Skocz do zawartości

Moje doświadczenia ze związków z kobietami z rozbitych domów


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, ATMan napisał:

Tak, tylko akurat psychologi/terapia jest stosunkowo młodą wiedzą i dodatkowo mocno ewoluuje, jest często nieustandaryzowana w danym kraju/środowisku, stanowiska ekspertów są mocno podzielone, są różne grupy wpływów itp, itd - sam pewnie zwróciłeś uwagę ile jest różnego rodzaju nurtów w psychoterapii, różne certyfikaty a często sprowadza się to do "kasy" - ja bym do tego nie podchodzi tak bezrefleksyjnie i nie uznawał, że tutaj Amerykę już odkryto - szczególnie jeżeli dotyczy to psychiki człowieka.

Ok, ale na co liczysz?, że ktoś ci nagle powie, że dda mogą bez problemu, bez terapii, budować zdrowe relacje? Przecież wiesz, że to jest absurd. Dane: czyli obserwacje i praktyka pokazują, że rzadko kiedy jest to możliwe. Inaczej nie byłoby tyle dziesiątek punktów pomocy dla dda,tyle osób z tym syndromem na zbiorowych terapiach itd.

Teraz, wojkr napisał:

Prawie wszyscy ludzie z rozbitych rodzin mają jakieś deficyty i życie z nimi jest ciężkie - zarówno z kobietami jak i mężczyznami.

słuszna uwaga

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Tarczowy said:

Ok, ale na co liczysz?, że ktoś ci nagle powie, że dda mogą bez problemu, bez terapii, budować zdrowe relacje? Przecież wiesz, że to jest absurd. Dane: czyli obserwacje i praktyka pokazują, że rzadko kiedy jest to możliwe. Inaczej nie byłoby tyle dziesiątek punktów pomocy dla dda,tyle osób z tym syndromem na zbiorowych terapiach itd.

słuszna uwaga

Nie. Chcę Ci tylko pokazać, że stygmatyzujesz używając etykietki DDA/DDD jak poniżej w podsumowaniu Twojego oryginalnego postu. Właśnie po to są te terapie, żeby pomagać ludziom wychodzić z ich traum i radzić sobie jakoś w życiu (i budować udane relacji w przyszłości) pomimo tego, że są DDA - bo to jest coś co otrzymali "w spadku" (rodziny generacyjnej się nie wybiera).

 

9 hours ago, Tarczowy said:

Dlatego też zawsze staram się pozyskać informacje w sposób taktowny - skąd wywodzi się poznana kobieta z którą biorę pod uwagę możliwość budowania relacji, i odpuszczam kobiety wywodzące się z rozbitych domów , co również wam polecam panowie. .

 

Dodatkowo, różne osoby będące DDA mogą wykazywać całkowicie odmienne podejście/zachowania w tych samych kwestiach jak w przypadku relacji braci @Stefan Batory i @sargon co prowadzi do myślenia (nie udawania), że właściwie to zagadnienie sprowadza się to do pojedynczej osoby i tego jak z tym syndromem radziła sobie i w co przekłuła w swoim życiu - i to należy brać pod uwagę a nie założenie czy jest czy nie DDA/DDD.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, ATMan napisał:

Nie. Chcę Ci tylko pokazać, że stygmatyzujesz używając etykietki DDA/DDD jak poniżej w podsumowaniu Twojego oryginalnego postu. Właśnie po to są te terapie, żeby pomagać ludziom wychodzić z ich traum i radzić sobie jakoś w życiu (i budować udane relacji w przyszłości) pomimo tego, że są DDA - bo to jest coś co otrzymali "w spadku" (rodziny generacyjnej się nie wybiera).

