiekę naprzemienną.

Znowu, zamiast do wyimaginowanego you tubera albo tego, że komuś cos sie wydaje,  odwołam sie do swojego przykładu ale wiem tez że takich osób jest wiecej i ojcom udaje się zachowac dobre relacje z dziećmi. Takze drodzy junacy - co chatka to zagadka.
 

9 minut temu, maroon napisał:

 

 

Temat owszem wstydliwy społecznie, gdyż są to osoby najczęściej zaburzone, niepełnowartościowe emocjonalnie. 

 

 

co jest "wstydliwym tematem" fala rozwodów? Moze tak było pod koniec lat 70 tych. Teraz to już raczej smutna rzeczywistość.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maroon napisał:

Ja jednak postawię inne pytanie. Co zrobić jak takie osoby się przyciąga niczym magnes? 

 

Czy ktoś ma pozytywne doświadczenia z takiej relacji w długim terminie? Innymi słowy czy taka pani może wyjść "na ludzi"? 

 

1. Pracować nad sobą. Osoby nieszczęśliwe, osoby z problemami, zazwyczaj przyciągają równie nieszczęśliwych i z problemami partnerów.

 

2. Może wyjść na ludzi, ale to wymaga pracy. Pytanie brzmi: czy powinieneś wchodzić w czyjejś problemy? Moim zdaniem nie. Takie związki mają małe szanse na przetrwanie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, Personal Best said:

co jest "wstydliwym tematem" fala rozwodów? Moze tak było pod koniec lat 70 tych. Teraz to już raczej smutna rzeczywistość.

To że jak tatuś chlał albo był NN lub inne tego typu to się wszyscy spuszczają jaka ona biedna, bo ciężkie dzieciństwo miała, pomijając problem dysfunkcyjności takiej osoby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Personal Best napisał:

Chciałem Wam zwrócić uprzejmą uwagę, drodzy wrażliwcy szukający kobiety idealnej, że w tej chwili rozpada sie ponad 40 % małżeństw. Przypuszczam, że będzie ich jeszcze więcej.

Co wiecej czasami mężczyźni odchodzą świadomie bo jest to jedyny sensowny sposób na.... ochronienie dziecka, przed kłótniami, wzajemnymi oskarżeniami i naprawde złą atmosferą.
Idąc jeszcze dalej niektórym udaje sie sprawować opiekę naprzemienną.

Znowu, zamiast do wyimaginowanego you tubera albo tego, że komuś cos sie wydaje,  odwołam sie do swojego przykładu ale wiem tez że takich osób jest wiecej i ojcom udaje się zachowac dobre relacje z dziećmi. Takze drodzy junacy - co chatka to zagadka.
 

co jest "wstydliwym tematem" fala rozwodów? Moze tak było pod koniec lat 70 tych. Teraz to już raczej smutna rzeczywistość.

 Za jakiegoś wrażliwca to się nie uważam. W ogóle jakbyś poruszał zupełnie inny temat. A to, że obecnie wiele małżeństw się rozwodzi wynika między innymi z tego, że ludzie są coraz bardziej niedojrzali - o czym trąbi sie od dobrych 10-15 lat, więc nie ma tu potrzeby ponownie Amerykę odkrywać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Tarczowy said:

 

1. Pracować nad sobą. Osoby nieszczęśliwe, osoby z problemami, zazwyczaj przyciągają równie nieszczęśliwych i z problemami partnerów.

Szczęśliwy, zaradny, realizujący się. Jedyna cecha "negatywna" to, że lubię czasem bezinteresownie pomóc. Może to przyciąga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maroon napisał:

Szczęśliwy, zaradny, realizujący się. Jedyna cecha "negatywna" to, że lubię czasem bezinteresownie pomóc. Może to przyciąga. 

Jeśli jesteś za mocno empatyczny - taki plasterek na rany - to też możesz przyciągać osoby nieszczęśliwe i z problemami, bo one będą ciągnąc do ciebie jak ćmy do światła. 

 

Ale nierzadko też białorycterstwo jest maskowaniem własnych problemów.

Edytowane przez Tarczowy
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, maroon said:

 

Czy ktoś ma pozytywne doświadczenia z takiej relacji w długim terminie? Innymi słowy czy taka pani może wyjść "na ludzi"? 

