Skocz do zawartości

Historyjka o bieganiu z feministką


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Przypomniała mi się dzisiaj historyjka z życia. Umawiałem się kiedyś z dziewczyną. Połączenie katoliczki, sportsmenki i feministki, która wierzyła, że jest lepsza, a na pewno równa mężczyznom.

 

Mówię, trochę biegam, robiłem wtedy z 20/30 km tygodniowo to możemy się umówić. Trochę ryzyk fizyk z mojej strony, ale myślę for fun nie zaszkodzi. Może mi coś pokaże przy okazji, czegoś się nauczę. Z takiego założenia wychodziłem, bo pozowała na bestię sportu.

 

Ona podjarana, jasne. Ciekawe, czy z tobą wygram. Od razu u niej kwestia rywalizacji i mierzenia kutasów się pojawiła. Wtedy jeszcze nie wiedziałem za bardzo o co chodzi.

 

No i przyszedł dzień biegania. Wybrałem fajną miejscówkę w lesie, dobra trasa, świeżo, słoneczko nie napierdala w gały, naturalna klimatyzacja ? Biegniemy, biegniemy. Ona przy mnie, z prawej strony. Biegniemy, ja coś tam opowiadam przy okazji, bo tempo jej się niby zgadzało z moim. A dla mnie to absolutna rutyna, zero męki, pełen relaks xD Mogłem wtedy biegać 12-15 km bez zatrzymywania. Taka mniej więcej forma półmaratonu u mnie.

 

Biegniemy z 2 km, ona twardo się trzyma, nic nie mówi. Mija 4 km, ja dalej gadam, ale ona coś zielona, źle z oczu patrzy, łzy prawie. Zrobiłem przerwę, zatrzymaliśmy się przez moją empatię. Ona na pół, odruch wymiotny i gleba. Zanim złapała oddech nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje? Karetkę wzywać, czy co za chuj? A ona do mnie. Myślałam, że nigdy się nie zatrzymasz, a nie chciałam być gorsza od ciebie. A ja do niej, tak naprawdę to zamierzałem się zatrzymać na końcu, czyli jeszcze za 6 km ? Laska się rozpłakała i stwierdziła, że skoro jestem amatorem, to kim ona jest? (potencjał do złamania matriksa). Po wszystkim zaprosiła mnie na połowinki i znajomość się skończyła, bo źle się czuła później przy mnie. Zobaczyłem jej prawdziwą twarz, twarz, twarz ?

 

Akurat przypomniałem sobie, bo wyszedłem do sklepu i był pewnie identyczny powiew wiatru, jak wtedy, taki leśny.

 

?

 

No i dalej jestem sam ?

  • Like 8
  • Haha 25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta historia doskonale pokazuje, że wiele kobiecych hobby, czelendżuff, projektów czy jak tam to zwał to zwykłe pozerstwo. Aby foci najebać, lajków nałapać, komci nazbierać o tym jaka w nich siła drzemie. A prawda najczęściej wyłazi jak wilgoć w PRLowskim domku letniskowym.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniosek prosty: jak chcesz się bujać z katocrossfeministką (co za combo, hahaha), musisz mieć sporą nadwagę i zerową kondycję.

 

A bardziej na poważnie: są dziedziny sportu, w których kobiety nie ustępują, albo ustępują tylko minimalnie, mężczyznom. Przyczajcie Margo Hayes albo Angelę Eiter.

Edytowane przez leto
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To coś w stylu mema wyobrażenia kontra rzeczywistość. Laskom nie przedstawia się realiów, faktycznych możliwości, tylko utwierdza w przekonaniu o wyższości, która nie pochodzi z czegoś realnego, ale samego istnienia, jako takiego. A istnienie w porównaniu do zrobienia 4 km bez zmęczenia, właściwie truchtem przegrało.

 

W sumie też byłem wtedy debilem, bo "zaufałem na słowo". Miałem wrażenie, że jak coś mówi to faktycznie ma to na myśli. Długo mi zajęło niestety odwrócenie percepcji.

 

Taka wiara na słowo mogłaby doprowadzić do tragedii. Przecież mogłem pobiec, ona dalej za mną i by straciła przytomność, albo umarła po prostu. Nigdy nie wiadomo. Coś tak banalnego, jak bieganie przy kobiecie staje się grą na śmierć i życie.

2 minuty temu, leto napisał:

Wniosek prosty: jak chcesz się bujać z katocrossfeministką (co za combo, hahaha), musisz mieć sporą nadwagę i zerową kondycję.