 

 

Dodatkowo, różne osoby będące DDA mogą wykazywać całkowicie odmienne podejście/zachowania w tych samych kwestiach jak w przypadku relacji braci @Stefan Batory i @sargon co prowadzi do myślenia (nie udawania), że właściwie to zagadnienie sprowadza się to do pojedynczej osoby i tego jak z tym syndromem radziła sobie i w co przekłuła w swoim życiu - i to należy brać pod uwagę a nie założenie czy jest czy nie DDA/DDD.

 

Nie, ja nie stygmatyzuję. Operuje jedynie faktami. Tak to odbierasz, bo sam jesteś dda. Poza tym nie do końca rozumiesz, co ja piszę. Także spokojnie, dwa wdechy i przeczytaj jeszcze raz co napisałem tu wcześniej.

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Tarczowy said:

Nie, ja nie stygmatyzuję. Operuje jedynie faktami. Tak to odbierasz, bo sam jesteś dda. Poza tym nie do końca rozumiesz, co ja piszę. Także spokojnie, dwa wdechy i przeczytaj jeszcze raz co napisałem tu wcześniej.

Odnieś się konkretnie bracie wtedy jest sens prowadzić dyskusję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, ATMan napisał:

Odnieś się konkretnie bracie wtedy jest sens prowadzić dyskusję.

Odniosłem się jak najbardziej. Trudno natomiast jest mi ciągle pisać to samo, co w twoim przypadku bym musiał robić. Moim zdaniem ty cały czas próbujesz walczyć z cieniem własnego zaburzenia. Nie pasuje ci fakt, że osoba z dda bez leczenia ma małe szanse na udany związek.

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Tarczowy said:

Odniosłem się jak najbardziej. Trudno natomiast jest mi ciągle pisać to samo, co w twoim przypadku bym musiał robić. 

Czyli że jestem DDA i dlatego tak to odbieram - tak pisałeś to już, wiem.

 

Postawiłeś tezę, że odpuszczasz kobiety z rozbitych domów i zachęcasz do tego innych - dla mnie to jest stygmatyzacja bo z góry "przekreślasz" kogoś kto jest DDD niejako niezależnie od tego co ten ktoś z tym mógł zrobić w swoim życiu i kim jest w obecnym miejscu i czasie. Czyli nie patrzysz na jednostkę i jej rozwój a na ogół pt DDD i do unikania wychodzenia w relację z takimi osobami zachęcasz w swoim poście co zostało zacytowane. Ale domyślam się, że faktycznie może to nie było do końca Twoją intencją, ale jak dla mnie tak to właśnie wygląda.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, ATMan napisał:

Czyli że jestem DDA i dlatego tak to odbieram - tak pisałeś to już, wiem.

No właśnie nie wiem czy jesteś do końca tego świadomy.

 

53 minuty temu, ATMan napisał:

Postawiłeś tezę, że odpuszczasz kobiety z rozbitych domów i zachęcasz do tego innych - dla mnie to jest stygmatyzacja bo z góry "przekreślasz" kogoś kto jest DDD niejako niezależnie od tego co ten ktoś z tym mógł zrobić w swoim życiu i kim jest w obecnym miejscu i czasie. Czyli nie patrzysz na jednostkę i jej rozwój a na ogół pt DDD i do unikania wychodzenia w relację z takimi osobami zachęcasz w swoim poście co zostało zacytowane. Ale domyślam się, że faktycznie może to nie było do końca Twoją intencją, ale jak dla mnie tak to właśnie wygląda.

 

Myślę, że nie rozumiesz czym jest stygmatyzacja i nie rozumiesz tego słowa. Gdyby przyjąć twój tok rozumowania, to można by uznać, że preferując blondynki a odpuszczając sobie brunetki, nie wybierając tych drugich, stygmatyzuje je. Fakt, że skreślam kobiety z rozbitych domów wynika z tego, że mam na tyle dużą wiedzę psychologii, że wiem jak potem może wyglądać taka relacja. Dlatego to nie jest dla mnie. I mam do tego pełne prawo.

