Skocz do zawartości

Chiny, co o Nich myśleć?


kootas

Rekomendowane odpowiedzi

Wiele się mówi o tym potężnym gospodarczo , jak i obszarowo państwie.

Nie chcę wklejać publikacji,  bo ciężko się je czyta.

Podam dwa wykłady, które opisują historię, i czym są Chiny, dla autora wykładu.

Wykład profesora Waldemara Dziaka, kraj widziany jego oczami.

Można sobie sklejać samolot, układać znaczki i posłuchać.

Drzemiący wulkan? Rola Chin w polityce światowej od 1945 r. do współczesności

 

Eurazja na mapie politycznej świata. Polska a Chiny.

Edytowane przez kootas
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potega która będzie kolonizowała świat...

 

Juz kolonizuje ;) . Na razie Rosję aż po Syberię i nawet się ich nie pytają o zgodę. Budują sobie drogi ,szkoły ,szpitale, fabryki, itd. a ruscy się tylko pytają czy może ich jezyk rosyjski być nauczany w szkołach :D:D:D:D  - ale tu jest kompletna blokada informacji ;) . Jakby Putler wyglądał :lol: !!!!!

 

@ Kooootaaaaassssss ;)

 

Dzieki, pooglądam dziś wieczorem.

Houk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Wiele się mówi o tym potężnym gospodarczo , jak i obszarowo państwie.

Nie chcę wklejać publikacji,  bo ciężko się je czyta.

<ciach>

 

Facet trochę Chinofil.

Trochę sobie przeczy na początku drugiego filmiku "skacząć" z początkami Polski od roku 996 n.e. a później skacząc do 3000 lat wcześniej w jej historii ;-) - ale traktuje to jako pomyłkę :-),  ot, kolejna ofiara "oficjalnej historri Polski" germańskego pióra. Aczkolwiek informcje na temat powojennej historii Chin oraz aktualnej obyczajowości jak najbardziej w cenie, bo niewiele źródeł w ojczystym języku ;-)

Chętnie bym z człowiekiem porozmawiał przy jakiejś kawie :-)

Edytowane przez baca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wam mówię że gospodarka Chin zacznie się sypać i bardzo mocno. Przede wszystkim nie panuje tam żaden wolny rynek, jak jeszcze do niedawna twierdził Korwin, co było niewątpliwie jego wpadką, tylko modelowy przykład kapitalizmu państwowego. A więc to państwo decyduje, które firmy dostają dotacje i nisko-oprocentowane kredyty, a które nie. Eksport utrzymuje się sztucznie, manipulując kursem walutowym. Buduje się mnóstwo zbędnej infrastruktury, osiedla, w których nikt nie mieszka, autostrady, po których nikt nie jeździ, kolej której nikt nie używa itd. Obraz do złudzenia podobny jak w III Rzeszy, Keynes i Adolf byliby dumni  :)

 

Zaczyna się:

http://prosperity.memes.pl/dok133,dlaczego-chiny-czeka-kryzys-gospodarczy.htm

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Chiny-eksport-i-import-zanurkowaly-7245498.html

http://nf.pl/przedsiebiorca/kryzys-w-chinach-nadchodzi-oto-7-przeslanek,,48234,220

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Ze strony:

http://zezorro.blogspot.co.uk/2016/01/chinczyk-schodzi-ze-sceny.html

Chińczyk schodzi ze sceny

Autor: Zezowaty Zorro o 16:00 Etykiety: CN, newsletter
-
    Przed Chinami co prawda daleka droga do normalizacji, czyli odnalezienia się we współczesnym świecie, z nowym paradygmatem gospodarczym i motorem wzrostu – i z konieczności musi to potrwać odpowiednio długo. Podobnie jak długo trwa wychodzenie Japonii z zapaści, kończącej epokę cudu gospodarczego. Japonia próbuje wyjść z chronicznej stagnacji już grubo ponad dwie dekady – i końca nie widać, a właściwie już widać: Japonia się z niej już nie podniesie. Nie wiemy, czy w przypadku Chin aż tak pesymistyczne prognozy są uzasadnione, wydaje się że póki co, to jeszcze nie, gdyż Chiny mają po swojej stronie liczne atuty: lepszą demografię, stanowczo lepszą pozycję geopolityczną i inne czynniki. Ale jedno jest już niezaprzeczalne, o czym informuję od dawna – że Chiny wbrew wszelkim oficjalnym zaprzeczeniom i uspokajającym prognozom podążają japońską ścieżką. To znaczy dekady szalonego wzrostu skończą się długim okresem gospodarczego kaca, wymuszającego rozliczenie wielkich długów, skumulowanych podczas tego radosnego okresu. Nie liczyło się wówczas, czy inwestycje są rentowne, produktywne i sensowne. Liczył się wzrost – i z bieżących wpływów ten wzrost faktycznie pokrywał braki, niedoróbki i nietrafione inwestycje. Było tak pięknie. I się skończyło. Epoka radosnego wzrostu na kredyt się skończyła. Co teraz? Teraz cały system bankowy trzeszczy w posadach, pod ciśnieniem złych kredytów.