No ona akurat dobrze wyglądała, nogi umięśnione, coś musiała robić, szczupła, długie włosy. Wszystko ok na pierwszy rzut oka, no ale właśnie. Nie przeszła testu sprawnościowego ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W liceum na wfie kazali nam biegać po wyznaczonej trasie w kółko. Zwykle trzeba było zrobić 5-6 okrążeń. Pamiętam jak spocone, umierające dwie sport laski ode mnie z klasy były w szoku, że mijam je robiąc szóste okrążenie, a one w tym momencie nie mogą skończyć czwartego.

 

Ja nic nie ćwiczyłem, one wrzucały na fb swoje zdjęcia z biegów i generalnie sport life.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jebak Leśny no nie do końca właśnie pozory dla lansu. Bo gdyby pozory to by się nie zgodziła. Za duże ryzyko, a ona realnie była napalona na rywalizację i na dojebanie męskiego ego.

 

To ona w sumie bardziej chciała, ja tam meh, może być. Lużna propozycja, która zamieniła się w walkę na śmierć i życie ?

 

Raczej moment, w którym myślisz, że coś możesz, a nie możesz i rzeczywistość cię niszczy. Pani nie miała perspektywy. Nie wiedziała, co można zrobić. A gdyby się dowiedziała o moich ziomkach, co biegają kurwa ultramaratony jakieś po 100 km to nie wiem, co by zrobiła ? Dla takich to pewnie oszustwo, jak to? Nie da się. Mierzy innych własną, cienką miarą po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klasyka. "Ćwiczę, pływam, jeżdzę na rolkach, mam bogate  życie i wnętrze".

A co do czego to siłownia jedynie jako rewir łowiecki kutasów,rolki to wałki do włosów a te wnętrze to przeciąg jak w jaskini i wieje nudą...

Edytowane przez ntech
  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, mac napisał:

Za duże ryzyko, a ona realnie była napalona na rywalizację i na dojebanie męskiego ego. (...)

Mierzy innych własną, cienką miarą po prostu.

Jako kompletnie amatorski biegacz z kiepską formą to trochę nie ogarniam, jak można aż tak nie potrafić ocenić własnej kondycji. I to jeszcze w dzisiejszych czasach: smartphonów z GPSem i wiarygodnymi danymi co do kilometrażu, tempa, planów treningowych w guglach, itd.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, BumTrarara napisał:

Jako kompletnie amatorski biegacz z kiepską formą to trochę nie ogarniam, jak można aż tak nie potrafić ocenić własnej kondycji. I to jeszcze w dzisiejszych czasach: smartphonów z GPSem i wiarygodnymi danymi co do kilometrażu, tempa, planów treningowych w guglach, itd.

To było jakieś 14 lat temu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większych miastach na fejsie są grupy sportowe w stylu "poszukuję towarzysza na rower", w sumie taki tinder ;)

 

Raz się umówiłem z laską na rower, z 10 kg nadwagi, starsza o 4-5 lat, no ale trasę 70 km zrobiliśmy średnim tempem 27-28 km/h na mtb :D Skubana była dobra i większość czasu za nią jechałem w tunelu aero. 

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, mac napisał:

Połączenie katoliczki, sportsmenki i feministki, która wierzyła, że jest lepsza, a na pewno równa mężczyznom.

(...) pozowała na bestię sportu.

Ona podjarana, jasne. Ciekawe, czy z tobą wygram. Od razu u niej kwestia rywalizacji i mierzenia kutasów się pojawiła.

 

 

43 minuty temu, radeq napisał:

Raz się umówiłem z laską na rower, z 10 kg nadwagi, starsza o 4-5 lat, no ale trasę 70 km zrobiliśmy średnim tempem 27-28 km/h na mtb :D Skubana była dobra i większość czasu za nią jechałem w tunelu aero. 

To co zauważyłem u pań działających into sport to to, że stwierdzenie "krowa, która dużo ryczy..." jest mądrością WIELKĄ.

Zazwyczaj to te skromne i niepozorne ZAPIERDALAJĄ tak, że aż dupa się z wrażenia marszczy. Poziom sportowy jest odwrotnie proporcjonalny do zadęcia i lansu.

 

Może to w jakimś stopniu kompensacja kompleksów? Chociaż laski BARDZO apetyczne z jeszcze bardziej apetycznymi wynikami też już widziałem.