 

Natomiast w swoim poście nie tylko napisałem co ja uważam, ale dodałem do tego pewne fakty które wynikają wprost z psychologii. Ty tych faktów nie akceptujesz, bo sam jesteś z rozbitego domu. Wiązanie się z osobą z rozbitego domu  którym była jakaś patologia zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem. I trzeba być tego świadomym. Ze swojej strony nie polecam.

 

Poza tym ja nie napisałem, że skreślam kogoś kto jest DDD czy DDA (tu akurat wchodzą twoje skrzywienia poznawcze). Ja tylko stwierdziłem, że nieleczony DDA MA MAŁE SZANSE NA ZDROWY ZWIĄZEK.

 

i tyle....

 

Edytowane przez Tarczowy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Tarczowy said:

Myślę, że nie rozumiesz czym jest stygmatyzacja i nie rozumiesz tego słowa.

stygmatyzacja

1. «publiczne potępianie jakiejś osoby lub grupy osób i odrzucanie ich w kontaktach społecznych»

 

11 hours ago, Tarczowy said:

odpuszczam kobiety wywodzące się z rozbitych domów , co również wam polecam panowie. .

 

Mam wrażenie, że trochę próbujesz się wycofać z tego co sam napisałeś. Niemniej dzięki za dyskusję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, ATMan napisał:

stygmatyzacja

1. «publiczne potępianie jakiejś osoby lub grupy osób i odrzucanie ich w kontaktach społecznych»

Ani nikogo publicznie nie potępiam ani nikogo nie odrzucam całkowicie w kontaktach społecznych. Stygmatyzacją by była sytuacja, gdybym całkowicie nie chciał mieć nic wspólnego z jakaś grupą a nie dlatego, że nie chcę z kimś budować związku. Inaczej stygmatyzacją by była też sytuacja, gdy ktoś nie chce budować związków z kobietami, które mają dzieci. 

 

A tu jeszcze inna

definicja stygmatyzacji:

  Stygmatyzacja, naznaczanie – proces nadawania określeń dotyczących zachowania jednostkom, grupom społecznym lub kategoriom społecznym, w wyniku czego przyjmują one nadane im cechy i zaczynają działać zgodnie z przypisanymi im etykietami.

45 minut temu, ATMan napisał:

Mam wrażenie, że trochę próbujesz się wycofać z tego co sam napisałeś. Niemniej dzięki za dyskusję.

 Nie, z niczego się nie wycofuję. 

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, ATMan napisał:

pomimo tego, że są DDA - bo to jest coś co otrzymali "w spadku" (rodziny generacyjnej się nie wybiera).

 

I bardzo dobrze. Zdrowy emocjalnie człowiek nie powinien wchodzić w bagno związku z DDA. 

Byłem w takim związku więc pozwolę sobie odpowiedzieć. Człowiek normalny po takim związku kończy jak wrak psychiczny. Ciągle jazdy że stronny DDA, manipulacje, skrajna zaborczość, zazdrość itd... 

 

Omijać osoby DDA szerokim łukiem. A jak się już weszło w taką relacje, spierdalać choćby i w nocy. Dla własnego zdrowia. Zarówno psychicznego jak i fizycznego. 

10 godzin temu, ATMan napisał:

Postawiłeś tezę, że odpuszczasz kobiety z rozbitych domów i zachęcasz do tego innych - dla mnie to jest stygmatyzacja bo z góry "przekreślasz" kogoś kto jest DDD niejako niezależnie od tego co ten ktoś z tym mógł zrobić w swoim życiu i kim jest w obecnym miejscu i czasie.

Każdy powinien odpuszczać kobiety z rozbitych domów. Mówię to z całą odpowiedzialnością i doświadczeniem moim jak i niektórych moich kumpli co weszli w taki układ. Unikać bezwarunkowo. To 99% są kobiety zaburzone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, BlacKnight napisał:

Czym się charakteryzuje kobieta DDA ?