PNBC, bank centralny wielokrotnie obniżał stopy procentowe, uruchamiał specjalne linie kredytowe dla samorządów, przejmował banki, przeprowadził wielką kampanię centralnych inwestycji, większą nawet niż sławny bailout banków za czasów Henry Paulsona. Wszystko wsiąkło w suchą glebę i rozeszło się po gospodarce, która wciąż żąda więcej. Jednak więcej ludowi komisarze dać już nie mogą. Wraz z częściowo tylko udaną akcją ratowania chińskiej giełdy przed zapaścią ubiegłego lata położono fundament pod prawdziwy, głęboki kryzys bankowy i centralnych finansów. Rozpoczęła się na dobre ucieczka kapitału, niwelując skutki letniej interwencji na giełdzie i wyżerając potężną dziurę w chińskich rezerwach. Wszystko to było od dawna do przewidzenia i mechanikę rozwoju sytuacji opisałem kilkakroć, więc trudno mówić o zaskoczeniu. Jednak gwałtowność eskalacji napięć ekonomicznych w Chinach mówiąc krótko zaskakuje i z biegiem czasu optymistyczna prognoza z ub. roku, oceniająca pewność kryzysu finansowego w Chinach na 100%, ale za to jego gwałtowny przebieg, tzw. „twarde lądowanie” na nie więcej niż 20%, stało się tymczasem nieaktualne. Obecnie prawdopodobieństwo twardego lądowania w Chinach, czyli ogólnego kryzysu bankowego przekroczyło 50% i coraz bardziej przychylam się do alarmującej tezy Sorosa, że właśnie TEN kryzys się rozpoczął. To, że rozleje się szerzej na świat, poprzez Azję, wiemy od długich miesięcy, a obecnie obserwujemy w działaniu.

Juan gwałtownie słabnie w wyniku ucieczki kapitału, a centralne usiłowania powstrzymania tego procesu drakońskimi akcjami administracyjnymi, podobnie jak przy okazji załamania na giełdzie, nie przynoszą spodziewanych efektów tym bardziej, że Chiny nie chcą przyznać się do porażki i jednorazowo zdewaluować juana, aby powstrzymać jego exodus i zrównoważyć bilans handlowy, a upierają się przy jego łagodnej, stopniowej formie. To tylko pogarsza sytuację, gdyż Chińczycy z wielkich biznesów, ale także spekulanci i ogólnie wszyscy z jakimikolwiek oszczędnościami utwierdzają się w swoim przekonaniu, że dalsza dewaluacja jest nieunikniona {bo jest – co piszemy od ponad pół roku} i przyłączają się do kolosalnego parcia na bank centralny. A bank centralny na to parcie musi odpowiadać – bo jest drugą stroną wszystkich operacji walutowych. I tak czy siak, w rachunku bieżącym, bądź kapitałowym, skupuje juana i sprzedaje dolara. W ostatnich miesiącach największa góra rezerw – 4 bln $, stopniała o ok. 800 mld, czyli 20%. Takiego tempa topnienia rezerw i nierównowagi bilansu nie wytrzyma żaden kraj i żaden bank centralny, zatem oczekują nas wielkie dyslokacje z tym związane. To, że są nie do uniknięcia, można stwierdzić po największym zadłużeniu na świecie. Chiński dług {łącznie korpo i prywatny} wynosi oficjalnie 240% PKB, a realnie, wliczając shadow banking nawet 400%. Można było utrzymać tę wysoce niestabilną i niesymetryczną strukturę gospodarczą w pozornej równowadze podczas prosperity – gdy wszystko się kręciło. Obecnie, gdy przestała grać muzyka, a parkiet się przerzedził, okazuje się znienacka, że większość tancerzy jest półnaga, część nie ma butów, a kilku jest nawet po prostu nieżywych. Dopóki panował tłok, stali w nim, co prawda bez ruchu, ale wciąż pionowo. Teraz zaczynają się przewracać... Mówiąc krótko, jest po balu.

