Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie kieruję do osób, które mają jakaś swoją "ucieczkę" od rzeczywistości w postacji pasji/hobby. Jak to u was wygląda? Jak radzić sobie z "wena". 

Jak "zmuszać" się do kolejnych rekordów/projektów/pokonywania barier? Uprawiając jakiś sport, lub rysując itd. dostrzegacie, że nie progresujecie, co za tym idzie, tracicie motywacje. Jak sobie poradzić z tym, żeby popchnąć to dalej?

Sam zajmuję się od kilku lat modelarstwem kartonowym, sprawiało mi to ogromną satysfakcje do pewnego momentu... Chyba trafiłem na swoją "scianę"? Nie potrafię przekroczyć pewnego progu, co sprawia, że jak mam podejść znów do biurka i zacząć przy tym grzebać, to aż mam ciarki i uciekam od niego w popłochu.

Dodam, że moim przypadku, hobby wymaga bardzo dużego skupienia. Nie da się po prostu dłubać, aż zacznie z czasem wychodzić, bo takie dłubanie na siłę sprawi, że zacznie mi to wychodzić gorzej, a co za tym idzie jeszcze bardziej będę się do tego zniechęcał. 

Jak to "przegwałcić"?

Temat założony w rezerwacie, żeby kobitki też mogły się wypowiedzieć. Wierzę, że są tu też takie, które robią coś ciekawego w swoim życiu, oprócz malowania pazurków i netflixa. ;)

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sposobu na wene.

W przypadku mojego hobby 90% tworów jest do kosza.

Jeśli chodzi o przełamanie to domyślam się, że włącza się u ciebie tryb "scientist" i robisz wszystko zbytnio szczegółowo zamiast się tym po prostu cieszyć.

Więcej luzu/zabawy, a mniej przejmowania się efektem.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lucid napisał:

Więcej luzu/zabawy, a mniej przejmowania się efektem.

Dokładnie to !! Przecież to jest hobby, sprawiać przyjemność ma sam proces a niekoniecznie efekt. Ja na przykład lubię malować figurki a jestem w tym przerażającym antytalentem ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irytuje się, bo bez względu za co się "wezmę" i ile czasu na to poświecę, to jestem w tej dziedzinie co najwyżej przeciętny. Wkurwia mnie to niemiłosiernie. Czy to jazda na rowerze, szkicowanie, modelarstwo. Nie potrafię wejść na wyższy lvl. 

Może brak jakiegoś zaplecza? Ci, którzy są w czymś wybitni, poświęcają czas nie tylko na konkretna dziedzine, ale przy tym np. robią coś innego, co finalnie poprawia ich skillsy w tej konkretnej?

@sol Od dłuższego czasu, zaczynam się irytować brakiem progresu, a wręcz odczuwam regress, jakbym się cofał w rozwoju, mimo, że poświęcam na to dużo czasu i jestem dość systematyczny.

Edytowane przez prod1gybmx
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, prod1gybmx said:

Irytuje się, bo bez względu za co się "wezmę" i ile czasu na to poświecę, to jestem w tej dziedzinie co najwyżej przeciętny. Wkurwia mnie to niemiłosiernie. Czy to jazda na rowerze, szkicowanie, modelarstwo. Nie potrafię wejść na wyższy lvl. 

Może brak jakiegoś zaplecza? Ci, którzy są w czymś wybitni, poświecają czas nie tylko na konkretna dziedzine, ale przy tym np. robią coś innego, co finalnie poprawia ich skillsy w tej konkretnej?

Żeby być masterem w jakiejś dziedzinie trzeba mieć i talent i LATA szlifować umiejętności. Im mniej talentu, tym więcej lat na szlifowanie....

 

Ale, ale. Robisz to dla siebie, czy chcesz być super duper znanym na cały świat masterem od kartonu? 

 

Nie porównuj się do innych, to raz. Dwa hobby to nie przymus - nie chce Ci się nie rób.