Bardzo dobry kolega miał partnerkę, z którą miał dziecko. Kobieta DDA, więc mi opowiadał. ( On ma 33 a jego była z 31, więc poznali się w czasach, w których nie było, albo była, ale nie popularna wiedza o DDA lub ogólnie o tym, aby bacznie obserwować i zdobyć wiedzę o rodzinie ewentualnej wybranki serca;))

 

- nie umiejętność podejmowania decyzji

- praca poniżej możliwości intelektualnych ( ona sprząta, nie potrafi tej pracy zmienić, stawiam na "szklany sufit", który też miałem, mimo że moja matka popijał raptem hmm parę miesięcy kiedy miałem chodziłem chyba do 7, czy 8 klasy, ale to było związane z utratą intratnej pracy przez ojca (pływał), w wyniku naszych cudownych zmian, podczas transformacji ustrojowej. Mój "szklany sufit", oceniałbym bardziej na brak ojca ze względu na charakter pracy na morzu niż na ten epizod matki.

I też pytanie o hmm czas DDA wiadomo, że urodzenie i lata wychowania w rodzinie alkoholowej oddziałuje zdecydowanie mocniej niż epizod)

- podejmowanie prób chodzenia na studia i dwa razy rezygnacja w połowie ( czyli, wiadomo mężczyzna płaci, bo więcej zarabia a kobieta wiadomo, bo nigdy nie ma, że na odwrót)

- depresja (branie leków), kumpel powiedział, że jest "normalna" jak zażyje leki.

- uczęszczanie na terapie ( to kosztuje!) i rezygnowanie ( szukanie tego właściwego lekarza)

- psycholog czy tam psychoterapeuta powiedział: musi pani dorosnąć, to już do niego nie chciała chodzić

- do tego granie seksem, w ogóle brak chęci, ale to już u każdej kobiety w związku, więc nie wiem, czy to można liczyć

- matka powiedziała do niej, że ma za dobrze i powinna oberwać 

 

W ogóle, kto racjonalny wierzy, że jakakolwiek terapie coś takie zmieni, czy przykładowo z 18 lat takich wzorców, da się zmienić podczas jakiś tam sesji raz w tygodniu za 130 złotych.

Ile to ma niby trwać kolejne 18 lat! No i kto ma za to płacić?  W ogóle nie wchodzić w żadne relacje z takimi kobietami. 

Taka kobieta nie będzie w stanie wychować zdrowe dziecko. 

Faceci słabi psychicznie z niską samooceną często w dysfunkcjach psychicznych i finansowych (matka z dzieckiem), widzą swoją szanse na związek!

 

Wiedząc co, ile zajmuje, to człowiek nie kupuje skrzypiec i nie uczy się na nich grać, bo jest to w chuj trudne, głośne i zajmuje lata a przyzwoitego efektu możesz nie uzyskać, zaczynając w późnych latach. I tu też mam iść do psychologa sportu, czy psychologa nauki na instrumencie. 

Na NFZ na takie terapie się czeka parę lat. 

 

 

Edytowane przez NiesamowitySzymi
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

12 hours ago, Tarczowy said:

Ani nikogo publicznie nie potępiam ani nikogo nie odrzucam całkowicie w kontaktach społecznych. Stygmatyzacją by była sytuacja, gdybym całkowicie nie chciał mieć nic wspólnego z jakaś grupą a nie dlatego, że nie chcę z kimś budować związku. Inaczej stygmatyzacją by była też sytuacja, gdy ktoś nie chce budować związków z kobietami, które mają dzieci. 

Tutaj chodzi o Twoje podejście (w tym wypadku do związku), które nie jest oparte na poznaniu drugiego człowieka, a na etykietce, która została mu nadana właściwie od urodzenia i nawołujesz do takiego podejścia - czy to jest stygmatyzacja wg jednej definicja czy nie - to nie ma znaczenia, chodzi o samo podejście.

 

Kobieta z dzieckiem to jednak inna kwestia - dziecko jest wynikiem jej wyborów, w większości przypadków, w jej dorosłym życiu.