W takich oto niepowtarzalnych warunkach przyrody, gdy największy cud gospodarczy świata i jego tymczasem druga gospodarka pokazuje wszelkie symptomy klinicznego zawału, którego tym razem nie da się już powstrzymać wielkim zastrzykiem narkotyku, bo narkotyk się skończył {patrz więdnące w oczach rezerwy} Chińczycy będą ratować to, co najważniejsze, czyli wewnętrzną równowagę. Tak czy siak zaczęła się ostra faza kryzysu, na chwilę przysypanego w ciągu ostatnich lat. On wszakże nie zniknął, tylko się przyczaił, podobnie jak jego przyczyny nie znikły, tylko zostały ukryte w statystykach. Teraz wyłażą ze wszystkich zakątków spod warstw centralnej patyny, wazeliny i biurowego korektora, poprawiającego „nieprawidłowe”, ale jak najbardziej prawdziwe liczby. Poprzednio optymistycznie miałem nadzieję, że nieunikniona ostra faza kryzysu chińskiego zbiera się, niczym czarne chmury na horyzoncie do uderzenia za kilka miesięcy. Błąd. To dzieje się teraz, przy wiodącym współsprawstwie drożejącego dolara i zwijającego się dolarowego kredytu. Kryzys azjatycki rozwinął się na dobre, zatem pilny czas, aby przyjrzeć się faktycznemu stanowi chińskiego pacjenta. Diagnoza o jego zapaści jest o tyle uzasadniona, że jego europejski brat zdradza właśnie podobne objawy. Konkretnie znów zawala się na peryferiach euro europejski system bankowy. Deutsche Bank, od lat przewidywana ofiara tego procesu, odnotował właśnie rekordową stratę roczną 7 mld euro, a banki we Włoszech {Monte dei Paschi} bankrutują. We Francji Holland ogłosił gospodarczy stan wyjątkowy, taki eufemizm na krzyżówkę wojny gospodarczej i kryzysu gospodarczego. Te procesy oczywiście są ze sobą powiązane, podobnie jak globalne finanse ściśle i organicznie wiążą globalną gospodarkę. Sprawdźmy zatem stan głównego pacjenta.


Chiński sukces

Chiny w ciągu minionych trzech dekad niezmordowanie i nieprzerwanie pięły się po szczeblach gospodarczego awansu w górę, aby zająć miejsce pierwszej gospodarki przemysłowej i drugiej ogółem, osiągnięte w ostatnich latach. Dokonali tego oczywiście nie drogą jakiegoś „cudu”, ale wytężonej pracy setek milionów, utrzymując rok w rok ogromne tempo wzrostu. Na przestrzeni wielu lat skumulowało się ono do dużych liczb bezwzględnych, ale trzeba pamiętać, że Chiny startowały z bardzo niskiego pułapu kraju trzeciego świata i powszechnego ubóstwa. Tym większa jest dziś duma centralnego kierownictwa towarzyszy z KC KPCh, którzy właśnie w tym ekonomicznym, ale także społecznym awansie upatrują źródła swej legitymacji do rządzenia. Dysydentom wydają się mówić: może i nie jesteśmy demokratyczni, ale jak mawiał Deng Siao nieważne, jakiej maści jest kot, ważne aby łapał myszy. Chiński model wydawał się te myszy łapać, tyle że nagle skończyła się jego skuteczność, motor wzrostu zgasł – i Chiny w swoim rozpędzie stanęły. Oficjalne statystyki, mające stanowić uzasadnienie dla równomiernego przestawienia gospodarki prezydenta Xi, mówią o krzywej opadającej poniżej 6%, ale możemy spokojnie włożyć to między bajki. Chiny są dziś w recesji.
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Totalna inwigilacja z "kijem" dla opornych i "marchewką" dla zaufanych