Aktualnie mogę się trochę wypowiedzieć na ten temat, bo mam podobną sytuację. I nic z tego co napisałeś nie rzuca się w oczy. Jedynie co to może, że szuka takiego "ojca", musisz się jakby "troszczyć". 

Nadmierny kontakt i ciągłe pisanie, brak oddechu od takiej osoby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tarczowy napisał:

 Za jakiegoś wrażliwca to się nie uważam. W ogóle jakbyś poruszał zupełnie inny temat. A to, że obecnie wiele małżeństw się rozwodzi wynika między innymi z tego, że ludzie są coraz bardziej niedojrzali - o czym trąbi sie od dobrych 10-15 lat, więc nie ma tu potrzeby ponownie Amerykę odkrywać. 

No ale trzeba chyba o tym mowić skoro przy okazji tego wątku powracają stare klisze, "patologia", "bieda", "ojciec alkoholik" . Nie sądze , że jest to kwestia niedojrzałości a juz napewno nie "corqz większej niedojrzałości"  . W wielu przypadkach powiedziałbym raczej że dojrzałości  i swidomości . Znam wiele par które dorabiały sie wspolnie od nieomal poczatku transformacji i po 15 latach po prostu juz mają dość siebie.
Znowu , zastrzegam , nie znam statystyk, mówię o swoich głębokich i długoletnich obserwacjach.
Zauważyłbym raczej inną prawidłowość, jesli dorabiali się i mieli sensowny sposób na pracę, życie i nadal są razem to w wiekszości są osobami bardzo zamożnymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, ZakutyLEB napisał:

Aktualnie mogę się trochę wypowiedzieć na ten temat, bo mam podobną sytuację. I nic z tego co napisałeś nie rzuca się w oczy. Jedynie co to może, że szuka takiego "ojca", musisz się jakby "troszczyć". 

Nadmierny kontakt i ciągłe pisanie, brak oddechu od takiej osoby.

 No bo takie osoby szukają opiekunów niestety - czyli rozwiązywanie na tobie problemów z dzieciństwa.

 

I nie wszystko widać od razu. Niektóre rzeczy wychodzą długo później. Ale wyjdą zawsze.

5 minut temu, Personal Best napisał:

No ale trzeba chyba o tym mowić skoro przy okazji tego wątku powracają stare klisze, "patologia", "bieda", "ojciec alkoholik" . Nie sądze , że jest to kwestia niedojrzałości a juz napewno nie "corqz większej niedojrzałości"  . W wielu przypadkach powiedziałbym raczej że dojrzałości  i swidomości . Znam wiele par które dorabiały sie wspolnie od nieomal poczatku transformacji i po 15 latach po prostu juz mają dość siebie.
Znowu , zastrzegam , nie znam statystyk, mówię o swoich głębokich i długoletnich obserwacjach.
Zauważyłbym raczej inną prawidłowość, jesli dorabiali się i mieli sensowny sposób na pracę, życie i nadal są razem to w wiekszości są osobami bardzo zamożnymi.

To też, ale niedojrzałość jest problemem już pokolenia urodzonego w latach 80'tych i wyżej. Niedojrzałość uniemożliwia budowanie długotrwałej relacji. Z tego między innymi wychodzi późniejsza niezgodność charakterów i planów na przyszłość.

 

Jest też tak, że ludzie po latach mają siebie dość. Ale ludzie dojrzali wiedzą, że związek wymaga cały czas pracy. Niedojrzali natomiast po prostu ucinają relację i nawet nie próbują jej ratować.

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Tarczowy napisał:

Kobiety wychowywane bez ojca niestety w życiu dorosłym szukają zastępczego ojca w partnerze, by sobie odbić braki z dzieciństwa

Niestety krzyczą na każdym kroku że tak nie jest i reagują agresywnie na każdą wzmiankę o tym.

Pozorują niesamowitą zaradność życiową, fakultety, sukcesy.

A potem jak się rozpadną i rozpłaczą raz na tydzień/dwa - to używają traumy jako broni "miałam trudne dzieciństwo, musisz mnie chronić PRZECIEŻ WIESZ, jako partner masz obowiązek rozumieć i chronić".