 

A jak już grzebiemy się wokół słowa stygmatyzacja, to tutaj jest dalszy ciąg tego co wkleiłeś z wikipedii:

 

Quote

 

Stygmatyzacja w psychiatrii[edytuj | edytuj kod]

Stygmatyzacja może stanowić niepożądany skutek diagnozy psychiatrycznej lub psychologicznej, polegający na klasyfikowaniu ludzi według procedury zero-jedynkowej. Źródłem negatywnego myślenia o jednostce może być osobowość diagnosty, jego wcześniejsze kontakty z osobami z danej grupy i oficjalne stereotypy.

 

 

 

Niezależnie czy jesteś czy nie psychiatrą/psychologiem (deklarujesz dużą wiedzę w tym temacie) - mam wrażenie, że Twoje podejście wpisuje się w powyższe, szczególnie w kontekście nieudanych związków z takimi osobami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, ATMan napisał:

 

Tutaj chodzi o Twoje podejście (w tym wypadku do związku), które nie jest oparte na poznaniu drugiego człowieka, a na etykietce, która została mu nadana właściwie od urodzenia i nawołujesz do takiego podejścia - czy to jest stygmatyzacja wg jednej definicja czy nie - to nie ma znaczenia, chodzi o samo podejście.

 

Kobieta z dzieckiem to jednak inna kwestia - dziecko jest wynikiem jej wyborów, w większości przypadków, w jej dorosłym życiu.

 

A jak już grzebiemy się wokół słowa stygmatyzacja, to tutaj jest dalszy ciąg tego co wkleiłeś z wikipedii:

 

Nie bardzo. Idąc w tym wypadku twoim tokiem rozumowania, opisy negatywnych zachowań dla danych problemow psychicznych w fachowej literaturze też musiały by być stygmatyzacją. Myślę, że wciąż nie wiesz czym jest stygmatyzacja.

 

''Niezależnie czy jesteś czy nie psychiatrą/psychologiem (deklarujesz dużą wiedzę w tym temacie) - mam wrażenie, że Twoje podejście wpisuje się w powyższe, szczególnie w kontekście nieudanych związków z takimi osobami.''

 

Nie, nie wpisuje się. To tylko twoje przewrażliwienie na własnym punkcie. 

 

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stygmatyzacja stygmatyzacją a wybujałe poczucie własnej wartości lub przesadzona niska samoocena to inna kwestia i to w większości jest problem ludzi z rozbitych związków dotyczy to zarówno córeczek mamusi - tatusia albo mamin-synków lub "tatusich-synków". By mieć normalne podejście do związku potrzebne są wzorce z obu stron, zarówno matki jak i ojca, jednak i to nie gwarantuje tego że ludzie będą mieć normalne wzorce, wiele ludzi jest z związków normalny mężczyzna / kobieta z alkoholikiem czy psychopatą/socjopatą ( dla mnie borderline to rodzaj socjopatii) i ludzie z takich rodzin, mimo że są one "pełne" też nie mają dobrych wzorców. Ciekawą kwestią są też jedynacy.

Temat rozległy i można by wiele o tym pisać, jednak należy pamiętać że nie można wszystkich wrzucać do jednego wora - stygmatyzacja, bo to kwestia indywidualna i zależy od tego czy ktoś potrafi wyciągać normalne wnioski i jaką wybierze drogę w życiu. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ATMan napisał:

Raczej Twoje wybujałe ego domorosłego psychologa.

Sądzę, że masz mocarny ból dupy, bo dowiedziałeś się tu prawdy o samym sobie. Tak jak ty w tym wątku reagujesz, tak reaguje każdy nieleczony DDA gdy musi zmierzyć się z prawdą o samym sobie.

 

---------------------------------------------------

 

btw.