 

https://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/scs-staje-sie-faktem-ten-system-zmieni-wszystko,128,2284

 

 

https://www.secandas.pl/news/widok/295/295-tak-funkcjonuje-system-inwigilacji-ludzi-w-chinach

 

295-tak-funkcjonuje-system-inwigilacji-l

 

 

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.01.2016 o 22:43, kootas napisał:

Diagnoza o jego zapaści jest o tyle uzasadniona, że jego europejski brat zdradza właśnie podobne objawy. Konkretnie znów zawala się na peryferiach euro europejski system bankowy. Deutsche Bank, od lat przewidywana ofiara tego procesu, odnotował właśnie rekordową stratę roczną 7 mld euro, a banki we Włoszech {Monte dei Paschi} bankrutują. We Francji Holland ogłosił gospodarczy stan wyjątkowy, taki eufemizm na krzyżówkę wojny gospodarczej i kryzysu gospodarczego. Te procesy oczywiście są ze sobą powiązane, podobnie jak globalne finanse ściśle i organicznie wiążą globalną gospodarkę.

Skoro Dojcze bank upada a wzrost gospodarczy w Chinach jest niski to skąd pomysł kupna Dojcze bank przez Chińczyków?

Deutsche Bank zmienia właściciela – aufwiedersehen!

Do końca marca 2017 Europejski Bank Centralny dodrukowywał około 80 miliardów euro miesięcznie. Od kwietnia jest to 60 mld euro miesięcznie. Skala dodruku pustego pieniądza poraża, według moich obliczeń jest największa od 2011 roku. Dodruk pieniądza polega na skupywaniu obligacji skarbowych od banków komercyjnych za pieniądze, które bank centralny tworzy z powietrza zadłużając przyszłe pokolenia. Tylko bank centralny ma uprawnienia aby robić takie rzeczy – czyli de facto politycy.

Wpompowanie tak gigantycznej ilości pieniądza pobudziło gospodarkę europejską – kredyty w euro w bankach są rekordowo tanie. Napędza to gospodarkę co widać we wskaźnikach gospodarczych. m.in. dlatego polski eksport rośnie.

Dlaczego o tym piszę? Bo ma to gigantyczne znaczenie dla kondycji Deutsche Banku. Dodruk pieniądza rozwiązuje w sporej części problemy finansowe DB.

To jednak nie wystarczy na uratowanie DB… dlatego po cichu Niemcy sprzedali tonący Deutsche Bank.

Chińczycy przejmują Deutsche Bank

Ogromne znaczenie ma to co wydarzyło się w zaciszach gabinetów najpotężniejszych tego świata. Pod koniec kwietnia ujawniono, że chiński konglomerat pod nazwą HNA Group posiada prawie 10% akcji Deutsche Banku ! Tym samym Chińczycy zostali największym akcjonariuszem Deutsche Banku. HNA to firma-narzędzie w rękach chińczyków, która przejmuje najbardziej wpływowe zagraniczne firmy. W ten sposób Chińczycy budują swoją potęgę gospodarczą i wpływy na całym świecie. Jako ciekawostkę podam, że HNA posiada aż 25% udziałów w sieci hoteli Hilton na całym świecie…

To jednak nie koniec. Nie uwierzysz ale drugim największym akcjonariuszem Deutsche Banku zostali Katarczycy, a konkretnie… były premier Kataru, szejk Hamad ibn Jassim al-Thani, który ma minimalnie mniej udziałów w DB niż Chińczycy.

Nowi właściciele mają zapewne dokapitalizować Deutsche Bank, a także dopuścić DB do robieniu biznesu w ich rodzimych krajach.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W co warto zainwestować, aby się ukryć przed nadchodzącym kryzysem, na który wskazuje wielu ekonomistów. Bo z tego co wyczytałem z różnych źródeł to i w USA się trochę sypie (robią to samo co przed ostatnim kryzysem, tylko jeszcze bardziej) i w Europie się sypie (Niemieckie uzależnienie od eksportu, drenaż kapitału z południa, zła kondycja banków) no i teraz tymi Chińczykami w agonii straszycie. Czyżby kryzys kryzysów nadchodził?

 

Czy obecnie warto się zapakować w:

-franka szwajcarskiego?

-złoto?

-ziemia?

-coś innego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.