 

51 minut temu, Tarczowy napisał:

że niestraszne są wam koszmarne problemy, które w relacji z taką osobą wcześniej czy później nastąpią. 

Ot niestety. Występują spotęgowane lęki, i możesz być bogaty w chuj i stabilny w chuj - ona będzie się całe życie bała że za mało zarabiasz i chuja potrafisz i wylądujecie pod mostem.

 

30 minut temu, maroon napisał:

Ja jednak postawię inne pytanie. Co zrobić jak takie osoby się przyciąga niczym magnes?

Drapieżniki wyczuwają strach i słabość.

Gdy jesteś pewny siebie i umiesz się chronić przed manipulacjami - drapieżnik straci zainteresowanie, bo szuka ofiary słabej i uległej - a nie asertywnej i świadomej.

 

I ja rozumiem, że to są biedne dziewczyny ze złamanym życiem, które nie miały porządnego dzieciństwa.

Jednak nie usprawiedliwia ich to do tego aby, gdy już są dorosłe, koszmarnie odgrywać się i znęcać się nad bliskimi, którzy przyszli z zewnątrz i próbują je rozumieć i kochać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, maroon said:

I nie przeszkadza Ci to? Mnie szlag trafiał jak dostawałem od panny po 10 tel. dziennie z jakimiś pierdami, a do tego non stop buźki, serduszka i inne. 

Postawiłem sprawe jasno i wytłumaczyłem co mnie irytuje - sytuacja się poprawiła. Jeśli nie to rozwiązanie jest jedno i się z tym liczę. 

Mam z tyłu głowy jak to sie może skończyć, ale póki co jest ok.  Nie mam zamiaru być prywatnym terapeutą całe życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, maroon napisał:

To że jak tatuś chlał albo był NN lub inne tego typu to się wszyscy spuszczają jaka ona biedna

Ludzie, tatusie i mamusie, którzy znęcają się nad własnymi lub powierzonymi dziećmi, biją je i zaszczepiają w nich strach produkując ludzkie wraki - to jest ściek tego świata, przestępcy, skurwysyny i skurwycóry niegodne miana człowieka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Imbryk napisał:

Niestety krzyczą na każdym kroku że tak nie jest i reagują agresywnie na każdą wzmiankę o tym.

Pozorują niesamowitą zaradność życiową, fakultety, sukcesy.

A potem jak się rozpadną i rozpłaczą raz na tydzień/dwa - to używają traumy jako broni "miałam trudne dzieciństwo, musisz mnie chronić PRZECIEŻ WIESZ, jako partner masz obowiązek rozumieć i chronić".

Bo to takie maskowanie siebie jest. Niby taka zaradna, a tak naprawdę to potrzebny jej tatuś jest. Własne problemy okazują się być silniejsze od postanowień, że będę taka czy taka.

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Tarczowy napisał:

Własne problemy okazują się być silniejsze od postanowień, że będę taka czy taka

I są projektowane na osobę, która chce się zaopiekować. 

 

I mamy pat:

 

- ona potrzebuje tatusia

 

- nowy-tatusiowy się znajduje i chce się naprawdę zaopiekować 

 

- ona nienawidzi tatusiwego bo widzi w nim ojca, na którym ma szansę się wreszcie zemścić 

 

- z tego powodu ona niszczy tatusiowego jak potrafi, mimo że bardzo bardzo go chce i potrzebuje

 

- tatusiowy albo daje się niszczyć i tak sobie funkcjonują do śmierci albo odchodzi

 

Jest świetna książka Johna Cleese z Monty Pythona "Żyć w rodzinie i przetrwać", napisana z psychoterapeutą.

 

Pokazuje mechanizmy rozwoju dziecka w rodzinie i różne nasze pojebane schematy.