 

Na yt są goście ktorzy cuda robią - mają warsztaty za tysiące $, mają full czasu bo albo na tym zarabiają albo są na emeryturze albo są mega mega utalentowani. Chcesz się ścigać? Po co? 

 

Have fun. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, ja mam podobny problem z rysowaniem. Mam do tego talent, wszyscy chwalili, jako dziecko i uczennica rysowałam w każdej wolnej chwili. Na studiach musiałam rysować na oceny i jakoś przestałam to tak lubić, w dodatku z dużej ryby w małym stawie stałam się małą rybą w dużym, gdzie każdy był w tym świetny. Teraz rysuję bardzo rzadko. Odczuwam sporą niechęć i nie mogę się za to zabrać, mimo że jak już się przełamię, to siedzę do późna w nocy i wcale nie mam ochoty przestać.  Szczególnie jak czasem coś mi nie wyjdzie to mijają miesiące zanim znowu nabiorę ochoty. Zastanawiałam się, czy nie chodzi o "brak atencji". Może gdybym należała do jakiejś grupy, w której co jakiś czas pokazywalibyśmy swoje prace, miałabym motywacje i by mi się chciało? Może Tobie też by pomogło, gdybyś miał komu chwalić się tym co zrobiłeś?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, deomi said:

Może po prostu nie masz do tego predyspozycji. Szukaj dalej.

A skąd wiesz kiedy masz predyspozycje, a kiedy nie?

Żeby być w czymkolwiek dobrym trzeba poświęcić dużo czasu i energii.

Średnio wierzę, że ktoś się za coś zabierze i z miejsca jest mistrzem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Lucid napisał:

A skąd wiesz kiedy masz predyspozycje, a kiedy nie?

Żeby być w czymkolwiek dobrym trzeba poświęcić dużo czasu i energii.

Średnio wierzę, że ktoś się za coś zabierze i z miejsca jest mistrzem.

Kiedy nauka przychodzi łatwo. 

Głupi przykład ale przykład:

Program: taniec z gwiazdami, osoby nie mające drygu często tańczą w 8 odcinku tak samo beznadziejnie jak w pierwszym, i pewnie za 4- 5 lat tańczyłyby podobnie źle

Osoby mające do tego talent tańczą dobrze już od pierwszego.

 

I tak jest ze wszystkim, ja jestem beztalenciem językowym.

Mam koleżankę która nauczyła się języka angielskiego bo jako dziecko ogladała anglojęzyczne bajki.

Ja też jako dziecko oglądałam anglojęzyczne bajki i brzmiały one dla mnie jak jeden wielki niezrozumiały bełkot i tak jest do tej pory XD

Wiadomo jakieś tam podstawy ogarniam, ale nawet pomimo nauki nie idzie mi to dobrze.

 

Jeśli nie ma się do czegoś predyspozycji to trzeba włożyć w to 5 razy więcej wysiłku, a i tak efekty są gorsze niż u osób z talentem i o ile sprawia nam to przyjemność to spoko, gorzej 

jeśli nie sprawia, to wtedy na uj to robić. 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, deomi said:

Jeśli nie ma się do czegoś predyspozycji to trzeba włożyć w to 5 razy więcej wysiłku, a i tak efekty są gorsze niż u osób z talentem i o ile sprawia nam to przyjemność to spoko, gorzej 

jeśli nie sprawia, to wtedy na uj to robić. 

 

Mowa o innych predyspozycjach. Modelarstwo to przede wszystkim zdolności manualne oraz wyobraźnia i, w zależności od dziedziny, od cholery twardej wiedzy z wielu nauk ścisłych, sporo zdolności artystycznych, projektowych, konieczność znajomości języków obcych (jak faktycznie chcesz wejść w coś głęboko) no i warsztat. 

 

Nie porównujmy do jakiegoś tańczenia, bez jaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, prod1gybmx napisał:

Jak "zmuszać" się do kolejnych rekordów/projektów/pokonywania barier? Uprawiając jakiś sport, lub rysując itd. dostrzegacie, że nie progresujecie, co za tym idzie, tracicie motywacje.

