Skocz do zawartości

Moje doświadczenia ze związków z kobietami z rozbitych domów


Rekomendowane odpowiedzi

10 minutes ago, Tarczowy said:

 widzisz to co chcesz widzieć. Ani jak, ani nikt inny tutaj, nie napisał tu, że DDA to wyrok. 

 

Niestety koncertowo wychodzą twoje zaburzenia poznawcze i przewrażliwienie na własnym punkcie.

Czytaj ze zrozumieniem. Przecież to nie jest moja opinia tylko kwestionowanie "męskiego" podejścia @trop'a że 99% jest zaburzonych i omijać szerokim łukiem - czyli to co oni zrobili ze swoim życiem i tak jest gówno warte bo są DDA.

 

 

Edytowane przez ATMan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, ATMan napisał:

Raczej po chamsku z wyjazdami personalnymi, ale Twojej opinii się nie dziwię bo da się wyczuć, że mocno przeżyłeś swoją historię z osobą z DDA

I tutaj się też zgodzę. Rok czasu się zbierałem po związku z taką osobą. Aż w końcu powiedziałem "dosyć" i poraniony odszedłem. 

Więc zawsze jak widzę jak ktoś piszę o takich osobach, pierwsze co robię to chcę ostrzec. Bo po prostu to przeżyłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podpisuje się dwoma rękami po tym postem. DDA i DDD to zawsze problemy w związku, nie przepracowane rzeczy z dzieciństwa odbijają się w relacji z partnerem. Jedyna opcją jest rozpoczęcie terapi i odciecie się od zródła tego syfu czyli domu rodzinnego - mało kobiet decyduje się na takie kroki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minutes ago, trop said:

I tutaj się też zgodzę. Rok czasu się zbierałem po związku z taką osobą. Aż w końcu powiedziałem "dosyć" i poraniony odszedłem. 

Więc zawsze jak widzę jak ktoś piszę o takich osobach, pierwsze co robię to chcę ostrzec. Bo po prostu to przeżyłem. 

To z kim się wiążemy wiele mówi też o nas samych - tutaj jest chyba zgoda. Czyli, gdyby pogrzebać też trochę w Twoim życiorysie i okresie wychowania, to pewnie też można byłoby coś znaleźć i przykleić łatkę mówiąc innym - od takich "tro(e)pów" najlepiej trzymać się z daleka, a chyba nie o to chodzi - jak najbardziej budowanie świadomości o różnych zaburzeniach wynikających z wychowania w określonych warunkach, ale bez negacji 'by default' 99% osobników grupy nazwanej tak czy inaczej. W ogóle nie ma czegoś takiego jak DDA w klasyfikacji chorób (z tego co wiem, ale nie jestem ekspertem) - to bardziej umowny zbiór zachowań/zaburzeń z różnymi wariacjami i różnym stopniem oddziaływania i wpływu na funkcjonowanie - różne też są stopnie alkoholizmu i automatycznie głębokości zaburzeń (bagażu) z którym DDA wchodzi w dorosłe życie i jest/lub nie w stanie coś z tym zrobić. Ty najwidoczniej "trafiłeś" na "level hard".

Edytowane przez ATMan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 lata później...

Problem polega na tym że terapie DDA nie pomagają w relacji mężczyzna kobieta ale w relacji dziecko-rodzic i często osoby po terapii DDA mimo wszystko nie potrafią budować zdrowych związków. Tutaj już nawet nie chodzi o DDA a raczej o Daddy Issues, Mommy Issues itp. Czyli ojciec był alkoholikiem i u dziecka nie dość, że mamy DDA to jeszcze daddy issues. A ojciec jest wzorem męskości dla kobiety. Polecam filmik na kanale Maya Ori "Kobiety DDA w związkach".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.