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Imbryk napisał:

 

- ona nienawidzi tatusiwego bo widzi w nim ojca, na którym ma szansę się wreszcie zemścić 

 

- z tego powodu ona niszczy tatusiowego jak potrafi, mimo że bardzo bardzo go chce i potrzebuje

 

 

Myślę, że to działa troszeczkę inaczej.  Niszczy misia dlatego, że nie ma dobrych wzorców wyniesionych z domu i inaczej nie potrafi funkcjonować w związku. U takich osób stabilny partner czy spokój w relacji wywołuje strach i chęć zniszczenia związku. To klasyczny paradoks dda.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Libertyn napisał:

że za jakiś czas, zaburzonych dziewczyn i chłopaków

Ciekawe jak tam psychika tych biednych bombelków wychowane za 500+ przez mało świadomych i agresywnych rodziców Karynę i Sebę. :(

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Doświadczyłem w przeszłości takiego związku i potwierdzam to co piszą koledzy @marooni @Tarczowy.

Aktualnie ''flirtuję'' z dziewczyną 13 lat młodszą, a gdy pozapalały się lampki w kwestiach na które jestem wyczulony, to ustaliłem, że jej ojciec zmarł gdy była mała.

Jak na razie to jestem wciąż zainteresowany kontaktem z nią, ale na dzień dobry trzeba stawiać granice i nie ulegać. Pewnie w którymś momencie się zmęczę.. lub trafię do świeżakowni ;) Oczywiście uroda i fascynacja mną robią swoje.. 

W każdym razie temat dotyczy jednej z koluzji opisywanej w książce Williego Jurga pt

''Związek dwojga: psychoanaliza pary''. Polecam lekturę, bo gość nazywa bo imieniu układy i schematy funkcjonujące w tego typu i podobnych 'dziwnych' związkach. 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Imbryk napisał:

Ciekawe jak tam psychika tych biednych bombelków wychowane za 500+ przez mało świadomych i agresywnych rodziców Karynę i Sebę. :(

Pewnie niewiele gorzej od psychiki bombelków które są przerzucane jak worki po zajęciach pozalekcyjnych bo tatuś ma firme a mamusi nadgodziny w kancy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tarczowy napisał:

Kolejnym problemem związanym z wychowywaniem się w rozbitej rodzinie jest bieda, która często jest nieunikniona w takim układzie. Przez lata nauczyłem się, by nie wiązać się z kobietami, które wywodzą się z naprawdę biednych domów. Dlaczego? Ponieważ te kobiety są często strasznymi materialistkami i to czego obsesyjnie szukają w życiu dorosłym jest bezpieczeństwo finansowe.

Wychowywanie się w biedzie ma również ogromne zalety. To bardzo kształtuje charakter. Wszyscy ludzie pochodzący z tzw. biednych domów, których ja znam mają jedną wspólną cechę, są bardzo pracowici i nie lubią narzekać. To jednak trzeba mieć charakter, żeby wychować się w domu dziecka i zostać lekarzem (znam taki przypadek). Bieda równa się temu, że jedyne pieniądze jakie dany człowiek (pochodzący z biedy) zobaczy w ciągu życia są tylko te, które zarobi. Dlatego nie znam "biedaka", który studiowałby jakieś bzdurne gównokierunki marnując na to czas i pieniądze. Moja żona jest DDA i zawsze mi imponowała swoją pracowitością i zaradnością. Studiować na dziennych i pracować co roku przez całe wakacje, aby mieć na życie przez rok akademicki to duża rzecz. Takich osób znam sporo.  DDA to nie choroba, jest dużo facetów  z tym syndromem. Oprócz syndromu DDA jest również istotny charakter, da się  z tym żyć i to całkiem nieżle.

 

Ja zawsze ceniłem ludzi twardych z charakterem, a wśród znanych mi DDA jest ich większość.  Ogromnym minusem ludzi z syndromem DDA jest brak dobrych wzorców z domu rodzinnego i silne lęki wyniesione z tegoż, ale można to przepracować i mieć całkiem udane życie. Facet w związku, wszystko jedno z DDA czy nie DDA musi "nosić spodnie" i tyle. Bardzo uprościłeś  problem DDA moim zdaniem.

 

1 godzinę temu, Tarczowy napisał:

W moim przypadku dwa razy byłem z kobietami, których ojciec był alkoholikiem i zostawił rodzinę. Obie panie miały poważne problemy emocjonalne. Potrafiły wybuchać agresją, były egocentryczne. Obie też - co wyszło z czasem  - dużą uwagę przywiązywały do zasobów materialnych i statusu.