A po chuj pokonywać ciągle jakieś bariery? Nie możesz robić czegoś dla zwykłej satysfakcji, mając wyniki w dupie? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, radeq napisał:

A po chuj pokonywać ciągle jakieś bariery? Nie możesz robić czegoś dla zwykłej satysfakcji, mając wyniki w dupie? 

Habituacja bodźca, chcesz więcej i lepiej. Tak jest ze wszystkim. Poczucie satysfakcji i rozwoju jest zajebistym narkotykiem. Ja od zawsze mam ze swoimi zajawkami toksyczne relacje. Albo idzie mi nadwyraz dobrze i wpadam w samozachwyt, albo wychodzi jak gdybym to robił pierwszy raz. 

Ale ja nie o Tym. Szukam rozwiązania, które pozwoli podejść do tego pragmatycznie, a nie intuicyjnie/na pale. Już nawet nie o samo modelarstwo chodzi,  a każda inna zajawkę. Jak sprawić żeby progres był  stały, może być powolny, ale jednak widoczny? 

Chce ogarnąć jakiś warsztat, który pozwoli mi nad tym panować, żeby było maksymalnie ergonomicznie/wydajnie. 

Chce poznać zwyczaje/nawyki profesjonalistów, które sprawiają, że są ponadprzecietni, znalezć jakieś cechy wspólne, które ułatwiają i umożliwiają im dalszy progres w swoich dziedzinach. 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minutes ago, radeq said:

A po chuj pokonywać ciągle jakieś bariery? Nie możesz robić czegoś dla zwykłej satysfakcji, mając wyniki w dupie? 

To chyba pokłosie wszechobecnej propagandy ciśnięcia na sukces we wszystkim czego się tkniesz. Nie odniosłeś sukcesu (nie zrobiłeś pierdyliona $$$$) - > jesteś choojowy, przegryw, etc. 

1 minute ago, prod1gybmx said:

Habituacja bodźca, chcesz więcej i lepiej. Tak jest ze wszystkim. Poczucie satysfakcji i rozwoju jest zajebistym narkotykiem. Ja od zawsze mam ze swoimi zajawkami toksyczne relacje. Albo idzie mi nadwyraz dobrze i wpadam w samozachwyt, albo wychodzi jak gdybym to robił pierwszy raz. 

Ale ja nie o Tym. Szukam rozwiązania, które pozwoli podejść do tego pragmatycznie, a nie intuicyjnie/na pale. Już nawet nie o samo modelarstwo chodzi,  a każda inna zajawkę. Jak sprawić żeby progres był  stały, może być powolny, ale jednak widoczny? 

Chce ogarnąć jakiś warsztat, który pozwoli mi nad tym panować, żeby było maksymalnie ergonomicznie/wydajnie. 

Qrwa. Stawiaj sobie cele w takm razie. Mierzalne, osiągalne, za każdym razem odrobinę wyższe. Jak Ci mało to won na dwór i kopiuj do własnych projektów to co widzisz w naturze - sracz za stodołą, zardzewiałą lokomotywę, most nad zatoką, burj khalifę, etc. Tylko pamiętaj, że kiedyś Ci może tych celów zabraknąć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maroon Nie chodzi o brak pomysłów... "Problem" powtarza się z każdą zajawką, że nie potrafię być dla siebie jakimś nadzorca, który będzie prowadził i ogarniał co, z czym i kiedy. Wszystko na pałe, co zwalnia albo zatrzymuje progress. Kiedyś przez 10 lat wyczynowo jeździłem na bmx (aż kontuzja zakończyła zajawkę),problem zawsze ten sam. Nie potrafię czerpać wzorców i znajdować cech wspólnych u profesjonalistów. Jestem zdeterminowany i poświęcam dużo czasu, tylko nie potrafię tego wydajnie ukierunkować. 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minutes ago, prod1gybmx said:

@maroon Nie chodzi o brak pomysłów... "Problem" powtarza się z każdą zajawką, że nie potrafię być dla siebie jakimś nadzorca, który będzie prowadził i ogarniał co, z czym i kiedy. 