 

Natomiast zauważam mocną korelację wynik sportowy -> posprzątanie bałaganu na strychu.

Powyżej pewnego poziomu trzeba już naprawdę ZAPIERDALAĆ (albo mieć hipertalent i tylko na nim ciągnąć, ale to niezmierna rzadkość), a to zazwyczaj BARDZO układa pod kopułą. Wymaga ambicji, systematyczności, radzenia sobie z porażką i własną słabością. I zaakceptowania odległej gratyfikacji (bo taki jest sport na POZIOMIE - napierdalasz latami na jeden wynik życia).

 

Ogólnie - polecam to jeziorko do łowienia rybek ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna historia ? 

 

Miałem kiedyś podobną z dziewczyną z pracy, która nawijała mi jaką jest fighterką. Czego to ona nie ćwiczyła, wszystkie sporty walki (boks, kickboxing, karate) a w ogóle to super zaawansowana była w Krav Madze i ogólnie cytuję : "Nie, że się chwali, ale ma takie umiejętności, że rozwali prawie każdego faceta". Ponieważ przyznałem się głupi, że  coś tam trenuję, ciągle namawiała mnie na sparing. Mimo, że grzecznie odmawiałem, była tak nachalna, że w końcu się poddałem. 

 

Lądujemy na salce treningowej, fighterka w kasku, cała w ochraniaczach, ja tylko w rękawicach 14-tkach. Ona próbuje mnie uderzyć raz, drugi, trzeci, dziesiąty, ale jej nie idzie, znaczy nie trafia. W końcu ją lekko stuknąłem (bez podtekstów proszę?) zupełnie bez siły jabem, to przewróciła się na ziemię i powiedziała, że walczę nie fair i ona uczyła się "innej walki". Ok mówię, sorry, spróbujmy jeszcze raz "inną walkę". Sytuacja niestety się powtarza, ale tym razem pada efektowniej i podnosi się dłużej. 3 podejście skończyło się szybciej niż zaczęło,  bo  trakcie przypomniała sobie, że musi coś pilnie załatwić. 

 

2 tygodnie w pracy mnie potem unikała, a po tym czasie stosunki się znormalizowały. Temat walki na szczęście zniknął na dobre?

 

 

Edytowane przez Tyson
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tyson napisał:

Miałem kiedyś podobną z dziewczyną z pracy, która nawijała mi jaką jest fighterką. Czego to ona nie ćwiczyła, wszystkie sporty walki (boks, kickboxing, karate) a w ogóle to super zaawansowana była w Krav Madze i ogólnie cytuję : "Nie, że się chwali, ale ma takie umiejętności, że rozwali prawie każdego faceta".

Chyba mam deja vu...

 

W dniu 5.06.2020 o 18:06, ViolentDesires napisał:

Jeżeli spoliczkuję nachalnego faceta, to od razu zyskuję w oczach innych facetów. Pojawią się spojrzenia i miny typu "wow, konkretna suka". Jeżeli pobiję faceta mocno pięściami, to robi się z tego wielki "WOW, ale ostra suka".

 

W dniu 5.06.2020 o 19:08, ViolentDesires napisał:

Trenowałam różne rzeczy, zaczynałam od Ju Jitsu (japońskiego, nie BJJ), karate, potem kickboxing, BJJ, Muay Thai, boks. W praktyce stosuję głównie zwyczajne ciosy pięściami, mam "bokserski" styl.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chadeusz nie tylko ty...

 

BTW. @Tyson ja nie trenuje żadnego SW ale mój kolega jest tam takim nawet wymiataczem bo gdzieś tam był nawet chyba vice mistrzem Polski. 

I on też miał sparing z Pańcią to z opowieści wynikło, że pochwalił jej cios jak go trafiła. 

Jednak nawet nie próbował walczyć z nią na poważnie.*

No i taka jedna z drugą myśl i potem, że jest taka wspaniała fighterka.**

 

Chociaż tyczy się to też innych dyscyplin, gdzie kukoldy dają duże fory paniom. 

 

* - wspominał, że to była atrakcyjna blondynka. 

** - ja tam bym pewnie od takiej dostał wpierdol bo nie jestem fajterem. ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, mac napisał:

Myślałam, że nigdy się nie zatrzymasz, a nie chciałam być gorsza od ciebie

Ech. 

Twoja wina, zmusiłeś ją. 

 

17 godzin temu, mac napisał:

Po wszystkim zaprosiła mnie na połowinki

Co to są połowimki, było ruchane?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.