Zasada jest bardzo prosta. Ludzie wiążą się z osobami "zaburzonymi" jeśli sami mają jakiś problem ze sobą. Z jakiegoś, psychologicznego powodu potrzebowałeś takich, a nie innych kobiet. Przywiązywanie dużej uwagi do zasobów materialnych jest zaletą, a nie wadą.  Ja np. bardzo lubię życiową dewizę mojej żony: "Przeżyć miesiąc wydając dużo pieniędzy, to każdy głupi potrafi. Żeby przeżyć miesiąc wydając mało, to już trzeba pomyśleć".?

 

Mam już dorosłą córkę, do której różni "podbijają" i  wolałbym jako jej chłopaka twardego faceta z syndromem DDA i problemami, które się z tym wiążą, niż taką męską cipę, wychowaną w cieplarnianych warunkach mającą podane wszystko na tacy i ciągle narzekającą jak to świat jest zły, dlatego on nic nie może zrobić ze swoim życiem, bo zły ojciec itd.

  • Like 5
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo.. znowu temat wyskakujący jak diabełek z pudełka. A że będzie on wyskakiwał coraz częściej, to jako że ja miałem same takie damaged girls...

 

TWIERDZENIE (absolutarianina):

 

Prawdopodobieństwo na udany związek z córką samotnej matki wyraża się wzorem:

 

P =  A/(W*(2+M^2)) 

 

gdzie W oznacza wiek partnerki, A graniczny wiek niepenalizowany do stosunków seksualnych w Waszym kraju, a M liczbę partnerów, których miała

 

DOWÓD:

 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Stefan Batory napisał:

Wychowywanie się w biedzie ma również ogromne zalety. To bardzo kształtuje charakter. Wszyscy ludzie pochodzący z tzw. biednych domów, których ja znam mają jedną wspólną cechę, są bardzo pracowici i nie lubią narzekać. To jednak trzeba mieć charakter, żeby wychować się w domu dziecka i zostać lekarzem (znam taki przypadek). Bieda równa się temu, że jedyne pieniądze jakie dany człowiek (pochodzący z biedy) zobaczy w ciągu życia są tylko te, które zarobi. Dlatego nie znam "biedaka", który studiowałby jakieś bzdurne gównokierunki marnując na to czas i pieniądze. Moja żona jest DDA i zawsze mi imponowała swoją pracowitością i zaradnością. Studiować na dziennych i pracować co roku przez całe wakacje, aby mieć na życie przez rok akademicki to duża rzecz. Takich osób znam sporo.  DDA to nie choroba, jest dużo facetów  z tym syndromem. Oprócz syndromu DDA jest również istotny charakter, da się  z tym żyć i to całkiem nieżle.

 

 

Mam już dorosłą córkę, do której różni "podbijają" i  wolałbym jako jej chłopaka twardego faceta z syndromem DDA i problemami, które się z tym wiążą, niż taką męską cipę, wychowaną w cieplarnianych warunkach mającą podane wszystko na tacy i ciągle narzekającą jak to świat jest zły, dlatego on nic nie może zrobić ze swoim życiem, bo zły ojciec itd.

Konkret ! Cieszę się, że można tu czytać takie opinie.
Ja od kilku miesięcy jestem u rodziców, bo mam możliwość pracować z  z domu rodzinnego  i przy okazji sposobność aby obserwować jak zmienia sie rzeczywistość wokół .
Muszę, z przyjemnościa  powiedzieć, że widzę tu u siebie na wsi, po sąsiedzku  przypadki, może nie dzieci z rozbitych rodzin  bo wieś rozwodzi sie chyba rzadziej ale dzieci alkoholików albo biednych chłopów, które zostają wiejskimi lekarzami, weterynarzami lub takich, przejmujacych i rozwijających po rodzicach podupadłe biznesy (warsztaty, gospodarstwa) i robią to w większości z powodzeniem.
Fakt, nie słyszy sie tu o ludziach po europeistyce czy innych taktykach szoku w kulturze, dodatkowo potwierdza to co napisał @Stefan Batory

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.