Za bardzo się napinasz. Jak to Geralt mówił, trzeba znać granicę swoich możliwości. 

 

Spróbuj planować. Rozpisać sobie co chcesz i w jaki sposób osiągnąć. Tylko ten, tego z hobby to już wtedy mało wspólnego będzie. Hobby ma dawać fun.

 

Ja jestem np. perfekcjonistą. Potrafię zrobić 20 prototypów jednej części, aż 21 będzie idealna. Co nakurwuje przy okazji, to moje. Ale dla mnie to fun - coś a'la kaizen - continous improvement, można by rzec. Cieszy mnie jak zrobię coś lepiej, niż poprzednio. Ale jeden warunek. Nigdy, przenigdy się nie zmuszam. Nie chce mi się, to nie robię. 

Edytowane przez maroon
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, maroon said:

@Lucid sorry za offtop, ale co masz w awku?

Nietzsche'go obejmującego konia.

1 hour ago, deomi said:

Kiedy nauka przychodzi łatwo. 

Głupi przykład ale przykład:

Program: taniec z gwiazdami, osoby nie mające drygu często tańczą w 8 odcinku tak samo beznadziejnie jak w pierwszym, i pewnie za 4- 5 lat tańczyłyby podobnie źle

Osoby mające do tego talent tańczą dobrze już od pierwszego.

To już są indywidualne kwestie ile kto czasu włożył w treningi itd.

Liczy się praca włożona w to, fakt, nie warto brnąć w coś jeśli bardzo topornie idzie.

Ale łatwo może przychodzić nauka bo np. lubisz robić daną rzecz i sprawia Ci przyjemność.

1 hour ago, deomi said:

Jeśli nie ma się do czegoś predyspozycji to trzeba włożyć w to 5 razy więcej wysiłku, a i tak efekty są gorsze niż u osób z talentem i o ile sprawia nam to przyjemność to spoko, gorzej 

jeśli nie sprawia, to wtedy na uj to robić. 

Jak to mówią, talent 5%, a reszta hard work i się z tym zgadzam.

Mi chodzi o to, że nie musi chłop zmieniać pasji, po prostu im wyżej, tym trudniej zrobić jakiś większy progress.

Jeśli chce się być w czymś wybitnym to predyspozycje są dodatkiem na starcie, pomocnym, ale na pewno nie kluczowym.

Przykładowo jest jakiś utalentowany piłkarz i w swoim klubie (kiepskim) jest najlepszy, ale żeby zaczął grać zawodowo musi zacząć ciężko pracować, bo inaczej nie dojdzie do odpowiedniego poziomu.

1 hour ago, deomi said:

I tak jest ze wszystkim, ja jestem beztalenciem językowym.

Możesz być beztalenciem językowym, ale przy odpowiedniej pracy nad tym spokojnie się nauczysz czegoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, prod1gybmx napisał:

Pytanie kieruję do osób, które mają jakaś swoją "ucieczkę" od rzeczywistości w postacji pasji/hobby. Jak to u was wygląda? Jak radzić sobie z "wena". 

Jak "zmuszać" się do kolejnych rekordów/projektów/pokonywania barier? Uprawiając jakiś sport, lub rysując itd. dostrzegacie, że nie progresujecie, co za tym idzie, tracicie motywacje. Jak sobie poradzić z tym, żeby popchnąć to dalej?

Zmuszanie się i hobby raczej nie idzie w parze. Możesz się sam przekonać do tego, aby nie myśleć o trudnościach. Jeśli czegoś dawno nie robiłeś lub nie masz postępu, być może zakodowałeś sobie w podświadomości - "to bez sensu" "może innym razem". To takie wstępne bariery, do ich pokonania potrzebujesz albo o tym nie myśleć i działać.