 

Każdy wybiera własną drogę a dda nie jest wyrokiem. Tak jak pisałem wcześniej: można z tego wyjść, chociaż jest to trudne. Ludzie z rozbitych domów w których była patologia, zazwyczaj mają cały komplet problemów.  Do tego trzeba pamiętać, że w wieku dorosłym mamy tendencję do odtwarzania tego, co było w naszym domu rodzinnym. Czyli jeśli np. rodzice panny cały czas walczyli ze sobą, to ona u siebie w domu będzie mimowolnie to odtwarzać, i będzie szukać takich relacji, bo to jest to, co zna. Facetów też to dotyczy.

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Tarczowy napisał:

Sądzę, że masz mocarny ból dupy, bo dowiedziałeś się tu prawdy o samym sobie. Tak jak ty w tym wątku reagujesz, tak reaguje każdy nieleczony DDA gdy musi zmierzyć się z prawdą o samym sobie.

@Tarczowy

Mistrzowsko rozkminiłeś. To jest właśnie całe DDA. W związku jest tak samo. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minutes ago, Tarczowy said:

Sądzę, że masz mocarny ból dupy, bo dowiedziałeś się tu prawdy o samym sobie. Tak jak ty w tym wątku reagujesz, tak reaguje każdy nieleczony DDA gdy musi zmierzyć się z prawdą o samym sobie.

Po raz drugi pojechałeś personalnie do mnie w tym wątku to nie dziw się reakcji, to nie ból dupy, tylko naturalna reakcja na wycieczki personalne.

33 minutes ago, trop said:

@Tarczowy

Mistrzowsko rozkminiłeś. To jest właśnie całe DDA. W związku jest tak samo. 

 

Raczej po chamsku z wyjazdami personalnymi, ale Twojej opinii się nie dziwię bo da się wyczuć, że mocno przeżyłeś swoją historię z osobą z DDA.

12 minutes ago, SSydney said:

A może dowiedziałaś? ?

Kolego, takie sugestie są naprawdę żałosne i nic nie wnoszą do dyskusji. Nie odnoszę się w tym wątku do kobiet, tylko ogólnie do osób z DDA/DDD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, ATMan napisał:

Kolego, takie sugestie są naprawdę żałosne

Kolego jak na razie nienpowiedziales nic konkretnego poza babskim  pierdoleniem p.t. "każdy jest inny, generalizujecie". 

 

Może powiesz coś z drugiej strony? Wiesz to może zmienić optykę. 

Tak, że ten no. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, SSydney said:

Kolego jak na razie nienpowiedziales nic konkretnego poza babskim  pierdoleniem p.t. "każdy jest inny, generalizujecie". 

 

Może powiesz coś z drugiej strony? Wiesz to może zmienić optykę. 

Tak, że ten no. 

A co niby odkrywczego jest w tym, że osoby z DDA mają różne zaburzenia - gówno (jak to często mówisz). A podejście z wrzucaniem wszystkich do jednego wora ma niby być męskim podejściem? A gdzie możliwość rozwoju, poszerzania samoświadomości przez takie osoby, pracy nad sobą - to też gówno, czyli jak urodziłeś się w takiej rodzinie to już chuj i najlepiej zostać samotnikiem?

Edytowane przez ATMan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ATMan napisał:

A co niby odkrywczego jest w tym, że osoby z DDA mają różne zaburzenia - gówno (jak to często mówisz). A podejście z wrzucaniem wszystkich do jednego wora ma niby być męskim podejściem? A gdzie możliwość rozwoju, poszerzania samoświadomości przez takie osoby, pracy nad sobą - to też gówno, czyli jak urodziłeś się w takiej rodzinie to już chuj i najlepiej zostać samotnikiem?

 widzisz to co chcesz widzieć. Ani jak, ani nikt inny tutaj, nie napisał tu, że DDA to wyrok. 

 

Niestety koncertowo wychodzą twoje zaburzenia poznawcze i przewrażliwienie na własnym punkcie.

Edytowane przez Tarczowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.