Jeśli po jakimś czasie hobby Cię wciągnie - może wejdziesz w tryb "flow" i zatracisz się w swojej pasji (i nagle dziwnym trafem minie parę godzin a Ty będziesz czuł jakby z godzina zleciała). Jeśli nie - może dostajesz znak, aby znaleźć inne hobby?

2 godziny temu, prod1gybmx napisał:

Ale ja nie o Tym. Szukam rozwiązania, które pozwoli podejść do tego pragmatycznie, a nie intuicyjnie/na pale. Już nawet nie o samo modelarstwo chodzi,  a każda inna zajawkę. Jak sprawić żeby progres był  stały, może być powolny, ale jednak widoczny? 

Jeśli tak to postaw sobie cel. Cel mierzalny, MOŻLIWY DO OSIĄGNIĘCIA z Twoim aktualnymi umiejętnościami. Nie za trudny, nie za łatwy. Może wyznacz sobie listę celów: np. cele 3 cele krótkoterminowe, takie do zrobienia w parę dni (nauczę się wykonywania określonego elementu wg np. określonej instrukcji), 3 cele długoterminowe (zbuduję dioramę X)- takie, które robi się np. przez parę miesięcy. Za realizację celów wyznacz sobie nagrodę, większa, im większy cel.

 

Notuj sobie czas - ile poświęciłeś na daną czynność. Jeśli np. będziesz miał porównanie, że podobnej wielkości figurkę czy model robiłeś kiedyś 3 godziny, a teraz zajmuje Ci to 2 - to masz mierzalny postęp.

4 godziny temu, prod1gybmx napisał:

Może brak jakiegoś zaplecza? Ci, którzy są w czymś wybitni, poświęcają czas nie tylko na konkretna dziedzine, ale przy tym np. robią coś innego, co finalnie poprawia ich skillsy w tej konkretnej?

Czy Ty czasem nie zaczynasz się do nich porównywać? To może stopować podświadomie Twoje starania. Zawsze znajdą się lepsi, z większym doświadczeniem. Porównuj się do siebie. Różnice pomiędzy swoimi osiągami, a nie osiągami innych.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, radeq napisał:

Może sporty drużynowe?

Przy sportach drużynowych często obwinia się członków drużyny za niepowodzenia, mimo, że to my byliśmy najsłabszym ogniwem. Przy indywidualnych, winny za słabe wyniki jest tylko jeden. ?

 

7 godzin temu, lync napisał:

Czy Ty czasem nie zaczynasz się do nich porównywać? To może stopować podświadomie Twoje starania. Zawsze znajdą się lepsi, z większym doświadczeniem. Porównuj się do siebie. Różnice pomiędzy swoimi osiągami, a nie osiągami innych

Co odróżnia piłkarza okręgówki, od takiego np z ekstraklasy? Co sprawiło, że jeden piął się po szczeblach, a drugi utknął na niskim poziomie rozgrywkowym. Oboje poświęcają podobną ilość czasu i oboje zostawiają serce na boisku. 

Nie wierze w coś takiego jak "talent". Oboje najprawdopodobniej nie są tuzami intelektu, budowa ciała ma drugorzędne znaczenie, jak nie mniejsze. (Najlepsi piłkarze są różnego wzrostu, mają różne rozmiary stopy itd). 

Przytoczę tutaj przykład Jamie Vardiego z ligi Angielskiej. Chłopak tułał się po niższych ligach 5/6 do 24 roku życia, miał rezygnować z gry w piłkę, aż w jego życiu nastąpił przełom i kariera/umiejętności wystrzeliła w górę, aż stał się topowymi piłkarzem champions league.( 24 lata na szczeblu podworkowym, mogło by się wydawać, że to wyraźny sygnał, że nie raczej lepszy nie będzie i bardziej się nie rozwinie). W ciągu roku/dwóch zrobił GIGANTYCZNY progres. 

Teraz pytanie, co wtedy zrozumiał? 

Edytowane przez prod1gybmx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.